Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Lato utkane z marzeń" to idealna pozycja na chwile wakacyjnego relaksu. Autorka wykreowała dla nas miejsce, gdzie czas płynie wolniej, gdzie można skupić się na tym co jest tu i teraz, zatrzymać choć na moment ten nieustający pęd i zacząć dostrzegać to co w życiu najważniejsze. Tym miejscem jest Złotkowo, niewielka miejscowość w samym środku Bieszczad.
Choć Złotkowo niewątpliwie jest miejscem absolutnie magicznym, nie brak w nim jednak zwykłej prozy życia i problemów, które są bliskie każdemu z nas. Bolesna przeszłość, rany z którymi pomimo upływu czasu trudno sobie poradzić, trudna sztuka wybaczania, tęsknota, dobre i złe wybory, rozstania i powroty - wszytko to znajdziemy na kartach książki.
Pomimo tego, że opowieść o mieszkańcach Złotkowa nie zawsze dotyka wyłącznie pozytywnych aspektów życia, przez cały czas towarzyszy jej nadzieja na lepsze jutro.
Podczas czytania książki naprawdę można się odprężyć, oderwać od rzeczywistości, przenieść w malownicze Bieszczady i przypomnieć sobie, że przecież jest pięknie, wystarczy się tylko rozejrzeć dookoła siebie :) Polecam!

"Lato utkane z marzeń" to idealna pozycja na chwile wakacyjnego relaksu. Autorka wykreowała dla nas miejsce, gdzie czas płynie wolniej, gdzie można skupić się na tym co jest tu i teraz, zatrzymać choć na moment ten nieustający pęd i zacząć dostrzegać to co w życiu najważniejsze. Tym miejscem jest Złotkowo, niewielka miejscowość w samym środku Bieszczad.
Choć Złotkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki, które są w stanie mnie zaskoczyć! Chociaż w przypadku tej, na moment pod tytułem "wow, tego się nie spodziewałam" musiałam poczekać, aż do końca - zdecydowanie było warto.

Książka dotyka bardzo trudnej tematyki, jaką jest przemoc domowa. Przyznam szczerze, że problem przemocy domowej nie należy do moich ulubionych. Nie do końca bowiem rozumiem, jak można w imię wyobrażeń o idealnym związku tkwić w toksycznej, wyniszczającej relacji. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nikt kogo ten dramat nie dotknął nie ma prawa oceniać kobiet będących ofiarami i ich wyborów. I tak też właśnie podeszłam do tej książki, bez oceniania głównej bohaterki.

Kasia to młoda kobieta, która po trudnym okresie dzieciństwa w ramach wymiany studenckiej wyjeżdża Do Stanów Zjednoczonych i tam poznaje swojego przyszłego męża. Zakochuje się w nim bez pamięci, traktując jego spotkanie jak uśmiech losu. Inteligenty, bogaty, kulturalny i przystojny pan prokurator bardzo szybko zmienia się z czułego, kochającego i spełniającego każdą zachciankę żony, męża w prawdziwego tyrana, pozbawionego wszelkich zahamowań.
Aby sprostać wygórowanym wymaganiom męża dotyczącym prowadzenia domu, a nawet własnego wyglądu Katarzyna zupełnie podporządkowuje swoje życie nastrojom męża, próbując stać się żoną idealną - przynajmniej w jego wypaczonym rozumieniu. Niestety starania kobiety, niewiele dają. Wybuchy męża zdarzają się coraz częściej i są coraz gwałtowniejsze.
W końcu Katarzyna zostaje przez niego bardzo ciężko pobita i pozostawiona sama w domu bez opieki. W takim właśnie stanie zastaje ją teściowa, która zjawia się niespodziewanie u nich w domu. Nie zastanawiając się ani chwili zabiera pobitą kobietę do domku letniskowego, a następnie przy pomocy młodego lekarza, wywozi ją do odległej kliniki ratując jej życie. Cała ucieczka odbywa się w wielkiej tajemnicy, dzięki czemu Katarzyna pozostaje bezpieczna w swojej kryjówce, gdzie z pomocą Alana powoli rozpoczyna nowe życie.
Pomiędzy młodym lekarzem i główną bohaterką zaczyna rodzić się uczucie, ale oboje w trosce o źle pojmowane dobro drugiej osoby walczą z nim do końca.

Nie ukrywam, że książka mocno mnie wciągnęła i wywarła na mnie niemałe wrażenie. Obiektywnie ją jednak oceniając, trzeba przyznać, że autorka podczas jej tworzenia nie wzbiła się na wyżyny umiejętności pisarskich. Momentami opisy sytuacji, a zwłaszcza emocji kolejnych bohaterów są po prostu nudne. Mam wrażenie też, że nie zawsze są też adekwatne do sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę naprawdę warto przeczytać. Polecam każdemu, kto chce spojrzeć inaczej na to, co do tej pory uznawał za rzeczywistość.

Uwielbiam książki, które są w stanie mnie zaskoczyć! Chociaż w przypadku tej, na moment pod tytułem "wow, tego się nie spodziewałam" musiałam poczekać, aż do końca - zdecydowanie było warto.

