-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-10-13
2016-06-08
nie miałam jeszcze do czynienia z tym co pisze Tischner ale wiem, że jest wzorcem dla wielu tych których ja cenię, nie wyłączając inspiracji w muzyce...... więc znalazłam wreszcie w czeluściach audycje. niestety mimo tego że są hipnotyzujące brakuje mi książki. żeby zatrzymać to co ulatuje. wędrówki w krainie filozofów i rozmowy z mistrzem Eckhartem. zawsze lubiłam filozofię ksiądz Tischner odkrywa dla mnie coś nowego. to coś dla tych którzy chcą się rozwijać, nie znaczy to wcale, że wszystko trzeba pamiętać lub rozumieć
Książka od lat nie jest dostępna szkoda, jeśli ktoś mi ją sprezentuje, lub znajdę w dobrej cenie chętnie zatrzymam to co uciekło. Nie wszystko do mnie trafia od razu, jeśli w ogóle, ale ocena zasłużona, nie można wciąż czytać rzeczy lekkich
nie miałam jeszcze do czynienia z tym co pisze Tischner ale wiem, że jest wzorcem dla wielu tych których ja cenię, nie wyłączając inspiracji w muzyce...... więc znalazłam wreszcie w czeluściach audycje. niestety mimo tego że są hipnotyzujące brakuje mi książki. żeby zatrzymać to co ulatuje. wędrówki w krainie filozofów i rozmowy z mistrzem Eckhartem. zawsze lubiłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-24
http://www.granice.pl/opinia,pamietnik-pani-hanki,241807,59463
5+ współcześni pisarze powinni uczyć się od Mostowicza, barwa postaci Pani Hanki, obyczajowe smaczki, które nie zmieniają się mimo upływu lat, kobieta samodzielna i wyzwolona, w dużej mierze jej postawa właśnie taka, do jakiej dążą współczesne kobiety, do tego ma głowę na karku. Książka nie zachwyciła mnie, tak jak "Znachor", "Profesor Wilczur", ale nadal uwielbiam Autora. Świetne są wtrącenia do Pamiętnika, jakby objaśnienia epoki, co dodaje autentyczności i dodaje osobnej wartości. Do tego intryga szpiegowska, wydaje mi się, że najsłabszy moment, ale choć nieco przewidywalna momentami nudnawa, ma swój klimat, chciałabym czytać nowoczesne książki napisane, w takim właśnie stylu. Słuchałam (w pewnym sensie niestety) audiobooka, niemal nie mogłam się oderwać. czytany bardzo emocjonalnie.
http://www.granice.pl/opinia,pamietnik-pani-hanki,241807,59463
5+ współcześni pisarze powinni uczyć się od Mostowicza, barwa postaci Pani Hanki, obyczajowe smaczki, które nie zmieniają się mimo upływu lat, kobieta samodzielna i wyzwolona, w dużej mierze jej postawa właśnie taka, do jakiej dążą współczesne kobiety, do tego ma głowę na karku. Książka nie zachwyciła mnie, tak...
2016-02-11
2016-03-02
Mam wiele zastrzerzeń co do tej książki choć koncepcja się chwali, nie przeszkadza mi kwiecisty język bo to dodaje uroku, ale jest go nieco za dużo. no i dygresja goni dygresje idzie się zagubić. Teraz wiem dlaczego Dehnel jest tak osobliwym człowiekiem, takim, których dziś bardzo trudno spotkać. jego styl bycia może być przez to dla wielu zwykłych ludzi irytujący, ale jest na swój sposób piękny, bardzo mi pasuje jego literackie i nieco jak przeczytałam przed chwilą "paniczkowate" ego, ale to w książce w życiu nie wiem, wiem natomiast, że od samego miejsca i sfery urodzenia zależy bardzo wiele. nie docenia się często tego, to wychodzi po latach. Zawsze mi brakowało takiej wysoce zanurzonej w kulturze dysputy, no cóż ale ja jestem z tych prostych ludków.. Sama jest interesująca i irytująca zarazem, ja wiem że gawędziarstwo i słowo pisane powinno rządzić się zupełnie innymi prawami, ale autor chciał tak jak opowiadała jego Babcia...
