-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2017-06-18
2017-02-26
2017-07-17
2017-12-29
2017-12-14
2017-12-27
Jakoś specjalnie nie interesuję się sztuką, aczkolwiek na moich półkach znajdują się pozycje z tej tematyki, a to dzięki mężowi, który wykazuje zdolności artystyczne. Te, po nim, odziedziczyła córka i w naszym domu sztuka jest obecna coraz częściej. Propozycja Wydawnictwa Nasza Księgarnia "Gwiaździsta noc Vincenta i inne opowieści" bardzo mi się spodobała i uznałam, że to ciekawy sposób na poznanie historii sztuki, niby w formie dla dzieci, ale przeważnie z takich książek dorośli także, mogą się wiele nauczyć. Książka jest dość gruba, wydana w twardej oprawie z mnóstwem ilustracji autorstwa Kate Evans.
Uważam, iż to świetna sprawa, uzupełniać, poszerzać talent i zainteresowania młodego człowieka, wiedzą, przedstawioną w formie krótkich historii, wpadających w ucho, napisanych przystępnym językiem, bez encyklopedycznego słownictwa i zadęcia. Sztuka to coś niezwykłego, ale zarazem bardzo codziennego i autor właśnie tę codzienność twórców pokazał. Ich problemy, słabości, zmagania.
Książka ta prezentuje czterdzieści tysięcy lat historii sztuki, chronologicznie, począwszy od pierwszych artystów zamieszkujących jaskinie, po współczesną sztukę reprezentowaną np. przez Ai Weiwei. Po drodze "odwiedzamy" twórców bardzo znanych i tych trochę mniej. Autor swoje opowiadania oparł na życiorysach i twórczości artystów, ale co sam przyznaje, okrasił je sporą dawką wyobraźni, co nadaje niepowtarzalnego charakteru.
Opowiadania są krótkie, więc wystarczy ich na długie zimowe wieczory. Co bardzo ważne, książka rozbudza wyobraźnię i chęć dalszego poszukiwania informacji.
Myślę, że każdy młody artysta, będzie tą pozycją zainteresowany. Moja Lena z chęcią obejrzała całą książkę i sama wybrała sobie twórców, którzy ją zainteresowali.
Mnie trochę przykro, że nie został opisany mój ulubiony malarz - Modigliani.
Zdecydowanie książka warta polecenia!
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/gwiazdzista-noc-vincenta-i-inne.html
Jakoś specjalnie nie interesuję się sztuką, aczkolwiek na moich półkach znajdują się pozycje z tej tematyki, a to dzięki mężowi, który wykazuje zdolności artystyczne. Te, po nim, odziedziczyła córka i w naszym domu sztuka jest obecna coraz częściej. Propozycja Wydawnictwa Nasza Księgarnia "Gwiaździsta noc Vincenta i inne opowieści" bardzo mi się spodobała i uznałam, że to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-17
Lubię jak w książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Tak jak w "Oświadczynach" Tasminy Perry, wydanej przez Wydawnictwo Kobiece. Kolejna lektura ze świętami Bożego Narodzenia w tle.
Amerykanka, tancerka Amy Carrell, mieszkająca obecnie w Wielkiej Brytanii przed świętami zostaje porzucona przez ukochanego, który miała nadzieję, właśnie ma zamiar się jej oświadczyć. Czuje się oszukana, samotna i rozgoryczona, a rodzina daleko za oceanem. Przez przypadek czyta ogłoszenie, w którym starsza pani, poszukuje osoby do towarzystwa, podczas podróży do Nowego Jorku. Ta propozycja wydaje się być idealną, szczególnie Georgii Hamilton, która wydaje się być przemiłą staruszką.
