-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2016-10-25
2016-05-19
Mistrzostwo świata! Czarny humor połączony z mrożkowskim sposobem obserwacji. Bardzo ładna symbolika, przedstawienie w skrócie i z wielkim uogólnieniem klas społecznych i typów człowieka. Chcę w prezencie!
Mistrzostwo świata! Czarny humor połączony z mrożkowskim sposobem obserwacji. Bardzo ładna symbolika, przedstawienie w skrócie i z wielkim uogólnieniem klas społecznych i typów człowieka. Chcę w prezencie!
Pokaż mimo to2016-04-14
Ma miłość do Szekspira rośnie nieprzerwanie. Poskramiać złośnicę uczę się tym razem w wersji pierwotnej i oryginalnej, bo wszelkie adaptacje filmowe i teatralne mam już przestudiowane. Być może zaczęłam od złej strony, ale lepiej późno niż wcale. Zaległości nadrobiłam, grzechy odpokutowałam, więc teraz z czystym sumieniem mogę przejść do zachwytów. Te postacie, ten klimat, ta wartka akcja i cudowne dialogi! Typ klasyki, która się nie starzeje i pozwala odkrywać wciąż na nowo pokłady dowcipu i błyskotliwości. Jeden jedyny mały minus, który bruździ chyba każdej kobiecie, to fakt, że Kasi zamiast spiłować pazurki, całkowicie je wyrwano.
PS Okładki nie rozumiem.
Ma miłość do Szekspira rośnie nieprzerwanie. Poskramiać złośnicę uczę się tym razem w wersji pierwotnej i oryginalnej, bo wszelkie adaptacje filmowe i teatralne mam już przestudiowane. Być może zaczęłam od złej strony, ale lepiej późno niż wcale. Zaległości nadrobiłam, grzechy odpokutowałam, więc teraz z czystym sumieniem mogę przejść do zachwytów. Te postacie, ten klimat,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-24
Piękny hołd złożony - przede wszystkim - wspaniałej Romy Schneider. Dopiero drugie miejsce zajmuje w tej książce jej legendarna relacja z Alainem Delonem. I choć teoretycznie powinno to stanowić rozczarowanie, zwłaszcza dla osób łaknących informacji o "wiecznych narzeczonych", jest inaczej. W mojej opinii ta publikacja to kreślony z czułością portret psychologiczny aktorki od momentu poznania przez nią Alaina Delona do jej tragicznej śmierci w 1982 roku. Günter Krenn z szacunkiem przedstawia związek Romy i Alaina, przytaczając wypowiedzi ich znajomych, przyjaciół i rodziny, podsuwając różne punkty widzenia i pozwalając czytelnikowi na wysnucie własnych wniosków. Autor zdaje się wiedzieć, że fani mają określone wyobrażenia na temat burzliwej miłości Niemki i Francuza, i że tak naprawdę nic, co zostanie powiedziane, nie może ich zmienić. Bo jeśli ktoś widział ich wspólne zdjęcia, to wie, że się kochali i zadaje sobie pytanie, dlaczego ich związek tak naprawdę się rozpadł. A tego wiedzieć nie powinniśmy. Mnie wystarczy w zupełności to, co znalazłam w tej biografii. Günter Krenn przedstawił na tyle dużo szczegółów z ich życia, byśmy im kibicowali i na tyle mało, by nie odrzeć ich legendy z tajemniczości. To para, która będzie fascynować nawet za pięćdziesiąt lat.
Piękny hołd złożony - przede wszystkim - wspaniałej Romy Schneider. Dopiero drugie miejsce zajmuje w tej książce jej legendarna relacja z Alainem Delonem. I choć teoretycznie powinno to stanowić rozczarowanie, zwłaszcza dla osób łaknących informacji o "wiecznych narzeczonych", jest inaczej. W mojej opinii ta publikacja to kreślony z czułością portret psychologiczny aktorki...
więcej mniej Pokaż mimo toZachwycająca. Jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl po jej przeczytaniu to majstersztyk. Niezwykle poruszająca powieść. Kiedy po nią sięgałam, byłam już zaznajomiona z filmem. Adaptacja nigdy do końca nie odda tego, co karty książki, ale ją również polecam.
Zachwycająca. Jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl po jej przeczytaniu to majstersztyk. Niezwykle poruszająca powieść. Kiedy po nią sięgałam, byłam już zaznajomiona z filmem. Adaptacja nigdy do końca nie odda tego, co karty książki, ale ją również polecam.
Pokaż mimo to2015-02-07
Z jakimi demonami zmagał się Rafał Wojaczek? Bo że się z nimi zmagał i że ostatecznie został przez nie pokonany, nie ma wątpliwości. Jego poezja jest nasycona szarością, turpizmem i wulgaryzmami. Nie ma w sobie nic łagodnego, obrzyda rzeczywistość, dusi czytelnika. A jednak nie mogę się od niej oderwać, bo jest elektryzująco piękna. Wojaczek tworzył swoje utwory z intensywnością godną mistrza. Kreślił szokujący obraz śmierci w każdym wierszu, sięgając niejednokrotnie po drastyczną erotykę i destrukcyjne uczucia.
"jest ciemno
jest ciemno jak najciemniej
mnie nie ma
nie ma spać
nie ma oddychać
żyć nie ma"
To jest kwintesencja Wojaczka i zarazem dowód, że nie każdy będzie nim zachwycony. Jego poezja jest skierowana do zdecydowanej mniejszości, której nie przeszkadza stale obecny klimat depresji. I ja się do tej mniejszości zaliczam.
