Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Greg Marinovich
1
7,6/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
455 przeczytało książki autora
612 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Patronat LC
2012
Bractwo Bang Bang
Greg Marinovich, João Silva
Patronat LC7,6 z 336 ocen
1057 czytelników 53 opinie
2012
Powiązane treści
Zobacz więcej treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Dobre zdjęcie. Tragedia i przemoc z pewnością tworzą mocne obrazy. Ale przy każdym takim ujęciu ściągany jest haracz: trochę tych emocji, wr...
Dobre zdjęcie. Tragedia i przemoc z pewnością tworzą mocne obrazy. Ale przy każdym takim ujęciu ściągany jest haracz: trochę tych emocji, wrażliwości i empatii, które sprawiają, że jesteśmy ludźmi, ginie przy każdym zwolnieniu migawki.
3 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Bractwo Bang Bang Greg Marinovich
7,6
Spodziewałem się więcej.
Ta książka to – jak bardzo trafnie napisano w podtytule – co najwyżej migawki (oryginalne angielskie „snapshots” pasuje tu jeszcze bardziej),z ukrytej wojny. Ja spodziewałem się zgrabnie opisanej całości, opowiadającej o trudnym okresie w historii RPA i o dokumentowaniu tego okresu przez grupę renomowanych, słynnych, fotoreporterów. A dostałem – jak wspomniałem – wyrwane migawki, niewyjaśniające wiele fragmenty walk, zabijania, życia i śmierci. Fragmenty pisane w dodatku przez fotografa (nie dziennikarza, pisarza),co zdecydowanie odbija się na konstrukcji książki.
Marinovich pisze poszczególne rozdziały w sposób, w jaki robi się zdjęcia – kilka oderwanych ujęć, bez fabuły czy głębszego wytłumaczenia tła i powodów przedstawionych wypadków. Takie podejście do opisywania ważnych, przełomowych wydarzeń niekoniecznie musi być złe, ja jednak od reportażu oczekuję przede wszystkim wytłumaczenia (albo chociaż jego próby) dlaczego dzieje się to, o czym pisze reporter, co miało wpływ na takie a nie inne zachowania opisywanych ludzi, co sprawiło, że historia potoczyła się tak, a nie inaczej.
Muszę przyznać, że spodziewałem się też większej refleksji autora na tematy etyczne – jak wiadomo reporterka wojenna jest bardzo kontrowersyjnym tematem – część krytyków i teoretyków twierdzi nawet, że pokazywanie działań wojennych, przemocy i śmierci, powoduje u walczących stron chęć „pokazania się”, zaistnienia w światowych mediach, otarcia się o (wątpliwą) sławę. Autor książki zbyt mało miejsca poświęca tej tematyce – dla mnie jawi się on jako młody, niedoświadczony chłopak, żądny przygody, sławy i pieniędzy, niezbyt zainteresowany efektami swojej pracy. Pisze o sobie i swoim „Bractwie”: „byliśmy aroganccy, elitarni i bardzo konkurencyjni” (tłum. moje – ML),pisze o tym, że wciąż brakowało im pieniędzy, a fotografowanie wojny (z najbliższej odległości) było dla nich przede wszystkim źródłem zarobków, pisze o uzależnieniu czonków „Bang Bang” od alkoholu i narkotyków, pisze o tym, jak pracowali odużeni i jak nie byli w stanie pracować, bo byli zbyt odurzeni (głównie Kevin Carter). I jakby usprawiedliwiając się, wspomina mimochodem, że przecież pomogli kilku fotografowanym osobom, opatrzyli kilku umierających, wywieźli z pola walki kilku zmarłych.
Jeżeli ktoś ma ochotę na zbiór migawek (czasami bardo interesujących i przejmujących) z zapomnianej południowoafrykańskiej wojny, to jest to jak najbardziej lektura dla niego. Jeżeli natomiast ktoś oczekuje prawdziwego reportażu o wczesnych latach 90. w RPA i o pracy fotoreporterów w ciężkich warunkach bojowych, o ich powinnościach i odpowiedzialności, to musi poszukać czegoś innego.
Bractwo Bang Bang Greg Marinovich
7,6
W książce znalazłam kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania od kiedy zobaczyłam słynne zdjęcie Kevina Cartera. Z biegiem lat dojrzewałam ja i moje refleksje.
Tragedia i przemoc tworzą mocne obrazy ale za aparatem zawsze stoi człowiek. Dokumentując rzeczywistość płaci najwyższą cenę. Rozmienia na drobne swoje życie, emocje, wrażliwość, sumienie. Każdy radzi sobie jak potrafi, najczęściej jednak ucieka w zachowania destrukcyjne - własnej osoby lub otoczenia. Zanim zaczniemy rozpatrywać etykę reporterów, warto sobie przypomnieć, że na zawsze utrwalili w nas obrazy o których zapomnieć nie wolno. Gdyby nie oni krwawe historie dotyczące apartheidu czy głodu w Sudanie (i nie tylko) byłyby tylko kartką papieru z pismem, którego mało kto by przeczytał.
Podoba mi się, że książka jest dość szorstka, pozbawiona tej otoczki rozczulania się nad nieszczęściami świata. Pozwala stanąć z boku i obserwować chłopaków przy pracy.