-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2019-08-06
2018-04-02
2018-01-06
2018-01-02
2017-12-18
2017-09-09
2017-06-22
2017-06-20
2016-04-22
2016-02-23
Bardzo łatwo zaszufladkować tę książkę i uznać za wtórną, nazbyt banalną. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że temat przyjaźni damsko – męskiej i metamorfoza, jakiej ta ostatnia ulega z czasem, jest bardzo popularny i był wykorzystywany (a niekiedy do cna wyeksploatowany) na wszelkich możliwych polach kultury. Umówmy się, przeszkody i kłody, jakie rzuca pod nogi swoim bohaterom Ahern także nie należą do szczególnie rewolucyjnych i niejednokrotnie czytelnikowi może brzmieć w głowie: „ale to już było!”. Tak, to prawda – jednak co z tego? Czy to umniejsza niewymuszoną przyjemność płynącą z lektury tego tytułu?
Raczej nie powinno, bo ta pozycja w warstwach konstrukcyjnej i technicznej nie trąci myszką – autorka odkurzyła powieść epistolarną i nadała jej nowe życie i unowocześnioną formę. Niemal całą historię znajomości głównych bohaterów czytelnik ma okazję poznać z licznych listów, maili, smsów, rozmów na czacie, jakie zostały wymienione na przestrzeni niemal kilkudziesięciu lat. Daje to możliwość lepszego poznania bohaterów, którzy dzięki temu wybiegowi autorki nie są papierowi ani płascy – każde z nich w oczach odbiorcy staje się człowiekiem z krwi i kości, obdarzonym unikalnymi cechami, nie wolnym od wad, obaw i marzeń. Strzał w dziesiątkę! Tak samo jak i warstwa narracyjna, która doskonale dostosowuje się do opisywanych wydarzeń – zwolennicy humoru i ironii z pewnością będą ukontentowani.
Ciepła opowieść, momentami nabierająca gorzkiego posmaku i nostalgicznego wydźwięku – jednak z wciąż pozytywnym, pokrzepiającym przesłaniem. Nie wpisze się do kanonu literatury, jednak mogę ją uznać za jedną z lepszych pozycji z działu literatury kobiecej, jaką miałam okazję czytać.
Bardzo łatwo zaszufladkować tę książkę i uznać za wtórną, nazbyt banalną. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że temat przyjaźni damsko – męskiej i metamorfoza, jakiej ta ostatnia ulega z czasem, jest bardzo popularny i był wykorzystywany (a niekiedy do cna wyeksploatowany) na wszelkich możliwych polach kultury. Umówmy się, przeszkody i kłody, jakie rzuca pod nogi swoim...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-15
Byłam bardzo, ale to bardzo sceptycznie nastawiona – po pierwsze dlatego, że moja ocena bestsellerów zazwyczaj stoi w opozycji w stosunku do rzeszy czytelników, a także z powodu lekkomyślnego zaszeregowania tego tytułu do niezbyt lubianego przeze mnie gatunku, jakim jest literatura kobieca (pewnie przez aż nazbyt sugestywną okładkę). I teraz sama przed sobą musze nieco się pokajać.
Myślałam, ze autorka nie jest w stanie niczym mnie zaskoczyć – tematyka nie jest szczególnie rewolucyjna, sama fabuła miejscami czerpie z dobrze funkcjonującego szlaku, jaki został przetarty przez wysoko oceniany, cieszący się popularnością film „Nietykalni” (oraz książkę, która zainspirowała twórców do przeniesienia zawartej w niej historii na duży ekran). Do sentymentalnych osób nie należę, przyłapałam się na tym, że od tego typu literatury wymagam więcej i sporo się trzeba nagimnastykować by przełamać moje wewnętrzne opory. Więc na papierze wygląda na to, że nie powinnam znaleźć w tym tytule niczego, czym bym się mogła zachłysnąć – i w zasadzie tak było, chociaż nie mogę stwierdzić, że nie czytało mi się tej książki dobrze. Podobało mi się połączenie niełatwej tematyki – w pewnych aspektach wciąż budzącej wiele (czasem niezdrowych) emocji, wręcz kontrowersji – z bardzo przystępną formą. Małe zastrzeżenie mam co wprowadzenia przez autorkę różnych narratorów, bowiem ich punkty widzenia mieszczą się na kilku kartach krótkich rozdziałów – wydało mi się to elementem zbędnym, mało spójnym, nie ubogacającym całej historii, a wprowadzającym zbędne zburzenie harmonii. Jednak ten niuans nie wpływa na pozytywny odbiór całości.
