-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2010-01-01
2003-01-01
Przeczytałem za namową pewnej kobiety. Nie żałuję..
Przeczytałem za namową pewnej kobiety. Nie żałuję..
Pokaż mimo to2012-04-13
Bardzo mądra książka. Dawno nie czytałem takiej dobrej książki od czasów chyba "Kwiatów dla Algernona". Okazuje się żeby napisać naprawdę dobrą książkę trzeba poruszyć wszystkie tematy bliskie czytelnikowi i go nimi oszołomić. Autorowi się udało także złamać kilka tematów tabu i obnażyć ludzką naturę. Autor skonfrontował wszystkie ludzkie przywary rządzące stosunkami międzyludzkimi - egoizm, wyzysk, kłamstwo, próba obwiniania drugiej osoby za swoje czyny i słowa itp. Autor uczy, i słusznie, aby nie być obrażonym na świat, bo nam się coś złego w życiu przytrafiło i odpychać ludzi od siebie, którzy chcą nam pomóc. Miłość, najtrudniejsza więź międzyludzka, okazuje się sztuką kompromisu, jest spełniona gdy ludzie się uzupełniają, a nie stoją zatwardziale przy swoich przekonaniach. Aby dojść do takiego wniosku autor zestawił w książce najtrudniejsze postaci literackie - romantyków i indywidualistów, zadufane młode panienki, które nigdy nie staną się prawdziwymi dojrzałymi kobietami, ludzi upośledzonych którzy zostaną odsunięci poza margines społeczny czy rodziców którzy zostaną zanegowani przez własne dzieci i zapomniani. Obraz pokazany przez autora jest prawdziwy ale i straszny. Puenta jest słuszna - żar między dwojgiem ludzi się wypala i nie wróci ponownie. Decyzja trwa sekundy, niedosyt z jej niepodjęcia trwa do końca życia. Książka skłoni was do rozmyślań nad sobą, tak jak mnie czytając kolejne rozdziały. Każdy powinien ją przeczytać, każdy powinien dodać do swojej półki.
Bardzo mądra książka. Dawno nie czytałem takiej dobrej książki od czasów chyba "Kwiatów dla Algernona". Okazuje się żeby napisać naprawdę dobrą książkę trzeba poruszyć wszystkie tematy bliskie czytelnikowi i go nimi oszołomić. Autorowi się udało także złamać kilka tematów tabu i obnażyć ludzką naturę. Autor skonfrontował wszystkie ludzkie przywary rządzące stosunkami...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-19
Co za niespodzianka. Raz na jakiś czas w literaturze pojawia się pozycja, która nie należy ani do nurtu znanych książek które należy przeczytać, ani do rewelacji nieznanych autorów z bogatą recenzją z tylnej okładki. Są książki które wygrywają próbę czasu i czekają cierpliwie na swego odbiorcę. Taka książką jest właśnie dzieło braci Amidon. Sukcesem zakończyła się próba zamknięcia szerokiej tematyki w jednej książce, która, o dziwo, nie jest książką medyczną o grubości 800 stron. Wszystko co potrzebne mamy na 250 stronach. 250 stron konkretów, a nie fanaberii i bajek "coby było gdyby". Uważam "Genialną maszynę" za książkę rewelacyjną i niech was nie odstraszą medyczne definicje, skróty i dywagacje o ludzkim ciele. Tego tutaj nie ma. Czytelnik dostaje na tacy idealnie uproszczony tekst, który nie traci na swej wartości. Pomysł inteligentnych historii i metafor sprawdził się znakomicie, tekst jest w stanie przyswoić każdy. Ciekawostką jest na pewno dokładna i dogłębna selekcja informacji na temat serca na przestrzeni wieków i to nie tylko pod względem medycznym. Pod lupę idą także poeci, filozofowie, artyści, malarze itd. To czyni książkę naprawdę ciekawą i przyznam nie ma czym się znudzić. Z chęcią wertuje się kolejne kartki. Jestem mile zaskoczony "Biografią serca". Dowiedziałem się czego chciałem. Ba! Wiem teraz o wiele więcej o cicho pukającym nas narządzie, który nigdy nie zasypia.
Co za niespodzianka. Raz na jakiś czas w literaturze pojawia się pozycja, która nie należy ani do nurtu znanych książek które należy przeczytać, ani do rewelacji nieznanych autorów z bogatą recenzją z tylnej okładki. Są książki które wygrywają próbę czasu i czekają cierpliwie na swego odbiorcę. Taka książką jest właśnie dzieło braci Amidon. Sukcesem zakończyła się próba...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-11-03
Rewelacyjna książka. Dawno nie widziałem, aby autor tak trudne sprawy, opowiedział tak prostym językiem. Czyta się szybko i powiem że zostaje lekki niedosyt. W dobrym tego słowa znaczeniu. Chce się wiedzieć więcej. Fajna pigułka na temat kryptografii, szyfrów i szyfrowania. Polecam.
