Demon ruchu i inne opowiadania
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2011-09-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-09-01
- Liczba stron:
- 544
- Czas czytania
- 9 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375066708
Demoniczna lokomotywa mija stację... w oknach wagonów brakuje szyb, a z pustki przedziałów zieje piekielna groza... Wraz z gwizdem rozchodzi się jęk potępionych dusz widmowych pasażerów...
Wędrowny demon kolei przetacza się po chłodnej stali torów, pałając żądzą prędkości. Zbliża się herold śmierci...
Demon ruchu to zbiór najlepszych opowiadań Stefana Grabińskiego, mistrza grozy, nazywany polskim Edgarem Allanem Poe i H.P. Lovecraftem. Historie wypełnione są tym, co dla Grabińskiego najbardziej charakterystyczne – potrzebą eksploracji tajemnych sił w gwałtownie zmieniającym się świecie początków XX wieku. Od widmowych pociągów, przez demony zamieszkujące kominy, po żywiołaki wzniecające pożary – horror Stefana Grabińskiego smakuje jak nigdy przedtem. I straszy, jak niewielu dzisiaj.
Wszyscy na pokład! Demon ruchu odjeżdża. Podróż będzie niesamowita!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Fantasy w wydaniu retro
Kto dziś czyta Grabińskiego? Stefan Grabiński jest dziś retro. Jego nazwisko jest białą plamą na mapie polskiej literatury, swoistą terra incognita. Wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się przywrócić polskiemu czytelnictwu sylwetkę pisarza, czego wyrazem jest reprint zbioru opowiadań „Demon ruchu”, który stał się kamieniem węgielnym jego popularności w czasach mu współczesnych. Wydawnictwo postanowiło poszerzyć nieco antologię i dodało kilkanaście nowel, które wchodzą w obręb innych publikowanych tomów pisarza.
Niewielu zapewne wie, że Grabiński to prekursor ruchu fantastycznego w naszym rodzimym piśmiennictwie. Tego, co tworzył w Dwudziestoleciu Międzywojennym, nie dało się zmierzyć żadną miarą, gdyż było novum w kraju nad Wisłą. Dopiero epigoni tego gatunku cieszą się popularnością i wiodą prym na rynku wydawniczym, ale już niewielu czytelników powraca do korzeni prozy fantastycznej. A szkoda, bo Grabiński był nieprzeciętną postacią międzywojennej literatury.
Osobliwość jego twórczości i silna indywidualność nie pozwolą pomylić go z żadnym innym autorem, to pisarz charakterystyczny. Przedstawiciel nurtu grozy. Znajomość pojęć z zakresu demonologii, okultyzmu, parapsychologii wykorzystywał w swoich utworach. Nie inaczej stało się z „Demonem ruchu” – zbiorem nowel, wydanym po raz pierwszy w roku 1919, których to wspólnym wykładnikiem uczynił autor kolej, tory, pociągi. Motyw kolejnictwa sprawia, że krótkie opowiadania tworzą zamknięty cykl tematyczny.
Język, jakim posługuje się Grabiński jest niezwykłym połączeniem realistycznej narracji z poetyckimi wyrażeniami. Dziś już nikt tak nie mówi, ten wysublimowany język to relikt dawnych czasów. Linijki tekstu naznaczone są niekiedy sformułowaniami, które dawno już osiągnęły status anachronizmów. Proza Grabińskiego charakteryzuje się także dbałością o każdy, najdrobniejszy nawet szczegół (uwagę zwraca tu znajomość terminów kolejarskich, choć autor nie miał z tą profesją nic wspólnego). To tylko dowodzi jego „pokrewieństwa” z naturalistami, którzy opisując dane środowisko obserwowali je z bliska i poznawali na tyle, by móc jak najrzetelniej opisać daną grupę społeczną.
