-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
Jak się okazuje, jeżeli chce się osiągnąć cel, to trzeba się nalatać. I to w dosłownym sensie tego słowa. Główny bohater, Ralph, przez niektórych zwany Wybrańcem, postanawia wpłynąć na losy swojego świata. Jedynym sensownym rozwiązaniem, jakie przyszło mu do głowy, jest dotarcie do krainy, którą rządzi Vom Syrus i zaproponowanie władcy sprzymierzenia się przeciwko królowi Astolii. Czy grupce przyjaciół uda się zrealizowanie tego ambitnego planu? Cóż, jak już wspomniałam, trzeba się będzie nalatać. A na końcu drogi czeka ich…. No, bez przesady, chcecie wiedzieć, poczytajcie. Przyjemna lektura na uroczy kwadransik. Polecam.
Jak się okazuje, jeżeli chce się osiągnąć cel, to trzeba się nalatać. I to w dosłownym sensie tego słowa. Główny bohater, Ralph, przez niektórych zwany Wybrańcem, postanawia wpłynąć na losy swojego świata. Jedynym sensownym rozwiązaniem, jakie przyszło mu do głowy, jest dotarcie do krainy, którą rządzi Vom Syrus i zaproponowanie władcy sprzymierzenia się przeciwko królowi...
więcej mniej Pokaż mimo toTo już trzeci tom. A nadal trzyma poziom. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro do opisania jest tyle różnorodnych gatunków. Niektórzy twierdzą, że miliony. Tak, nie pomyliłam się gatunków. Niektóre, jak mucha domowa, są świetnie znane. A inne? Taka na przykład wojsiłka pospolita albo szczerklina? Mogę się założyć, że nawet nie wiecie jak wyglądają. Nie mówiąc już o zgłąbie olbrzymim. A ich niewiarygodne umiejętności lub zaskakujące upodobania?! Autor pokusił się nawet o porównanie owadów i człowieka. Oj, nie wypadamy najlepiej. Ot, choćby taka mucha, która potrafi utrzymać się na każdej powierzchni. A może jesteście ciekawi od kiedy ludzie żywią się owadami? Też się dowiecie. Lektura interesująca, zabawna, pouczająca. Polecam
To już trzeci tom. A nadal trzyma poziom. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro do opisania jest tyle różnorodnych gatunków. Niektórzy twierdzą, że miliony. Tak, nie pomyliłam się gatunków. Niektóre, jak mucha domowa, są świetnie znane. A inne? Taka na przykład wojsiłka pospolita albo szczerklina? Mogę się założyć, że nawet nie wiecie jak wyglądają. Nie mówiąc już o...
więcej mniej Pokaż mimo toLucky Luke dostaje misję specjalną. Ma zapewnić cennym gościom - wielkiemu księciu Leonidowi i jego przybocznemu, bezpieczeństwo i atrakcje. Czy wydaje się wam to trudne, a wręcz niemożliwe? Macie rację, również nasz dzielny szeryf będzie wił się jak piskorz, żeby zrealizować powierzone mu zadanie, ponieważ od tego jak się z niego wywiąże zależy podpisanie kontraktu. A wymagania książę ma niemałe. Chce pojechać na dziki zachód, zajrzeć do saloonu, wypić whisky (i to dużo), wziąć udział w obławie na groźnego przestępcę, a przede wszystkim uczestniczyć w potyczce z Indianami. Tak się kończy uleganie nałogowi czytelnictwa, zwłaszcza gdy ulubionym autorem jest Fenimore Cooper. Na domiar złego księcia śledzi zamachowiec. Czy Lucky Luke spełni pokładane w nim nadzieje? Czy zadba o bezpieczeństwo swoich podopiecznych? Zaciekawiliście się? To zapraszam do lektury. Klasyk. Przyjemny i sympatyczny, aż żal, że tak szybko się kończy. Polecam.