To nie jest kolejny banalny romans w miałkiej, łzawej otoczce – to kawałek historii o niełatwej walce, który dostarcza czytelnikowi całej palety emocji: od gromkiego śmiechu do łez (chociaż nie wycisnął ze mnie tych hektolitrów, o których wspominają moi przedmówcy – ale oczy zwilgotniały, nawet u takiego zatwardziałego antyromantyka, a to o czymś świadczy).
Byłam bardzo, ale to bardzo sceptycznie nastawiona – po pierwsze dlatego, że moja ocena bestsellerów zazwyczaj stoi w opozycji w stosunku do rzeszy czytelników, a także z powodu lekkomyślnego zaszeregowania tego tytułu do niezbyt lubianego przeze mnie gatunku, jakim jest literatura kobieca (pewnie przez aż nazbyt sugestywną okładkę). I teraz sama przed sobą musze nieco się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-19
Pochłonęłam tę książkę wprost proporcjonalnie do stopnia, w jakim przeżarła mnie zamknięta w niej historia. Przeczytawszy pierwsze zdanie nie mogłam spokojnie odłożyć lektury na bok dopóki nie zabrzmiało echem w mojej głowie ostatnie słowo tej powieści - już (zbyt) długo nie mogłam zaznać tego uczucia. Tę książkę można smakować na wielu poziomach - począwszy do fabuły, przez przesycenie jej klimatyczną wonią, na kwestiach technicznych skończywszy. Każdy kolejny gryz, każda przewrócona kartka coraz mocniej zniewala czytelnika i skutecznie absorbuje jego uwagę na kolejne godziny. Autor zrobił świetny użytek z wielowątkowej fabuły - nie tylko zabrał odbiorcę w podróż w czasie i w nieznane, gdzie mógł towarzyszyć poznanym bohaterom, ale również pozwoliło to na ubogacenie i zróżnicowanie warstwy narracyjnej.
Jestem pod sporym wrażeniem - chyba zaczynam się powoli starzeć i robić sentymentalna. A może to kunszt McEwana.
Pochłonęłam tę książkę wprost proporcjonalnie do stopnia, w jakim przeżarła mnie zamknięta w niej historia. Przeczytawszy pierwsze zdanie nie mogłam spokojnie odłożyć lektury na bok dopóki nie zabrzmiało echem w mojej głowie ostatnie słowo tej powieści - już (zbyt) długo nie mogłam zaznać tego uczucia. Tę książkę można smakować na wielu poziomach - począwszy do fabuły,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-13
Bez żadnej przesady mogę przyznać że się nieco obawiałam tej lektury - a to dlatego, że mojego ostatniego spotkania z klasyką romansu nie mogę zaliczyć do udanych. Jak się szybko okazało, moje przeczucia były mocno na wyrost a strach był bezpodstawny.
Wielką siłę tej książki stanowią silne emocje i mocne, wyraziste sylwetki bohaterów - każdy z nich został obdarzony unikalnymi cechami i zapada w pamięć. Chociaż niektóre wypadki wydają się być nieco przerysowane, nie można im zarzucić bylejakości. Mroczny nastrój, jaki oddała autorka udziela się czytelnikowi, który z drżeniem serca czeka na rozwój wydarzeń, podświadomie przeczuwając to, co nieuniknione. Co ciekawe, pierwsze wrażenie dotyczące kreacji poszczególnych postaci bywa mylące - Brontë położyła duży nacisk na sferę psychologiczną - tak świetnie skorelowaną z fabułą - czyniąc ze swoich bohaterów złożone osobistości z krwi i kości. Za to duży szacunek!
Czytałam ją z niekłamaną przyjemnością - a to oznacza, że nawet wielcy sceptycy tego gatunku mogą zostać zjednani. Nie warto zwlekać, ten spacer po tajemniczych przepastnych wrzosowiskach nieopodal Wichrowych Wzgórz z Heathcliffem i Katarzyną zapamiętacie na długo,
Bez żadnej przesady mogę przyznać że się nieco obawiałam tej lektury - a to dlatego, że mojego ostatniego spotkania z klasyką romansu nie mogę zaliczyć do udanych. Jak się szybko okazało, moje przeczucia były mocno na wyrost a strach był bezpodstawny.
