-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-04-20
2020-04
2020
2020-08
2020-06
2020-06
2020-04
2020-04
2019-02-28
2018-11-14
Mówi się, że to właśnie tworząc krótką formę autor najlepiej pokazuje na ile go stać. Krótka forma jest bardziej wymagająca. Na kilkunastu stronach trzeba zmieścić to, co inni rozciągają na stron kilkaset. Poe jest bezbłędny. Prekursor motywu zagadki zamkniętego pokoju szokuje, zadziwia, wciąga w wykreowany przez siebie świat.
Warsztat językowy autora to majstersztyk.
Fabuła opowiadania utrzymana w klimatach charakterystycznych dla Poe. Mrok, tajemnica, nieoczywiste zakończenie.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to tempo. Detektyw wyjaśnia zagadkę ot tak, jakby wszystko było banalne i oczywiste. Trochę za szybko dostajemy rozwiązanie, ale rozumiem, że tego wymaga krótka forma, jaką jest opowiadanie (więc czepiam się ale tylko troszkę).
Warto.
Mówi się, że to właśnie tworząc krótką formę autor najlepiej pokazuje na ile go stać. Krótka forma jest bardziej wymagająca. Na kilkunastu stronach trzeba zmieścić to, co inni rozciągają na stron kilkaset. Poe jest bezbłędny. Prekursor motywu zagadki zamkniętego pokoju szokuje, zadziwia, wciąga w wykreowany przez siebie świat.
Warsztat językowy autora to majstersztyk....
2018-11-04
Zagadka zamkniętego pokoju to bardzo dobra zagadka!
Bardzo przyjemny kryminał, świetnie mi się go czytało.
Sprawa morderstwa przedstawiona została w bardzo ciekawy sposób, intrygujący. Pojawiło się sporo zwrotów akcji, które zaskakiwały. Dużo różnych poplątanych wątków, intryg, tajemnic z przeszłości. Zakończenia nie przewidziałam, a to duży plus. W końcu o to chodzi. Powieść trzyma w napięciu, wciąga czytelnika. Nie jest może wybitna językowo ale nie musi być, fabuła i kreacje bohaterów wystarczają do pozytywnego odbioru i oceny.
Polecam przeczytać.
Powieść na jeden wieczór :)
Zagadka zamkniętego pokoju to bardzo dobra zagadka!
Bardzo przyjemny kryminał, świetnie mi się go czytało.
Sprawa morderstwa przedstawiona została w bardzo ciekawy sposób, intrygujący. Pojawiło się sporo zwrotów akcji, które zaskakiwały. Dużo różnych poplątanych wątków, intryg, tajemnic z przeszłości. Zakończenia nie przewidziałam, a to duży plus. W końcu o to chodzi....
2018-08-24
Trochę nie wiem jak ocenić to opowiadanie. W sumie wszystko jest poprawne, cechy powieści gotyckiej są zachowane, schemat też, klimat zbudowany jest dobrze. Ale to mnie w ogóle nie straszy. I jest nieco niejasne.
Dlaczego brat pochował siostrę żywcem?
Skąd wnioski dotyczące kazirodztwa u tak wielu czytelników?
Chyba widziałam kiedyś ekranizację tego dzieła i tam też coś było na ten temat, natomiast adaptacja była równie enigmatyczna.
Bardzo dziwne.
Może coś przeoczyłam.
Na ten moment powstrzymam się od oceny, za jakiś czas wrócę do tego opowiadania. Przeczytam je jeszcze raz, bądź kilka razy i wtedy ocenię. Może wyczytam tam coś więcej niż w tej chwili.
Trochę nie wiem jak ocenić to opowiadanie. W sumie wszystko jest poprawne, cechy powieści gotyckiej są zachowane, schemat też, klimat zbudowany jest dobrze. Ale to mnie w ogóle nie straszy. I jest nieco niejasne.
Dlaczego brat pochował siostrę żywcem?
Skąd wnioski dotyczące kazirodztwa u tak wielu czytelników?
Chyba widziałam kiedyś ekranizację tego dzieła i tam też coś...
2018-08-09
Książka do przeczytania w godzinę. Krótka, całkiem przyjemna. Taki trochę horror dla dzieci. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po tym jak naczytałam się tyle pozytywnych recenzji. A przypomina mi to trochę klimatem serial "Gęsia skórka" z moich dziecięcych lat. Coś pomiędzy fantasy, a grozą w wersji dla dzieci. Jakiś morał na pewno z tego płynie ale mimo wszystko nie jestem zachwycona. Ale może jestem już na to po prostu za stara :)
Pomysł świetny ale niewykorzystany w pełni.