Lucky Luke dostaje misję specjalną. Ma zapewnić cennym gościom - wielkiemu księciu Leonidowi i jego przybocznemu, bezpieczeństwo i atrakcje. Czy wydaje się wam to trudne, a wręcz niemożliwe? Macie rację, również nasz dzielny szeryf będzie wił się jak piskorz, żeby zrealizować powierzone mu zadanie, ponieważ od tego jak się z niego wywiąże zależy podpisanie kontraktu. A...
więcej mniej Pokaż mimo toNa świat, zupełnie nieoczekiwanie, spada plaga. Taka niemalże biblijna. W jednym momencie atakuje wszystkich żyjących na naszej planecie samców. I pozbawia ich życia. Dlaczego? Jak? Skąd? Te pytania dręczą kobiety, które pozostały przy życiu. Nie wiedzą, czy im również nie grozi niebezpieczeństwo. Starają się przywrócić normalne funkcjonowanie świata, a nie jest to proste. Śmierć spadła nieoczekiwanie powodując zatory komunikacyjne, wypadki. W niektórych zawodach brakuje rąk do pracy, doświadczonych fachowców. O dziwo, ten problem nie dotyczy świata szpiegów. I agentów rządowych. Jak w tej całej sytuacji odnajdzie się facet, który przeżył? Co zrobi? Komiks czyta się bardzo dobrze. Wciąga niemalże od pierwszej strony. Należy zapewnić sobie dostęp do kolejnych tomów, ponieważ oczekiwanie na kontynuację będzie czystą torturą. Polecam.
Na świat, zupełnie nieoczekiwanie, spada plaga. Taka niemalże biblijna. W jednym momencie atakuje wszystkich żyjących na naszej planecie samców. I pozbawia ich życia. Dlaczego? Jak? Skąd? Te pytania dręczą kobiety, które pozostały przy życiu. Nie wiedzą, czy im również nie grozi niebezpieczeństwo. Starają się przywrócić normalne funkcjonowanie świata, a nie jest to proste....
więcej mniej Pokaż mimo toPrzyglądałam się postaciom, całkiem dziwacznym i tym pasującym do ludzkiego kanonu piękna i zastanawiałam się skąd znam tę kreskę. Zagadka wyjaśniła się banalnie szybko – przecież to Andreae, który dołożył swoje trzy grosze do powstania świata Azymutu, maczał palce w tym oto komiksie. Akcja toczy się powoli, bo co też może dziać się na oceanicznym statku, takim typowym wycieczkowcu, na którym co wieczór odbywa się maskarada, a posiłki wydawane są o ustalonych porach. A może jednak coś się dzieje? Dlaczego Phileon za wszelką cenę chce statek opuścić? Dlaczego wywołuje to takie poruszenie wśród tajnych agentów? Chcecie się dowiedzieć? Zapraszam do lektury. Porwie was kolorowa zabawa.
Przyglądałam się postaciom, całkiem dziwacznym i tym pasującym do ludzkiego kanonu piękna i zastanawiałam się skąd znam tę kreskę. Zagadka wyjaśniła się banalnie szybko – przecież to Andreae, który dołożył swoje trzy grosze do powstania świata Azymutu, maczał palce w tym oto komiksie. Akcja toczy się powoli, bo co też może dziać się na oceanicznym statku, takim typowym...
więcej mniej Pokaż mimo toKumpelki odrobinę rozczarowują. Akcja kolejnych pasków kręci się wokół gadżetów, ciuchów, chłopaków albo kłótni. I niby powody się zmieniają, niby faceci też są różni, ale dziewczyny przez swoje zainteresowania i problemy wydają się być strasznie płytkie. Może zbyt wiele oczekuję po nastolatkach, może to właśnie realistyczny obraz sytuacji. Jednakże zdecydowanie wolę komiksy o małych bogach lub siostrzyczkach tego samego autora. Że już o Ptysiu i Billu nie wspomnę. Szkoda mi kumpelek, bo komiks ma potencjał, tylko tematyka wyjątkowo wąska i powtarzalna. Przeczytać można, uśmiechnąć się delikatnie raz i drugi - również. Jeśli wpadnie wam w ręce - zajrzyjcie do środka, a nuż się wam spodoba.
