-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-12-31
2023-03-29
2023-03-21
2022-10-05
2022-10-05
2021-08-20
2021-03-10
2021-02-04
2021-01-14
2021-01-14
2020-12-10
2020-12-10
2020-12-10
Tytułowym nienowoczesnym krajem jest obecna Rosja. Oparta na surowcach (ropa, gaz) w sferze gospodarki właściwie niczego nie wytwarza, nie wymyśla, nie inicjuje i nie ulepsza. Nawet budowa infrastruktury usprawniającej przetwarzanie ropy przerasta tamtejsze możliwości. Cały układ polityczny i społeczny też kręci się jedynie wokół surowców przejętych przez bardzo wąską grupę ludzi, co rodzi pytanie, gdzie w tym wszystkim znajdują się przeciętni Rosjanie. Odpowiedź Inoziemcewa (z głębi pamięci, bo książkę czytałam kilka miesięcy temu): zdecydowana większość Rosjan nie pracuje w przemyśle surowcowym, a to oznacza, że dla Kremla są to ludzie zbędni, którym nic się nie należy i o nic nie powinni prosić. Władza ich toleruje i zapewnia coś w rodzaju renty obejmującej prawo do istnienia, oddychania, środków pozwalających na fizyczne przeżycie. Właściwie wyrażenie „prawo do” nie jest tu odpowiednie. Jest to raczej system zbliżony do pańskiej łaski; łaskawie pozwalamy ci żyć, ale to tylko nasza dobra wola. W Rosji nie ma demokracji, jest plebiscyt – ludzie przychodzą i głosują na kandydatów bez wyjątku wytypowanych przez władzę.
Styl Inoziemcewa jest momentami suchy i szorstki, ale to bardzo interesująca, rzeczowa książka. Mnie pobudziła do nieustannego zastanawiania się, a jak to u nas w Polsce było, jest lub będzie w porównaniu z Rosją, w końcu jest między nami trochę podobieństw. Wydaje się, że nadal jest przynajmniej kilka kluczowych różnic (Polska jest w Unii, ma inną gospodarkę, nie przeszła oligarchizacji systemu, jest karzełkiem wobec przepastnej terytorialnie Rosji, sporo ludzi zdążyło zasmakować demokracji i praworządności, nie mamy kompleksu upadłego mocarstwa, więc Polska raczej nie napadnie znowu na Zaolzie). A i kilka potężnych zmian musiałby nastąpić, żebyśmy skończyli, przynajmniej w niektórych aspektach jak Rosja. Jeżeli miałoby się wszystko spieprzyć, to prędzej skończymy jak Ukraina, ale nie o tym jest ta książka.
Myślę, że pewnie wiele tematów poruszonych przez autora nadaje się do dyskusji; majaczyły mi w czasie lektury twarze potencjalnych polemistów. Trochę mnie zmartwiło, że bez żadnego komentarza Inoziemcew powtarza propagandę kremlowską, choć rozumiem, że można się w tym pogubić i czasami ciężko ustalić ten moment, w którym kończy się realny opis problemu a zaczyna manipulacja. A przecież dotyczy to jednego z najważniejszych pytań: dlaczego Rosjanie nie wszczynają buntu przeciwko obecnej władzy? Jednym z naczelnych sposobów propagandowych stosowanych przez drużynę PR Putina (pisze o tym Albert Jawłowski w świetnym reportażu „Miasto biesów. Czekając na powrót cara”), jest podtrzymywanie i rozniecanie w ludziach lęku przed powtórką lat 90. Czyli jeśli nie Putin i jego „mała stabilizacja”, to ponownie nastąpi totalny rozpad państwa, rozpacz, nędza, zdziczenie obyczajów, prymitywna mafia i bezwzględna przemoc. Rzeczywiście bowiem lata 90. w Rosji to był okres potworny, znacznie gorszy niż w Polsce. Lepsza mafia cywilizowana niż zdziczała, myśli lud i powtarza władza, co, moim zdaniem, tylko pozornie wydaje się, że jest logiczne.
Polecam książkę w szczególności prawnikom. W Rosji po rozpadzie ZSRR i deindustrializacji kraju odbył się podobny do polskiego proces nadprodukcji dyplomów prawniczych, bez tych wszystkich ceregieli związanych z koniecznością rzetelnej nauki i zdobywania wiedzy. Nie piszę o tym złośliwie, sama jest prawnikiem.
Tytułowym nienowoczesnym krajem jest obecna Rosja. Oparta na surowcach (ropa, gaz) w sferze gospodarki właściwie niczego nie wytwarza, nie wymyśla, nie inicjuje i nie ulepsza. Nawet budowa infrastruktury usprawniającej przetwarzanie ropy przerasta tamtejsze możliwości. Cały układ polityczny i społeczny też kręci się jedynie wokół surowców przejętych przez bardzo wąską grupę...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-28
2020-05-28
'Jest takie śmieszne wyrażenie po rosyjsku: "Zgubiłem się i zgubiłem miejsce, gdzie się zgubiłem". To się właśnie z nami stało.'
'Jest takie śmieszne wyrażenie po rosyjsku: "Zgubiłem się i zgubiłem miejsce, gdzie się zgubiłem". To się właśnie z nami stało.'
Pokaż mimo to