Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Książkę po raz pierwszy przeczytałam dawno temu i pamiętam, że przyniosła mojemu umysłowi ukojenie i przywróciła przekonanie, że świat nauki nie został jednak do końca zdominowany przez świat wiary.
Ostatnio postanowiłam wrócić do lektury, ponieważ zauważyłam, że książka wywołuje oburzenie wśród osób wierzących, które niejednokrotnie traktują ową lekturę jako atak na swoją wiarę. Chciałam zatem przeczytać ją ponownie, tym razem przypatrując się bliżej nieco innym, nienaukowym aspektom książki. Przyznam szczerze, że nie rozumiem oburzenia. Dawkins stara się racjonalnie tłumaczyć swoje podejście do religii. Wyjaśnia dlaczego religia (jakakolwiek) może być szkodliwa i daje na to bardzo konkretne argumenty. Mam wrażenie, że tak ekstremalne reakcje ludzi, którym książka się nie podobała jednak dowodzą jego tez o emocjonalnym i nierozumowym podejściu do tematu. I w takim sensie się z nim zgadzam. Trudno prowadzić rzeczową dyskusję w atmosferze histerii.
Książkę bardzo serdecznie polecam wszystkim osobom myślącym, niezależnie od wiary, języka, koloru skóry, czy jakiejkolwiek równie abstrakcyjnej cechy. Warto do niej usiąść bez uprzedzeń, czy ślepej nienawiści, bo Dawkins, wbrew różnym dziwnym opiniom, nikogo nie obraża, a jego misja aby przeciągnąć na stronę rozumu jak najwięcej zagubionych duszyczek jest godna podziwu i warta naśladowania. Chociaż odnoszę wrażenie, że gdyby ten człowiek, tak dzielnie popularyzujący naukę, odwiedził nasz kraj w choćby jednym wykładem, to natychmiast znalazłąby się grupa ludzi chętnych, żeby go zlinczować. Ale, może to tylko "urojenie"...
Książkę po raz pierwszy przeczytałam dawno temu i pamiętam, że przyniosła mojemu umysłowi ukojenie i przywróciła przekonanie, że świat nauki nie został jednak do końca zdominowany przez świat wiary.
Ostatnio postanowiłam wrócić do lektury, ponieważ zauważyłam, że książka wywołuje oburzenie wśród osób wierzących, które niejednokrotnie traktują ową lekturę jako atak na swoją...
Powieść "I tak skończymy w więzieniu! czyli Tryptyk Polski (bez trzeciej części)" składa się właściwie z dwóch powieści, które mogłyby funkcjonować jako odrębne książki, jednak autor zdecydował się złączyć je w jedną spójną całość pod wspólnym tytułem. W pierwszej z nich - "Kino Bambino" autor rozprawia się z korporacjonizmem, wyzyskiem pracownika w imię zwiększania wydajności pracy, totalnym odczłowieczeniem jednostki i pokazuje przy okazji jak destrukcyjnie wpływa ta nowa jakość życia na sferę uczuciową. Wydawałoby się, że temat nie jest nowy, że literatura zmagała się już z podobnymi problemami. Być może. Jednak tym razem problematyka pokazana jest poprzez pryzmat groteski i absurdu, który nadaje książce niezwykłej świeżości i każe na nowo spojrzeć Czytelnikowi na jego własne życie. Wspomniane przeze mnie środki są z jeszcze większą siłą i precyzją użyte przez autora w drugiej części jego książki - "www.husaria.pl". Tym razem Brzostowski bezlitośnie rozlicza państwo jako system, pokazuje mechanizmy rządzące polityką i mediami i ponownie robi to w sposób, który nie pozostawia Czytelnika obojętnym. Ogrom i ilość emocji towarzyszących czytającemu jest tak potężna, że czasami trudno powstrzymać się od gwałtownych reakcji, których rozpiętość również może przyprawić o ból głowy - od wybuchów niepohamowanego śmiechu, poprzez wzruszenie i wreszcie chęć wzniecenia rewolty. Trudno przejść obok tej książki obojętnie. Galeria postaci, którą zbudował autor w dwóch mini-powieściach jest niespotykana w literaturze, a fabuła i wielowątkowość z pewnością zadowoli nawet najbardziej wymagających Czytelników. Pozostaje nam tylko czekać na brakującą trzecią część tryptyku.
