-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
To już trzeci tom. A nadal trzyma poziom. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro do opisania jest tyle różnorodnych gatunków. Niektórzy twierdzą, że miliony. Tak, nie pomyliłam się gatunków. Niektóre, jak mucha domowa, są świetnie znane. A inne? Taka na przykład wojsiłka pospolita albo szczerklina? Mogę się założyć, że nawet nie wiecie jak wyglądają. Nie mówiąc już o zgłąbie olbrzymim. A ich niewiarygodne umiejętności lub zaskakujące upodobania?! Autor pokusił się nawet o porównanie owadów i człowieka. Oj, nie wypadamy najlepiej. Ot, choćby taka mucha, która potrafi utrzymać się na każdej powierzchni. A może jesteście ciekawi od kiedy ludzie żywią się owadami? Też się dowiecie. Lektura interesująca, zabawna, pouczająca. Polecam
To już trzeci tom. A nadal trzyma poziom. Z drugiej strony trudno się dziwić, skoro do opisania jest tyle różnorodnych gatunków. Niektórzy twierdzą, że miliony. Tak, nie pomyliłam się gatunków. Niektóre, jak mucha domowa, są świetnie znane. A inne? Taka na przykład wojsiłka pospolita albo szczerklina? Mogę się założyć, że nawet nie wiecie jak wyglądają. Nie mówiąc już o...
więcej mniej Pokaż mimo toLucky Luke dostaje misję specjalną. Ma zapewnić cennym gościom - wielkiemu księciu Leonidowi i jego przybocznemu, bezpieczeństwo i atrakcje. Czy wydaje się wam to trudne, a wręcz niemożliwe? Macie rację, również nasz dzielny szeryf będzie wił się jak piskorz, żeby zrealizować powierzone mu zadanie, ponieważ od tego jak się z niego wywiąże zależy podpisanie kontraktu. A wymagania książę ma niemałe. Chce pojechać na dziki zachód, zajrzeć do saloonu, wypić whisky (i to dużo), wziąć udział w obławie na groźnego przestępcę, a przede wszystkim uczestniczyć w potyczce z Indianami. Tak się kończy uleganie nałogowi czytelnictwa, zwłaszcza gdy ulubionym autorem jest Fenimore Cooper. Na domiar złego księcia śledzi zamachowiec. Czy Lucky Luke spełni pokładane w nim nadzieje? Czy zadba o bezpieczeństwo swoich podopiecznych? Zaciekawiliście się? To zapraszam do lektury. Klasyk. Przyjemny i sympatyczny, aż żal, że tak szybko się kończy. Polecam.
Lucky Luke dostaje misję specjalną. Ma zapewnić cennym gościom - wielkiemu księciu Leonidowi i jego przybocznemu, bezpieczeństwo i atrakcje. Czy wydaje się wam to trudne, a wręcz niemożliwe? Macie rację, również nasz dzielny szeryf będzie wił się jak piskorz, żeby zrealizować powierzone mu zadanie, ponieważ od tego jak się z niego wywiąże zależy podpisanie kontraktu. A...
więcej mniej Pokaż mimo toJak wyglądała Polska w roku 1245? A Europa? Otóż właśnie skończył się najazd Mongołów i wszyscy obawiali się jego powtórzenia. Ponieważ nie wiadomo było co skłoniło skośnookich najeźdźców do odwrotu, papież postanowił wysłać do nich poselstwo. W drogę wyruszyli franciszkanie Jan z Grabowej Doliny i Benedykt Polak. Czy uda im się spełnić pokładane w nich nadzieje? Jak poradzą sobie z trudną drogą, gdy nawet map nie mają, a za wskazówki służą im jedynie plotki i pogłoski? Zaciekawieni? To czym prędzej sięgnijcie po lekturę. Zapewniam, że nie będziecie się nudzić. Zadbał o to autor ze swadą opisując przygody dwóch mnichów. Jak choćby tę o noclegu z niedźwiedziem. Polecam.
