-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2018-03-09
2017-11-20
2017-09-18
Książka na przebudzenie intelektualne - jak wiele antyutopii daje wiele do myślenia o współczesnym świecie. Do czego dąży każda cywilizacja, każdy człowiek...? Do bycia szczęśliwym! A co jeśli bycie szczęśliwym staje się obowiązkiem, rutyną, pułapką bez wyjścia...? W świetle dzisiejszych badań genetycznych, nowych zdobyczy nauki, zwłaszcza biologii, ta książka sprzed prawie wieku wystawia nam ciekawą diagnozę. Czytałam wersję z przedmową autora, w której przedstawia on ciekawą refleksję - postęp techniczny sam w sobie nie zmienia naszego życia. Szybsze pociągi, wyższe budynki... cel i użytek jest ten sam. Ale kiedy zmiany te sięgają do naszych społecznych struktur, rzeczy najważniejszych dla strukturyzacji naszego życia, czyli - rodziny, miłości, śmierci... Kiedy zmieniają sens tych pojęć - tu dopiero świat się zmienia. I nie powiedzielibyśmy, że postęp w tym wypadku zmienia go pozytywnie...
Książka na przebudzenie intelektualne - jak wiele antyutopii daje wiele do myślenia o współczesnym świecie. Do czego dąży każda cywilizacja, każdy człowiek...? Do bycia szczęśliwym! A co jeśli bycie szczęśliwym staje się obowiązkiem, rutyną, pułapką bez wyjścia...? W świetle dzisiejszych badań genetycznych, nowych zdobyczy nauki, zwłaszcza biologii, ta książka sprzed prawie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-25
Epicka historia bandy królików, których wyjątkowa sytuacja zmusza do opuszczenia rodzinnej nory i zorganizowania życia na własną łapkę. Świetnie nakreślone postaci - jeśli nie wierzycie, że możecie zżyć się z bohaterem, który jest królikiem, bardzo się zdziwicie! Książka jest też niezłą analizą i krytyką systemów politycznych. Króliki na swojej drodze spotykają wiele nor, a każda z nich ma inną organizację... Pełna refleksji opowieść o odwadze, determinacji, współpracy, oddaniu... Wspaniała literacka przygoda!
Epicka historia bandy królików, których wyjątkowa sytuacja zmusza do opuszczenia rodzinnej nory i zorganizowania życia na własną łapkę. Świetnie nakreślone postaci - jeśli nie wierzycie, że możecie zżyć się z bohaterem, który jest królikiem, bardzo się zdziwicie! Książka jest też niezłą analizą i krytyką systemów politycznych. Króliki na swojej drodze spotykają wiele nor, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-10
Autorka przenosi nas w malowniczą dolinę Douro, legendarne miejsce, gdzie dojrzewają winogrona na jedyne prawdziwe Porto. Czas mija tam inaczej, życie odbywa się w rytm prac przy winnicy, rodzina od pokoleń strzeże tajników wyrobu rubinowego alkoholu. Ale czy tylko? Sophie, młoda członkini rodu, mieszkająca w Londynie i wiodąca własne życie nowoczesnej kobiety, powraca na ziemię przodków, aby rozporządzić ziemią przepisaną jej przez ojca. Odkrywa, że sekretów jest dużo więcej niż się spodziewała, ukrytych między wzgórzami rozgrzanymi słońcem. Podczas pobytu budzą się w niej wspomnienia z dzieciństwa spędzonego z babką Gabrielą i wujkiem Leonardem. Trafia jednak na trop historii, która zmieni jej postrzeganie swojej rodziny, także jak i siebie samej. Historia jest bardzo potoczysta, szybko się ją czyta. Język jest ciekawy, ładny; prosty, a zarazem pełen uroku. Autorka starannie dobiera słowa, wyczarowując atmosferę domu, w który chciałoby się odwiedzić... Poczuć zapach potraw, dotknąć zakurzonych butelek porto, wyjść na ganek tonący w blasku południowego słońca... A zarazem, w tej atmosferze spokoju coś pęka, skrzypi, czujemy, że za tą słodką zasłoną kryje się tajemnica... Intrygujące i wciągające, idealna książka na jesienne wieczory z lampką porto! :)
Dodatkowym atutem jest fakt, że autorka wplata w tekst wiele portugalskich słów i wyrażeń - kulturowych perełek, które ciężko znaleźć w przewodnikach. Warto więc mieć tę książkę na uwadze przy planowanej wycieczce do Portugalii!
