-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2013-11-20
2013-08-26
"Aby utrzymać przy życiu tę część mojej istoty, muszę być blisko tego, co ją zabija"
Ognista to pierwsza część bestsellerowego cyklu dla młodzieży. Seria ta szybko podbiła serca czytelników z całego świata, urzekając niesamowitym klimatem oraz ciekawą fabułą. Zachwyca nie tylko młodych, ale i starszych, prowadząc ich w progi zupełnie innego świata.
A dzięki tym trzem książkom z cyklu - czyli Ognistej, Niewidzialnej oraz Hidden, ostatniej części, która jeszcze nie doczekała swej premiery w Polsce - zdobyła sławę dorastająca wśród wzgórz Teksasu Sophie Jordan, która już jako młoda osoba zaczęła tworzyć świat dragonów, fantazjując o niebezpiecznych smokach i pięknych księżniczkach.
Sophie Jordan, przeprowadziwszy się do Houston, koncentruje się teraz nad dalszymi losami Jacindy. Pisze, z uśmiechem na twarzy, z myślą o Ognistej, która ma pojawić się na ekranach telewizorów.
"Smutno jest zdać sobie sprawę z tego, że tym, których kochamy, będzie lepiej bez nas"
Dragony od lat walczą z myśliwymi - ludźmi, którzy polują na smoki, łapią je i zabijają, aby potem sprzedać uciętą głowę czy smoczą skórę. Ukrywają się przed wzrokiem ludzi, żyjąc we mgle, w ukryciu i ciszy. Nie mogą pozwolić na to, by ich złapano. Nie mogą pozwolić na to, by ich największy sekret ujrzał światło dzienne. Bowiem każdy dragon ma drugą twarz. Ludzką twarz, którą przybiera w ostateczności.
Lecz kiedyś musi przyjść dzień, w którym największa tajemnica i ostatnia nadzieja dragonów będzie bliska wyjścia na jaw, a oni wszyscy będą zagrożeni... Tylko kto może ryzykować tak wiele? I w imię czego?
Kiedy urodziła się Jacinda, wszystko się zmieniło. Obdarzona bowiem została niezwykłym darem - darem ziania ognia, jakiego nie spotkano od wielu pokoleń. Jej życie zostało szczegółowo zaplanowane - od dziecka wie, z kim się zwiąże i jakie będzie jej "zadanie" - czyli wydanie na świat gromadki ognioziejów. Ona jednak buntuje się - wraz z przyjaciółką wybiera się na podniebną wyprawę. I wtedy dzieje się coś strasznego: myśliwi zauważają je. Jacinda, z myślą o ratowaniu przyjaciółki, ściąga uwagę łowców na siebie. Ukrywa się w jaskini. I właśnie tam po raz pierwszy spotyka Willa. Myśliwego, który darował jej życie.
Jacinda, po spotkaniu z myśliwymi, zmuszona jest do opuszczenia stada. Wraz z matką, która wyrzekła się swojej drugiej natury, i siostrą przeprowadza się do zupełnie innego miejsca. Zaczyna naukę w liceum, w którym... uczy się Will. Will i jego kuzyni, którzy od lat brutalnie wybijają jej gatunek.
Tymczasem dragonka Jacindy usycha. Czy prawdziwa natura dziewczyny przetrwa? Co Will wniesie do jej życia? Czy Jacinda da sobie radę w nowym otoczeniu?
"Liczyłam na to, że go zobaczę... Że on tchnie we mnie życie, przypomni mi... mnie"
Smoki to istoty, które coraz rzadziej pokazują się w literaturze. Te lśniące, niebezpieczne, potężne istoty zastąpiły za to nastolatki-wampiry, włochate wilkołaki czy nawet chodzące zwłoki. Ale dzięki pani Jordan możemy znów poczuć się jak dzieci dorastające dzięki niespełnionym marzeniom o dzielnych rycerzach i złych smokach. Możemy po raz kolejny wstąpić w niesamowity fantastyczny świat, w którym nie ma ograniczeń i nic nie jest niemożliwe.
Jacinda nie toleruje zasad, które narzuca jej wspólnota. Nie chce być tylko ognioziejką, niezwykłym okazem, którego trzeba chronić za wszelką cenę. Dziewczyna pragnie być wolna - pragnie móc latać swobodnie, szybować między drzewami, górami. I właśnie tam, podczas zabronionego lotu, spotyka myśliwych. Skrywa się w jaskini, która nie jest bezpiecznym schronieniem. Bowiem młody łowca o imieniu Will zauważa ją. I chociaż mógłby ją wydać, ochrania ją. Zostawia ją tam, nie biorąc ze sobą skóry ogniozieja.
Ognista jest opowieścią o wolności, zaufaniu oraz miłości. Ma w sobie magię. I kiedy zaczynamy śledzić losy buntowniczej dziewczyny, która marzy tylko o tym, by jej dar nigdy nie został odkryty, zaczynamy coś rozumieć. Patrząc między kolejne strony czy zdania, powoli doceniamy to, co mamy. Wolność wyboru. To, że możemy sami decydować o swoim życiu. Bo Ognista to opowieść, która uświadamia nam, że to, czego inni tak bardzo pragną, mamy w zasięgu ręki.
Książka ma jednak swoje złe strony. Bohaterowie nie budzą sympatii. Większość z nich wykreowanych zostało albo na wspaniałych, albo na zupełnie złych. Styl pisania autorki nie jest piękny czy nawet przyjemny. A świat smoków, mimo wszystko, nie jest ciekawie wykreowany. Większą część odgrywa - tak naprawdę - liceum, czyli miejsce, które zna każdy z nas.
Moja nadzieja na niezapomnianą przygodę po świecie dragonów umarła, kiedy Jacinda po raz pierwszy przekroczyła próg szkolnego budynku, a książka zmieniła się w kolejną powieść o ciężkim życiu (nie)przeciętnej nastolatki, która musi poradzić sobie w nowym miejscu, z nowymi wrogami. Zmieniła się w kolejną powieść o "niewyobrażalnej" miłości, która rodzi się między głównymi bohaterami - niczym nie wyróżniającą się nastolatką i nieosiągalnym chłopakiem.
Podsumowując, Ognista to powieść, która, choć urzeka piękną okładką i daje ważne lekcje, nie pozostawia po sobie wspomnień. Możemy odłożyć tę książkę na półkę - ot tak - i zapomnieć o niej. Możemy przeczytać powieść tę od deski do deski, poświęcając czytaniu kilka cennych godzin, i nie związać z nią miłych wspomnień, niezapomnianych emocji czy łez spływających po policzku. Możemy ją skończyć i zapomnieć, że w ogóle ją przeczytaliśmy.
Ocena: 5/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/09/recenzja-ksiazki-ognista.html
"Aby utrzymać przy życiu tę część mojej istoty, muszę być blisko tego, co ją zabija"
Ognista to pierwsza część bestsellerowego cyklu dla młodzieży. Seria ta szybko podbiła serca czytelników z całego świata, urzekając niesamowitym klimatem oraz ciekawą fabułą. Zachwyca nie tylko młodych, ale i starszych, prowadząc ich w progi zupełnie innego świata.
A dzięki tym trzem...
2013-08-24
"[...] nie pozwalałam sobie na to, by kogokolwiek pokochać, gdyż bałam się, że zostanie mi odebrany"
Klątwa tygrysa to książka, o której ostatnimi czasy głośno. Jest nazywana literackim fenomenem, wielkim odkryciem, niesamowitą, zapierającą dech w piersiach powieścią. Albowiem jest to książka odrzucona przez wydawców, pokochana przez setki miłośników literatury fantastycznej, jak i romansu. Podbiła ona listy bestsellerów, a producenci filmowi walczą ze sobą o prawa do sfilmowania serii.
Colleen Houck to czterdziestoczteroletnia amerykańska autorka. Serię Klątwa tygrysa postanowiła napisać po przeczytaniu sagi Zmierzch autorstwa Stephenie Meyer. Nie znalazła dla swojego cyklu odpowiedniego wydawcy, więc postanowiła opublikować pierwszą część serii za własne pieniądze. I wtedy wydarzyło się coś nie całkiem prawdopodobnego. Książka zdobyła pierwsze miejsca na listach bestsellerów i wielu wiernych czytelników, miłośników historii o Kelsey i Dhirenie.
