-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2015-07-11
2014-11-12
"W życiu jej coś się skończyło, coś złamało i dziewczyna, chociaż nie bardzo biegła w rozmyślaniu i nie umiejąca wypowiedzieć sobie wyraźnie, co sie w niej dzieje i co się jej wydaje, czuła jednak, że wszystko, czym dotychczas żyła, zawiodło i poszło na marne, że rozwiała się w niej wszelka nadzieja, jako poranna mgła rozwiewa się nad polami, że wszystkiego trzeba się będzie wyrzec, wszystkiego zaniechać, o wszystkim zapomnieć i zacząć życie jakby całkiem nowe. Myślała też, ze choćby z woli Bożej nie było ono całkiem złe, jednakże nie może być inne, jeno smutne, a w żadnym razie nie tak dobre, jak mogło być to, które się właśnie skończyło."
Pamiętam dzień, w którym moja pani od polskiego zadała nam "Krzyżaków" do przeczytania. Po klasie jak zwykle rozeszły się ciche jęki, ale kiedy dowiedzieliśmy się, jak gruba jest ta lektura, jęki były jeszcze głośniejsze, a pełne oburzenia słowa moich kolegów było słychać na korytarzu. Przyznam się, że i ja nie podeszłam do czytania tej powieści z jakąś szczególną radością, choć wszystkie poprzednie lektury ze szkoły podstawowej bardzo lubiłam.
Ciężko mi się zaczynało "Krzyżaków", nudziłam się przy niej okropnie i strasznie mi się ta książka dłużyła, chociaż co do ilości stron nie miałam zastrzeżeń - czytałam grubsze. W połowie zaczęła mi się podobać, zaczęłam się również przywiązywać do bohaterów i z ciekawością odkrywałam kolejne przygody książkowych osób. Mimo, że czytałam tę powieść AŻ dwa miesiące (jednego dnia czytałam dziesięć rozdziałów, a trzy kolejne dni wcale), to jestem zadowolona z tej lektury. Kiedy wszyscy na nią narzekali, ja ją chwaliłam. Pewnie dlatego, że ja kocham każdą książkę, bez względu na to, jak nudna czasami potrafi być.
"W życiu jej coś się skończyło, coś złamało i dziewczyna, chociaż nie bardzo biegła w rozmyślaniu i nie umiejąca wypowiedzieć sobie wyraźnie, co sie w niej dzieje i co się jej wydaje, czuła jednak, że wszystko, czym dotychczas żyła, zawiodło i poszło na marne, że rozwiała się w niej wszelka nadzieja, jako poranna mgła rozwiewa się nad polami, że wszystkiego trzeba się...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-25
"Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce."
"Love, Rosie" to książka, o cudownych wartościach, o jeszcze cudowniejszej przyjaźni i miłości. Historia wciąga już po przeczytaniu kilku pierwszych stron, a sposób, w jaki została ta opowieść przedstawiona, jest bardzo oryginalny i nie miałam trudności z przyzwyczajeniem się przy czytaniu.
Autorka decydując się na opisanie życia Rosie i jej przyjaciół w formie e-maili, smsów, listów czy rozmów z czatu, pewnie zdawała sobie sprawę, że takim sposobem można zabrać czytelnikowi ten główny wątek, ew. pogubić się. Ja tego nie odczułam, a wręcz przeciwnie - od początku do końca wiedziałam, co się wydarzyło, cały czas byłam obecna duchem z Rosie. Chociaż czasami dokuczliwe było to, że nie wiedziałam, w którym momencie dany bohater miał lat. Na jednej stronie 30, a kilka stron dalej już 35.
Spodziewałam się takiego zakończenia książki, jakie opisała autorka, było cudowne! ♥ Zakochałam się w tej historii, polecam ją każdemu.
"Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce."