Grabiński doskonale stopniuje napięcie. Nie jest to rodzaj literatury grozy epatujący dosłownością, tu uczucie niepokoju wyzwalane jest świetnie budowanym eterycznym nastrojem. Miejscem akcji są budynki zapomnianych stacji kolejowych oraz wnętrza pociągów, a opowiadane zdarzenia koncentrują się wokół niezwykłych pojazdów – widm, napędzanych upiorną siłą, przenoszących pasażerów w inny wymiar, niezwykłych katastrof kolejowych, wypadków na torach, zaginionych w niewyjaśnionych okolicznościach pociągów. Niektóre z postaci (bowiem autor zastosował tu dychotomiczny podział),również sprawiają wrażenie jakby były z pogranicza jawy i snu, dręczone irracjonalnymi obawami, obsesjami - obłąkani fanatycy. Ci drudzy bohaterowie (cechujący się równowagą emocjonalną) dostępują spotkania z tajemnymi siłami drzemiącymi we wszechświecie, które wykraczają daleko poza ich racjonalne rozumowanie. Uwagę przykuwają kreacje kobiece, które zawsze u Grabińskiego noszą rys femme fatale.
U podstaw metempsychozy, tajemniczej nastrojowości i aury niesamowitości obecnych w otworach Grabińskiego leży wierność filozofii Bergsona, jego ontologicznej teorii elan vital – życiodajnej siły, w myśl której istnienie to wieczny ruch, pęd. Grabiński za wielkim myślicielem utrzymywał, że tylko intuicja, instynkt nie rozum, prowadzi do poznania. Pogląd ten byłby uzasadnieniem mistycznych przeczuć i profetycznych wizji, którymi owładnięci są bohaterowie nowel. Działalność literacka Allana Edgara Poe’go, „ojca” nowelistyki kryminalnej, również położyła się cieniem na twórczości naszego pioniera fantastyki. „Polski Lovercraft” cenił także nieśmiałe próby fantazjowania czynione przez E. T. A. Hoffmana czy Jerzego Żuławskiego. Atmosferę tajemnicy, baśni i marzenia sennego rozsnuł Grabiński wokół dworców i stacji kolejowych będąc pod wpływem niemieckiego ekspresjonizmu filmowego. Zresztą związki jego prozy z filmem dostrzeżono już wcześniej, czego wyrazem jest przeniesienie kilku opowiadań na duży ekran (sfilmowane zostały m.in. „Kochanka Szamoty” i to już w 1927 roku).
Grabiński stworzył nowy genre literacki, pisał w oderwaniu od rzeczywistości, odżegnywał swoją prozę od problemów społecznych, wyłamując się z inklinacji narodowych, na tamte czasy wielce aktualnych. Jego sztuka wniosła do literatury polskiej nowy ton. Stał się protagonistą horroru kolejowego. Znalazł własną niszę w świecie grozy, i choć czerpał z tradycji nowelistyki fantastycznej, jakie pozostawił po sobie Poe, to i tak był na wskroś oryginalny.
O Przybyszewskim utarło się powiedzenie (które znalazło potwierdzenie na jego nagrobku),że był meteorem Młodej Polski. O Grabińskim powinno się mówić, że to meteor epoki późniejszej, Dwudziestolecia Międzywojennego. Przebojem dostał się na salony literackie za sprawą tomiku opowiadań "Demon ruch", wzniósł się na wyżyny popularności i niestety, równie szybko odszedł w niepamięć.
Katarzyna Malec
Oceny
Książka na półkach
- 770
- 674
- 205
- 38
- 30
- 23
- 13
- 12
- 10
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Opowiadania Grabińskiego to historie niesamowite, niesłychane, lekko fantastyczne, osnute mrokiem, ale i powleczone kurzem. Gdzie różnego rodzaju zjawy i demony przenikają do świata, by zasiać ziarno niepokoju; czasem przerazić, innym razem wprowadzić zamieszanie w uporządkowanej przestrzeni. Niektóre opowieści przesycone są erotyką, inne skupiają się na elementach parapsychologicznych. Jedne bardziej absorbują czytelnicze zmysły, inne wydają się być jedynie błahostką.
Groza jaką funduje Grabiński utrzymuje w lekkim napięciu, jak delikatne rażenie w zetknięciu z prądem. W pierwszych zdaniach każdego opowiadania jest jakieś zawieszenie, wyczekiwanie i stąd nabieramy wrażenia, że coś nieoczekiwanie się zdarzy w kolejnym akapicie, na następnej stronie. I czasem płyniemy przez następne i kolejne słowa, a puenta bywa rozczarowaniem. Jest "Smoluch", jest "Demon ruchu" podkręcające duszną kolejową atmosferę, jest też taki sobie w wyrazie "Ślepy tor" i rozczarowujący "Błędny pociąg". Ale co kto lubi.