"Klucz do szczęścia to starać się wykorzystywać to, co przyniesie los, i być za to wdzięcznym"
Kelsey Hayes była zwykłą nastolatką... Do czasu...
Zbliżają się wakacje. A Kelsey, ukończywszy liceum, pragnie znaleźć tymczasową pracę. Odpowiednią dla niej ofertę dostaje w pewnym cyrku, w którym potrzebna jest pomoc w sprzątaniu po występach, a również w sprzątaniu klatek psów oraz pewnego białego tygrysa. Dziewczyna chętnie przyjmuje propozycję pracy. Z przyjemnością pomaga nowo poznanym przyjaciołom. Sprząta, rozdaje bilety... ogląda treningi wielkiego kota... Aż pewnego razu znajduje się z Dhirenem, białym tygrysem, sam na sam. Może, po raz pierwszy, przyjrzeć się jego pięknym, magnetycznym oczom i rozkoszować się widokiem lśniącego futra. Między Kelsey a zwierzęciem powoli rodzi się niewytłumaczalna więź. Więc kiedy tajemniczy przybysz z Indii, znany jako "pan Kadam", chce zabrać Dhirena do Narodowego Parku w rodzinnym kraju, a zarazem wziąć dziewczynę z sobą, Kelsey nie wacha się długo. Wyrusza w niesamowitą podróż. Nie wie nawet, że tygrys jest w rzeczywistości zaklętym indyjskim księciem, a ona sama wybranką, która pomoże mu w złamaniu klątwy. Nie wie nawet, że musi stawić czoła wielu niebezpieczeństwom, by pomóc Dhirenowi i odkryć, czym jest prawdziwa miłość.
"O tym, co jest prawdziwe, a co nie, każdy musi zdecydować we własnym sercu"
Książka urzeka niesamowitą, tajemniczą, wręcz piękną okładką. Opis? Podobnie. Całość zachęca, interesuje i wzbudza nasze zaciekawienie. A w dodatku z wieloma pozytywnymi opiniami... książka aż się prosi, by ją przeczytać!
Lecz za anielską oprawą kryje się coś jeszcze. Banalni, irytujący bohaterowie. Słaby styl autorki. Kiepskie dialogi. Wątek miłosny, który pozostawia jedynie złe samopoczucie, niesmak i niemiłe wspomnienia. A cała książka nie wnosi nic nowego, nie daje czytelnikowi ważnych lekcji i, po prostu, nie zaciekawia. Bo może jest to powieść przyjemna, na deszczowy, chłodny wieczór, kiedy możemy zniknąć w kocu, z gorącą herbatą i książką. Ale Klątwa tygrysa nie trzyma w napięciu, nie budzi zainteresowania i nie skrywa w sobie wielkiej tajemnicy, którą to my, czytelnicy, możemy odkryć.
Kelsey zaczyna pracę w cyrku. Może być świadkiem licznych występów oraz treningów. I tam, wśród stosu kukurydzy, kolorowych strojów i pamiątek, po raz pierwszy widzi tygrysa. Tygrysa, który skrywa jeszcze jedną twarz. Za białym futrem i magnetycznymi oczami bowiem ukryta jest twarz młodego indyjskiego księcia, na którego rzucono okropną klątwę wiele lat temu. A Kelsey, wybierając się na niezapomnianą wędrówkę do Indii, ma szansę tę twarz poznać...
Pomysł jest interesujący, z pewnością bardzo oryginalny. Dzięki Klątwie tygrysa możemy poznać bliżej barwny świat Indii, poznać hinduskie legendy i niezwykłe historie, zwyczaje. I miałam nadzieję, że wątek o indyjskich bóstwach i hinduskich historiach będzie lepiej wykorzystany. Bo kiedy narodziło się uczucie między Kelsey a Dhirenem, klątwa przeszła na drugi plan. "Och, nie mogę z nim być, chociaż tak bardzo go kocham" było zdaniem, które widniało niemal na każdej stronie.
Postacie są słabo wykreowane i... po prostu irytujące. Główna bohaterka swoim beznadziejnym zachowaniem przyprawia czytelnika o zawrót głowy, a Dhiren - niezwykle przystojny, urzekający, olśniewający, niczym grecki bóg - jest postacią wyjątkowo banalną. Więc kiedy zbliżają się do siebie, nadzwyczyjanie przeciętna nastolatka i piękny indyjski książę, można spodziewać się mieszanki wybuchowej.
W negatywnym tego słowa znaczeniu.
Komu mogę polecić Klątwę tygrysa? Najodpowiedniejszym wyborem byłoby wskazanie młodych ludzi, którzy uwielbiają gatunek paranormal romance. Więc jeśli jesteście odważni i macie ochotę zapoznać się z kolejną typowo młodzieżową banalną historią - zapraszam!
Ocena: 3/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/09/recenzja-ksiazki-klatwa-tygrysa.html
"[...] nie pozwalałam sobie na to, by kogokolwiek pokochać, gdyż bałam się, że zostanie mi odebrany"
Klątwa tygrysa to książka, o której ostatnimi czasy głośno. Jest nazywana literackim fenomenem, wielkim odkryciem, niesamowitą, zapierającą dech w piersiach powieścią. Albowiem jest to książka odrzucona przez wydawców, pokochana przez setki miłośników literatury...
2013-03-30
2013-06-27
"Ból domaga się, byśmy go odczuwali"
O czym opowiada książka:
Hazel już od trzech lat choruje na raka płuc. Dzięki terapii i lekom jej życie zostało przedłużone. Sądzi, że to koniec, że jej życie dobiega końca, gdy na spotkaniu grupy wsparcia poznaje Augustusa. Zawierają bliższą znajomość. Wkrótce dziewczyna i chłopak wybierają się na niezwykłą podróż, chcąc dowiedzieć się, czym jest życie i śmierć, miłość i nienawiść, nadzieja i rozpacz oraz jaki ślad człowiek może pozostawić po sobie, co to znaczy być zapomnianym.
Kilka słów ode mnie:
Oczekiwałam, że książka mnie powali, że nie będę w stanie się od niej oderwać. Niczego takiego nie było. Chyba za bardzo wierzyłam w tę książkę. Nie była zła, broń Boże, ale... nie była tak dobra, jak się spodziewałam.
Sądzę jednak, że w tej książce nie jest najważniejszy styl pisania czy pomysł, a sama idea książki, jej przesłanie. Ta powieść ma nam pokazać, że nic nie trwa wiecznie, że kiedy życie się kończy, inne życie się rozpoczyna. Tak rozumiem tę książkę.
Pomysł:
Nie spotkałam się jeszcze z książką, której główny bohater chory był na raka. To dla mnie kompletna nowość. Nie potrafię osądzić, czy to jest dla mnie świetnym pomysłem, czy nie. W końcu ta choroba przytrafia się wielu ludziom, wiele ludzi straciło przez nią życie i to nie pan Green ją wymyślił.
A może jestem w błędzie. Autor sam przekazywał, że ta książka o raku nie jest, tylko o życiu Hazel, owszem, chorej na raka, ale która nie żyje chorobą, a z nią. To bardzo skomplikowane.
Oceniam pomysł na plus. Mimo wszystko. Za to, co w książce zostało opowiedziane, za różne ciekawe wątki.
Styl pisania:
Styl pisania... mi się nie podobał. Tak, nie podobał mi się. Na co drugiej stronie widziałam słowo "okay", i nie obchodzi mnie to, że to było jakby hasło, jakaś przysięga. Denerwowało mnie to bardzo. Spodziewałam się pięknie napisanej powieści, która mogłaby dorównać "Cieniu wiatru", a takiej nie otrzymałam. Była to głęboka, niezwykle poruszająca powieść z beznadziejnym językiem.
