Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

zgapiłam się na tę książkę przez koleżankę, która pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Lubię dłuuuuuuuuugie książki. Słuchałam w wersji Audiobooka, wykupiwszy empik mini, specjalnie, nie żałuję. Baśka Liberek to jedna z najlepszych w moim osobistym odczuciu lektorek żeńskich.

Sama historia, jest taka, jeśli chodzi o fabułę i konstrukcję że gdyby ją zekranizować mogłaby spokojnie obok "stulecia winnych" stać się telewizyjnym hitem, bo materiał źródłowy na to jest nawet lepszy niż tetralogia Ałbeny Grabowskiej (liczę również "opowiadania"),

Nie powiedziałam niczego o książce, bo nie wiem od czego zacząć i na czym skończyć, żeby niczego nie zepsuć. Nie znaczy to, że moja opinia jest bezkrytyczna, ale chętnie pobyłabym z tymi bohaterami jeszcze dłużej, mimo tego że jeśli słuchałoby się w prędkości 1x to i tak trzeba poświęcić na odsłuch ponad dobę.

Biorąc pod uwagę klimat, realia itp. wynika, że autorka po prostu wie o czym pisze, i wie co chciała przekazać. Z resztą z posłowia wynika, że pomysł na historię, ma korzenie rodzinne i zawodowe.

Piszę opinię dlatego, że gdyby nie moja koleżanka nigdy bym na tę książkę nie trafiła, bo wydawnictwo jest raczej niszowe, i nie miałam pojęcia zarówno o istnieniu Relacji, jak i Autorki

Myślę, że warto, dać szansę, i samemu sprawdzić!

zgapiłam się na tę książkę przez koleżankę, która pracuje jako pielęgniarka w szpitalu. Lubię dłuuuuuuuuugie książki. Słuchałam w wersji Audiobooka, wykupiwszy empik mini, specjalnie, nie żałuję. Baśka Liberek to jedna z najlepszych w moim osobistym odczuciu lektorek żeńskich.

Sama historia, jest taka, jeśli chodzi o fabułę i konstrukcję że gdyby ją zekranizować mogłaby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupiłam dla koleżanki jakiś czas temu, jeszcze nie miałam okazji jej wręczyć. Nie jestem fanką Kory, nigdy nie byłam jej wnikliwym słuchaczem, choć oczywiście twórczość znam, choćby częściowo i to raczej lepiej tę, z tego okresu kiedy nie było mnie na świecie jeszcze. Trochę czegoś innego się spodziewałam, może bardziej wnikliwego i klarownego opracowania? w sensie, choćby takim, żeby nie skakać po przypisach........ i stronach, wiem, że to zeszyty intymne, ale brakuje mi tu ciekawości, mojej własnej, i autorki. Mimo wszystko uważam, że takie rzeczy warto wydawać, jednak nie ukrywam, że nie kupiłam tej książki po cenie salonowej, Z kolei jej autobiografia, "A planety szaleją" (wypożyczona kiedyś z biblioteki) podobała mi się znacznie bardziej, Tom jest jakby zewnętrznym podsumowaniem jej twórczości, nie zawierającym wewnętrznego podsumowania. Zdarza mi się czytać inne "poezje zebrane" wszelkiej maści muzyków. Stąd wyciągam taki wniosek. jeśli swoją wypowiedzią teraz uraziłam jakiegoś fana to trudno. Mam nadzieję, że osoba, dla której kupiłam tę książkę bo wiem, że kocha Korę nie będzie zawiedziona........ ;) Ja i tak najbardziej zapamiętam Artystkę jako mistrzynię ciętej riposty.

Kupiłam dla koleżanki jakiś czas temu, jeszcze nie miałam okazji jej wręczyć. Nie jestem fanką Kory, nigdy nie byłam jej wnikliwym słuchaczem, choć oczywiście twórczość znam, choćby częściowo i to raczej lepiej tę, z tego okresu kiedy nie było mnie na świecie jeszcze. Trochę czegoś innego się spodziewałam, może bardziej wnikliwego i klarownego opracowania? w sensie, choćby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsze spotkanie z pisarzem, w środowisku literackim od lat docenianym.......
Czekam na film Dębskiej, bo opowieść jest plastyczna, staram się czytać niektóre książki przed seansami, zmobilizowałam się wreszcie.

