-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2015-12-28
2015-12-05
2014-07-23
Świetny romans! Wciągający, owiany lekką nutką tajemnicy oraz z naprawdę ciekawą fabułą. Książkę czyta się bardzo szybko. Z każdą kolejną stroną jest coraz lepiej, coraz bardziej mnie intrygowała. Miło spędziłam czas czytając o miłości Jacqueline i Lucasa. ''Tak blisko...'' jest wart przeczytania ;) Polecam!
Re-Read #1: 05.09.2015
Świetny romans! Wciągający, owiany lekką nutką tajemnicy oraz z naprawdę ciekawą fabułą. Książkę czyta się bardzo szybko. Z każdą kolejną stroną jest coraz lepiej, coraz bardziej mnie intrygowała. Miło spędziłam czas czytając o miłości Jacqueline i Lucasa. ''Tak blisko...'' jest wart przeczytania ;) Polecam!
Re-Read #1: 05.09.2015
2015-06-04
Polowałam na tę książkę w bibliotece od bardzo długiego czasu. Gdy w końcu ją odnalazłam, już w drodze do domu zaczęłam ją czytać. Niestety po raz kolejny zasugerowałam się wysoką oceną oraz pozytywnymi opiniami i po raz kolejny się rozczarowałam.
Bardzo chciałam polubić tę książkę i po pierwszym rozdziale byłam pewna, że książka będzie jedną z moich ulubionych. Nie spodziewałam się, że aż tak się pomylę. Kolejne rozdziały w ogóle nie przypadły mi do gustu. Nie potrafiłam polubić głównych bohaterów. Chyba pierwszy raz po przeczytaniu książki czuję tak wielki niesmak. Okazało się, że Emma była drażliwa, pretensjonalna i wiecznie użalająca się nad sobą. A co z Dexterem? Jeszcze gorzej. Ciągle myślał tylko o sobie i o potencjalnych kandydatkach do łóżka.. Ponadto alkoholik i ćpun. Przez to co wyrabiał z Jasmine straciłam do niego resztę szacunku (o ile na tamtą chwilę jeszcze mi jakiś pozostał). Jak można być tak nieodpowiedzialnym? W tamtym momencie naprawdę chciałam wyrzucić książkę przez okno. Poza tym książka strasznie mi się dłużyła. Zastanawiałam się kiedy ona się wreszcie skończy i wtedy, już pod koniec książki, autor zaskoczył mnie nagłym zwrotem akcji po którym miałam już dość. Autor naprawdę nie miał już chyba pomysłu jak to wszystko zakończyć.
W całej powieści podobał mi się tylko jeden dzień z życia Emma i Dextera: piątek, 15 lipca 1988. Kolejne dwadzieścia lat lepiej już przemilczę. Tak bardzo chciałam obejrzeć film na podstawie tej powieści, ale szczerze mówiąc straciłam już cały zapał. Książki nie polecam.
Polowałam na tę książkę w bibliotece od bardzo długiego czasu. Gdy w końcu ją odnalazłam, już w drodze do domu zaczęłam ją czytać. Niestety po raz kolejny zasugerowałam się wysoką oceną oraz pozytywnymi opiniami i po raz kolejny się rozczarowałam.
Bardzo chciałam polubić tę książkę i po pierwszym rozdziale byłam pewna, że książka będzie jedną z moich ulubionych. Nie...
2011-12-22
2015-12-16
"Największa z przygód" jest bardzo dobrym zakończeniem cyklu o Zagubionych Chłopcach. Jednak szczerze mówiąc liczyłam na coś troszkę lepszego. Nie jestem rozczarowana, ale zabrakło mi czegoś niespodziewanego. Poza tym tęsknię za dużą dawką dobrego humoru z pierwszego tomu. Nie powinnam narzekać, bo jest to bardzo dobra książka Po prostu za dużo od niej oczekiwałam. Nie mniej jednak polecam całą serię! ;)
"Największa z przygód" jest bardzo dobrym zakończeniem cyklu o Zagubionych Chłopcach. Jednak szczerze mówiąc liczyłam na coś troszkę lepszego. Nie jestem rozczarowana, ale zabrakło mi czegoś niespodziewanego. Poza tym tęsknię za dużą dawką dobrego humoru z pierwszego tomu. Nie powinnam narzekać, bo jest to bardzo dobra książka Po prostu za dużo od niej oczekiwałam. Nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-20
Książka niestety nie przypadła mi do gustu. Fabuła mnie nie wciągnęła, a momentami nawet zaczynała mnie nudzić. Głównego bohatera ani nie polubiłam, ani nie poczułam do niego niechęci - był mi obojętny i to jest chyba najgorsze. Lubię pozostałe książki Jakuba Ćwieka, ale niestety z przygodami pana Zwierzchowskiego już się pożegnam i nie sądzę abym w przyszłości sięgnęła po kolejne tomy.
