-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2018-06-30
2018-03
2017-10-14
2017-02
2016-02
2016-02
2016-02
2016-01
2016-01
2015-12-27
2015-09-21
Już dawno przekonałam się, że istnieją książki, o których niemal od razu wiemy, że staną się naszymi ulubionymi. Ale co właściwie sprawia, że po przeczytaniu kilkunastu stron zapytani przez kogoś jak nam się podoba przy niektórych pozycjach odpowiadamy, że to jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby ocenić, a przy innych z poczuciem pewności możemy powiedzieć, że są wspaniałe lub beznadziejne? Myślę, że chodzi tu przede wszystkim o styl. Zwykle wolimy wgłębić się w lekturę, żeby móc coś o niej powiedzieć, ale są książki napisane są tak świetnie, że podobają nam się od razu i nie znając dalszej treści możemy zachwycić się nimi po samym stylu. Przy takich pozycjach mam ochotę czytać nagłos, powtarzam kilkakrotnie co ciekawsze fragmenty. Taką książką jest dla mnie właśnie „Architektura szczęścia”. Styl pisania de Bottona porównałabym do stylu Pereca.
Początkowo miałam zamiar podkreślać co ciekawsze spostrzeżenia, ale szybko zdałam sobie sprawę, że musiałabym zakreślić wtedy niemal całą książkę. Ogromnie polecam, nie tylko zainteresowanym architekturą, bo dla tych którzy nie wiedzą o niej zbyt wiele może to być wspaniały początek.
Już dawno przekonałam się, że istnieją książki, o których niemal od razu wiemy, że staną się naszymi ulubionymi. Ale co właściwie sprawia, że po przeczytaniu kilkunastu stron zapytani przez kogoś jak nam się podoba przy niektórych pozycjach odpowiadamy, że to jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby ocenić, a przy innych z poczuciem pewności możemy powiedzieć, że są wspaniałe...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-06
2014-08-25
2014-06-30
2013-10-31
2013-10-29
2013-09-05
2013-07-15
2013-08-08
2013-07-31
Moja przygoda z teoriami Elizabeth Gilbert zaczęła się od obejrzenia jej wykładu „Your elusive creative genius” z konferencji TED. Zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam kupić i przeczytać jej książkę. Niestety muszę przyznać, że spotkało mnie spore rozczarowanie. Najciekawsze spostrzeżenia to właśnie te z wykładu, co więcej , moim zdaniem, zaprezentowane tam dużo lepiej niż w książce. Cała reszta trochę się dłuży, z częścią kompletnie się nie zgadzam, a część jest całkowicie oczywista, choć właściwie na tym chyba polegają te wszystkie poradniki o samorozwoju: przypominają Ci to, co już wiesz. Muszę oddać honor Gilbert, że przypomniała o kilku rzeczach naprawdę bardzo ładnie, ale to jednak wciąż trochę za mało.
Zdecydowanie bardziej polecam obejrzeć po prostu jej wykład niż brnąć przez tę książkę, zaoszczędzi się czas i pieniądze.
Moja przygoda z teoriami Elizabeth Gilbert zaczęła się od obejrzenia jej wykładu „Your elusive creative genius” z konferencji TED. Zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam kupić i przeczytać jej książkę. Niestety muszę przyznać, że spotkało mnie spore rozczarowanie. Najciekawsze spostrzeżenia to właśnie te z wykładu, co więcej , moim zdaniem, zaprezentowane tam dużo...
więcej Pokaż mimo to