Kumpelki odrobinę rozczarowują. Akcja kolejnych pasków kręci się wokół gadżetów, ciuchów, chłopaków albo kłótni. I niby powody się zmieniają, niby faceci też są różni, ale dziewczyny przez swoje zainteresowania i problemy wydają się być strasznie płytkie. Może zbyt wiele oczekuję po nastolatkach, może to właśnie realistyczny obraz sytuacji. Jednakże zdecydowanie wolę...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzez zwykłą ciekawość sięgnęłam po jeden z tomów z serii o Wojownikach. Moja progenitura pochłania te książki hurtowo, więc postanowiłam przekonać się co w nich jest takiego frapującego. Przede wszystkim mam zastrzeżenie do nazewnictwa. To jest komiks. Normalny, tradycyjny i w dodatku ciekawy, a nie manga. No, dobrze, ale do brzegu, powiecie. Czy warto czytać? A i owszem. Nawet jeśli to będzie pierwsze spotkanie ze światem Wojowników, nie poczujecie się zagubieni. Autorka w sprytny, a w dodatku klarowny sposób wyjaśnia zasady funkcjonowania kociego społeczeństwa. Tłumaczy, kim są Wojownicy i za czym tęskni Szara Pręga. Dlaczego nie cieszy go życie w zamknięciu, życie pieszczoszka. Czy uda mu się odnaleźć klan? Czy odszuka swój las? Chcecie się dowiedzieć, poczytajcie. Komiks nie jest może wyjątkowy, za to czyta się przyjemnie. Polecam.
Przez zwykłą ciekawość sięgnęłam po jeden z tomów z serii o Wojownikach. Moja progenitura pochłania te książki hurtowo, więc postanowiłam przekonać się co w nich jest takiego frapującego. Przede wszystkim mam zastrzeżenie do nazewnictwa. To jest komiks. Normalny, tradycyjny i w dodatku ciekawy, a nie manga. No, dobrze, ale do brzegu, powiecie. Czy warto czytać? A i owszem....
więcej mniej Pokaż mimo toTak. Wszystko ma swój koniec. Tysiącletnie panowanie. Zaufanie. Walka na śmierć i życie. Zdecydowanie ten tom pełen jest rozstrzygnięć. A co ważne, nadal zaskakują. I sprawiają sporą czytelniczą przyjemność. Nietuzinkowe rozwiązania stosowane przez naszego dzielnego naniebieszczonego bohatera sprawiają, że akcja nabiera rumieńców. Jego plan B jest chaotyczny, a jednak skuteczny. Może jedynie żartu brak. Tego, którym skrzyły się pierwsze tomy. Przeczytane. Z delikatnym zaciekawieniem, co wydarzy się w kolejnych częściach. Bo jak się okazuje hasło: „wszystko ma swój koniec”, nie oznacza zakończenia przygód naszych ulubieńców. Polecam.
Tak. Wszystko ma swój koniec. Tysiącletnie panowanie. Zaufanie. Walka na śmierć i życie. Zdecydowanie ten tom pełen jest rozstrzygnięć. A co ważne, nadal zaskakują. I sprawiają sporą czytelniczą przyjemność. Nietuzinkowe rozwiązania stosowane przez naszego dzielnego naniebieszczonego bohatera sprawiają, że akcja nabiera rumieńców. Jego plan B jest chaotyczny, a jednak...
więcej mniej Pokaż mimo toBiografia mangaki, czyli twórcy komiksów. Japońskich. To w tym kraju powstał specyficzny gatunek czyli manga a komiksy cieszą się niesłabnącą popularnością. Czy jest to autobiografia trudno stwierdzić. Na to pytanie mógłby odpowiedzieć jedynie autor. Niektóre fakty się pokrywają a o innych nic nie wiemy. Za to można przekonać się, że asystent mangaki pracuje bardzo ciężko i to jedynie za wikt i opierunek. A przynajmniej tak było w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Konkurencja jest ogromna i nie każdy kto opublikuje komiks staje się poczytnym autorem. Zastanawiam się na ile ta opowieść miała być upamiętnieniem osoby Mariko w życiu pana Taniguchi i czy w rzeczywistości istniała taka dziewczyna. Komiks czyta się dobrze, mam jedynie żal do korekty, że nie zadbała o to, by język tłumaczenia był mniej kanciasty. Czasami miałam wrażenie, że program komputerowy przetłumaczył by ten komiks z większym polotem. Mimo tego mankamentu - polecam.
