-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-10-30
2019-10-30
2019-10-31
2019-10-06
2019-10-06
2019-10-06
2019-10-04
2019-09-23
2019-09-04
2019-09-04
2019-09-04
2019-09-04
2019-09-04
2019-09-04
2019-09-04
2019-08-27
Ponad 600 stron, a czyta się błyskawicznie, jak thriller.
Biografia prałata Henryka Jankowskiego, który został przedstawiony jak postać kontrowersyjna: notoryczny kłamca, bufon, prostak lubujący się w ostentacyjnym blichtrze, kombinator i cwaniak. Poza tym pojawiają się poważniejsze zarzuty: współpracownik SB, pedofil i miłośnik młodych chłopców, którymi otaczał się w parafii. Dla mnie najsmutniejsze były fragmenty o tym, jak umiejętnie zmanipulował ludzi, którzy tłumnie przychodzili na jego kazania, lżyli i pluli na tych, którzy mają inne poglądy, posuwając się do rękoczynów albo nawet niszczenia samochodu innego księdza, który był tylko wyznaczony jako zastępstwo prałata. Taka tępa, ślepa nienawiść.
Ponad 600 stron, a czyta się błyskawicznie, jak thriller.
Biografia prałata Henryka Jankowskiego, który został przedstawiony jak postać kontrowersyjna: notoryczny kłamca, bufon, prostak lubujący się w ostentacyjnym blichtrze, kombinator i cwaniak. Poza tym pojawiają się poważniejsze zarzuty: współpracownik SB, pedofil i miłośnik młodych chłopców, którymi otaczał się w...
2019-07-13
Oj jakie to było słabiutkie... Nie doczytałam do końca, a taka cieniutka "książka".
Dziewczyna jedzie do Rio, żeby kręcić film. Zadaje ludziom pytanie o ich marzenia. Okazuje się, że Brazylijczycy dopiero po rozmowie z nią odkryli prawdziwy sens życia, bo do tej pory chcieli tylko się wzbogacić. Jak dobrze, że autorka otworzyła im oczy na inne wartości.
Nawet młodociany traficante w faweli wzruszył się, gdy z nią rozmawiał. Normalnie anioł nie dziewczyna.
Jeszcze kilka słów o wyprawie do faweli. Autorka bez żadnego researchu wchodzi sobie do faweli z przypadkowo poznanym przez znajomych kolesiem. A tam cud - chłopaki z pistoletami łagodni jak baranki i jakże skorzy do rozmowy. Wydaje się, że miała więcej szczęścia niż rozumu, że nic jej się nie stało.
Już nie wspomnę o przekręcanych co chwila portugalskich słowach - żenada. Czy korekta zaspała?
Oj jakie to było słabiutkie... Nie doczytałam do końca, a taka cieniutka "książka".
Dziewczyna jedzie do Rio, żeby kręcić film. Zadaje ludziom pytanie o ich marzenia. Okazuje się, że Brazylijczycy dopiero po rozmowie z nią odkryli prawdziwy sens życia, bo do tej pory chcieli tylko się wzbogacić. Jak dobrze, że autorka otworzyła im oczy na inne wartości.
Nawet młodociany...
2019-06-01
2019-06-01
Namibia zyskuje ostatnio coraz większą popularność wśród turystów, rozpatrujących Afrykę jako cel swojej wizyty. I choć trudno tam uświadczyć pocztówkowe plaże z palmami kokosowymi i białym piaskiem, to niewątpliwie bogata przyroda i burzliwa historia mogą się okazać skutecznym wabikiem.
W książce „Namibia” Anny i Krzysztofa Kobusów ten kraj pokazuje swoje najbardziej urokliwe oblicze. A zasługą tego są piękne zdjęcia, które dla mnie stanowią największy atut książki. Tekst jest również ciekawy i jest uzupełnieniem fotografii, ale to one wysuwają się na pierwszy plan, gdy trzyma się książkę w rękach. Wyłania się z nich obraz Namibii jako kraju, gdzie można spotkać surowe, niemal księżycowe krajobrazy, gdzie ocean jest zimny, szarostalowy i bezlitosny – wystarczy wspomnieć Wybrzeże Szkieletowe, gdzie swoje cmentarzysko mają pechowe statki, które rozbiły się u brzegów Afryki i tutaj właśnie spoczywają.
Książka przybliża trudną historię Namibii, która została skolonizowana przez Niemcy. Wpływy kolonizacji są widoczne do dzisiaj, chociażby w nazewnictwie różnych miejsc, w architekturze. Można nawet natknąć się na portugalskie kafelki azulejos, obecne w wielu miejscach na świecie – wszędzie tam, gdzie Portugalczycy zaznaczyli na krócej lub dłużej swoją obecność. W Namibii był portugalski żeglarz Bartolomeu Dias.
O zbrodniczej niemieckiej kolonizacji i zagładzie ludności rdzennej opowiada książka „Zbrodnia Kajzera”. Warto przeczytać, żeby poszerzyć swoją wiedzę nie tylko o Afryce, ale i o świecie.
Podróż do Namibii to okazja do spotkania z rdzennymi ludami, a także dzikimi zwierzętami, dla których wiele osób w ogóle wybiera się do Afryki. W Namibii można wybrać się na safari na przykład do Parku Narodowego Etosza i mieć szansę dostrzeżenia zwierząt z „wielkiej piatki”, „małej piątki” (nawet nie wiedziałam o jej istnieniu) oraz bardzo wielu innych gatunków, które nie zostały uwzględnione w powyższych klasyfikacjach. W książce jest podpowiedź, gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo spotkania poszczególnych zwierząt – to bardzo przydatne w planowaniu fotograficznego safari. Pomocne są również informacje praktyczne zawarte na końcu książki – kiedy jechać, co zabrać i jakie zasady zachować, aby podróż była bezpieczna. Dla wybierających się do Afryki te rady są bezcenne.
Dotychczas nie rozważałam Namibii jako celu swoich wypraw, ale po lekturze tej książki ta myśl zaczęła świtać w mojej głowie :)
Namibia zyskuje ostatnio coraz większą popularność wśród turystów, rozpatrujących Afrykę jako cel swojej wizyty. I choć trudno tam uświadczyć pocztówkowe plaże z palmami kokosowymi i białym piaskiem, to niewątpliwie bogata przyroda i burzliwa historia mogą się okazać skutecznym wabikiem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW książce „Namibia” Anny i Krzysztofa Kobusów ten kraj pokazuje swoje najbardziej...