"Love, Rosie" to książka, o cudownych wartościach, o jeszcze cudowniejszej przyjaźni i miłości. Historia wciąga już po przeczytaniu kilku pierwszych stron, a sposób, w jaki...
2014-12-28
"Nie ciesz się za wcześnie. To jeszcze nie koniec."
Postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i jeszcze raz zacząć czytać serię Pretty Little Liars. Tym razem uważnie śledziłam każdą stronę powieści "Bez skazy", aby wytropić -A. Jak się okazało, imię prześladowcy czterech przyjaciółek mamy podane na tacy, a wystarczy tylko bardziej skupić się na wskazówkach.
Uwielbiam PLL i nie byłabym sobą, gdybym nie zakochała się w tej części serii. Bardzo szybko się ją czyta, wciąga już przy pierwszej stronie. Uważam, że każdy powinien poznać historię o dziewczynach w Rosewood, aż szkoda by było, gdybym nigdy nie usłyszała o tej serii.
"Nie ciesz się za wcześnie. To jeszcze nie koniec."
Postanowiłam odświeżyć sobie pamięć i jeszcze raz zacząć czytać serię Pretty Little Liars. Tym razem uważnie śledziłam każdą stronę powieści "Bez skazy", aby wytropić -A. Jak się okazało, imię prześladowcy czterech przyjaciółek mamy podane na tacy, a wystarczy tylko bardziej skupić się na wskazówkach.
Uwielbiam PLL i nie...
2015-01-25
"Myślicie, że sztukę powinno się oglądać, prawda? No cóż, nie do końca. Sztuka angażuje też dotyk i węch... a na pewno uczucia. Ale to wymaga od nas otworzenia się. Wymaga zanegowania wszystkiego, co uznajemy za pewne. Każe zaakceptować nieprzewidywalność życia, przekroczyć wszelkie ograniczenia i zacząć wszystko od nowa."
Nareszcie doszłam do tomu, gdzie cała historia z tajemniczym A miała się skończyć, dziewczyny nareszcie mogły poczuć się bezpieczne. No właśnie - mogły, ale tylko na chwilę, bo pojawia się kolejny prześladowca, jeszcze bardziej przerażający od pierwszego.
Przyznam szczerze, że jego tożsamość nie była dla mnie zaskoczeniem, gdyż czytam tę serię już po raz drugi, ale jeśli miałabym wypowiedzieć się do mojego pierwszego spotkania z "Pretty Little Liars", to tak, imię A wstrząsnęło mną do bólu i aż byłam zła na Sarę Shepard, że pozwoliła tej osobie zamienić życie dziewczyn w piekło.
Uwielbiam Rosewood, A, wszystko co ma ta seria. Bardzo szybko się czyta, historia nie nudzi i z każdym tomem jest więcej pytań niż odpowiedzi, co może irytować, ale i zaostrza ciekawość. Uważam to za naprawdę duży plus.
"Myślicie, że sztukę powinno się oglądać, prawda? No cóż, nie do końca. Sztuka angażuje też dotyk i węch... a na pewno uczucia. Ale to wymaga od nas otworzenia się. Wymaga zanegowania wszystkiego, co uznajemy za pewne. Każe zaakceptować nieprzewidywalność życia, przekroczyć wszelkie ograniczenia i zacząć wszystko od nowa."
Nareszcie doszłam do tomu, gdzie cała historia z...
2012-08-02
"Nawet za sto lat nie będziesz na niego zasługiwała."
Po przeczytaniu pierwszej części trylogii "Igrzyska Śmierci", od razu zabrałam się za czytanie WPO. Spodziewałam się czegoś równie cudownego i tym razem również się nie zawiodłam!