Powieść "I tak skończymy w więzieniu! czyli Tryptyk Polski (bez trzeciej części)" składa się właściwie z dwóch powieści, które mogłyby funkcjonować jako odrębne książki, jednak autor zdecydował się złączyć je w jedną spójną całość pod wspólnym tytułem. W pierwszej z nich - "Kino Bambino" autor rozprawia się z korporacjonizmem, wyzyskiem pracownika w imię zwiększania...
więcej mniej Pokaż mimo toTa książka idealnie trafiła w mój gust. Nie tylko uzupełniła moją wiedzę o Joy Division, ale również dała mi mnóstwo radości. Fajnie było poczytać o tym jak rodziła się sztuka i co to jest prawdziwa pasja tworzenia, a pieniądze nie są żadnym kryterium. Peter Hook ma również dokładnie takie samo spojrzenie jak ja na to, czym dzisiaj jest sztuka. Sztuka musi rodzić się z buntu i wściekłości. W przeciwnym razie dostajemy jakąś bezwonną paciaję, którą raczą nas media wmawiając, że im bardziej kolorowo i bezideowo, tym fajniej. Kupujemy zatem kolejne bezdennie głupie książki, bo podobno biją rekordy sprzedaży, oglądamy nieprzyzwoicie głupie programy rozrywkowe, bo nie ma innych, a telewizje biją się o to, z którą z nich więcej Polaków spędziło sylwestra. 20 lat temu sylwester z telewizorem to był obciach, czytanie głupich książek to był jeszcze większy obciach, zaś słuchanie muzyki było sprawą ideową. I o tym właśnie mimochodem pisze Peter Hook. Polecam gorąco tę książkę.
Ta książka idealnie trafiła w mój gust. Nie tylko uzupełniła moją wiedzę o Joy Division, ale również dała mi mnóstwo radości. Fajnie było poczytać o tym jak rodziła się sztuka i co to jest prawdziwa pasja tworzenia, a pieniądze nie są żadnym kryterium. Peter Hook ma również dokładnie takie samo spojrzenie jak ja na to, czym dzisiaj jest sztuka. Sztuka musi rodzić się z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Burza pomysłów, niebanalne postaci, zaskakująca fabuła i inteligentny absurd to już chyba znaki rozpoznawcze książek Marcina Brzostowskiego. I tym razem autor nas nie zawodzi. W "Podpalę wasze serca!" wydanej przez wydawnictwo rw2010.pl dostajemy potężną dawkę humoru i, co istotne, udaje się autorowi bawić nas aż do samego końca.
Głównego bohatera poznajemy w chwili, gdy jego życie jest totalną porażką - wredna żona, nie mniej wredny syn i praca w korporacji o słodko brzmiącej nazwie "TYLKO ZAMKNIJ OCZĘTA, A OBEDRĘ CIĘ Z MAMONY AŻ DO SAMEJ KOŚCI Spółka Akcyjna". Do tego niespłacalny kredyt i przymusowe leczenie u psychiatry, który sam wymaga leczenia. Ale pojawia się w życiu głównego bohatera światełko w tunelu. Jest nim diaboliczny Rodrigo Valente, który pokaże naszemu bohaterowi drogę do lepszego świata. Nie zdradzę jakie podłe zadania musi wykonać nasz bohater, żeby w tym lepszym świecie się znaleźć. Dość, że pomoże mu w przemianie ponętna Andżelika, gorąca zwolenniczka NRD-owskiej bielizny, postać równie tajemnicza co sam Rodrigo Valente.
Reszty zdradzać nie zamierzam. Ci, których moja recenzja zachęciła, niech przygotują swoje komputery lub czytniki - książka jest dostępna w trzech formatach - pdf, epub i mobi i zapłaciłam za nią zaledwie 7 zł!
Miłej lektury.