cóż wersję audio czyta sam autor, i szczęście w tym jest takie, że o ile wciąż uważam że autorzy nie powinni czytać swoich rzeczy, o tyle w tym przypadku dodaje to autentyczności i podtrzymuje intymną atmosferę wspomnień o Babci i jego głębokiej z nią relacji. A Dehnel wypadł całkiem nieźle, używając chociażby modulacji głosu, który swoją drogą ma przyjemny dla ucha
Jest kilka cytatów które są ponadczasowe i zapadają w pamięć, kilka do wyciągnięcia, po to żeby lepiej opisać i scharakteryzować, osadzić tę opowieść, nie chcę tego robić... Najprzyjemniejszym momentem który mnie spotkał przy tej książce, jest akapit prawie przy końcu:
"Ludzie się odmieniają, obracają na nice. Ktoś układa pasjanse i głaszcze po głowach wnuki, a książki po grzbietach - i nikt nie wie, że jego ulubionymi postaciami z mitologii są Erynie. Kto inny pół życia skleja papierowe torebki, a potem zostaje Dostojewskim. Seryjny morderca hoduje w celi kanarka. Ale czy widzieliście, żeby czyżyk spadł na ziemię jako bryłka miedzi? A taki bazalt - czy gwałtownie obraca się w metr aksamitu? Odmiana jest rozkoszą ludzkiej duszy - i stąd trudno wierzyć, by zwykłe ciche tchnienie oznaczało śmierć. Kto wie - myślałem dalej, czekając, aż babcia się obudzi - czy nie zbyt mocno przywiązujemy dusze do ciał. Może za życia jednego ciała mieszka w nim kilka dusz? I tamta babcia już dawno spaceruje po Empireum, spaceruje w wysokiej trawie, białej od narcyzów, jak w Bruges, o którym mi kiedyś opowiadała, a tutaj pomieszkuje sobie kto inny… Jakiś nieudolny zastępca, który nie dość dobrze nauczył się swojej roli, plącze historie, upiera się przy absurdach i wyczerpany ciągłym graniem, śpi całymi godzinami w fotelu, w cętkach światła przesianego przez liście pelargonii."
* do wyłuszczenia tego fragmentu posłużył mi ebook.
Mam wiele zastrzerzeń co do tej książki choć koncepcja się chwali, nie przeszkadza mi kwiecisty język bo to dodaje uroku, ale jest go nieco za dużo. no i dygresja goni dygresje idzie się zagubić. Teraz wiem dlaczego Dehnel jest tak osobliwym człowiekiem, takim, których dziś bardzo trudno spotkać. jego styl bycia może być przez to dla wielu zwykłych ludzi irytujący, ale jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-13
Faktem jest, że nie oglądałam "Boskiej TV", więc znalazłam coś nowego, ale......
Nie chodzi o to, że książka jest zła czy nie potrzebna, tylko raczej o to, że to jest Ksiądz Jan w skondensowanej formie, i znaczącą większą część tych treści już znam (mam za sobą wszystkie papierowe wydawnictwa związane z Janem) nie widzę tej świeżości. tę kilkudziesięcio stronicową książeczkę, polecam tym co chcą zacząć swoją przygodę, to samo mówiłam przy 50 lekcjach Nicka Vujicicia
są też bardzo ważne momenty, o tym jak dziecku wytłumaczyć śmierć (bardzo wzruszający) o prawosławiu, czy odniesienia do księdza Tischnera, spotykane oczywiście u Kaczkowskiego wcześniej, ale nie koniecznie w takiej formie.
No i jeszcze kilka innych spraw
Faktem jest, że nie oglądałam "Boskiej TV", więc znalazłam coś nowego, ale......
Nie chodzi o to, że książka jest zła czy nie potrzebna, tylko raczej o to, że to jest Ksiądz Jan w skondensowanej formie, i znaczącą większą część tych treści już znam (mam za sobą wszystkie papierowe wydawnictwa związane z Janem) nie widzę tej świeżości. tę kilkudziesięcio stronicową...
2016-06-14
2016-11-11
Uwaga - długie!
Bardzo ucieszył mnie fakt, że książka jest w bibliotece, (poprzednich brak, więc albo pożyczałam od kolegi, albo kupowałam,) - założyłam sobie bowiem, że ją przeczytam, ale nie kupię, bo zbyt dużo kupuję i muszę przystopować, - klasyk.