Podczas podróży do Ameryki, Amy pokazuje swój świat, dom i rodzinę Georgii, a ona odwdzięcza się jej historią swojego życia i miłości. Jest to historia bolesna, mimo upływu wielu lat. Przenosimy się w lata 50-te, kiedy to odbywały się bale debiutantek, chcących znaleźć odpowiedniego męża. Georgia pomimo swojej niechęci, jest jedną z tych panien, zmuszona przez sytuację rodzinną. Poznaje pochodzącego z bardzo bogatej i znanej rodziny - Edwarda Carlyle. Młodzi zakochują się w sobie i pragną być ze sobą do końca życia. Jednak nie jest to im pisane.
Opowieść Georgii wpływa na decyzje Amy, która miota się w swoim życiu. Obie kobiety uczą się wiele od siebie i poprzez własne doświadczenia zaczynają inaczej patrzeć na rzeczywistość. Jedna, pomaga drugiej, mimo iż różnica wieku między nimi jest dość duża.
Czy można naprawić błąd sprzed wielu lat? Czy zranione serce da się uleczyć? Czy warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki? Czy pierwsza miłość pozostaje tą najważniejszą? Czytając, znajdziemy odpowiedzi na te pytania.
Jest to lektura przyjemna i prosta, ale w swej prostocie wzbudza emocje. Nie jest tandetna. Bardzo chciałam dowiedzieć się, co takiego zaszło między Georgią i Edwardem i nie ukrywam, że ta część bardziej mnie porwała, niżeli perypetie miłosne Amy. Ostatnia scena niezwykle rozczulająca :-) Książka również uświadamia jak ważne jest decydowanie o sobie samym i postępowanie zgodnie z własnymi przekonaniami. Nie warto żyć tak, jak by chcieli tego inni.
Lektura idealna dla czytelników poszukujących wzruszeń i historii miłosnych.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/oswiadczyny-tasmina-perry.html
Lubię jak w książce teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Tak jak w "Oświadczynach" Tasminy Perry, wydanej przez Wydawnictwo Kobiece. Kolejna lektura ze świętami Bożego Narodzenia w tle.
Amerykanka, tancerka Amy Carrell, mieszkająca obecnie w Wielkiej Brytanii przed świętami zostaje porzucona przez ukochanego, który miała nadzieję, właśnie ma zamiar się jej...
2017-11-27
Jakiś czas temu prezentowałam zapowiedzi świąteczne Wydawnictwa Kobiecego. Jedną z nich była książka W. Bruce Camerona "Psiego najlepszego czyli Był sobie pies na święta". No cóż nie czytałam światowego hitu, na podstawie którego nawet nakręcono film. Zaczynam więc od świątecznej propozycji tego znanego autora i wielkiego miłośnika zwierząt. Zapraszam zatem na moje przemyślenia.
Josh wiedzie życie samotnego informatyka, samotnego ponieważ niedawno zostawiła go dziewczyna - Amanda. Pewnego dnia sąsiad, którego tak właściwie ledwo znał, podrzuca mu ciężarną suczkę Lucy, ponieważ wyjeżdża i nie ma kto się nią zaopiekować. Josh jest przerażony i nie chce brać na siebie odpowiedzialności za zwierzę. Jednak zostaje postawiony pod ścianą i się zgadza. Podchodzi do sprawy bardzo poważnie i zgłasza się do schroniska po pomoc. Tam poznaje Kerri, która jest opiekunką zwierząt.
Wydawać by się mogło, że zakończenie jest z góry wiadome. Niby tak, ale nie o to w całej opowieści chodzi.
Jest to lektura poruszająca temat przyjaźni do zwierząt, dbałości o nie i ukazaniu jak ważnymi mogą być dla człowieka. Autor jest z tej tematyki doskonale znany i tym razem również nie zawodzi swoich czytelników. Gdy na świecie pojawiają się szczeniaki, wprowadzają w życie Josha nowe uczucia i emocje. Jego życie osobiste, także nabiera troszkę rozpędu. Nadchodzi czas na podjęcie ważnych decyzji związanych z psami, ale również z miłością.
Losy ludzi przeplatają się z losami zwierząt. Świąteczny klimat nadaje całości, magii i tego, że wierzymy i chcemy doświadczać szczęśliwych zakończeń. Dobro zwycięża nad złem.