Postacie:
Muszę potwierdzić, że postacie były wyjątkowe. Każdy z nich posiadał swój własny charakter. Najbardziej polubiłam główną bohaterkę - Hazel - dziewczynę inteligentną i zabawną (choć wcale nie wydealizowaną). Isaac czy Augustus momentami mnie irytowali. Nie przywiązałam się do większości bohaterów, ale niektóre postacie ceniłam.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka mi się podoba. Jest piękna, delikatna, niezwykła.
Tytuł to "Gwiazd naszych wina". Nazwa ciekawa.
Opis z tyłu mnie zachęcił, dzięki niemu (i dzięki pochlebnym opiniom) zdecydowałam się na tę powieść.
Ocena: 7/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/06/recenzja-ksiazki-gwiazd-naszych-wina.html
"Ból domaga się, byśmy go odczuwali"
O czym opowiada książka:
Hazel już od trzech lat choruje na raka płuc. Dzięki terapii i lekom jej życie zostało przedłużone. Sądzi, że to koniec, że jej życie dobiega końca, gdy na spotkaniu grupy wsparcia poznaje Augustusa. Zawierają bliższą znajomość. Wkrótce dziewczyna i chłopak wybierają się na niezwykłą podróż, chcąc dowiedzieć...
2013-08-29
"Śpij, kochanie, zapomnisz, jak spojrzysz na słońce"
"Zapomnij patrząc na słońce" to książka, która wywołuje u czytelnika skrajne emocje i zachwyca swoją prawdziwością. To książka o rodzinie, która może żyć obok nas, obok naszego domu, czy nawet w tym samym budynku mieszkalnym.
Trudne tematy, ujęte w książce, postanowiła poruszyć Katarzyna Mlek, od lat zajmująca się malarstwem, fotografią, muzyką i pisaniem, trzydziestosześcioletnia polska pisarka. Jest ona również autorką książek "Za firewallem" oraz zbioru poezji zatytułowanego "Zawodowa królowa". Pisze książki nieco lżejsze, jak i te trudniejsze.
A do tych trudniejszych należy właśnie "Zapomnij patrząc na słońce".
"Każdy głupi może obiecać bogactwo, szczęście, zdrowie i miłość. Każdy, nawet byle jaka wróżka. Nieszczęście to wyzwanie. Mało kto chce się z nim zmierzyć"
Życie Hanki Borowskiej jest koszmarem. Za dnia dręczona jest przez matkę Sabinę, brutalną, niezrównoważoną pijaczkę, która bije ją i znęca się nad nią, fizycznie jak i psychicznie, zwracając uwagę na własne "nieszczęście" i okropne życie, jakie sama sobie stworzyła. Wszelką złość przelewa na małą dziewczynkę.
Lecz noc jest równie niebezpieczna. Sny, które nawiedzają Hankę, są okrutne i brutalne. A co gorsza, tak bardzo realistyczne. Postać czarnego kruka, towarzyszącego każdej wizji, niosącego ze sobą jedynie cierpienie i śmierć, przeraża ją. Okropne wizje towarzyszą na każdym kroku. Koszmar trwa, trwa i trwa. A spojrzenie na słońce, ponoć przynoszące ulgę i zapomnienie, już nie pomaga...
Wraz z kolejnymi dniami, latami, jest coraz gorzej. Kruk nie odpuszcza. Przynosi ze sobą coraz to gorsze koszmary, kombinacje przerażających scen przemocy. Pozostawia Hance tylko nierozwiązane zagadki. Każe zgadywać.
Ale to przecież tylko sny, prawda? Głupie sny...
"To jest gra, gra, w której nie zdradza się wszystkiego"
Piękna, hipnotyzująca okładka jest jedynie wstępem do niezwykłej, niezapomnianej historii. Jedynie przedsmakiem. I choć jest jednym z niewielu, które zapadają głęboko w pamięć i które mają w sobie prawdziwą magię, oczarowują i urzekają, obraz małej dziewczynki i przerażającego kruka blednie, kiedy kończy się ostatnie zdanie. Wtedy pozostają jedynie emocje, połączenie strachu ze wruszeniem, uśmiech na twarzy, drżące ręce i łzy, spływające po policzku.
Obok tej książki nie można przejść obojętnie. Nie można po prostu patrzeć na słowa. Tę książkę się czuje. Wzbudza ona wielkie emocje. Otwiera oczy. Bo faktem jest, że małych dzieci, nad którymi znęcają się rodzice, bijąc je i wyzywając od najgorszych, jest mnóstwo. A my, chociaż mieszkamy zaraz obok, nie robimy nic w tej sprawie. Siedzimy cicho i martwimy się o siebie. Nie obchodzi nas, że za ścianą pewna osoba, żyjąca istota, myśląca i kochająca tak jak my, właśnie przeżywa najgorszy koszmar.
Autorka tej powieści ma wielki talent. Bo choć książka nie jest przesiąknięta pięknymi, barwnymi wyrażeniami, opisy nie są długie, to... nie przeszkadza to w czytaniu. Ba, sądzę, że ta książka ma swój charakter, a pisarka swój własny styl. Dzięki niemu książkę czyta się szybciej, łatwiej, a wydarzenia następujące zaraz po sobie dają szokujący, niezwykły efekt.
Symbolem wszystkich nieszczęść małej Hanki jest czarny kruk. Postać, która przeraża, ciekawi i intryguje. Postać, którą każdy odbiera inaczej, postać, która dla każdego oznacza coś zupełnie innego. Jedni mają go za przyjaciela, drudzy za wroga, lecz każdy, absolutnie każdy, odczuwa strach, patrząc na jego czarne jak noc skrzydła. Kruk to postać symbolizująca granicę między snem a jawą, symbolizująca ból i śmierć oraz pytania, na które szukamy odpowiedzi. Które nas dręczą, prześladują, nigdy nie odchodzą w niepamięć.
I mnie książka pozostawiła pytania, na którymi cały czas pracuję. I może, kiedyś, patrząc na słońce, odpowiedź sama do mnie przyjdzie, niespodziewanie, wszystkie emocje wrócą, a przed oczami stanie, na nowo, magia całej tej książki, każdego zdania i każdego słowa.
"Zapomnij patrząc na słońce" to jedna z najlepszych książek, jakich miałam przyjemność ostatnio czytać. Brutalna, trzymająca w napięciu. Można pochłonąć ją jednej nocy, kiedy to, właśnie wtedy, nie mogąc zasnąć z obawy przed cierpieniem, odczuwamy jedynie krztynę tego, co czuła Hanka. Co przeżywała każdego dnia, każdej nocy.
To jedna z niewielu powieści, których się nie zapomina. Nawet patrząc na słońce...
Ocena: 9/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/09/recenzja-ksiazki-zapomnij-patrzac-na.html
"Śpij, kochanie, zapomnisz, jak spojrzysz na słońce"
"Zapomnij patrząc na słońce" to książka, która wywołuje u czytelnika skrajne emocje i zachwyca swoją prawdziwością. To książka o rodzinie, która może żyć obok nas, obok naszego domu, czy nawet w tym samym budynku mieszkalnym.
Trudne tematy, ujęte w książce, postanowiła poruszyć Katarzyna Mlek, od lat zajmująca się...
2013-06-23
"Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie"
O czym opowiada książka:
Pewnego dnia Anna znajduję lalkę. Okazuje się, że zabawka należy do Abla Tannateka, a raczej do jego małej siostry, Michi. Dziewczyna, zaciekawiona, postanawia obserwować chłopaka. Nie sądzi, że pod maską ponurego handlarza narkotyków może kryć się twarz wrażliwego, łagodnego baśniarza. Wkrótce ich drogi się przecinają, a Anna odkrywa, że baśniarz ten opowiada niezwykłą historię, historię, którą trudno zapomnieć... tym bardziej, że fantazja i rzeczywistość wydają się bardzo podobne...
Kilka słów ode mnie:
Książka ta jest niezwykła. Piękna. Wzruszająca. Trzymająca w napięciu. Co jeszcze? Ma w sobie to coś. To coś, co jest tym czymś, kiedy po skończeniu powieści spoglądasz przez okno i nagle wszystko wydaje ci się inne, cenniejsze. Ta książka otwiera oczy i duszę. Zmienia.
