-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2021
2020-09-08
2019-05-23
2018-09-13
2018-09-04
2018-09-01
2017-10-14
2017-09-29
2017-04-21
2011-07-17
2014-10-07
Spuściłam je z oczu tylko na chwilę.
Zdanie, które prześladuje rodzica, gdy coś strasznego przydarzy się dziecku. Dźwięczy w głowie jak oskarżenie. Albo przekleństwo.
/..../
Ja nie spuściłam jej z oczu. Choć wolałabym nic nie widzieć.
/..../
Nie spuściłam jej z oczu.
I mojego dziecka już nie ma.
"To, co nazywamy cudem, nie jest sprzeczne z naturą,
natomiast sprzeczne jest z tym, co nam o naturze wiadomo"
Św. Augustyn
Spuściłam je z oczu tylko na chwilę.
Zdanie, które prześladuje rodzica, gdy coś strasznego przydarzy się dziecku. Dźwięczy w głowie jak oskarżenie. Albo przekleństwo.
/..../
Ja nie spuściłam jej z oczu. Choć wolałabym nic nie widzieć.
/..../
Nie spuściłam jej z oczu.
I mojego dziecka już nie ma.
"To, co nazywamy cudem, nie jest sprzeczne z naturą,
natomiast sprzeczne jest...
2015-06-08
2014-10
Lubię tego autora. Osobiście uważam, że rewelacyjnie wypełnia on lukę powstałą po zniesieniu Katechezy w Kościele i zastąpieniu jej psedolekcyjkami religii w szkole. Jednakże ta książka w ogóle do mnie nie przemówiła. Ledwo przebrnęłam przez jakąś ćwierć treści i zarzuciłam lekturę.
Lubię tego autora. Osobiście uważam, że rewelacyjnie wypełnia on lukę powstałą po zniesieniu Katechezy w Kościele i zastąpieniu jej psedolekcyjkami religii w szkole. Jednakże ta książka w ogóle do mnie nie przemówiła. Ledwo przebrnęłam przez jakąś ćwierć treści i zarzuciłam lekturę.
Pokaż mimo to2014-07-03
W porównaniu z Papież musi zginąć Luis Miguel Rocha czytało się rewelacyjnie : )) Słowo, pióro zupełnie inne; lekkie, przyjemne. Książka mnie zaciekawiła i wciągnęła. Dopadałam ją w każdej wolnej chwili.
Czytając powieści zawsze zakładam fikcję literacką. Nie łapię Autorów na przekłamaniach. Nie staram się im wytykać błędów. Nie jest moim celem udowadnianie, że ominęli się z faktami. To świat literacki, i jeśli Autor dla fabuły potrzebuje sobie coś tam, to proszę bardzo. Nie wiem, na ile w tej książce jest Historii na której nadbudowano akcję, a ile 'historyjek' by tę akcję skleić, ale... warto... choćby dla kilku postawionych w tej książce tez wokół całunu i Całunu... Takie poszukiwanie w czasie i przestrzeni tego, co chcemy znaleźć...
akcja, sensacja, triller, spisek, przygoda, historia...
literatura! : )))
W porównaniu z Papież musi zginąć Luis Miguel Rocha czytało się rewelacyjnie : )) Słowo, pióro zupełnie inne; lekkie, przyjemne. Książka mnie zaciekawiła i wciągnęła. Dopadałam ją w każdej wolnej chwili.
Czytając powieści zawsze zakładam fikcję literacką. Nie łapię Autorów na przekłamaniach. Nie staram się im wytykać błędów. Nie jest moim celem udowadnianie, że ominęli się...
2014-06-28
Jak dla mnie ciężko się czytało... mnóstwo bohaterów, mnóstwo wątków, mnóstwo teorii spiskowych, nie wiadomo kto jest kim, a i tak o wszystkim decyduje cena... Co jakiś wątek się rozwinął, to już Autor przeskakiwał do innego... Ciężko mi to było ogarnąć...
część II - jak zwykle zaczęłam nie od tej książki co trzeba, bo jak zwykle wydawca doszedł do wniosku, że zapewne 'wszyscy o tym wiedzą', więc po co poświęcić kilka cm2 na stosowną adnotację... może łatwiejsza byłaby ta lektura w kontynuacji.../?/
Jak dla mnie ciężko się czytało... mnóstwo bohaterów, mnóstwo wątków, mnóstwo teorii spiskowych, nie wiadomo kto jest kim, a i tak o wszystkim decyduje cena... Co jakiś wątek się rozwinął, to już Autor przeskakiwał do innego... Ciężko mi to było ogarnąć...
część II - jak zwykle zaczęłam nie od tej książki co trzeba, bo jak zwykle wydawca doszedł do wniosku, że zapewne...