Polecam jako audiobook. Przygoda na jeden chaps. Niestety tak jak przypuszczałam obudziły się we mnie skojarzenia z "Chce się żyć". Chociaż tu jest ciekawiej opisana historia i rozszerzona perspektywa. Bliska rzeczywistości wielu osób pewnie. Jednak naprawdę chciałabym wreszcie książkę, której bohater nie jest tak mocno "dotknięty" przez okoliczności, albo przez Boga, jak się zdarza w innym nurcie książkowym. Chciałabym przeczytać historię, w której bohater:
- nie jest za szybą,
- Nie musi używać metod alternatywnej komunikacji, bo inaczej nie może się komunikować.
z drugiej strony - tak przypuszczam - łatwiej takiemu bohaterowi, włożyć do głowy to co się uważa.
- Nie cieszy się z tego, że może obserwować świat wnikliwiej, i wystarczy mu kilka podstawowych rutynowych punktów dnia, dnia codziennego do osiągnięcia bezdyskusyjnie wysokiego poziomu szczęścia.
- nie musi być koniecznie w dobrej sytuacji materialnej, albo pochodzić z bogatej rodziny, którą stać na wszystkie udogodnienia.
- ma własną rodzinę, ale nie w sensie, że trzeba się nim opiekować i tak wiele dla niego poświęcać, tylko sam jest matką/ojcem.
Dodatkowo w historiach tego typu opisanych w książkach lub filmach, zazwyczaj są osoby które, rozumieją, wspierają, pomagają przezwyciężać trudności, kiedy rodzic pracuje, przyjdzie ktoś żeby zostać z osobą, która tego wymaga...
Mimo wszystko, w życiu nie zawsze tak jest. Wiem, że dla wielu to treść "ku pokrzepieniu" super.
Ja jednak oczekiwałabym chociażby bardziej rozbudowanego wątku Matki, w pierwszej kolejności. Ponieważ tu mamy jedynie zarys pewnego zdarzenia, ale nie do końca wyraźnie nakreśloną przyczynę.. Raczej nie tego oczekiwałam. Może taki był zamysł....... Dlaczego często akcja dzieje się w wielkim mieście gdzie nie ma problemów z pracą i wszystko tak bardzo jest elastyczne...?
Nie powiem, pisarzowi jak ma pisać, nie o to mi chodzi. Wiem jednak, że osoby z niepełnosprawnościami, mają często bogatszy świat niż to, co jest opisane w 99% książek lub pokazane w filmach..... takich pięknych i "ku pokrzepieniu" Takie osoby mają pragnienia, ambicje, kochają, nienawidzą są samotne, są towarzyskie, itp.
Potem wychodzi na to, że jeżeli spotykamy się z osobą z niepełnosprawnością realnie, nierzadko zdarza się wielkie zdziwienie, że ta osoba rozumie, potrafi mówić, i zgrabnie wyartykułować swoje myśli, czy że, ma prawo jazdy lub zdobyła wyższe wykształcenie. A jak już pracuje czy się gdzieś udziela, to już w ogóle w naszych oczach jest jakimś herosem...
Zapewniam Państwa, że mimo, że stosunkowo mało osób z niepełnosprawnościami pracuje, część nie może, z różnych przyczyn, część chce, ale nie może też z różnych przyczyn, to są osoby, które w społeczeństwie, funkcjonują w miarę normalnie.

Ale są też ogromne plusy tej książki, czyli język, a nawet słowotwórstwo. Drugim jest ta część poświęcona Baletowi i Siostrze bohaterki

Pierwsze spotkanie z pisarzem, w środowisku literackim od lat docenianym.......
Czekam na film Dębskiej, bo opowieść jest plastyczna, staram się czytać niektóre książki przed seansami, zmobilizowałam się wreszcie.

Polecam jako audiobook. Przygoda na jeden chaps. Niestety tak jak przypuszczałam obudziły się we mnie skojarzenia z "Chce się żyć". Chociaż tu jest ciekawiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Podchodzę z dużą dozą ostrożności do poradników, nie lubię ich i rzadko do nich sięgam, ale pewne okoliczności w ostatnim czasie popchnęły mnie do tego, żeby sięgnąć po kilka, dotyczących emocji.. Ta książka wyłamuje się ze schematu, najbardziej pomocny był dla mnie rozdział o narzekaniu, w innych nie spotkałam się, aby autor poruszał ten temat. Mam wrażenie że toksyczna pozytywność w ostatnich latach jest wszędobylska, książka może pomóc odróżnić, dobrą pozytywność, od jej toksycznej strony.