Wielką siłę tej książki stanowią silne emocje i mocne, wyraziste sylwetki bohaterów - każdy z nich został obdarzony...
2015-05-15
Jak dobrze jest się tak miło zaskakiwać - z książki niepozornej, którą można bardzo szybko zaszufladkować, przebija się ciepła, momentami słodko-gorzka historia o młodości i miłości. Co najlepsze, ta pozycja odbiega od schematu, nie jest cukierkowa, a pokazuje także cienie nastoletniego życia i pierwszych uniesień. Autorka nie tylko właściwie skonstruowała postaci, ale także zadbała o to, by można było się z nimi utożsamić i odkryć część siebie. Jakby było mało, atutem są także zabawne, momentami bardzo trafne dialogi oraz świetne oddanie sfery emocjonalnej - a jakby dodać do tego wycieczkę sentymentalną z powodu osadzenia akcji w latach 80tych... To sprawia, że nie tylko nastolatek może dać się tej pozycji zaczarować.
Najlepszą laurką dla autorki i jej dzieła może być fakt, iż spodobała się nawet takiemu sceptykowi romansów jak ja. Może dlatego, że nie jest to jeszcze wyrafinowane uczucie, a to raczkujące? Możliwe - nie zmienia to jednak tego, iż przeczytałam wędrówkę Eleonory i Parka w oka mgnieniu.
Jak dobrze jest się tak miło zaskakiwać - z książki niepozornej, którą można bardzo szybko zaszufladkować, przebija się ciepła, momentami słodko-gorzka historia o młodości i miłości. Co najlepsze, ta pozycja odbiega od schematu, nie jest cukierkowa, a pokazuje także cienie nastoletniego życia i pierwszych uniesień. Autorka nie tylko właściwie skonstruowała postaci, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-10
Ostatnimi czasy mam noblistów na tapecie, dlatego też nie mogło zabraknąć miejsca dla Vargasa Llosy - los zechciał, że moją znajomość z tym twórcą zaczynam od 'Szelmostw niegrzecznej dziewczynki'.
Już po kilku zdaniach byłam przekonana o owocności tego zetknięcia - mocno przypasował mi styl pisarski, jakim legitymuje się Peruwiańczyk. Jego barwność, kwiecistość, dobór słownictwa - czuję w tym powiew latynoski, tak samo jak w oddanym w powieści klimacie, czyli coś co zawsze przyjmuję z wielkim zadowoleniem. Abstrahując od fabuły, którą Vargas Llosa osnuł wokół historii toksycznego uczucia, nie można pominąć egzystencjalnego wydźwięku utworu - niejednokrotnie opisywane wydarzenia zmuszają czytelnika do odpowiedzenia sobie na trudne pytania oraz dokonania wcale nie łatwiejszych wyborów. Wielkimi autami są odmalowane tło historyczne, polityczne i społeczne oraz kunszt w kreacji bohaterów - nawet postacie drugoplanowe i epizodyczne zapadając w pamięć i absolutnie nie można im zarzucić niedopracowania czy płaskości.
Oj, chyba się z Panem Vargasem Llosą polubimy.
Ostatnimi czasy mam noblistów na tapecie, dlatego też nie mogło zabraknąć miejsca dla Vargasa Llosy - los zechciał, że moją znajomość z tym twórcą zaczynam od 'Szelmostw niegrzecznej dziewczynki'.
Już po kilku zdaniach byłam przekonana o owocności tego zetknięcia - mocno przypasował mi styl pisarski, jakim legitymuje się Peruwiańczyk. Jego barwność, kwiecistość, dobór...
2009
Tu zaburzeniu uległa moja twarda zasada: najpierw książka, potem film - bo 'Szkołę uczuć' widziałam dużo wcześniej niż przeczytałam literacki pierwowzór. Niestety, ma to wpływ na odbiór całości, bo historia już na starcie plusuje - chociażby z tego względu, że ulatuje z pamięci. A nie jestem pewna czy tak by było, gdyby skończyło się na samym przeczytaniu książki. Jestem jednak przekonana, że ta spodoba się ludziom do których trafił film, bo emocje są tu jeszcze bardziej spotęgowane i da się odczuć, że autor nad tym pogłębieniem mocno pracował. Niemniej mnie raziła trochę nierealność niektórych posunięć nastolatków i zamerykanizowanie całości - ale może się czepiam.
