Jest dziennikarką i socjolożką. Azją Środkową zajmuje się od kilkunastu lat. Napisała o niej doktorat, opowiada o niej studentom Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracuje jako adiunkt. Pisuje także na tysiąc innych tematów. Czytelnicy „Gazety Wyborczej” pamiętają zapewne jej relacje z ogarniętego zieloną rewolucją Iranu 2009 roku czy dramatyczny wywiad z ormiańską reżyserką opublikowany w „Wysokich Obcasach”, który w 2013 roku znalazł się w finale Grand Pressów. W „Harper’s Bazaar” ukazują się jej wywiady z ludźmi kultury a na łamach „Travelera” felietony o etyce podróżowania. Poprzednia książka Włodek – „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów” – przez kilka miesięcy nie schodziła z list bestsellerów i była nominowana do kilku ważnych nagród, w tym do ścisłej trójki Warszawskiej Nagrody Literackiej.
Król. Niestety przed wypożyczeniem przeoczyłam, że to pod jej redakcją toto powstało. Równie kiepskie jak "Rzeczy".
Zbiór bylejakich tekstów osób jakoś tam związanych z Iwaszkiewiczem. Osób, które przeważnie napisały własne książki o Iwaszkiewiczu, a Król rzuciły nudne ochłapy. Mało tego, więc żeby napompować książkę, dodała randomowe listy.
Idź ty, kobiecino, znajdź sobie inne źródło zarobku i nie profanuj mi więcej Iwaszkiewicza...
Ponieważ i w mojej rodzinie był taki dom, w moim przypadku dom dziadków, nie pradziadków, tak samo gromadzący wokół siebie wszystkich, ludzi i zwierzaki, obrastający w historie, utonęłam w tej książce, opowieści o ludziach i zwierzakach mieszkających w Stawisku. Jedyne co wydaje mi się w "Pra. Iwaszkiewiczowie." niepotrzebne, to zbyt duża jej część poświęcona współpracy Iwaszkiewicza z komunistycznymi władzami. Wystarczyłaby strona, bo chciałoby się czytać jak najwięcej o fascynujących ludziach mieszkających i pojawiających się na Stawisku.