Kilka pierwszych rozdziałów opisuje Tournee Zwycięzców, na jakie udała się Katniss i Peeta, co z resztą nie było zaskoczeniem, bo od początku było wiadomo, że to oni wygrają. Było to przykre nie tylko dla nich, ale i dla mnie - czytelnika. Odwiedzenie dystryktu 11, w którym mieszkała Rue, mała przyjaciółka Katniss...to było bardzo smutne, a przemowa zwyciężczyni rozkleiła mnie totalnie. Potem niespodziewany zwrot akcji, kolejne Igrzyska, kolejna pula nazwisk, tym razem z dotychczasowymi zwycięzcami, co mnie wprawiło w osłupienie. Nie dość, że Suzanne i tak uśmierciła już tyle osób, z którymi zdążyłam się zaprzyjaźnić, to teraz ponownie chciała to zrobić, ponownie z osobami, które wręcz pokochałam! Zakończenie...ach, no tego się nie spodziewałam! Arena zniszczona, Peeta i Johanna w Kapitolu, Katniss, Boggs i Finnick lecą do trzynastki, która rzekomo nie istnieje. Wielkie, wielkie zaskoczenie! Nie czytaliście jeszcze Igrzysk? Zróbcie to koniecznie, bo to najlepsza trylogia na całym świecie!
"Nawet za sto lat nie będziesz na niego zasługiwała."
Po przeczytaniu pierwszej części trylogii "Igrzyska Śmierci", od razu zabrałam się za czytanie WPO. Spodziewałam się czegoś równie cudownego i tym razem również się nie zawiodłam!
Kilka pierwszych rozdziałów opisuje Tournee Zwycięzców, na jakie udała się Katniss i Peeta, co z resztą nie było zaskoczeniem, bo od...
2014-03-05
Kocham tę lekturę! To zdecydowanie moja ulubiona powieść z dzieciństwa. Jest ona bardzo zabawna, cudowna w każdym słowie. Mimo, że jest książką dla dzieci, to teraz będąc już w gimnazjum lubię co jakiś czas "odświeżać" sobie pamięć, zagłębiając się ponownie w kartki "Dzieci z Bullerbyn". Astrid Lindgren to jedna z moich ulubionym pisarek, która nie tylko bawi w swoich książkach, ale także uczy. Doskonale wykreowała dzieci, które zamieszkiwały z trzech Zagrodach, świetnie opisała ich przygody. Polecam tę książkę każdemu, nie tylko tym najmłodszym! :)
Kocham tę lekturę! To zdecydowanie moja ulubiona powieść z dzieciństwa. Jest ona bardzo zabawna, cudowna w każdym słowie. Mimo, że jest książką dla dzieci, to teraz będąc już w gimnazjum lubię co jakiś czas "odświeżać" sobie pamięć, zagłębiając się ponownie w kartki "Dzieci z Bullerbyn". Astrid Lindgren to jedna z moich ulubionym pisarek, która nie tylko bawi w swoich...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-23
"Niech poczucie winy nauczy cię, jak postąpić następnym razem."
Kocham "Zbuntowaną". I kocham Veronicę Roth za tak wspaniałą trylogię. To niesamowite, jak wiele emocji potrafi wycisnąć z człowieka jedna, jedyna książka.
Bohaterzy próbują pozbierać się na nowo. Szukają miejsca, do którego przynależą. Ich dom przestał być domem, ludzie odchodzą, wszystko się zmienia. Podobała mi się ta część trylogii, jest bardzo ciekawa i wciągająca. Niestety w niektórych momentach można było się domyśleć co będzie dalej, zanim przeczytało się to na kartce. To nic, "Zbuntowana" jest świetną książką. Polecam! :)
"Niech poczucie winy nauczy cię, jak postąpić następnym razem."
Kocham "Zbuntowaną". I kocham Veronicę Roth za tak wspaniałą trylogię. To niesamowite, jak wiele emocji potrafi wycisnąć z człowieka jedna, jedyna książka.
Bohaterzy próbują pozbierać się na nowo. Szukają miejsca, do którego przynależą. Ich dom przestał być domem, ludzie odchodzą, wszystko się zmienia....
