rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Mimo, że pierwszy tom w miarę mi się podobał, był interesujący, tak tutaj już mocno przedobrzone. Gubiłam się od początku, za dużo wszystkiego, za dużo postaci, mieszało się to jak w garze, nie wiedząc ile będzie miało dalej z tego znaczenia na końcu i co by wypadało zapamiętać, by się całkiem nie zgubić. Pomysł na trzech zabójców w innym wydaniu ciekawy, ale kim on był, to właśnie trochę kolejne przedobrzenie, za dużo nieprawdopodobieństwa na raz. I trochę przy długa. Chciałam by była lepsza ta książka. Trochę oklepane jest już wszędzie powielany motyw policjanta samotnika, gdzie wszędzie w największe niebezpieczeństwo pcha się sam, a użytku z broni nie robi zbyt często w takich sytuacjach. Ogólnie autor pisze nieźle i ciekawie, tylko te pomysły i długość opowieści porozkładać na dwie książki, będzie więcej oddechu, lepiej będzie się to czytać, i będzie bardziej interesująco. Oraz trochę odejść od tej samej konwencji. Nie jest to zła książka w żadnym razie, ale niestety okropnie męcząca.

Mimo, że pierwszy tom w miarę mi się podobał, był interesujący, tak tutaj już mocno przedobrzone. Gubiłam się od początku, za dużo wszystkiego, za dużo postaci, mieszało się to jak w garze, nie wiedząc ile będzie miało dalej z tego znaczenia na końcu i co by wypadało zapamiętać, by się całkiem nie zgubić. Pomysł na trzech zabójców w innym wydaniu ciekawy, ale kim on był, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyjątkowo nudna i infantylna. Poziom zagadki, całej intrygi, jak i narracji, powiedziałbym że bardziej skierowany jest do dzieci, niż do dorosłych czytelników. Wszystko rozwiązuje się od ręki, szybko i podane na tacy, co powoduje, że czytelnik nie ma szansy sam, na większe zastanowienie się nad czymkolwiek w tej książce. Postaci ani nie polubiłam, ani nie zapamiętałam, kto był kim, żadnych konkretnych cech. Z braku czegokolwiek innego, można przeczytać, ale raczej po zamknięciu książki od razu się wszystko zapomni.

