-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Gildia Magów jest książką niezaprzeczalnie zwyczajną. W porównaniu do dwóch kolejnych tomów, pierwszy z nich przedstawia się nijako - z małym spoilerem początkowym - dowiadujemy się, że nasza bohaterka nazywa się Sonea (kocham kiczowate fantasy z domieszką skandynawskich imion. Niektóre wpadają owszem w pamięć i łatwo się je w myślach formuje, ale ich liczebność i dziwaczność tak bardzo kuła mnie w oczy, że z trudem przebrnęłam przez pierwsze stronice), która odkrywa w sobie magiczne moce - jakżeby inaczej... I związku z tym wszyscy chcą ją zabić, a przynajmniej tak jej się wydaje. Proszę państwa, ile razy zagłębiliście się w odmęty internetu, trafiając na mango - fanfiki, które mają ten sam schemat tworzenia historii. Otóż, w tej książce mamy to samo - tworzymy biedną, bezsilną bohaterkę, której współczują dosłownie wszyscy. Potem odkrywa w sobie magiczne moce, oczywiście, nie zwykłą moc jaką mają wszyscy inni, tylko NADPRZYRODZONĄ, niepowtarzalną! Wręcz później przepowiadają jej, że parę lat i... no będzie takim koksem, że zostanie najsilniejszym magiem na kontynencie. Ałć, znacie to? I o ile ten kicz, aż się prosił o zamknięcie książki, tak w końcu politowałam się i dobrnęłam do trzeciego tomu, który o dziwo - jest dobry. Bez polotów i nie działa jakoś na wyobraźnię, ale znamy już bohaterów, związaliśmy się z nimi i w końcu autorce udało się nas zachęcić do czytania. Wracając jednak do tomiszcza pierwszego - przygotujcie się na czytanie o slumsach przez pół książki. Według mnie autorka miała wielki dylemat jak przedstawić całą krainę i po prostu upychała bohaterkę w różnorakie miejsca, zanadto opisując w kółko jedno i to samo. Niestety w Nowicjuszce jak i w trzecim tomie jest to samo... Szczególnie, gdy Sonea zacznie zwiedzać znane i nieznane jej kryjówki w Gildii. Jest to śmiertelnie trudne do przebrnięcia, ale da się, a w nagrodę dostaniemy miłą młodzieżową książkę na wpół fantasy, która jednak coś wniosła do egzystencji mojego życia, ale bardzo malutko. Najbardziej jednak sympatię wzbudził u mnie zarówno Akkarin i Dannyl - jako że nie przeczytałam Wielkiego Maga do końca, sama nie wiem czy nie stracę tej pozytywnej cienkiej nici połączenia się z bohaterami, ale myślę, że historia jest przewidywalna i autorka nie sprawi nic, co zajedzie tandetą na długość chińskiego muru. Polecam w wolny czasie, ale jeśli macie lepsze pozycje, zostawcie sobie tą trylogię na później. Koniec januszowej recenzji :)
Gildia Magów jest książką niezaprzeczalnie zwyczajną. W porównaniu do dwóch kolejnych tomów, pierwszy z nich przedstawia się nijako - z małym spoilerem początkowym - dowiadujemy się, że nasza bohaterka nazywa się Sonea (kocham kiczowate fantasy z domieszką skandynawskich imion. Niektóre wpadają owszem w pamięć i łatwo się je w myślach formuje, ale ich liczebność i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zdecydowanie najlepsza część spośród całej trylogii. Większość błędów, które popełnia autorka w poprzednich tomach, w tej części zostały usunięte. Myślę tylko, że zakończenie, było robione lekko na siłę, ale i tak przyjemnie się czytało.
Zdecydowanie najlepsza część spośród całej trylogii. Większość błędów, które popełnia autorka w poprzednich tomach, w tej części zostały usunięte. Myślę tylko, że zakończenie, było robione lekko na siłę, ale i tak przyjemnie się czytało.
Pokaż mimo to