-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-11-27
2023-11-25
2023-04-20
2023-03-31
2023-03-16
2023-02-28
2022-10-28
Czytałam książkę po angielsku i chyba jakoś lepiej "brzmiała" w tym języku, bo przejrzałam polskie tłumaczenie w księgarni i jakoś mi nie pasowało. Jest coś w tej książce przez co ciężko ją odłożyć, ale jednocześnie jest w jakiś sposób zniechęcającą. Przez sposób działania i myślenia bohaterów, wydawało mi się to dziwne, jakieś nie do końca odpowiednie. I nie chodzi tutaj o seksualność bohaterki oraz jej nastawienie do tej sfery życia. Raczej to jak przekłada seksualność niemal na każdą osobę, którą spotka. Starsza koleżanka z pracy jest obiektem jej fantazji seksualnych, fantazjując że jest jej matką. To wydaje mi się wręcz nieodpowiednie, jakiś kompleks Edypa. Dokładając do tego zaburzenia odżywiania, o których autorka chyba nie bardzo ma pojęcie. Gdyż, gdy bohaterka już "uwalnia" się od nadmiernego wpływu swojej prawdziwej matki w jej życie i zaczyna w końcu jeść, zaczyna pochłaniać horendalne ilości jedzenia. I to ma być moment, w którym według autorki, bohaterka również "uwalnia" się od zaburzeń odżywiania. A tak wcale nie jest. Bo zaburzenia odżywiania to nie tylko jedzenie bardzo mało, wcale, odmawianie sobie jedzenia, liczenia kalorii, codziennie ważenie się, strach przed przytyciem, ale również drugi biegun, czyli niekontrolowane jedzenie w ilościach niepoliczalnych, bez względu na poczucie głodu, na porę dnia oraz jedzenie wszystkiego na raz. A potem nic nie jedzenie i tak w kółko, bądź jedna z powyższych opcji. Strasznie mnie to irytowało, bo to podejście do tematu po macoszemu, do czegoś co można znaleźć w internecie na pierwszej stronie z brzegu. Ale idąc dalej. Kiedy się dociera do połowy książki zniesmaczenie ogarnęło zenit, kiedy bohaterka postanowiła się zadowolić się seksualnie w miejscu publicznym. Może "nie było" to widoczne, ale sam fakt tego i jak dokonała tego bohaterka, stwierdziłam że raczej do zwyczajnych czynności na siłowni to nie należy. Jej postać jest raczej antypatyczna, ponieważ kieruje się głównie swoimi potrzebami czy to fizycznymi czy emocjonalnymi, względem innych, nawet będąc dla nich miła czy dając innym prezenty. Nie wie też kiedy powinna mieć buzię zamkniętą i o pewnych rzeczach nie mówić, a potem jest zdruzgotana jakie to przynosi jej konsekwencje, zaś boli ją to stokrotnie bardziej, gdy ktoś jej powie "nie". Z pomysłu byłaby to może lepsza książka, ale stylem, kreacją bohaterów i podejściem do wielu tematów bardzo pobieżnie, sprawia że ta książka jest mało przyjemna w odbiorze. Jednak uważam, że dobrze jest po nią sięgnąć.
Czytałam książkę po angielsku i chyba jakoś lepiej "brzmiała" w tym języku, bo przejrzałam polskie tłumaczenie w księgarni i jakoś mi nie pasowało. Jest coś w tej książce przez co ciężko ją odłożyć, ale jednocześnie jest w jakiś sposób zniechęcającą. Przez sposób działania i myślenia bohaterów, wydawało mi się to dziwne, jakieś nie do końca odpowiednie. I nie chodzi tutaj o...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-06
Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.
Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.
Pokaż mimo to2023-02-19
Nie bardzo wiem, do kogo jest skierowana ta książka, kto jest targetem. I w zasadzie, to nie wiem o czym tak naprawdę była. Nie znalazłam odpowiedzi jak się odnosi tytuł do całej treści książka. Wydaje mi się, że miała być w zamyśle bardzo głęboka i poruszająca, ale nic takiego nie odczułam podczas lektury. Na pewno wielokrotnie zirytowanie. Że jest o niczym, że ma szokować na siłę, że się ciągnie, jest zbyt chaotyczna, przegadana, dużo w niej wszystkiego na siłę - od uczuć, seksu, braku uczuć, pokazywania tego jaką rolę grały pieniądze w życiu bohaterki, ale jakoś nigdy ich nie miała. W dodatku czytając w oryginale, po angielsku, tak wiele rzeczy kole w oczy. To że ciocia Gosia, była zapisana właśnie tak w wersji angielskiej - Gosia - a z opisu była już austryjaczką. Jadła "pierogies" oraz "barszcz with uszkami". No nie. Czy naprawdę tak trudno o jakieś minimum information check w tej materii? Żeby napisać poprawnie formy JEDZENIA, żeby sprawdzić że Gosia to wersja polska imienia, bo w niemieckim nie ma czegoś takiego jak "si"? Dobrnęłam do końca książki, bo chciałam zrozumieć jej fenomen, ale była niestety zła, nudna i przegadana. Wprawiała bardziej w zniesmaczenie i irytację lekkomyślnością i podejściem do życia WSZYSTKICH bohaterów po kolei. Nikogo z tej książki nie polubiłam. Miała coś w sobie, że zapowiadała się na ciekawą, raczej patrząc na opisanie dzieciństwa bohaterki, ale cała reszta - niby głęboka a tak opisana po macoszemu.