2015-06-17
"Wiedziałem, że życie nas okalecza. Każdego z nas. Nie da się tego uniknąć. Ale powoli zaczynam się przekonywać, że możemy zostać uzdrowieni. Że nawzajem się uzdrawiamy."
No i jest! Przeczytałam ostatnią książkę z naprawdę genialnej trylogii "Niezgodna". Szkoda, że to już koniec, bo naprawdę zżyłam się z wieloma bohaterami, ich dom (o ile można tak to nazwać) stał się moim domem. Nasza przygoda dobiegła końca.
"Wierna" to istny wulkan emocji. Śmiałam się i płakałam na przemian. Autorka doskonale wprowadza czytelnika do pewnych zdarzeń. Ona na nie przygotowuje, choć dostrzec to można dopiero po zakończeniu czytania. Mimo, że kocham "Wierną", nigdy nie wybaczę Veronice Roth za tak brutalne posunięcie na końcu książki. Nawet nie wiedziałam, że tak mogę opłakiwać śmierć fikcyjnego bohatera (!). Zaskakuje i zaostrza ciekawość z każdą stroną. Ale także niszczy. Ja chyba nie nadaję się do czytania takich powieści. Za bardzo wszystko przeżywam.
Naprawdę polecam. To jedna z niewielu trylogii, które potrafią tak oczarować.
"Wiedziałem, że życie nas okalecza. Każdego z nas. Nie da się tego uniknąć. Ale powoli zaczynam się przekonywać, że możemy zostać uzdrowieni. Że nawzajem się uzdrawiamy."
No i jest! Przeczytałam ostatnią książkę z naprawdę genialnej trylogii "Niezgodna". Szkoda, że to już koniec, bo naprawdę zżyłam się z wieloma bohaterami, ich dom (o ile można tak to nazwać) stał się moim...
2015-03-30
"Błysk, bądźmy błyskiem. Błyszcz, świeć. Błyszcz, żeby nasze rodziny mogły nas znaleźć. Błysk."
Nie sądziłam, że spotkam trylogię lepszą od "Więźnia Labiryntu", czy "Igrzysk Śmierci", a wtedy pojawił się "Monument 14." i zawładną moim sercem jak jeszcze żadna inna książka.
Chyba każdy z nas marzył, aby zostać zamkniętym w wielkim sklepie, do towarzystwa mielibyśmy najlepszego przyjaciela. Wszystko byłoby wielką zabawą, moglibyśmy bawić się i jeść bez końca. Życie młodzieży i dzieci własnie takie się stało. Tylko, że oni zostali pozbawieni wolności. Odcięci od świata.
Tak bardzo piękna, tak wzruszająca jak jeszcze żadna inna trylogia. Wszyscy bohaterowie wywarli na mnie bardo pozytywne wrażenie, polubiłam każdego z osobna. Odejście niektórych z nich bolało tak, jakbym rzeczywiście straciła ważną dla mnie osobę. Oni wszyscy zamknięci w wielkim sklepie z braku innych możliwości byli dla siebie jak rodzina. W połowie czytania uświadomiłam sobie, że są także moją rodziną. Ja też do nich należę. Przeżywałam wszystko tak jak oni, towarzyszyłam im na każdym kroku. Ich skażony świat stał się moim światem. Stałam się jedną z nich. To przerażająco cudowne. Za to własnie kocham "Monument 14. odcięci od świata". Nie można się oderwać, nie można ich opuścić. Wielkie brawa dla autorki tej trylogii, dokonała czegoś wielkiego.
"Błysk, bądźmy błyskiem. Błyszcz, świeć. Błyszcz, żeby nasze rodziny mogły nas znaleźć. Błysk."
Nie sądziłam, że spotkam trylogię lepszą od "Więźnia Labiryntu", czy "Igrzysk Śmierci", a wtedy pojawił się "Monument 14." i zawładną moim sercem jak jeszcze żadna inna książka.