Jak wyglądała Polska w roku 1245? A Europa? Otóż właśnie skończył się najazd Mongołów i wszyscy obawiali się jego powtórzenia. Ponieważ nie wiadomo było co skłoniło skośnookich najeźdźców do odwrotu, papież postanowił wysłać do nich poselstwo. W drogę wyruszyli franciszkanie Jan z Grabowej Doliny i Benedykt Polak. Czy uda im się spełnić pokładane w nich nadzieje? Jak...
więcej mniej Pokaż mimo toHistoria z dreszczykiem dla młodych czytelników. Tym razem kontakt z bytem nadprzyrodzonym będzie miał Aladdin. A może to wcale nie jest duch, lecz dziecko uchodźców koczujących na łodzi, którzy czekają na pozwolenie zejścia na ląd? Zwłaszcza że z restauracyjnej kuchni zaczęło ginąć jedzenie. Trójka przyjaciół postanawia dokładniej przyjrzeć się sprawie. Również tym razem nastolatki dowiedzą się czegoś więcej na temat historii miasteczka, w którym mieszkają. Lektura przyjemna, nie tylko dla młodego czytelnika z żyłką detektywistyczną. Również ten starszy nie będzie się nudził. Polecam.
Historia z dreszczykiem dla młodych czytelników. Tym razem kontakt z bytem nadprzyrodzonym będzie miał Aladdin. A może to wcale nie jest duch, lecz dziecko uchodźców koczujących na łodzi, którzy czekają na pozwolenie zejścia na ląd? Zwłaszcza że z restauracyjnej kuchni zaczęło ginąć jedzenie. Trójka przyjaciół postanawia dokładniej przyjrzeć się sprawie. Również tym razem...
więcej mniej Pokaż mimo toKumpelki odrobinę rozczarowują. Akcja kolejnych pasków kręci się wokół gadżetów, ciuchów, chłopaków albo kłótni. I niby powody się zmieniają, niby faceci też są różni, ale dziewczyny przez swoje zainteresowania i problemy wydają się być strasznie płytkie. Może zbyt wiele oczekuję po nastolatkach, może to właśnie realistyczny obraz sytuacji. Jednakże zdecydowanie wolę komiksy o małych bogach lub siostrzyczkach tego samego autora. Że już o Ptysiu i Billu nie wspomnę. Szkoda mi kumpelek, bo komiks ma potencjał, tylko tematyka wyjątkowo wąska i powtarzalna. Przeczytać można, uśmiechnąć się delikatnie raz i drugi - również. Jeśli wpadnie wam w ręce - zajrzyjcie do środka, a nuż się wam spodoba.
Kumpelki odrobinę rozczarowują. Akcja kolejnych pasków kręci się wokół gadżetów, ciuchów, chłopaków albo kłótni. I niby powody się zmieniają, niby faceci też są różni, ale dziewczyny przez swoje zainteresowania i problemy wydają się być strasznie płytkie. Może zbyt wiele oczekuję po nastolatkach, może to właśnie realistyczny obraz sytuacji. Jednakże zdecydowanie wolę...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzez zwykłą ciekawość sięgnęłam po jeden z tomów z serii o Wojownikach. Moja progenitura pochłania te książki hurtowo, więc postanowiłam przekonać się co w nich jest takiego frapującego. Przede wszystkim mam zastrzeżenie do nazewnictwa. To jest komiks. Normalny, tradycyjny i w dodatku ciekawy, a nie manga. No, dobrze, ale do brzegu, powiecie. Czy warto czytać? A i owszem. Nawet jeśli to będzie pierwsze spotkanie ze światem Wojowników, nie poczujecie się zagubieni. Autorka w sprytny, a w dodatku klarowny sposób wyjaśnia zasady funkcjonowania kociego społeczeństwa. Tłumaczy, kim są Wojownicy i za czym tęskni Szara Pręga. Dlaczego nie cieszy go życie w zamknięciu, życie pieszczoszka. Czy uda mu się odnaleźć klan? Czy odszuka swój las? Chcecie się dowiedzieć, poczytajcie. Komiks nie jest może wyjątkowy, za to czyta się przyjemnie. Polecam.
