-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2018-01-05
2017-12-02
2017-09-13
2017-10-29
2017-10-18
2016-08-29
2016-04-25
2016-05-10
2016-02-28
2015-08-09
2015-07-06
2015-07-18
Niektóre serie są znane, zanim jeszcze pojawią się w zapowiedziach polskich wydawców. Tak było z „Rywalkami” - każdy znał je najpierw jako „The Selection”. Podobnie było z „Marą Dyer” - o książce stało się głośno wśród zagranicznych blogerów i youtuberów, przez co bardzo szybko znalazła się na mojej liście „must have”. Kiedy jednak powieść została wydana w Polsce, zdania były podzielone. Niektórzy (w tym ja) byli zachwyceni, inni jednak rozczarowani. Co ciekawsze, wszyscy twierdzili zgodnie, że drugi tom jest lepszy od poprzedniego. Nawet czytelnicy sceptycznie nastawieni do serii, przyznali, że są pozytywnie zaskoczeni. Z przyjemnością sięgnęłam więc po drugi tom przygód Mary, aby przekonać się, czy powieść faktycznie jest tak udana.
Historia kołem się toczy... Ten tom również zaczyna się w szpitalu. Z tą różnicą, że zdaniem najbliższych Mara ewidentnie potrzebuje pomocy psychiatry. Bohaterka jest przekonana, że widzi Jude'a, jednak nikt jej nie wierzy. W końcu Jude przecież nie żyje – to jedynek logiczne wytłumaczenie. Jedyną osobą, na którą może liczyć Mara jest Noah. Tylko on jej wierzy, nawet kiedy sama zaczyna podejrzewać, że zwariowała. Jaka jest prawda? Mara ma problemy psychiczne, czy nadprzyrodzone zdolności? Jude żyje i prześladuje dziewczynę, czy to zwykłe urojenia?
Nie sposób nie zgodzić się z opiniami innych czytelników – ten tom jest po prostu znakomity! Fabuła nie nudzi, ani na chwilę. Wszystkie wydarzenia są spójne. Najmocniejszym elementem jest fakt, że zakończenie jest naprawdę trudne do odgadnięcia. Nie tylko Mara zastanawia się, czy wszystko co ją otacza jest wytworem wyobraźni, czy sił paranormalnych. Czytelnik również nie ma pojęcia, jaka jest prawda – obie wersje są prawdopodobne i spójne. Autorka oszczędziła nam miliona fałszywych tropów. Wszystkie wydarzenia naprawdę mają wpływ na rozwiązanie zagadki.
Kolejnym plusem jest rozwiązanie. Całe szczęście, wydarzenia nie są rozciągnięte w czasie i już w tym tomie poznajemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Nie tylko kwestie, które pozostały bez odpowiedzi po lekturze pierwszego tomu, lecz również te, które na bieżąco pojawiają się podczas lektury. Niektóre wątki pozostały oczywiście otwarte, jednak jest to zrozumiałe – w końcu przed nami jeszcze trzeci tom serii.
Mara i Noah grają tutaj pierwsze skrzypce, nie sposób więc o nich nie wspomnieć, szczególnie, że postaci te są genialnie skonstruowane. Oboje zachowują się logicznie, a to w powieściach dla młodzieży (niestety) rzadkość. Owszem, dziewczyna widzi rzeczy, który nie powinny istnieć, jednak (jak każdy zdrowo-myślący) człowiek, doszukuje się w nich logicznego wytłumaczenia, nawet, jeżeli miałoby to oznaczać zaburzenia psychiczne. Nie ma więc ona nic wspólnego z bohaterkami, które na wieść, że ich ukochany jest wampirem kiwają jedynie głową, twierdząc, że to nic takiego. Warto również wspomnieć, że wątek miłosny, choć nie jest tutaj najbardziej istotny, zasługuje na pochwałę. Chemia między Marą a Noah, aż wylewa się ze stron powieści!