Ocena taka, wcale nie dlatego, że się źle nie mówi o zmarłych, po prostu jest to człowiek, którego nadal szanuje i cenie, choć od instytucji kościoła jestem daleko, mówię jest bo jego osoba gdzieś w wielu ludziach w jakiś sposób zostanie, we mnie też.
Nie chcę wygłaszać peanów ani na temat książki, ani na temat księdza, był tylko człowiekiem, i to z pewnością nie było dla niego ważne, choć pewnie nie raz doznawał pokus, i nie krył się z tym.
Ten wywiad wymaga skupienia, otwartości umysłu, ale także pewnego bagażu życiowego, po to aby móc go w jak największym stopniu zrozumieć. Potrzeba spokoju i czasu, żeby go przeczytać, dlatego podchodziłam do niego dwukrotnie. Z pewnością nie przyswoiłam sobie wszystkiego. Niezmiernie podoba mi się podrozdzialik na temat Sztuki - tam nie ma akurat pytań internautów, ale pokazuje jak sztuka wpływa na wrażliwość także Jana.
Natomiast Pani Joanna pisze we wstępie, że książka miała wyglądać inaczej, że nie na wszystko wystarczyło czasu, to widać, jestem jednak przekonana, że trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć stop, żeby pewnych rzeczy nie wydobywać na siłę do końca, bez względu na wszystko.....
Myślę, że tytuł jest bardzo adekwatny i nie chodzi mi o część "ostatnia rozmowę", ale o "Dasz radę" - jestem zdania, głównym celem i zamysłem tej książki, było dodanie czytelnikom pewnego rodzaju otuchy, oraz możliwości odkrycia pozytywnych stron trudnych sytuacji. Nie powiem tego w kontekście słów piosenki napisanej przez Wojciecha Waglewskiego i Dawida Portasza " Karnawał - pozytywne myślenie" - (Hymn WOŚP-u) wykonywanej jeszcze w ubiegłym wieku przez Jafia Namuel & Voo Voo. gdzie najbardziej chyba chwytliwy dwuwiersz mówi:
"Wystarczy odrobina nadziei
Pozytywne myślenie wszystko odmieni"
Sama nie lubię jak mi ktoś mówi o czymś takim, bo wiem, że zbyt często pozytywne myślenie nie wystarczy, a działać nie można w pojedynkę, i o tym również mówi ksiądz Jan.
Atutem tej książki, jest zaangażowanie czytelników, do zadawania pytań, co sprawia, że duchowny rzeczywiście jest dla...
Byłam kiedyś na spotkaniu autorskim Jana "życie na pełnej petardzie" , dyskusja była gorąca, ale miałam poczucie, że moje sprawy są zbyt skomplikowane, by je poruszyć tzn wypowiedzieć się w pełni na forum.... Wiedziałam oczywiście o tej akcji, ale wtedy nie myślałam o tym zbytnio, bo sporo się działo - pomyślałam wtedy, że mam czas. A może i dobrze, że tak się stało, bo czułabym dyskomfort jeśli temat zostałby rozgrzebany i niedokończony, albo gdybym nie otrzymała z różnych względów odpowiedzi. Ponieważ, było sporo osób, którym chciano czas poświęcić osobiście, ja nigdzie jechać bym nie mogła, nawet mając ku temu zaproszenie, mimo najszczerszych chęci... Taka dygresja.
Do rzeczy książka podzielona jest na rozdziały i podrozdziały mówiące o sprawach kontrowersyjnych i nurtujących, część była dla mnie zrozumiała, ale częściej miałam wrażenie, że nie jest to odpowiedź dokładnie na temat, na który było zadanie pytanie. Powodów mogło być wiele, ale powiem po raz kolejny, że to tylko istota ludzka a nie ktoś kto zna odpowiedzi na wszystko, ludzie oczekują od innych, że ktoś rozwiąże ich problemy wyda szczegółową instrukcję co robić i po tym się im poprawi... Zamiast tego można było wyczytać zdania, że:
1) Trzeba poradzić sobie samemu, w sensie przemyśleć, dać sobie na to czas - wyklarować najpierw pewne sprawy we własnym sumieniu,
2) Udać się do lekarza, lub innego księdza.
Stąd zapewne pojawią się liczne głosy krytyki ze strony czytających.