Wyjątkowo nudna i infantylna. Poziom zagadki, całej intrygi, jak i narracji, powiedziałbym że bardziej skierowany jest do dzieci, niż do dorosłych czytelników. Wszystko rozwiązuje się od ręki, szybko i podane na tacy, co powoduje, że czytelnik nie ma szansy sam, na większe zastanowienie się nad czymkolwiek w tej książce. Postaci ani nie polubiłam, ani nie zapamiętałam, kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety zawiodłam się na tej książce. Doceniam poświęcenie autora, że wybrał się na drugi koniec świata, w niebezpieczne miejsca, aby bardziej naocznie doświadczyć to o czym pisał. Ale nie przekłada się to niestety na to co zostało napisane. Bardzo mi przeszkadzał dwutorowy styl, na który autor się zdecydował, ponieważ im dalej się czytało, bardziej to mieszało niż cokolwiek wyjaśniało. Uważam, że książka powinna być albo stricte reportażem lub inspirowanym fikcyjnym kryminałem, czy do jakiego gatunku to przypisać. Ponieważ bardzo burzyło to postrzeganie jeżeli w wersji "dopowiedzianej" mamy dużo szczegółów, w tym jak myślał i co robił morderca, a następnie w "Migawkach z podróży" jest wielokrotnie podkreślane - rozumiem by nie zostać z drugiej strony posądzonym o nierzetelność - "nie wiadomo jak dokładnie było, nie wiadomo co myślał morderca, nie wiadomo czy tam był, nie znane jest imię ofiary, nie wiadomo czy mordował też dorosłych, ta postać została wymyślna na potrzeby przedstawienia historii". No to albo wiemy i podajemy fakty, albo nie wiemy i piszemy co się podoba z ogólnym zastrzeżeniem do całego utworu, że jest inspirowany i dopowiedziany. Nie co rozdział. Strasznie to wytrąca z rytmu czytania, nie jest jasne kiedy i co brać na wiarę, że tak było a kiedy i co nie. Rozumiem również, że Kolumbia to kraj narkobiznesu i jest tam niebezpiecznie i nie ma po co się narażać. Ale też było irytujące właśnie opisanie tego powiedzianego "jak było", a potem znowu "do tego miasta nie dotarliśmy, więc nie wiemy na pewno jak to wyglądało". To po co. Po co lecieć do Kolumbii i wystawiać się na niebezpieczeństwo, skoro można wymyślić całość książki można było napisać w domu - z dopiskiem, że to inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Tak samo jak materiały nakręcone, ciągle wrzucane, że "coś tam" zostało nakręcone. Ja bym naprawdę wolała obejrzeć już dobrze przygotowany filmik, nawet z jednego miejsca w Kolumbii, gdzie opowiada to i owo, potem już dorzucić jak książka jest wydana i super promocyjny filmik. Tymczasem nie udało mi się od tak, zaleźć materiałów wideo z tej podróży. A to byłoby super. Ktoś chyba nie pomyślał jak można byłoby to użyć do promocji książki. Jeszcze najlepiej z kodem QR w książce, by nie trzeba było materiałów wideo szukać. Czemu w książce nie ma w niej ANI JEDNEGO zdjęcia z tej podróży? No proszę, od czego są telefony chociażby. Tak samo mapy, brak mapy jakiejkolwiek, a aż się prosi by dać ich kilka, pokazując odległości od miast i podróż mordercy, za znaczeniem ile przypuszczalnych ofiar. Ta książka byłaby dużo lepsza, gdyby ktoś pomyślał o niej graficznie, a nie tylko tekstem i przygodą. Szczególnie, że tak dużo trzeba było tutaj dopowiadać i zaznaczać, że "nie wiadomo".
Dlatego też miałam ogromny problem, że skoro to pół powieść, pół reportaż i w sumie nie wiem co jest prawdą, gdy cytowane albo przytaczane były wypowiedzi postaci prawdziwych, szczególnie z jakiś protokołów, to skąd czytelnik ma wiedzieć, że to z protokołu? Jak reportaż to podaje się źródło. Jakiś numer, skąd to, żeby można było to sprawdzić, a nie zakładać, że autor pisze prawdę albo szukać nie wiadomo gdzie, czy to rzeczywiście prawda. Duże niedopatrzenie moim zdaniem, szczególnie jak się powołuje na świadków i ich wypowiedzi.
Kolejna rzecz to właśnie przez to, że trzeba było sobie wyobrażać tą podróż przez Kolumbię i trup ścielił się gęsto, było momentami nudno, bo - no bo wszystko już było takie same. Z miasta do miasta, kolejne ofiary - owszem straszne i szokujące, ale nie aż tak gdy się tylko to czyta. Zwyczajnie to powszednieje. Sama postać mordercy nie jest jakoś głęboko przedstawiona. I myślę, że to chyba ogólny problem właśnie "prawdziwej" postaci mordercy. Sprawdziłam i została kilka lat temu napisana książka po angielsku o mordercy i wypadła słabo, czując opinie. Bo chyba poza tym, że zabijał masowo i brutalnie, to morderca chyba niczym się nie wyróżniał od innych morderców. Jego postać zdaje się płaska.
Wszystko miało potencjał, ale wydaje mi się, że nie zostało to przemyślane jak trzeba. Jeżeli nie wie się, jaki wybrać styl, to lepiej mimo wszystko zdecydować się na jeden, niż mieszać dwa i co chwila mówić, że "nie wiadomo jak było". Skoro było całe przedsięwzięcie i podróż, aby stworzyć podłoże do tej książki, czemu NIC czytelnikowi tego nie obrazuje. Tylko to co autor powie-napisze. Żyjemy w wieku, gdzie każdy ma telefon w ręku i jednym zdjęciem czy znacznikiem na mapie naprawdę można już bardzo dużo powiedzieć. W dodatku przez dwutorową linię opisu, czułam znacznie niższy poziom stylu pisarskiego autora, który tak lubiłam z cyklu z Igorem Brudnym - był swobody i rzeczywisty mimo fikcji. A tutaj fantazja i poprawianie myśli czytelnika na każdym kroku. To byłoby lepsze i ciekawsze, gdyby autor wiedział co chciał napisać, a ktoś by przemyślał sprawę, że w sumie to można by zrobić dużo więcej niż tylko "napisać książkę". Ale jak widać, nikt na to nie wpadł po drodze powstawania, tworzenia graficznie i w czasie marketingu tej książki. A może to tylko mój umysł grafika, tak by widział tę książkę.