Czyta się bardzo lekko i szybko. Idealna lektura na popołudnie czy wieczór. Pozwoli zanurzyć się w świątecznej atmosferze i wywoła uśmiech na twarzy. A z okładki spogląda na nas przesłodki szczeniaczek.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/psiego-najlepszego-w-bruce-cameron.html
Jakiś czas temu prezentowałam zapowiedzi świąteczne Wydawnictwa Kobiecego. Jedną z nich była książka W. Bruce Camerona "Psiego najlepszego czyli Był sobie pies na święta". No cóż nie czytałam światowego hitu, na podstawie którego nawet nakręcono film. Zaczynam więc od świątecznej propozycji tego znanego autora i wielkiego miłośnika zwierząt. Zapraszam zatem na moje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-08
Wielu ludzi marzy o miłości i spotkaniu kogoś wyjątkowego, z kim życie będzie upływać bezpiecznie, pewnie, pomimo dotykających problemów i zmartwień. Amanda Prowse oferuje nam, książkę o nagłym uczuciu, rodzącym się pomiędzy ludźmi, których dzieli ocean. Mowa o "Świątecznym marzeniu", kolejnej historii wydanej w klimacie świątecznym przez Wydawnictwo Kobiece.
Meg dźwiga bagaż nieszczęśliwego dzieciństwa, spędzonego poza domem rodzinnym, w rodzinie zastępczej. Obiecuje sobie, że jej dzieci, będą czuły, że są kochane i ważne. Jednak los nadal nie ma ochoty rozpieszczać Meg i na jej drodze życiowej pojawiają się kolejne kłody. Mężczyzna z którym jest w ciąży i pragnie spędzić życie, zdradza ją i ma zostać tatą, także dla dziecka innej kobiety. Do tego nagle ginie w wypadku samochodowym. Meg nie wie co ma robić i gdzie szukać pomocy. Tutaj pomocną dłoń wyciąga rodzina, byłego narzeczonego, która staje się jej rodziną. Życie staje się bardziej ustabilizowane, Lucas rośnie jak na drożdżach i tylko miłości brak.
Niepodziewanie pojawia się ona podczas wyjazdu służbowego do Nowego Jorku w osobie architekta Eda. Meg i Ed spędzają razem bardzo miłe chwile, które niestety szybko mijają. Czy takie nagłe uczucie ma szansę przetrwać, chociażby z powodu ogromnej odległości, która dzieli kochanków? Dla Meg nadal najważniejszy jest Lucas i pragnie, aby jego dzieciństwo i święta były wyjątkowe. Jednak ciągnie ją do Eda, bo może to ten właściwy? Na horyzoncie pojawia się matka, za którą Meg bardzo tęskniła i być może, mają teraz szansę na odbudowanie relacji? Znów dużo problemów, dylematów i decyzji, które trzeba podjąć. Co z tego wszystkiego wyniknie, dowiedzą się ci, którzy przeczytają :-)
Książka ta, to typowa miłosna opowieść świąteczna. Prosta, momentami naiwna i przewidywalna. Nawet po takich opowieściach, spodziewam się jakiś emocji czy wzruszeń, których tym razem nie doświadczyłam. Co prawda przeczytałam ją w jeden wieczór, ale nie będę o niej długo pamiętać.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/swiateczne-marzenie-amanda-prowse.html
Wielu ludzi marzy o miłości i spotkaniu kogoś wyjątkowego, z kim życie będzie upływać bezpiecznie, pewnie, pomimo dotykających problemów i zmartwień. Amanda Prowse oferuje nam, książkę o nagłym uczuciu, rodzącym się pomiędzy ludźmi, których dzieli ocean. Mowa o "Świątecznym marzeniu", kolejnej historii wydanej w klimacie świątecznym przez Wydawnictwo Kobiece.
Meg dźwiga...