Tu zaburzeniu uległa moja twarda zasada: najpierw książka, potem film - bo 'Szkołę uczuć' widziałam dużo wcześniej niż przeczytałam literacki pierwowzór. Niestety, ma to wpływ na odbiór całości, bo historia już na starcie plusuje - chociażby z tego względu, że ulatuje z pamięci. A nie jestem pewna czy tak by było, gdyby skończyło się na samym przeczytaniu książki. Jestem...
więcej mniej Pokaż mimo to2008
Żadna ze mnie romantyczka, ale chyba nawet najbardziej przyziemna kobieta ma takie historie, które stanowią miód na jej serce. Ta jest moją.
Uwielbiam film, z którym zapoznałam się przed przystąpieniem do lektury. I ta, choć może być dla niektórych banalna, wręcz wtórna i z miałkim przesłaniem, które przecież było już tyle razy powielane - mnie zauroczyło. Autorowi udało się złapać istotę tego uczucia, ukazać jego siłę i piękno - tym większe oklaski że uchwycił to mężczyzna. Dobrze napisana, urokliwa, nieco sentymentalna i ckliwa - jednak poruszająca.
Ot, moja słabostka, której się nie wstydzę. Jednak film bardziej mi się podobał.
Żadna ze mnie romantyczka, ale chyba nawet najbardziej przyziemna kobieta ma takie historie, które stanowią miód na jej serce. Ta jest moją.
Uwielbiam film, z którym zapoznałam się przed przystąpieniem do lektury. I ta, choć może być dla niektórych banalna, wręcz wtórna i z miałkim przesłaniem, które przecież było już tyle razy powielane - mnie zauroczyło. Autorowi udało...
2014-10-14
Oj zaniżę trochę tę piękną średnią. W końcu postanowiłam zapoznać się z klasykiem, będącym jednocześnie szlagierem i zarazem prekursorem w dziale literatury kobiecej. Muszę w tym miejscu nadmienić, że ta gałąź nie należy do moich ulubienic, a pozycje podpinające się pod nią czytam bardzo sporadycznie. Ale stwierdziłam że w końcu wypada wyrobić sobie własny pogląd na temat tytułu tak znanego, że stał się motywem popkulturowym.
Skąd akurat taka niska nota którą wystawiłam? Ano przez samą treść - rozumiem, że wtedy byłe inne realia, zaś ówczesny sposób myślenia przedstawicielek płci pięknej i ich rodzin nijak ma się do dzisiejszych standardów. Co nie zmienia faktu że to wszystko wydaje mi się bardzo płytkie i miałkie - szczególnie przez nagromadzenie tak a nie inaczej skonstruowanych sylwetek kobiecych, które szczególnie mnie drażnią. Dodając do tego ciągle przewijający się motyw łapania męża oraz całkowity brak wątków pobocznych, tworzy się mieszanka nie do strawienia - przynajmniej nie dla mnie.
Ten klasyk do mnie kompletnie nie trafił i przeszłam obok tej książki - spodziewałam się mimo wszystko czegoś lepszego. Bo naprawdę chciałam 'Dumie i uprzedzeniu' dać szansę się oczarować, gdyż nie neguję wszystkiego co podpada w jakimś stopniu pod romans.
Oj zaniżę trochę tę piękną średnią. W końcu postanowiłam zapoznać się z klasykiem, będącym jednocześnie szlagierem i zarazem prekursorem w dziale literatury kobiecej. Muszę w tym miejscu nadmienić, że ta gałąź nie należy do moich ulubienic, a pozycje podpinające się pod nią czytam bardzo sporadycznie. Ale stwierdziłam że w końcu wypada wyrobić sobie własny pogląd na temat...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-03
Z okładki książki bije rekomendacja Jerzego Pilcha, określająca powieść Marqueza jako romans wszech czasów. I chyba nie pomylił się w tym osądzie. Strasznie pozytywnie się zaskoczyłam tym dziełem, bo różni się znacząco od pozycji podpiętych pod ten sam gatunek. U autora na plan pierwszy nie przebijają się sami kochankowie oraz ich perypetie, ale ... miłość.