Książka dotyka bardzo trudnej tematyki, jaką jest przemoc domowa. Przyznam szczerze, że problem przemocy domowej nie należy do moich ulubionych. Nie do końca bowiem rozumiem, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ugly love" to kolejna książka z którą mam problem... Nie wiem czy zaliczyć ją o grupy tych, które czytałam z przyjemnością, czy też może do tych, przez które przebrnęłam trochę z przymusu. Skłamałabym mówiąc, że w ogóle mnie nie wciągnęła, gdyż były momenty, kiedy faktycznie ciekawiło mnie co będzie dalej (stąd właśnie dość wysoka ocena), ale niestety nie było ich za wiele. Zacznijmy jednak od początku...

Młoda dziewczyna rozpoczyna właśnie nowy etap życia. W związku z podjęciem wymarzonej pracy przeprowadza się do brata i... poznaje JEGO. Jest przyjacielem jej brata i tak jak on pilotem. Nieziemsko przystojny i do tego niezwykle tajemniczy - typowy ideał kobiecych marzeń. Jak łatwo się domyślić bohaterowie rozpoczynają burzliwy romans. Ale żeby nie było zbyt prosto i słodko zarazem, dla niego jest to tylko forma zaspokojenia swoich potrzeb. Choć na początek jej taki układ w pełni odpowiada, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach bardzo szybko się w nim zakochuje.

Śledząc burzliwe relacje tych dwojga w międzyczasie autorka serwuje nam podróż w przeszłość, dzięki której krok po kroku poznajemy historię głównego bohatera i dowiadujemy się dlaczego zachowuje się jak zimny drań, zupełnie pozbawiony uczuć. I w tym wypadku nie możemy liczyć na większe zaskoczenie, gdyż okazuje się, że jego zachowanie ma związek z dramatycznymi wydarzeniami jakie miały miejsce w jego życiu. Jak kończy się cała historia oczywiście nie zdradzę, ale i w tym przypadku nie spodziewajcie się elementu zaskoczenia ;)

Niestety schematyczne podejście do tematu i powielanie historii pojawiającej się w literaturze niezliczoną ilość razy to nie jedyne minusy książki. I muszę przyznać, że to nie one raziły mnie najbardziej. Dużo gorsze dla mnie były tragiczne wprost pod względem opisu sceny erotyczne. Pamiętacie "50 twarzy Graya" i nużące aż do bólu, wciąż pojawiające się te same "erotyczne" zwroty? W "Ugly love" autorka zapewnia nam powtórkę z rozrywki. Podczas czytania chyba po raz setny o tym jak on sunął ręką po jej twarzy, szyi, ręce, plecach, brzuchu, udzie, itd. autentycznie myślałam, że zwariuję. Nie wspomnę nawet o "majteczkach". Umówmy się, że jeśli ktoś zabiera się do pisania erotycznych książek, albo tych, które zawierają dużą ilość erotycznych momentów powinien mieć bogatszy zakres słów z tej dziedziny życia, albo po prostu dać sobie z tym spokój i ograniczyć się do absolutnego minimum. Jest to kwestia zwykłego szacunku do czytelnika, który zamiast poddenerwowania, chciałby czerpać przyjemność z lektury. No cóż, jak widać, nie każdy rozumie tą zasadę.

Trochę pomarudziłam więc teraz pora na plusy. Pomimo wszystko, tak jak pisałam wcześniej książka momentami bywa wciągająca. Mnie zaciekawiła mniej więcej po przeczytaniu 3/4 treści - chciałam w końcu dowiedzieć się co się stało z Rachel :) Poza tym czyta się ją łatwo i szybko. Oprócz chwilowego zdenerwowania nie dostarcza żadnych negatywnych emocji w związku z czym stanowi lekką lekturę - idealną do leniuchowania na plaży.

"Ugly love" to kolejna książka z którą mam problem... Nie wiem czy zaliczyć ją o grupy tych, które czytałam z przyjemnością, czy też może do tych, przez które przebrnęłam trochę z przymusu. Skłamałabym mówiąc, że w ogóle mnie nie wciągnęła, gdyż były momenty, kiedy faktycznie ciekawiło mnie co będzie dalej (stąd właśnie dość wysoka ocena), ale niestety nie było ich za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Trafiłam na nią zupełnym przypadkiem. Nigdy nie czytałam żadnej pozycji tej autorki, dlatego spodziewałam się zwykłej opowiastki, średnio wciągającej biorąc pod uwagę opis znajdujący się z tyłu okładki. A okazało się, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę! Takie niespodzianki lubię najbardziej!

W "Układance" odpowiada mi absolutnie wszystko. Nie przeszkadzała mi nawet wielowątkowość, która w niektórych pozycjach bywa mocno irytująca. Oczywiście domyśliłam się kto jest mordercą przed końcem książki, ale ja już tak mam. Rzadko kiedy zakończenie w tej kwestii okazuje się dla mnie zaskakujące ;)
Fabuła jest niezwykle wciągająca. Zagmatwane losy bohaterów, przeplatające się ze sobą sprawiają, że w trakcie lektury nawet przez moment nie można się nudzić, każda strona przynosi bowiem nowy element tytułowej układanki.
Naprawdę polecam z całego serca i gwarantuję moc wrażeń!

Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka okazała się dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Trafiłam na nią zupełnym przypadkiem. Nigdy nie czytałam żadnej pozycji tej autorki, dlatego spodziewałam się zwykłej opowiastki, średnio wciągającej biorąc pod uwagę opis znajdujący się z tyłu okładki. A okazało się, że nie mogłam się od niej oderwać nawet na chwilę! Takie niespodzianki lubię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, miła i przyjemna - tak w wielkim skrócie można opisać tą pozycję. Książkę czyta się bardzo szybko. Prosta, dość przewidywalna fabuła tym razem działa na korzyść książki, która jak dla mnie stanowi takie miłe "czytadełko" nie zmuszające do głębokich refleksji i trudnych dylematów moralnych. Jeżeli potraktujemy ją właśnie w taki sposób z pewnością umili nam letni wieczór i sanie się miłą odskocznią od rzeczywistości.

Lekka, miła i przyjemna - tak w wielkim skrócie można opisać tą pozycję. Książkę czyta się bardzo szybko. Prosta, dość przewidywalna fabuła tym razem działa na korzyść książki, która jak dla mnie stanowi takie miłe "czytadełko" nie zmuszające do głębokich refleksji i trudnych dylematów moralnych. Jeżeli potraktujemy ją właśnie w taki sposób z pewnością umili nam letni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Samotność może mieć różne oblicza - być samotnością z wyboru, samotnością po odejściu ukochanej osoby, samotnością we dwoje, a także stać się samotnością wybieraną jako łatwiejsze od zaufania komuś rozwiązanie. Zawsze jednak daje o sobie znać, zmieniając przyjemność życia w jego prozę bez optymizmu i wiary w lepsze jutro.

Różne odcienie samotności przeplatają się na kartkach tej książki tworząc wzruszającą historię życia kobiet w różnym wieku, zmagających się ze swoim losem.
"Samotność ma twoje imię" to historia o tym, jak kreując sobie wyobrażenia zupełnie oderwane od rzeczywistości gonimy za marzeniami, mijając niezauważenie po drodze to co faktycznie jest ważne, nie dając sobie szansy na odmianę swojego życia na lepsze. Nawet jeśli uda nam się je dogonić często zamiast wymarzonego szczęścia w bardzo bolesny sposób zderzamy się z rzeczywistością, która jak się okazuje z naszymi wyobrażeniami miała niewiele wspólnego...
To także lekcja tego, że dla własnego dobra warto pozwolić odejść przeszłości i nie pozwolić na to, by zawładnęła naszym życiem, wpływając na dokonywane przez nas wybory, bowiem powrót do niej może przynieść więcej złego niż dobrego.

Po książkę sięgnęłam zachęcona opinią znajomej z LC i stwierdzam, że to był bardzo dobry wybór :)
Wam też polecam!

Samotność może mieć różne oblicza - być samotnością z wyboru, samotnością po odejściu ukochanej osoby, samotnością we dwoje, a także stać się samotnością wybieraną jako łatwiejsze od zaufania komuś rozwiązanie. Zawsze jednak daje o sobie znać, zmieniając przyjemność życia w jego prozę bez optymizmu i wiary w lepsze jutro.

Różne odcienie samotności przeplatają się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Alicja w krainie czarów" należy do tego rodzaju książek o których w życiu nie pomyślałabym, że mnie urzekną, a jednak...

Powieść przenosi nas w odległe czasy, do roku 1880, kiedy to podział polskiego społeczeństwa ze względu na zajmowaną pozycję społeczną i posiadany majątek był ogromny. Historia w której młody hrabia poślubia pannę z wyższych sfer, którą po prostu wypada poślubić w rezultacie wikłając się w związek bez przyszłości jest w literaturze bardzo dobrze znana. Tak jest i tym razem. Elżbieta, która reprezentuje sobą wszystko to co powinna dobrze urodzona kandydatka na żonę, czyli urodę, staranne wychowanie i nienaganne maniery w rzeczywistości okazuje się być zimna i obojętna, skupiona wyłącznie na sobie. Skazany na samotność zarówno w życiu jak i w sypialni hrabia zmuszony jest szukać tego wszystkiego czego nie może odnaleźć w swoim małżeństwie wśród przedstawicielek klasy robotniczej. Bardzo szybko odnajduje swoje szczęście w ramionach Natalii pracującej w rezydencji jako pomoc kuchenna.
Zafascynowany uległością kobiety hrabia brnie w romans nie zdając sobie sprawy z czekających go konsekwencji. Ona natomiast zakochana pierwszą, dziewczęcą miłością, wierzy w siłę tego uczucia, starając się go zatrzymać przy sobie za wszelką cenę. Rezultatem ich miłosnej przygody jest niespodziewana ciąża, która na zawsze odmienia życie każdego z nich.