Pomysł:
Pomysł jest świetny. Zakończenie zaskakuje i wzrusza. A cała fabuła wciąga i zaciekawia.
Książka ma w sobie wątek kryminalny: aż do końca nie mogłam się domyślić, kto jest mordercą, który zabija ludzi. Ludzi, którzy tajemniczo znajdują swoje miejsce w baśni. Wszystko wydawało się takie banalne, chociaż w rzeczywistości takie nie było. Cała powieść była szczegółowo przemyślana, zaplanowana, było w niej mnóstwo pułapek i sekretów. Czytałam z zapartym tchem.
Styl pisania:
Zdarzały się małe wpadki. No, zgoda, oceniam z przymrużeniem oka, wybaczam pani Michaelis.
Książkę czytało się swobodnie, szybko, nie było tam zbędnych opisów, a i każdy wątek był dopracowany. Czasem zdarzały się momenty bardzo zagadkowe, nie mogłam wtedy za bardzo zrozumieć, co się dzieje i musiałam wracać. Potem wszystko się wyjaśniało. Może tak właśnie miało być? Może miałam się czuć zdezorientowana, niepewna? Nie wiadomo.
Postacie:
Bohaterowie byli... zupełnie inni. Każdy czymś się wyróżniał. Nie mówię teraz o ich charakterze, tylko o moich odczuciach. Niektóre postacie polubiłam, niektóre wręcz przeciwnie. Kogoś takiego jak Michelle, matkę Abla i Michi, postać, której praktycznie w ogóle nie znałam... umiałam ją polubić. Nie było żadnych wspomnień, niczego... a jednak poczułam do niej sympatię.
Abla polubiłam za to, co przeszedł, za to, że był niebanalny, tajemniczy, nie do odkrycia, a jednak umiał być opiekuńczy, spokojny...
Nie mam pojęcia, jak autorka to zrobiła, ale bardzo mi się to spodobało: myślałam już, że kogoś poznałam, a okazywało się, że jestem w olbrzymim błędzie.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka jest niesamowita, mrożąca krew w żyłach. Gdybyście tylko mogli zobaczyć ten pistolet z tyłu...
Tytuł brzmi "Baśniarz". Gdy słyszę to słowo, osobiście przypominają mi się czasy dzieciństwa, kiedy wierzyłam we wróżki, trolle czy olbrzymy. Teraz nieco inaczej kojarzę tę nazwę, teraz będzie przypominać mi tę książkę.
Opis jest bardzo interesujący, ciekawy.
Ocena: 8,5/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/06/recenzja-ksiazki-basniarz.html
"Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie"
O czym opowiada książka:
Pewnego dnia Anna znajduję lalkę. Okazuje się, że zabawka należy do Abla Tannateka, a raczej do jego małej siostry, Michi. Dziewczyna, zaciekawiona, postanawia obserwować chłopaka. Nie sądzi, że pod maską ponurego handlarza narkotyków może kryć się twarz wrażliwego, łagodnego baśniarza. Wkrótce ich drogi...
2013-06-03
"Niech Ostatnia Wola się wypełni!"
O czym opowiada książka:
Pewnego razu Arthur dostaje ataku astmy. Wtedy zjawia się tajemniczy Pan Poniedziałek i daje chłopcu Klucz, czyli Minutową Wskazówkę. Ten magiczny przedmiot ratuje jednak Arthura. Tymczasem ludzi atakuje dziwna choroba, którą przywołały mroczne Niconie, potwory z innego świata. Chłopiec udaje się w podróż do Domu i pragnie uzyskać lekarstwo na epidemię.
Kilka słów ode mnie:
Nie wiedziałam, czego się po tej książce spodziewać. Podchodziłam do niej z dystansem. Powieść tę nabyłam na lubimy czytać, w formie wymiany. Wtedy "Pan Poniedziałek" wydał mi się być bardzo ciekawy. Na tle innych - był ciekawy. I mnie zaciekawił, był to dla mnie powrót do dzieciństwa, do czasów w których wierzyłam we wróżki i trolle.
Jednak od owych książek z dzieciństwa "Pan Poniedziałek" niczym się nie wyróżnia.
Pomysł:
Pomysł jak każdy inny - czarny charakter, który panuje nad światem i zwyczajny chłopiec, który ocali świat. Oczywiście chłopiec ów posiada jeszcze oddaną kompankę i... żabę. No cóż, zazwyczaj jest to jakiś dziki smok, ale jak kto woli.
Pomysł więc jest według mnie zwyczajny. Ale tematyka jest taka, jaką lubię, więc jest dobrze. Powieść czytało mi się bardzo szybko, w niektórych fragmentach książki nie sposób było się oderwać.
Styl pisania:
Hmm... hmm... No cóż, przyznam szczerze, że styl pisania ocenić mi jest trudno. Autor pisał prosto, zwyczajnie. "Pan Poniedziałek" może nie jest przepełnioną zapierającymi dech w piersiach cytatami wspaniałą historią, ale tą właśnie prostą, zwyczajną książką. Pan Nix umiał jednak budować ładne opisy zarówno miejsc, jak i wydarzeń. Łatwo mi było rozeznać się w książce.
Postacie:
Arthur był bardzo wyidealizowaną postacią, autor zamiast Arthura z paroma wadami, który zmaga się z ciężkim zadaniem, stworzył bohaterskiego, przyjacielskiego, inteligentnego, odważnego Arthura, którego jedyną słabością jest astma. Reszta bohaterów była... niesympatyczna. Jedyną postacią na poziomie według mnie był tylko Zmierzchnik. A szkoda.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka mi się... niezbyt podoba. Jest tam bardzo dużo rzeczy, a wszystko razem wygląda tak sztucznie.
"Pan Poniedziałek" - tytuł tak jakby (nie)zwykły. O, tak bym go nazwała. To tytuł, który każdy mógłby wymyślić, ale nie wymyśli.
Opis jest zachęcający. Mhym, zachęcający.
Ocena: 6/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/06/recenzja-ksiazki-pan-poniedziaek.html
"Niech Ostatnia Wola się wypełni!"
O czym opowiada książka:
Pewnego razu Arthur dostaje ataku astmy. Wtedy zjawia się tajemniczy Pan Poniedziałek i daje chłopcu Klucz, czyli Minutową Wskazówkę. Ten magiczny przedmiot ratuje jednak Arthura. Tymczasem ludzi atakuje dziwna choroba, którą przywołały mroczne Niconie, potwory z innego świata. Chłopiec udaje się w podróż do Domu...
2013-11-13
"Nic nigdy tak naprawdę nie umiera"
Między niebem a ziemią to historia prawdziwa, wydarzenia są oparte na faktach. Powstała dzięki doświadczeniom autora - Jamesa F. Twymana. Linda naprawdę żyła, umarła, a jej mąż nie pogodził się z tą stratą. Naprawdę mieli córkę, Angelę, rozwiedli się, choć on nadal ją kochał.
James F. Twyman to autor New York Timesa. Dotychczas napisał piętnaście powieści, w tym znany Sekret kodu Mojżesza oraz The Proof. Zajmuje się również reżyserowaniem i muzyką. Założył organizację The Seminary of Spiritual Peacemaking, która wyświęciła już ponad pięciuset duchownych. Mieszka w Portland.
"Miłość jest jedyną wartością, którą nosimy w sobie cały czas, i ją właśnie zabieramy do każdego świata, do którego przechodzimy"
Miłością Jamesa Twymana była Linda. Słodka, piękna Linda. Nieważne, że rozstali się kilkanaście lat temu. Nieważne, że ich związek przestał istnieć. Nieważne, że dzieliło ich wiele kilometrów. On nadal ją kochał. Aż pewnego dnia została mu odebrana.