Książka do przeczytania w godzinę. Krótka, całkiem przyjemna. Taki trochę horror dla dzieci. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po tym jak naczytałam się tyle pozytywnych recenzji. A przypomina mi to trochę klimatem serial "Gęsia skórka" z moich dziecięcych lat. Coś pomiędzy fantasy, a grozą w wersji dla dzieci. Jakiś morał na pewno z tego płynie ale mimo...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-03
Przepiękna. Trudna do zdefiniowania, określenia, przypisania do konkretnego gatunku. Wyjątkowa.
Przeczytałam ją w kilka godzin nie mogąc się oderwać ani na chwilę.
Klimat, który tylko Zafon potrafi stworzyć. "Marina" to kolejny dowód na jego wspaniały, wybitny warsztat.
Tajemnica i chęć jej rozwiązania, która nie pozwala odłożyć powieści na bok.
Momenty grozy powodujące autentyczny strach podczas czytania.
Momenty wzruszenia wyciskające z oczu łzy.
Wyobraźnia pobudzona do granic możliwości.
Majstersztyk.
Przepiękna. Trudna do zdefiniowania, określenia, przypisania do konkretnego gatunku. Wyjątkowa.
Przeczytałam ją w kilka godzin nie mogąc się oderwać ani na chwilę.
Klimat, który tylko Zafon potrafi stworzyć. "Marina" to kolejny dowód na jego wspaniały, wybitny warsztat.
Tajemnica i chęć jej rozwiązania, która nie pozwala odłożyć powieści na bok.
Momenty grozy powodujące...
2018-07-24
W pierwszej chwili... Nie wiem co powiedzieć. Książka jest bardzo długa ale przeczytałam ją w ciągu trzech dni i to tylko dlatego, że nie mogłam poświęcić na nią wielu godzin, tak jakbym chciała. Zafon zakończył tę tetralogię w najlepszy możliwy sposób i nigdy nie zgodzę się z żadnym słowem krytyki w tej kwestii. Pisząc recenzję mogłabym po prostu powtórzyć to co pisałam pod każdym poprzednim tomem. Mnóstwo tajemnic, sekretów, magiczna Barcelona ze swoim mrokiem i urokiem jednocześnie, losy wielu ludzi plączące się nawzajem i tworzące wspaniałą historię. Ta opowieść jest magiczna i będzie mi jej bardzo brakowało.
Niczego nie jestem tak pewna jak tego, że wrócę do tej historii jeszcze wielokrotnie w swoim życiu.
Nieoceniona. Brakuje dla niej skali.
W pierwszej chwili... Nie wiem co powiedzieć. Książka jest bardzo długa ale przeczytałam ją w ciągu trzech dni i to tylko dlatego, że nie mogłam poświęcić na nią wielu godzin, tak jakbym chciała. Zafon zakończył tę tetralogię w najlepszy możliwy sposób i nigdy nie zgodzę się z żadnym słowem krytyki w tej kwestii. Pisząc recenzję mogłabym po prostu powtórzyć to co pisałam...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-14
Słowa pani Borowiecky, czy po prostu Borowieckiej (swoją drogą pseudonim nie do odszyfrowania, szczególnie kiedy spojrzy na się na facebookowy profil owej pani) napisane we wprowadzeniu już same w sobie uprzedzają o jakości książki. Skoro żadne wydawnictwo nie chciało tegoż "dzieła" wydać i autorka była zmuszona w tym celu założyć własne wydawnictwo... no to cóż. To mówi samo za siebie.
Powieść jest... nieprawdopodobnie wręcz zagmatwana. I nie. Nie jest to historia nad którą wystarczy pomyśleć, by wszystko ułożyło się w całość. Tu nic się nie układa w całość, tu nie ma całości! Absurd za absurdem, głupota za głupotą, taka kryminalna seria niefortunnych zdarzeń. Cała ta opowiastka jest tak nieprawdopodobnie idiotyczna, że po prostu nie da się tego przyswoić. Dialogi drętwe, bohaterowie płascy, nie rozwijający się w żaden sposób, brak ciągu przyczynowo skutkowego - coś się dzieje, zaraz dzieje się coś zupełnie innego, jedno nie wynika z drugiego, a jak próbuje wynikać to i tak nie ma sensu ;) W dodatku pióro pani Borowiecky przypomina trochę styl wypracowań gimnazjalnych. Cała książka śmierdoli na kilometr uprzedzeniami w stosunku do Kościoła i jakimś maniakalnym wierzeniem w nieprawdopodobne teorie. Ten Hitler i Jezus... Och jejku.