Ta z pozoru banalna historia wciąga bez reszty. Siła miłości przeplata się w niej z bezwzględnym egoizmem i brakiem poszanowania drugiego człowieka. A wszystko to okraszone odrobiną magii. Idealna pozycja na oderwanie się od problemów dnia codziennego i chwilę zadumy nad tym na ile można sobie pozwolić walcząc o szczęście swoje i swoich bliskich.
Serdecznie polecam!

"Alicja w krainie czarów" należy do tego rodzaju książek o których w życiu nie pomyślałabym, że mnie urzekną, a jednak...

Powieść przenosi nas w odległe czasy, do roku 1880, kiedy to podział polskiego społeczeństwa ze względu na zajmowaną pozycję społeczną i posiadany majątek był ogromny. Historia w której młody hrabia poślubia pannę z wyższych sfer, którą po prostu wypada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I znów uległam wyjątkowemu urokowi rodziny Borejków i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tym zakresie miało się zmienić, bo właśnie pochłaniam kolejną książkę z cyklu tym razem "Czarną polewkę".
Wracając jednak do "Kalamburki" muszę stwierdzić, że czytało mi się ją (jak zawsze zresztą w przypadku książek Pani Musierowicz) z ogromną przyjemnością, tym bardziej, że autorka zaproponowała swoim czytelnikom małą podróż w czasie. W tym tomie autorka przybliża nam historię dość tajemniczej jak dotychczas Mili Borejko. Dzięki temu możemy poznać ją nieco bliżej i dowiedzieć się jak to wszystko się zaczęło...
Pozycja idealna na oderwanie się od codziennych trosk. Polecam!

I znów uległam wyjątkowemu urokowi rodziny Borejków i nic nie wskazuje na to, żeby coś w tym zakresie miało się zmienić, bo właśnie pochłaniam kolejną książkę z cyklu tym razem "Czarną polewkę".
Wracając jednak do "Kalamburki" muszę stwierdzić, że czytało mi się ją (jak zawsze zresztą w przypadku książek Pani Musierowicz) z ogromną przyjemnością, tym bardziej, że autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio mam duże szczęście do powieści obyczajowych. Coraz częściej udaje mi się natrafić na prawdziwe perełki. Tak też było i tym razem. "Wszystkie kształty uczuć" wciągnęły mnie i pochłonęły na dobre.

Zgodnie z tytułem w książce można odnaleźć różne odcienie miłości - od tej pozornie prostej, poprzez miłość, która przynosi więcej cierpienia niż szczęścia, aż po tą, która wystawiona na próbę czasu przetrwa wszystko i trwać będzie na przekór wszystkim. Piękna historia pięknego uczucia, którą naprawdę warto przeczytać.

Ostatnio mam duże szczęście do powieści obyczajowych. Coraz częściej udaje mi się natrafić na prawdziwe perełki. Tak też było i tym razem. "Wszystkie kształty uczuć" wciągnęły mnie i pochłonęły na dobre.

Zgodnie z tytułem w książce można odnaleźć różne odcienie miłości - od tej pozornie prostej, poprzez miłość, która przynosi więcej cierpienia niż szczęścia, aż po tą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Często sięgam po pozycje, które dotykają trudnych tematów. Lubię, kiedy po przeczytaniu książka na dłużej zapada mi w pamięć. Tak właśnie było tym razem.

Zastępcze macierzyństwo to bez wątpienia problem bardzo złożony i niebywale trudny, zarówno dla tych, którzy czekają na dziecko, jak i dla tych kobiet, które z jednej strony robią coś dobrego dla innych - w końcu to dzięki nim wiele par spełnia jedno z największych życiowych marzeń - z drugiej natomiast oddają dziecko, które przez dziewięć długich miesięcy nosiły pod swoim sercem. Nie może więc być mowy o tym, żeby oddanie go do adopcji przyszło im łatwo.

Tym razem jest jeszcze trudniej, bowiem bohaterka, która zdecydowała się zostać matką zastępczą od wielu lat kocha mężczyznę, któremu zamierza urodzić dziecko. Siła uczuć jakie rodzą się w kobiecie przerasta ją samą. Trójka dorosłych bardzo poważnie wplątanych w trudne emocje i niełatwe decyzję wśród których każda oznacza dla kogoś ból...

Szczerze i gorąco polecam każdemu, kto tak jak ja lubi kiedy książka ma w sobie to "coś".

Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Często sięgam po pozycje, które dotykają trudnych tematów. Lubię, kiedy po przeczytaniu książka na dłużej zapada mi w pamięć. Tak właśnie było tym razem.

Zastępcze macierzyństwo to bez wątpienia problem bardzo złożony i niebywale trudny, zarówno dla tych, którzy czekają na dziecko, jak i dla tych kobiet, które z jednej strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na temat twórczości tego autora słyszałam tyle pochlebnych opinii, że sięgając po tą pozycję wiązałam z nią duże nadzieje. I jak dobrze się zapowiadało, tak fatalnie się skończyło, a książka trafiła na bardzo krótką listę książek, których nie dałam rady doczytać do końca. Faktycznie, przyznaję, nie jest to ten sam poziom co nieszczęśliwy Grey, który na tej oto liście zajmuję "zaszczytne" pierwsze miejsce. Nie mnie jednak szału nie było. Książka nudna, przewidywalna, a wątek ucieczki, morderstw i innych kryminalnych przygód dla mnie pasjonatki prawdziwych kryminałów był po prostu śmieszny.
Według mnie szkoda czasu na tą lekturę...