To co łączy teksty to oczywiście podstawa, czyli główny motyw: kolei. Miejscem akcji w takiej scenerii, nie inaczej jak dworce, te spokojne, ciche bądź przeciwnie przeludnione, tętniące życiem oraz pociągi mknące bez przystanków, jakieś widma albo zatłoczone, jak dzisiejsze podmiejskie. Główni bohaterowie to pracownicy kolei lub maniacy podróżowania pociągiem, ludzie których łączy jakiś fatalizm. Wydaje się, że w niektóre postaci jakby wstępował demon, za którego sprawą stają się nieobliczalni, skłonni do złośliwości, wywołujący tragiczne w skutkach działania, a nawet posuwający się do morderstw.
Może za kolejnym zakrętem pociąg się wykolej? Może konduktor zmieni się w jaszczura? A może psychodelia zasiewa ziarno w naszej podświadomości by nadać niesamowitej powłoki temu co bardziej zwyczajne, typowe, a jednocześnie niepozorne, niż chcemy przyznać. To wszystko zależy od naszej wyobraźni. Moja jest przeciętna, ale jako fanka kolejowych przygód jestem zadowolona z tematyki. Uważam, że najciekawsze upiorne historie mogą powstać na trasie z miejsca A do miejsca B, bez wyraźnej przyczyny. Po prostu, los spłata takiego figla. A wśród szybujących maszyn ciężkich lokomotyw uzbrojonych w sprawne jaszczyki i kilku wagonów niejeden fanatyk ruchu kolejowego poczuje się jak w domu, znajdując rozkosznie zaciszny kącik, by się tym wszystkim nacieszyć.
Opowiadania Grabińskiego to historie niesamowite, niesłychane, lekko fantastyczne, osnute mrokiem, ale i powleczone kurzem. Gdzie różnego rodzaju zjawy i demony przenikają do świata, by zasiać ziarno niepokoju; czasem przerazić, innym razem wprowadzić zamieszanie w uporządkowanej przestrzeni. Niektóre opowieści przesycone są erotyką, inne skupiają się na elementach...
więcej Pokaż mimo toPod względem literackim te opowiadania o kolejowych duchach i nadprzyrodzonych pociągach zestarzały się w takim samym stopniu jak utwory Lovecrafta - wciąż zachowują urok i świeżość, choć od czasu do czasu natykamy się na słowa czy sformułowania już nieużywane. To jednak nie przeszkadza w odbiorze. Tak więc z literackiego punktu widzenia czytanie Grabińskiego nie jest wyprawą do muzeum.
Natomiast pod względem technologicznym - być może już tak. Ci, którzy jeszcze mieli szczęście podróżować po Polsce pociągami ciągniętymi przez buchające dymem i parą czarne parowozy z czerwonymi kołami (ostatnie zakończyły służbę w latach 90. XX wieku),którzy znają stare wagony z przedziałami, jakich już coraz mniej jeździ po polskich torach, którzy pamiętają takie środki łączności jak telegraf - ci będą pod urokiem tych opowiadań. Dla nich bowiem kolej żelazna to nie środek transportu, lecz magia. Przesiąknięta jest nią twórczość Grabińskiego, ale np. także utwór "Locomotive Breath" Jethro Tull (tekst i muzyka Iana Andersona). Albo wiersz Tuwima o lokomotywie, ciężkiej, ogromnej, z której pot spływa.
Jednak takich odbiorców jest coraz mniej. Młodsi mogą już w ogóle nie rozumieć, o co chodzi. Wszak znają tylko plastikowe wnętrza dzisiejszych składów elektrycznych i lotnicze fotele w Pendolino.
Ale ja jeszcze jeździłem starymi pociągami z parową lokomotywą, więc opowiadania Grabińskiego czytałem z zachwytem.
Para - buch! Koła - w ruch!
