-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2021-01-24
2020-08-07
[7/2020] Kontynuacja antyutopijnej wizji państwa. Pani Atwood, chylę czoła za stworzenie Gileadu i drugą książkę po tylu latach. Zdecydowanie nie gorszą niż ta pierwsza.
[7/2020] Kontynuacja antyutopijnej wizji państwa. Pani Atwood, chylę czoła za stworzenie Gileadu i drugą książkę po tylu latach. Zdecydowanie nie gorszą niż ta pierwsza.
Pokaż mimo to2020-08
[6/2020] - zupełnie nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się opowieści o zimnym, wyrachowanym człowieku. To nie jest taka historia. Dostałam dosyć osobliwą opowieść Lalego.
[6/2020] - zupełnie nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się opowieści o zimnym, wyrachowanym człowieku. To nie jest taka historia. Dostałam dosyć osobliwą opowieść Lalego.
Pokaż mimo to2020-04-15
[4/2020] Dyktatorzy od kuchni. Uważam, że to jedna z tych książek, która jest owocem świetnego dziennikarstwa. Wydaje mi się, że z chęcią sięgnę po coś jeszcze stworzonego przez Szabłowskiego. Książka jest raczej dość uniwersalna. Myślę, że może się spodobać wielu osobom. Lekka, bo w końcu opiera się głównie na opowieściach zwykłych ludzi skupionych na pracy swoich rąk, ale poruszająca czasem też dość ciężkie tematy. No i to dość ciekawe jest mieć możliwość zaglądnąć niektórym do domu.
[4/2020] Dyktatorzy od kuchni. Uważam, że to jedna z tych książek, która jest owocem świetnego dziennikarstwa. Wydaje mi się, że z chęcią sięgnę po coś jeszcze stworzonego przez Szabłowskiego. Książka jest raczej dość uniwersalna. Myślę, że może się spodobać wielu osobom. Lekka, bo w końcu opiera się głównie na opowieściach zwykłych ludzi skupionych na pracy swoich rąk, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-31
[3/2020] Audiobook z Cielecką. Dobrze dobrana lektorka. Przez całą książkę miała taki jakiś spokojny sprzeciw w głosie. Ta zadziorność, ironiczność (?) to chyba kwestia barwy głosu, ale bardzo tam pasowała. Nawet nie umiem do końca nazwać co tutaj dokładnie mi się podobało, ale po prostu pasowała, w tym całym ustrojowym koszmarze. Bardzo mnie wciągnęło, mam już w domu testamenty. Podobno napisane w równie dobrym stylu.
[3/2020] Audiobook z Cielecką. Dobrze dobrana lektorka. Przez całą książkę miała taki jakiś spokojny sprzeciw w głosie. Ta zadziorność, ironiczność (?) to chyba kwestia barwy głosu, ale bardzo tam pasowała. Nawet nie umiem do końca nazwać co tutaj dokładnie mi się podobało, ale po prostu pasowała, w tym całym ustrojowym koszmarze. Bardzo mnie wciągnęło, mam już w domu...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-25
Nie jestem zdziwiona tym, że pisanie tej bardzo dojrzałej pozycji (ale jak lekko i naturalnie napisanej!) zajęło Hugo 20 lat. Ma w sobie dokładnie to czego szukam w literaturze. Autor pozwala Ci wodzić oczyma bohatera po okolicy, przyjąć jego perspektywę, sposób patrzenia na rzeczywistość i wedrzeć się do jego myśli i duszy. Pozwala Ci na dowiedzenie się jak każdy z bohaterów jest odbierany przez otoczenie. Dodatkowo nie pomija tego, że każde wydarzenia odbywają się w jakimś konkretnym miejscu, o jakiejś konkretnej porze, w konkretnych warunkach. Pokazuje codzienność. Nie waha się ukazać prawdy o tym, że w każdym istnieniu, w każdym człowieku odnajdziemy nędznika. Hugo z uporem maniaka stara się nam przekazać garść własnych poglądów i ciekawostek, które czasem dłużą się i wydają się być nieaktualne, ale to chyba też nadaje specyficzny klimat tej powieści i oddaje ducha jego czasów. Początkowo czytałam w przekładzie Wincenty Limanowskiej, który odradzam, następnie słuchałam znakomitej interpretacji Zbigniewa Zapasiewicza, w o niebo lepszym przekładzie Krystyny Byczewskiej. Polecam, jedna z lepszym książek jaką kiedykolwiek czytałam. (Trochę rozczarował mnie koniec, i Kozeta, ale pewnie inna Kozeta i inny koniec byłby mniej prawdziwy - taka mała dygresja, milszy koniec i w ogóle fajną, moim zdaniem, choć odbiegającą nieco od treści książki interpretację, możemy oglądać w musicalu o tym samym tytule z 2012 roku)
Nie jestem zdziwiona tym, że pisanie tej bardzo dojrzałej pozycji (ale jak lekko i naturalnie napisanej!) zajęło Hugo 20 lat. Ma w sobie dokładnie to czego szukam w literaturze. Autor pozwala Ci wodzić oczyma bohatera po okolicy, przyjąć jego perspektywę, sposób patrzenia na rzeczywistość i wedrzeć się do jego myśli i duszy. Pozwala Ci na dowiedzenie się jak każdy z...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-19
"Katedra Marii Panny w Paryżu" zawsze kojarzyła mi się z czymś bardzo mrocznym, ciekawym jeśli chodzi o fabułę ale nieco topornym i rzemieślniczo napisanym. I książka leżała na półce pokrywając się coraz to grubszą warstwą kurzu. Teraz gdy po nią sięgnęłam doszłam do wniosku, że nieco pomyliłam się w swoich osądach. Mimo tego, że jak każdy chyba wie nie jest to książka pełna happy endów miałam z każdym kolejnym rozdziałem nieodparte wrażenie, że Hugo czerpał bardzo dużo radości pisząc ją. Jakby zanurzył się w średniowieczu aż po szyję i miał z tego dziecięcą uciechę. Zwłaszcza po tym jak doszedł do wniosku, że ta epoka ma coś z niedojrzałości i dzieciństwa (o czym zresztą w owej książce napisał).