2011-07-10
Trudno mi zopiniować tę książkę.
„Wszystko już było prócz nas” – ciśnie mi się... pod klawiaturę.
Wszystko: nie tylko uczucia, emocje, wątpliwości, rozterki: nie tylko miłość, radość, zawiść, nienawiść; nie tylko elementy kolei losu, ale także postawy ludzkie, jakże często zależne od okoliczności, impulsywne, zmienne. Choć minęło 2tys lat, nic się nie zmieniło, także w postrzeganiu Jezusa i jego nauk, który jest tu człowiekiem z krwi i kości, człowiekiem współczesnym, sąsiadem; tak, jak i jego uczniowie. I to w tej opowieści jest znamienne – Jezus po prostu jest, można stanąć naprzeciwko niego, można z nim rozmawiać, można zlekceważyć. A jednak rodzaj ludzki wciąż ‘cierpi’ na te same gonitwy myśli, prowadzi te same rozmowy z samym sobą, ‘produkuje’ te same refleksje i snuje te same rozważania w kontekście Przedwiecznego. Jakże się miota między ‘za’ a ‘przeciw’, nie umiejąc znaleźć złotego środka. Bo czyż można znaleźć złoty środek między ‘tak’ a ‘nie’, między ‘wierzę’ a ‘nie wierzę’?
Kuźnia, Iw n.e.
„Prawdę mówiąc, sprawy kultu pociągały mnie tyleż samo, co łapanie ryb czy praca na roli. Moje oko i moje ręce były przyuczone do obrabiania żelaza. ... Lubiłem swój zawód... Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić coś innego.
– Szczęściarz, prawda? A jednak...
Kowal w przeddzień swoich zaślubin
„Na myśl, że uzbrajam naszych ciemiężycieli, przez chwilę poczułem się nieswojo. Oczywiście że z tysiąc razy wolałbym zaopatrywać w pokojowe narzędzia chłopów i rybaków, ale oni rzadko kiedy coś zamawiali, a my musieliśmy żyć.”
- czyż to postrzeganie, choć osadzone w zupełnie innych realiach, nie jest aktualne, niezależnie od okoliczności i konsekwencji, przez całą historię świata, aż do dziś?
Narracja pierwszoosobowa. Cała opowieść to narracja. Prawie monolog. Prawie pamiętnik. Słowo proste, pierwotne, jak czasy, które opisuje. Słowo bezpośrednie, bez niedomówień, jak życie, które opisuje. Słowo, dzięki któremu możemy wejść w cudzy świat wewnętrzny, poczuć jego myśli, być nim. Pierwszy raz spotkałam się z taką narracją, z takim przekazem treści, z tak zbudowaną fabułą. Tu nie patrzy się na bohatera. Tu się patrzy jego oczyma. Tu wraz z nim doświadcza się szczęścia. Tu wraz z nim przeżywa się tragedie. Tu wraz z nim idzie się po prostu przez kolejne rozdziały. Tu nie ma miejsca na własną interpretację. Tu się jest nim. Być może właśnie z tego powodu, tak trudno mi się czytało.
Mam wrażenie, że ilu by ta opowieść nie miała czytelników, to każdy z nich odbierze ją inaczej, na swój własny sposób; odnajdzie dla siebie coś zupełnie innego, a potem... albo zatrzyma się myślowo nad jakimś aspektem, albo całkiem ją odrzuci.
Trudno mi zopiniować tę książkę.
„Wszystko już było prócz nas” – ciśnie mi się... pod klawiaturę.
Wszystko: nie tylko uczucia, emocje, wątpliwości, rozterki: nie tylko miłość, radość, zawiść, nienawiść; nie tylko elementy kolei losu, ale także postawy ludzkie, jakże często zależne od okoliczności, impulsywne, zmienne. Choć minęło 2tys lat, nic się nie zmieniło, także w...