Pod względem literackim te opowiadania o kolejowych duchach i nadprzyrodzonych pociągach zestarzały się w takim samym stopniu jak utwory Lovecrafta - wciąż zachowują urok i świeżość, choć od czasu do czasu natykamy się na słowa czy sformułowania już nieużywane. To jednak nie przeszkadza w odbiorze. Tak więc z literackiego punktu widzenia czytanie Grabińskiego nie jest...
więcej Pokaż mimo toJest to zbiór opowiadań polskiego autora, który w serwisie Wolne Lektury jest porównywany do H.P. Lovecrafta. Faktycznie ten lovcraftiański styl można wyczuć niekiedy w zbiorze Grabińskiego, zarówno w stylu, jak i konstrukcji opowiadań. Część z nich jest nawiązuje do siebie, zaś klamrą spinającą je wszystkie jest to, że każde z nich dotyczy kolei. Wprowadzają niesamowity klimat grozy, aczkolwiek strachu we mnie nie wzbudziły. Niektórym opowiadaniom wyszłoby też na dobre, gdyby były nieco bardziej rozbudowane.
Jest to zbiór opowiadań polskiego autora, który w serwisie Wolne Lektury jest porównywany do H.P. Lovecrafta. Faktycznie ten lovcraftiański styl można wyczuć niekiedy w zbiorze Grabińskiego, zarówno w stylu, jak i konstrukcji opowiadań. Część z nich jest nawiązuje do siebie, zaś klamrą spinającą je wszystkie jest to, że każde z nich dotyczy kolei. Wprowadzają niesamowity...
więcej Pokaż mimo toTo nie tylko zasłużona klasyka polskiej grozy, ale tez wspaniałe perełki literackie. W każdym opowiadaniu jest jest jasny zamysł fabularny, klimat tajemniczości i mroku, drgająca granica miedzy światem realnym i nadzmysłowym, narastające poczucie niepewności i nieuchronnej zmiany - a wszystko to spięte klamrą tego co pociągi jako nowa technologia wnosiły z sobą do poczucia czasu i przestrzeni dla ludzi początku XX wieku.
To nie tylko zasłużona klasyka polskiej grozy, ale tez wspaniałe perełki literackie. W każdym opowiadaniu jest jest jasny zamysł fabularny, klimat tajemniczości i mroku, drgająca granica miedzy światem realnym i nadzmysłowym, narastające poczucie niepewności i nieuchronnej zmiany - a wszystko to spięte klamrą tego co pociągi jako nowa technologia wnosiły z sobą do...
więcej Pokaż mimo toPrzez niektórych zwany był polskim Lovecraftem, czy też polskim Edgarem Allanem Poe. Zasłynął swymi opowiadaniami z pogranicza fantastyki i grozy. Z twórczością Stefana Grabińskiego po raz pierwszy spotkałam się na łamach zbioru „Demon Ruchu” wydanego przez Wydawnictwo CM. Chyba zabrałam się za temat od złej strony, gdyż zupełnie nie przemówiły do mnie historie zawarte w tej książce.
Pociągi… Sunące w dal, gnające przez przestrzeń, rozognione bestie buchające parą, tętniące po szynach, cuda techniki. Właśnie im poświęcone zostało czternaście opowiadań zawartych w tym zbiorze. Pociągi widmo, pociągi znikąd, fantastyczne wagony, a także ludzie targani namiętnościami, których nie są w stanie powstrzymać. Czyż-li to mary jakieś, czy echa minionych zdarzeń… Każda historia przedstawia inne oblicze kolejowych koszmarów: tych fantastycznych, jak i całkiem realnych. Mimo dość wąskiej tematyki, przedstawione opowieści wykazują się dużą różnorodnością, wręcz przekrojowo traktując możliwe nieszczęśliwe zdarzenia, nieustannie czyhające na każdym kroku na niczego nieświadomych podróżnych.
Gdybym była fanem kolejnictwa, zapewne odnalazłabym się świetnie w tym tomiku. Niestety moja fascynacja pociągami kończy się na wyszukiwaniu najszybszego połączenia, gdy muszę się gdzieś dostać. Z tego powodu w pewnym momencie książka ta zaczęła mnie po prostu męczyć. W końcu ileż można czytać o niesamowitych osiągach kolejowych, niemożliwej wręcz potrzebie ruchu i uwielbieniu dla pojazdów torowych. Mówiąc nawet o grozie – dostrzegam jej naprawdę niewiele… Niektóre opowieści są jej w zasadzie pozbawione zupełnie. Nie ma tu co straszyć, a zaintrygować mogą wyłącznie same koncepty, nieszczególnie bujnie rozwinięte. Ciekawie się jednak patrzy na to, jako na historie z ubiegłego stulecia. Aż dziwnie czyta się zachwyty nad pociągami wyciągającymi maksymalnie 200km/h… Jeszcze zabawniej, gdy w jedynej futurystycznej wizji z całego zbioru rekordowe linie dobijają ledwo do 300km/h – nieprawdopodobne jak daleko zaszły realnie pociągi względem wyobrażeń tamtych lat.