Mnie też nie wszystko się podoba, bo wydawały mi się niektóre wątki spłaszczone, (bo jest ich sporo, a ilu ludzi tyle historii do opowiedzenia i tyle pytań do zadania). Mimo wszystko to najlepsza książka Kaczkowskiego jaką czytałam, stosunkowo mało powtórzeń z poprzednich książek, wybija się na pierwszy plan.
Czy ja i inni czytelnicy, dadzą radę po jej przeczytaniu? Nie wiem... Uważam że, warto spróbować, może jakaś odpowiedź w tym chaosie się jednak znajdzie, historie ludzi są często pouczające.
Na zawsze w pamięci...
Uwaga - długie!
Bardzo ucieszył mnie fakt, że książka jest w bibliotece, (poprzednich brak, więc albo pożyczałam od kolegi, albo kupowałam,) - założyłam sobie bowiem, że ją przeczytam, ale nie kupię, bo zbyt dużo kupuję i muszę przystopować, - klasyk.
Ocena taka, wcale nie dlatego, że się źle nie mówi o zmarłych, po prostu jest to człowiek, którego nadal szanuje i cenie,...
2016-02-05
2016-02-11
2016-01-18
2016-12-29
2016-12-21
zajęło mi prawie półtora roku żeby kontynuować. Nie chce pisać o tym, bo i pierwsza część mnie nie zachwyciła, ale ten świat z przeszłości miał swój urok, a teraz działo się mniej niż w pierwszej części, obojętnie czy otworze na 1, 100 czy 300 stronie i przeczytam kilka, mam to samo wrażenie
Na jakiś czas kończę z Piekarą, ale i tak ma coś w sobie, że do niego wracam ;)
zajęło mi prawie półtora roku żeby kontynuować. Nie chce pisać o tym, bo i pierwsza część mnie nie zachwyciła, ale ten świat z przeszłości miał swój urok, a teraz działo się mniej niż w pierwszej części, obojętnie czy otworze na 1, 100 czy 300 stronie i przeczytam kilka, mam to samo wrażenie
Na jakiś czas kończę z Piekarą, ale i tak ma coś w sobie, że do niego wracam ;)
2016-12-27
Myślałam, mylnie że to kolejna poczytna dość współczesna autorka, której nie zdzierżę. omijałam więc szerokim łukiem z uwagi na szał. Jednak gdy sprawdziłam kto to, i że to coś w rodzaju powieści gotyckiej, stwierdziłam spróbuje, bo bardzo lubię takowe.
Zabrałam się więc z werwą i ochotą, początkowe kilkadziesiąt stron mnie bardzo ruszyło klimatem i charakterem, potem było już tylko gorzej, choć można oczywiście wyciągnąć piękne i uniwersalne cytaty.
opowieść o przetrwaniu, portret psychologiczny, może służyć do lepszego poznania gatunku ludzkiego, ale to tyle.
Bo im dalej w las, tym bardziej robiłam podejścia szarpane do tej książki. Z jednej strony ciekawość co będzie dalej, bo świat wykreowany ma coś w sobie, tabu istnieje naprawdę i to wszędzie. Z drugiej dłużyzna, pisana na jedną modłę. końcowe kilkadziesiąt stron znowu wciąga, ale mój entuzjazm zgasł zupełnie, spodziewałam się, może nie czegoś z efektem wow, ale takiego, co będę mogła darzyć równą uwagą, przez całą opowieść.... także początkowe uczucie, że trafiłam na coś dobrego szybko się ulotniło. pozostała sinusoida, obrazująca brak ładunku emocjonalnego, i powtarzalność....
Ocena dobra nieco na wyrost, nie ciągnie mnie zbyt mocno do kolejnych części jak na razie......
Myślałam, mylnie że to kolejna poczytna dość współczesna autorka, której nie zdzierżę. omijałam więc szerokim łukiem z uwagi na szał. Jednak gdy sprawdziłam kto to, i że to coś w rodzaju powieści gotyckiej, stwierdziłam spróbuje, bo bardzo lubię takowe.
Zabrałam się więc z werwą i ochotą, początkowe kilkadziesiąt stron mnie bardzo ruszyło klimatem i charakterem, potem było...
2016-12-22
Dzięki czytaniu, przez jednego z najbardziej lubianych przeze mnie aktorów - ocena dobra. Nie mogłam się oderwać prawie że a to bite 15 godzin...