Książka niestety nie przypadła mi do gustu. Fabuła mnie nie wciągnęła, a momentami nawet zaczynała mnie nudzić. Głównego bohatera ani nie polubiłam, ani nie poczułam do niego niechęci - był mi obojętny i to jest chyba najgorsze. Lubię pozostałe książki Jakuba Ćwieka, ale niestety z przygodami pana Zwierzchowskiego już się pożegnam i nie sądzę abym w przyszłości sięgnęła po...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-11
"Losing Hope" jest kontynuacją powieści "Hopeless", a dokładnie rzecz ujmując jest to ta sama książka, jednak wszystkie wydarzenia opowiedziane są z perspektywy drugiego głównego bohatera - Deana Holdera. Nie zawsze takie uzupełnienie fabuły jest trafionym pomysłem. Jednak "Losing Hope" mogę zaliczyć do udanych kontynuacji.
Znając już całą historię nic mnie w powieści nie zaskoczyło, jednak w pełni zrozumiałam zachowanie Holdera. W "Hopeless" denerwowały mnie jego nagłe napady złości, których nie potrafiłam zrozumieć. Ta część wszystko wyjaśnia i jego zachowanie jest dla mnie teraz w pełni uzasadnione. Bardzo dobrze zrobiłam robiąc przerwę między czytaniem pierwszej części i drugiej, ponieważ mimo wszystko występuje tu ten sam ciąg zdarzeń, więc czytając jedną książkę po drugiej pewnie dość szybko odłożyłabym kontynuację na półkę.
Szczerze mówiąc bardziej podobała mi się wersja pisana z punktu widzenia Holdera. Już mnie nie irytował i w końcu go polubiłam. Polecam, szczególnie fanom “Hopeless”.
"Losing Hope" jest kontynuacją powieści "Hopeless", a dokładnie rzecz ujmując jest to ta sama książka, jednak wszystkie wydarzenia opowiedziane są z perspektywy drugiego głównego bohatera - Deana Holdera. Nie zawsze takie uzupełnienie fabuły jest trafionym pomysłem. Jednak "Losing Hope" mogę zaliczyć do udanych kontynuacji.
Znając już całą historię nic mnie w powieści nie...
2015-11-21
Muszę przyznać, że "Dotyk Julii" mnie zaskoczył. Niestety nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Przeczytałam wiele pochlebnych opinii na temat tej książki, ale oczywiście ja jak zwykle muszę narzekać.. ;)
Zacznę od plusów: prosty język, szybko się czyta, bez chwili znużenia oraz Kenji - potrafiący rozbawić mnie do łez. Niestety to chyba wszystkie zalety tej książki. Bohaterowie są zbyt wyidealizowani, dzielą się oni albo na dobrych, albo na złych. W książce brakuje ciekawych postaci (wyjątek: zabawny Kenji). Nie mogę nie wspomnieć o fabule, która jest bardzo przewidywalna, a z wszystkich tarapatów bohaterowie wychodzą dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Zero przeszkód - same okazje.
"- Mówiłeś, że ona nie może nikogo dotknąć. - James przygląda mi się teraz podejrzliwie.
- Nie może.
- Oprócz ciebie?
- Właśnie. Oprócz mnie.
- Nie może dotknąć nikogo oprócz ciebie.
- Właśnie.
- Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności. - Oczy Jamesa się zwężają."