Nieszczególnie zafascynował mnie styl autora. Bardzo lubię dawniejsze pozycje, których język wystawia mnie na próbę swymi niecodziennymi akrobacjami. Tutaj jednak nie ma aż takiej finezji, zdecydowanie trąci to pozytywizmem, a konstrukcje zdaniowe są bądź co bądź proste. Niezrozumiałych archaizmów też nie ma tak wiele – jako rozrywka intelektualna zdecydowanie nie pobudza aż tak „zwojów mózgowych”. Za to niemiłosiernie wręcz się dłuży. Lanie wody niemal mnie przeraziło w tym zbiorze: pisanie tylu stron o niczym to naprawdę wyczyn. Szczególnie w opowiadaniach, które z założenia są krótkimi formami.
„Demon Ruchu” mnie nie wciągnął, nie porwał, nie zainteresował, a za to niemożliwie wręcz zamęczył. Nie umiem jednak stwierdzić, czy problemem jest faktycznie sama książka – gdybym nie nastawiała się na opowieści grozy spod ręki „polskiego Lovecrafta”, może spodobałaby mi się ona bardziej. Choć ode mnie dostaje ona raptem 5/10: serdecznie polecam ją wszystkim fanom kolei, jeśli kogoś ciągnie do wszelkiej maści pociągów, prawdopodobnie z rozrzewnieniem zatraci się w tej lekturze.
Przez niektórych zwany był polskim Lovecraftem, czy też polskim Edgarem Allanem Poe. Zasłynął swymi opowiadaniami z pogranicza fantastyki i grozy. Z twórczością Stefana Grabińskiego po raz pierwszy spotkałam się na łamach zbioru „Demon Ruchu” wydanego przez Wydawnictwo CM. Chyba zabrałam się za temat od złej strony, gdyż zupełnie nie przemówiły do mnie historie zawarte w...
więcej Pokaż mimo toWiecie, dlaczego warto sięgać po pisarzy z własnego regionu? Bo nie ma opcji, żeby nie korzystali oni z czegoś, co jest z tym regionem związane, a jeszcze nie spotkałam osoby, która nie poczułaby cienia ekscytacji, czytając w książce o swoim mieście. Dlatego też z radością wypożyczyłam sobie drugą część cyklu o przemyskiej gemmie — bezcennym tysiącletnim artefakcie — wokół którego Stefan Darda stworzył całkiem ciekawą historię. „Druga gemma” zaowocowała moją wyprawą do Przemyskiej Biblioteki Publicznej po najstarszą publikację Stefana Grabińskiego.
„Demon ruchu” to niewielkich rozmiarów książka wydana w roku 1919, która skrywa w sobie nadzwyczaj ciekawe nowele fantastyczne, solidnie podszyte nutami grozy, krążące wokół tematyki kolejowej. Mamy tu na przykład maleńką stacyjkę, w przestrzeni której żyją sobie wspominki. Niewidoczne dla ludzkiego oka, wałęsają się pomiędzy ścianami. Są zjawy, takie jak Smoluch, którego ujrzenie zwiastuje katastrofę. Pasażerowie, którzy utknęli na trasie i odbywają podróż, która nigdy się nie kończy. Grabiński nie boi się fantazjować nawet na temat przyszłości, jest więc nowela dotycząca nowoczesnej stacji, warto sprawdzić, jak bardzo się pomylił, o ile w ogóle :)
W tym wszystkim istnieją też wspaniałe zdania i pięknie połączone SŁOWA, dajmy na to: „Niestety los przykuł go do zielonego stolika i związał SZPAGATEM NUDY ze stosami zapylonych aktów i papierów”. W tekstach znajdują się też wyrazy, które dziś piszemy zupełnie inaczej. Za przykład niech posłuży termin „wytłómaczyć” str. 95 i niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego wówczas stosowane było takie „ó”? :)
A już w ogóle perełką na torcie jest przedmowa pana Józefa Jedlicza. Wysublimowana wypowiedź nie tylko na temat Grabińskiego, ale też kondycji polskiej fantastyki. I znów słowa, które czarują, dajmy na to „aromat suggestji”, no kocham. Albo zapożyczenia, np.: „Grabiński spełnia rolę i misję pioniera nowego genre`u”. Kto dziś tak pięknie pisze? Sprawdzajcie w swoich bibliotekach daty wydań książek, które pożyczacie, te stare kryją w sobie wiele niespodzianek :)
IG @angelkubrick
Wiecie, dlaczego warto sięgać po pisarzy z własnego regionu? Bo nie ma opcji, żeby nie korzystali oni z czegoś, co jest z tym regionem związane, a jeszcze nie spotkałam osoby, która nie poczułaby cienia ekscytacji, czytając w książce o swoim mieście. Dlatego też z radością wypożyczyłam sobie drugą część cyklu o przemyskiej gemmie — bezcennym tysiącletnim artefakcie — wokół...