A teraz pytanie retoryczne:
Co to ma być? Leon Zawodowiec? wariacja na temat Ojca Chrzestnego?
Coś Ci pisarze upodobali sobie międzywojnie. Teraz muszę wreszcie dorwać "króla" Twardocha. Tam bokser ponoć, tu bokser hmmmmmmm
Nie jestem przekonana nadal do Mroza choć "świt" podobał mi się nieco bardziej w całokształcie niż "w cieniu prawa". Zręcznie wykreowany świat, ale o ile przy w/w pozycji twierdziłam, że to materiał na trzy książki, tutaj skróciłabym o jakąś 1/3 bo szło się wyłączyć, sporych fragmentów mój umysł nie ogarnął, akcja raczej byłaby wtedy bardziej wartka, jak mi się zdaje. W każdym razie bohaterowie zaczynają nabierać odpowiednich rysów, choć zbyt dużo jest elementów już spotykanych.
Spróbuję jeszcze za jakiś czas z Behawiorystą, i może z Parabellum, a do turkusowych szali się zabrać nie mogę, bo mnie nie naszło na czytanie w sensie ochoty, a gadać mi treści nie ma kto :)
I gdzie jest ten mróz co się zwie Mrozem? (powinien ogarniać przy czytaniu/słuchaniu), a tu cinko...........
Dzięki czytaniu, przez jednego z najbardziej lubianych przeze mnie aktorów - ocena dobra. Nie mogłam się oderwać prawie że a to bite 15 godzin...
A teraz pytanie retoryczne:
Co to ma być? Leon Zawodowiec? wariacja na temat Ojca Chrzestnego?
Coś Ci pisarze upodobali sobie międzywojnie. Teraz muszę wreszcie dorwać "króla" Twardocha. Tam bokser ponoć, tu bokser...
2016-12-26
Ludzie piszą i mówią, że nie wiedzą o czym właściwie jest ta książka, że trudno to określić, może i tak, ale ja nie mam problemu ze skojarzeniami.
Takie trochę amerykańskie "opowieści Galicyjskie" kilka historii społeczności jednej ulicy, galeria postaci i charakterów, które nie są stworzone po to, by istnieć tylko w książkach,
Bardzo humorystyczne, ale i prawdziwe, są fragmenty które nie przyciągają uwagi, ale to nieliczne
Mało znana pozycja, tego autora, a szkoda.
Audiobook też dobry ;)
Ludzie piszą i mówią, że nie wiedzą o czym właściwie jest ta książka, że trudno to określić, może i tak, ale ja nie mam problemu ze skojarzeniami.
Takie trochę amerykańskie "opowieści Galicyjskie" kilka historii społeczności jednej ulicy, galeria postaci i charakterów, które nie są stworzone po to, by istnieć tylko w książkach,
Bardzo humorystyczne, ale i prawdziwe, są...
2016-12-23
Ludzie strasznie sobie w wielu miejscach polecają tę książkę, na szczęście jest audio, bo inaczej nie wiem czy bym z nią obcowała wgl. Tess jest mi znana dopiero od około pół roku, a już w latach mogę liczyć, zachwyt nad jej twórczością, np na grupach Facebooka i na LC, który zazwyczaj dostrzegam, szperając w literackim świecie. Moi sprawdzeni lektorzy czytają, więc czas wreszcie sprawdzić o co chodzi.
Mogę powiedzieć tyle - jasna cholera, mam problem, bo uwielbiam historie o Holocauście o muzyce tym bardziej....... Z drugiej strony wiele rzeczy mi jest znajomych już. Choć bohaterowie inni, akcja osadzona jest gdzie indziej. Zazwyczaj chodzi o odkrycie tajemnicy przez kogoś po kilkudziesięciu latach, zazwyczaj jest coś z psyche, któregoś z bohaterów. Zaczyna się tutaj intrygująco: Czyżby moje dziecko, było "diabelskie"? Tajemnicza melodia, antykwariusz w dalekich Włoszech, nuty, niespodziewana miłość. To wszystko już gdzieś było, a im dalej brnęłam w opowieść, tym bardziej byłam rozdarta...... Dwie historie, jedna prawda. Napisane bardzo ciekawie i zręcznie, ale coś mi tu cały czas zgrzytało, (np luźne skojarzenia na temat rewelacyjnej książki "pieśni imion" i kilku innych pozycji). Tam splecione to było inaczej, o co innego chodziło trochę, zapadła mi w pamięć niesamowicie. Mimo, że czytałam ją już nie pamiętam ile lat temu.