Gdy trafiłam na ten dialog w książce, to myślałam, że James czyta mi w myślach i przez chwile naprawdę się uśmiałam, ponieważ od początku powieści, gdy bohaterowie nie trafiali na żadne przeszkody mojej głowie pojawiała się właśnie ta myśl: “Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności”. Czasem mi się w głowie nie mieściło jakie w niektórych sytuacjach sprzyjało im “szczęście”. Powyższy cytat idealnie podsumowuje całą książkę ;)
Gdy kolejny raz sięgnę po młodzieżową książkę, to dwa razy się zastanowię czy aby na pewno warto ją przeczytać. Sądzę, że fani tego typu książek nie zawiodą się, ale bardziej wymagający czytelnicy raczej mogą poczuć niedosyt i rozczarowanie. Nie polecam.
Muszę przyznać, że "Dotyk Julii" mnie zaskoczył. Niestety nie w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Przeczytałam wiele pochlebnych opinii na temat tej książki, ale oczywiście ja jak zwykle muszę narzekać.. ;)
Zacznę od plusów: prosty język, szybko się czyta, bez chwili znużenia oraz Kenji - potrafiący rozbawić mnie do łez. Niestety to chyba wszystkie zalety tej książki....
2015-11-27
Po książkę sięgnęłam pod wpływem impulsu. Nigdy nie czytałam książek Neila Gaimana i nie wiedziałam nawet o czym są. Biorąc do ręki "Księgę Cmentarną" wiedziałam jedynie, że jedna z YouTuberek jest wierną fanką autora tej książki. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi spróbować i jak się okazało była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. Wciągająca fabuła, jedyne w swoim rodzaju dorastanie, tajemniczość, zaskakujące zakończenie oraz ujmujący bohaterowie. To wszystko sprawiło, że naprawdę polubiłam tę powieść i coś czuję, że dogłębnie zapoznam się z twórczością Neila Gaimana. Polecam!
Po książkę sięgnęłam pod wpływem impulsu. Nigdy nie czytałam książek Neila Gaimana i nie wiedziałam nawet o czym są. Biorąc do ręki "Księgę Cmentarną" wiedziałam jedynie, że jedna z YouTuberek jest wierną fanką autora tej książki. Stwierdziłam, że nie zaszkodzi spróbować i jak się okazało była to najlepsza decyzja jaką podjęłam. Wciągająca fabuła, jedyne w swoim rodzaju...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-18
Uwielbiam serię Chłopcy za humor (zwłaszcza Kędziora). Jednak w tomie trzecim nie ma go za wiele. Nie skłamię jeśli powiem, że praktycznie go nie ma. Mimo wszystko kolejna książka Jakuba Ćwieka mnie wciągnęła. Nie przeszkadzała mi brutalna, szara rzeczywistość ukazana w powieści. Wręcz przeciwnie. Autor niesamowicie skonstruował świat, który w połączeniu z oryginalną fabułą gwarantuje, że czytelnik nie będzie się nudził. Polecam całą serię!
Uwielbiam serię Chłopcy za humor (zwłaszcza Kędziora). Jednak w tomie trzecim nie ma go za wiele. Nie skłamię jeśli powiem, że praktycznie go nie ma. Mimo wszystko kolejna książka Jakuba Ćwieka mnie wciągnęła. Nie przeszkadzała mi brutalna, szara rzeczywistość ukazana w powieści. Wręcz przeciwnie. Autor niesamowicie skonstruował świat, który w połączeniu z oryginalną fabułą...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-16
"Tak krucho…" jest to ten sam romans co "Tak blisko…" lecz narratorem w tym przypadku jest Lucas. Już po pierwszych kilku zdaniach zastanawiałam się czy nie odłożyć książki na bok, w końcu nic mnie przecież w tej książce nie mogło zaskoczyć, prawda? Na szczęście się myliłam. Książka nie jest dokładną kopią poprzedniej części. Autorka skupiła się na emocjach i uczuciach towarzyszących Lucasowi. Tak więc, mimo iż czytałam o wydarzeniach już mi znanych, to nie nudziły mnie one. Ponadto do fabuły znanej z "Tak blisko…" autorka dodała lata dojrzewania Lucasa. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Jednak jego przeszłość może być to dla niektórych męcząca, ponieważ w pewnym momencie ma się wrażenie, że opis jego nastoletniego życia spełnia rolę zapychacza stron. Niemniej jednak polecam ;)
