-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-03-16
2023-03-11
2023-03-04
2023-02-28
2023-02-06
Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.
Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.
Pokaż mimo to2023-01-22
2022-09-30
Bardzo chciałam mieć tą książkę, ale jakoś od razu nie mogłam się zabrać za nią do czytania. Po kilku miesiąc, gdy w końcu nadszedł na nią czas, zabrałam się za to tomiszcze. O ile mniej więcej połowy historia jest ciekawa, to idąc dale i dalej, już naprawdę ciężko się to czytało. Powtarzane są wciąż do zmęczenia te same kwestie, historie bohaterów, ich rozmyślania i dialogi. Są męczące i nie posuwają historii w żadnym kierunku. Ostatnie 100 stron w książce nabiera nieco więcej sensu, ale chwilę przed dotarciem do tego momentu miałam ochotę odłożyć książkę wielokrotnie. O ile końcówka wyjaśnia bezsensowność zachowania jednej z bohaterek, tak kompetnie nie widzę sensu, by rozwlekać to na 700 parę stron i wałkować to co kilka stron, wręcz z tymi samymi dialogami. Ciekawy aspekt podjęcia się temu traumy, ale można było to opisać w dużo bardziej ciekawsze sposoby, niż jak bohaterowie walczą ze sobą nawzajem i ze swoim uporem na zasadzie kopania się z koniem. Potencjał był, ale wykonanie niestety zawiodło.
Bardzo chciałam mieć tą książkę, ale jakoś od razu nie mogłam się zabrać za nią do czytania. Po kilku miesiąc, gdy w końcu nadszedł na nią czas, zabrałam się za to tomiszcze. O ile mniej więcej połowy historia jest ciekawa, to idąc dale i dalej, już naprawdę ciężko się to czytało. Powtarzane są wciąż do zmęczenia te same kwestie, historie bohaterów, ich rozmyślania i...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-25
2021-12-28
Męczyłam tą książkę chyba z pół roku i wracałam do nie z niechęcią, ale musiałam ją w końcu skończyć, bo już aż mnie irytowała. Rozwleczona strasznie, wieje nudą gdy ciagle czytamy od nowa i od nowa jak beznadziejne od samego początku było małżeństwo i cały związek Robin. Niekoniecznie chce się o tym czytać przez 200 stron w kryminale. Dopiero od 400 którejś strony COŚ zaczyna się dziać. A książka ma ponad 600. Zakończenie może i w porządku, ale zanim się do tego dotrze naprawdę trzeba się namęczyć. Szczególnie, że postaci jakoś tak się w tej książce namnożyło, a prawie nikt nie nazywał się jakoś normalnie, tak więc dość często gubiłam się w tym, co, kto, gdzie i dlaczego.
Męczyłam tą książkę chyba z pół roku i wracałam do nie z niechęcią, ale musiałam ją w końcu skończyć, bo już aż mnie irytowała. Rozwleczona strasznie, wieje nudą gdy ciagle czytamy od nowa i od nowa jak beznadziejne od samego początku było małżeństwo i cały związek Robin. Niekoniecznie chce się o tym czytać przez 200 stron w kryminale. Dopiero od 400 którejś strony COŚ...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-26
2020-12-08
Jak doszłam do zdania, że kochać trzeba wszystkich, w tym Hitlera, to powiedziałam hell no i już nie skończyłam.
Jak doszłam do zdania, że kochać trzeba wszystkich, w tym Hitlera, to powiedziałam hell no i już nie skończyłam.
Pokaż mimo to
Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam przekonana wręcz, że akcja dzieje się gdzieś w USA przy granicy z Kanadą - co wskazywało na to śnieg, obsesyjne wręcz zamiłowanie do hokeja, to jak wyglądała tamta społeczność oraz to, że nastolatkowie mają dostęp do brani, a także to że większość bohaterów miała dość „angielskie” imiona i nazwiska (no i oczywiście też wspomina Kanada). Bo właśnie poza tym, nie ma nic więcej opisanej okolicy - tylko śnieg, lasy, lodowisko i ciemność. A miasto sobie jest tak naprawdę nigdzie i gdziekolwiek. Ogólnie cała historia byłaby całkiem fajna, gdyby nie fakt, że odczuwa się pewną rozbieżność w tym jak jest ona przedstawiona. Raz ma się wrażenie, że narrator nie chce się „wtrącać” w czyny bohaterów i jest tylko obserwatorem, bez przedyawianja jakiejś swojej moralności, po prostu opisuje. Zaś w innych fragmentach już trochę mniej i zaczyna wchodzić już w moralizowanie i nie, delikatnie ale jednak. Albo żarty są zbyt mocne, by potem pokazać jaka to jest nietolerancja. Porusza ważny temat - gwałtu, nieświadomości społecznej, zmowy milczenia i zacofanego myślenia. Jednak nie zostało to przedstawione tak bym czuła, że było to całkiem obiektywne, nie przerysowane na siłę. Trochę też za dużo gadania o hokeju, nie o samej grze, tylko jakież to życie ten hokej i oczywiście pieniądze. Brak było w tym większej głębi. Czytało się szybko i całkiem dobrze, ale można było bardzo odczuć, że wiele w tej książce rzeczy brak, a zbyt wiele namnożonych wszelorakich „punktów widzenia”. Każdy musiał coś powiedzieć w tej książce, albo by jedno podkreślić, albo być w kontrze z kimś innym. Co trochę męczyło. Raczej nie zostanie ma długo w mojej pamięci jako coś ciekawego.
Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam...
więcej Pokaż mimo to