Przez zwykłą ciekawość sięgnęłam po jeden z tomów z serii o Wojownikach. Moja progenitura pochłania te książki hurtowo, więc postanowiłam przekonać się co w nich jest takiego frapującego. Przede wszystkim mam zastrzeżenie do nazewnictwa. To jest komiks. Normalny, tradycyjny i w dodatku ciekawy, a nie manga. No, dobrze, ale do brzegu, powiecie. Czy warto czytać? A i owszem....
więcej mniej Pokaż mimo toKryminał, którego by się Agatha Christie nie powstydziła. Albo taka pani Marple, tylko zdecydowanie młodsza. Określony krąg podejrzanych, znane okoliczności śmierci i wnętrza, z którymi czytelnik zostaje pieczołowicie zaznajomiony. Wciągająca powieść dla starszych dziecięcych czytelników. W pozytywnym odbiorze lektury nie przeszkadza wcale fakt, iż trup ściele się gęsto. Można dokładnie prześledzić tok myślenia detektywek, kibicować im i je wspierać. Można również pokusić się o rozwiązanie zagadki. Ciekawe, czy wam się uda? Lektura zacna, zostałam zobligowana do przeczytania przez zachwycone dziecko. I nie żałuję.
Kryminał, którego by się Agatha Christie nie powstydziła. Albo taka pani Marple, tylko zdecydowanie młodsza. Określony krąg podejrzanych, znane okoliczności śmierci i wnętrza, z którymi czytelnik zostaje pieczołowicie zaznajomiony. Wciągająca powieść dla starszych dziecięcych czytelników. W pozytywnym odbiorze lektury nie przeszkadza wcale fakt, iż trup ściele się gęsto....
więcej mniej Pokaż mimo toCóż poradzę na to, że Cazenove jest moim ulubionym autorem komiksów. Idealnie wpasowuje się w me gusta i potrzeby. Serią o siostrach zdobył moje serce. Seria o małych bogach mnie uwiodła. A komiks o owadach sprawił, że zaczęłam porównywać go z nieodżałowanymi mistrzami komiksu, Sempe i Goscinny. Lecz wróćmy do meritum. Czym się tak zachwycam? Otóż przede wszystkim uniwersalnością. Komiks bawi młodego czytelnika śmiesznymi scenkami. Przy okazji uczy, zgodnie z maksymą Oświecenia. Choćby tego jakie atrybuty mieli starożytni bogowie, jakie prace do wykonania herosi itp. Tego starszego odbiorcę, który z mitami w wersji oryginalnej jest już za pan brat, bawi podwójnie – pastiszem i puszczaniem oka. Godziwa piętnastominutowa rozrywka. No chyba, że zapewnicie sobie kolejne tomy, co jest wielce sensownym rozwiązaniem. Polecam.