Linda Twyman została zamordowana 27 listopada 2005 roku, we własnym mieszkaniu, przez dwóch nieznanych napastników. Ot, wyszła tylko na chwilkę, by zapalić papierosa. Właśnie wtedy ktoś ją zaatakował, zasłonił usta, żeby nie mogła krzyczeć i dzięki ostrzu brutalnie pozbawił życia. Nie wiadomo, kto to był. Nie wiadomo, czego szukał. Nie wiadomo, dlaczego to właśnie Linda stała się jego ofiarą. Zagadka morderstwa jest nie do rozwikłania. Policja nie poczynia niemal żadnych postępów. Właśnie z tym nie może się pogodzić James.
Po prawie czterech latach milczenia i cierpienia były mąż zamordowanej nadal nie może pogodzić się ze stratą ukochanej. Wie, że musi również chronić swoją córkę, Angelę. Ale nie może sobie z tym wszystkim poradzić. Po prostu nie może. Wiedziony serią przedziwnych snów oraz wizji wyrusza w podróż ku nieznanemu. Nie wiedzieć czemu trafia na miejsce, w którym kiedyś omal nie zginął. Urwisko. Próbuje je zbadać, odkryć jego tajemnicę. Schodzi z dół zbocza, szuka... nie wiadomo czego. Wie, że to miejsce go wzywa. Nie może jednak odnaleźć drogi powrotnej. Trafia na tajemniczego Richarda, który zaprowadza go do pewnej niepozornej stodoły, w której, w tłumie ludzi, czeka na niego Linda. Cała i zdrowa.
"Wszechświat [...] ma wiele tajemnic, których ludzki rozum nigdy nie ogarnie. Można za to pojąć je sercem"
Wielką magią jest miłość, nieprawdaż? Poteżną. Odebranie miłości odbiera zarazem cząstkę duszy, kawałek serca, przywołuje bolesne wspomnienia, wyciska łzy, a w zamian daje jedynie poczucie beznadziejności i bezradności. Sama nie wiem, czy poradziłabym sobie, gdyby życie zabrało mi kogoś, kogo kocham. Gdyby potraktowało najdroższą mi osobę tak brutalnym końcem. Załamałabym się, gdybym dostała informację, że osobie, z którą rozmawiałam zaledwie kilka godzin temu poderżnięto gardło. Nie dałabym sobie rady. Nie mam pojęcia, czy próbowałabym ratować swoje życie, tak jak zrobił to autor. Już wiem, co było jego ostatnią deską ratunku: miłość. Szukał Lindy wszędzie, widział ją i wierzył, że jej duch nad nim stoi. Że chroni go przed obłędem, przed wykluczeniem rzeczywistości.
Miłość jest źródłem życia. A ta książka uświadamia, że ona nigdy nie umiera.
Ciężko wyobrazić sobie, że ta historia może okazać się prawdziwa. Że James F. Twyman naprawdę spotkał Lindę po jej śmierci, rozmawiał z nią, miał jeszcze jedną szansę. Sam autor wspomina na wstępie, że prawda może być czymś niewyobrażalnym, wręcz absurdalnym. I że sami musimy zdecydować, w co chcemy wierzyć. Daje nam wybór: moglibyśmy przecież rzucić tę książkę w kąt i zapomnieć o niej, prawda? Ludzie wrażliwi, którzy kochają i chcą być kochani jednak zastanowią się trochę dłużej nad powodem, dlaczego rzeczywiście powstała. Jakie przesłanie ze sobą niesie. I docenią to.
Ogromnym minusem powieści jest jednak nieco sztywny styl pisania Twymana. W książce brakuje pożądanych emocji, przez co powieść bardzo wiele traci. Nie widać w niej tej nadziei, bezgranicznego szczęścia... Język jest zbyt surowy, dialogi zbyt sztuczne, nienaturalne. To psuje magiczny klimat całej książki. Z przykrością stwierdzam, że pod tym względem książka mnie zawiodła. Styl pisania Twymana jest prosty, ale szary. Gdyby autor ubarwił nieco, dopracował język, byłoby o wiele lepiej.
I bohaterowie mogą wydawać się trochę nijacy. Przykro mi, ale taka jest prawda.
Między niebem a ziemią to ciekawa, nieco inna od wszystkich powieść, niosąca ze sobą wielką prawdę. Czy polecam? Tak, według mnie warto zapoznać się z tą powieścią, choćby po to, aby odnaleźć tę wiarę, nadzieję ukrytą w głębi serca. Nie jest to bynajmniej lektura wybitna, ale dobra, przyjemna, idealna na jeden czy dwa ulewne wieczory. Będę ją miło wspominać.
I patrzeć na świat trochę inaczej.
Ocena: 6/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/11/recenzja-ksiazki-miedzy-niebem-ziemia.html
"Nic nigdy tak naprawdę nie umiera"
Między niebem a ziemią to historia prawdziwa, wydarzenia są oparte na faktach. Powstała dzięki doświadczeniom autora - Jamesa F. Twymana. Linda naprawdę żyła, umarła, a jej mąż nie pogodził się z tą stratą. Naprawdę mieli córkę, Angelę, rozwiedli się, choć on nadal ją kochał.
James F. Twyman to autor New York Timesa. Dotychczas napisał...
2013-05-17
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie"
O czym opowiada książka:
"[..]O książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby ją następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni. To historia o miłości, nienawiści i marzeniach żyjących w cieniu wiatru".
O tym właśnie opowiada ta książka.
Dziesięcioletni Daniel, zaprowadzony przez ojca na Cmentarz Zapomnianych Książek, wybiera z tysiąca powieści książkę "Cień wiatru" Juliana Caraxa, nieznanego autora. Daniel dorasta i postanawia odnaleźć inne pozycje tajemniczego Caraxa. Okazuje się, że ktoś pali wszystkie egzemplarze. Daniel chce odkryć sekret autora "Cienia wiatru" i tajemniczego osobnika.
Kilka słów ode mnie:
Na możliwość przeczytania tej książki czekałam bardzo długo, niestety. Dzięki pożyczaniu i mojemu lenistwu dopiero teraz mogłam po tę lekturę sięgnąć. I przyznam, że jestem zachwycona. Słyszałam wiele pochlebnych opinii o tej książce. Każdy zachęcał mnie do przeczytania tej powieści. Wreszcie, kiedy wzięłam do ręki owe dzieło, poczułam, że od bardzo długiego czasu nie czytałam żadnej dobrej książki. Dopiero "Cień wiatru" otworzył mi oczy i chciałam przedłużyć czas czytania.
Pomysł:
Pomysł według mnie jest genialny. Wystarczy przeczytać opis książki, by od razu poczuć, że to nie żadna fantastyka z oryginalnym pomysłem, a jednak obyczaj z oryginalnym pomysłem. Zafón stworzył wspaniałą historię, pełną tajemnic oraz sekretów, tworząc jakby świat w naszej głowie i sprawiając, że nie chcemy z niego wyjść.
Nie będę spoilerować, wiedząc, że jest jeszcze wielu, którzy mają chęć na tę książkę. Ale wystarczy dotrwać do końca, by wiedzieć, że kilka słów na odwrocie okładki to nie wszystko.
Ta książka to jedna wielka tajemnica. Mam nadzieję, że nią pozostanie.
Styl pisania:
Tę książkę lubi się właśnie za ten niepowtarzalny styl. Śmiały, prawdziwy styl. Autor pisał pięknie, barwiąc opisy ciekawymi epitetami. Zafón jest jedyny w swoim rodzaju. Sądzę, że po "Cieniu wiatru" każdy, kto był zachwycony ową powieścią, chodził jak w transie. Obok tej książki, obok tak niespotykanego stylu pisania nie można przejść obojętnie. Ta książka to samo piękno.
Myślałam, że tutaj się rozpiszę, a jednak napiszę mało. Czemu? Bo po prostu brak mi słów.
Postacie:
Bohaterowie byli jedyni w swoim rodzaju. Każdy z nich się wyróżniał. Czy to dzięki swoim powiedzonkom, czy charakterowi, po raz pierwszy tak dobrze odróżniałam postaci. Wystarczyło mi jedno zdanie, a wiedziałam już, kogo wypowiedź teraz czytam. To jest według mnie magiczne. I to, że chyba nie ma postaci, której nie lubię. Samej trudno mi w to uwierzyć, ale to najprawdziwsza prawda.
