-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-04
2024-03-16
2024-03-16
2024-02-28
2024-02-21
Nie był to pierwszy zbiór opowiadań Kinga, który przeczytałem, był to natomiast pierwszy audiobook autorstwa Mistrza Grozy, który mogłem wysłuchać. Ciężko określić czy książka mi się bardzo podobała, czy (tylko) podobała. W pierwszej kolejności postanowiłem wyciągnąć średnią arytmetyczną z ocen wszystkich opowiadań: wyszło mi w zaokrągleniu 6. Dodajmy do tego jedną gwiazdkę za autorskie komentarze (genezy, objaśnienia) do tekstów, co przynajmniej dla mnie jest świetną sprawą – no i mamy 7/10. Myślę, że to zasłużona ocena, S. King napisał kilka ciekawszych zbiorów, jednak tego nie zaliczyłbym do "nieudanych", tak więc polecam :)
Nie był to pierwszy zbiór opowiadań Kinga, który przeczytałem, był to natomiast pierwszy audiobook autorstwa Mistrza Grozy, który mogłem wysłuchać. Ciężko określić czy książka mi się bardzo podobała, czy (tylko) podobała. W pierwszej kolejności postanowiłem wyciągnąć średnią arytmetyczną z ocen wszystkich opowiadań: wyszło mi w zaokrągleniu 6. Dodajmy do tego jedną gwiazdkę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zbiór bardzo nierówny. Niektóre opowiadania mroziły mi krew w żyłach, powodowały pojawienie się uczucia lęku i zaszczucia, inne nużyły przydługimi opisami. Jednak mi cały zbiór jak najbardziej się podobał, jest w nim coś magicznego, pewien rodzaj grozy, jakiego nigdy dotąd nie miałem okazji doświadczyć. Tak, ta książka jest wyjątkowa. Jeszcze jedno "ale": nie każdemu spodoba się forma, gdyż autor snuje opowieści językiem bardzo "nienowoczesnym", aczkolwiek robi to bardzo finezyjnie (co również doceniam). Jak dla mnie owy zbiór dzieli się na dwie kategorie: opowiadania przerażające, oraz nudne. Oto moja propozycja:
1. Przerażające: Portret owalny, Czarny kot, Beczka Amontillada, Zagłada domu Usherów, Serce oskarżycielem, Prawdziwy opis wypadku Waldemara, Hop Frog.
2. Nudne: Maska śmierci szkarłatnej, METZENGERSTEIN, Król dżumiec, Berenice, Diabeł na wieży (tutaj się wahałem), Rękopis znaleziony w butelce, Wiliam Wilson, Studnia i wahadło.
Zbiór bardzo nierówny. Niektóre opowiadania mroziły mi krew w żyłach, powodowały pojawienie się uczucia lęku i zaszczucia, inne nużyły przydługimi opisami. Jednak mi cały zbiór jak najbardziej się podobał, jest w nim coś magicznego, pewien rodzaj grozy, jakiego nigdy dotąd nie miałem okazji doświadczyć. Tak, ta książka jest wyjątkowa. Jeszcze jedno "ale": nie każdemu...
więcej mniej Pokaż mimo toMoże i bluźnię, ale bluźnię zupełnie szczerze i uważam, że mam ku temu solidne powody – z góry więc proszę, wybaczcie mi – ale według mnie, jest to książka przegadana, i to przegadana w sposób nadzwyczaj irytujący. Tysiące – zazwyczaj zbędnych – słów zupełnie przykrywają treść przekazu. Czytam i zastanawiam się: ale o co Ci chodzi, no dalej, wykrztuś to z siebie, no proszę Cię, Bruno, postaraj się! I wkurzam się niemiłosiernie, bo chcąc poznać sedno rzeczy, zostaje zarzucony bezlikiem przymiotników, niczego nie wnoszących do opowiadań. I żeby chociaż były one jakieś piękne, jakieś finezyjne i wytworne, ale nie... przyglądam się słowom i widzę tylko pozór wyrafinowania. Zresztą, nawet gdyby opisy były celne i napisane w niepowtarzalnym stylu – i tak byłoby ich za wiele. Czytając "Sklepy cynamonowe" miałem wrażenie, że mierzę się z dziełem, którego autor miał jakąś nerwicę opisową: tak bardzo chciał coś przekazać, ale te natrętne myśli, wlekące za sobą przytłaczającą ilość zbędnych słów, tak bardzo mu w tym przeszkadzały. Może się mylę, a ta książka to kunsztowne dzieło sztuki – może. Przyznaję to i proszę: nie oceniajcie mnie tak surowo, jak ja jego autora :D
Może i bluźnię, ale bluźnię zupełnie szczerze i uważam, że mam ku temu solidne powody – z góry więc proszę, wybaczcie mi – ale według mnie, jest to książka przegadana, i to przegadana w sposób nadzwyczaj irytujący. Tysiące – zazwyczaj zbędnych – słów zupełnie przykrywają treść przekazu. Czytam i zastanawiam się: ale o co Ci chodzi, no dalej, wykrztuś to z siebie, no proszę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Chyba najlepsza książka Marka Hłasko. Klasa sama w sobie. Trudno słowami oddać, jak mocna jest ta pozycja. Brać w ciemno.
Chyba najlepsza książka Marka Hłasko. Klasa sama w sobie. Trudno słowami oddać, jak mocna jest ta pozycja. Brać w ciemno.
Pokaż mimo to