Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To straszne że to romansidło przez duże „R” było całkiem niezłą książką. Trochę cisnę jadem ponieważ…. Nie znoszę ckliwych romansideł a to niestety takie było. Mamy poturbowaną życiem wdowę która straciła męża i dziecko, piękną willę której dziwnym trafem jest dziedziczką na francuskiej riwierze. I tajemnicę swojego pochodzenia ponieważ nie wie kto był jej rodzicami ale jakby co to zostawił jej wspomnianą wille i …..obraz. A i bohaterka jest oczywiście byłą modelką a teraz kimś w rodzaju modowego influencera zajmującego się modą vintage…… jakież to tak trochę …..oczywiste. I teraz w domu obok zamieszkuje na lato wraz ze swoją liczną amerykańską rodziną „Adonis” którego oczywiście ciągnie do naszej bohaterki i oni tak chcą i nie mogą albo mogą ale nie chcą. No i w ogóle to jego sytuacja też jest oczywiście skomplikowana ale trochę mniej niż jej. No straszne to jest do przyswajania dla takiego czytelnika jak ja …..przyznaje przeczytałam w życiu jedną książkę Danielle Steele i to tylko dlatego że nie było nic innego do czytania. Tutaj przyznaje w momentach romansidłowej frustracji ominęłam kilka stron …no musiałam …nie wchodziło. Ale !! ……na obronę w miarę wysokiej u mnie noty. Czyta się to naprawdę bardzo dobrze szybko, ciekawie. Może dlatego że dobrze jest podana jako tło historia jej prawdziwych rodziców z okresu II Wojny Światowej. Całość obu historii dzieje się we Francji i jest zbudowana na kanwie prawdziwych zdarzeń. Ci którzy widzieli film „Obrońcy skarbów” G.Clooneya szybko wyłapią historię jak to kustoszka paryskiego muzeum podczas wojny ratowała wykradane przez Niemców skarby sztuki. I tak naprawdę wokół tej prawdziwej historii jest zbudowana ta fikcyjna. Może przez to czyta się to tak dobrze. A bez tego migdalenia byłoby dużo lepsze …..