Biografia mangaki, czyli twórcy komiksów. Japońskich. To w tym kraju powstał specyficzny gatunek czyli manga a komiksy cieszą się niesłabnącą popularnością. Czy jest to autobiografia trudno stwierdzić. Na to pytanie mógłby odpowiedzieć jedynie autor. Niektóre fakty się pokrywają a o innych nic nie wiemy. Za to można przekonać się, że asystent mangaki pracuje bardzo ciężko...
więcej mniej Pokaż mimo toJak to dobrze poczytać ze zrozumieniem biografię autora i sprawdzić kiedy było pierwsze wydanie komiksów. I wtedy już recenzent nie napisze, że myszką tracą. Wręcz przeciwnie zachwyci się, komiksy napisane blisko sto lat temu, nadal bawią małoletniego czytelnika. Ten starszy jest już trochę mniej entuzjastyczny. Zwłaszcza, że główny bohater, reporter Tintin jest postacią niemalże idealną. Sprawny fizycznie, świetnie sobie radzi podczas walki wręcz oraz idealnie włada każdą bronią (palną i białą), poza tym piekielnie inteligentny - potrafi rozwikłać nawet najtrudniejszą zagadkę kryminalną. A jako wisienka na torcie występuje gadający pies. W tym zbiorczym wydaniu pokona mafię kontrolującą Chicago oraz unicestwi gang handlujący narkotykami. Po co komu policja skoro jest Tintin. Chyba tylko do zamykania przestępców za kratami. Poczytałam. Szału nie ma. Za to smaczki historyczne tak. Palarnie opium, podział na strefy Szanghaju w latach trzydziestych. Krytyka zachowania białego człowieka w stosunku do przedstawicieli innych ras - też jest.
Jak to dobrze poczytać ze zrozumieniem biografię autora i sprawdzić kiedy było pierwsze wydanie komiksów. I wtedy już recenzent nie napisze, że myszką tracą. Wręcz przeciwnie zachwyci się, komiksy napisane blisko sto lat temu, nadal bawią małoletniego czytelnika. Ten starszy jest już trochę mniej entuzjastyczny. Zwłaszcza, że główny bohater, reporter Tintin jest postacią...
więcej mniej Pokaż mimo toCóż za filozoficzne pytanie stawia tytuł? I jak ono się ma do treści? Jak najbardziej. Można by przewrotnie odpowiedzieć. To jedno z tych oszustw popełnionych w dobrej wierze, żeby odwrócić zły los, żeby umknąć przeznaczeniu. Okazuje się jednak, że życie upomina się o swoje nawet wtedy, gdy zamieszkujemy w małej wiosce na końcu cywilizacji. I przychodzi w postaci… No przecież, nie streszczę całego komiksu. Lektura zdecydowanie przyjemna. Zaskakująca. Żartobliwa. Główny bohater, Ralph Azham to młodzieniec o klarownych poglądach i przekonaniach. Nie boi się ich werbalizować, nawet gdy zdaje sobie sprawę, jaka spotka go za to kara. Kreska charakterystyczna, postacie to antropomorficzne zwierzęta, co sprawia, że świat przedstawiony jest jedyny w swoim rodzaju. Polecam.
Cóż za filozoficzne pytanie stawia tytuł? I jak ono się ma do treści? Jak najbardziej. Można by przewrotnie odpowiedzieć. To jedno z tych oszustw popełnionych w dobrej wierze, żeby odwrócić zły los, żeby umknąć przeznaczeniu. Okazuje się jednak, że życie upomina się o swoje nawet wtedy, gdy zamieszkujemy w małej wiosce na końcu cywilizacji. I przychodzi w postaci… No...
więcej mniej Pokaż mimo toJak na prawdziwy album przystało najpierw jest wprowadzenie. Dowiemy się o tym, jak powstawały pomysły na kolejne komisky sławnego duetu, poczytamy, które nie miały swojej kontynuacji, przekonamy się (gdybyśmy tego jeszcze nie zauważyli) jakimi tytanami pracy byli autorzy. Następnie jako danie główne pojawią się trzy historie o Beniaminie i Beniaminie. Mój młody czytelnik komiks analizował dogłębnie, kilka razy studiując uważnie każdy pasek, aby dociec, ile lat mają bohaterowie i czy jest to para, czy tylko rodzeństwo. Chcecie się przekonać, czy łatwo to określić? Poczytajcie. Przygody różnorodne, odrobinę absurdalne, lecz uśmiech na czytelniczej twarzy gwarantowany. Niezależnie od tego, czy będziecie czytać o niezwykłym naukowcu, o ranczu w odległej Arizonie, czy też o wielopokoleniowym zatargu między Dzidźjami a Bohbasami. A na deser? Na deser historyjki o rodzinach Baranków i Odrzecznych. Autorzy nie mogli się zdecydować, jakim mianem obdarzyć tę rodzinkę. Żałuję, że deser taki króciutki, ponieważ zapałałam doń wielką sympatią. Taki Mikołajek w odrobinę innej formie. Dobrze się stało, że wydawnictwo Egmont zdecydowało się na druk tego albumu i bardzo się cieszę, iż wpadł w moje ręce. Polecam.