Nie bardzo wiem, do kogo jest skierowana ta książka, kto jest targetem. I w zasadzie, to nie wiem o czym tak naprawdę była. Nie znalazłam odpowiedzi jak się odnosi tytuł do całej treści książka. Wydaje mi się, że miała być w zamyśle bardzo głęboka i poruszająca, ale nic takiego nie odczułam podczas lektury. Na pewno wielokrotnie zirytowanie. Że jest o niczym, że ma szokować...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-22
2022-12-03
2016-02-19
Byłam sceptycznie nastawiona do twórczości Browna, ale w końcu postanowiłam się zabrać do tej książki. Oglądałam film i to nie raz, i przyznam że wyszedł lepiej niż książka, bo ominęła połowę tego niepotrzebnego dramatyzmu. Ogólnie książka jest okej – tak po prostu okej. Wciąga, ale przyznam koło połowy, mimo rozwijającej się akcji, zaczyna poważnie nużyć, aż do bólu głowy. Zwyczajnie przegadana i momentami strasznie. Uważam też, że jest o jakieś 100 stron z tego powodu za długa. Szczególnie widać to pod koniec. Kiedy już prawie, prawie wszystko zmierza ku końcowi, ale coś jakoś szybciej się skończyć nie może. W każdym razie ciekawa, ale nie taka szalenie wspaniała. Podobało mi się za to opisy rzeźb i innych dzieł sztuki, całe to ukazane piękno i fascynacja historią. Drażniło mnie zaś szalona fascynacja religijnością kamerlinga, gdyż takie myślenie doprowadza mnie do szału. Książka ogólnie rzecz biorąc nie jest literaturą z górnej półki, ale na pewno nie jest zła. Bardziej, jakby to określić... luźna. Chociaż od nadmiaru niepotrzebnej treści dosłownie boli głowa, a książka ciąży w ręku. Kto lubi takie historie, na pewno się w tym odnajdzie. Jednak film zdecydowanie lepszy, bo fabuła jest dużo prostsza.
Byłam sceptycznie nastawiona do twórczości Browna, ale w końcu postanowiłam się zabrać do tej książki. Oglądałam film i to nie raz, i przyznam że wyszedł lepiej niż książka, bo ominęła połowę tego niepotrzebnego dramatyzmu. Ogólnie książka jest okej – tak po prostu okej. Wciąga, ale przyznam koło połowy, mimo rozwijającej się akcji, zaczyna poważnie nużyć, aż do bólu głowy....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-13
2022-06-29
Sięgnęłam po książkę po angielsku, zanim dowiedziałam się, że zaraz będzie premiera polskiego tłumaczenia. Jest nieco osobliwa, napisana prawie jednym, ciągłym strumieniem - wypowiedzi, świadomości, opisu zdarzeń. Gdy ją przeczytałam, zerknęłam w księgarni do polskiego tłumaczenia i jakoś miałam wrażenie, że jednak po angielsku ta książka miała lepszy wydźwięk. Podobała mi się, chociaż czasami jakoś tak się dłużyła i czasem nużyła. Najciekawsza, była forma w jaki sposób książka została napisana.
Sięgnęłam po książkę po angielsku, zanim dowiedziałam się, że zaraz będzie premiera polskiego tłumaczenia. Jest nieco osobliwa, napisana prawie jednym, ciągłym strumieniem - wypowiedzi, świadomości, opisu zdarzeń. Gdy ją przeczytałam, zerknęłam w księgarni do polskiego tłumaczenia i jakoś miałam wrażenie, że jednak po angielsku ta książka miała lepszy wydźwięk. Podobała mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-29
Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam przekonana wręcz, że akcja dzieje się gdzieś w USA przy granicy z Kanadą - co wskazywało na to śnieg, obsesyjne wręcz zamiłowanie do hokeja, to jak wyglądała tamta społeczność oraz to, że nastolatkowie mają dostęp do brani, a także to że większość bohaterów miała dość „angielskie” imiona i nazwiska (no i oczywiście też wspomina Kanada). Bo właśnie poza tym, nie ma nic więcej opisanej okolicy - tylko śnieg, lasy, lodowisko i ciemność. A miasto sobie jest tak naprawdę nigdzie i gdziekolwiek. Ogólnie cała historia byłaby całkiem fajna, gdyby nie fakt, że odczuwa się pewną rozbieżność w tym jak jest ona przedstawiona. Raz ma się wrażenie, że narrator nie chce się „wtrącać” w czyny bohaterów i jest tylko obserwatorem, bez przedyawianja jakiejś swojej moralności, po prostu opisuje. Zaś w innych fragmentach już trochę mniej i zaczyna wchodzić już w moralizowanie i nie, delikatnie ale jednak. Albo żarty są zbyt mocne, by potem pokazać jaka to jest nietolerancja. Porusza ważny temat - gwałtu, nieświadomości społecznej, zmowy milczenia i zacofanego myślenia. Jednak nie zostało to przedstawione tak bym czuła, że było to całkiem obiektywne, nie przerysowane na siłę. Trochę też za dużo gadania o hokeju, nie o samej grze, tylko jakież to życie ten hokej i oczywiście pieniądze. Brak było w tym większej głębi. Czytało się szybko i całkiem dobrze, ale można było bardzo odczuć, że wiele w tej książce rzeczy brak, a zbyt wiele namnożonych wszelorakich „punktów widzenia”. Każdy musiał coś powiedzieć w tej książce, albo by jedno podkreślić, albo być w kontrze z kimś innym. Co trochę męczyło. Raczej nie zostanie ma długo w mojej pamięci jako coś ciekawego.
Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam...
więcej Pokaż mimo to