Na temat twórczości tego autora słyszałam tyle pochlebnych opinii, że sięgając po tą pozycję wiązałam z nią duże nadzieje. I jak dobrze się zapowiadało, tak fatalnie się skończyło, a książka trafiła na bardzo krótką listę książek, których nie dałam rady doczytać do końca. Faktycznie, przyznaję, nie jest to ten sam poziom co nieszczęśliwy Grey, który na tej oto liście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo wciągająca książka, poruszająca trudne tematy. Siła pierwszego uczucia, trudne wybory, powroty do przeszłości, sztuka wyboru mniejszego zła, adopcja, budowania życia na nowo i historie nie zawsze kończące się happy endem - wszystko to zostało zawarte na stronach tej niewinnie wyglądającej książki, o nieco przesłodzonej okładce, zapowiadającej lekką treść. Nie dajcie się jej zwieść, bo treść zawiera o wiele więcej.
Muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie.
Polecam każdemu, kto oprócz dobrej lektury, chce sobie zafundować kilka głębszych przemyśleń.

Bardzo wciągająca książka, poruszająca trudne tematy. Siła pierwszego uczucia, trudne wybory, powroty do przeszłości, sztuka wyboru mniejszego zła, adopcja, budowania życia na nowo i historie nie zawsze kończące się happy endem - wszystko to zostało zawarte na stronach tej niewinnie wyglądającej książki, o nieco przesłodzonej okładce, zapowiadającej lekką treść. Nie dajcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Złudzenie” wciągnęło mnie doszczętnie. Mój zachwyt był tym większy, że ostatnio zrobiłam sobie krótką przerwę od książek z „dreszczykiem”. Jak się okazuje czasami warto, bo powrót do nich staje się jeszcze większa przyjemnością. W „Złudzeniu” autorka od początku zarzuca nas dużą ilością postaci, co wbrew pozorom nie szkodzi fabule, w wręcz przeciwnie – czyni ją jeszcze bardziej ciekawą. Myślę, że to zasługa wykreowania bardzo charakterystycznych bohaterów spośród których każdy jest różny i choć na pierwszy rzut oka do głównej historii wnosi bardzo niewiele, w rezultacie okazuje się ogrywać kluczową rolę w rozwikłaniu tajemnicy morderstwa. Dzięki temu, ani przez chwilę nie czułam się znudzona lub zagubiona w natłoku informacji, co niestety często zdarzało mi się przy czytaniu książek do których autor wprowadzał kilka postaci jednocześnie. Tym razem bacznie śledziłam losy każdej z nich i starałam się dopasować jej obecność do całości układanki, przez co podczas czytania bawiłam się świetnie. Polecam każdemu, kto lubi tego typu łamigłówki – udany wieczór gwarantowany!

„Złudzenie” wciągnęło mnie doszczętnie. Mój zachwyt był tym większy, że ostatnio zrobiłam sobie krótką przerwę od książek z „dreszczykiem”. Jak się okazuje czasami warto, bo powrót do nich staje się jeszcze większa przyjemnością. W „Złudzeniu” autorka od początku zarzuca nas dużą ilością postaci, co wbrew pozorom nie szkodzi fabule, w wręcz przeciwnie – czyni ją jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Absolutnie niesamowita książka! Od początku aż do samego końca nie sposób się od niej oderwać. Pomimo tego, że historia zakazanej miłości, która spotyka dwoje ludzi pochodzących z dwóch całkiem odmiennych światów w literaturze występuje aż za często, połącznie ją z subkulturą skinheadów sprawiło, że nabrała ona zupełnie nowego wymiaru. Wielki podziw dla autorki za wprowadzenie czytelnika w mechanizmy rządzące tą specyficzną grupą społeczną w sposób tak ciekawy, bez oceniania i stygmatyzacji. Kolejny plus to brak happy endu. Dzięki temu powieść nie okazała się być kolejną cukierkową historyjką, w której dobro przezwycięża zło i wszystko zmienia się na lepsze, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wręcz przeciwnie – stała się bardziej wiarygodna. To pozycja, która każdemu z nas pozostawia możliwość oceny i wyrobienia sobie własnego zdania na trudne, niejednokrotnie kontrowersyjne tematy. Zdecydowanie polecam każdemu, kto ceni sobie książki skłaniające do refleksji.