Jak na prawdziwy album przystało najpierw jest wprowadzenie. Dowiemy się o tym, jak powstawały pomysły na kolejne komisky sławnego duetu, poczytamy, które nie miały swojej kontynuacji, przekonamy się (gdybyśmy tego jeszcze nie zauważyli) jakimi tytanami pracy byli autorzy. Następnie jako danie główne pojawią się trzy historie o Beniaminie i Beniaminie. Mój młody czytelnik...
więcej mniej Pokaż mimo toTo już czwarty tom przygód małej bohaterki, która w spadku po mamie dostała pozytywkę. A wraz z nią możliwość wejścia w inny świat. Taki całkowicie różny od znanego nam. Taki, w którym panują inne zasady, a przede wszystkim żyją stworzenia nieznane w naszej rzeczywistości. Dziewczynka ma tu już swoich przyjaciół, a gdy przypadkiem odnajdzie specjalny klucz postanawia ich spytać, czy nie wiedzą, jaki zamek otwiera. Gdy przenosi się do świata pozytywki okazuje się, że zniknęła nauczycielka śpiewu a ich znajomy został aresztowany. Co zrobią dzieci w tej sytuacji? Czy uda im się uwolnić przyjaciela? Czy odnajdą zaginioną? Na te pytania jak zwykle odpowie lektura. Co więcej pozostawi czytelnikowi kilka innych, z nadzieją, iż rozwikła je kolejny tom komiksu. Kreska charakterystyczna, ale nie jestem jej fanką. Nie oznacza to jednak, że kłuje w oczy. Wręcz przeciwnie. Treść porywająca raczej dla małoletniego czytelnika, ten starszy raczej szybko przejrzy. Polecam, lecz bez specjalnego nacisku.
To już czwarty tom przygód małej bohaterki, która w spadku po mamie dostała pozytywkę. A wraz z nią możliwość wejścia w inny świat. Taki całkowicie różny od znanego nam. Taki, w którym panują inne zasady, a przede wszystkim żyją stworzenia nieznane w naszej rzeczywistości. Dziewczynka ma tu już swoich przyjaciół, a gdy przypadkiem odnajdzie specjalny klucz postanawia ich...
więcej mniej Pokaż mimo toTematem przewodnim tego tomu jest polityka. Wpłynie zarówno na życie chłopaków (Ed Gemmel pracuje w gazecie studenckiej), jak i dziewczyn - Suzan zaangażuje się w kampanię wyborczą. Do czego to doprowadzi? Jak zwykle będzie działo się dużo i na wysokich obrotach. Jak to wśród studentów pierwszego roku bywa. Egzaminy, imprezy, nieprzespane noce. Papierosy, alkohol i stres. A gdzie dobra zabawa, zapytacie. Spokojna głowa, nawet biwak w lesie będzie. Komiks dla spragnionych powrotu do czasów młodości. Kreska przyjemna dla oka, teksty żartobliwe, akcja szalona. Miłą lektura na parę chwil. Polecam.
Tematem przewodnim tego tomu jest polityka. Wpłynie zarówno na życie chłopaków (Ed Gemmel pracuje w gazecie studenckiej), jak i dziewczyn - Suzan zaangażuje się w kampanię wyborczą. Do czego to doprowadzi? Jak zwykle będzie działo się dużo i na wysokich obrotach. Jak to wśród studentów pierwszego roku bywa. Egzaminy, imprezy, nieprzespane noce. Papierosy, alkohol i stres. A...
więcej mniej Pokaż mimo toW jaki sposób sprawić, by bohater był uniwersalny, taki z którym każdy może się łatwo utożsamić? Wystarczy pozbawić go rysów twarzy, a najlepiej zrobić z niego ducha. I to takiego rodem z przebrań na Halloween. Wiecie, kawałek białego prześcieradła, dziury na oczy, i heja na ulicę. Tak właśnie wyglądają postacie w tym komiksie. Bo nie jest ważne to, jak wyglądają, lecz to, jak się czują. To ich emocje są głównymi bohaterami tej historii. To one kierują postępowaniem postaci, to uczucia są sprawcami nieporozumień. Na szczęście komiks daje prostą receptę na zawirowania związane z emocjami – wystarczy rozmawiać. A przyjaciele są dlatego przyjaciółmi, że pomagają, rozumieją i wybaczają. Ciekawa pozycja dla czytelnika, który chce się czegoś nauczyć. Polecam.