Podchodzę z dużą dozą ostrożności do poradników, nie lubię ich i rzadko do nich sięgam, ale pewne okoliczności w ostatnim czasie popchnęły mnie do tego, żeby sięgnąć po kilka, dotyczących emocji.. Ta książka wyłamuje się ze schematu, najbardziej pomocny był dla mnie rozdział o narzekaniu, w innych nie spotkałam się, aby autor poruszał ten temat. Mam wrażenie że toksyczna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Pewne sprawy zawsze będą na czasie. Cofamy się o wiek, albo stoimy w miejscu. A Anja Orthodox liderka Closterkeller, napisała w piosence "W moim kraju", że <to tu polityka wysysa mózg>, w latach 90'.

Pewne sprawy zawsze będą na czasie. Cofamy się o wiek, albo stoimy w miejscu. A Anja Orthodox liderka Closterkeller, napisała w piosence "W moim kraju", że <to tu polityka wysysa mózg>, w latach 90'.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Myślałam, że ten absurd bardziej na mnie zadziała. Ciekawe i dobre jest to, że Autor zabrał się za piosenki różnego gatunku, znalazły się tu te, które lubię i nie chodzi o disco-polo. Każdy interpretuje inaczej. Miałam kilka pomysłów w trakcie lektury. Książka została chyba napisana na fali popularności, można posłuchać by podciągnąć sobie wynik przeczytanych książek. Autor czyta audiobook, ma przyjemny głos i umiejętnie interpretuje, jest przecież cenionym profesorem.

Myślałam, że ten absurd bardziej na mnie zadziała. Ciekawe i dobre jest to, że Autor zabrał się za piosenki różnego gatunku, znalazły się tu te, które lubię i nie chodzi o disco-polo. Każdy interpretuje inaczej. Miałam kilka pomysłów w trakcie lektury. Książka została chyba napisana na fali popularności, można posłuchać by podciągnąć sobie wynik przeczytanych książek....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Taka chronologiczna fiszka na początek, nie wiem czemu nie ma w pl biografii rozbudowanej artysty

Taka chronologiczna fiszka na początek, nie wiem czemu nie ma w pl biografii rozbudowanej artysty

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Interesuję się tematem, patrzę jest w premium za dużo czasu nie zajmie..

Często nie zdajemy sobie sprawy ile problemów może zacząć się w domu i ma korzenie w dzieciństwie.

Nie znam człowieka i znać nie chcę, Reality show to nie moje klimaty, choć teoretycznie łapię się jako target.. To jest straszne, wykonanie gorsze niż marne. Taka jest zapewne jednak rzeczywistość części współczesnych imprezowiczów i amatorów używek, Obsrana i zażegana między innym, bo takie gówno się z tej książki wylewa. Jedna gwiazdka za tytuł, druga, za to dosłowne oblanie gównem czytelnika, bo tylko to może niektórych odrzucić od spróbowania narkotyszy. Morału niestety nie ma tzn jest, mogę to ująć tak " byłem w szambie, a teraz mam psy którymi się opiekuję i mam kasę bo walczę w MMA, Ty też sobie możesz dać radę. Oraz jestem ten od szoł i posługuję się wielką pałą." Jak sobie poradzić z wypłynięciem z szamba się stąd nie dowiemy.

Interesuję się tematem, patrzę jest w premium za dużo czasu nie zajmie..

Często nie zdajemy sobie sprawy ile problemów może zacząć się w domu i ma korzenie w dzieciństwie.

Nie znam człowieka i znać nie chcę, Reality show to nie moje klimaty, choć teoretycznie łapię się jako target.. To jest straszne, wykonanie gorsze niż marne. Taka jest zapewne jednak rzeczywistość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na tę porę roku może być, rzadko sięgam po takie książki, nawet jest klimacik, czekała u mnie parę lat, kupiłam jeszcze grubo przed 30 na wyprzedaży za kilka złotych. Jednak jakoś nie odrzuca tak jak Miszczuk, z popularną serią gdzie epatuje się pewnymi pragnieniami czy scenami, w sumie poza jedną bardziej pikantną. Czarownica może sobie lecieć w tle w prędkości większej niż 1x - jeśli macie opłaconą usługę Empik, można ją przeczytać szybko jeśli się chce, wystarczy przebiec wzrokiem bo ambitne to to nie jest.

Guilty pleasure dla mnie było, to pół strony gdzie jest wspomniane " Ztraceni v Karpatech" zespołu XIII Stoleti. Kto siedzi trochę w muzyce, której nie grają w mediach, albo kojarzy Śp. Tomasza Beksińskiego i jego audycje, powinien skojarzyć Elżbietę. :D Uwaga w wersji audio jest błąd jeśli o nazwę zespołu w wersji papierowej jest dobrze.