Niestety zawiodłam się na tej książce. Doceniam poświęcenie autora, że wybrał się na drugi koniec świata, w niebezpieczne miejsca, aby bardziej naocznie doświadczyć to o czym pisał. Ale nie przekłada się to niestety na to co zostało napisane. Bardzo mi przeszkadzał dwutorowy styl, na który autor się zdecydował, ponieważ im dalej się czytało, bardziej to mieszało niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Próbowałam się zabrać za tą książkę po angielsku, zanim jeszcze pojawiła się na polskim rynku, a już wszędzie ją widziałam. Ale jakoś mi nie szło, czy to ebook czy audiobook, nużyło mnie po raptem kilku minutach i łapałam się na tym, że w sumie nie wiem o czym to w ogóle było. Podjęłam kolejne podejście jednak przy polskim wydaniu. Ogólnie nie jestem fanką autorki - przeczytałam, a raczej wymęczyłam pierwszą część "Wojny makowej" i wiedziałam, że na pewno nie sięgnę po kolejne tomy, ponieważ to co z początku wydawało się ciekawe, przeobrażało się w pewne moralizatorstwo na siłę, gdzie historii w sumie przestawała być ciekawa im dalej. W tej książce mam wrażenie, że jest to jeszcze bardziej spotęgowane, z tym że historia no NIBY trochę bardziej się miała, raczej z faktu, że autorka zamknęła ją w jednej książce, nie w kilku tomach, a dwa, no już kilka książek napisała, także chcą nie chcą coś się nauczyła, brzydko mówiąc. Jednak strasznie kole w oczy, że zasadniczo rys postaci i historii jest taki sam jak w "Wojnie makowej" - biedna sierota, wyrusza ku lepszemu światu, poprzez ciężką naukę i walkę o swój dobrobyt. Oczywiście ciekawy motyw, ale chyba nie po raz kolejny. Zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jakaś kala życia autorki - bo w reszcie treści książki jest to w jakiś sposób widoczne - jednak takich informacji w internecie nie znalazłam. Autorka jest młoda i wykształcona, na światowych uniwersytach, zna języki, zostało dobrze przygotowane podłoże merytoryczne w tej książce. Jenak są ale. Po pierwsze czytając tą książkę, ma się wrażenie, że to nie powieść, a rozprawa naukowa niczym na studia - fakty, odwołanie do terminologii, rozważania nad danym zjawiskiem czy określeniem czegoś, tutaj słów i języka, ich dostępności bądź braku. Postacie były raczej płaskie, nic ich nie wyróżniało w swych cechach wyglądu, bardziej niż to skąd pochodzili i jakie kolory skóry mieli - nie wiem lub nie zapada to w pamięć, czy ktoś był szczupły, czy nie, wysoki czy niski, miał długie palce, ręce, czy kolor oczu - jeżeli nie wynikał on właśnie bezpośrednio z koloru skóry i skąd pochodziła dana postać. Zachowania bohaterów są raczej opisane powierzchownie niż dogłębnie przedstawione, rozmowy często płaskie, bez polotu, pełne zapewnień o przyjaźni, w której nie widać więzi oprócz fizycznego spędzania czasu ze sobą i faktu, że razem się uczą. Kwestia fantastyki i magii jest tutaj tak bardzo nieokreślona i jednoaspektowa, że w zasadzie mogłoby jej nie być i wszystko też jakoś by się trzymało. Mianowicie, magiczne wartości srebra w połączeniu ze słowem, utrzymują w zasadzie cały świat w każdym aspekcie, jednak nie widać tego aż tak. Srebro ze słowami pcha statki by szybciej płynęły, cegły by stanowiły trwalszą podporę dla murów i budynków, czasem coś leczą i tak dalej. No nic szczególnego, co by się i bez tego srebra w prawdziwym świecie bez niego nie stało. I dlatego miało się poczucie trochę tego bezsensu. Założenie by pokazać jak jednocześnie ludzkość jest uzależniona od siebie nawzajem, że dobrobyt jednych to uciemiężenie drugich, były może szczytny i ciekawy, gdyby nie że jest o tym co chwila od nowa mówione, maglowane na siłę moralizatorstwo. Zasadnicza część społeczeństwa, ma tego świadomość, szczególnie taka, która już po te czy inne pozycje sięgnie i chce się głębiej uświadamiać w fakcie. Więc nie widzę sensu tych właśnie osób jeszcze bardziej umoralniać, bo odbiera to ochotę na czytanie. Ogólnie, nie było tragedii, ale raczej słaba. Szczególnie, że styl też średni, nie wiem czy akurat wynikał z tłumaczenia, czy było tak oryginalnie, ale takie kwiatki jak "Nie zobaczył, dopóki nie ujrzał", no nie można tego nazwać jakimś dobrym kunsztem pisarskim.

Próbowałam się zabrać za tą książkę po angielsku, zanim jeszcze pojawiła się na polskim rynku, a już wszędzie ją widziałam. Ale jakoś mi nie szło, czy to ebook czy audiobook, nużyło mnie po raptem kilku minutach i łapałam się na tym, że w sumie nie wiem o czym to w ogóle było. Podjęłam kolejne podejście jednak przy polskim wydaniu. Ogólnie nie jestem fanką autorki -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam przekonana wręcz, że akcja dzieje się gdzieś w USA przy granicy z Kanadą - co wskazywało na to śnieg, obsesyjne wręcz zamiłowanie do hokeja, to jak wyglądała tamta społeczność oraz to, że nastolatkowie mają dostęp do brani, a także to że większość bohaterów miała dość „angielskie” imiona i nazwiska (no i oczywiście też wspomina Kanada). Bo właśnie poza tym, nie ma nic więcej opisanej okolicy - tylko śnieg, lasy, lodowisko i ciemność. A miasto sobie jest tak naprawdę nigdzie i gdziekolwiek. Ogólnie cała historia byłaby całkiem fajna, gdyby nie fakt, że odczuwa się pewną rozbieżność w tym jak jest ona przedstawiona. Raz ma się wrażenie, że narrator nie chce się „wtrącać” w czyny bohaterów i jest tylko obserwatorem, bez przedyawianja jakiejś swojej moralności, po prostu opisuje. Zaś w innych fragmentach już trochę mniej i zaczyna wchodzić już w moralizowanie i nie, delikatnie ale jednak. Albo żarty są zbyt mocne, by potem pokazać jaka to jest nietolerancja. Porusza ważny temat - gwałtu, nieświadomości społecznej, zmowy milczenia i zacofanego myślenia. Jednak nie zostało to przedstawione tak bym czuła, że było to całkiem obiektywne, nie przerysowane na siłę. Trochę też za dużo gadania o hokeju, nie o samej grze, tylko jakież to życie ten hokej i oczywiście pieniądze. Brak było w tym większej głębi. Czytało się szybko i całkiem dobrze, ale można było bardzo odczuć, że wiele w tej książce rzeczy brak, a zbyt wiele namnożonych wszelorakich „punktów widzenia”. Każdy musiał coś powiedzieć w tej książce, albo by jedno podkreślić, albo być w kontrze z kimś innym. Co trochę męczyło. Raczej nie zostanie ma długo w mojej pamięci jako coś ciekawego.