Cóż poradzę na to, że Cazenove jest moim ulubionym autorem komiksów. Idealnie wpasowuje się w me gusta i potrzeby. Serią o siostrach zdobył moje serce. Seria o małych bogach mnie uwiodła. A komiks o owadach sprawił, że zaczęłam porównywać go z nieodżałowanymi mistrzami komiksu, Sempe i Goscinny. Lecz wróćmy do meritum. Czym się tak zachwycam? Otóż przede wszystkim...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka dla dzieci, która przybliży sylwetkę Kazimierza Nowaka. Niezwykłego podróżnika, który w latach 1931-1936 zwiedził Afrykę. Samotnie. Na rowerze. A gdy rower mu się rozpadł przesiadł się na konia, potem na łódź, by zakończyć podróż na wielbłądzie. Opowieść ciekawa, jednakże pozostawia pewien niedosyt, zwłaszcza u dorosłego lektora. Mam odczucie, że zbyt wiele razy relacja była bliska streszczeniu, zabrakło kolorów, informacji o tym, co wydarzyło się dalej. Dlatego zamiast narzekać i marudzić sięgnę po wersję oryginalną, spisaną na podstawie reportaży wysyłanych przez Kazika do Polski. Mam nadzieję, że nie zabraknie w niej zdjęć. Za to niniejsza książka na pewno zachęci do podróży i podkreśli to, co w nich najważniejsze - wspomnienia. Nie pamiątki, trofea, czy złoto, lecz fotografie i skrzętnie zanotowane wspomnienia. Polecam
Książka dla dzieci, która przybliży sylwetkę Kazimierza Nowaka. Niezwykłego podróżnika, który w latach 1931-1936 zwiedził Afrykę. Samotnie. Na rowerze. A gdy rower mu się rozpadł przesiadł się na konia, potem na łódź, by zakończyć podróż na wielbłądzie. Opowieść ciekawa, jednakże pozostawia pewien niedosyt, zwłaszcza u dorosłego lektora. Mam odczucie, że zbyt wiele razy...
więcej mniej Pokaż mimo toCzy znacie pana Wronę z opowieści o Mamie Mu? Jest coś podobnego w tych krukowatych... Może podejście do życia. Może sposób w jaki opowiada o nich narrator, taki pełen ciepła i sympatii. Kolejne historie z życia krainy Między Innymi czyta się z rosnącą przyjemnością. Wprost trudno się od nich oderwać. W metaforycznym, subtelnym stylu ukazują naszą rzeczywistość, sprawiają, że zaczynamy na sprawy oczywiste patrzeć z innej perspektywy. Ich docelowym odbiorcą są dzieci, lecz czy na pewno? Zagłębiłam się w świat pierzastych aniołów, kruka szukającego własnej tożsamości zupełnie przypadkowo, a okazało się, że odłożyłam książkę, gdy już dotarłam do ostatniej strony. Historia o tym jak Kruk spotkał Zło należy do moich ulubionych. Ciekawe, która wam spodoba się najbardziej. Polecam.
Czy znacie pana Wronę z opowieści o Mamie Mu? Jest coś podobnego w tych krukowatych... Może podejście do życia. Może sposób w jaki opowiada o nich narrator, taki pełen ciepła i sympatii. Kolejne historie z życia krainy Między Innymi czyta się z rosnącą przyjemnością. Wprost trudno się od nich oderwać. W metaforycznym, subtelnym stylu ukazują naszą rzeczywistość, sprawiają,...
więcej mniej Pokaż mimo toJak to dobrze poczytać ze zrozumieniem biografię autora i sprawdzić kiedy było pierwsze wydanie komiksów. I wtedy już recenzent nie napisze, że myszką tracą. Wręcz przeciwnie zachwyci się, komiksy napisane blisko sto lat temu, nadal bawią małoletniego czytelnika. Ten starszy jest już trochę mniej entuzjastyczny. Zwłaszcza, że główny bohater, reporter Tintin jest postacią niemalże idealną. Sprawny fizycznie, świetnie sobie radzi podczas walki wręcz oraz idealnie włada każdą bronią (palną i białą), poza tym piekielnie inteligentny - potrafi rozwikłać nawet najtrudniejszą zagadkę kryminalną. A jako wisienka na torcie występuje gadający pies. W tym zbiorczym wydaniu pokona mafię kontrolującą Chicago oraz unicestwi gang handlujący narkotykami. Po co komu policja skoro jest Tintin. Chyba tylko do zamykania przestępców za kratami. Poczytałam. Szału nie ma. Za to smaczki historyczne tak. Palarnie opium, podział na strefy Szanghaju w latach trzydziestych. Krytyka zachowania białego człowieka w stosunku do przedstawicieli innych ras - też jest.