W jaki sposób sprawić, by bohater był uniwersalny, taki z którym każdy może się łatwo utożsamić? Wystarczy pozbawić go rysów twarzy, a najlepiej zrobić z niego ducha. I to takiego rodem z przebrań na Halloween. Wiecie, kawałek białego prześcieradła, dziury na oczy, i heja na ulicę. Tak właśnie wyglądają postacie w tym komiksie. Bo nie jest ważne to, jak wyglądają, lecz to,...
więcej mniej Pokaż mimo toNaprawdę nie sądziłam, że tyle wiedzy można upchnąć w komiksie. Zaskakującej nawet dla dorosłego czytelnika. Nie przyszłoby mi do głowy, że praojcem komputera jest warsztat tkacki. Nie da się zaprzeczyć, iż był to nowoczesny warsztat, zmechanizowany, nazywany urządzeniem Jaquarda od nazwiska jego pomysłodawcy. Różnił się tym, że można było zaprogramować wzór tkaniny za pomocą perforowanych kart. Powstawały w ten sposób naprawdę skomplikowane obrazy. Ta maszyna zainspirowała Charlesa Babbage’a do skonstruowania maszyny liczącej. Miała wykonywać złożone obliczenia, dzięki temu, że będzie potrafiła rozłożyć je na elementy składowe. A jaka jest rola Ady? Otóż, ta dzielna kobieta, uczona w domu, była w stanie wymyślić jak podzielić te obliczenia. Co więcej umiała to w klarowny i zrozumiały sposób przedstawić. Komiks zachwyca na różnych poziomach. No może poza kreską. Ale już stroje z epoki, wiedza, którą przekazuje są, relacje międzyludzkie – to wszystko sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Co więcej, na dłużej zostaje w pamięci. Polecam.
Naprawdę nie sądziłam, że tyle wiedzy można upchnąć w komiksie. Zaskakującej nawet dla dorosłego czytelnika. Nie przyszłoby mi do głowy, że praojcem komputera jest warsztat tkacki. Nie da się zaprzeczyć, iż był to nowoczesny warsztat, zmechanizowany, nazywany urządzeniem Jaquarda od nazwiska jego pomysłodawcy. Różnił się tym, że można było zaprogramować wzór tkaniny za...
więcej mniej Pokaż mimo toNie lubię czytać serii, jeśli nie mam dostępu do kolejnego tomu. Niestety, czasami jest to konieczność ze względów wydawniczych. Po prostu trzeba wykazać się cierpliwością i już. Tak było i w tym przypadku. Na tom 4 trochę sobie poczekałam. Było warto. Może niektóre wątki fabularne już uleciały z mej pamięci, niemniej jednak historia się broni. Zresztą odnoszę wrażenie, że nie ona jest tu najważniejsza. To świat przedstawiony gra główną rolę. I to zarówno ze względu na pomysł, jak i wykonanie. Już dawno nie czytałam komiksu, który by mi się tak podobał od strony graficznej. Wprost oczu nie mogłam oderwać. I te rozwiązania fabularne, choćby latające dywany jednogarbne. Cudne. Nie pozostaje mi nic innego niż upolować tom piąty. Co również wam sugeruję.