Wersję po angielsku miałam już w swoich rękach wiele lat temu, ale dopiero teraz przyszedł czas na tą książkę. Niestety w angielskim przekładzie „nie widać” w ogóle, że tu o szwedzkie miasteczko chodzi. W polskim przekładzie oryginalna nazwa została, po angielsku już tylko „Beartown”. W związku z tym, całkowicie nie da się odczuć, gdzie cała akcja się odbywa. Byłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.

Była w porządku, ale nic specjalnego. Można było jeszcze więcej z tej historii wyciągnąć. Nic specjalnego, ale była poprawnie napisana i całkiem dobrze się czytało.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie bardzo wiem, do kogo jest skierowana ta książka, kto jest targetem. I w zasadzie, to nie wiem o czym tak naprawdę była. Nie znalazłam odpowiedzi jak się odnosi tytuł do całej treści książka. Wydaje mi się, że miała być w zamyśle bardzo głęboka i poruszająca, ale nic takiego nie odczułam podczas lektury. Na pewno wielokrotnie zirytowanie. Że jest o niczym, że ma szokować na siłę, że się ciągnie, jest zbyt chaotyczna, przegadana, dużo w niej wszystkiego na siłę - od uczuć, seksu, braku uczuć, pokazywania tego jaką rolę grały pieniądze w życiu bohaterki, ale jakoś nigdy ich nie miała. W dodatku czytając w oryginale, po angielsku, tak wiele rzeczy kole w oczy. To że ciocia Gosia, była zapisana właśnie tak w wersji angielskiej - Gosia - a z opisu była już austryjaczką. Jadła "pierogies" oraz "barszcz with uszkami". No nie. Czy naprawdę tak trudno o jakieś minimum information check w tej materii? Żeby napisać poprawnie formy JEDZENIA, żeby sprawdzić że Gosia to wersja polska imienia, bo w niemieckim nie ma czegoś takiego jak "si"? Dobrnęłam do końca książki, bo chciałam zrozumieć jej fenomen, ale była niestety zła, nudna i przegadana. Wprawiała bardziej w zniesmaczenie i irytację lekkomyślnością i podejściem do życia WSZYSTKICH bohaterów po kolei. Nikogo z tej książki nie polubiłam. Miała coś w sobie, że zapowiadała się na ciekawą, raczej patrząc na opisanie dzieciństwa bohaterki, ale cała reszta - niby głęboka a tak opisana po macoszemu.

Nie bardzo wiem, do kogo jest skierowana ta książka, kto jest targetem. I w zasadzie, to nie wiem o czym tak naprawdę była. Nie znalazłam odpowiedzi jak się odnosi tytuł do całej treści książka. Wydaje mi się, że miała być w zamyśle bardzo głęboka i poruszająca, ale nic takiego nie odczułam podczas lektury. Na pewno wielokrotnie zirytowanie. Że jest o niczym, że ma szokować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak myślałam, że trzecia część była słabsza, tak ta niestety wypadła gorzej. Gdy tam można mieć było wrażenie, że historia była wymyślona na siłę, tak tutaj już w ogóle. Wszystko było jakieś płaskie, bohaterowie tak zarysowani i zabawni w prosty sposób w poprzednich częściach, tutaj nijacy lub wręcz przerysowani, że przestają być interesujący, a stali się przewidywalni. Najgorzej zniosłam jednak wybór osadzenia akcji w polityce, takiej pseudo-kalce polityki Polski. I ja się pytam - po co? Jak bym chciała się samobiczować będąc na bieżąco z polską polityką co do joty, co tam nowego codziennie odstawili, to bym sobie mogła po prostu otworzyć pierwszy z brzegu portal w internecie, a nie sięgała po książkę. Jakby to jeszcze było ileś lat wstecz, minimum 10, to jeszcze. Ale skoro i tak to wszystko dociera do nas na codzień, owe polityczne bagno, to nie widzę powodu wklejać to jeszcze w formę kultury, która raczej powinna nas nieco od tej codzienności „odbić” - bo przecież reportaż to nie jest. W dodatku wszystko przerysowane - jakieś zamieszki niemal wojna domowa w Warszawie, ciężko mi sobie to wyobrazić, szczególnie znając to miasto tak dobrze. W dodatku nudno. Wyłączałem się czasami na długie fragmenty książki. O wszystkim i o niczym. Trochę o władzy, tej w rządzie, tej kościelnej, tej jednego człowieka na drugim. Za dużo tu było wszelakiego zła, a i tak nic z tym więcej nie zostanie zrobione, tak w ostatecznym rozrachunku. Ktoś umiera, ktoś zostaje zamordowany, sprawiedliwość, a potem nic z tego, świat się dalej kręci i było jak jest, i tak zostanie. Przykro, bo było ciekawie, a tu wręcz nie czułam prawie niczego co by mi się tu spodobało. Napisana poprawnie, acz płasko i przedobrzone.

