-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Któż nie zna tej rudowłosej, wesołej i gadatliwej dziewczynki? Otóż Ania gości w sercu każdego z nas, bo czy nie za sprawą lektury czy filmu, zna ją każdy. Po dziesięciu latach powróciłam do niej i uważam, że tak samo jak w latach podstawówki, tak i teraz, zachwyciła mnie i pochłonęła. Nie obyło się bez śmiechu, ale też i chusteczka była potrzebna do ocierania łez. Nie ma słów, aby opisać dzieło Lucy Maud Montgomery. Przytoczę tylko jeden z wielu cytatów, który doprowadził mnie do łez, jednak do tych szczęśliwych łez:
"Ale kiedy przed udaniem się na spoczynek zaszła do pokoiku na facjatce i zastała Anię śpiącą, a bardzo spłakaną, niezwykły wyraz słodyczy odmalował się na jej twarzy.
- Biedactwo! - szepnęła odgarniając pukiel włosów z zalanej łzami twarzyczki dziewczęcia. Po czym pochyliła się nad śpiącą i pocałowała spoczywający na poduszce rozgrzany policzek."
Bo jakże nie kochać uroczej Ani, poczciwej Maryli i dobrego Mateusza, a także wszystkich przyjaciół z Avonlea.
Któż nie zna tej rudowłosej, wesołej i gadatliwej dziewczynki? Otóż Ania gości w sercu każdego z nas, bo czy nie za sprawą lektury czy filmu, zna ją każdy. Po dziesięciu latach powróciłam do niej i uważam, że tak samo jak w latach podstawówki, tak i teraz, zachwyciła mnie i pochłonęła. Nie obyło się bez śmiechu, ale też i chusteczka była potrzebna do ocierania łez. Nie ma...
więcej mniej Pokaż mimo to
Uwielbiam przeżywać takie chwile, które na długo zostaną w mej pamięci. Może nie trwają one długo, jednak są warte każdej minuty. Ilekroć udaje mi się dostrzec taki moment, trwam w nim jak najdłużej. "Cudowne tu i teraz" można by rzec. Dlatego sięgnęłam po tę książkę. Byłam ciekawa, jakie "Cudowne tu i teraz", przeżył główny bohater.
Sutter Keely jest imprezowiczem, "lovelasem" i szukającym kłopotów nastolatkiem. Nie chce wybiegać w przyszłość, nie rozumie, czego pragną od niego dziewczyny i nigdy ich nie słucha. Kiedy opuszcza go kolejna, szybko zaczyna szukać nowej. Razem ze swoim nieodłącznym kompanem, kubkiem z 7Up'em (połączonym z whisky), poznaje Aimee. Jednak w dziewczynie nie widzi tego, co w każdej innej i postanawia z tej szarej myszki, wydobyć piękno, nie tylko to zewnętrzne, ale przede wszystkim to ze środka.
Jako iż uważam, że wszystko jest dla ludzi, a alkohol w odpowiedniej ilości może polepszyć samopoczucie, nie mogłam zrozumieć zachowania głównego bohatera, który praktycznie na każdej stronie pił. Nastolatek w wieku 18 lat, który jest uzależniony i nie zdaje sobie z tego sprawy? Chłopak niszczył sobie życie od pierwszej chwili, gdy sięgnął po alkohol. Myślę, że gdyby w jego życiu pojawił się męski wzorzec, odpowiedzialny i ustatkowany, Sutter zupełnie inaczej by podchodził do życia. Jednak trzeba przyznać to, że gdyby ten nieodłączny kubek z whisky, chłopak nie przeżyłby tyle "Cudownych tu i teraz".
Bo "Cudowne tu i teraz", to wiele chwil, na przykład zabawa z dobermanem, seks z dziewczyną, spotkanie z kumplem, albo po prostu chwila dla siebie. Podczas czytania było to dla mnie natchnienie na to, aby częściej dać na luz i żyć chwilą. Bohater zaplusował u mnie właśnie lekkim podejściem do życia, mimo wielu wad.
Sutter ciężkim krokiem wszedł w dorosłe życie. Bez ojca, który opuścił go i nigdy nie zadzwonił. Bez matki, której serce przepełniała miłość do jego siostry, ojczyma i wygodnego życia. Jego jedynym wsparciem to kumpel, który też zaczął się od niego oddalać. Przez zawirowania nie jest w stanie utrzymać związku, pije i zatraca się w sobie. Mimo swojego pozytywnego myślenia, jest bohaterem dramatycznym. I chociaż postanowił pomóc Aimee, myślę, że to on potrzebował większej pomocy.
Język, którym posłużył się autor jest prosty, przez co książkę czyta się błyskawicznie. Na plus jest także główny bohater, wykreowany od początku do końca. Oddaje on rzeczywistość, która panuje na świecie, czyli głupotę nastolatków. Jednak zło nie bierze się bez przyczyny. Przede wszystkim winę ponoszą tu rodzice. Smutna jest prawda, jednak gdyby nie oni główny bohater miałby dla siebie jakiś plan na przyszłość, a tak pozostaje mu tylko tu i teraz.
Dla mnie była to dobra powieść, taka, która skłania do myślenia i dla której warto się zatracić. Teraz zastanawiam się nad swoim tu i teraz. Czy mam dla siebie plan, czy czekać na to, co samo przyjdzie?
Uwielbiam przeżywać takie chwile, które na długo zostaną w mej pamięci. Może nie trwają one długo, jednak są warte każdej minuty. Ilekroć udaje mi się dostrzec taki moment, trwam w nim jak najdłużej. "Cudowne tu i teraz" można by rzec. Dlatego sięgnęłam po tę książkę. Byłam ciekawa, jakie "Cudowne tu i teraz", przeżył główny bohater.
więcej Pokaż mimo toSutter Keely jest imprezowiczem,...