Włączyłam drugą część może będzie lepiej, ale ogólnie lektura dość przyjemna, i nie męcząca, a kobiece czytadła potrafią nie raz męczyć bardziej niż np. ambitne, ważne reportaże.

Na tę porę roku może być, rzadko sięgam po takie książki, nawet jest klimacik, czekała u mnie parę lat, kupiłam jeszcze grubo przed 30 na wyprzedaży za kilka złotych. Jednak jakoś nie odrzuca tak jak Miszczuk, z popularną serią gdzie epatuje się pewnymi pragnieniami czy scenami, w sumie poza jedną bardziej pikantną. Czarownica może sobie lecieć w tle w prędkości większej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zbyszek przez przypadki. Zbigniew Zamachowski w rozmowie z Beatą Nowicką Beata Nowicka, Zbigniew Zamachowski
Ocena 6,8
Zbyszek przez ... Beata Nowicka, Zbig...

Na półkach: , , ,

Cholera no, dawno mi się niczego tak dobrze nie czytało, zważywszy na to, że czytałam na czytniku, co robię rzadko, i z reguły jest tak, że tylko zaczynam i odkładam, potem wracam czasem i znów odkładam. Czytnik nie jest moim głównym medium, niby tysiące książek w jednym miejscu, ale jakoś tylko w drodze. Jeżeli już sięgam po czytnik w domu, to musi być coś. Co prawda czytałam po trochu, ale ciągiem

Zbigniew Zamachowski to gawędziarz, anegdociarz - bardzo inteligentny o szerokich horyzontach człowiek. Lubię go bardzo jako aktora, choć ma role różne i lepsze i gorsze, nie widziałam też wszystkich, mimo że sporo się udało. Wprowadza w świat ciekawostek ze świata sztuki, co dla zorientowanych widzów ma dodatkową wartość. To jest samograj właściwie....

Ale jednocześnie, czuję niedosyt i mam wrażenie, że zbyt bardzo skupiono się na tym co znane, sukcesach, jasnych stronach, chociaż trudnych. Dotykamy tu i filmu i estrady i teatru, ale też życia. Może aktor nie chciał mówić o niektórych kwestiach, to zrozumiałe, ale wyłania się tu obraz taki nie do końca wyważony moim zdaniem.
Głównie opowiada się o rolach sukcesach, z którymi większość aktora kojarzy, a ja bym chciała trochę więcej o tym co nie jest oczywiste w tym względzie. Wiem, że tych ról było multum, i cieszy mnie np. opowieść o spektaklu "Big Zbig Show" (który gdzieś znalazłam i obejrzałam, bo na początku lat 90 nie mogłam, będąc kilkuletnim dzieckiem mieszkającym w zupełnie nie w tej części polski), Grzegorzewskim czy Kieślowskim, albo niepokazywanych w Polsce filmach, ale jednocześnie czegoś brakuje. Chyba najbardziej rozczarowana jestem króciutkim wtrętem o Wiedźminie, ja wiem, że to była klapa i to właśnie wynika z tej książki, której do tej wiedzy nie potrzebuję.... Ale właśnie dlatego to jest ciekawe, w tym aspekcie np. współpraca z Grzegorzem Ciechowskim do tej pory jest to pole nie zbadane. Tak samo jak współczesne dokonania estradowe, a miałam okazję być na recitalu Zamachowskiego ok 7 lat temu. szkoda wielka, choć przeszłość jest ciekawa, czas skupić się na teraźniejszości myślę.

Widać że Autorka wywiadu przygotowała się doń solidnie, przytaczając cytaty z recenzji itp. Książka jest ułożona tak, że opowiada głównie jej bohater, co jest zaletą. Rozumiem też że objętość książki jest ograniczona. Z tym, że brakuje mi np. jakiegoś usystematyzowania ról, odnośników do materiałów źródłowych, jak często bywa w innych tego typu publikacjach... Aby naprawdę zainteresowani, mogli zgłębić temat u źródeł.