Z jakimi demonami zmagał się Rafał Wojaczek? Bo że się z nimi zmagał i że ostatecznie został przez nie pokonany, nie ma wątpliwości. Jego poezja jest nasycona szarością, turpizmem i wulgaryzmami. Nie ma w sobie nic łagodnego, obrzyda rzeczywistość, dusi czytelnika. A jednak nie mogę się od niej oderwać, bo jest elektryzująco piękna. Wojaczek tworzył swoje utwory z...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-07
Znakomicie napisana komedia, która mimo upływu czasu, wciąż bawi. Talentem jest nadać bohaterom charakter samymi dialogami i talent ten Pierre Beaumarchais posiadał. Prócz komizmu sytuacyjnego, który wysuwa się na plan pierwszy, autor z wdziękiem przemycił w sztuce kilka trafnych uwag o społeczeństwie; Ich aktualności zaś nie można podważyć nawet 200 lat po premierze sztuki. Z czystym sercem polecam.
Znakomicie napisana komedia, która mimo upływu czasu, wciąż bawi. Talentem jest nadać bohaterom charakter samymi dialogami i talent ten Pierre Beaumarchais posiadał. Prócz komizmu sytuacyjnego, który wysuwa się na plan pierwszy, autor z wdziękiem przemycił w sztuce kilka trafnych uwag o społeczeństwie; Ich aktualności zaś nie można podważyć nawet 200 lat po premierze...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mrożek jak zawsze pokazał klasę. "Tango" jest dla mnie wybitnie dobrą czarną komedią i zdecydowanie najsympatyczniejszą lekturą ostatnich lat. Ciekawie skonstruowane postacie, intrygująco wykreowana przestrzeń i kilka naprawdę trafnych spostrzeżeń na temat naszego społeczeństwa. Mimo upływu czasu "Tango" wciąż jest aktualne.
"I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie funkcjonuje, bo wszystko dozwolone, gdzie nie ma ani zasad, ani wykroczeń?". Polecam.
Mrożek jak zawsze pokazał klasę. "Tango" jest dla mnie wybitnie dobrą czarną komedią i zdecydowanie najsympatyczniejszą lekturą ostatnich lat. Ciekawie skonstruowane postacie, intrygująco wykreowana przestrzeń i kilka naprawdę trafnych spostrzeżeń na temat naszego społeczeństwa. Mimo upływu czasu "Tango" wciąż jest aktualne.
"I coście stworzyli? Ten burdel, gdzie nic nie...
Całość świetna, mam tylko zastrzeżenie co do tej całej listy - nie sądzę, żeby w jakichkolwiek mediach spisanie kilku cech faceta mogło zrobić taką furorę jak w tej książce (ale od czego mamy fikcję literacką).
Mr. Perfect czytało mi się perfekcyjnie :) Zabawna powieść Lindy Howard sprawiła, że położyłam się spać grubo po północy. Poproszę o więcej takich książek, które łączą w sobie romans, komedię i kryminał. Czego chcieć więcej?
Całość świetna, mam tylko zastrzeżenie co do tej całej listy - nie sądzę, żeby w jakichkolwiek mediach spisanie kilku cech faceta mogło zrobić taką furorę jak w tej książce (ale od czego mamy fikcję literacką).
Mr. Perfect czytało mi się perfekcyjnie :) Zabawna powieść Lindy Howard sprawiła, że położyłam się spać grubo po północy. Poproszę o więcej takich książek, które...
Nijak się to ma do fantastyki z prawdziwego zdarzenia, ale wydaje mi się że pan Jakub Ćwiek jest na dobrej drodze. Od tak dawna nie miałam w rękach książki o tematyce fantastycznej, że tej chwyciłam się jak tonący brzytwy. A jak już się chwyciłam, to miałam problemy z zostawieniem jej na parę minut, bo naprawdę nie chciałam, żeby było jej przykro.
Dużo się nasłuchałam o Kłamcy, a opinie były podzielone. Nie dotarła do mnie jednak informacja, że to nie powieść. Zbiór opowiadań Jakuba Ćwieka (a trzeba wiedzieć, że zbiory rzadko zdobywają moją przychylność ze względu na chaos i niemożność zagłębienia się w fabule) pozytywnie mnie zaskoczył. Przede wszystkim wyjątkowo ciekawą i niespotykaną treścią. Z opisu niewiele można wywnioskować, za to radzę się spodziewać dużej dawki odwołań mitologicznych połączonych z religią chrześcijańską.
Książka mnie rozluźniła, a zakończenie sprawiło, że mam ochotę sięgnąć po drugą część. Podejrzewam, że taki miał być efekt.
Nijak się to ma do fantastyki z prawdziwego zdarzenia, ale wydaje mi się że pan Jakub Ćwiek jest na dobrej drodze. Od tak dawna nie miałam w rękach książki o tematyce fantastycznej, że tej chwyciłam się jak tonący brzytwy. A jak już się chwyciłam, to miałam problemy z zostawieniem jej na parę minut, bo naprawdę nie chciałam, żeby było jej przykro.
Dużo się nasłuchałam o...
Arcydobre. Sapkowski moje serce podbił "Wiedźminem", ale trylogia husycka to konglomeracja historii, magii i mitologii oraz bystrego humoru i postaci, których stworzyć nie byłby w stanie nawet Tolkien. Słowiańszczyzna to piękna rzecz i każde nazwisko, każda miejscowość, każde słowo w tej powieści nam to udowadnia.
Arcydobre. Sapkowski moje serce podbił "Wiedźminem", ale trylogia husycka to konglomeracja historii, magii i mitologii oraz bystrego humoru i postaci, których stworzyć nie byłby w stanie nawet Tolkien. Słowiańszczyzna to piękna rzecz i każde nazwisko, każda miejscowość, każde słowo w tej powieści nam to udowadnia.
Pokaż mimo to