2017-12-25
2017-12-26
2017-12-08
Ostatnio wiele książek, ma w tytule słowo "dziewczyna". Niektórzy są już zirytowani tym faktem, ja jakoś nieszczególnie. Wybierając książkę przeważnie staram się przeczytać jej opis, czasami sugeruję się okładką. "Dziewczyna, która wróciła" Susan Lewis, zainteresowała mnie właśnie opisem. Szczególnie określeniem "intrygujący thriller psychologiczny". Czy rzeczywiście był taki intrygujący?
Małżeństwu Jules i Kian Bright po długich staraniach udało się zajść w ciążę i na świecie pojawiła się upragniona córka - Daisy. Okazała się niezwykle przebojową, utalentowaną, dobrze ułożoną dziewczynką i nastolatką, która chętnie pomagała innym i zjednywała wokół siebie ludzi. W dzieciństwie poznała Deana, z którym się zaprzyjaźniła, a jej rodzina stała się i jego rodziną.
Sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy Daisy jest szczęśliwą nastolatką, mającą przyjaciół i chłopaka Joe. Wtedy w miasteczku pojawia się córka bogatego prawnika - Amelia Quentin. Bardzo stara się zaprzyjaźnić z Daisy, udaje jej się to, mimo nieprzychylności wszystkich wokół. Amelia wzbudza u ludzi niepokój i raczej negatywne odczucia. Daisy tego nie dostrzega, przez długi czas, dopiero, gdy Amelia próbuje jej odebrać Joego, dochodzi między nimi do ochłodzenia przyjaźni. Niestety tylko na pewien czas.
W najmniej spodziewanym momencie, Amelia odzywa się i podstępem zwabia koleżankę do siebie. W swój plan wciągnęła również Deana. W brutalny sposób zabija Daisy na oczach przyjaciela. Zaczynają się poszukiwania i oczekiwanie na odnalezienie Daisy. W końcu całe miasteczko dowiaduje się o tym, co wydarzyło się w stajni. Jules i Kain szaleją z rozpaczy, bólu i wściekłości, którą zaognia proces i wyrok. To Dean zostaje głównym winnym i trafia do więzienia na dziesięć lat, a Amelia dzięki protekcji ojca tylko na pięć.
Te wydarzenia sprawiają, że rodzina zaczyna się rozpadać. Kian wyjeżdża ze swoja matką, Jules zostaje w miasteczku i przeprowadza się do mniejszego domu. Zaczyna nowe życie ze wspomnieniami i bólem. Los jednak postanawia jeszcze raz doświadczyć tę rodzinę.
Dzięki wpływom ojca Amelia wychodzi z więzienia wcześniej i zamierza zamieszkać w miasteczku, mając Jules za sąsiadkę. Nikt się tego nie spodziewał i cały dramat zaczyna się od nowa, szczególnie, że Amelia robi wokół siebie dużo szumu i prowokuje Jules.
"Do czego posunie się matka zdeterminowana, by pomścić śmierć córki?"
Tego już nie zdradzę, przeczytajcie sami.
No cóż, nie uznałabym tej książki za intrygujący thriller psychologiczny. Czyta się ją szybko, ala aż tak bardzo nie wciąga. Dużą część stanowią opisy przeszłości, widziane oczami Jules, np. jak poznała się z Kainem, co spowalnia całą powieść. Pomysł na fabułę był niezły, ale trochę schematyczny. Zakończenie - można było się spodziewać, że wkradnie się w nie element zaskoczenia. Najwięcej emocji wzbudza postać Amelii - wyrachowanej, zimnej, złej i mającej za nic drugiego człowieka. Pada nawet porównanie do laleczki Chucky. Daisy zaś, według mnie dla podkręcenia całości, została znowu zbyt wyidealizowana. Nie żałuje, że przeczytałam tę książkę, sami osądźcie czy i Wy po nią sięgniecie :-)
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/dziewczyna-ktora-wrocia.html
Ostatnio wiele książek, ma w tytule słowo "dziewczyna". Niektórzy są już zirytowani tym faktem, ja jakoś nieszczególnie. Wybierając książkę przeważnie staram się przeczytać jej opis, czasami sugeruję się okładką. "Dziewczyna, która wróciła" Susan Lewis, zainteresowała mnie właśnie opisem. Szczególnie określeniem "intrygujący thriller psychologiczny". Czy rzeczywiście...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-29
Podjęłam się ostatnio przeczytania książki poruszającej nie łatwy temat choroby, jaką jest autyzm. Książki napisanej przez Jema Lestera - ojca autystycznego syna. Blurb na okładce zapowiada, że jest to zabawna i wyjątkowo wzruszająca powieść o ojcach, synach i autyzmie. Pomyślałam sobie, co może być w tym zabawnego? No właśnie?