Jak myślałam, że trzecia część była słabsza, tak ta niestety wypadła gorzej. Gdy tam można mieć było wrażenie, że historia była wymyślona na siłę, tak tutaj już w ogóle. Wszystko było jakieś płaskie, bohaterowie tak zarysowani i zabawni w prosty sposób w poprzednich częściach, tutaj nijacy lub wręcz przerysowani, że przestają być interesujący, a stali się przewidywalni....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Uczeń Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt
Ocena 7,7
Uczeń Michael Hjorth, Han...

Na półkach:

Dałabym mniej, ale nie przebrnęłam i nie skończyłam. O ile pierwsza część bardzo mi się podobała i była wciągająca, tutaj od początku jest w zasadzie historia o niczym. Wszystko się miesza, same wątki obyczajowe i to nudne, rozwleczone. Chyba tyle mojej przygody z tą serią, bo przyłapywałam się na tym, że przeczytałam wiele stron i nie dotarło do mojej świadomości ani jedno zdanie, o czym rzecz i musiałam czytać od nowa, a szkoda mi czasu na takie książki.

Dałabym mniej, ale nie przebrnęłam i nie skończyłam. O ile pierwsza część bardzo mi się podobała i była wciągająca, tutaj od początku jest w zasadzie historia o niczym. Wszystko się miesza, same wątki obyczajowe i to nudne, rozwleczone. Chyba tyle mojej przygody z tą serią, bo przyłapywałam się na tym, że przeczytałam wiele stron i nie dotarło do mojej świadomości ani jedno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jakich jest setki albo i tysiące, i najpewniej drugie tyle też powstanie. Umieszczenie historii w czasie II wojny światowej jest relatywnie łatwe, ponieważ temat, szczególnie w ostatnich latach i szczególnie w książkach jest wręcz nadużywany i przemielany. Co niestety strasznie nuży i irytuje, gdyż tematyką tą interesowałam się od podstawówki. Ponieważ już powstało całe multum dzieł kultury osadzonych w czasach drugiej wojny światowej, nie ciężko jest porównać co jest dobre a co nie. A ta książka nie jest. Jest za to naiwna i infantylna, szczególnie w zachowanych postaci, tym co mówią. Bo mówią to co mówi się teraz, kilka dziesięcioleci po wojnie. Z faktu, że wieli rzeczy wtedy zwykli ludzie nie wiedzieli, bo nie było mediów takich mediów i świadomości jaką mamy dziś, ani badań czy dowodów mogących to udowodnić. A dwa, że wtedy często można było sobie mocno utrudnić życie lub je stracić za głoszenie prawdy. Tutaj zaś postacie mówią językiem wzniosłym, ale treścią jak z dowolnego podręcznika historii, co kole w oczy. Każdy magicznie po jakimś czasie odpowiedniego cierpienia, nagle zostaje uratowany i zazwyczaj w sposób bardzo przewidywalny. I jakoś wszyscy mają gdzieś jakieś koneksje, chociażby nawet nieświadomie. Książka nie zaskakuje, nic nowego tu nie ma, czego nie było wcześniej, ani nie będzie później. Niektóre postacie opisane bardzo po macoszemu, mimo że mają jakąś znaczącą rolę w historii. Nieszczególnie wiem jak postacie wyglądały, opisów takich albo brak, albo są na tyle lakoniczne, że wpadają i wypadają z głowy momentalnie. Dużo gadania umoralniającego, niczym przemowy na wiecu lub z podręcznika. Nie trafiały do mnie, bo nie odkrywały niczego nowego albo żeby były chociaż przedstawione w ciekawy sposób. Do tego jakaś grafomania językowa od czasu do czasu - jak "upłynęło dużo godzin"... Wiele godzin, nie dużo. I kilka takich kłujących w oczy, przez co tylko potęguje wrażenie, że albo została niedokładnie napisana, czy przetłumaczona lub nie do końca zredagowana. Jak ktoś lubi coś poważniejszego to nie tu. Owszem, opisuje obie strony i niemiecką, i rosyjską, ale nic tu odkrywczego.

