Panna Marple. 12 nowych historii Kate Mosse 7,2
ocenił(a) na 51 tydz. temu Panna Marple. Błyskotliwa starsza pani, która jako detektyw amator pomagała stróżom prawa rozwiązywać nawet najbardziej zawiłe i skomplikowane sprawy. Postać stworzona przez brytyjską królową kryminału Agatę Christie, wystąpiła w dwunastu powieściach. Jej intelekt nie jednego inspektora by zawstydził. Bowiem ta niepozorna staruszka, przeważnie na pierwszej linii ognia walczyła z przestępcami. Dla niektórych fanów pisarki, to właśnie postać panny Marple jest najbardziej lubiana. W pewnym sensie nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Oczywiście mam inny typ głównego protagonisty, pewnego pana z wąsikiem i jajowatą głową. Ale to kwestia gustu i perspektywy. Mam dla was do zrecenzowania, zbiór dwunastu nowych historii w roli głównej występuje panna Marple. Napisanych przez dwanaście różnych autorek, które podjęły się tego wyzwania. Z jakim rezultatem? Czy czuć ducha brytyjskiej pisarki? I czy zapadły mi w pamięć niektóre z opowiadań w powyższym zbiorze. Na wstępie muszę przyznać, że pisarki bardzo się starały, aby oddać ducha dawnym powieściom pisarki. Jednak muszę przyznać, że z marnym efektem. Podstawowym problemem większości opowiadań, okazała się słaba narracja, która nie przykuła w sposób dostateczny mojej atencji i uwagi. Nie czułem w żadnym pierwiastku sztuki pisarskiej elementu, który by przeczył że to nie był skok na kasę. Niestety tak w istocie sprawa się przedstawia. Trzy, cztery opowiadania stały na niezłym poziomie, ale to za mało, abym ocenił ten zbiór pozytywnie. Te „twory”, bo nie nazwę tego opowiadaniami, były dla mnie drogą przez mękę. Przeważnie bardzo słaba intryga kryminalna, która przeważnie została zbyt płytko przedstawiona, lub zbyt rozciągnięta, nie ułatwiła płynnego czytania. Same postacie, również dalekie od standardów, które powinny być zachowane. Zwłaszcza postać głównej bohaterki panny Marple, okazała się karykaturalna. Może dla innych czytelników, którzy jeszcze nie mieli przyjemności zapoznać się twórczością Agaty Christie, niniejszy zbiór okaże się atrakcyjny. Dla mnie to tani chwyt marketingowy, i wykorzystanie marki. Zauważyłem, że takie podejścia hobbystyczne, do spuścizny znanych autorów są przeważnie chybione, niepotrzebne i bezsensowne. Może jestem zbyt rygorystyczny w swoim osądzie, ale mam nieodparte wrażenie, że takiego typu inicjatywy są z góry skazane na porażkę. Bowiem jak można imitować coś, co jest unikatowe niepowtarzalne i wyjątkowe. Niektórych rzeczy się nie rusza, i nie tyka. Oczywiście czasem, udaje się z tego typu projektach stworzyć coś sensownego i rzetelnego, ale jak historia i doświadczenie uczy, jest do bardzo trudne do zrealizowania. Summa summarum, niniejszy zbiór okazał się przeciętny, z paroma dobrymi rozwiązaniami fabularnymi, ale przeważnie zdominowanymi tanimi sztuczkami, które burzą ogólny obraz. Co o tyle jest smutne, że takie pozycje, maja rację bytu na rynku wydawniczym. Ten zbiór opowiadań daje nam fanom brytyjskiej pisarki do rąk argument, że tylko jedna jest królowa kryminału. Niniejszy zbiór omijać szerokim łukiem. Szkoda czasu.