On, ona i ono. Między nimi autyzm. Choroba w najcięższym spectrum. Jonahan ma dziesięć lat, nie mówi, nie potrafi samodzielnie korzystać z toalety, bywa agresywny, samookalecza się, jest niebezpieczny i wymaga ciągłej opieki oraz nadzoru. Rodzice znajdują się na granicy wytrzymania, zmęczeni, zestresowani, przerażeni. Dodatkowo nie otrzymują pomocy, o którą prosili. Rozpacz i szalony pomysł, który może tę sytuację poprawić. Separacja. Samotny ojciec wychowujący chorego syna. Postanawiają spróbować. W wyniku tej decyzji Ben wraz z Jonahem przeprowadza się do Georga, swojego ojca. Niestety nie łączy ich jakaś szczególna więź. Do tej pory ledwo się dogadywali. Ben przejął rodzinny biznes, ale nie radzi sobie dobrze.
Jeden dom. Trzech mężczyzn. Próba porozumienia się. To jest właśnie ta historia. Pokazuje, że mając możliwość rozmawiania i komunikowania, nie potrafimy tego dokonać. Tajemnice, niedopowiedzenia, często są przyczyną kiepskich relacji. Tytuł książki jest bardzo wymowny. Cisza. Ona właściwie mówi, wręcz krzyczy! Pod jednym dachem, na małej przestrzeni, historie z przeszłości zaczynają żyć od nowa. Stają się kluczem do wielu zagadek i odpowiedzią na niewypowiedziane pytania. To Jonahan momentami więcej "mówi", niż jego ojciec i dziadek. Dzięki dziadkowi właśnie, który staje u kresu swojego życia, sytuacja rodzinna nabiera nowego wymiaru. Ben dowiaduje się wiele o przeszłości swojej rodziny. O pewnych sprawach nie miał w ogóle pojęcia, a poznając je zaczyna inaczej patrzeć, także na to, co dzieje się z nim, żoną i synem.
Książka również w bardzo wiarygodny i rzeczywisty sposób ukazuje zmagania się rodziców z chorobą dziecka, które kochają nade wszystko. Nic tu nie jest udawane, ukrywane. Płacz, cierpienie, bezsilność, ale także codzienne czynności, takie rytuały, jak kąpiel w dużej ilości piany. Sposób radzenia sobie z życiem poprzez alkoholizm, sprawia, że uświadamiamy sobie jak ciężko jest żyć i próbować ogarniać rzeczywistość, mając tak chore dziecko.
Sama nie wiem czego spodziewałam się po tej lekturze. Czytając ją odczuwałam smutek, współczucie i momentami śmiech, głównie dzięki Georgowi. Natomiast Ben potrafił wkurzyć i zirytować mnie kilka razy. Książkę czytałam na kilka podejść i uważam, że jest specyficzna i nie dla każdego. Nie określiłabym jej też jako zabawnej. Wzruszająca - jak najbardziej. Zatem wybór należy do Was :-)
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/12/cisza-jem-lester.html
Podjęłam się ostatnio przeczytania książki poruszającej nie łatwy temat choroby, jaką jest autyzm. Książki napisanej przez Jema Lestera - ojca autystycznego syna. Blurb na okładce zapowiada, że jest to zabawna i wyjątkowo wzruszająca powieść o ojcach, synach i autyzmie. Pomyślałam sobie, co może być w tym zabawnego? No właśnie?
