-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać357
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Biblioteczka
2024-05-01
2024-04-04
2024-02-17
2023-03-06
Czytając, cały czas miałam przed oczami Friedricha z "Miłość i anarchia", który jest wg mnie odbiciem Gunnara. Najlepsza książka Therese Bohman!
Czytając, cały czas miałam przed oczami Friedricha z "Miłość i anarchia", który jest wg mnie odbiciem Gunnara. Najlepsza książka Therese Bohman!
Pokaż mimo to2023-01-13
2022-11-19
2022-11-05
2022-10-09
2022-09-25
2022-09-24
2022-09-22
Tę książkę naprawdę napisał Jostein Gaarder? A może jego ghostwriterką była Greta Thunberg? „Świat według Anny" aż kipi od emocji, które pojawiają się w przemówieniach Grety, a poza informacjami dotyczącymi tego, jak ludzkość niszczy świat, nie ma tu nic szczególnego. Sama historia niezbyt ciekawa i jakby niedokończona. Po fakcie stwierdzam, że trochę straciłam czas. Oczywiście dobrze by było, gdyby ta książka dotarła do grupy docelowej, czyli nastolatków, choć myślę, że obecne pokolenie Z ma znacznie większą świadomość klimatyczną niż starsze generacje.
Gaarder z pewnością chciał zaciekawić dzieci i młodzież tematem zmian klimatycznych, ale wyszło średnio. Słowa wkładane w usta niezwykle przejętej losem świata nastolatki są pełne moralizatorstwa i informacji naukowych. Wypada to trochę sztucznie. To takie wypracowanie na lekcję biologii w liceum.
A sama opowieść? Mamy tu Annę i jej chłopaka Jonasa, mamy prawnuczkę, z którą Anna niejako komunikuje się w snach, mamy magiczny pierścień Aladyna, mamy też psychiatrę (z którym zresztą nastolatka nawiązuje bardzo dziwną koleżeńską relację, pisze do niego sms-y i każe mu iść zabiegać problemy). A i jest jeszcze jego córka porwana przez Somalijczyków…
Gaarder zdecydowanie nie jest w formie. Po bardzo średnim "W sam raz" mamy jeszcze słabszy "Świat według Anny” (chociaż w Norwegii książki te ukazały się w odwrotnej kolejności – Anna czekała aż 9 lat na przetłumaczenie na polski). Przykro to stwierdzić, ale książki Gaardera, autora rewelacyjnej „Córki dyrektora cyrku”, niestety przestały mnie zachwycać i poważnie się zastanowię, zanim sięgnę po jego kolejną powieść.
Tę książkę naprawdę napisał Jostein Gaarder? A może jego ghostwriterką była Greta Thunberg? „Świat według Anny" aż kipi od emocji, które pojawiają się w przemówieniach Grety, a poza informacjami dotyczącymi tego, jak ludzkość niszczy świat, nie ma tu nic szczególnego. Sama historia niezbyt ciekawa i jakby niedokończona. Po fakcie stwierdzam, że trochę straciłam czas....
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-11
2022-06-01
"Najsłabszy opór" to książka trochę w stylu publikacji Wydawnictwa Pauza, dlatego powinna spodobać się osobom, które doceniły prozę Therese Bohman, Niny Lykke czy Marie Aubert. Najbardziej jednak podobało mi się wydanie: piękna okładka i ciekawy format. Sama historia dość chaotyczna i niezbyt spójna, chociaż ma coś w sobie.
"Najsłabszy opór" to książka trochę w stylu publikacji Wydawnictwa Pauza, dlatego powinna spodobać się osobom, które doceniły prozę Therese Bohman, Niny Lykke czy Marie Aubert. Najbardziej jednak podobało mi się wydanie: piękna okładka i ciekawy format. Sama historia dość chaotyczna i niezbyt spójna, chociaż ma coś w sobie.
Pokaż mimo to2022-05-29
2022-04-03
2022-03-12
2022-02-20
2022-02-11
2021-12-19
2021-04-10
Pierwsza część powieści bardzo podobna do "Dorosłych" Aubert. Wg mnie jest to najsłabsza książka Bohman, choć z najlepszą okładką.
Pierwsza część powieści bardzo podobna do "Dorosłych" Aubert. Wg mnie jest to najsłabsza książka Bohman, choć z najlepszą okładką.
Pokaż mimo to
Tak bardzo nie obchodzi mnie, co wydarzy się dalej, że postanowiłam radośnie polec po pierwszej części Septologii (do przyszłej mnie: jeśli kiedykolwiek postanowisz wrócić do tego "dzieła", zacznij od strony 199, część druga). Czy to jest wielka literatura godna Nobla? Nie wiem, skoro Komitet tak zdecydował, to najwidoczniej. Kolejne pytanie: czy wielka literatura musi być tak nudna?
Może powinnam się zachwycać językiem i nietypową narracją. Bo w fabule tu nie ma absolutnie żadnych zachwytów. Bohater jedzie ze wsi do miasta, podgląda ludzi na huśtawkach, myśli, że mógł odwiedzić kolegę, wraca na wieś, gada z sąsiadem, myśli, że mógł odwiedzić kolegę, dalej gada z sąsiadem, myśli, że mógł odwiedzić kolegę, postanawia wrócić do miasta, żeby odwiedzić kolegę, znajduje kolegę w śniegu, zawozi go na pogotowie, cieszy się, że przyjechał do miasta, bo co by było, gdyby jednak nie przyjechał, przypomina sobie, że kolega ma psa, wraca na pogotowie po klucz, odbiera psa z mieszkania kolegi, cieszy się, że przyjechał do miasta, bo co by było, gdyby jednak nie przyjechał, idzie do hotelu, ale w międzyczasie się gubi, spotyka pijaną babkę, którą już wcześniej widział w knajpie, idzie do hotelu, nie może zasnąć, cieszy się, że przyjechał do miasta, bo co by było, gdyby jednak nie przyjechał. Koniec części pierwszej. Plus jakieś wstawki o świetle w obrazach i religii. Totalny brak zachwytu i zmarnowany czas.
Chyba jednak wrócę do Knausgårda. On może pisać o hemoroidach, a i tak zawsze mam zachwyt.
Tak bardzo nie obchodzi mnie, co wydarzy się dalej, że postanowiłam radośnie polec po pierwszej części Septologii (do przyszłej mnie: jeśli kiedykolwiek postanowisz wrócić do tego "dzieła", zacznij od strony 199, część druga). Czy to jest wielka literatura godna Nobla? Nie wiem, skoro Komitet tak zdecydował, to najwidoczniej. Kolejne pytanie: czy wielka literatura musi być...
więcej Pokaż mimo to