"Tak krucho…" jest to ten sam romans co "Tak blisko…" lecz narratorem w tym przypadku jest Lucas. Już po pierwszych kilku zdaniach zastanawiałam się czy nie odłożyć książki na bok, w końcu nic mnie przecież w tej książce nie mogło zaskoczyć, prawda? Na szczęście się myliłam. Książka nie jest dokładną kopią poprzedniej części. Autorka skupiła się na emocjach i uczuciach...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-25
Nie polubiłam głównych bohaterów i szczerze mówiąc nie obchodziło mnie co się z nimi stanie. Cal chowając się za swoimi byłymi pokazał, że jest żałosny. Nie lubię takiego typu chłopaków. Może tchórz to za mocne określenie, ale był z niego po prostu cykor. Z kolei Nyelle zachowywała się strasznie dziecinnie. Rozumiem, że chciała czerpać z życia jak najwięcej i po prostu żyć chwilą, lecz nie zmienia to faktu, że sposób w jaki się zachowywała i niektóre wypowiedzi przywodziły mi na myśl malutką dziewczynkę. Łatwo jest mnie zaskoczyć, a ta książka była dla mnie bardzo przewidywalna. Od połowy książki domyśliłam się co się stało z Nicole i kim jest Nyelle. Nie było to trudne. Może i książka nie była aż tak zła, ale kompletnie nie trafiła ona w moje gusta. Czy tylko mi się ona nie spodobała? Moim zdaniem nie jest to książka warta polecenia.
Nie polubiłam głównych bohaterów i szczerze mówiąc nie obchodziło mnie co się z nimi stanie. Cal chowając się za swoimi byłymi pokazał, że jest żałosny. Nie lubię takiego typu chłopaków. Może tchórz to za mocne określenie, ale był z niego po prostu cykor. Z kolei Nyelle zachowywała się strasznie dziecinnie. Rozumiem, że chciała czerpać z życia jak najwięcej i po prostu żyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-29
Powieść Stephena Kinga już od pierwszych stron mnie bardzo zaciekawiła. Wręcz nie mogłam się oderwać, a jest to bardzo dziwne, bo jestem uzależniona od dużej ilości akcji w książkach, a w "Panu Mercedesie" akcja rozwija się naprawdę wolno. Fabuła mnie bardzo zainteresowała, ale niestety po jakimś czasie zaczęło pojawiać się lekkie znużenie (mniej więcej w 1/3 powieści). Książka strasznie mi się dłużyła i robiłam coraz częstsze przerwy w czytaniu. Straciłam praktycznie cały zapał do czytania, aż tu nagle pod koniec książki zaczęło się tyle dziać! Do samego końca czytałam powieść z zapartym tchem. Bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę, ponieważ "Pan Mercedes" mnie zarówno zaciekawił, jak i znudził. Mam twardy orzech do zgryzienia ;)
Powieść Stephena Kinga już od pierwszych stron mnie bardzo zaciekawiła. Wręcz nie mogłam się oderwać, a jest to bardzo dziwne, bo jestem uzależniona od dużej ilości akcji w książkach, a w "Panu Mercedesie" akcja rozwija się naprawdę wolno. Fabuła mnie bardzo zainteresowała, ale niestety po jakimś czasie zaczęło pojawiać się lekkie znużenie (mniej więcej w 1/3 powieści)....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-23
Podchodziłam do tej książki trzy razy. Każde podejście kończyło się niepowodzeniem. Miałam oddać ją do biblioteki, ale okazało się, że jest ona zamknięta, więc dałam jej jeszcze jedną szansę.
"Przez burze ognia" ma bardzo ciężki początek. Przynajmniej taki był on dla mnie. Udawało mi się przeczytać dwie kartki i na tym etapie kończyła się moja przygoda z książką. Jednak gdy już udało mi się przebrnąć przez początek, książka okazała się być dobra. Co prawda wizja przyszłości autorki nie zachwyciła mnie, fabuła nie powaliła na kolana, a rozwój akcji nie zaskoczył, to mimo wszystko polubiłam głównych bohaterów. Byłam ciekawa jak będzie rozwijać się ich znajomość, choć od razu można się domyślić jakie będą ich wzajemne relacje.
