-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
Nie, nie i jeszcze raz nie! Książka tak marna, że aż żal patrzeć. Rozumiem gdyby to była opowiastka pisana na blogu przez jakąś 11-12latkę, ale wydana książka autorstwa dorosłego człowieka!? Błagam to nie ten poziom! Nie dziwota, że "powieść" wydana, przez jakieś nieznane przedsiębiorstwo wydawniczo-reklamowe Top-Art, bo chyba żadne poważne wydawnictwo nie było by tym zainteresowane. I jeszcze sprawa natury technicznej. Mimo delikatnego obchodzenia się z książką, mój nowiutki egzemplarz pękł na pół po drugim otwarciu.
Nie, nie i jeszcze raz nie! Książka tak marna, że aż żal patrzeć. Rozumiem gdyby to była opowiastka pisana na blogu przez jakąś 11-12latkę, ale wydana książka autorstwa dorosłego człowieka!? Błagam to nie ten poziom! Nie dziwota, że "powieść" wydana, przez jakieś nieznane przedsiębiorstwo wydawniczo-reklamowe Top-Art, bo chyba żadne poważne wydawnictwo nie było by tym...
więcej mniej Pokaż mimo toCykl książek "Jednorożec" do ambitnych nie należy. Fabuła błaha i dość przewidywalna. Niestety pojawiają się w niej też liczne błędy i nieścisłości. A rzeczą która mnie osobiście najbardziej w naszym wydaniu "Jednorożca" irytuje jest nachalne spolszczanie. I tak Sonja stała się Olką, Melanie Julką, a Niemcy Polską. Rozumiem, że dla młodego czytelnika "ulica" brzmi lepiej niż "Straße", ale litości zamiana nazwy całych państw to już lekka przesada. Co zabawne tłumacz nie omieszkła natomiast zachować przedrostka "von" przed nazwiskami możnych z Parvy.
Cykl książek "Jednorożec" do ambitnych nie należy. Fabuła błaha i dość przewidywalna. Niestety pojawiają się w niej też liczne błędy i nieścisłości. A rzeczą która mnie osobiście najbardziej w naszym wydaniu "Jednorożca" irytuje jest nachalne spolszczanie. I tak Sonja stała się Olką, Melanie Julką, a Niemcy Polską. Rozumiem, że dla młodego czytelnika "ulica" brzmi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Oto jak Autorka opisuje swoją książkę:
"O czym jest „Gra”? Jest o Emocjach… Emocjach tak silnych, że czytających porywają za sobą jak cyklon. Jest o Miłości odbierającej zmysły i rozsądek, i Nienawiści, zapierającej dech w piersiach.Jest o Przyjaźni. I o Wielkiej Zdradzie, a zdrajcą okaże się zupełnie kto inny niż się od początku wydaje. O Wyborze, który wyborem nie jest, bo nie można wybierać między złem, a złem. O uczuciach i wygranej, która staje się porażką...
W „Grze” nic nie jest łatwe i proste."*
A oto jak opisuję ją ja:
"Grę o Ferrin" to książka, którą z czystym sercem mogę nazwać potworkiem literackim. Podczas jej lektury odniosłam wrażenie, że czytam jakieś bardzo mierne opowiadanie z gatunku Fan fiction, publikowane na blogu przez gimnazjalistę. Ach, jakżebym chciała, by to było prawdą... Do dziś przecieram oczy ze zdziwienia jakim cudem TO COŚ zostało wydane.
W "Grze" absurd, goni absurd, nieścisłość, nieścisłość i ta wszechobecna głupota. Odnoszę wrażenie, że książka została napisana ze specjalną dedykacją dla osób o inteligencji ameby.
Gdzieś jest tam niby jakiś Ferrin, o którym nie wiemy właściwie nic. Gdzieś tam indziej jakaś Kraina Czarodziejek (o której wiemy tyle samo co o Ferrinie). No i jeszcze Darraka w której rządzi niedobry WeddSa'ard (tak, tak to nie żaden błąd w pisowni). Te oto państewka toczą ze sobą jakąś wojnę, o co? Nie pytajcie, nie mam pojęcia. Jak wygląda tamtejsza sytuacja polityczna i społeczna? Nie mam pojęcia. Jak w ogóle wygląda tamten świat? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że każdy może się tam pieprzyć z każdym, a gwałty to są na porządku dziennym.
Główna bohaterka to typowa Mary Sue. Piękna (a wręcz boska, tak że wszyscy mężczyźni, a nawet smoki chcą ją zgwałcić), obdarzona niespotykaną mocą magiczną (każdego "sieknie" czerwoną błyskawicą), wszechwładna (wzięła się znikąd co nie przeszkadza jej w chamskim panoszeniu się i rozkazywaniu wszystkim i wszystkiemu dookoła). I tylko inteligencji i rozumu jej brakuje (i to tak konkretni). No ale Mary Sue vel Anaela dell'Idarei (ha i weź to wymów!) przecież mądra być nie musi. Ważne, że wszyscy ją kochają, a ona też wszystkich kocha, choć tak naprawdę to kocha tylko WeddSa'arda z Darraki, który jest niedobry, ale ona i tak go kocha. No tak to mniej więcej wygląda.
Podsumowując, jeśli nie jeśli nie chcecie sobie zszargać nerwów na czytaniu książki, to lepiej omijajcie Ferrin szerokim łukiem.
*Opis Autorki przytoczony ze strony www.wydawnictwoliterackie.pl
Oto jak Autorka opisuje swoją książkę:
więcej Pokaż mimo to"O czym jest „Gra”? Jest o Emocjach… Emocjach tak silnych, że czytających porywają za sobą jak cyklon. Jest o Miłości odbierającej zmysły i rozsądek, i Nienawiści, zapierającej dech w piersiach.Jest o Przyjaźni. I o Wielkiej Zdradzie, a zdrajcą okaże się zupełnie kto inny niż się od początku wydaje. O Wyborze, który wyborem nie jest,...