Książka jakich jest setki albo i tysiące, i najpewniej drugie tyle też powstanie. Umieszczenie historii w czasie II wojny światowej jest relatywnie łatwe, ponieważ temat, szczególnie w ostatnich latach i szczególnie w książkach jest wręcz nadużywany i przemielany. Co niestety strasznie nuży i irytuje, gdyż tematyką tą interesowałam się od podstawówki. Ponieważ już powstało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początkowo mi się podobała, ale im dalej, to zaczynałam odczuwać pewne zagubienie. Opisana jest tutaj historia i działanie kobiet, które masowo wręcz były gwałcone, w dodatku w pewnej nieświadomości tego co się z nimi działo, będąc uśpionymi środkami dla zwierząt - i gwałcone nawet przez członków rodziny. Większość książki to ich debata o tym, jakie działanie podjąć, gdy prawda wyszła na jaw - walczyć czy odejść. Niestety głos kobiet, jakoś mi niknie w narracji męskiej. Rozumiem, że to rodzaj przekazu, bo same były niepiśmienne i potrzebowały skryby. Przy okazji poznajemy jego historię, ale za to - i to mnie najbardziej chyba zniechęciło im więcej książki było za mną - tak naprawdę dalej nie wiem kim są mennici. Nie czułam, żeby coś bardziej z ich społeczności zostało mi przybliżone, niż kilka faktów które mogłam przeczytać na wikipedii i 2 pierwszych lepszych stronach w internecie. A spodziewałam się czegoś więcej, niż tylko, w większości rozpraw na strychu, tak trudnych, dla kobiet, które mają ograniczony ogląd na świat przez ukierunkowanie i życie w określonej społeczności. Trudny temat, ale można było podejść do niego inaczej, ciekawiej.

Początkowo mi się podobała, ale im dalej, to zaczynałam odczuwać pewne zagubienie. Opisana jest tutaj historia i działanie kobiet, które masowo wręcz były gwałcone, w dodatku w pewnej nieświadomości tego co się z nimi działo, będąc uśpionymi środkami dla zwierząt - i gwałcone nawet przez członków rodziny. Większość książki to ich debata o tym, jakie działanie podjąć, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podziwiam, zdążyłam zapomnieć o czym była w trakcie czytania. Pierwsze kilka rozdziałów może i ciekawe, ale dalej już nuda, leci się przez książkę, nie wiedząc nawet za bardzo o czym ona jest, poza tym, że jest oklepana. Nie wciąga, przewidywalna i nic nowego. Owszem, książka ma ponad 20 lat już, ale starsze kryminały są dużo ciekawsze. Sprawdziłam światowej sławy książkę, po dalsze z serii nie sięgnę, bo historia ani bohaterzy nie są interesujący, ani wciągający i strasznie „prości”, że aż prostaccy.

Podziwiam, zdążyłam zapomnieć o czym była w trakcie czytania. Pierwsze kilka rozdziałów może i ciekawe, ale dalej już nuda, leci się przez książkę, nie wiedząc nawet za bardzo o czym ona jest, poza tym, że jest oklepana. Nie wciąga, przewidywalna i nic nowego. Owszem, książka ma ponad 20 lat już, ale starsze kryminały są dużo ciekawsze. Sprawdziłam światowej sławy książkę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytałam książkę po angielsku i chyba jakoś lepiej "brzmiała" w tym języku, bo przejrzałam polskie tłumaczenie w księgarni i jakoś mi nie pasowało. Jest coś w tej książce przez co ciężko ją odłożyć, ale jednocześnie jest w jakiś sposób zniechęcającą. Przez sposób działania i myślenia bohaterów, wydawało mi się to dziwne, jakieś nie do końca odpowiednie. I nie chodzi tutaj o seksualność bohaterki oraz jej nastawienie do tej sfery życia. Raczej to jak przekłada seksualność niemal na każdą osobę, którą spotka. Starsza koleżanka z pracy jest obiektem jej fantazji seksualnych, fantazjując że jest jej matką. To wydaje mi się wręcz nieodpowiednie, jakiś kompleks Edypa. Dokładając do tego zaburzenia odżywiania, o których autorka chyba nie bardzo ma pojęcie. Gdyż, gdy bohaterka już "uwalnia" się od nadmiernego wpływu swojej prawdziwej matki w jej życie i zaczyna w końcu jeść, zaczyna pochłaniać horendalne ilości jedzenia. I to ma być moment, w którym według autorki, bohaterka również "uwalnia" się od zaburzeń odżywiania. A tak wcale nie jest. Bo zaburzenia odżywiania to nie tylko jedzenie bardzo mało, wcale, odmawianie sobie jedzenia, liczenia kalorii, codziennie ważenie się, strach przed przytyciem, ale również drugi biegun, czyli niekontrolowane jedzenie w ilościach niepoliczalnych, bez względu na poczucie głodu, na porę dnia oraz jedzenie wszystkiego na raz. A potem nic nie jedzenie i tak w kółko, bądź jedna z powyższych opcji. Strasznie mnie to irytowało, bo to podejście do tematu po macoszemu, do czegoś co można znaleźć w internecie na pierwszej stronie z brzegu. Ale idąc dalej. Kiedy się dociera do połowy książki zniesmaczenie ogarnęło zenit, kiedy bohaterka postanowiła się zadowolić się seksualnie w miejscu publicznym. Może "nie było" to widoczne, ale sam fakt tego i jak dokonała tego bohaterka, stwierdziłam że raczej do zwyczajnych czynności na siłowni to nie należy. Jej postać jest raczej antypatyczna, ponieważ kieruje się głównie swoimi potrzebami czy to fizycznymi czy emocjonalnymi, względem innych, nawet będąc dla nich miła czy dając innym prezenty. Nie wie też kiedy powinna mieć buzię zamkniętą i o pewnych rzeczach nie mówić, a potem jest zdruzgotana jakie to przynosi jej konsekwencje, zaś boli ją to stokrotnie bardziej, gdy ktoś jej powie "nie". Z pomysłu byłaby to może lepsza książka, ale stylem, kreacją bohaterów i podejściem do wielu tematów bardzo pobieżnie, sprawia że ta książka jest mało przyjemna w odbiorze. Jednak uważam, że dobrze jest po nią sięgnąć.

