-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-05-04
2024-04-27
2024-04-25
2024-04-25
2024-04-24
Przyjemna, zabawna i absurdalna, czyli taka, jak lubię. Ale przy tym też brutalnie przewidywalna, a przez to przeciętna. Mimo wszystko polecam, bo przyjemnie się to czyta.
Przyjemna, zabawna i absurdalna, czyli taka, jak lubię. Ale przy tym też brutalnie przewidywalna, a przez to przeciętna. Mimo wszystko polecam, bo przyjemnie się to czyta.
Pokaż mimo to2024-04-23
Trylogia „Green Town” Bradbury'ego, „Magiczne lata” Maccamona, „Weiser Dawidek” Pawła Huelego, ”Serca Atlantydów” i opowiadanie „Ciało” Stephena Kinga, a ostatnio także „Cudowne lata” Valérie Perrin to zdecydowanie moje najukochańsze historie. Co je łączy? Lato, beztroskie wakacje, dzieciństwo, tajemnica i odrobina magii; ten subtelny sentymentalizm, który porusza jedną z najwrażliwszych strun mojej duszy.
I choć w „Grzechócie” tego sentymentalizmu było niewiele, reszta motywów się zgadza. Wsiąkłam.
Ogromny plus za intertekstualność i wykorzystanie legend, które znają niemal wszyscy. Wszyscy bowiem byliśmy kiedyś dzieciakami, które pragnęły przeżyć przygodę przez duże P. A ta właśnie taką jest.
Daję tak wysoką ocenę, gdyż takie książki kocham najmocniej.
Trylogia „Green Town” Bradbury'ego, „Magiczne lata” Maccamona, „Weiser Dawidek” Pawła Huelego, ”Serca Atlantydów” i opowiadanie „Ciało” Stephena Kinga, a ostatnio także „Cudowne lata” Valérie Perrin to zdecydowanie moje najukochańsze historie. Co je łączy? Lato, beztroskie wakacje, dzieciństwo, tajemnica i odrobina magii; ten subtelny sentymentalizm, który porusza jedną z...
więcej mniej Pokaż mimo toDNF. Chaos, dziury, nic mnie tu nie zatrzymało na dłużej.
DNF. Chaos, dziury, nic mnie tu nie zatrzymało na dłużej.
Pokaż mimo to2024-04-20
2024-04-18
2024-04-17
2024-04-15
2024-04-14
2024-04-05
2024-04-05
2024-04-03
2024-04-02
2024-03-30
Nie wiem, czy to kwestia świetnego tytułu czy okładki, ale od „Robaków w ścianie” oczekiwałam dużo więcej.
Tymczasem dostałam całkiem przeciętny kryminał, w którym nic mnie nie zaciekawiło i absolutnie nic nie zaskoczyło. Niby miał wszystko, co kryminał mieć powinien, ale czegoś jednak nie miał. Na domiar złego był niezwykle wtórny i schematyczny, bohaterów odróżniałam od siebie tylko ze względu na imiona, bo też nie byli wykreowani w żaden konkretny sposób. Ot tak sobie byli, tacy papierowi.
Czytałam, czytałam i czytałam. Nie zastanawiałam się jednak nad tym, jak się skończy, bo w pewnym momencie w ogóle straciłam zainteresowanie tą historią. Skupiałam się raczej na „kiedy to się skończy”.
Kolejnym z wielu minusów było osadzenie akcji w latach 90. i w ogóle nie oddania ducha tych lat. Ogólnie wszystko mogłoby się równie dobrze dziać współcześnie. Tym bardziej, że światopoglądy większości bohaterów jednak mocno wybiegały w przyszłość. O tym, że mamy lata dziewięćdziesiąte przypominały mi tak naprawdę tylko daty podane na początku niektórych rozdziałów.
Duże rozczarowanie. Mocno przeciętny kryminał.
Nie wiem, czy to kwestia świetnego tytułu czy okładki, ale od „Robaków w ścianie” oczekiwałam dużo więcej.
Tymczasem dostałam całkiem przeciętny kryminał, w którym nic mnie nie zaciekawiło i absolutnie nic nie zaskoczyło. Niby miał wszystko, co kryminał mieć powinien, ale czegoś jednak nie miał. Na domiar złego był niezwykle wtórny i schematyczny, bohaterów odróżniałam od...
2024-03-07
Historia sama w sobie nie jest może aż tak zła, ale wątek romantyczny to katastrofalny absurd.
A główna bohaterka... Cóż. Szkoda słów...
Historia sama w sobie nie jest może aż tak zła, ale wątek romantyczny to katastrofalny absurd.
Pokaż mimo toA główna bohaterka... Cóż. Szkoda słów...