2011-06-25
Nie wszystko jest takie na jakie wygląda, a postawy ludzkie nie zawsze są takie, jak nam się wydaje. Elementy metafizyki, sensacji, przemian wewnętrznych. Trzygodzinne czytanie o kilku poplątanych ludzkich historiach wokół jednego tematu, doprowadza do finału mówiącego nam, że dobro, prawda i zrozumienie mają moc naprawczą. Książka ta, choć może nie najwyższych lotów, z pewnością da nam więcej niż kolejne ckliwe romansidło w tv czy masakra gdzieśtam na dvd.
Nie wszystko jest takie na jakie wygląda, a postawy ludzkie nie zawsze są takie, jak nam się wydaje. Elementy metafizyki, sensacji, przemian wewnętrznych. Trzygodzinne czytanie o kilku poplątanych ludzkich historiach wokół jednego tematu, doprowadza do finału mówiącego nam, że dobro, prawda i zrozumienie mają moc naprawczą. Książka ta, choć może nie najwyższych lotów, z...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-07-19
Papież jakiego lubię:
bez kultu, bez spiżu, bez blichtu, bez złoconych ram.
Papież po prostu jako Człowiek.
A może nawet ‘spojrzenie Karola na świat’...?,
spojrzenie z dystansu na siebie i piastowane stanowiska,
czasem złośliwe, czasem sarkastycznie,
ale zawsze pełne szacunku i pokory dla człowieka jako Człowieka;
spojrzenie bez zgody na robienie z siebie złotego cielca...
spojrzenie pełne smutku i samotności za życiem wśród ludzi,
którzy przecież wybrali za niego i dla niego te ‘kariery’ i ‘sukcesy’...
spojrzenie, które mówi „robię błędy”, „jestem człowiekiem”,
„nie klękaj przede mną, zobacz we mnie Człowieka, tak mi tego brakuje”...
Papież jakiego lubię. Człowiek.
Polecam gorąco : ))
Papież jakiego lubię:
bez kultu, bez spiżu, bez blichtu, bez złoconych ram.
Papież po prostu jako Człowiek.
A może nawet ‘spojrzenie Karola na świat’...?,
spojrzenie z dystansu na siebie i piastowane stanowiska,
czasem złośliwe, czasem sarkastycznie,
ale zawsze pełne szacunku i pokory dla człowieka jako Człowieka;
spojrzenie bez zgody na robienie z siebie złotego...
2011-12-11
Beletrystyka. Fikcja w oparciu o fakty.
Zdumiewająca. Porywająca. Fascynująca. Trudno się oderwać.
Wiek IX. Mroczny i ciemny. Zabobonny i przesądny. Smród, brud i ubóstwo. Wiek analfabetyzmu i braku jakiejkolwiek nauki. Stulecie mentalnej stagnacji. Wąskie i proste horyzonty myślowe nie pozwalające na rozwinięcie się najprostszych argumentów logicznych. Tak wąskie i proste, że oskarża się o herezję lub magię za każdym razem, gdy sytuacja wymaga choć odrobiny rozsądku lub rozumu. ’Niektóre idee są niebezpiecznie.’ – szczególnie, gdy człowiek nie usytuowany rodzi się z darem intelektu; a jeśli ten człowiek to bystra kobieta... wybryk natury... powinno się jej diabła zza skóry wypędzić... powinno się jej demony z duszy wyegzorcyzmować...
Wiek IX. Pełny okrucieństwa i barbarzyństwa; począwszy od rodziny, a skończywszy na relacjach między tworzącymi się dopiero narodami. Wiek bezprawia, kłamstwa, fałszu, intryg, spisków, przekupstwa, morderstwa... gdzie dostojnicy państwowi i kościelni swe stanowiska zajmują wyłącznie dzięki wielkiej polityce matactw własnych lub cudzych przezorności i interesów... gdzie wszystko zdobywa się wojną, strachem, zniszczeniem, zdradą... gdzie kwitnie rozpusta, obżarstwo i alkoholizm, chowane za wielką pobożnością i pełnym zaufaniem w oddanie się pod wolę bożą... Wiek, po którym niewiele pozostało źródeł pisanych... a i one są niespójne, wybiórcze, szczątkowe i... niewiarygodne...