Autorka przenosi nas w malowniczą dolinę Douro, legendarne miejsce, gdzie dojrzewają winogrona na jedyne prawdziwe Porto. Czas mija tam inaczej, życie odbywa się w rytm prac przy winnicy, rodzina od pokoleń strzeże tajników wyrobu rubinowego alkoholu. Ale czy tylko? Sophie, młoda członkini rodu, mieszkająca w Londynie i wiodąca własne życie nowoczesnej kobiety, powraca na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-15
Ponieważ już napisałam i to sporo, to odsyłam do recenzji i przy okazji notki o autorze na moim blogu poświęconym kulturze Francji.
https://francefilia.wordpress.com/2016/01/16/michel-houellebecq/
Zapraszam!
Ponieważ już napisałam i to sporo, to odsyłam do recenzji i przy okazji notki o autorze na moim blogu poświęconym kulturze Francji.
https://francefilia.wordpress.com/2016/01/16/michel-houellebecq/
Zapraszam!
2016-02-01
Tę książkę można chyba uznać za jeden z najlepszych przewodników. Jeśli ktoś tak jak ja, nie jest specjalistą-japonistą, ale ciekawią go odległe kultury i obyczaje, kręcą kulturowe różnice i odmienność punktów widzenia w codzienności to pochłonie relację Marcina Bruczkowskiego w kilka dni, jak ja. Nie jest to typowy przewodnik, z którego dowiemy się co zobaczyć w Tokyo przez weekend, bo sam autor nie przepada za turystycznymi lokalizacjami. W końcu jest gajdzinem - cudzoziemcem mieszkającym w Japonii, a nie turystą w klapkach i z selfie-stickiem. Jestem zdecydowaną zwolenniczką poznawania świata "od wewnątrz", czyli okiem tubylca lub mieszkańca, a nie atrakcji. I tę potrzebę owa pełna humoru, wartko napisana powieść spełnia znakomicie. Z przygód autora dowiemy się jakie wartości wyznaje przeciętny Japończyk, jakimi zasadami kieruje się w życiu, co jest w nim ważne, co dziwne. Mamy osobiste doświadczenie życia na styku kultur - wspaniała literacka przygoda. Aż chce się spakować manatki i jechać gdzieś na koniec świata, żeby też tak poodkrywać z fascynacją wszystko to co "normalne" za górami i lasami. Autor szczerze opisuje swoje życie, trudności w nowej rzeczywistości, swoje przygody, podróże, spotkania. Nie sili się na bycie sztucznym, obiektywnym i wszechwiedzącym przewodnikiem. Jest autentyczny i dzięki temu jego Japonia też taka jest. Warto!
Tę książkę można chyba uznać za jeden z najlepszych przewodników. Jeśli ktoś tak jak ja, nie jest specjalistą-japonistą, ale ciekawią go odległe kultury i obyczaje, kręcą kulturowe różnice i odmienność punktów widzenia w codzienności to pochłonie relację Marcina Bruczkowskiego w kilka dni, jak ja. Nie jest to typowy przewodnik, z którego dowiemy się co zobaczyć w Tokyo...
więcej mniej Pokaż mimo toJest to dzieło zdecydowanie wybitne. Myślę, że bardzo ważne w kontekście naszych czasów, co udawania, że właśnie ponadczasowe. Zderzenie (właściwie nigdy wprost, ale ciągle obecne) świata "na dole" i "uzdrowiskowego" stawia wiele pytań; na temat życia, jego sensu, biegu, początku, końca, wartości, czasu... ten czas właśnie czarodziejska góra zaklina. Mann to pisarz niezwykły - udaje mu się tym czasem manipulować, wciąga nas w grę, gdzie my też tracimy zupełne jego poczucie w akcji książki. Mój egzemplarz pełen jest zakładek, wybranych cytatów, refleksji z lektury, ale wiem, że przyda się jeszcze kilka spotkań z panem Settembrinim i panem Naphtą, niejeden spacer, by przemyśleć ich postulaty nad wodospadem...