Rewelacyjna książka. Dawno nie widziałem, aby autor tak trudne sprawy, opowiedział tak prostym językiem. Czyta się szybko i powiem że zostaje lekki niedosyt. W dobrym tego słowa znaczeniu. Chce się wiedzieć więcej. Fajna pigułka na temat kryptografii, szyfrów i szyfrowania. Polecam.
Pokaż mimo to2011-12-03
Fantastycznie się czyta. Żadnej cenzury. Żadnego marudzenia. Muniek jest szczery do bólu. I ciągle udowadnia, że mu szajba nie odbiła i pamięta skąd pochodzi. Spowiedź staruszka w którym nadal siedzi szalony dzieciak. Polecam.
Fantastycznie się czyta. Żadnej cenzury. Żadnego marudzenia. Muniek jest szczery do bólu. I ciągle udowadnia, że mu szajba nie odbiła i pamięta skąd pochodzi. Spowiedź staruszka w którym nadal siedzi szalony dzieciak. Polecam.
Pokaż mimo to2012-11-17
Dawno nie dałem tylu gwiazdek żeby pokazać że książka jest rewelacyjna. A jednak! Historię prawdziwego gangstera, Jon'a Robertsa porównałem z inną książką - "Gangstera" Joaquin'a Garcia. I "Prawdziwy gangster" jest lepsza od tej książki o jakieś 18 razy. To prawdziwa spowiedź mafioza, a nie agenta FBI grającego mafioza. Kiedy czyta się książkę Robertsa praktycznie wyświetla się przed nami film sensacyjny, który nie został jeszcze nakręcony, o chłopaku który toruje sobie drogę w miejskiej dżungli nie maczetą, lecz kijem baseballowym, ewentualnie nogą od stołu. Jest to naprawdę "męska uczta", której dawno nie było na książkowym rynku wydawniczym. Rozdziałów jest sporo ale są napisane fajnym językiem. Co parę akapitów Jon wtrąca swoje żarty, cyniczne uwagi czy sarkazmy na temat tego co się dzieje i na temat ludzi z którymi współpracował. Dodaje to niezłego kolorytu i muszę przyznać że książka bardzo wciąga. Niestety pozycja ta przypadnie chyba tylko facetom. Na wielu stronach dzieją się szalone rzeczy - alkohol leje się cysternami, narkotyki są wciągane kartonami a szowinizmu też nie brakuje. Nie zmienia to faktu że warto na tą książkę wydać parę groszy i mieć ją na półce. Jest to nietuzinkowa historia i warto ją znać. To książka z gatunku tych o których chciałbyś opowiedzieć komuś pijąc z nim piwo w knajpie. Polecam!
Dawno nie dałem tylu gwiazdek żeby pokazać że książka jest rewelacyjna. A jednak! Historię prawdziwego gangstera, Jon'a Robertsa porównałem z inną książką - "Gangstera" Joaquin'a Garcia. I "Prawdziwy gangster" jest lepsza od tej książki o jakieś 18 razy. To prawdziwa spowiedź mafioza, a nie agenta FBI grającego mafioza. Kiedy czyta się książkę Robertsa praktycznie wyświetla...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09-08
Rewelacyjna książka. Prosto i rzeczowo przekazany reportaż po konfliktach zbrojnych z ostatnich kilkudziesięciu lat. Przyznam interesuję się fotografią, ale nie znałem nazwiska tego francuskiego reportera, Może też dlatego, że takie książki nie maja "wzięcia". Ja swoją znalazłem przywaloną innymi książkami w znanej sieci sklepów spożywczych, która określiła ją jako "wyprzedaż". Jak widać można znaleźć perełkę literacką. I nie żałuję zakupu - jeśli nie chcecie mieć tej książki to chociaż ją pożyczcie i przeczytajcie. Warto.
Rewelacyjna książka. Prosto i rzeczowo przekazany reportaż po konfliktach zbrojnych z ostatnich kilkudziesięciu lat. Przyznam interesuję się fotografią, ale nie znałem nazwiska tego francuskiego reportera, Może też dlatego, że takie książki nie maja "wzięcia". Ja swoją znalazłem przywaloną innymi książkami w znanej sieci sklepów spożywczych, która określiła ją jako...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-09-01
Wzruszająca książka. Trochę męczy zmieniająca się w kółko czcionka, ale treść jest ważna. Książka ta nie ma w sobie jednej opowieści o samotności. Poznacie tu historie poboczne, o ludziach i ich przeszłości które zjeżą wam włos na głowie. Co będzie najlepszą rekomendacją? Jeśli po przeczytaniu książki, czytelnicy piszą do autora żeby napisał inne zakończenie, to ja nie muszę nic już dodwać...