Cholera no, dawno mi się niczego tak dobrze nie czytało, zważywszy na to, że czytałam na czytniku, co robię rzadko, i z reguły jest tak, że tylko zaczynam i odkładam, potem wracam czasem i znów odkładam. Czytnik nie jest moim głównym medium, niby tysiące książek w jednym miejscu, ale jakoś tylko w drodze. Jeżeli już sięgam po czytnik w domu, to musi być coś. Co prawda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na pewno to coś innego niż większość. Napisanie i czytanie jej wymaga wg. mnie odwagi. Nie straciłam jeszcze matki, nie mnie oceniać treść i przeżycia autorki, byłabym jednak jedną z ostatnich osób krytykujących. Ujął mnie styl, nie wszystkim może on się podobać, dlatego można książkę porzucić, to nie jest szybkie czytadło mimo, że książka jest niewielka... Pewnie są tu punkty, uniwersalne i styczne. Ja wzięłam się za ebooka i może przez to bardzo długo mnie zajęło przebrnięcie, po czytnik sięgam rzadko i wtedy, kiedy nie mam parcia na to, by kupić książkę. Pewnie dlatego podchodziłam do niej trzy razy. Myślę, że to książka dla osób ze specyficznym poczuciem wrażliwości, lub o specyficznych przeżyciach. Wrócę jeszcze, bo można wyciągnąć zdania, cytaty i fragmenty, i się z nimi utożsamić, nie przeżywając żałoby po najbliższej osobie.

Na pewno to coś innego niż większość. Napisanie i czytanie jej wymaga wg. mnie odwagi. Nie straciłam jeszcze matki, nie mnie oceniać treść i przeżycia autorki, byłabym jednak jedną z ostatnich osób krytykujących. Ujął mnie styl, nie wszystkim może on się podobać, dlatego można książkę porzucić, to nie jest szybkie czytadło mimo, że książka jest niewielka... Pewnie są tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kurczę materiał na jeszcze jedną powieść byłby w środku długo mnie ta myśl nie opuszcza....... a tu mi się zda łatwizna, skrótowiec i odhaczenie tematu - oklepanego. po rysie duży spadek. No i rację ma ten kto mówi, że pewne motywy wciąż się w literaturze powtarzają, ale zależy jak się za nie zabrać. W Rysie czułam mimo wszystko napięcie, i pewnego rodzaju zaskoczenie, mimo wszystko.

Kurczę materiał na jeszcze jedną powieść byłby w środku długo mnie ta myśl nie opuszcza....... a tu mi się zda łatwizna, skrótowiec i odhaczenie tematu - oklepanego. po rysie duży spadek. No i rację ma ten kto mówi, że pewne motywy wciąż się w literaturze powtarzają, ale zależy jak się za nie zabrać. W Rysie czułam mimo wszystko napięcie, i pewnego rodzaju zaskoczenie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyszukałam, audiobooka, niestety w porównaniu do innych gawęd Radia Merkury, w Gwarze poznańskiej mało wciągające. Historie co je blubra Bogucha wchodziły mi dużo lepiej. Żeby nie było Pan Kubel jest największym popularyzatorem gwary w regionie, bardzo go cenię, i ubolewam nad tym, że o tę spuściznę tak mało się dba, czy będzie miał kto zastąpić Pana Juliusza kiedy przyjdzie czas? Wszak Książę Szaranek i Misiu Szpeniolek (odpowiednio "Mały Książę" i "Kubuś Puchatek"). To mistrzostwo świata, zarówno w wersji książkowej, jak i czytanej przez autora przekładu. Czekam niecierpliwie na Chatkę Puchatka! Ludzie sięgajcie po lokalne gwary, póki jest ktoś kto się nimi posługuje, bo w większości pewnie nie wiecie nawet co tracicie. Chodzi o ich brzmienie, bo czytać to się nie dziwię, że jest problem....... A będzie za jakiś czas jeszcze większy, jak tak dalej pójdzie

Wyszukałam, audiobooka, niestety w porównaniu do innych gawęd Radia Merkury, w Gwarze poznańskiej mało wciągające. Historie co je blubra Bogucha wchodziły mi dużo lepiej. Żeby nie było Pan Kubel jest największym popularyzatorem gwary w regionie, bardzo go cenię, i ubolewam nad tym, że o tę spuściznę tak mało się dba, czy będzie miał kto zastąpić Pana Juliusza kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co roku posłuchiewałam trochę topu wszechczasów, nie całe 12 h, ale coś zawsze, mimo że raczej było wiadomo jak się sprawa potoczy i przetasowania były nikłe..... Od wielu lat, już nie słucham radia, ale top był zawsze, i ja byłam jego częścią. Zeszły rok wielu ludziom wywrócił życie do góry nogami, i nie chodzi tylko o koronę, czy sytuację w Polskim Radiu, czy błyskawice na ulicach, aspektów jest wiele, nie tylko politycznych i ekonomicznych.