Trochę żal czasu i pieniędzy.
Nie wiem czy odkryję w sobie masochistyczne potrzeby i sięgnę po drugą część tej "fascynującej" historii (którą niestety zakupiłam w komplecie z pierwszą). W każdym razie nikomu tej grafomanii nie polecam i APELUJĘ - nie wszyscy musimy pisać książki :) Wiele osób o tym marzy ale jeśli komuś to nie wychodzi to lepiej odpuścić i nie marnować papieru.
1/10 bo nie da się wystawić zera.
Słowa pani Borowiecky, czy po prostu Borowieckiej (swoją drogą pseudonim nie do odszyfrowania, szczególnie kiedy spojrzy na się na facebookowy profil owej pani) napisane we wprowadzeniu już same w sobie uprzedzają o jakości książki. Skoro żadne wydawnictwo nie chciało tegoż "dzieła" wydać i autorka była zmuszona w tym celu założyć własne wydawnictwo... no to cóż. To mówi...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-10
Young adult. Gatunek po który nie sięgam od wielu lat. Po całym roku polonistyki i czytania wyłącznie literatury klasycznej, wymagającej, postanowiłam sięgnąć jednak po coś niezobowiązującego. Padło na "Laristę".
Co mogę powiedzieć? Nie jest to literatura najwyższych lotów :) Dopatrzyłam się kilku niespójności, błędów stylistycznych, niektóre momenty wydawały mi się dość trywialne, narracja jest prosta, czasem wręcz banalna, akcja na początku powieści leży... całkowicie. Rusza dopiero po 60 stronie, ale rusza! I to całkiem nieźle bo historia bohaterów zaczyna czytelnika interesować. Natomiast sami bohaterowie... są dość prości, najłagodniej mówiąc. Niezbyt się rozwijają, nie mają złożonych osobowości, są raczej albo czarni albo biali. Nie ma nic pomiędzy. Zakończenie jak dla mnie bardzo przewidywalne. Zdążyłam pomyśleć "o to pewnie zaraz stanie się to..." i się stało. Ale w sumie... To powieść dla młodzieży z gatunku książek raczej lekkich i przyjemnych, a nie przesadnie ambitnych, więc czego więcej oczekiwać? :)
Jednakże, jako powieść na jeden dzień, dla odprężenie przy czymś prostym, jak najbardziej się sprawdza. Przy czytaniu bawiłam się nieźle, dwa ostatnie zdania pozostawiły nutkę tajemniczości, która zapewne ma zachęcać do sięgnięcia po kontynuację. No cóż, ja nie sięgnę ale w sumie polecam. Jako takie niewymagające czytadełko.
Young adult. Gatunek po który nie sięgam od wielu lat. Po całym roku polonistyki i czytania wyłącznie literatury klasycznej, wymagającej, postanowiłam sięgnąć jednak po coś niezobowiązującego. Padło na "Laristę".
Co mogę powiedzieć? Nie jest to literatura najwyższych lotów :) Dopatrzyłam się kilku niespójności, błędów stylistycznych, niektóre momenty wydawały mi się dość...
Och, jaka to jest dobra powieść. Fenomenalna.
Już bardzo dawno nie czytałam tak dobrej książki, bądź co bądź nawiązującej do science fiction. Nawiązującej, ponieważ nie należy ona dokładnie do tego gatunku. Jest to historia bardzo złożona i bardzo nieoczywista.
Zaczyna się dość prosto, zwyczajnie. Jej początek można nawet nazwać banałem. Jednak wszystko, co mam miejsce później, zaskakuje. Nic nie jest takie, jakie wydaje się czytelnikowi, nie jest takie, jakie wydaje się po przeczytaniu opisu z tyłu okładki. Autor igra sobie z odbiorcami jego historii, nie pozwala im przewidzieć dalszych losów bohaterów czy kierunku, w którym potoczy się fabuła. Fascynującym było dla mnie, czytanie każdej kolejnej strony.
I to wplatanie do swojej opowieści postaci, które istniały i tworzyły naprawdę... Coś pięknego. Piękny jest również język, jakim pisze autor.
Jest to pod każdym względem świetnie napisana powieść.
Och, jaka to jest dobra powieść. Fenomenalna.
więcej Pokaż mimo toJuż bardzo dawno nie czytałam tak dobrej książki, bądź co bądź nawiązującej do science fiction. Nawiązującej, ponieważ nie należy ona dokładnie do tego gatunku. Jest to historia bardzo złożona i bardzo nieoczywista.
Zaczyna się dość prosto, zwyczajnie. Jej początek można nawet nazwać banałem. Jednak wszystko, co mam miejsce...