Jest to dzieło zdecydowanie wybitne. Myślę, że bardzo ważne w kontekście naszych czasów, co udawania, że właśnie ponadczasowe. Zderzenie (właściwie nigdy wprost, ale ciągle obecne) świata "na dole" i "uzdrowiskowego" stawia wiele pytań; na temat życia, jego sensu, biegu, początku, końca, wartości, czasu... ten czas właśnie czarodziejska góra zaklina. Mann to pisarz...
więcej mniej Pokaż mimo toWspaniała, genialna, książka, która zdecydowanie zasłużyła na swoje miano klasyka literatury! Kto nie czytał, a zna postaci D'Artagnana, Athosa, Aramisa i Porthosa tylko z filmów i "wiedzy ogólnej" niech koniecznie sięgnie po tę pozycję! Dumas zabiera nas na niezwykłą wyprawę pełną przygód, poświęcenia, intryg... Przenosi nas w świat, gdzie rzeczą oczywistą i najważniejszą jest honor, dotrzymanie słowa i czyn prawy. Czasem pogoń za obowiązkiem idzie tak daleko, że przyćmiewa osobiste uczucia i pobudki, w końcu czym jesteśmy w porównaniu z honorem królowej, dobrem kraju? Muszkieter to miecz, to czyn, to zaufanie i odwaga, nie boi się zginąć w walce, woli walczyć do ostatniego tchu. Gdzie teraz szukać takiej postawy? Ah, koniecznie, zakochałam się, Panie Dumas. Całe szczęście, że napisał Pan ciąg dalszy!
Wspaniała, genialna, książka, która zdecydowanie zasłużyła na swoje miano klasyka literatury! Kto nie czytał, a zna postaci D'Artagnana, Athosa, Aramisa i Porthosa tylko z filmów i "wiedzy ogólnej" niech koniecznie sięgnie po tę pozycję! Dumas zabiera nas na niezwykłą wyprawę pełną przygód, poświęcenia, intryg... Przenosi nas w świat, gdzie rzeczą oczywistą i najważniejszą...
więcej mniej Pokaż mimo toW tę książkę wsiąka się jak wilgoć w amsterdamskie adamaszki. Natychmiastowo, głęboko i już nie można się pozbyć tego morskiego zapachu, ciężko zamknąć strony powieści. Rewelacyjnym doświadczeniem nazwałabym właśnie to idelne przesiąknięcie klimatem XVII wiecznej Holandi, którym autorka tak wspaniale nas raczy. Historia jest wartko napisana, burzliwa (cały czas te kanały!), pędzi z nurtem i nie daje się zatrzymać, ale mam wrażenie, jakby autorka sama dała się porwać na taką wodę, gdzie już nie zdołała do końca konrolować historii. Wymknęła mi się gdzieś po drodze i zabrakło mi takiego spokojnego końca. Tak, jakby kanał urwał się bez przystani, żadnej obietnicy końca, a nawet portu. Niemniej doświadczenie świetne.
W tę książkę wsiąka się jak wilgoć w amsterdamskie adamaszki. Natychmiastowo, głęboko i już nie można się pozbyć tego morskiego zapachu, ciężko zamknąć strony powieści. Rewelacyjnym doświadczeniem nazwałabym właśnie to idelne przesiąknięcie klimatem XVII wiecznej Holandi, którym autorka tak wspaniale nas raczy. Historia jest wartko napisana, burzliwa (cały czas te kanały!),...
więcej mniej Pokaż mimo to"Pieszczocha", a właściwie "Gros-Câlin" przeczytałam jak na razie w oryginale. Jest to książka, której niekoniecznie treść jest najważniejsza, a język. Cousin pisze, że będzie używać języka pełnego przekręceń, gier słownych, kalamburów, za co przeprasza już na pierwszej stronie, ale tłumaczy to koniecznością dostosowania się do sposobu komunikacji swojego pytona. Mój profesor, Francuz, stwierdził, że książka jest nieprzetłumaczalna. A jednak, widzimy, dowód tej karkołomnej pracy tłumaczki przed nami. "Pieszczoch" jest tematem mojej pracy o tłumaczeniu, więc po przeczytaniu wersji polskiej chętnie podzielę się głębszą reflekcją, bogatszą, na temat języka węży w dużej aglomeracji miejskiej.