Okładka, tytuł, opis z tyłu:
Okładka jest według mnie po prostu piękna. Tajemnicza. Kiedy po raz pierwszy trzymałam książkę w rękach miałam przeczucie, że to będzie właśnie to - sekret.
"Cień wiatru" to według mnie świetny tytuł. Ciekawy, zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Przy okazji: tak zróbcie!
Opis, jak już wspominałam wcześniej, oczywiście jest bardzo interesujący. Nic dodać, nic ująć.
Ocena: 9,5/10 (pomiędzy 10/10).
Słowem, kocham tę książkę!
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/05/recenzja-ksiazki-cien-wiatru.html
"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie"
O czym opowiada książka:
"[..]O książkach przeklętych, o człowieku, który je napisał, o postaci, która uciekła ze stron powieści, żeby ją następnie spalić, o zdradzie i utraconej przyjaźni. To historia o miłości, nienawiści i marzeniach żyjących w cieniu wiatru".
O tym właśnie opowiada ta...
2013-02-17
Kolejny fenomen Agathy Christie!
Od początku do końca byłam pewna na 100 %, że mordercą jest Aleksander Bonaparte Cust. Kaprysiłam, że autorka podała winnego od razu, a mnie zawsze w jej książkach fascynowało to, że nigdy nie mogłam się domyślił, kto był sprawcą.
A tu zaskoczenie!
Nie spodziewałam się zakończenia w ogóle.
Fenomenalny umysł Poirota, rzecz jasna. Świetny bohater i nie dziwię się, że czytelnicy go pokochali. Uwielbiałam również jego humor i sposób myślenia.
Poirot i Megan Barnard - zdecydowanie najlepsze postacie. Barwne i pomysłowe.
Jednym słowem: jestem wniebowzięta! Kolejna fantastyczna książka, którą dane mi było przeczytać...
I znowu, tak samo jak w "I nie było już nikogo" zapamiętałam wierszyk:
"Lisa złapiemy
I w klatce złapiemy,
I nie puścimy już nigdy".
Kolejny fenomen Agathy Christie!
Od początku do końca byłam pewna na 100 %, że mordercą jest Aleksander Bonaparte Cust. Kaprysiłam, że autorka podała winnego od razu, a mnie zawsze w jej książkach fascynowało to, że nigdy nie mogłam się domyślił, kto był sprawcą.
A tu zaskoczenie!
Nie spodziewałam się zakończenia w ogóle.
Fenomenalny umysł Poirota, rzecz jasna. Świetny...
2013-07-13
"Zawsze trzeba być ostrożnym z książkami i z tym, co w nich jest, bo słowa mają moc zmieniania ludzi"
Mechaniczny anioł to pierwsza część trylogii Piekielne maszyny. Autorką tej serii jest znana pisarka Cassandra Clare, której sławę przyniósł cykl Dary Anioła. Pierwszą część tej serii, Miasto kości, zekranizowano.
Seria Piekielne maszyny to wstęp do Darów Anioła. Mechaniczny anioł wprowadza nas bowiem do świata magii i niezwykłych zjawisk.
"Marzenia potrafią być niebezpieczną rzeczą"
Szesnastoletnia Tessa Gray pragnie odszukać swojego brata, Nathaniela. Pokonuje ocean, by się z nim spotkać. Kiedy znajduje się w Londynie, spotyka jednak dwie nieznajome starsze panie: pani Black i pani Dark. Zostaje przywieziona do ich domu, mrocznego i tajemniczego jak one same. Dom staje się jej więzieniem, a Mroczne Siostry jedynym towarzystwem. Pani Black i pani Dark chcą bowiem nauczyć ją korzystania ze swojego niesamowitego daru, daru przemieniania się w zupełnie inną postać...
Wkrótce Tessa i Nocni Łowcy, chroniący świat przed demonami, staną przed ciężkim zadaniem. Czy uda im się rozwikłać niesamowitą zagadkę, nim będzie za późno?
"Czasem jest dużo sensu w nonsensie, jeśli zechce się go poszukać"
Mechaniczny anioł to moje pierwsze spotkanie z Cassandrą Clare. Słyszałam o jej twórczości dużo dobrego. Więc gdy ujrzałam w bibliotece książkę Mechaniczny anioł, nie wahałam się dłużej: wypożyczyłam ją, rozsiadłam się wygodnie i wstąpiłam do niezwykłego świata pełnego wampirów, czarownic i pół-aniołów.
Mechaniczny anioł to z pewnością książka zabawna, błyskotliwa, nieprzewidywalna i wyjątkowa. Pełna zaskakujących zwrotów akcji, podbiła moje serce. Postacie, nieprawdopodobnie autentyczne i niepowtarzalne, doprowadzały mnie do śmiechu, łez czy zgrzytania zębami. Każdy z bohaterów był wyjątkowy i zupełnie inny od pozostałych. A w połączeniu z lekkim piórem autorki i przyjemnym stylem pisania, to książka niemalże idealna!
Mechaniczny anioł to opowieść ciekawa i interesująca. Nie mogę się doczekać, by poznać dalszy ciąg tej historii - odkryć wiele sekretów, tajemnic i niedokończonych wątków. By śledzić dalsze losy Tessy, Willa i wszystkich Nocnych Łowców. Niecierpliwie wyczekuję chwili, kiedy spojrzę na pierwsze słowo Mechanicznego księcia i wrócę do świata fantasy.
Książka jest doskonale przemyślaną, trzymającą w napięciu lekturą. Jestem przekonana, że Mechaniczny anioł zachwyci, wciągnie i rozbawi swoim charakterem każdego miłośnika fantastyki. Więc jeśli nie obce wam anioły, czarownice i demony, powinniście z powieścią tą zapoznać się... i to jak najszybciej!
Ocena: 9/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/07/recenzja-ksiazki-mechaniczny-anio.html
"Zawsze trzeba być ostrożnym z książkami i z tym, co w nich jest, bo słowa mają moc zmieniania ludzi"
Mechaniczny anioł to pierwsza część trylogii Piekielne maszyny. Autorką tej serii jest znana pisarka Cassandra Clare, której sławę przyniósł cykl Dary Anioła. Pierwszą część tej serii, Miasto kości, zekranizowano.
Seria Piekielne maszyny to wstęp do Darów Anioła....
2013-07-16
"Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś"
Postaci Carlosa Ruiza Zafóna, genialnego autora Cienia wiatru, nie trzeba przedstawiać. To znany i szanowany hiszpański pisarz, którego pokochali czytelnicy na całym świecie. Pałac Północy to jego druga książka i zarazem druga część Trylogii Mgły. W skład tego cyklu wchodzą jeszcze dwie powieści: Książę Mgły i Światła Września. Zafón znany jest przede wszystkim dzięki książkom z serii Cmentarz Zapomnianych Książek - Cienia wiatru, Gry anioła i Więźnia Nieba.
"Zabijamy to, co najbardziej kochamy"
Ben właśnie skończył szesnaście lat - oznacza to, że będzie musiał opuścić bezpieczny dom jakim jest sierociniec St. Patrick w Kalkucie. Trafił tam dawno temu - babka chłopca musiała oddać Bena pod opiekę sierocińca, by uchronić go przed Jawahalem, złym i żądnym krwi czarnoksiężnikiem.
W dniu pożegnalnej imprezy, przed tym, jak ma opuścić dom dziecka, Ben poznaje Sheere, swoją rówieśniczkę, która tak naprawdę jest jego rodzoną siostrą. Nieświadomy niczego zaprowadza ją do Pałacu Północy - miejsca spotkań jego i jego przyjaciół. Tam Sheere opowiada tragiczną historię swojej rodziny. Siódemka przyjaciół postanawia pomóc jej w rozwiązaniu niezwykłej zagadki i odnalezieniu tajemniczego domu, o którym wspominała.
