-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
2024-04-01
2021-03-10
2020-08-26
2020-08-26
2020-08-26
Cieszę się, że ktoś wreszcie napisał książkę o moim pokoleniu. O dzieciakach z lat 90', które namiętnie 'klikały' na GG, a telefon Nokia 3310 był największym rarytasem.
Z pewną dozą nostalgii czytałam tę książkę. Wracałam pamięcią do czasów, które już nigdy się nie powtórzą. Które były wyjątkowe, dla mnie, dzieciaka tamtych czasów.
To były najbardziej kolorowe lata mojego życia. Nie potrzebowaliśmy smarfonów, a Doda i Mezo ciągle lecieli z głośników i dla nikogo nie był to wstyd.
Cieszę się, że ktoś wreszcie napisał książkę o moim pokoleniu. O dzieciakach z lat 90', które namiętnie 'klikały' na GG, a telefon Nokia 3310 był największym rarytasem.
Z pewną dozą nostalgii czytałam tę książkę. Wracałam pamięcią do czasów, które już nigdy się nie powtórzą. Które były wyjątkowe, dla mnie, dzieciaka tamtych czasów.
To były najbardziej kolorowe lata mojego...
Przeraża mnie Twardoch. Przeraża mnie to, że wymyśla TAKIE powieści. Porwał mnie znów, przeniósł mnie w czasy, które tak bardzo mnie fascynują.
Drach jest historią. Początkiem i końcem wszystkiego. Opowieścią o ludziach i nieludziach, o ludzkich losach i nieludzkich warunkach. Opowieścią o każdym. Szukamy tam siebie.
Przeszukujemy wnikliwie. Twardoch to mistrz w swoim gatunku. W tym swoistym, znanym tylko samemu autorowi.
Przeraża mnie Twardoch. Przeraża mnie to, że wymyśla TAKIE powieści. Porwał mnie znów, przeniósł mnie w czasy, które tak bardzo mnie fascynują.
Drach jest historią. Początkiem i końcem wszystkiego. Opowieścią o ludziach i nieludziach, o ludzkich losach i nieludzkich warunkach. Opowieścią o każdym. Szukamy tam siebie.
Przeszukujemy wnikliwie. Twardoch to mistrz w swoim...
Popełniłam błąd. Najpierw obejrzałam serial, a dopiero potem sięgnęłam po książkę. W mojej głowie już wykreowały się postaci, które widziałam na szklanym ekranie. Mimo to "Wielkie kłamstewka" czytało się bardzo dobrze.
Nigdy nie wiemy, co dzieje się u pięknych i bogatych ludzi. Nigdy nie wiemy, jakie historie rozgrywają się za ścianą u sąsiada. Nasze życie to rzeczywistość owita kłamstwami i kłamstewkami.
Czasami jednak tama pęka i... Przeczytajcie sami.
Popełniłam błąd. Najpierw obejrzałam serial, a dopiero potem sięgnęłam po książkę. W mojej głowie już wykreowały się postaci, które widziałam na szklanym ekranie. Mimo to "Wielkie kłamstewka" czytało się bardzo dobrze.
Nigdy nie wiemy, co dzieje się u pięknych i bogatych ludzi. Nigdy nie wiemy, jakie historie rozgrywają się za ścianą u sąsiada. Nasze życie to rzeczywistość...
Lubię się wybierać ze Stasiukiem w podróże. Lubię, gdy opowiada mi o świecie, którego nigdy nie poznam. Lubię Stasiuka za to jego pisanie, bez przysłowiowego "owijania w bawełnę".
Byłam w osiołku razem z nim, siedziałam na tylnym siedzeniu i chłonęłam krajobraz słowami. Zachłysnęłam się wschodem, który zamiast ciekawić, niestety niektórych przeraża.
I te wszystkie cuda motoryzacji - ach, jakbym sobie takimi pojeździła...;)
Lubię się wybierać ze Stasiukiem w podróże. Lubię, gdy opowiada mi o świecie, którego nigdy nie poznam. Lubię Stasiuka za to jego pisanie, bez przysłowiowego "owijania w bawełnę".
Byłam w osiołku razem z nim, siedziałam na tylnym siedzeniu i chłonęłam krajobraz słowami. Zachłysnęłam się wschodem, który zamiast ciekawić, niestety niektórych przeraża.
I te wszystkie cuda...