"Przez burze ognia" polecam przede wszystkim fanom młodzieżowych książek antyutopijnych, ale pamiętajcie, żeby nie zrażać się początkiem ;)
Podchodziłam do tej książki trzy razy. Każde podejście kończyło się niepowodzeniem. Miałam oddać ją do biblioteki, ale okazało się, że jest ona zamknięta, więc dałam jej jeszcze jedną szansę.
"Przez burze ognia" ma bardzo ciężki początek. Przynajmniej taki był on dla mnie. Udawało mi się przeczytać dwie kartki i na tym etapie kończyła się moja przygoda z książką. Jednak...
2015-07-16
Bardzo brakowało mi książek Johna Flanagana. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak bardzo tęskniłam za przygodami Willa. W ostatnim tomie nie jest on już nastolatkiem, a dorosłym mężczyzną i wciela się w rolę nauczyciela młodej dziewczyny. Znowu zawitał na mojej twarzy uśmiech. Niektóre sytuacje były naprawdę zabawne, a dialogi nie jeden raz mnie rozbawiły. Co prawda znowu był Happy End, ale John Flanagan potrafi sprawić, że takie zakończenia się nie nudzą. Polecam!
Bardzo brakowało mi książek Johna Flanagana. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak bardzo tęskniłam za przygodami Willa. W ostatnim tomie nie jest on już nastolatkiem, a dorosłym mężczyzną i wciela się w rolę nauczyciela młodej dziewczyny. Znowu zawitał na mojej twarzy uśmiech. Niektóre sytuacje były naprawdę zabawne, a dialogi nie jeden raz mnie rozbawiły. Co prawda znowu...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-09
Drugi tom opowiadający o przygodach Chłopców i Dzwoneczka jest bardzo dobrą książką. Co prawda jest troszkę mniej zabawna, a fabuła słabsza w porównaniu do pierwszej części, to jednak nie mogę się czepiać, bo i tak świetnie spędziłam czas z książką. Jakub Ćwiek rozpuścił mnie pierwszym tomem i teraz czekam na równie dobre i zabawne dialogi ;) Przejdźmy jednak do zakończenia, które okazało się niesamowite. Nie tego się spodziewałam i teraz z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Autor mnie naprawdę zaskoczył. Polecam!
Drugi tom opowiadający o przygodach Chłopców i Dzwoneczka jest bardzo dobrą książką. Co prawda jest troszkę mniej zabawna, a fabuła słabsza w porównaniu do pierwszej części, to jednak nie mogę się czepiać, bo i tak świetnie spędziłam czas z książką. Jakub Ćwiek rozpuścił mnie pierwszym tomem i teraz czekam na równie dobre i zabawne dialogi ;) Przejdźmy jednak do...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-13
Kolejna książka J. Lynn jest kontynuacją "Zaczekaj na mnie". Jednak tym razem główną bohaterką powieści jest znana z pierwszego tomu siostra Camerona, Teresa. Książka opowiada o miłości młodych dorosłych. Jest to typowy romans z tragedią w tle, który od razu wiadomo jak się skończy. Nie jest to zła książka, ale do najlepszych też nie należy. "Bądź ze mną" chciałam jak najszybciej skończyć, bo chciałam mieć ją już wreszcie za sobą. Niestety po przeczytaniu kilku powieści New Adult mam wrażenie, że czytam ciągle o tym samym i chyba mam na razie dość tego rodzaju książek. Fani książek New Adult nie będą zawiedzeni, ale jeśli ktoś nie przepada za tego typu książkami, to radzę nie sięgać po ten tytuł ;)
Kolejna książka J. Lynn jest kontynuacją "Zaczekaj na mnie". Jednak tym razem główną bohaterką powieści jest znana z pierwszego tomu siostra Camerona, Teresa. Książka opowiada o miłości młodych dorosłych. Jest to typowy romans z tragedią w tle, który od razu wiadomo jak się skończy. Nie jest to zła książka, ale do najlepszych też nie należy. "Bądź ze mną" chciałam jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-04