Chyba każdy z nas marzył, aby zostać zamkniętym w wielkim sklepie, do towarzystwa mielibyśmy...
2014-09-11
Nie wiem co napisać o tej książce, gdyż była ona bardzo krótka, ale niezwykle piękna. Co prawda zdarzały się momenty, kiedy zupełnie nie wiedziałam co czytam i choć została ona napisana (niby) w prosty sposób, to jakoś wszystko było pogmatwane. Nie mniej jednak polecam sięgnąć po tą historię, naprawdę warto. Pokazuje ona jak cenna jest przyjaźń z drugim człowiekiem i ile można dla niego poświęcić.
Nie wiem co napisać o tej książce, gdyż była ona bardzo krótka, ale niezwykle piękna. Co prawda zdarzały się momenty, kiedy zupełnie nie wiedziałam co czytam i choć została ona napisana (niby) w prosty sposób, to jakoś wszystko było pogmatwane. Nie mniej jednak polecam sięgnąć po tą historię, naprawdę warto. Pokazuje ona jak cenna jest przyjaźń z drugim człowiekiem i ile...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-15
Zrobiłam poważny błąd przed przeczytaniem tej powieści, gdyż jeszcze wcześniej byłam na dwóch częściach "Hobbita". Mimo to miałam opory nad zaczęciem przeczytania tej książki, a stała ona u mnie na półce od dobrego roku, o ile nie od dwóch lat! W końcu jednak nadszedł moment, w którym wzięłam ją do ręki, usiadłam na fotelu i tak oto zaczęłam moją przygodę z Bilbo Bagginsem.
Nie spodziewałam się niczego nowego po niej, gdyż znałam już film i wiedziałam co się wydarzy. Na szczęście okazało się, że twórcy filmu pominęli bardzo wiele zdarzeń, które były bardzo zabawne, czasem przerażające jak i odrażające, ale w gruncie rzeczy bardzo fajne. "Hobbita" czytało mi się bardzo przyjemnie, chociaż ostatnie rozdziały zaczęły mi się dłużyć i nie mogłam doczekać się końca. Nie mniej jednak z ręką na sercu mogę śmiało polecić ją tym, którzy jeszcze się z nią nie zetknęli, jak i tym, którzy oglądali film.
Zrobiłam poważny błąd przed przeczytaniem tej powieści, gdyż jeszcze wcześniej byłam na dwóch częściach "Hobbita". Mimo to miałam opory nad zaczęciem przeczytania tej książki, a stała ona u mnie na półce od dobrego roku, o ile nie od dwóch lat! W końcu jednak nadszedł moment, w którym wzięłam ją do ręki, usiadłam na fotelu i tak oto zaczęłam moją przygodę z Bilbo Bagginsem....
więcej mniej Pokaż mimo to2012-08-15
Moje serce należy do tej trylogii, a myśl, że to już ostatnie chwile z tą trylogią była dla mnie druzgocąca. Bałam się zacząć czytać pierwszą stronę, bo wiedziałam, że pochłonę tę książkę, a potem rozbeczę się i będę przeżywała miesiąc. Trochę ponarzekałam i zaczęłam czytać.
Kocham Suzanne Collins za stworzenie tak idealnego i tak brutalnego świata, jakim jest Panem oraz ich znaczna część, czyli Igrzyska Głodowe. W pierwszych dwóch tomach opisane są losy trybutów na arenie, a w tym tomie role się odwracają i to nie nastolatkowie są ofiarami, ale najbardziej zagrożoną osobą jest Snow. Może nie tyle co on, ale cały Kapitol, bo Katniss ma ogromnego ducha walki i jest gotowa na każde poświęcenie. Uwielbiam te rozdziały, w których z każdą stroną bohaterka książki ujawnia swoją miłość do Peety, który niestety uważa ją za wroga.
Więcej walki, więcej brutalności i więcej "spojrzenia" na świat, choć nadal jest ono ograniczone do relacji z perspektywy Katniss.