Tym razem muszę przyznać rację większości - „Przemiana” jest zdecydowanie mocniejszą częścią niż „Tajemnica”. Nie pozostaje mi więc nic innego, niż gorąco polecić Wam tę książkę, niezależnie, czy pierwsza część Wam się podobała!
Niektóre serie są znane, zanim jeszcze pojawią się w zapowiedziach polskich wydawców. Tak było z „Rywalkami” - każdy znał je najpierw jako „The Selection”. Podobnie było z „Marą Dyer” - o książce stało się głośno wśród zagranicznych blogerów i youtuberów, przez co bardzo szybko znalazła się na mojej liście „must have”. Kiedy jednak powieść została wydana w Polsce, zdania...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-16
2015-05-09
2015-04-29
2015-05-02
2014-12-08
2015-02-08
2015-03-01
2015-02-12
Charlotte już w dzieciństwie widziała rzeczy, których nikt nie powinien oglądać. Na oczach jej i jej siostry została zamordowana matka dziewcząt. Same cudem uszły z życiem, a trauma z przeszłości zostanie z nimi już na zawsze. Charlotte poznajemy jako dorosłą już kobietę, z pozoru niezależną i pewną siebie prawniczkę. Seria niefortunnych zdarzeń zaprowadza naszą bohaterkę do szkolnych korytarzy, a tam zostaje świadkiem strzelaniny. Jako bezpośredni świadek zdarzenia bardzo mocno angażuje się z sprawę, która jest o wiele bardziej skomplikowana niż zdawać by się mogło na pierwszy rzut oka.
Kelly Luce nie traktuje swoich czytelników zbyt łagodnie - już w pierwszej scenie jesteśmy świadkami brutalnej zbrodni, a napastnicy atakują kobietę i dzieci, przez co obraz jest jeszcze bardziej drastyczny. W jednej z kolejnych scen, wraz z Charlotte przenosimy się niemal trzydzieści lat w przód, gdzie... czeka na nas kolejna zbrodnia. Wszystko dzieje się bardzo szybko i drastycznie. Czytelnik od początku zostaje wrzucony na głęboką wody i za nim zdąży choćby zapamiętać imiona głównych bohaterów jest świadkiem kilku morderstw.
Książka to bardzo opasłe tomisko - liczy niemalże 600 stron. Wydaje mi się jednak nieco "przegadana". Z jednej strony musimy się dość mocno skupić na lekturze. Jest tutaj mnóstwo domysłów, niedopowiedzianych opisów i niepewności. Z drugiej strony bacznie doszukujemy się wskazówek, a mnóstwo z serwowanych nam informacji jest zwyczajnie... nieistotne. Koniec końców męczymy się z lekturą, która przecież powinna być przyjemnością.
Jeżeli chodzi wątki kryminalne - wypadają całkiem nieźle. Jeżeli chodzi o zabójstwo matki głównej bohaterki, jak dla mnie, zostało opisane nieco zbyt brutalnie, jednak to raczej kwestia preferencji czytelnika, a nie wada książki. Bardzo ciekawie wypada natomiast zbrodnia, która dzieje się w czasach obecnych. Muszę przyznać, że to właśnie ten wątek najbardziej mnie wciągnął i to dzięki niemu tak szybko pochłonęłam lekturę.
"Dobra córka" to całkiem niezły i wciągający thriller. Nawet jeśli w niektórych momentach miałam ochotę odłożyć książkę, to cieszę się, że tego nie zrobiłam - zakończenie naprawdę jest warte poznania.
Charlotte już w dzieciństwie widziała rzeczy, których nikt nie powinien oglądać. Na oczach jej i jej siostry została zamordowana matka dziewcząt. Same cudem uszły z życiem, a trauma z przeszłości zostanie z nimi już na zawsze. Charlotte poznajemy jako dorosłą już kobietę, z pozoru niezależną i pewną siebie prawniczkę. Seria niefortunnych zdarzeń zaprowadza naszą bohaterkę...
więcej Pokaż mimo to