Wzruszająca książka. Trochę męczy zmieniająca się w kółko czcionka, ale treść jest ważna. Książka ta nie ma w sobie jednej opowieści o samotności. Poznacie tu historie poboczne, o ludziach i ich przeszłości które zjeżą wam włos na głowie. Co będzie najlepszą rekomendacją? Jeśli po przeczytaniu książki, czytelnicy piszą do autora żeby napisał inne zakończenie, to ja nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-17
Fantastyczna książka. Sama esencja o Jobsie. Ale! To nie biografia Jobsa. To przewodnik po biznesie i branży informatycznej, opisany przez bardzo bliskiego współpracownika Steve'a - Jaya Elliota.
To duży plus np. wobec tzw. oryginalnych, autoryzowanych biografii jak np. książka Waltera Isaacsona. Nie potrzeba 700 stron, aby napisać same prawdziwe i interesujące fakty z historii firmy Apple. Książka raczej dla ludzi chcących poznać Jobsa i jego firmę jako wydarzenie w historii informatyki a nie rewolucję kulturową jabłkożerców.
Na kartach książki padają cenne porady biznesowe od Jaya, warto je sobie zapamiętać. Każdy sukces czy pomyłkę danej firmy autor potrafi osadzić na losach Steve'a Jobsa, ale nie tylko, oberwało się m.in. IBMowi, General Electric i Hewlett-Packardowi.
To biznesowy przewodnik z nutką biografii Jobsa, i to jest wielka zaleta tez pozycji książkowej. Elliot koryguje pewne nieprawdy na temat Jobsa i wyjaśnia jak było naprawdę. Nie jest to kolejny nudny klon losów Steve'a. Warto tą książkę sobie kupić.
Fantastyczna książka. Sama esencja o Jobsie. Ale! To nie biografia Jobsa. To przewodnik po biznesie i branży informatycznej, opisany przez bardzo bliskiego współpracownika Steve'a - Jaya Elliota.
To duży plus np. wobec tzw. oryginalnych, autoryzowanych biografii jak np. książka Waltera Isaacsona. Nie potrzeba 700 stron, aby napisać same prawdziwe i interesujące fakty z...
2011-11-21
Powiem tak. 600 stron o zespole wszechczasów? Mało to czy dużo ? Nie wiem. Ja przyznam że zagorzałym fanem U2 nie jestem, ale szanuje to co zrobili i co nadal robią. "Fan U2" w pełni tego słowa znaczeniu, przeczyta te 600 stron jednym tchem, ktoś tylko zainteresowany poznaniem ich historii, podejdzie pewnie parę razy do książki(tak jak ja). Na początku wciągająca i łatwo się z chłopakami identyfikować, później ciężej się czyta, a czasem robi się nudno. Dałem radę, jestem zadowolony z poświęconego czasu nad tą książką.
Powiem tak. 600 stron o zespole wszechczasów? Mało to czy dużo ? Nie wiem. Ja przyznam że zagorzałym fanem U2 nie jestem, ale szanuje to co zrobili i co nadal robią. "Fan U2" w pełni tego słowa znaczeniu, przeczyta te 600 stron jednym tchem, ktoś tylko zainteresowany poznaniem ich historii, podejdzie pewnie parę razy do książki(tak jak ja). Na początku wciągająca i łatwo...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-20
Fajna historia. Fajna bo na faktach autentycznych, czujesz się jakbyś tam był. Autor ciekawie formułuje myśli o amerykańskiej operacji w Afganistanie, dzieląc je na 3 części. Niestety, w wyniku retrospekcji, parę kartek dalej zmartwychwstaje żołnierz i rozmawia z autorem w baraku w bazie choć parę kartek wcześniej zginał na zboczu wzgórza. Ale da się przeżyć. Fajnie że autor wplata jakieś lekko naukowe i filozoficzne myśli do książki, cofa się do II Wojny Światowej lub nawet do teorii łączenia się w grupy przez ludzi, badając lojalność ludzi i poświęcenie wobec innych współtowarzyszy broni. Bywają gorzkie kawałki na temat walk w Afganistanie ale i są też opisy śmiesznych sytuacji z życia żołnierza. Warto poczytać, choć to wyłącznie męska lektura.