Nie lubię czytać serii, jeśli nie mam dostępu do kolejnego tomu. Niestety, czasami jest to konieczność ze względów wydawniczych. Po prostu trzeba wykazać się cierpliwością i już. Tak było i w tym przypadku. Na tom 4 trochę sobie poczekałam. Było warto. Może niektóre wątki fabularne już uleciały z mej pamięci, niemniej jednak historia się broni. Zresztą odnoszę wrażenie, że...
więcej mniej Pokaż mimo toOkazuje się, że coś, co wydawać by się mogło przysłowiową kulą u nogi, może stać się deską ratunku, a nawet nicią porozumienia. Zima. Śnieg. Zaspy. A w tym wszystkim zziębnięty, zakochany po uszy i po te uszy zakutany w szaliku – lisek. Miłość sprawa piękna. Lecz nie wtedy, gdy szalik wchodzi pod nogi a nieśmiałość odbiera wszelkie komunikacyjne zdolności. Cóż, wydawać by się mogło, że przepadło. Nie należy jednak rzucać rękawicy (zwłaszcza, gdy się ich nie ma, a na dworze mróz). Otóż, autor przekonuje, że poczucie humoru oraz dobra wola potrafią wiele. Ilustracje – jak zwykle pieszczą oko. Tekst – minimalny, jednakże przesłanie historyjki aż nazbyt czytelne. Godziwa rozrywka dla czytelnika w każdym wieku. Polecam.
Okazuje się, że coś, co wydawać by się mogło przysłowiową kulą u nogi, może stać się deską ratunku, a nawet nicią porozumienia. Zima. Śnieg. Zaspy. A w tym wszystkim zziębnięty, zakochany po uszy i po te uszy zakutany w szaliku – lisek. Miłość sprawa piękna. Lecz nie wtedy, gdy szalik wchodzi pod nogi a nieśmiałość odbiera wszelkie komunikacyjne zdolności. Cóż, wydawać by...
więcej mniej Pokaż mimo to
Z każdym kolejnym tomem coraz bardziej mi się ta seria podoba. Kreska - rewelacyjna, przyjemna dla oka, sprawia, że lektura to czytelnicza uczta. A treść? Idealna. Mit o Odyseuszu wreszcie jest klarowny i sensowny. Może kilka skrótów się wkradło, ale dzięki temu lektura nie nuży. Za to z powodzeniem można pojąć wszystkie zależności pomiędzy bohaterami. Zrozumieć dlaczego Odyseusz tułał się dziesięć lat nim dotarł do Itaki. Pojąć dlaczego Penelopa tkała a następnie pruła całun dla teścia.
A mityczne potwory nabierają pełnokrwistej formy. Ponętne czarodziejki i nimfy, również. Powieść polecam wszystkim, a zwłaszcza znudzonym licealistom, którzy muszą borykać się z nudnymi greckimi mitami. Może ta wersja sprawi, że awersja będzie mniejsza. Dodatkowym walorem są odniesienia do literatury historycznej oraz obrazy nawiązujące do mitu o Odyseuszu, znajdujące się na końcu książki. Polecam, zachęcam, namawiam.
Z każdym kolejnym tomem coraz bardziej mi się ta seria podoba. Kreska - rewelacyjna, przyjemna dla oka, sprawia, że lektura to czytelnicza uczta. A treść? Idealna. Mit o Odyseuszu wreszcie jest klarowny i sensowny. Może kilka skrótów się wkradło, ale dzięki temu lektura nie nuży. Za to z powodzeniem można pojąć wszystkie zależności pomiędzy bohaterami. Zrozumieć dlaczego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Komiksy tego rysownika są specyficzne. I ten również nie odbiega od normy. Nim czytelnik ogarnie treść i różnorodność postaci to już zima się robi. A może nawet wiosna. A przecież autor opisuje tylko cztery pory roku. Historia zawiła, odniesień i aluzji mnóstwo. A przy tym różne środki wyrazu. Co najbardziej zaskakujące - nawet proza będzie. I to w połączeniu z fotografią. Taki swoisty ukłon w stronę "Powiększenia" Antonioniego. Już okładka sugeruje, że dużo będzie się działo i nie myli się. Emocje między głównymi bohaterami związane z polityką, wspólną przeszłością lub oczekiwaniami na przyszłość powodują, że lektura przykuwa uwagę czytelnika niczym porządny klej. Kreska? Osobiście ją lubię, ale zdaję sobie sprawę, że jest specyficzna. Polecam
Komiksy tego rysownika są specyficzne. I ten również nie odbiega od normy. Nim czytelnik ogarnie treść i różnorodność postaci to już zima się robi. A może nawet wiosna. A przecież autor opisuje tylko cztery pory roku. Historia zawiła, odniesień i aluzji mnóstwo. A przy tym różne środki wyrazu. Co najbardziej zaskakujące - nawet proza będzie. I to w połączeniu z fotografią....
więcej Pokaż mimo to