Czytałam książkę po angielsku i chyba jakoś lepiej "brzmiała" w tym języku, bo przejrzałam polskie tłumaczenie w księgarni i jakoś mi nie pasowało. Jest coś w tej książce przez co ciężko ją odłożyć, ale jednocześnie jest w jakiś sposób zniechęcającą. Przez sposób działania i myślenia bohaterów, wydawało mi się to dziwne, jakieś nie do końca odpowiednie. I nie chodzi tutaj o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poprzednie części bardzo mi się podobały, ta jednak wypada przy nich słabo. Intryga i historia mnie nie wciągnęły. Ukazany tutaj brutalizm był trochę jak na siłę, żeby wszystko wyglądało jeszcze straszniej niż można sobie wyobrazić i porównać do poprzeniach części. Jednocześnie w jakiś sposób był mocno odpychający, nie ze względu na tematykę seksualną, ale podłoże samej intrygi. Bo czyż nie każdym w jakiś sposób, steruje i kreuje jego seksualność lub jej brak? W dodatku miałam wrażenie, że trochę oklepane, że jak zwykle Brudny tak pakuje się w kłopoty i niby się nauczył, jak być ubezpieczonym, ale schemat taki samo. Co trochę nuży. Momentami przegadana, że nie pamiętam niektórych fragmentów. Nie było źle, ale jakoś to wszystko już tak na siłę było ciągnięte.

Poprzednie części bardzo mi się podobały, ta jednak wypada przy nich słabo. Intryga i historia mnie nie wciągnęły. Ukazany tutaj brutalizm był trochę jak na siłę, żeby wszystko wyglądało jeszcze straszniej niż można sobie wyobrazić i porównać do poprzeniach części. Jednocześnie w jakiś sposób był mocno odpychający, nie ze względu na tematykę seksualną, ale podłoże samej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak mi przypadła do gustu ta książka! Mimo, że tła miast nie są tak mocno zarysowane jakbym chciała, nie mniej pojawia się też trochę Lizbony, nie tylko Hiszpania i Madryt. Może to i jest powieść w stylu "India Jones", ale ja za dzieciaka uwielbiałam Jones'a i czytałam tą książkę z ogromną przyjemnością, zagłębiając się w wir kolejnych nieprawdopodobnych wydarzeń. W dodatku postaci są bardzo dobrze zarysowane, przejawia się częsta wątpliwość głównego bohatera, że on sam nie wierzy w to co się dzieje, wyraża. Napisana bardzo dobrze, mimo że w narracji pierwszoosobowej, za którą nie przepadam, ale tutaj jest tak zręcznie poprowadzona, że nawet jakoś się tego nie zauważa. Pojawiają się naprawdę śmieszne wypowiedzi bohaterów, no i poszukiwanie skarbów oraz sztuka. Dla mnie jak nawet lepsza niż taki Indiana Jones.

Jak mi przypadła do gustu ta książka! Mimo, że tła miast nie są tak mocno zarysowane jakbym chciała, nie mniej pojawia się też trochę Lizbony, nie tylko Hiszpania i Madryt. Może to i jest powieść w stylu "India Jones", ale ja za dzieciaka uwielbiałam Jones'a i czytałam tą książkę z ogromną przyjemnością, zagłębiając się w wir kolejnych nieprawdopodobnych wydarzeń. W dodatku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Osobliwa i napisana w interesujący sposób. Podobały mi się myśli bohatera oraz w jaki je wyrażał, podobnie jak inni bohaterowie. Jakoś tak szorstko i bezpardonowo, ale czasami niezwykle śmiesznie.