Skoro, nie Top Wszechczasów to chociaż w ten dzień - Dyrdymarki - chciałam do nich sięgnąć od ok pół roku, niestety.

Moim zdaniem to typowy wypełniacz, żeby coś się pojawiło w trakcie lockdownu, cenię sobie oczywiście postać, Pan Marek to człowiek historia... Czasem takie mikro historie, są niezwykle cenne i pouczające. Jednak nie tym razem. Tylko dla prawdziwych fanów. Jest fragment o gotowaniu, podróżach, kilka muzycznych spotkań i tyle. Bardzo skrajnie różniące się od siebie rozdzialiki. Fakt, tytuł jest idealny, i jego etymologia też, Marek Niedźwiecki z resztą o tym opowiadał w wywiadach. Niewiele poza tym, największą przyjemność ma się z słuchania głosu. Jeśli chce się trochę poznać Autora i nie wie się o nim nic, nawet o werblach, to można sięgnąć. Ja zrobiłam to, bo potrzebowałam czegoś krótkiego, na rozpoczęcie nowego roku czytelniczego, rozczarowałam się. Na szczęście audiobook trwa niecałe 3 godziny, i są programy nawet w windowsie gdzie można przyspieszać tempo. Gdyby książka była dłuższa to byłaby kompletna strata czasu, nie słuchałabym nawet do końca. Książkę otwiera rozdzialik opowiadający o słynnej sytuacji, z listą. Prawda jest taka, jak pisze Autor - Ja już nic nie muszę. - po książkę też sięgać nie trzeba, bo raczej nic nie wniesie.

Najważniejsze jest to zdanie otwierające. Ja już nic nie muszę. Czytać tej książki, również nie musicie, nawet jeśli Niedźwiedzia cenicie.

Co roku posłuchiewałam trochę topu wszechczasów, nie całe 12 h, ale coś zawsze, mimo że raczej było wiadomo jak się sprawa potoczy i przetasowania były nikłe..... Od wielu lat, już nie słucham radia, ale top był zawsze, i ja byłam jego częścią. Zeszły rok wielu ludziom wywrócił życie do góry nogami, i nie chodzi tylko o koronę, czy sytuację w Polskim Radiu, czy błyskawice...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bywało gorzej, bywało lepiej Pużyńska to pop czytadła, nie ukrywam tego nigdy........ Ale jakoś zawsze idzie szybko, książki papierowej nie kupiłabym żadnej, ale audiobooki przesłuchałam wszystkie......... Mimo, że aż łeb rozsadza od przekształceń rzeczywistości. W tej części szczególnie to przeszkadza, pod tym względem bardzo rozczarowuje w stosunku do poprzedniej... Kiedyś napisałam już, że gdyby mi ktoś kazał przytoczyć fabułę jakiejkolwiek przesłuchanej części nie potrafiłabym tego zrobić, zwłaszcza po czasie. Z drugiej strony to samograj.


Dopóki na tapecie była tu Strzałkowska jakoś się to trzymało kupy, choć i tak z wielkim trudem, ale wszystkiego innego tu za dużo, morderców też. Intryga słaba.... na 12 cz. czekałam bardzo, ale 13 potraktuję jak wszystkie poprzednie, będzie ok, nie będzie... spoko.

Jedno trzeba Autorce przyznać podbija wyraźnie czytelnicze statystyki, wielu osobom. Wolę mimo wszystkich niedorzeczności, w większym stopniu Autorkę, niż tych wszystkich Czornejów i Mrozów, bo coś mnie jednak ciągnie...

Nie wiem jednak czy to dobrze, że gdzieś zagubił się klimat posterunku jak w serialowej "Lipnicy". Teraz mamy bardziej, "trudne sprawy" albo wydział z serialu tv4. Mało mi było napięcia - odwrotnie proporcjonalnie do liczby trupów. Intryga gdzieś się pogubiła w gąszczu informacji. Za mało Klementyny Kopp. To ona zazwyczaj przyciągała. Wiem, że postać ma swoje lata, ale jest trochę tak, jakby bohaterka traciła swój charakter.

Bywało gorzej, bywało lepiej Pużyńska to pop czytadła, nie ukrywam tego nigdy........ Ale jakoś zawsze idzie szybko, książki papierowej nie kupiłabym żadnej, ale audiobooki przesłuchałam wszystkie......... Mimo, że aż łeb rozsadza od przekształceń rzeczywistości. W tej części szczególnie to przeszkadza, pod tym względem bardzo rozczarowuje w stosunku do poprzedniej......