więcej Pokaż mimo toLiteratura i kolej to doskonałe połączenie – któż z nas podczas długich podróży nie sięgnął po książkę dla zabicia czasu? A gdyby to kolej uczynić bohaterem literatury? I dodać do tego szczyptę grozy? Ten przepis z sukcesem wypróbował Stefan Grabiński i przyrządził dzieło niezwykle smakowite. „Demon ruchu i inne opowiadania” to zbiór kilkunastu historii, w których elementy horroru przeplatają się z realizmem, a wszystko to w scenerii z przełomu XIX i XX wieku.
O sile prozy Grabińskiego, porównywanego z Edgarem Allanem Poe albo H.P. Lovecraftem, stanowi przede wszystkim atmosfera, którą autor konsekwentnie buduje poprzez świat, postacie i język ich opisujący. Miejscem akcji zwykle są zapomniane stacje kolejowe zagubione gdzieś na prowincji, tajemnicze wagony, czy odcinki tras kolejowych od dawna wyłączone z użycia lub przeznaczone do rozbiórki. W takich niecodziennych dekoracjach żyją bohaterowie Grabińskiego – często samotnicy, ekscentrycy, czekający na jakieś nieokreślone „magiczne” przesilenie w życiu.
Autor z niezwykłą dbałością o szczegóły odmalowuje świat przedstawiony, używając kolejowej terminologii i rozrysowując topografię terenów oplecionych siatką torów. Ta widoczna fascynacja postępem technicznym splata się w utworach Grabińskiego z fascynacją światem nadprzyrodzonym i właśnie kombinacja tych dwóch elementów – tego co osadzone w nauce, faktach, racjonalizmie z tym, co nienamacalne, nieuchwytne i eteryczne, wzmaga napięcie i roztacza upiorną aurę. Pomimo sędziwego wieku – opowiadania liczą sobie ponad sto lat, utwory nie zestarzały się w żaden sposób, zachowały świeżość, nie trącą myszką i z powodzeniem można polecić je także współczesnemu czytelnikowi.
„Wsiąść do pociągu byle jakiego…” śpiewała niegdyś Maryla Rodowicz, a ja zachęcam, aby w taką podróż koniecznie zabrać ze sobą książkę Grabińskiego. Dreszcz niepokoju biegnący wzdłuż kręgosłupa gwarantowany. Gorąco polecam – nie tylko na Halloween!
- Daria z Sopoteki
Literatura i kolej to doskonałe połączenie – któż z nas podczas długich podróży nie sięgnął po książkę dla zabicia czasu? A gdyby to kolej uczynić bohaterem literatury? I dodać do tego szczyptę grozy? Ten przepis z sukcesem wypróbował Stefan Grabiński i przyrządził dzieło niezwykle smakowite. „Demon ruchu i inne opowiadania” to zbiór kilkunastu historii, w których elementy...
więcej Pokaż mimo toZnakomite teksty naszego lokalnego mistrza grozy: gdyby był pisarzem anglojęzycznym, ceniono by go pewnie na równi ze współczesnym mu Lovecraftem (obaj urodzili się pod koniec XIX w. i zmarli tuż przed wybuchem drugiej wojny, Polak w 1936 r., Amerykanin w 1937 r.).