W ubogiej rodzinie kanonika rodzi się Joanna. Dziewczynka zdecydowanie wyprzedzająca swój wiek. Upokarzana za niezrozumiałą przez czasy, w których przyszło jej żyć, umiejętność myślenia. Przeróżnymi splotami losu trafia na ludzi, którzy nie tylko pomagają się jej uczyć, ale także stymulują do rozwijania swego daru czy też ukrywają jej prawdziwą tożsamość. Bowiem Joanna wie, że nauki można pobierać wyłącznie mężczyznom; choćby ta nauka była jedynie bezmyślnym klepaniem na pamięć zasłyszanych fragmentów Biblii. Nauką zajmowały się bowiem wyłącznie struktury Kościelne. Joanna, niezbyt urodziwa niewiasta, w przebraniu mężczyzny trafia do opactwa, gdzie dość szybko przyswaja sobie m.in. sztuki medyczne. Bliska zdemaskowania udaje się na pielgrzymkę do Rzymu, który postrzega jako centrum wszelkiej wiedzy i bogactwa umysłowego. Rzym ją jednak rozczarowuje, albowiem i tam nie brak analfabetów nie umiejących poprowadzić dysputy; nie umiejących wyksztusić z siebie lub zrozumieć choćby najprostszego argumentu logicznego. Trudno jej żyć wśród ludzi aż tak ograniczonych. Trudno jej udźwignąć życie, bo wciąż musi w swych słowach i czynach pamiętać, że pewne idee są niebezpiecznie; są zagrożone pomówieniem o magię czy herezję, nawet, gdy się jest poważanym uczonym mężczyzną. Musi ‘lawirować’ wykazując się niezwykłą dyplomacją. Przy czym najbliższą jej sercu pieśnią, jest pieśń o wolności, równości, dostępie do nauki i godnym życiu dla wszystkich niezależnie od ich rodowego pochodzenia, czyli o tym wszystkim czego nigdy by nie miała, gdyby nie sploty okoliczności, które wyrwały ją z ubogiego domu zacofanego kanonika i odwaga by poprowadzić swe życie właśnie jako mężczyzna. Pewnego dnia, Joanna, jako Brat Jan, zupełnie nieoczekiwanie zostaje wybrana z woli ludu na Księcia Rzymu. Jej tożsamość odkryta zostaje dopiero w chwili śmierci, po dwu latach Pontyfikatu.
Czy istniał Papież Joanna? – pierwszy raz z taką uwagą, przyjemnością i nieukrywaną ciekawością przeczytałam posłowie autora.
Uważam, że książka warta jest przeczytania. I to warta z kilku względów. Pióro autorki, które zaczarowało tę opowieść w niezwykle zajmującą. Niesamowita dbałość o dostępne fakty historyczne, wokół których ta opowieść narosła. Bezlitosne i okrutne oddanie realizmu życia codziennego ludzi współcześnie żyjących. Niezwykłe i bardzo odmienne od siebie postacie. Osoba Joanny, która nie mieści się w czasie; która wprost ‘użera’ się, nie tylko wewnętrznie w świecie swych myśli, z rzeczywistością w której przyszło jej żyć; realizująca się, mimo świadomości życiowych strat i ryzyka jakie ponosi. Brak autorskiej interpretacji na dobre i złe, po prostu przedstawienie tak jest i trzeba się w tym znaleźć. Kawał porządnej historii IXw. Kościoła, bez obłudy i propagandy, ale też i bez piętnowania.
Moim zdaniem: naprawdę warto!
Beletrystyka. Fikcja w oparciu o fakty.
Zdumiewająca. Porywająca. Fascynująca. Trudno się oderwać.
Wiek IX. Mroczny i ciemny. Zabobonny i przesądny. Smród, brud i ubóstwo. Wiek analfabetyzmu i braku jakiejkolwiek nauki. Stulecie mentalnej stagnacji. Wąskie i proste horyzonty myślowe nie pozwalające na rozwinięcie się najprostszych argumentów logicznych. Tak wąskie i...