Absolutnie niesamowita książka! Od początku aż do samego końca nie sposób się od niej oderwać. Pomimo tego, że historia zakazanej miłości, która spotyka dwoje ludzi pochodzących z dwóch całkiem odmiennych światów w literaturze występuje aż za często, połącznie ją z subkulturą skinheadów sprawiło, że nabrała ona zupełnie nowego wymiaru. Wielki podziw dla autorki za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W związku z tym, że postanowiłam nadrobić moje zaległości w ocenie ostatnio przeczytanych książek, dziś pora na „Garść pierników, szczypta miłości”. Muszę przyznać, że miałam ogromną ochotę na tą książkę i z wielką nadzieją zabrałam się za jej lekturę. Nie wiem czy to pozytywne nastawienie to wynik przyjemnej dla oka okładki (i tu doskonale sprawdza się powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce”), czy może raczej zachęcającego opisu świątecznego klimatu, ale żywiłam wobec niej wielkie nadzieje, które musiały się zderzyć i niestety polec w kontakcie z rzeczywistością. Książka mnie bowiem baaaaaaardzo znudziła. Naprawdę dobrnięcie do jej końca stało się dla mnie sporym wyzwaniem. Nużące opisy przeżyć bohaterki, jej ciągłe niezdecydowanie, „sztucznie” pogmatwane relacje i wyidealizowana miłość (w postaci Wiktora odnajduję wiele inspiracji Greyem) sprawiły, że tą pozycję uznaję za zarezerwowaną wyłącznie dla odważnych. Szkoda, wielka szkoda, bo miałam apetyt na super książkę, która przeniesie mnie w magiczny świąteczny nastrój. Okazuje się, że nie tym razem…

W związku z tym, że postanowiłam nadrobić moje zaległości w ocenie ostatnio przeczytanych książek, dziś pora na „Garść pierników, szczypta miłości”. Muszę przyznać, że miałam ogromną ochotę na tą książkę i z wielką nadzieją zabrałam się za jej lekturę. Nie wiem czy to pozytywne nastawienie to wynik przyjemnej dla oka okładki (i tu doskonale sprawdza się powiedzenie „nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo nosiłam się z oceną tej pozycji, nie tylko ze względu na mieszane uczucia jakie wzbudziła we mnie ta książka, ale chyba też dlatego, że jej lektura nie należy do typowych. Na plus „Szkoły żon” z pewnością przemawia przesłanie autorki dotyczące tego, że zawsze warto walczyć o siebie i dla siebie. Ta ważna mądrość niestety wciąż pozostaje obca wielu kobietom, które w pełni poświęcają się dla innych, zupełnie zapominając o sobie, akceptując rzeczywistość taką jaka jest, bez chęci jej zmiany. Znoszą podłe zachowanie wobec siebie, zgadzają się na brak miłości czy chociażby odrobiny zainteresowania ze strony partnera, akceptują zdrady i wybaczają kolejne „skoki w bok” w imię błędnie rozumianego poczucia obowiązku i przynależności. Choć to bardzo przykre wciąż pozostaje prawdziwe… Dlatego bardzo się cieszę, że powstają książki, które mają szansę udowodnić wielu kobietom, że wcale nie musi tak być, że nikt nie zasługuje na takie traktowanie, a przede wszystkim to, że nigdy nie jest za późno na zmianę i zawalczenie o siebie. Oby pozycji z takim przesłaniem było jak najwięcej, bo być może jeśli nawet nie przyczynią się do radykalnych zmian to przynajmniej skłonią kobiety do refleksji nad jakością swojego życia, a to już bardzo dużo.

Co do samej historii… Hm… Być może w mojej ocenie do głosu dochodzą lata nauki związane z moim zawodem, ale koncepcja tego typu metod zmiany spojrzenia kobiet na strefę seksualności zakrawa według mnie o lekkie propagowanie zaburzeń i nieakceptowalnych form zachowań. O ile swoboda seksualna jest jak najbardziej dopuszczalna i pozostaje w sferze wyboru stylu życia każdego z nas, o tyle łączenie jej z miejscem w którym gromadzi się wiele kobiet poddawanych różnego typu, nazwijmy to „rytuałom” nie do końca mnie przekonuje. Dlatego też ja pomysłowi aktorki mówię zdecydowane NIE. Oceniając „Szkołę żon” w kategorii powieści erotycznej do której to książka została zakwalifikowana również nie mogę przyznać jej wysokiej oceny, bo według mnie na tym tle wypada dość słabo. Nic nowego, zaskakującego i porywającego moim zdaniem się w niej nie znalazło. Jednym słowem liczyłam na coś więcej…

Długo nosiłam się z oceną tej pozycji, nie tylko ze względu na mieszane uczucia jakie wzbudziła we mnie ta książka, ale chyba też dlatego, że jej lektura nie należy do typowych. Na plus „Szkoły żon” z pewnością przemawia przesłanie autorki dotyczące tego, że zawsze warto walczyć o siebie i dla siebie. Ta ważna mądrość niestety wciąż pozostaje obca wielu kobietom, które w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mojej przygody z rodziną Borejków ciąg dalszy. W związku z tym, że zupełnie mną zawładnęła fantastyczna atmosfera wykreowana przez Małgorzatę Musierowicz, postanowiłam porzucić wszystkie inne pozycje czekające na mnie na półce i sięgnąć po część kolejną – „Pulpecję”. O ile „Noelka” skłoniła mnie do refleksji o tyle „Pulpecja” mocno rozbawiła. Perypetie szalonej nastolatki, naprawdę poprawiły mi nastrój, choć to może okrutne stwierdzenie, biorąc pod uwagę fakt, że opowieść dotyczy trudnych dylematów dorastania. Na szczęście ja mam je już dawno za sobą, więc spędziłam przemiłe chwile z „Pulpecją”. Polecam, bo to doskonała pozycja, która świetnie sprawdza się w roli książkowego poprawiacza humoru.