Grabiński swoje fascynujące wizje ogniskuje oczywiście wokół pociągów. Świetny to wybór, gdyż pociągi stanowią intrygujący kolaż pogmatwanych skojarzeń, symboli i emocji (jak np. niepokój, tajemnica, przygoda, bezkres itp.).
Innym ważnym tematem jest rzeczywistość związana z szeroko pojętym pożarnictwem. Zakopcone kominy wyrastające ze starych, opuszczonych strychów uwodzą swymi mrocznymi sekretami, a iskry i płomienie czają się, by pochłonąć wszystko, co stanie na ich drodze.
W „Demonie ruchu i innych opowiadaniach” znalazłem to, czego oczekuję od dobrych horrorów:
a) uczucie przyjemnej grozy (miły dreszczyk napięcia),
b) oryginalnie wykreowany świat przedstawiony,
c) atmosferę niesamowitości przezierającą przez to, co na pozór zwyczajne,
d) odrobinę refleksji filozoficznej (z psychologią w tle),
e) elegancki, nieco staroświecki styl.
Jestem w pełni usatysfakcjonowany.
Znakomite teksty naszego lokalnego mistrza grozy: gdyby był pisarzem anglojęzycznym, ceniono by go pewnie na równi ze współczesnym mu Lovecraftem (obaj urodzili się pod koniec XIX w. i zmarli tuż przed wybuchem drugiej wojny, Polak w 1936 r., Amerykanin w 1937 r.).
więcej Pokaż mimo toGrabiński swoje fascynujące wizje ogniskuje oczywiście wokół pociągów. Świetny to wybór, gdyż pociągi...
Zaskakującym jest jak dobrze czyta się te opowiadania Grabińskiego. Autor miał nadzwyczaj lekkie niemalże współczesne pióro i i snute przez jego opowiadania są szybką i przyjemną lekturą (czego na przykład nie mogę powiedzieć o Lovecraftcie, który nuży mnie niesamowicie i nie zna umiaru). Wizja kolei przedstawiona przez Grabińskiego jest fascynująca i jest niesamowicie ciekawą wariacją na temat kosmicznego horroru czy grozy. Opowiadania są jednak monotonne; polecam sprawdzić jedno czy dwa ale cały tom może być męczący.
Zaskakującym jest jak dobrze czyta się te opowiadania Grabińskiego. Autor miał nadzwyczaj lekkie niemalże współczesne pióro i i snute przez jego opowiadania są szybką i przyjemną lekturą (czego na przykład nie mogę powiedzieć o Lovecraftcie, który nuży mnie niesamowicie i nie zna umiaru). Wizja kolei przedstawiona przez Grabińskiego jest fascynująca i jest niesamowicie...
więcej Pokaż mimo toBardzo klimatyczne opowiadania Stefana Grabińskiego, nazywanego polskim Poe'm lub Lovecraftem, ale jednak od nich różnym. W podobieństwach można zapisać z pewnością klimat - klimat grozy i niepewności ("Dziwna stacja" wybitnie kojarzy się z HPL, chociażby ze względu na kolor). Widać jednak u Grabińskiego (co sprawia, że jest jednak inny od kolegów po piórze) fascynację i obawę związaną z rozwojem techniki, szczególe pociągów, co widać po opowiadaniach z tego tomu. Pojawiające się zjawiska, demony, "zbiegi okoliczności" czy wewnętrzne przemyślenia ukazują szacunek, ale i chęć bycia "w wiecznym ruchu", podróżowania dla samego podróżowania, przemierzania przestrzeni. Z pewnością warto zatrzymać się przy tych klimatycznych opowiadaniach.
Moje ulubione: wspomniana wcześniej "Dziwna stacja", "Ultima Thule" (świetne zakończenie) oraz "Głucha przestrzeń" (klimat niepewności i wyczekiwania).
Bardzo klimatyczne opowiadania Stefana Grabińskiego, nazywanego polskim Poe'm lub Lovecraftem, ale jednak od nich różnym. W podobieństwach można zapisać z pewnością klimat - klimat grozy i niepewności ("Dziwna stacja" wybitnie kojarzy się z HPL, chociażby ze względu na kolor). Widać jednak u Grabińskiego (co sprawia, że jest jednak inny od kolegów po piórze) fascynację i...
więcej Pokaż mimo to