"Pieszczocha", a właściwie "Gros-Câlin" przeczytałam jak na razie w oryginale. Jest to książka, której niekoniecznie treść jest najważniejsza, a język. Cousin pisze, że będzie używać języka pełnego przekręceń, gier słownych, kalamburów, za co przeprasza już na pierwszej stronie, ale tłumaczy to koniecznością dostosowania się do sposobu komunikacji swojego pytona. Mój...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to bardzo wielopoziomowa historia. Opowieść o współczesnym świecie, o globalizacji, o multikulturaliźmie, o rzeczywistości post-kolonialnej... O samotności i trudności życia z "innymi". Już sam tytuł jest bardzo zagadkowy, w oryginale "Inheritance of Loss", czyli dosłownie "Odziedziczona utrata". Tłumaczenie polskie też jest bardzo ładne, ale przytaczam tutaj tytuł oryginlny, bo w sposób bardziej dosłowy oddaje tę paradokralną idęę dziedziczenia "utraty". Jeśli dobrze by się nad tym zastanowić dziedziczymy zazwycaj "coś" konkretnego - dobra materialne, bogactwo, cechy charatkteru, geny... ale odziedziczyć "brak"? W moim odczuciu ten tytułowy "brak" jest brakiem porozumienia, utratą więzi, połączenia, możliwośći zrozumienia między ludźmi, kulturami, religiami... Z pokolenia na pokolenie przekazujemy sobie pewne"założenia", które ułatwiają nam odnaleźć się w świecie. Składowa takich założeń i wiedzy przekazanej bezrefleksyjnie (czy można to w ogóle nazwać wiedzą? Raczej opisem rzeczywistości...) kształtuje naszą tożsamość. Na przykład, jeden z głównych bohaterów książki, Biju, wyrusza do Nowego Jorku zarobić pieniądze. Pochodzi z malutkiej indyjskio-nepalskiej wsi i świat, który widzi jest dla niego oszałamiający, nie wie jak ma się zachować, nie ma żadnych punktów odniesienia. I nagle, spotyka Pakistańczyka. No, objawienie! Wie, co ma robić - przecież Hindusi i Pakistańczycy się nienawidzą. Więc co rano obrzuca go obelgami, i vice versa, i czuje, że ma w końcu jakiś pewny grunt pod stopami. Z czasem poznaje jednak innych imigrantów, afrykańczyków, muzułmanów, jednego z nich podziwia, a przecież ma on wszustkie cechy, dla których powinien go omijać szerokim łukiem! Te spotkania z innością rodzą w jego głowie pytania o to co jest prawdą, co przekazywanym nieświadomie, z przyzwyczajenia, odruchowo, fałszem. Ciekawa książka do analizy, wiele elementów jest wplecionych w fabułę jak złota nitka w bogatym gobelinie... Trzeba umieć ją złapać i rozszyfrować. Mogą to być cytaty o jedzeniu, o historii Indii, uważny czytelnik wiele może z tej książki wyciągnąć. Ale nie jest ona prosta i płynna, jak dla mnie. Trzeba się w nią wkręcić, ale jeśli mój opis was przekonał i chcecie poszperać trochę między liniami - to polecam :)
Jest to bardzo wielopoziomowa historia. Opowieść o współczesnym świecie, o globalizacji, o multikulturaliźmie, o rzeczywistości post-kolonialnej... O samotności i trudności życia z "innymi". Już sam tytuł jest bardzo zagadkowy, w oryginale "Inheritance of Loss", czyli dosłownie "Odziedziczona utrata". Tłumaczenie polskie też jest bardzo ładne, ale przytaczam tutaj tytuł...
więcej Pokaż mimo to