Fajna historia. Fajna bo na faktach autentycznych, czujesz się jakbyś tam był. Autor ciekawie formułuje myśli o amerykańskiej operacji w Afganistanie, dzieląc je na 3 części. Niestety, w wyniku retrospekcji, parę kartek dalej zmartwychwstaje żołnierz i rozmawia z autorem w baraku w bazie choć parę kartek wcześniej zginał na zboczu wzgórza. Ale da się przeżyć. Fajnie że...
więcej mniej Pokaż mimo to2006-12-01
Ta 4 tomowa seria (2x wykłady, 2x ćwiczenia), jest chyba najlepszą pomocą przy zrozumieniu trudnej analizy matematycznej. Moim zdaniem lepsza od dwutomowej serii Krysickiego i Włodarskiego. Między innym dlatego, że zwiera więcej przykładów i ćwiczeń "krok po kroku". Warto zainwestować we własne egzemplarze i przygotowywać się do egzaminów.
Ta 4 tomowa seria (2x wykłady, 2x ćwiczenia), jest chyba najlepszą pomocą przy zrozumieniu trudnej analizy matematycznej. Moim zdaniem lepsza od dwutomowej serii Krysickiego i Włodarskiego. Między innym dlatego, że zwiera więcej przykładów i ćwiczeń "krok po kroku". Warto zainwestować we własne egzemplarze i przygotowywać się do egzaminów.
Pokaż mimo to2006-12-01
Ta 4 tomowa seria (2x wykłady, 2x ćwiczenia), jest chyba najlepszą pomocą przy zrozumieniu trudnej analizy matematycznej. Moim zdaniem lepsza od dwutomowej serii Krysickiego i Włodarskiego. Między innym dlatego, że zwiera więcej przykładów i ćwiczeń "krok po kroku". Warto zainwestować we własne egzemplarze i przygotowywać się do egzaminów.
Ta 4 tomowa seria (2x wykłady, 2x ćwiczenia), jest chyba najlepszą pomocą przy zrozumieniu trudnej analizy matematycznej. Moim zdaniem lepsza od dwutomowej serii Krysickiego i Włodarskiego. Między innym dlatego, że zwiera więcej przykładów i ćwiczeń "krok po kroku". Warto zainwestować we własne egzemplarze i przygotowywać się do egzaminów.
Pokaż mimo to2015-09-23
Arena szczurów to książka na którą wszyscy czekali. Wszystko o co chcieliście zapytać w poprzednich częściach jawi się jako puzzle, które teraz wskakują na swoje miejsce. Tak jak poprzednie części pokazywały spowiedź i pokutę Edwarda Popielskiego, tak ta ostatnia to już swoiste rozgrzeszenie. Na pytanie "Jak żyć?" Odpowie wam nie Premier lecz sam główny bohater.
Jak czytelnikowi wiadomo Łyssy ukrywa się praktycznie przed wszystkimi - począwszy od czasów lwowskich do powojennej Polski włącznie. Niestety to jak się okaże nie trwa długo. Tym razem Popielski dotknie dna by zrozumieć istotę człowieczeństwa i czy warto hołdować w ogóle jakimkolwiek zasadom.
Arena szczurów to swoiste rozliczenie byłego lwowskiego komisarza ze światem i samym sobą i nie ma co się oszukiwać jest to najkrwawsza (i wielu miejscach budząca obrzydzenie) część ze wszystkich, które zaserwował nam Krajewski. Jest tak dlatego, że Popielski to w tej książce ofiara i to on jest punktem centralnym, osią fabuły.
Autor idealnie pokazuje czytelnikowi, że za wszystko co dostaniemy od życia, trzeba będzie zapłacić. Nie ma wątpliwości, że nikt nikt i nic nie może trwać wiecznie, nawet Edward Popielski. Książka trzyma w napięciu i choć mniej więcej wiemy co jest na końcu, kartkuje się ją z zapałem.
W tej chwili mogę powiedzieć o kryminałach Krajewskiego według utartego sloganu - "Dobre, bo polskie." A może i jeszcze lepsze? Przeczytajcie koniecznie.
Arena szczurów to książka na którą wszyscy czekali. Wszystko o co chcieliście zapytać w poprzednich częściach jawi się jako puzzle, które teraz wskakują na swoje miejsce. Tak jak poprzednie części pokazywały spowiedź i pokutę Edwarda Popielskiego, tak ta ostatnia to już swoiste rozgrzeszenie. Na pytanie "Jak żyć?" Odpowie wam nie Premier lecz sam główny bohater.
Jak...