Jak to dobrze poczytać ze zrozumieniem biografię autora i sprawdzić kiedy było pierwsze wydanie komiksów. I wtedy już recenzent nie napisze, że myszką tracą. Wręcz przeciwnie zachwyci się, komiksy napisane blisko sto lat temu, nadal bawią małoletniego czytelnika. Ten starszy jest już trochę mniej entuzjastyczny. Zwłaszcza, że główny bohater, reporter Tintin jest postacią...
więcej mniej Pokaż mimo toJak na prawdziwy album przystało najpierw jest wprowadzenie. Dowiemy się o tym, jak powstawały pomysły na kolejne komisky sławnego duetu, poczytamy, które nie miały swojej kontynuacji, przekonamy się (gdybyśmy tego jeszcze nie zauważyli) jakimi tytanami pracy byli autorzy. Następnie jako danie główne pojawią się trzy historie o Beniaminie i Beniaminie. Mój młody czytelnik komiks analizował dogłębnie, kilka razy studiując uważnie każdy pasek, aby dociec, ile lat mają bohaterowie i czy jest to para, czy tylko rodzeństwo. Chcecie się przekonać, czy łatwo to określić? Poczytajcie. Przygody różnorodne, odrobinę absurdalne, lecz uśmiech na czytelniczej twarzy gwarantowany. Niezależnie od tego, czy będziecie czytać o niezwykłym naukowcu, o ranczu w odległej Arizonie, czy też o wielopokoleniowym zatargu między Dzidźjami a Bohbasami. A na deser? Na deser historyjki o rodzinach Baranków i Odrzecznych. Autorzy nie mogli się zdecydować, jakim mianem obdarzyć tę rodzinkę. Żałuję, że deser taki króciutki, ponieważ zapałałam doń wielką sympatią. Taki Mikołajek w odrobinę innej formie. Dobrze się stało, że wydawnictwo Egmont zdecydowało się na druk tego albumu i bardzo się cieszę, iż wpadł w moje ręce. Polecam.
Jak na prawdziwy album przystało najpierw jest wprowadzenie. Dowiemy się o tym, jak powstawały pomysły na kolejne komisky sławnego duetu, poczytamy, które nie miały swojej kontynuacji, przekonamy się (gdybyśmy tego jeszcze nie zauważyli) jakimi tytanami pracy byli autorzy. Następnie jako danie główne pojawią się trzy historie o Beniaminie i Beniaminie. Mój młody czytelnik...
więcej mniej Pokaż mimo toWłaśnie takie książki dla dzieci lubię najbardziej. Problemy są jasne i czytelne dla małego odbiorcy, co więcej, autor radzi jak je rozwiązać i robi to w wyjątkowo elegancki sposób. Prawie niezauważalny, a pouczający. Naprawdę szczyt finezji. Bohaterowie są tacy, że lubi ich się od pierwsze strony. Co nie znaczy, że są idealni, nie mają wad i przyzwyczajeń. Może właśnie dlatego, że są tacy normalni, pomimo tego, iż w trzech czwartych nie są ludźmi, tak łatwo się z nimi identyfikować małemu człowiekowi. Język opowiadań sprawia, że ciężko się od nich oderwać, a miłe dla oka ilustracje na długo zatrzymują początkującego czytelnika. Dziecko chętnie wraca do tej książki. Jedynym ryzykiem, na które narazicie się zawierając z nią bliższą znajomość, są zbyt częste powroty. Myślę, że poradzicie sobie z tą ewentualnością, ponieważ są kolejne tomy. Gorąco polecam.