Za dużo śmierci. Jejku, tylko nie Finnick! Przecież to jedna z najlepszych męskich postaci! Daję jedną ocenę w dół, bo Finn miał przeżyć :( Ogólnie to polecam tę trylogię, ale radzę przygotować pudełko chusteczek.
Moje serce należy do tej trylogii, a myśl, że to już ostatnie chwile z tą trylogią była dla mnie druzgocąca. Bałam się zacząć czytać pierwszą stronę, bo wiedziałam, że pochłonę tę książkę, a potem rozbeczę się i będę przeżywała miesiąc. Trochę ponarzekałam i zaczęłam czytać.
Kocham Suzanne Collins za stworzenie tak idealnego i tak brutalnego świata, jakim jest Panem oraz...
2012-07-17
Brak mi słów, aby opisać tą jakże wspaniałą powieść. Suzanne Collins spisała się na medal! Matko, to jest tak świetna książka, że aż szkoda mi osób, które jeszcze nie spotkały się ze światem Kapitolu i Igrzyskami Śmierci, na które wysyłane są dzieci (!) i młodzież, aby tylko zapewnić rozrywkę tym bogatszym kreaturom Lady Gagi. Autorka tej trylogii doskonale wpasowała się w mój klimat, chociaż do czasu kiedy jeszcze nie wiedziałam o tej książce, czytałam zupełnie innego gatunku powieści. Ten świat biedniejszych i bogatszych został doskonale opisany i "zbudowany", a postacie są takie realistyczne, że cała trylogia wydaje się być zapowiedzią czegoś, co czeka nas w niedalekiej przyszłości. Wiele zdarzeń z książki przypomina te, które już były w naszym realnym świecie. To świetne, bo nie każdy pisarz tak potrafi, w dodatku Suzanne pod koniec każdego rozdziały buduje takie napięcie, że czym prędzej przekręca się kartę dalej, żeby tylko wiedzieć, co się za chwilę zdarzy.
Od razu polubiłam Katniss i Peetę, bardzo współczułam im trafienia na arenę, gdzie albo zabijasz, albo sam zostaniesz zabity. W ogóle Ci wszyscy, którzy trafili na Igrzyska nie zasłużyli sobie na to. No i mała Rue. "Była zbyt młoda. Zbyt młoda by umierać" jak to powiedziała Katniss w drugiej części - "W Pierścieniu Ognia". Pokochałam tą książkę. Pokochałam Suzanne. Oczywiście należę już do fandomu Igrzysk, jestem Trybutem, chociaż nie wiem, czy chciałabym trafić na pewną śmierć (błagam, w życiu nie zabiłabym człowieka!). Pani Collins należą się wielkie brawa, bo stworzyła coś pięknego, coś niesamowitego. Polecam "Igrzyska Śmierci" każdemu. Można się uzależnić!
Brak mi słów, aby opisać tą jakże wspaniałą powieść. Suzanne Collins spisała się na medal! Matko, to jest tak świetna książka, że aż szkoda mi osób, które jeszcze nie spotkały się ze światem Kapitolu i Igrzyskami Śmierci, na które wysyłane są dzieci (!) i młodzież, aby tylko zapewnić rozrywkę tym bogatszym kreaturom Lady Gagi. Autorka tej trylogii doskonale wpasowała się w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-27
"Mniej więcej coś takiego napisałeś w liście przed samobójstwem. Że życie Twojej córki będzie lepsze bez Ciebie. Nie miałeś racji. To straszna wymówka kogoś, kto nie może znieść życia. Fatalny sposób na poczucie się lepiej, kiedy zostawia się kogoś, kto nie chce, żebyś odchodził. Kogoś, kto Cię potrzebuje."
"Kochani dlaczego się poddaliście?" zachęca do przeczytania już swoją okładką jak i tytułem. Natomiast prawdziwy skarb kryje się w środku.