Mojej przygody z rodziną Borejków ciąg dalszy. W związku z tym, że zupełnie mną zawładnęła fantastyczna atmosfera wykreowana przez Małgorzatę Musierowicz, postanowiłam porzucić wszystkie inne pozycje czekające na mnie na półce i sięgnąć po część kolejną – „Pulpecję”. O ile „Noelka” skłoniła mnie do refleksji o tyle „Pulpecja” mocno rozbawiła. Perypetie szalonej nastolatki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Idąc „za ciosem” postanowiłam sobie zrobić małą powtórkę z rozrywki i na nowo odkryć wyjątkowy świat rodziny Borejków. Pomimo tego, że okres Bożego Narodzenia mamy już za sobą, mój wybór padł tym razem na „Noelkę”, czyli część Jeżycjady w całości poświęconą tematyce świąt, a dokładniej magii wigilijnego wieczoru. Nie będę rozwodzić się nad niesamowitym klimatem, jakim przepełniona jest każda książka Małgorzaty Musierowicz, bo jest to fakt absolutnie oczywisty, ale nie mogę nie wspomnieć o przesłaniu dobra i pewnej nostalgii płynącej z powieści, bo choć to książka przeznaczona dla dzieci i młodzieży, myślę, że każdy bez względu na to, do której grupy wiekowej przynależy, może wynieść z lektury coś dla siebie.

Tytułowa Noelka to młoda dziewczyna, która prezentuje sobą ewidentnie roszczeniową postawę, którą ja opisuję krótko -wszystko mi się należy, po prostu. Rozpieszczona do granic możliwości, skupia się przede wszystkim na tym, czego żądać od innych. Miłość, poświęcenie uwagi, spełnianie zachcianek i postępowanie w sposób, który dla niej wydaje się być najlepszy – oto główne zadania wszystkich członków rodziny Elki. W sytuacji, w której coś idzie nie po jej myśli, (jak choćby złe potraktowanie przez dziadka chłopaka, który jej się podoba i zakaz wspólnej przejażdżki) spotyka się z jej strony nie tyle z niezadowoleniem, co z chęcią sprawienia komuś przykrości. Dopiero, kiedy w wyniku zrządzenia losu w wigilijny wieczór odwiedza kolejne rodziny zasiadające do kolacji wigilijnej, jej postawa do innych ludzi stopniowo się zmienia (z pewnością nie mały wpływ na metamorfozę naszej bohaterki miała wspólna wędrówka z Tomciem Kowalikiem, który coraz bardziej jej się podoba...;)) Jednak bez względu na przyczyny, zmiana, jaka zachodzi w dziewczynie jest zmianą absolutnie pozytywną. Elka zaczyna dostrzegać, że najważniejsza w życiu jest rodzina i miłość najbliższych, że czasami warto zrobić dla kogoś coś dobrego i to w sposób zupełnie bezinteresowny. Całkiem dużą rolę w nagłej przemianie naszej bohaterki odegrała również rodzina Borejków, której członkowie pomimo różnych przeciwności losu, jakie spotykają na swojej drodze doskonale wiedzą, co w życiu jest naprawdę ważne. Z książki płynie przesłanie, aby cieszyć się z małych rzeczy, które jak się okazuje mają największy wpływ na to, co większość z nas nazywa szczęściem, jak również to, że czasami dobrze jest porzucić złudzenia i skupić się na tym, co jest tu i teraz.

Książkę jak każdą z tego cyklu czyta się błyskawicznie i z wielką przyjemnością. Dla mnie jej dodatkową zaletą jest to, że podczas lektury odżywają wspomnienia wszystkich przeżytych szczęśliwie świąt i wielu kolacji wigilijnych, które do tej pory kojarzą się z ogromnym ciepłem w sercu i wywołują łezkę tęsknoty w oku. Polecam gorąco tym, którzy (szczęśliwie dla nich!) wciąż przynależą do młodzieży, jak i tym, którzy przez cały czas pozostają młodzi duchem.