Sam temat oraz historia wydają się być banalne. Ale to właśnie niekonwencjonalne ujęcie problematyki przez Marqueza nadają tej książce magii. Doskonale odtworzył łańcuch emocji nierozerwalnie sprzężonych z uczuciem - namiętności, pragnień, dynamiki przemijania połączonej ze stałością przeżyć. Tu proza życia przeplata się z miłosnymi uniesieniami, tęsknota ze spełnieniem, a namiętny młodzieńczy żar z dojrzałym umiłowaniem - tak jak ścieżki bohaterów nieustannie krzyżują się ze sobą by w końcu po latach rozłąki się spotkać na nowo. By wygrać batalię o szczęście.
Nie mogę na końcu nie wspomnieć o geniuszu Gabriela Garcii Marqueza - już dawno nie zetknęłam się z tak dobrym kawałkiem prozy. Choć akcja nie jest dynamiczna, a książka jest ascetyczna w kwestii dialogowej, to potrafił przykuć czytelnika wspaniałością swego stylu. Istne mistrzostwo w posługiwaniu się słowem!
Z okładki książki bije rekomendacja Jerzego Pilcha, określająca powieść Marqueza jako romans wszech czasów. I chyba nie pomylił się w tym osądzie. Strasznie pozytywnie się zaskoczyłam tym dziełem, bo różni się znacząco od pozycji podpiętych pod ten sam gatunek. U autora na plan pierwszy nie przebijają się sami kochankowie oraz ich perypetie, ale ... miłość.
Sam temat oraz...
2008-01-01
Coś, co w założeniu miało być historią o miłości, stało się historią o zniewoleniu, które trwale połączyło dwoje nieszczęśników, którzy spożyli napój magiczny. Fatalne uczucie depczące wszelkie prawa ówczesnych czasów, w tym najważniejsze dla rycerza prawo wasalskie, oraz będące w opozycji do ówczesnej obyczajowości i moralności. Cała historia budzi we mnie dość ambiwalentne uczucia - ciężko mi pojąć przesłanie o pięknie niezniszczalnej miłości, skoro owa namiętność ma swe źródło w eliksirze (w dodatku owa mikstura często jest przywoływana jako usprawiedliwienie wszelkich niecnych postępków, do jakich posunęli się kochankowie!).
Coś, co w założeniu miało być historią o miłości, stało się historią o zniewoleniu, które trwale połączyło dwoje nieszczęśników, którzy spożyli napój magiczny. Fatalne uczucie depczące wszelkie prawa ówczesnych czasów, w tym najważniejsze dla rycerza prawo wasalskie, oraz będące w opozycji do ówczesnej obyczajowości i moralności. Cała historia budzi we mnie dość...
więcej mniej Pokaż mimo to
Remarque jak nikt inny oddaje uczucia targającymi ludźmi, którzy zostali wplątani w machinę historii. Zawierucha dziejowa niszczy świat, jaki był dotychczas znany, odbiera spokój ducha, jednocześnie depcząc po drodze wszystko, co stanowi o człowieczeństwie. Jednak nie jest w stanie złamać ludzkiej godności – ani odebrać marzeń o lepszej przyszłości.
I taka też jest historia snuta przez autora – pełna wzlotów i upadków, uniesień oraz dramatów. Spełnienia, który nie może istnieć bez stale czającego się w tle niepokoju. Walki o siebie, o drugą osobę, o zachowanie pozorów normalności. Ta książka jest trudna, bo wyczerpuje emocjonalnie – bo otwiera oczy na to, o czym wolelibyśmy nie pamiętać. Remarque doskonale ukazuje złożoność realiów panujących w tym czarnym dla Europy czasie, czasie, kiedy bycie przyzwoitym stanowiło niepisany wyrok śmierci. I to dla mnie nie mniejszy walor od tego, jaki stanowi główny wątek tej powieści.
Przejmująca, poruszającą do głębi. Zwyczajnie piękna książka – kolejna już spod ręki Remarque’a – którą warto przeczytać i rozważyć.
Remarque jak nikt inny oddaje uczucia targającymi ludźmi, którzy zostali wplątani w machinę historii. Zawierucha dziejowa niszczy świat, jaki był dotychczas znany, odbiera spokój ducha, jednocześnie depcząc po drodze wszystko, co stanowi o człowieczeństwie. Jednak nie jest w stanie złamać ludzkiej godności – ani odebrać marzeń o lepszej przyszłości.
więcej Pokaż mimo toI taka też jest...