Mój ukochany syn Amanda Prowse 7,6

ocenił(a) na 82 tyg. temu Depresja... hasło, które w naszych czasach zakotwiczyło się już na dobre, ale nadal sama choroba pozostaje tematem tabu i powodem do wstydu. Ale ta podstępna doleglowość może dopaść każdego z nas, bezpośrednio, lub też pośrednio, w najmniej oczekiwanym momencie życia. No ale przecież nie ma dobrego czasu na chorobę.
Josh poczuł spadek kondycji psychicznej w wieku dziewiętnastu lat, dosłownie na chwilę przed rozpoczęciem studiów na które bardzo się cieszył. Jako dziecko zmagał się z pewnymi dolegliwościami fizycznymi, które spychały go na margines towarzystwa w którym się obracał, więc przepustka na dobry uniwersytet była dla niego powodem do dumy. Ale tu nastąpiło to, czego nikt by nie oczekiwał- nagłe załamanie, jednak długo nikt nie potrafił nazwać rzeczy po imieniu...
"Mój ukochany syn" to książka, którą możnaby nazwać biografią rodziny zmagającej się z depresją, czymś w rodzaju pamiętnika choroby. Jest to autentyczna historia autorki książki i jej syna, a ich walkę obserwujemy z perspektywy każdego z nich. Bo kiedy w rodzinie choruje na depresję jedna osoba, to tak naprawdę chorują wszyscy jej członkowie, próbując pomóc i przetrwać.
Wahałam się odrobinę, czy to jest książka dla mnie, bo z reguły trzymam się z daleka od wszelkich poradników, książek psychologicznych i temu podobnych. Ale historia Amandy i Josha wciągnęła mnie bardzo, być może ze względu na jej realizm i autentyczność. I na szczęście nie stało się to, czego się obawiałam... Nie zostałam przytłoczona psychologicznym "bełkotem". Autorom udało się mnie zaciekawić a w przypadku tego typu publikacji nie jest to łatwe.
Jeżeli tematyka depresji jest Wam bliska, albo tak po prostu wywołuje u Was większe zainteresowanie, to polecam. Temat jest trudny, ale lepiej wiedzieć o nim więcej, na wypadek gdyby miał się pojawić, czego nikomu nie życzę. Bo to mozolna, długotrwała walka, z której nie zawsze pacjent wychodzi cało, a przy okazji jak gangrena niszczy rodzinę od środka.