Osobliwa i napisana w interesujący sposób. Podobały mi się myśli bohatera oraz w jaki je wyrażał, podobnie jak inni bohaterowie. Jakoś tak szorstko i bezpardonowo, ale czasami niezwykle śmiesznie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo, że samej Lizbony to w tej książce nie jest zbyt dużo (bo głównie dlatego sięgnęłam po tą książkę) i pomimo, że jakoś ta książka nie ma najlepszych ocen, mi się jakoś na swój dziwny sposób bardzo podobała. Może też dlatego, że pozwoliła mi zrozumieć trochę lepiej sytuację polityczną Portugalii w czasie II wojny światowej, gdyż nie miałam za dużej wiedzy o tym kraju, w tym właśnie okresie. Coś w tej książce jest, co przypadło mi do gustu, ale co, ciężko powiedzieć.

Mimo, że samej Lizbony to w tej książce nie jest zbyt dużo (bo głównie dlatego sięgnęłam po tą książkę) i pomimo, że jakoś ta książka nie ma najlepszych ocen, mi się jakoś na swój dziwny sposób bardzo podobała. Może też dlatego, że pozwoliła mi zrozumieć trochę lepiej sytuację polityczną Portugalii w czasie II wojny światowej, gdyż nie miałam za dużej wiedzy o tym kraju, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa, dobrze się czytało, chociaż końcówka była znacząco za szybka w stosunku do całej książki i w jakim tępie akcja się wcześniej posuwała. Zostawia przez to takiego trochę niedosytu i niedopowiedzenia. Co do samego tła opisu Afryki nie mam za specjalnie nic ani do zarzucenia, ani do zachwytu, raczej z faktu, że nie jest to część świata jakoś bardzo mnie interesująca.

Ciekawa, dobrze się czytało, chociaż końcówka była znacząco za szybka w stosunku do całej książki i w jakim tępie akcja się wcześniej posuwała. Zostawia przez to takiego trochę niedosytu i niedopowiedzenia. Co do samego tła opisu Afryki nie mam za specjalnie nic ani do zarzucenia, ani do zachwytu, raczej z faktu, że nie jest to część świata jakoś bardzo mnie interesująca.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo chciałam mieć tą książkę, ale jakoś od razu nie mogłam się zabrać za nią do czytania. Po kilku miesiąc, gdy w końcu nadszedł na nią czas, zabrałam się za to tomiszcze. O ile mniej więcej połowy historia jest ciekawa, to idąc dale i dalej, już naprawdę ciężko się to czytało. Powtarzane są wciąż do zmęczenia te same kwestie, historie bohaterów, ich rozmyślania i dialogi. Są męczące i nie posuwają historii w żadnym kierunku. Ostatnie 100 stron w książce nabiera nieco więcej sensu, ale chwilę przed dotarciem do tego momentu miałam ochotę odłożyć książkę wielokrotnie. O ile końcówka wyjaśnia bezsensowność zachowania jednej z bohaterek, tak kompetnie nie widzę sensu, by rozwlekać to na 700 parę stron i wałkować to co kilka stron, wręcz z tymi samymi dialogami. Ciekawy aspekt podjęcia się temu traumy, ale można było to opisać w dużo bardziej ciekawsze sposoby, niż jak bohaterowie walczą ze sobą nawzajem i ze swoim uporem na zasadzie kopania się z koniem. Potencjał był, ale wykonanie niestety zawiodło.

Bardzo chciałam mieć tą książkę, ale jakoś od razu nie mogłam się zabrać za nią do czytania. Po kilku miesiąc, gdy w końcu nadszedł na nią czas, zabrałam się za to tomiszcze. O ile mniej więcej połowy historia jest ciekawa, to idąc dale i dalej, już naprawdę ciężko się to czytało. Powtarzane są wciąż do zmęczenia te same kwestie, historie bohaterów, ich rozmyślania i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie odczułam tego magicznego rytmu Harlemu. Było to dla mnie niestety zbyt monotonne i o niczym szczególnym. postacie mi się zlały w jedno i pomieszały. Żadna nie przedstawiała niczego interesującego ani charakterystycznego. Podobnie jak historia, jakieś niby układy, ale w sumie o nic co by szokowało, by podnosiło poziom zainteresowania. Po pewnym czasie, nic nie zostaje w pamięci o tej książce.

Nie odczułam tego magicznego rytmu Harlemu. Było to dla mnie niestety zbyt monotonne i o niczym szczególnym. postacie mi się zlały w jedno i pomieszały. Żadna nie przedstawiała niczego interesującego ani charakterystycznego. Podobnie jak historia, jakieś niby układy, ale w sumie o nic co by szokowało, by podnosiło poziom zainteresowania. Po pewnym czasie, nic nie zostaje w...

więcej Pokaż mimo to