Właśnie takie książki dla dzieci lubię najbardziej. Problemy są jasne i czytelne dla małego odbiorcy, co więcej, autor radzi jak je rozwiązać i robi to w wyjątkowo elegancki sposób. Prawie niezauważalny, a pouczający. Naprawdę szczyt finezji. Bohaterowie są tacy, że lubi ich się od pierwsze strony. Co nie znaczy, że są idealni, nie mają wad i przyzwyczajeń. Może właśnie...
więcej mniej Pokaż mimo toTo już czwarty tom przygód małej bohaterki, która w spadku po mamie dostała pozytywkę. A wraz z nią możliwość wejścia w inny świat. Taki całkowicie różny od znanego nam. Taki, w którym panują inne zasady, a przede wszystkim żyją stworzenia nieznane w naszej rzeczywistości. Dziewczynka ma tu już swoich przyjaciół, a gdy przypadkiem odnajdzie specjalny klucz postanawia ich spytać, czy nie wiedzą, jaki zamek otwiera. Gdy przenosi się do świata pozytywki okazuje się, że zniknęła nauczycielka śpiewu a ich znajomy został aresztowany. Co zrobią dzieci w tej sytuacji? Czy uda im się uwolnić przyjaciela? Czy odnajdą zaginioną? Na te pytania jak zwykle odpowie lektura. Co więcej pozostawi czytelnikowi kilka innych, z nadzieją, iż rozwikła je kolejny tom komiksu. Kreska charakterystyczna, ale nie jestem jej fanką. Nie oznacza to jednak, że kłuje w oczy. Wręcz przeciwnie. Treść porywająca raczej dla małoletniego czytelnika, ten starszy raczej szybko przejrzy. Polecam, lecz bez specjalnego nacisku.
To już czwarty tom przygód małej bohaterki, która w spadku po mamie dostała pozytywkę. A wraz z nią możliwość wejścia w inny świat. Taki całkowicie różny od znanego nam. Taki, w którym panują inne zasady, a przede wszystkim żyją stworzenia nieznane w naszej rzeczywistości. Dziewczynka ma tu już swoich przyjaciół, a gdy przypadkiem odnajdzie specjalny klucz postanawia ich...
więcej mniej Pokaż mimo toCzy wiecie, że pisklęta dudka stosują taki sam system obrony jak skunks lub tchórz? A czy macie świadomość, że rodzice dzięcioła trójpalczastego kują dla siebie drugą dziuplę, żeby się nie gnieździć z młodymi w ścisku i niewygodzie? Tego typu ciekawostki można tu znaleźć na co drugiej stronie. Oprócz tego jest trochę dobrych rad. Niektóre zupełnie oczywiste, a inne całkiem przydatne. Mam wrażenie, że książka mogłaby być tak mniej więcej o jedną trzecią krótsza, gdyby wyrzucić te zdania, w których autora poniosło gadulstwo. I to takie z gatunku tych nie wnoszących nic sensownego do treści. Czyta się dość przyjemnie, lecz młody słuchacz jakoś się nie wciągnął. Może zbyt wiele informacji technicznych typu waga, wzrost, ilość potomków, a może nie trafiłyśmy na właściwy moment. Kompendium wiedzy, dla tych którzy chcieliby ją wzbogacić, zwłaszcza w kwestii przyrody. I to nawet tej, o której wydawałoby się, że wiemy naprawdę dużo, jak na przykład chomik, jeż czy bocian. Polecam.
Czy wiecie, że pisklęta dudka stosują taki sam system obrony jak skunks lub tchórz? A czy macie świadomość, że rodzice dzięcioła trójpalczastego kują dla siebie drugą dziuplę, żeby się nie gnieździć z młodymi w ścisku i niewygodzie? Tego typu ciekawostki można tu znaleźć na co drugiej stronie. Oprócz tego jest trochę dobrych rad. Niektóre zupełnie oczywiste, a inne całkiem...