Ale coś, co miało być jedynie niezwykłą przygodą, okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem, jedną z najmroczniejszych tajemnic Kalkuty. Czy Ben, Sheere i ich przyjaciele dadzą sobie radę? Czy pod osłoną wizji płonącego pociągu, tajemniczego dworca widmo i ognistej zjawy czai się zło, mrok i przede wszystkim - rozwiązanie zagadki?
"Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić"
Pałac Północy to moje trzecie spotkanie z panem Zafónem. Do przeczytania lektury oprócz niesamowitej okładki, ciekawego pomysłu i interesującego tytułu, zachęciło mnie więc również nazwisko autora. Pierwszą jego powieścią, którą przeczytałam, był Cień wiatru - powieść pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. Słowem, wspaniała. Drugą za to był Książę Mgły - książka magiczna, ale nieco banalna i przewidywalna. A jak poszło Pałacowi Północy? Dla mnie to powieść i magiczna, i pomysłowa, zaskakująca i wciągająca. To książka, którą niełatwo zapomnieć i do której wracać będę z przyjemnością.
Akcja rozpoczyna się od pierwszych stron - autor opowiada niesamowitą historię o Jawahalu i o tym, jak pewna para bliźniąt ledwo uchodzi z życiem. Wprowadza nas w świat Kalkuty na początku XX wieku. Już wtedy czytelnikowi trudno oderwać się od książki, oderwać się od historii pełnej dramatycznych zdarzeń. Pałac Północy trzyma w napięciu, wciąga i wzrusza. To powieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik mrocznej fantastyki i interesujących, ciekawych powieści.
Postacie w książce są autentyczne, chociaż oryginalne, ciekawe i prawdziwe. Szybko zdobywają sympatię czytelnika. Każdy z bohaterów jest inny, jedyny w swoim rodzaju. A styl pisania za to oryginalny, swobodny, po prostu piękny, ma w sobie to coś, co posiadają tylko książki Zafóna. Czytało mi się szybko, zręcznie i przyjemnie.
Pałac Północy to trzymająca w napięciu niesamowita przygoda, pełna tajemnic oraz zagadek. Jest idealną lekturą na każdy dzień, na każdą chwilę. Więc kto jeszcze nie czytał, niech szybko się za tę powieść zabierze!
Ocena: 9/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/07/recenzja-ksiazki-paac-ponocy.html
"Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś"
Postaci Carlosa Ruiza Zafóna, genialnego autora Cienia wiatru, nie trzeba przedstawiać. To znany i szanowany hiszpański pisarz, którego pokochali czytelnicy na całym świecie. Pałac Północy to jego druga książka i...
2013-02-04
Wielka porażka. Spodziewałam się czegoś więcej.
Świetny pomysł, ale zdecydowanie źle wykorzystany.
Książka pisana jakby na siłę, cały czas powtarzają się różne wątki, np. "Nie wiem jak mam temu zaradzić" - (po 100 stronach) "Nic nie wymyślę w tej sprawie".
Miłość London i Lucka jest jakaś strasznie sztuczna. Cały czas są wyznania "kocham cię", ale... takie, w które nie mogłam uwierzyć.
Książka nie ma zakończenia, a cała, po prostu cała książka upada po tym, jak główny temat w lekturze się nie kończy. Zapewne autorce nie chciało się pisać.
Nie polecam.
Wielka porażka. Spodziewałam się czegoś więcej.
Świetny pomysł, ale zdecydowanie źle wykorzystany.
Książka pisana jakby na siłę, cały czas powtarzają się różne wątki, np. "Nie wiem jak mam temu zaradzić" - (po 100 stronach) "Nic nie wymyślę w tej sprawie".
Miłość London i Lucka jest jakaś strasznie sztuczna. Cały czas są wyznania "kocham cię", ale... takie, w które nie...
2013-01-04
Bardzo ciekawa książka i czekam na przeczytanie kolejnej części.
"Pocałunek Cienia" to naprawdę fantastyczna lektura i czytałam ją z zapartym tchem, czekając na poznanie zakończenia.
"Śmierć" Dymitra szczerze mówiąc mnie ucieszyła, ale nie przewidziałam tego w trzeciej części z sześciu.
Uwielbiaaam tą autorkę! Pisze ona cudownie, zabawnie, a zarazem inteligentnie.
Bardzo ciekawa książka i czekam na przeczytanie kolejnej części.
"Pocałunek Cienia" to naprawdę fantastyczna lektura i czytałam ją z zapartym tchem, czekając na poznanie zakończenia.
"Śmierć" Dymitra szczerze mówiąc mnie ucieszyła, ale nie przewidziałam tego w trzeciej części z sześciu.
Uwielbiaaam tą autorkę! Pisze ona cudownie, zabawnie, a zarazem inteligentnie.
2013-01-09
Bracia Lwie Serce... nie byłam oczarowana. Książka ta była dla nieco mniejszych dzieci ode mnie, które byłyby zafascynowane smokami, ogromnymi wężami itp. Jednak jak na piątą klasę powinni się bardziej postarać, jeśli chodzi o doroślejszą lekturę. Ładnie napisane, owszem, no ale zadziwia mnie np. to, że Jonatan jest pięknym, wysportowanym, inteligentnym chłopcem, fantastycznym, wspaniałym. Nienawidzę takich postaci. Sofia także jest jakaś nieustraszona, jest przyjaciółką całego świata, każdy ją kocha. Ogólnie książka jest jakaś wspaniała, napisana pięknie, ze wzruszającym zakończeniem... oczywiście, musi być szczęśliwe zakończenie, wygrali, Katla nie żyje, świetnie, a oni przenieśli się w lepsze miejsce i będą tam szczęśliwie żyć do końca swoich dni....
Bracia Lwie Serce... nie byłam oczarowana. Książka ta była dla nieco mniejszych dzieci ode mnie, które byłyby zafascynowane smokami, ogromnymi wężami itp. Jednak jak na piątą klasę powinni się bardziej postarać, jeśli chodzi o doroślejszą lekturę. Ładnie napisane, owszem, no ale zadziwia mnie np. to, że Jonatan jest pięknym, wysportowanym, inteligentnym chłopcem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-17
Nanananan, jestem zachwycona.
Świetnie napisane, naprawdę, nie proste.
Cieszę się, że wrzeszcie spotkałam ojca Rose, Abe jest fantastyczną postacią.
I cieszę się, że Dymitr nadal żyje. Nadaje tej książce charakteru, i cieszę się, że Hathaway nie ma tak łatwo. Czekam z niecierpliwością na ich następne spotkanie.
Tak jak w tych wcześniejszych częściach powtarzam: MUSZĘ PRZECZYTAĆ TĄ SERIĘ KONIECZNIE. Nie ma innego wyjścia.
Nanananan, jestem zachwycona.
Świetnie napisane, naprawdę, nie proste.
Cieszę się, że wrzeszcie spotkałam ojca Rose, Abe jest fantastyczną postacią.
I cieszę się, że Dymitr nadal żyje. Nadaje tej książce charakteru, i cieszę się, że Hathaway nie ma tak łatwo. Czekam z niecierpliwością na ich następne spotkanie.
Tak jak w tych wcześniejszych częściach powtarzam: MUSZĘ...
2013-01-21
To była bardzo, bardzo krótka książka, pełna opisów, rysunków i własnych historii. Był to raczej jakiś dziennik, podręcznik. W dzieciństwie naprawdę kochałam takie książki, krótkie, pełne potworów, jak je znaleźć, jak z nimi walczyć itp.
Wiele z opisów szczerze mówiąc się nie dowiedziałam, biorąc pod uwagę kolekcję moich książek tego typu, ale obrazy bardzo mi się podobały.
No... tyle.
To była bardzo, bardzo krótka książka, pełna opisów, rysunków i własnych historii. Był to raczej jakiś dziennik, podręcznik. W dzieciństwie naprawdę kochałam takie książki, krótkie, pełne potworów, jak je znaleźć, jak z nimi walczyć itp.
Wiele z opisów szczerze mówiąc się nie dowiedziałam, biorąc pod uwagę kolekcję moich książek tego typu, ale obrazy bardzo mi się...