On, ona i ono. Między nimi autyzm. Choroba w...
2017-11-22
2017-12-08
2017-11-26
2017-11-17
Jestem mamą i doświadczam, jak trudno jest zachęcić dziecko do samodzielnego czytania. Nie chciałabym, aby Lena w przyszłości czytała tylko lektury i to bardziej z musu, aniżeli z własnej przyjemności. No cóż, nadal nie naciskam, tylko podsuwam książki, które wydają mi się warte przeczytania i mam nadzieję, że i dla niej takie będą.
Gdy przejrzałam zapowiedzi Wydawnictwa Zysk i S-ka, właśnie pozycja "Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz" zwróciła moją uwagę. Bardzo ładnie wydana - okładka, papier, ilustracje, przyciągają wzrok i zachęcają do zanurzenia się w opowieści o życiu naszego wieszcza narodowego, od czasów dzieciństwa, aż do ślubu z Celiną Szymanowską i wydania "Pana Tadeusza".
Sam sposób przedstawienia życiorysu poety romantycznego jest również ciekawy. Otóż Ola i Eryk to rodzeństwo, które spędza wakacje u babci i dziadka. No niby nic w tym niezwykłego nie ma, oprócz wielkiej biblioteki mieszczącej się w domu dziadków, w której można zostać wciągniętym w książkę. I to dosłownie wciągniętym! Dzieci miały zakaz wstępu do biblioteki, ale jak to często bywa, nie dotrzymały go i przeglądając jedną z książek, znalazły się w środku jej historii. Na szczęście dziadek ich odnalazł i zaczął odbywać "podróże" razem z wnukami, sprawując nad nimi kontrolę.
Kontrola ta była konieczna, ponieważ Adam Mickiewicz w swoim życiu znalazł się w wielu miejscach, często bardzo niebezpiecznych. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce podczas pożaru w Nowogródku, gdzie mieszkał z rodzicami. Inne miejsca to Wilno, Moskwa czy Syberia. Towarzyszymy Adamowi podczas rozmowy kwalifikacyjnej na studia, jesteśmy z nim gdy poznaje swoją pierwszą miłość Marylę Wereszczakównę, a także gdy jest w więzieniu z powodu bycia członkiem Zgromadzenia Filaretów oraz w wielu innych sytuacjach.
Całość jest przedstawiona, jako kolejne przygody rodzeństwa i towarzyszącego im dziadka. Chowają się, uciekają, śledzą, wszystko po to, aby być jak najbliżej ważnych wydarzeń z życia Adama Mickiewicza.
Myślę, że ta pozycja to idealny wstęp do poznania naszego dorobku kulturowego. Dla mnie samej Adam Mickiewicz był dość nudny w swoich dziełach i nie pałałam do jego twórczości jakaś wielką sympatią. Dziś spojrzałam na niego zupełnie innymi oczami. Był takim samym człowiekiem jak każdy z nas, musiał poradzić sobie ze śmiercią ojca, opuszczeniem domu rodzinnego, pracą w szkole, której zresztą niezbyt lubił. Miał swoje troski i radości, a przede wszystkim wielki talent.
Ta książka jest bardzo wartościowa i potrzebna. Patronuje jej Muzeum Pana Tadeusza Ossolineum. Przytoczę tu słowa Wojtka Drewniaka z kanału "Historia bez cenzury", które można przeczytać na okładce:
"Gdybym mógł się cofnąć do czasów podstawówki i polecić jakąś książkę młodej wersji samego siebie, to byłaby włącznie ta. Tak powinno się opowiadać historię najmłodszym!".
Całkowicie się z tym zgadzam i polecam!
https://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/11/adas-mickiewicz-obuz-i-mistrz-jakub.html
Jestem mamą i doświadczam, jak trudno jest zachęcić dziecko do samodzielnego czytania. Nie chciałabym, aby Lena w przyszłości czytała tylko lektury i to bardziej z musu, aniżeli z własnej przyjemności. No cóż, nadal nie naciskam, tylko podsuwam książki, które wydają mi się warte przeczytania i mam nadzieję, że i dla niej takie będą.