Historia jak każda inna - nastolatka, która sama nie wie czego chce, a przede wszystkim nie wie, kim jest. Może dlatego tak bardzo ją polubiłam - ma wszystko, co posiadam i ja. Szuka właściwej drogi. Trudno jej jest odnaleźć się na świecie, ale jakoś sobie radzi. A przynajmniej próbuje.
Pomysł na książkę genialny. Uwielbiam czytać listy, a w tym przypadku miałam wrażenie, jakby bohaterka książki (mimo że pisała do zmarłych osób) tą swoją opowieść adresowała do mnie. Byłam tylko ja i ona, z chęcią czytałam co miała mi do opowiedzenia. Jestem pewna, że jeszcze nie raz ją przeczytam, ta książka warta jest pamiętania.
"Mniej więcej coś takiego napisałeś w liście przed samobójstwem. Że życie Twojej córki będzie lepsze bez Ciebie. Nie miałeś racji. To straszna wymówka kogoś, kto nie może znieść życia. Fatalny sposób na poczucie się lepiej, kiedy zostawia się kogoś, kto nie chce, żebyś odchodził. Kogoś, kto Cię potrzebuje."
"Kochani dlaczego się poddaliście?" zachęca do przeczytania już...
2015-02-14
"Dobrze by było, gdyby poczucie winy przypominało nam, aby następnym razem bardziej się postarać."
Nie spodziewałam się, że Veronica Roth postanowi napisać historię miasta z frakcjami oczami Cztery, nie mniej jednak uważam to za bardzo dobry pomysł.
Dzięki tej książce wyjaśniły się niektóre sprawy, które "przycichły" w "Niezgodnej", a ja byłam bardzo ciekawa wyjaśnień. Niektóre momenty nie były przebojowe, wiedziałam czego mam się spodziewać i na co mam być przygotowana. Trochę wybijało mnie z rytmu to podzielenie książki na etapy, w których mieściły się dosyć spore przeskoki w czasie. Lubiłam Cztery, a dzięki tej powieści polubiłam go jeszcze bardziej, zrozumiałam jego zachowanie, ten burzliwy temperament nie był dla mnie przeszkodą w czytaniu. Świetny dodatek uzupełniający całą trylogię :)
"Dobrze by było, gdyby poczucie winy przypominało nam, aby następnym razem bardziej się postarać."
Nie spodziewałam się, że Veronica Roth postanowi napisać historię miasta z frakcjami oczami Cztery, nie mniej jednak uważam to za bardzo dobry pomysł.
Dzięki tej książce wyjaśniły się niektóre sprawy, które "przycichły" w "Niezgodnej", a ja byłam bardzo ciekawa wyjaśnień....
2015-02-13
"Matka powiedziała mi kiedyś, że samotnie nie da się przetrwać - a gdyby nawet jakoś się udało, to nikt nie chce takiego życia."
Czasami napotykam takie powieści, od których trudno mi się oderwać, a ich przeczytanie zajmuje chwilę. "Niezgodna" wciąga, zachęca do dalszego wtapiania się w wydrukowane słowa. Veronica Roth stworzyła coś naprawdę dobrego, niebezpiecznie dobrego! Umyślnie (a może i nie) sprawiła, że przywiązałam się do głównej bohaterki, polubiłam ją całym serduszkiem, a każdy jej sukces stał się moim sukcesem. Zaczęłam się utożsamiać z Tris. Odnajdywałam w niej cechy charakteru, które sama posiadam, jej zachowanie było mi tak bliskie. To fascynujące, jak bardzo wymyśleni bohaterzy mogą być podobni do nas samych.
Nie rozumiem, dlaczego "Niezgodna" jest porównywana do "Igrzysk". Co prawda oba światy opisane w książkach są do siebie podobne, ale reszta różni się od siebie wszystkim. Prawdopodobnie niesie to ze sobą jakiś większy zysk, ale wolę nie wnikać.