2012-07-08
chyba za szybko czytana po ‘siedmiu cudach starożytności’ matthew reilly’ego – skoki w czasie ‘nie akuratne’ – skoki między wątkami ‘nie akuratne’ – czytane przeze mnie byle jak i po łebkach – niby wielkie, a jednak infantylne tajemnice wokół świętego graala – bardziej historyczno-obyczajowa niż przygodowo-sensacyjna - mistycyzm w wydaniu, którego nie lubię – i oczywiście wszystko co już było w tym temacie: miłość i nienawiść, zdrada i lojalność, dobrzy i źli, ku chwale świata i ku chwale własnych rządz...
nota gwiazdkowa, że niby może być...
chyba za szybko czytana po ‘siedmiu cudach starożytności’ matthew reilly’ego – skoki w czasie ‘nie akuratne’ – skoki między wątkami ‘nie akuratne’ – czytane przeze mnie byle jak i po łebkach – niby wielkie, a jednak infantylne tajemnice wokół świętego graala – bardziej historyczno-obyczajowa niż przygodowo-sensacyjna - mistycyzm w wydaniu, którego nie lubię – i oczywiście...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Źle interpretujemy świat i twierdzimy, że nas oszukuje.” - Rabindranth Tagore
Wysmażyłam persyfikowaną opinię subiektywną na ponad stronę ‘drukopisu’ A4; ale... komu by się chciało to czytać? Prosto sprawę załatwię – rozdam kilka plusów : ))) A jakby jednak komuś chciało się czytać /np. autorowi/, zapraszam.
Książkę polecam!
Panie Szymonie,
Jesteś Pan młodym człowiekiem, komputer posiadasz, z internetu korzystasz, więc sądzę, że i tu ze zwykłej ludzkiej ciekawości zaglądasz, żeby zobaczyć, co my wypisujemy w tych naszych opiniach. Proszę nie zaprzeczać : ) Bo któryż to autor nie liczy się z odbiorem czytelniczym i komunikatem zwrotnym, szczególnie w tak delikatnej materii jak wiara, religia, która wraz z upływem czasu kurczy się, płowieje, przeciera, rozdziera, staje się niemodna?
Nie wiem, czego się spodziewałam po „Tabletkach...”. Może jakiegoś nowomodnego wykładu z teologii? Może Jezusa, który jest ‘ziomalem’? Może mu współczesnych jako ‘kolów’ i ‘brachów’ z ‘dzielnicy’? Przecież w recenzjach jest Pan nowatorem trafiającym do młodzieży... Tymczasem....
„Tabletki o sławnych ludziach” są dla mnie oczywistą oczywistością. Zastanawiam się: po grzyba ciężkiego tyle bibliografii? Dwa lata dogłębnych studiów w temacie „scenariusz katechezy dla dzieci w wieku szkolnym”? Czyżby jakiś apostata ‘odkrywał amerykę’??? Mam wrażenie, że jak jeszcze raz spotkam w treści jakiegoś profesora biblistę, to rzucę książką o ścianę. Dopiero gdzieś między ‘fikcją literacko-filmową’ a ‘teoriami spiskowymi’ /cudzysłów zamierzony, bo coś mi się wydaje, że historia jednak zna pośmiertnie zrehabilitowanych heretyków w każdej dziedzinie życia i nauki/ , które sieją zamęt we współczesnym postrzeganiu wiary, wyłania mi się sens tej książki. Zaczynam rozumieć. Młody Czytelnik nie wie, co to Katecheza. On nigdy w Kościele jej nie doświadczył. On jest wychowany na jakichś dziwnych pseudolekcyjkach w szkole, gdzie najważniejsze jest owe pierwsze 10min czytania listy obecności: „jestem byłem mam” co w połowie jest praktyką oszukańczą obliczoną na przypodobanie się albo nauczycielowi, albo gawiedzi; gdzie niesfornych uczniów straszy się bliżej niesprecyzowanymi ‘czeluściami piekielnymi’; gdzie ten, co akurat nie odrabia zadania domowego z innego przedmiotu, nie gra w statki, nie gada na tematy wszelakie, nie włóczy się po szkole, kuje fragmenty ewangelii ZZZ /czwarte Z pojawi się na studiach/. Głupi, prawda?, toż to nawet do średniej się nie liczy!