więcej mniej Pokaż mimo toNaprawdę nie sądziłam, że tyle wiedzy można upchnąć w komiksie. Zaskakującej nawet dla dorosłego czytelnika. Nie przyszłoby mi do głowy, że praojcem komputera jest warsztat tkacki. Nie da się zaprzeczyć, iż był to nowoczesny warsztat, zmechanizowany, nazywany urządzeniem Jaquarda od nazwiska jego pomysłodawcy. Różnił się tym, że można było zaprogramować wzór tkaniny za pomocą perforowanych kart. Powstawały w ten sposób naprawdę skomplikowane obrazy. Ta maszyna zainspirowała Charlesa Babbage’a do skonstruowania maszyny liczącej. Miała wykonywać złożone obliczenia, dzięki temu, że będzie potrafiła rozłożyć je na elementy składowe. A jaka jest rola Ady? Otóż, ta dzielna kobieta, uczona w domu, była w stanie wymyślić jak podzielić te obliczenia. Co więcej umiała to w klarowny i zrozumiały sposób przedstawić. Komiks zachwyca na różnych poziomach. No może poza kreską. Ale już stroje z epoki, wiedza, którą przekazuje są, relacje międzyludzkie – to wszystko sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Co więcej, na dłużej zostaje w pamięci. Polecam.
Naprawdę nie sądziłam, że tyle wiedzy można upchnąć w komiksie. Zaskakującej nawet dla dorosłego czytelnika. Nie przyszłoby mi do głowy, że praojcem komputera jest warsztat tkacki. Nie da się zaprzeczyć, iż był to nowoczesny warsztat, zmechanizowany, nazywany urządzeniem Jaquarda od nazwiska jego pomysłodawcy. Różnił się tym, że można było zaprogramować wzór tkaniny za...
więcej mniej Pokaż mimo toNadszedł czas by również Simona doświadczyła czegoś niesamowitego. Zaczyna się niewesoło. Zamiast oczekiwanych świąt z babcią, są święta podczas, których dziewczynka martwi się stanem zdrowia ukochanej osoby. A do tego babcia mieszka sama. Dziewczynka postanawia towarzyszyć jej i opiekować się starszą panią, a wtedy zauważa, że figury kamiennych aniołów w ogrodzie zmieniają swoje położenie. Dostaje również niecodzienny prezent – magnetofon i kasety. Tylko czy ten sprzęt działa poprawnie? Odtwarza jakieś dziwne dźwięki. Czy przyjaciołom uda się rozwiązać zagadkę? Czy dowiedzą się dlaczego kamienne postaci ożyły? Lektura zdecydowanie przyjemna. Polecam.
Nadszedł czas by również Simona doświadczyła czegoś niesamowitego. Zaczyna się niewesoło. Zamiast oczekiwanych świąt z babcią, są święta podczas, których dziewczynka martwi się stanem zdrowia ukochanej osoby. A do tego babcia mieszka sama. Dziewczynka postanawia towarzyszyć jej i opiekować się starszą panią, a wtedy zauważa, że figury kamiennych aniołów w ogrodzie zmieniają...
więcej mniej Pokaż mimo toNie lubię przegadanych książek. I to bardzo. Takiego męczącego doprecyzowywania przez narratora (z wykorzystaniem nawiasów), co miał na myśli. A w tej powieści jest mnóstwo takich wtrąconych zdań. Ogromnie utrudnia to lekturę. Nie mówiąc już o tym, że mam poczucie, iż uczciwa korekta też w znaczący sposób podniosłaby poziom książki. Opowieść jest o Prusach Wschodnich, znamienitym rodzie Dohnów i jego posiadłościach – w chwili obecnej są to głównie ruiny, a przede wszystkim o poszukiwaniu Bursztynowej Komnaty. Historia dość ciekawa, bohaterowie młodociani, w pełni zaangażowani w rozwiązanie zagadki. Interesującym zabiegiem są wyjaśnienia faktów i wydarzeń historycznych umieszczone w ramkach. Sprawiają, że cała opowieść nabiera prawdopodobieństwa. Co więcej, chce się na własne oczy odwiedzić tę okolicę i sprawdzić, jak obecnie wygląda majątek rodu Dohnów. Polecam, lecz z niejaką ostrożnością.