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rodziny himalaistów Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, Joanna Sokolińska
Ocena 6,3
Rodziny himala... Katarzyna Skrzydłow...

Na półkach: , , ,

Od kiedy mam tablet z androidem, (zawsze ubolewam nad tym, że teraz trzeba być bardziej gadźeciarskim i mobilnym żeby móc z czegokolwiek skorzystać), zdarza mi się posłuchać czegoś po co bym nie sięgnęła, albo normalnie nie kupiła. Interesuje mnie ta tematyka.

Jednak z wywiadu na wywiad czegoś mi coraz bardziej brakowało. Nie wiem dystans, coraz bardziej po łebkach etc,

Nie oceniam w tej chwili punktu widzenia rodzin, przecież życia nic nie wróci.. A Jednak pasja zwycięża, bo za każdym razem się wraca, i wracają w góry również dzieci, zmarłych......

Od kiedy mam tablet z androidem, (zawsze ubolewam nad tym, że teraz trzeba być bardziej gadźeciarskim i mobilnym żeby móc z czegokolwiek skorzystać), zdarza mi się posłuchać czegoś po co bym nie sięgnęła, albo normalnie nie kupiła. Interesuje mnie ta tematyka.

Jednak z wywiadu na wywiad czegoś mi coraz bardziej brakowało. Nie wiem dystans, coraz bardziej po łebkach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

zabrałam się za przypadkową część, w ramach sprawdzania o co ten hałas od kilku lat, wyszło jak zwykle, niewiele więcej poza brutalnością, i nie nie chodzi o to, że nie jestem przyzwyczajona, tylko po co? ani historia ani, bohaterowie nie wzbudzili jakichś szczególnych emocji, wolałabym mieć chociaż za co konstruktywnie skrytykować.
na + są dość ciekawe wynurzenia o tym jak pisać, nawet jeśli to całkowita wyobraźnia autora, to ta opowieść z perspektywy oprawcy wyszła najlepiej. Miały być twisty i emocje, a tu raczej, ten kto sporo czyta/słucha tego typu literatury, przewidzi dość szybko co jest grane.

Podobnie z resztą było w córce nazisty, ale tam przynajmniej miałam nad czym się zastanowić, chociaż rozczarowanie również było ogromne

zabrałam się za przypadkową część, w ramach sprawdzania o co ten hałas od kilku lat, wyszło jak zwykle, niewiele więcej poza brutalnością, i nie nie chodzi o to, że nie jestem przyzwyczajona, tylko po co? ani historia ani, bohaterowie nie wzbudzili jakichś szczególnych emocji, wolałabym mieć chociaż za co konstruktywnie skrytykować.
na + są dość ciekawe wynurzenia o tym jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdyby tak były pisane biografie w większej ilości, czytelnictwo prawdopodobnie by wzrosło. Podoba mi się, że nie jest jednostronna, tzn. ani pozytywna, wychwalająca bohatera, ani negatywna pogrążająca go. Autor próbuje wydobyć blaski i cienie jednego z najpopularniejszych polskich podróżników wszech czasów.
PRL-u nie pamiętam, postać mgliście. Mama za to kilka razy się zaskoczyła, kiedy słuchała ze mną fragmentów, bo się nad pewnymi aspektami nigdy nie zastanawiała. Zdarzyło jej się oglądać programy podróżnicze, bo Halik otwierał świat, opowiadał o czymś co w szarej Polsce Ludowej było dla zwykłych obywateli nie pojęte. Robił to ponoć z niesamowitą swadą, ale czy jego opowieści aby na pewno były prawdziwe? Tego dowiecie się z tej publikacji. Sama Elżbieta Dzikowska została zaskoczona.....

Widać, ile pracy włożył Autor w jej napisanie: zjeździł kawał świata, rozmawiał z przeróżnymi ludźmi, odnalazł sporo szczegółów, brawo! Przy tym nie koncentruje się tylko na osobie swojego Bohatera, przedstawia też obszernie tło historyczne i kulturowe, nie brak tu także humoru i dygresji o współczesności oraz innych nawiązani do Halika. Trzeba umieć pisać, żeby można było stworzyć taką książkę.

Rozumiem, tych którzy mówią, że przeszkadza im narracja, przeskakiwanie między czasami miejsca i akcji, w mojej opinii jednak, nie ujmuje to nic, a pozwala jedynie pełniej złożyć w całość niektóre historie.