Trochę się też zawiodłam bo liczyłam na trochę gęstszą atmosferę, mniej fantastycznych zbiegów okoliczności. Nie spodziewałam się, że będzie można określić całą historię jako trochę naiwną (a można). I zupełnie nie rozumiem dlaczego Hugo nie opublikował swoich architektonicznych esejów osobno.
"Katedra Marii Panny w Paryżu" zawsze kojarzyła mi się z czymś bardzo mrocznym, ciekawym jeśli chodzi o fabułę ale nieco topornym i rzemieślniczo napisanym. I książka leżała na półce pokrywając się coraz to grubszą warstwą kurzu. Teraz gdy po nią sięgnęłam doszłam do wniosku, że nieco pomyliłam się w swoich osądach. Mimo tego, że jak każdy chyba wie nie jest to książka...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-14
Sama nie wiem co myśleć o tej książce - początkowo podeszłam do niej z dużą rezerwą i nie ukrywając umiarkowanym zaangażowaniem. Ale z każdą stroną specyficzne podejście Barbary do życia nie drażniło mnie aż tak bardzo. Pomimo tego, że w gruncie rzeczy nigdy nie zyskała mojej sympatii to jednak mam dziwne wrażenie, że sięgnę po kolejne części 'Nocy i dni' by poznać dalsze losy jej i Bogumiła. Książka pokazuje różnice światopoglądowe i obnaża ludzkie słabości i słabostki. Myślę, że Maria Dąbrowska była bardzo dobrą obserwatorką, potrafiła słuchać ludzi i czytać między wierszami.
Sama nie wiem co myśleć o tej książce - początkowo podeszłam do niej z dużą rezerwą i nie ukrywając umiarkowanym zaangażowaniem. Ale z każdą stroną specyficzne podejście Barbary do życia nie drażniło mnie aż tak bardzo. Pomimo tego, że w gruncie rzeczy nigdy nie zyskała mojej sympatii to jednak mam dziwne wrażenie, że sięgnę po kolejne części 'Nocy i dni' by poznać dalsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-27
2015-07-08
Bardzo ciekawa książka. Obozowe życie ukazane z nieco innej perspektywy i podstawy logoterapii przekazane w bardzo zajmujący sposób.
Bardzo ciekawa książka. Obozowe życie ukazane z nieco innej perspektywy i podstawy logoterapii przekazane w bardzo zajmujący sposób.
Pokaż mimo to2015-11-23
O przyjaźni. O pierwotnych instynktach. O wyzwoleniu. O byciu mieszaniną dobra i zła. O granicy między rozsądkiem a szaleństwem. Dziwnie grząskiej, że łatwo upaść na jedną czy drugą stronę. O rozsądnym szaleństwie. O życiu chwilą. O ludziach. O kobietach. O mężczyznach. O społeczności. O. O. O.
Chyba mam jakiś chaos w głowie po tej książce. To się chyba nazywa wielopłaszczyznowa powieść. Przynajmniej ja ją tak sobie nazwę.
O przyjaźni. O pierwotnych instynktach. O wyzwoleniu. O byciu mieszaniną dobra i zła. O granicy między rozsądkiem a szaleństwem. Dziwnie grząskiej, że łatwo upaść na jedną czy drugą stronę. O rozsądnym szaleństwie. O życiu chwilą. O ludziach. O kobietach. O mężczyznach. O społeczności. O. O. O.
Chyba mam jakiś chaos w głowie po tej książce. To się chyba nazywa...
2012-07-23
Bardzo dobry reportaż burzący moje przekonanie o Kanadzie jako miejscu ciepłym, miłym, życzliwym i bezpiecznym. Spokojna i wyważona narracja, która niesie za sobą wiele złości i negatywnych emocji.
Bardzo dobry reportaż burzący moje przekonanie o Kanadzie jako miejscu ciepłym, miłym, życzliwym i bezpiecznym. Spokojna i wyważona narracja, która niesie za sobą wiele złości i negatywnych emocji.
Pokaż mimo to