„Tabletki fundamentalne” zaczęłam już czytać z perspektywy dla której kościół to taki budynek wiejący w niedzielę nudami, bo ‘mama kazała’: ‘ksiundz’ się ‘produkuje’, ludzie robią jakieś ‘znaczki’, wszyscy ‘klepią jakieś regułki’, a ja jak cielę w stadzie powtarzam wszystko za innymi na zasadzie teorii tłumu. Co z tego, że nic nie rozumiem, skoro będę mogła dumnie powiedzieć ‘byłam’? Czytając ‘fundamenty’ z punktu widzenia człowieka, który nie wie, czym jest Katecheza, czym jest rozmowa wokół tematu, dyskusje wokół przeróżnych ‘interpretacji’, nie zna historycznej otoczki powstawania i rozwoju chrześcijaństwa /bo zawsze uczono go ‘bzdur’ schematami ‘hasło – odzew’, ‘pytanie – jedyna słuszna odpowiedz’/ odkryłam jak potrzebne i wartościowe w treści są ‘Tabletki’. Prawdziwie fundamentalne. Pozostawiają po sobie moc możliwości ograniczonej lub nieograniczonej wyłącznie indywidualną wolną wolą.
„Tabletki okołonaukowe” wprawiły mnie w zachwyt. Dokumentacja dziejów ziemi, zarówno przeszłych, jak i przyszłych, to majstersztyk. Opis NDE wieloobrazowy, wieloaspektowy, wprost wyczerpujący w ogólnym znaczeniu. Rozwój technologii, jej wszechobecność i przyspieszenie przez ostatnie 20lat, to faktycznie chyba za dużo niż może znieść jednorazowo myśl chrześcijańska na tle swej historii. Zgadzam się tu z Autorem, że poświęcając zbyt gorliwie czas szczegółom, roztrząsanie ich, analizowanie, ‘rozatomianie’, można stracić z oczu całość. Całość fascynująco tu ukazaną. Oby wszyscy naukowcy umieli w ten sposób przekazywać nam swój dorobek.
„Tabletki pośmiertne” są wspaniałe. Ewolucja myśli człowieka dotycząca spraw ostatecznych jest tu ukazana we wprost niesamowitym klimacie. To chyba najczęściej zmieniające się obrazy w historii ludzkości, bo i historia ludzkości, epok, warunków życia, są mocno pogmatwane na przestrzeni wieków. Jeszcze z 15-20lat temu Autor prawdopodobnie usłyszałby, że jego poglądy to nie wiara rzymsko-katolicka, ale szymono-katolicka. Dziś, bez skrępowania, powołuje się na autorytety i znawców tematu uznanych przez historię.
Panie Szymonie, gratuluję książki!
Idealnie wpasował się Pan we współczesny świat, w którym wymogi zrozumienia, dowodów i źródeł rosną, a na symbole i abstrakcyjne całościowe myślenie, także w kontekście historycznym i społecznym, pozostawia się już niewiele miejsca. Wykazał się Pan gruntowną wiedzą socjologiczną na temat miejsca, jakie zajmuje dziś wiara. Wykazał Pan też, że nawet dziś, w świecie nauki i techniki, w świecie ‘komórek’ i internetu, nic nie stoi na przeszkodzie, by wierzyć. Właśnie takich Nauczycieli potrzeba każdej Idei, takich Katechetów każdemu Kościołowi. Wciąż żywię nadzieję, że Katecheza wróci do Kościołów, a Państwo Świeckie przestanie sobie nią twarz i usta wycierać... bo to po prostu nieładnie... takie pomieszanie z poplątaniem i zaniedbywanie własnych obowiązków.
Pozdrawiam i życzę życiowego spełnienia!
A po inne pozycje sięgnę w przyszłości. Być może znajdę z nich to, czego nie znalazłam tu.
„Źle interpretujemy świat i twierdzimy, że nas oszukuje.” - Rabindranth Tagore
więcej Pokaż mimo toWysmażyłam persyfikowaną opinię subiektywną na ponad stronę ‘drukopisu’ A4; ale... komu by się chciało to czytać? Prosto sprawę załatwię – rozdam kilka plusów : ))) A jakby jednak komuś chciało się czytać /np. autorowi/, zapraszam.
Książkę polecam!
Panie Szymonie,
Jesteś Pan młodym...