Idąc „za ciosem” postanowiłam sobie zrobić małą powtórkę z rozrywki i na nowo odkryć wyjątkowy świat rodziny Borejków. Pomimo tego, że okres Bożego Narodzenia mamy już za sobą, mój wybór padł tym razem na „Noelkę”, czyli część Jeżycjady w całości poświęconą tematyce świąt, a dokładniej magii wigilijnego wieczoru. Nie będę rozwodzić się nad niesamowitym klimatem, jakim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy tuż po zakończeniu książki było to, że dobrze jest czasami pozwolić sobie na bajkę, bo trudno nie porównać tej pozycji do bajki właśnie…
Ona poukładana, czterdziestoletnia kobieta po przejściach. On młody, atrakcyjny z ciemną historią i kryminalną przeszłością w tle. Spotkają się czystym przypadkiem. Ona spontanicznie pomaga bezdomnemu. On zrezygnowany przyjmuje tą pomoc. Pomiędzy nimi rodzi się głębokie, namiętne uczucie. Odtąd żyją długo i szczęśliwie na przekór wszystkim i wszystkiemu. Nawet jeśli pojawiają się na ich drodze przeciwności losu, szybko znikają niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ona dla niego zmienia całe dotychczasowe życie. On dla niej staje się dobrym i odpowiedzialnym człowiekiem. Brzmi banalnie? Bo faktycznie ta historia jest banalna, ale to wcale nie odbiera jej uroku i nie powoduje, że nie warto po nią sięgnąć. Owszem warto, jeśli tylko mamy ochotę na chwilę pełną bajkowej magii w której wszystko się może zdarzyć… Mało ambitnie? I dobrze! Czasami tak trzeba ;)

Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy tuż po zakończeniu książki było to, że dobrze jest czasami pozwolić sobie na bajkę, bo trudno nie porównać tej pozycji do bajki właśnie…
Ona poukładana, czterdziestoletnia kobieta po przejściach. On młody, atrakcyjny z ciemną historią i kryminalną przeszłością w tle. Spotkają się czystym przypadkiem. Ona spontanicznie pomaga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Teresy Ewy Opoki „Żona psychopaty” porusza bardzo trudną tematykę maltretowania psychicznego. Główną bohaterką jest Majka, którą poznajemy w dwóch odsłonach – jako kobietę próbującą poradzić sobie ze zranioną duszą i wybaczyć swojemu prześladowcy i jako młodą dziewczynę, której marzenia o wielkiej miłości i szczęśliwym życiu boleśnie zderzają się z rzeczywistością. Losy tych dwóch kobiet przeplatają się ze sobą, a dojrzała Majka przedstawia czytelnikowi swoją smutną historię krok po kroku - od dziewczęcego zauroczenia, poprzez walkę o każdy dzień spokoju, aż po odzyskanie wolności, które w tym przypadku wcale nie oznacza wyzwolenia się spod wpływu oprawcy, bowiem ono nastąpi o wiele później…

Bardzo się cieszę, że trafiłam na tą pozycję, ponieważ muszę przyznać, że zawsze, poniekąd z racji ukończonych studiów poniekąd z czystej ciekawości interesowały mnie zagadnienia związane z przemocą, zwłaszcza psychiczną. Często zastanawiałam się nad tym, dlaczego ofiary nie są w stanie odejść od swoich sprawców i w imię jakich wartości godzą się na tak nieludzkie traktowanie. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy lektura tej pozycji pomogła mi znaleźć odpowiedzi na te pytania, jednak z pewnością zapewniła mi nieco inne spojrzenia na ten temat.

Trudno nie współczuć Majce, przecież uwikłała się w straszną historię, która na zawsze pogrzebała jej młodość i marzenia o normalności. Z drugiej jednak strony ciężko znaleźć zrozumienie dla jej postawy. Dlaczego tak długo zwlekała z odejściem od psychopatycznego męża? Dlaczego przez tak długi czas znosiła prześladowanie, podłe traktowanie i upokarzanie jej w każdym możliwym w każdy możliwy sposób. Dopiero kiedy zachowanie męża zaczęło zagrażać bezpieczeństwu ich dzieci Majka zdobyła się na ten ostateczny krok i wystąpiła o rozwód, nadal jednak mieszkając ze swoim katem pod jednym dachem… Tak naprawdę powinna zrobić to dużo wcześniej i zamiast tłumaczyć każde podłe zachowanie męża po prostu spakować swoje walizki i odejść.

Przypadek Majki nie jest odosobniony. Ilość kobiet, które są ofiarami przemocy, a pomimo to nadal trwają w toksycznych związkach, jest wprost zatrważająca. I choć każdy zadaje sobie pytanie dlaczego się na to godzą, w rzeczywistości odpowiedzi mogłyby udzielić wyłącznie one. Trudno bowiem zabierać głos, jeśli w żaden sposób nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie ich niekończącego się dramatu i zrozumieć co przeżywają każdego dnia. Ja też powstrzymam się od jakiejkolwiek oceny, pozostając ze swoimi przemyśleniami… Polecam każdemu, kto chce na krótką chwilę zagłębić się w zakamarkach ludzkiej psychiki.

Książka Teresy Ewy Opoki „Żona psychopaty” porusza bardzo trudną tematykę maltretowania psychicznego. Główną bohaterką jest Majka, którą poznajemy w dwóch odsłonach – jako kobietę próbującą poradzić sobie ze zranioną duszą i wybaczyć swojemu prześladowcy i jako młodą dziewczynę, której marzenia o wielkiej miłości i szczęśliwym życiu boleśnie zderzają się z rzeczywistością....

więcej Pokaż mimo to