Gdy przejrzałam zapowiedzi Wydawnictwa...
2017-11-14
Na swoich półkach mam dwie książki Pani Ewy Ostrowskiej. Oczywiście są już dawno przeczytane. Przeglądając strony internetowe natknęłam się na pozycję "O zmierzchu", która mnie zainteresowała. Jednak czytając, trochę się pogubiłam i styl narracji wydał mi się dziwny. Odłożyłam ją więc na jakiś czas.
To było dobre posunięcie! Za drugim razem bohaterowie i ich losy bardzo mnie wciągnęły i poruszyły.
Akcja osadzona jest w czasach PRL - u. Częstym tematem przewijającym się jest, stanie w kolejkach i kupowanie tego, co akurat zostało rzucone do sklepów. Mama głównej bohaterki Małgosi, jest nauczycielką, wychowuje ją sama, stara się bardzo, pracując na dwóch etatach. Robi wszystko, aby córce niczego nie zabrakło. Jak wiadomo tamte czasy nie były łatwe również pod względem politycznym. Nasze bohaterki w pewnym momencie muszą się przeprowadzić i zmienić nazwisko. Wtedy to właśnie Małgosia, poznaje swoje dwie przyjaciółki na całe życie Halinkę i Laurkę, które również nie mają łatwego życia, a ich rodziny borykają się z wieloma problemami.
Na początku książki historia opowiadana jest chaotycznie, co mnie właściwie zniechęciło, jednak im dalej, tym bardziej w nią wchodziłam. Małgosia przedstawia swoje życie, będąc chorą na depresję. Właśnie, w książce poruszonych jest wiele tematów. Od depresji, przez egoizm, układy, po zdradę i bezwarunkową miłość matki do córki oraz przyjaźń do grobowej deski.
Książka nie jest z tych łatwych i przyjemnych. Jest ponura, momentami bardzo ciężka, skłania do smutku, współczucia. Jest także bardzo realna. Nic nie zostało w niej "pokolorowane". Ludzkie losy i działanie jest przedstawione w prosty i autentyczny sposób.
Dla mnie szczególnie wyjątkowa była relacja Małgosi i jej mamy, która poświęcała bardzo wiele - jak nie wszystko, dla swojego dziecka, aby się uczyło i miało lepszą przyszłość. Nawet zgoda na poślubienie mężczyzny, o którym wiedziała, że nie jest tym jedynym dla jej córki. Z jednej strony ochrona, opieka, z drugiej zaś, przyzwolenie na dokonywanie własnych wyborów, nawet tych skazanych na porażkę.
Przyjaźń między dziewczynami, która trwała od szkoły podstawowej, także jest niesamowita. Przebywały ze sobą cały czas, razem się uczyły i marzyły o prawdziwej wielkiej miłości, która nie zawsze taką się okazała.
Książka poruszająca i na końcu dająca nadzieję. Polecam w te jesienne wieczory, takie właśnie melancholijne, smutne, ciemne ....
Ewa Ostrowska to już nieżyjąca pisarka i dziennikarka, która tworzyła także pod pseudonimem Brunon Zbyszewski i Nancy Lane. Pisała dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Powieści obyczajowe, thrillery i kryminały.
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/11/o-zmierzchu-ewa-ostrowska.html
Na swoich półkach mam dwie książki Pani Ewy Ostrowskiej. Oczywiście są już dawno przeczytane. Przeglądając strony internetowe natknęłam się na pozycję "O zmierzchu", która mnie zainteresowała. Jednak czytając, trochę się pogubiłam i styl narracji wydał mi się dziwny. Odłożyłam ją więc na jakiś czas.
To było dobre posunięcie! Za drugim razem bohaterowie i ich losy bardzo...