Wysoka ocena i dużo dobrych opinii, a ja znowu niezadowolona. Dlaczego?? Opis książki bardzo mnie zaciekawił, jednak sama książka już nie. Zacznę od fabuły. Jest ona prosta i przewidywalna. Od początku wiadomo jak wszystko się zakończy. Ponadto bardzo mi się dłużyła. Niestety wynudziłam się, a główne "starcie" z wrogiem mnie bardzo rozczarowało. Nie odczułam, że była to w sumie najważniejsza scena do której dążyła cała książka. Podobało mi się jak autor połączył różne wierzenia i mitologię w jednej książce, jednak czasem miałam wrażenie, że jest tego wszystkiego za dużo. Kolejnym minusem książki jest dla mnie główny bohater. Nie polubiłam go ani też nie znielubiłam go. Był mi w zasadzie obojętny. Chyba pierwszy raz w ogóle nie obchodziło mnie co stanie się z głównym bohaterem. Poza tym miał on ponad dwa tysiące lat, ale ani jego zachowanie, ani język jakim się posługiwał nie wskazywały na jego wiek i doświadczenie. Oberon - wilczarz irlandzki był jedyną postacią w książce jaką polubiłam. Epilog z jego udziałem mnie naprawdę rozbawił. Super pies! ;)
Moim zdaniem "Na psa urok" jest przeciętną książką, którą można przeczytać, ale fajerwerków nie ma. Ja się wynudziłam, ale nie oznacza to, że Tobie też się nie spodoba. Książki nie polecam i nie sądzę, że sięgnę po kolejne tomy.
Wysoka ocena i dużo dobrych opinii, a ja znowu niezadowolona. Dlaczego?? Opis książki bardzo mnie zaciekawił, jednak sama książka już nie. Zacznę od fabuły. Jest ona prosta i przewidywalna. Od początku wiadomo jak wszystko się zakończy. Ponadto bardzo mi się dłużyła. Niestety wynudziłam się, a główne "starcie" z wrogiem mnie bardzo rozczarowało. Nie odczułam, że była to w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-27
Nie polecam czytać tej książki zaraz po "Zaczekaj na mnie". To był chyba mój największy błąd. Czytałam dosłownie to samo tylko, że z perspektywy Camerona. Bardzo mnie męczyło czytanie po raz kolejny tych samych dialogów i opisów tych samych sytuacji. Kilka scen było dodanych do książki i z niecierpliwością na nie czekałam, jednak nie zmienia to faktu, że strasznie się wynudziłam. Żałuję, że nie odłożyłam tej książki na półkę. Myślę, że książka spodobałaby mi się bardziej, gdybym zrobiła przerwę po pierwszej części. Miło było poznać historię w wersji Camerona. Stanowi ona dobre uzupełnienie poprzedniej części, ale jak mówi przysłowie: co za dużo, to niezdrowo. Mam nadzieję, że nie popełnicie tego samego błędu co ja i zrobicie odstęp pomiędzy czytaniem tych dwóch książek.
Nie polecam czytać tej książki zaraz po "Zaczekaj na mnie". To był chyba mój największy błąd. Czytałam dosłownie to samo tylko, że z perspektywy Camerona. Bardzo mnie męczyło czytanie po raz kolejny tych samych dialogów i opisów tych samych sytuacji. Kilka scen było dodanych do książki i z niecierpliwością na nie czekałam, jednak nie zmienia to faktu, że strasznie się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mroczny klimat, okrutna rzeczywistość, wciągająca i oryginalna fabuła oraz bardzo dobrze wykreowani bohaterowie. Dlaczego wcześniej nie sięgnęłam po tę książkę? Moim zdaniem jest ona rewelacyjna! Zapowiada się bardzo ciekawy cykl opowiadań o inkwizytorze Mordimerze. Polecam wszystkim fanom polskiej fantastyki.
Re-Read #1: 15.11.2017
Mroczny klimat, okrutna rzeczywistość, wciągająca i oryginalna fabuła oraz bardzo dobrze wykreowani bohaterowie. Dlaczego wcześniej nie sięgnęłam po tę książkę? Moim zdaniem jest ona rewelacyjna! Zapowiada się bardzo ciekawy cykl opowiadań o inkwizytorze Mordimerze. Polecam wszystkim fanom polskiej fantastyki.
Pokaż mimo toRe-Read #1: 15.11.2017