Burza pomysłów, niebanalne postaci, zaskakująca fabuła i inteligentny absurd to już chyba znaki rozpoznawcze książek Marcina Brzostowskiego. I tym razem autor nas nie zawodzi. W "Podpalę wasze serca!" wydanej przez wydawnictwo rw2010.pl dostajemy potężną dawkę humoru i, co istotne, udaje się autorowi bawić nas aż do samego końca.
Głównego bohatera poznajemy w chwili, gdy...
"Szach-Mat! czyli Szafa wychodzi, ja zostaję" to przepięknie napisany zbiór, a właściwie zbiorek opowiadań, w których autor dotyka szalenie istotnych, życiowych kwestii. Każda miniatura poświęcona jest innemu zagadnieniu. Miłość, zdrada, wyobcowanie, hipokryzja, przyjaźń, polityka, ideały - to wszystko zostało odarte przez autora z jakichkolwiek upiększeń. Książkę zamyka niezwykle poetyckie opowiadanie "Czarny mercedes" , w którym główną bohaterką jest maszyna do pisania, którą posługiwał się Andrzej Bursa. Bardzo mądra i dojrzała lektura, napisana bez nadęcia, które często towarzyszy "poważnym" tematom. Lekkość stylu, inteligentny humor, garść czysto surrealistycznych opowiadań zestawione z wagą poruszanych tematów dały naprawdę powalający efekt. Niektóre opowiadania zabierają nas w odległe rejony abstrakcji, inne rozśmieszają do łez, jeszcze inne z kolei wywołują potężne ciarki na plecach i wzruszenie, którego nie da się z niczym porównać. "Szach-Mat!" to wyjątkowa książka dla wyjątkowych wrażliwców.
"Szach-Mat! czyli Szafa wychodzi, ja zostaję" to przepięknie napisany zbiór, a właściwie zbiorek opowiadań, w których autor dotyka szalenie istotnych, życiowych kwestii. Każda miniatura poświęcona jest innemu zagadnieniu. Miłość, zdrada, wyobcowanie, hipokryzja, przyjaźń, polityka, ideały - to wszystko zostało odarte przez autora z jakichkolwiek upiększeń. Książkę zamyka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŻeby napisać recenzję tej książki, potrzebowałabym kilku stron. A w wersji skróconej - obowiązkowa lektura dla wszystkich zainteresowanych sztuką.
Żeby napisać recenzję tej książki, potrzebowałabym kilku stron. A w wersji skróconej - obowiązkowa lektura dla wszystkich zainteresowanych sztuką.
Pokaż mimo to
Zanim zaczęłam czytać "Bal na ugorze" spodziewałam się lekkości absurdu i groteski z czasów wcześniejszych książek Topora. Tymczasem dostałam prawdziwą intelektualną ucztę, choć pozbawioną lekkiego stylu, za to pełną głębokich, acz nie wydumanych przemyśleń.
Bohater książki to starzejący się pisarz, zdegustowany życiem z etykietką uznanego artysty. Zaczyna dostrzegać miałkość świata, w którym przyszło mu funkcjonować, bylejakość i płytkość relacji łączących go z ludźmi, zwłaszcza z ludźmi z tzw. "środowiska". Świadomy faktu, że jego przyjaciele, znajomi, czytelnicy, a nawet wydawca to tylko odtwórcy narzuconych im przez życie ról, powoli pozbawia się złudzeń co do faktycznych intencji osób, które go otaczają.
Wewnętrzne dywagacje przeplatane są surrealistycznymi opowieściami, które nieustannie i poniekąd mimowolnie rodzą się w głowie naszego bohatera.
Mnóstwo ciekawych, acz gorzkich refleksji na temat sensu życia, od których uciec nie sposób.
Polecam gorąco nie tylko wielbicielom talentu Topora.
Zanim zaczęłam czytać "Bal na ugorze" spodziewałam się lekkości absurdu i groteski z czasów wcześniejszych książek Topora. Tymczasem dostałam prawdziwą intelektualną ucztę, choć pozbawioną lekkiego stylu, za to pełną głębokich, acz nie wydumanych przemyśleń.
więcej Pokaż mimo toBohater książki to starzejący się pisarz, zdegustowany życiem z etykietką uznanego artysty. Zaczyna dostrzegać...