2017-11-11
Poradniki – rzadko po nie sięgam. Te o odchudzaniu, dietach, ćwiczeniach wyjątkowo nie należą do moich ulubionych. Z dużą dozą nieufności sięgnęłam po książkę Danuty Awolusi „Odważona. Dziewczyna minus 70 kg”. I cieszę się, że to zrobiłam, bo to książka zupełnie inna. Jest to historia młodej kobiety, która postanowiła małymi krokami z wielkim strachem, zmienić radykalnie swoje życie. Podjęła samodzielną walkę z otyłością ważąc prawie 140 kg.
Pewnego wieczoru zaczyna rozmyślać nad swoją sytuacją i rodzi się w niej chęć zmiany. Oczywiście bardzo się boi, analizuje czy warto coś zmieniać, przecież teraz, nie jest aż tak bardzo źle. Jednak ziarenko zostało zasiane i powoli rośnie.
Wspomina, że już w przedszkolu dużo jadła, ku uciesze dorosłych. W szkole podstawowej i gimnazjum podobnie, a waga rosła razem z nią. Z każdym dodatkowym kilogramem przybywało również pogardliwych spojrzeń i epitetów rzucanych bez żadnego wstydu, pod jej adresem. Temu aspektowi autorka poświeciła dużo miejsca, ponieważ w dużym stopniu wpłynął na postrzeganie siebie.
Czytając książkę byłam pełna podziwu dla autorki, której musiało być bardzo ciężko, ale nie poddawała się, zmieniała swoje nastawienie i postrzeganie jedzenia, sama bez pomocy dietetyka. Ważne, że cały czas miała na uwadze swój organizm, swoje smaki i swoje porcje, nadal wcale nie małe. Dała sobie także czas – dwa lata na pozbycie się kilogramów. Cel osiągnęła wcześniej, ale ważny był brak presji.
Pani Danuta zaczęła rewolucję od głowy, wiedziała, że musi zmienić nawyki żywienie już na zawsze. Diety cud nic nie pomogą, trzeba znaleźć zamienniki tych produktów, które są wysokokaloryczne i zacząć gotować zdrowo. Przygotowywać posiłki wcześniej, aby nie wpaść w szpony wilczego głodu i nie jeść tego co mamy pod ręką, zanim przygotujemy pożywny, zdrowy posiłek. Powoli usuwała z jadłospisu produkty, a gdy oswoiła się z ich brakiem, pozbywała się kolejnych. Gotowanie na parze, sałatki, pasty to jej klucz do sukcesu.
W książce pojawiają się przepisy, ale nie jest zbyt wiele. Ciasto marchewkowe z siemieniem lnianym, pasta warzywna do smarowania czy krem z kalafiora, jako dodatek do wielu potraw, nie powinny sprawić nikomu kłopotu. Szybko i zdrowo! Na końcu książki możemy podziwiać zdjęcia potraw jak i samej autorki przed i po zmianie.
Oprócz zdrowego jedzenia autorka włączyła także sport – bieganie. Ćwiczenia były niezbędne przy redukcji tak dużej wagi, ale również motywowały do dalszej pracy i o dziwo zaczęły przynosić radość.
Książkę gorąco polecam, gdyż jest pozycją nietypową na rynku. Motywuje, wskazuje drogę, w prosty sposób przekazuje ważne informacje na temat zdrowego stylu życia, a co najważniejsze opiera się na prawdziwej historii. Lektura w sam raz na wiosnę!!!
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/02/odwazona-dziewczyna-minus-70-kg-danuta.html
Poradniki – rzadko po nie sięgam. Te o odchudzaniu, dietach, ćwiczeniach wyjątkowo nie należą do moich ulubionych. Z dużą dozą nieufności sięgnęłam po książkę Danuty Awolusi „Odważona. Dziewczyna minus 70 kg”. I cieszę się, że to zrobiłam, bo to książka zupełnie inna. Jest to historia młodej kobiety, która postanowiła małymi krokami z wielkim strachem, zmienić radykalnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to