Ocena Wybitna, bo interpretacja Jerzego Sthura jest moim zdaniem bezcenna, Mama mówi, że aktor dobrze interpretuje, tzn. jest tak jakby mówił Halik.

Audiobooka można wysłuchać za darmo w usłudze EmpikGo, szczerze polecam spróbować.

Gdyby tak były pisane biografie w większej ilości, czytelnictwo prawdopodobnie by wzrosło. Podoba mi się, że nie jest jednostronna, tzn. ani pozytywna, wychwalająca bohatera, ani negatywna pogrążająca go. Autor próbuje wydobyć blaski i cienie jednego z najpopularniejszych polskich podróżników wszech czasów.
PRL-u nie pamiętam, postać mgliście. Mama za to kilka razy się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam mieszane uczucia, to pierwsza książka autorki którą czytałam i bardzo chciałam, usłyszałam kiedyś coś o niej w poznańskim radiu, w czasie kiedy mówiono o niedawnej sprawie pewnej młodej dziewczyny, głośnej na cały kraj. Wiadomo było, że ta książka nie jest inspirowana akurat tym przypadkiem, bo została napisana wcześniej.

Nie czyta się tego źle, ale jednocześnie nie trzeba temu poświęcać dużej uwagi, nie wiem czy mi coś z tego zostanie, bohaterowie główni policjanci, jacyś tacy zwykli, nie charakterystyczni. Im dalej w las, tym więcej zgrzytów fabularnych, i nie chodzi mi o to, że napisałabym lepiej, ale może poszłabym z historią w inną stronę, nie jestem pisarką... Postacie pozostałe raczej mnie irytowały niż coś wnosiły, miałam odczucie powierzchowności, coraz większe z każdą kolejną stroną. A potencjał był mocny, historia nawet wciągająca...

Nie wiem co myśleć o zakończeniu z jednej strony autorka zrobiła coś innowacyjnego w sumie, z drugiej to właśnie ono zaważyło na takiej a nie innej ocenie.

Odniesień do fabuły nie ma co robić, bo właściwie nie wiem o czym miałabym napisać, żeby było to w jakichś sposób, zachęcające, lub odpychające dla innych czytelników

Mam mieszane uczucia, to pierwsza książka autorki którą czytałam i bardzo chciałam, usłyszałam kiedyś coś o niej w poznańskim radiu, w czasie kiedy mówiono o niedawnej sprawie pewnej młodej dziewczyny, głośnej na cały kraj. Wiadomo było, że ta książka nie jest inspirowana akurat tym przypadkiem, bo została napisana wcześniej.

Nie czyta się tego źle, ale jednocześnie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki autorki, to nie całkowicie bezwartościowe, tę część mi się czytało lepiej niż "zanim się pojawiłeś", bo wciągnęłam się i nie odkładałam jak pierwszej jakieś uczucia wobec bohaterki też się pojawiły taka swojska dziewczyna, ale czy naprawdę jest tak, że są tacy ludzie co nikogo nie pozostawiają samych sobie? i czemu na początku książki wiedziałam jaka będzie końcówka, a gdzieś od połowy wiedziałam jaką bohaterka w końcu podejmie decyzję w kluczowej kwestii. Co prawda miałam wystawić wyższą ocenę, ale jedna z końcowych akcji skutecznie mnie zniechęciła. Czemu zawsze albo On albo Ona w książkach obyczajowych musi przybrać takie cechy o jakich pisałam wcześniej? przydałoby się trochę niuansów

i do cholery można się czegoś bać, np podejmować wyzwania, albo nie być pewnym uczuć ale czemu trwa to zawsze całą książkę? i zawsze jest coś czarne albo białe, i muszą się domykać wątki?/

Aha i najbardziej tacy z krwi i kości wydają mi się być rodzice Lou, choć ich wątek jest wprowadzony ewidentnie dla rozrywki, nie śmiałam się.

Ostatnie kilkadziesiąt stron przebiegłam zatem tylko wzrokiem, wciskając co chwila przycisk dalej

Książki autorki, to nie całkowicie bezwartościowe, tę część mi się czytało lepiej niż "zanim się pojawiłeś", bo wciągnęłam się i nie odkładałam jak pierwszej jakieś uczucia wobec bohaterki też się pojawiły taka swojska dziewczyna, ale czy naprawdę jest tak, że są tacy ludzie co nikogo nie pozostawiają samych sobie? i czemu na początku książki wiedziałam jaka będzie...

więcej Pokaż mimo to