ALE to co zrobili DERESZOWSKA i KOSIOR. Hipnotyczne, miałam wyłączyć komputer już kilka godzin temu, ewentualnie przerzucić narrację na inne urządzenie, nic z tego. W efekcie przesłuchałam 3 audiobooki, w ciągu 3 dni i nocy, trochę zamierzenie, trochę zdziwienie. Ten jest najlepszy zdecydowanie ;)
A teraz wisienka na torcie, tzn sama książka jest niewiele warta, bez poniższego, - w sensie opowieść nie przemawia do mnie nawet w 1/4 tak jak ta kompozycja,
https://www.youtube.com/watch?v=XOg2km-Pwr4
Autorka użyła w książce określenia - Walc dla konających (skomponowała go na potrzeby tej publikacji)
(oczy się mi szklą, a nie przepadam za muzyką klasyczną lub na taką stylizowaną). Choć oczywiście słucham czasem np, instrumentalną muzykę filmową...
Ludzie strasznie sobie w wielu miejscach polecają tę książkę, na szczęście jest audio, bo inaczej nie wiem czy bym z nią obcowała wgl. Tess jest mi znana dopiero od około pół roku, a już w latach mogę liczyć, zachwyt nad jej twórczością, np na grupach Facebooka i na LC, który zazwyczaj dostrzegam, szperając w literackim świecie. Moi sprawdzeni lektorzy czytają, więc czas...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-23
Z ciekawości, bo sama bym nie sięgnęła, ale superprodukcja ;) no i nieco o kosmosie, trochę inaczej. Nie pociąga mnie ten temat, ale spróbować można. Clark jest swego rodzaju wizjonerem, pozwala nam niemal wtopić się nieznany świat, który wciąga. Właściwie zderza dwa ;) Patrząc na postęp techniczny to nie jest wcale aż tak niewyobrażalne S-F, no ale wiadomo, że poniosła go wyobraźnia, i że o to mu chodziło, to jest tylko hipoteza.
Nadal nie lubię Ogrodnika, dla mnie olbrzymim + jest to, że nawet do małych rólek, zaangażowano główne głosy znane z Audioteki.
Co do Czubówny, są różne zdania, bo jest wszędzie i już się wszystkim osłuchała, mnie to nie przeszkadza, jest profesjonalistką w każdym calu!
Z ciekawości, bo sama bym nie sięgnęła, ale superprodukcja ;) no i nieco o kosmosie, trochę inaczej. Nie pociąga mnie ten temat, ale spróbować można. Clark jest swego rodzaju wizjonerem, pozwala nam niemal wtopić się nieznany świat, który wciąga. Właściwie zderza dwa ;) Patrząc na postęp techniczny to nie jest wcale aż tak niewyobrażalne S-F, no ale wiadomo, że poniosła go...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-20
Autor znalazł lukę u Manna, dało mu to możliwość stworzenia własnej historii, na motywach "Czarodziejskiej góry".
Co ciekawe, styl jest dość podobny, to w sumie dobrze. Są ciekawe niemal poetyckie fragmenty.
Opowiadanie przez Huelle nie jest o dziwo bardzo wkurzające.
Ale myślałam, że spamiętam więcej.
Autor znalazł lukę u Manna, dało mu to możliwość stworzenia własnej historii, na motywach "Czarodziejskiej góry".
Co ciekawe, styl jest dość podobny, to w sumie dobrze. Są ciekawe niemal poetyckie fragmenty.
Opowiadanie przez Huelle nie jest o dziwo bardzo wkurzające.
Ale myślałam, że spamiętam więcej.
2016-11-14
Ta część miała duże zadatki na to, by być lepsza niż "Dziewcząt..." Cóż są momenty i nudne i do płaczu jak w życiu. Myślałam, że trochę inaczej rozwinie się jej akcja. Mimo to że pierwsza część wciągnęła mnie w większym stopniu emocjonalnie, pozostawiając na bardziej wyrównanym poziomie napięcia. Chyba jednak bardziej dlatego, że duży jej fragment to historia przedwojenna. W "Marzeniach Joy" są zawarte bardzo ważne treści, opisanie reżimu komunistycznego..... to tak jak śpiewał Kazik:
"to nie moje są słowa, to jest legenda ludowa",
i za to najbardziej sobie tę książkę cenię.