Powieje antyromantyzmem, anty-Romeo-Juliowym-zachwytem. Nie lubię takich historii. Wolę, żeby Romeo i Julia zostali w rękacg Szekspira... To książka typowa, "babska", może nawet młodzieżowa.
Przeczytałam, bo mam w zwyczaju kończyć książki.
Nie zachwyciła. Nie porwała. Taka właśnie - "może być".
Powieje antyromantyzmem, anty-Romeo-Juliowym-zachwytem. Nie lubię takich historii. Wolę, żeby Romeo i Julia zostali w rękacg Szekspira... To książka typowa, "babska", może nawet młodzieżowa.
Przeczytałam, bo mam w zwyczaju kończyć książki.
Nie zachwyciła. Nie porwała. Taka właśnie - "może być".
Mrozie, ach Mrozie... zostaw lepiej mistrzowi Kingowi horrory, a Ty pozostań przy Chyłce i Zordonie.
Jeszcze n i g d y, ale to nigdy tak się nie wymęczyłam czytając powieść z "dreszczykiem". Niestety nie była to udręka spowodowana strachem, który aż wypełzał zza okładki. Nawet nie wiem, co to było. Ale chyba COŚ nie wyszło.
Podchodziłam do tej pozycji z lekką rezerwą - raz, bo nie lubię religijnych wątków, - dwa, bo lubię Mroza w jego prawniczym światku.
Pomysł, sam w sobie intrygujący, ale ten język, ci bohaterowie, te naciągane fakty. Trzy razy na nie. Przeczytałam - nie tknę więcej.
Mrozie, ach Mrozie... zostaw lepiej mistrzowi Kingowi horrory, a Ty pozostań przy Chyłce i Zordonie.
Jeszcze n i g d y, ale to nigdy tak się nie wymęczyłam czytając powieść z "dreszczykiem". Niestety nie była to udręka spowodowana strachem, który aż wypełzał zza okładki. Nawet nie wiem, co to było. Ale chyba COŚ nie wyszło.
Podchodziłam do tej pozycji z lekką rezerwą -...
"Gniazdo" zachwyciło mnie pięknie zaprojektowaną okładką. Tak, tak wiem, że nie powinno oceniać się książek po okładce.
A środek? No właśnie, środek już taki piękny nie był. Powiedziałabym wręcz, że ani nie zachwycił, ani nie wniósł niczego w mój dorobek czytelniczy.
Męczyłam się "Gniazdem". Nie mogłam przez nie przebrnąć. Może to książka nie dla mnie?
"Gniazdo" zachwyciło mnie pięknie zaprojektowaną okładką. Tak, tak wiem, że nie powinno oceniać się książek po okładce.
A środek? No właśnie, środek już taki piękny nie był. Powiedziałabym wręcz, że ani nie zachwycił, ani nie wniósł niczego w mój dorobek czytelniczy.
Męczyłam się "Gniazdem". Nie mogłam przez nie przebrnąć. Może to książka nie dla mnie?
Szału nie było. Źle nie było. O, wiem! Nijak było. Trochę kryminału, jakiś wątek obyczajowy, mafijny. Nie wiem sama nawet jak określić "Wszystko zostaje w rodzinie". We mnie nic nie zakiełkowało po przeczytaniu tego "kryminału". Spodziewałam się większej intrygi, ciekawszego wątku i jakiegoś efektu "wow".
Szału nie było. Źle nie było. O, wiem! Nijak było. Trochę kryminału, jakiś wątek obyczajowy, mafijny. Nie wiem sama nawet jak określić "Wszystko zostaje w rodzinie". We mnie nic nie zakiełkowało po przeczytaniu tego "kryminału". Spodziewałam się większej intrygi, ciekawszego wątku i jakiegoś efektu "wow".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Smutno.
Zimno.
Przykro.
To nie jest łatwa powieść. Mimo, że pisana prostym językiem porusza tak wrażliwe tematy, że nie da się obok nich przejść obojętnie.
"Włoskie szpilki" to opowieść o przemijaniu, poszukiwaniu siebie. To historia dziecka, kobiety, staruszki. To przystanek i chwila zastanowienia się nad życiem.
Smutno.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZimno.
Przykro.
To nie jest łatwa powieść. Mimo, że pisana prostym językiem porusza tak wrażliwe tematy, że nie da się obok nich przejść obojętnie.
"Włoskie szpilki" to opowieść o przemijaniu, poszukiwaniu siebie. To historia dziecka, kobiety, staruszki. To przystanek i chwila zastanowienia się nad życiem.