2013-01-29
Najlepsza z trzech pierwszych części "Baśnioboru".
Znacznie więcej się dzieje niż w poprzednich częściach.
Polubiłam kolejną postać - Gavina. Bardzo, bardzo sympatyczny chłopak i wreszcie zaspokaja moją nadzieję na miłość Kendry, gdyż... Warren niestety się nie nadaje.
Wreszcie uratowanie Baśnioboru nie było takie proste i jakaś ważna postać musiała zginąć (nie będę już spoilerować).
Natychmiast rozpoczynam kolejną część.
Najlepsza z trzech pierwszych części "Baśnioboru".
Znacznie więcej się dzieje niż w poprzednich częściach.
Polubiłam kolejną postać - Gavina. Bardzo, bardzo sympatyczny chłopak i wreszcie zaspokaja moją nadzieję na miłość Kendry, gdyż... Warren niestety się nie nadaje.
Wreszcie uratowanie Baśnioboru nie było takie proste i jakaś ważna postać musiała zginąć (nie będę już...
2013-02-15
Najlepsza z części Baśnioboru.
Gavin, Gavin, Gavin, Gavin. Świetny bohater, a zwłaszcza po 4. części, zrobił się ciekawszy.
Cała seria łączy się ze sobą, wiąże plany Stowarzyszenia oraz historię Kendry i Setha.
Świetny początek książki, od razu zaczyna się coś dziać.
Czekam na piątą część!
Najlepsza z części Baśnioboru.
Gavin, Gavin, Gavin, Gavin. Świetny bohater, a zwłaszcza po 4. części, zrobił się ciekawszy.
Cała seria łączy się ze sobą, wiąże plany Stowarzyszenia oraz historię Kendry i Setha.
Świetny początek książki, od razu zaczyna się coś dziać.
Czekam na piątą część!
"[...] nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam"
Czy ktoś nie słyszał o Stephenie Kingu? Czy ktoś nie słyszał o słynnym mistrzu horrorów? Czy ktoś nie słyszał o jego sześćdziesięciu powieściach, z których ponad połowa została zekranizowana? Czy ktoś nie słyszał o Carrie, Miasteczku Salem bądź Lśnieniu? Czy ktoś nie słyszał o trzymających w napięciu, budzących grozę powieściach niekoronowanego króla horroru?
Nie. Wiem, że każdy słyszał o nich chociaż raz.
Stephen King to sześćdziesięciosześcioletni amerykański pisarz, którego książki przeszły do klasyki swojego gatunku. Każda z nich posiada w sobie niezwykłą moc, charakter i to coś, co potrafi zawładnąć duszą czytelnika - nie wypuścić, dopóki nie skończy on ostatniego zdania. Powieści Kiga są napisanymi niesamowitym stylem arcydziełami i prawdziwą gratką dla wielbicieli mrocznych, intrygujących historii.
"Każde zawody wydają się uczciwe, jeśli wszyscy zostali oszukani"
Zbliża się kolejny Wielki Marsz. Kolejnych stu chłopców zgłasza się po bogactwo i chwałę, sławę oraz uznanie. Muszą tylko pokonać wszystkich innych...
Zasady Wielkiego Marszu są proste.
Idź.
I tylko tyle. Nie możesz się zatrzymać. Nie możesz przerwać marszu. Jeśli tak się stanie, zginiesz. Jeden ze strażników, śledzących uważnie każdy twój ruch, zastrzeli cię. Zastrzeli cię, a głowa odłączy się od reszty ciała. Masz trzy upomnienia. Możesz je wykorzystać. Stanąć na kilka sekund. Ale uważaj. Po chwili może cię już nie być. Wystaczy, że zwolnisz, upadniesz, potkniesz się. Przegrasz tę przerażającą grę. "Jak mogę ją wygrać?", zapytasz. Masz iść. Czekać, aż inni się poddadzą. Masz iść. Meta będzie tam, gdzie padnie dziewięćdziesięciu dziewięciu innych, którzy idą. Ale nie zamierzają się zatrzymać.
Tu nie ma miejsca na uczucia, więzi, nawet zasady gry fair play. Jest tylko cierpienie, ból. Wszyscy patrzą, każdy obserwuje twoje ruchy, więc nie próbuj oszukiwać. Nie oszukuj, bo możesz stracić to, co ważne. Co najważniejsze.
"Oczywiście, bolało. Bolało wcześniej, w najgorszy, szarpiący sposób, kiedy już wiadomo, że zaraz cię nie będzie, a wszechświat będzie toczył się dalej, niewzruszony"
Rzadko, sięgając po książkę, mam wrażenie, że naprawdę nie wiem, co się w niej znajduje. Że to, co w niej znajdę, przejdzie moje najśmielsze oczekiwania. Że to, co w niej znajdę, mnie odmieni. Sprawi, bym inaczej spojrzała na świat, zauważyła tajemnice, skryte za osłoną zwykłej codzienności. Sprawi, bym odłożyła na bok problemy, zgasiła światło, utonęła w mroku i pozostała w ciemności, wraz z myślami i emocjami. Rzadko jaka książka mnie oszałamia, sprawia, że nie mogę jej porzucić, oderwać się od tamtego świata, wyłączając z własnego. Że po jej przeczytaniu nie mogę się poruszyć - po prostu patrzę w nicość, próbując okiełznać emocje.
Wielki Marsz to niewątpliwie niesamowita opowieść o ludzkim zimnie, bezwględności i okrucieństwie. O walce człowieka z otaczającym go światem, tak niewzruszonym nieustannym bólem. To historia o przyjaźni, samotności, więzi, którą nawiązuje się dopiero w obliczu największego zagrożenia, o człowieczeństwie, mylnym pojęciu słowa "zabawa" i śmierci, czekającej cierpliwie na każdego z nas. O tym, jak świat powoli się wali, a my nie robimy nic, by go ratować. Tak samo jak strażnicy, śledzący uważnie każde kroki uczestników Wielkiego Marszu, którzy nie zrobili nic, by pomóc umierającym chłopcom.
Wielki Marsz to książka obdarzona wyjątkowo barwnymi bohaterami. Bowiem są to postacie, z którymi dzielimy się własnymi obawami i lękami, dzielimy z nimi łzy i wszystkie uśmiechy. Gdy słabną, chcemy je podnieść, gdy giną - nie godzimy się z losem. Za wszelką cenę próbujemy uratować ukochanego bohatera, krzyczymy, próbujemy sięgnąć w głąb książki i wyrwać z tamtąd ową postać. I wtedy okazuje się, że jest już za późno.
Drugie spotkanie z panem Kingiem wypadło niespodziewanie dobrze. Rzadko spotykam tak wciągające, trzymające w napięciu książki. Bo Wielki Marsz to lektura, której nie można odłożyć. Trzeba poznać tę historię do samego końca. W powieści często natkniemy się na wulgaryzmy, które dodają brutalności scenom. A sam styl Kinga jest świetny. Dzięki niemu ta książka ma charakter.
Wielki Marsz zmusza do wielu refleksji i poważnych przemyśleń. I uświadamia, że i my, czytelnicy, jesteśmy potworami, jak ludzie kibicujący uczestnikom. Lubimy patrzeć na czyiś ból. Bowiem kto, czytając tę książkę, nie stał za Garratym, Olsenem i McVriesem, ignorował ich cierpienie, bo nie mógł przestać patrzeć? Kogo ochodziły jedynie pytania: "Kto upadnie następny?", "Kto przetrwa?", "Kto zwycięży?"
Ocena: 9/10.
Recenzja - http://roue-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/11/recenzja-ksiazki-wielki-marsz.html
"[...] nieważne, z kim spędzasz czas, na końcu jesteś sam"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzy ktoś nie słyszał o Stephenie Kingu? Czy ktoś nie słyszał o słynnym mistrzu horrorów? Czy ktoś nie słyszał o jego sześćdziesięciu powieściach, z których ponad połowa została zekranizowana? Czy ktoś nie słyszał o Carrie, Miasteczku Salem bądź Lśnieniu? Czy ktoś nie słyszał o trzymających w napięciu, budzących...