Nie lubię przegadanych książek. I to bardzo. Takiego męczącego doprecyzowywania przez narratora (z wykorzystaniem nawiasów), co miał na myśli. A w tej powieści jest mnóstwo takich wtrąconych zdań. Ogromnie utrudnia to lekturę. Nie mówiąc już o tym, że mam poczucie, iż uczciwa korekta też w znaczący sposób podniosłaby poziom książki. Opowieść jest o Prusach Wschodnich,...
więcej mniej Pokaż mimo toPowieść o głęboko utalentowanym chłopaku, któremu w swobodnym funkcjonowaniu przeszkadzają kule turlające się w głowie. Utrudniają mu myślenie, zwłaszcza gdy pojawia się jakiś skomplikowany problem. Są to oczywiście kule czysto metaforyczne, niemniej jednak powodują, iż zorientowanie się, która strona jest prawa, a która lewa urasta do kategorii rzeczy niemożebnych. Wydawałoby się, że książka o niepełnosprawności powinna być smutna, przygnębiająca. Nie w tym przypadku. Jest pełna emocji. Zagadkowa - tak, główny bohater musi rozwiązać sprawę kryminalną. A przede wszystkim jest zabawna. I naturalna. Dobrze bawiłyśmy się podczas lektury, zarówno lektor, jak i młody słuchacz. Polecam.
Powieść o głęboko utalentowanym chłopaku, któremu w swobodnym funkcjonowaniu przeszkadzają kule turlające się w głowie. Utrudniają mu myślenie, zwłaszcza gdy pojawia się jakiś skomplikowany problem. Są to oczywiście kule czysto metaforyczne, niemniej jednak powodują, iż zorientowanie się, która strona jest prawa, a która lewa urasta do kategorii rzeczy niemożebnych....
więcej mniej Pokaż mimo to
Dobre książki to te, po które dziecko sięga samo. Lepsze, to te, które polecili mu rówieśnicy. A najlepsze? To te, które musi mi przeczytać na głos, bo szkoda, żeby mnie taka przyjemność, jak obcowanie z tą konkretną lekturą, ominęła. Nie da się ukryć, że ta powieść zdobyła tytuł najlepszej w naszym domu. Co więcej słuchałam jej z wielką chęcią, ponieważ potrafi poprawić humor każdemu. Taki Mikołajek w wydaniu polskim. I kobiecym przy okazji. I trochę uwspółcześniony. Lecz nie zrozumcie mnie źle – to nie jest naśladownictwo tudzież kalka. Bardziej o klimat powieści mi chodzi. O to, że jest zabawna w sposób niewymuszony. O to, że potrafi piętnować absurdy naszego życia delikatnie prześmiewczo, tak, że nikt się nie obrazi. Nawet ci rodzice, którzy zobaczą siebie w krzywym zwierciadle. I proszę się nie martwić, dzieci też bawią się świetnie podczas czytania. Może śmieją się w trochę innych momentach, lecz nie mniej radośnie. Nie pozostało mi nic innego, jak pogratulować autorowi tak zacnej książki, a was zachęcić do spędzenia kilku chwil w jej towarzystwie. Polecam.
Dobre książki to te, po które dziecko sięga samo. Lepsze, to te, które polecili mu rówieśnicy. A najlepsze? To te, które musi mi przeczytać na głos, bo szkoda, żeby mnie taka przyjemność, jak obcowanie z tą konkretną lekturą, ominęła. Nie da się ukryć, że ta powieść zdobyła tytuł najlepszej w naszym domu. Co więcej słuchałam jej z wielką chęcią, ponieważ potrafi poprawić...
więcej Pokaż mimo to