Autorka pokazuje, że od pewnych błędów nie można się ustrzec i czasem kończy się podobnymi historiami, które bywały już w naszych rodzinach. Często zaklinamy się, że - mnie na pewno coś takiego nie spotka, chcemy uciec od tego o czym mówią bliscy, trafiamy natomiast w jeszcze większe bagno. To wszystko dzięki utopii wytworzonej w naszych umysłach i wolnej woli.
Jako społeczeństwo Europy (zwłaszcza środkowej) jesteśmy szczególnie napiętnowani historycznie poprzez okrucieństwo drugiej wojny światowej. Tymczasem okazuje się, że podobne historie dzieją się wszędzie. Właśnie te opisy głodu i desperacji w walce o przetrwanie, mimo, że ten najbardziej wstrząsający okres dla ludzkości już dawno się skończył, są niezwykłym atutem tej książki.
PS. Wiem, że to nie jest dokument historyczny tylko powieść, ale autorka, musi skądś czerpać, wątpię, żeby całkowicie opierała się na wymysłach.
Polecam!
Ta część miała duże zadatki na to, by być lepsza niż "Dziewcząt..." Cóż są momenty i nudne i do płaczu jak w życiu. Myślałam, że trochę inaczej rozwinie się jej akcja. Mimo to że pierwsza część wciągnęła mnie w większym stopniu emocjonalnie, pozostawiając na bardziej wyrównanym poziomie napięcia. Chyba jednak bardziej dlatego, że duży jej fragment to historia przedwojenna....
więcej mniej Pokaż mimo to
lubię Grocholę, tę książkę kupiłam dla kogoś o kim wiem na 100% że sprawię radość. Sama postanowiłam ją przeczytać. czyta się szybko, jak się człowiek weźmie, ale dla mnie nie warto. Da się przeczytać ją w jeden dzień, jeśli się chce. Ja natomiast robiłam kilka podejść, ale jakoś mnie nie wciągnęła. Trochę szkoda, bo "zielone drzwi" czy "osobowość ćmy" uważam za pozycje warte uwagi. Tutaj raz przeczytałam 100 stron potem kilka dni przerwy, albo ciągnięcie po kilka stron, zaraz zasypiałam. Nie było czegoś takiego "muszę czytać dalej". Konstrukcja serialowa, kilku bohaterów w jakiś sposób powiązanych ze sobą i tzw "cięcia montażowe" co jakiś krótki czas. Nie chcę wylewać hejtu bo wielu osobom to odpowiada. Ja po 200 stronach powiedziałam dość. Sporo zamieszania z tym, żeby się połapać, choć fabuła prosta. Nie tego się spodziewałam. Nie czuję więzi z żadnym z bohaterów być może przez te "cięcia" Nie mnie więc wypowiadać się na temat treści nawet jeśli mam takie prawo nie mogę ocenić merytorycznie, mogę ocenić jedynie to jakie mam odczucie co do takiego sposobu pisania, zbyt wolno to wszystko. Zdecydowanie wolę pooglądać polską telenowelę. Przynajmniej, nie jest powiedziane, że oglądając nie mogę w tym czasie robić innych rzeczy, prace w domu, pisanie itd. przy czytaniu mogę co najwyżej słuchać innej książki, albo muzyki, co też w przypadku "przeznaczonych" próbowałam robić, nie powiem więc, że zmarnowałam jakoś nie wiadomo ile czasu na Grocholę, lub że jej nie przeczytałam wcale, po prostu nie interesuje mnie rozwój akcji.
lubię Grocholę, tę książkę kupiłam dla kogoś o kim wiem na 100% że sprawię radość. Sama postanowiłam ją przeczytać. czyta się szybko, jak się człowiek weźmie, ale dla mnie nie warto. Da się przeczytać ją w jeden dzień, jeśli się chce. Ja natomiast robiłam kilka podejść, ale jakoś mnie nie wciągnęła. Trochę szkoda, bo "zielone drzwi" czy "osobowość ćmy" uważam za...
więcej Pokaż mimo to