Naprawdę polecam! :)
"Matka powiedziała mi kiedyś, że samotnie nie da się przetrwać - a gdyby nawet jakoś się udało, to nikt nie chce takiego życia."
Czasami napotykam takie powieści, od których trudno mi się oderwać, a ich przeczytanie zajmuje chwilę. "Niezgodna" wciąga, zachęca do dalszego wtapiania się w wydrukowane słowa. Veronica Roth stworzyła coś naprawdę dobrego, niebezpiecznie...
2014-12-01
Uwielbiam przygody Adrian'a Mola! Autorka tej serii miała niesamowite poczucie humoru, bo do stworzenia takiej książki nie potrzeba tylko umiejętności pisania, ale również czegoś, co by zachęciło do dalszego pisania. Tu pani Sue się udało, powieść niesamowicie wciągająca!
Adrian Mole to strasznie pozytywna postać, chociaż ma swoje humory i jak na wiek dojrzewania jest niezwykle...dojrzały :) Rozumie więcej niż nie jeden dorosły. Te wszystkie historie, a także prymitywne wiersze, które wysyłał do BBC to kupa świetnej roboty. Z przyjemnością czyta się takie książki, a ta jest jedną z moich ulubionych.
Uwielbiam przygody Adrian'a Mola! Autorka tej serii miała niesamowite poczucie humoru, bo do stworzenia takiej książki nie potrzeba tylko umiejętności pisania, ale również czegoś, co by zachęciło do dalszego pisania. Tu pani Sue się udało, powieść niesamowicie wciągająca!
Adrian Mole to strasznie pozytywna postać, chociaż ma swoje humory i jak na wiek dojrzewania jest...
"Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali."
O słynnej trylogii "Delirium" słyszałam już od dłuższego czasu, ale na przeczytanie zdecydowałam się dopiero po dostaniu jej do rąk. Trochę się obawiałam, czy zbyt pochopnie nie podjęłam decyzji co do jej zakupu, ale nie - cieszę się, że mam na półce takie dzieło, strasznie szybko się czyta i mimo, że tych stron ma dużo, to wciąga już od samego początku!
Po raz pierwszy z twórczością Lauren Oliver spotkałam się przy czytaniu "7 razy dziś", już wtedy wiedziałam, że po tej książce mogę spodziewać się najlepszego. Bohaterzy są naprawdę wspaniali, autorka bardzo dobrze oddzieliła ich tą granicą na maszyny bez uczuć, a osoby, które je posiadają, chcą kochać.
"Kocham cię. Pamiętaj. Tego nam nie odbiorą."
Główna bohaterka jest taka, jak większość jej rówieśników. Wierzy w ten stek kłamstw, którym karmią ją dorośli ludzie, ale wystarczy jedna osoba, miłość, aby zmienić swój światopogląd. Wtedy zupełnie inaczej patrzy się na otaczający świat, a Lena nie tylko zobaczyła tę zmianę, ale także odczuła ją na sobie samej. Z każdą stroną uczy się kochać, już nie boi się tego słowa. Nie boi się konsekwencji, bo życie u boku swojego ukochanego jest dla niej najważniejsze. Ogólnie to polubiłam wszystkich bohaterów, autorka nadała im takie cechy, że łatwo się z nimi zaprzyjaźnić. Szczerze polecam przeczytanie tej trylogii, co prawda przede mną jeszcze dwie książki + dodatek, ale już po pierwszym tomie mogę śmiało stwierdzić, że "Delirium" jest dziełem.
"Wszystko będzie dobrze. Słowa, które tak naprawdę nic nie znaczą, które są mantrą rzucaną w przestrzeń i mrok jak rozpaczliwe próby uchwycenia się czegoś, gdy się spada."
"Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali."
więcej Pokaż mimo toO słynnej trylogii "Delirium"...