2012-10-14
To chyba moja druga książka o reporterach wojennych, i oceniam ją bardzo dobrze. Co prawda w książce pełno jest polityki i opowieści z targanej konfliktami wewnętrznymi RPA, czyta się dobrze. Greg Marinovich sprawdził się jako narrator i ikona swojego Klubu Bang Bang. Akcja jest wartka, a samego pstrykania zdjęć jest mało, z ciekawością przerzuca się kolejne kartki. Całości dopełniają wkładki z zeskanowanymi zdjęciami o których opowiada autor. Dzięki temu łatwiej jest zrozumieć o czym autor aktualnie opowiada. Fani fotografii będą zadowoleni, czy innym czytelnikom ta książka podpasuje, nie mam pojęcia, bo opisy są tak dokładne, że aż okrutne. Ale opisywanie takich krwawych wydarzeń to obowiązek fotoreportera i bez nich książka na pewno by nie powstała. Podsumowując, jeśli chcecie dowiedzieć się gdzie jest granica między moralnością a komercją, przeczytajcie tę książkę. Warto.
To chyba moja druga książka o reporterach wojennych, i oceniam ją bardzo dobrze. Co prawda w książce pełno jest polityki i opowieści z targanej konfliktami wewnętrznymi RPA, czyta się dobrze. Greg Marinovich sprawdził się jako narrator i ikona swojego Klubu Bang Bang. Akcja jest wartka, a samego pstrykania zdjęć jest mało, z ciekawością przerzuca się kolejne kartki. Całości...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-07-01
Książka bez wątpienia ciekawa. Czasem wśród masówki wyskoczy jakaś pozycja mająca swój charakter. To właśnie taka książka. Została mi polecona przez kobietę. Pomyślałem, że spróbuję, choć jak wiem to co podoba się kobietom to prawie nigdy nie podoba się facetom. Czemu? Początek książki fajny i wciągający. Później to czego się obawiałem - romans rodem z nielichej latynoskiej telenoweli. Jakoś zebrałem się w sobie i postanowiłem przeczytać za pierwszym podejściem. Udało się, ale w połowie książki łatwo było domyślić się końca. Na plus zasługują na pewno, kreacje postaci popychających akcję do przodu. Fajnym wrażeniem jest też opis Barcelony, czujemy się tam jak byśmy tam mieszkali, albo chociaż byli tam na wakacjach.
Książka bez wątpienia ciekawa. Czasem wśród masówki wyskoczy jakaś pozycja mająca swój charakter. To właśnie taka książka. Została mi polecona przez kobietę. Pomyślałem, że spróbuję, choć jak wiem to co podoba się kobietom to prawie nigdy nie podoba się facetom. Czemu? Początek książki fajny i wciągający. Później to czego się obawiałem - romans rodem z nielichej latynoskiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-06
Nie tylko jest ich dwóch - mistrz i uczeń. Co ciekawe w tej Galaktyce wszystko zaczyna się od Sithem(Bane) i nim kończy (Vader). Dobrnąłem do 26 tomu "głównego wątku" Gwiezdnych Wojen. I muszę przyznać, że teraz wiem o wiele lepiej o co chodzi i jak to się zaczęło. A tak przechodząc do konkretów, James Luceno znów nam zaserwował fajną książkę. Konkretna akcja, taka sama jak w "Labiryncie zła" czyli bez dłużyzn. Co ważniejsze poznajemy pierwsze dni Lorda Vadera jako prawej ręki Dartha Sidiousa, czego nie uświadczymy w żadnej ekranizacji. Sami zdecydujcie czy pod czarnym pancerzem kryje się jeszcze człowiek czy już maszyna. Polecam.
Nie tylko jest ich dwóch - mistrz i uczeń. Co ciekawe w tej Galaktyce wszystko zaczyna się od Sithem(Bane) i nim kończy (Vader). Dobrnąłem do 26 tomu "głównego wątku" Gwiezdnych Wojen. I muszę przyznać, że teraz wiem o wiele lepiej o co chodzi i jak to się zaczęło. A tak przechodząc do konkretów, James Luceno znów nam zaserwował fajną książkę. Konkretna akcja, taka sama jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2007-01-01
2009-01-01
O dziwo ta książka zrobiła na mnie większe wrażenie niż "Czerwony sztorm" i "Tęcza Sześć".
O dziwo ta książka zrobiła na mnie większe wrażenie niż "Czerwony sztorm" i "Tęcza Sześć".
Pokaż mimo to
Jak narazie jedyna książka która wywarła na mnie wielkie wrażenie.
Jak narazie jedyna książka która wywarła na mnie wielkie wrażenie.
Pokaż mimo to