-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
2023-06
2024-04-01
Anders Hansen po raz kolejny udowodnił, że umie w książki popularnonaukowe. Przedstawia dość skomplikowane zagadnienia w sposób tak prosty, że małpa by je zrozumiała. Jednocześnie w retoryce ściśle polega na opisach badań naukowych - w jego książce nie znajdziemy osobistych preferencji ani historyjek z życia.
"Rozruszaj swój mózg" przedstawia dowody naukowe dobroczynnego wpływu aktywności fizycznej na zdrowie mózgu oraz reszty organów. Po pierwsze, już ruch na poziomie niezbędnego minimum daje widoczne efekty. Po drugie, ta dobroczynna właściwość niekoniecznie skaluje się w kierunku spędzania coraz większej ilości czasu na treningach, gdyż nawet intensywne treningi dla sportowców wcale nie muszą trwać długo (metodą HIIT).
Kto trenuje regularnie, ten utwierdzi się w przekonaniu, że dobrze wykorzystuje czas, a przy tym dowie się mnóstwa ciekawostek. Kto nie trenuje, ten pewnie i tak nie sięga po takie książki, i pewnie i tak nic go nie przekona (jak palacza mówiącego, że "na coś trzeba umrzeć"). Jeśli jednak u kogoś przyczyną braku aktywności są popularne stereotypy, typu że starsze osoby powinny się oszczędzać, to ta książka dostarcza mocnych argumentów przeciwko tym opiniom.
Dla mnie najciekawszy był rozdział o genetyce, gdzie został opisany wpływ "dobrych genów" na wyniki sportowe oraz jak można je przekazać dzieciom. Podobał mi się także widoczny wkład współautora książki, który jest fizjologiem i przystępnie wytłumaczył podstawy fizjologii sportu okiem osoby, która się na niej dobrze zna (a nie tylko coś gdzieś słyszał, jak większość trenerów). Tę część polecam biegaczom - macie tu rzetelne i proste wytłumaczenie, o co chodzi z progiem mleczanowym czy VO2_max.
Anders Hansen po raz kolejny udowodnił, że umie w książki popularnonaukowe. Przedstawia dość skomplikowane zagadnienia w sposób tak prosty, że małpa by je zrozumiała. Jednocześnie w retoryce ściśle polega na opisach badań naukowych - w jego książce nie znajdziemy osobistych preferencji ani historyjek z życia.
"Rozruszaj swój mózg" przedstawia dowody naukowe dobroczynnego...
2023-12-30
2023-10-10
2023-06-10
Podobał mi się głównie rozdział o anatomii. Mięsień lędźwiowy ze względu na swoje głębokie, centralne położenie, ma wielu ważnych sąsiadów. Omawianie go wymaga odniesienia się do kilku perspektyw, więc jest to dobra okazja na poukładanie sobie wiedzy fitnessowej. Tworzą się nowe połączenia między tym, co się już wiedziało.
Merytoryczna część szybko przemieniła się we wprowadzenie do jogi i systemu czakr. Było to uzasadnione tym, że główne sploty nerwowe pokrywają się z lokalizacją czakr, a mięsień lędźwiowy smyra czakry z dna miednicy i odcinka lędźwiowego. Uważam, że książka byłaby bardziej spójna, gdyby od początku do końca trzymać się twardej wiedzy i już nie rozwijać wątków typu “której czakrze odpowiada jaka planeta i jaki żywioł”.
Podobał mi się głównie rozdział o anatomii. Mięsień lędźwiowy ze względu na swoje głębokie, centralne położenie, ma wielu ważnych sąsiadów. Omawianie go wymaga odniesienia się do kilku perspektyw, więc jest to dobra okazja na poukładanie sobie wiedzy fitnessowej. Tworzą się nowe połączenia między tym, co się już wiedziało.
Merytoryczna część szybko przemieniła się we...
2022-12-31
OKROPNE polskie wydanie. Tłumaczenie było chyba w Google Translate, a korektor dostał 2 dni na dokończenie pracy, więc nawet jej nie zaczął, ew. wyzłośliwił się dorzucając błędy ortograficzne (np. “przenica”). Po prostu wstyd. Jak ktoś może, to niech lepiej czyta to w oryginale 😠
Książka napisana jest przez wybitnego amerykańskiego fizjoterapeutę, człowieka stojącego za sukcesami sportowców olimpijskich w lekkoatletyce. W swoim poradniku dobitnie skupia się na aspektach praktycznych, gdzie najważniejszym “badaniem naukowym” jest doświadczenie z gabinetu. Od lat wykorzystuje rzeczy, które dopiero od niedawna zaczynają przenikać do mainstreamu. Nie patrzy przy tym na poprawność, np. zaleca ograniczanie węglowodanów mimo wciąż mającej się dobrze propagandy spożywania produktów pełnoziarnistych. Często dzieli się swoimi prywatnymi spostrzeżeniami nt. zachowań biegaczy, przez które nie osiągają najlepszej formy.
W książce znajdziemy:
- omówienie jak powinien wyglądać periodyzowany trening lekkoatletyczny,
- narzędzia do diagnostyki funkcjonalnej,
- bezpieczne ćwiczenia rozciągające,
- ćwiczenia wzmacniające “słabe ogniwa”,
- omówienie najważniejszych typów kontuzji wraz z określeniem stadia zaawansowania.
OKROPNE polskie wydanie. Tłumaczenie było chyba w Google Translate, a korektor dostał 2 dni na dokończenie pracy, więc nawet jej nie zaczął, ew. wyzłośliwił się dorzucając błędy ortograficzne (np. “przenica”). Po prostu wstyd. Jak ktoś może, to niech lepiej czyta to w oryginale 😠
Książka napisana jest przez wybitnego amerykańskiego fizjoterapeutę, człowieka stojącego za...
2021-05-25
Książka okazała się przydatna, stanowi jedno miejsce gdzie można sobie sprawdzić co robi dany olejek i jak można je łączyć. Część wprowadzająca nakreśla kilka przydatnych reguł, pomocnych, by nie popełnić czegoś głupiego.
Brakuje mi jedynie czegoś w rodzaju indeksów: lista olejków na ból głowy, lista nawilżających, lista możliwych do aplikowania bezpośrednio na skórę, itp. Niestety takie rzeczy trzeba wertować po całym spisie lub szukać inspiracji w przepisach. Co do przepisów, to wiadomo, że raczej nie masz na stanie wszystkich możliwych olejków świata, bo to nie są tanie rzeczy, więc może niekoniecznie jesteś w stanie robić coś dokładnie z przepisu, a chcesz osiągnąć podobny efekt przy pomocy tego co masz.
Książka okazała się przydatna, stanowi jedno miejsce gdzie można sobie sprawdzić co robi dany olejek i jak można je łączyć. Część wprowadzająca nakreśla kilka przydatnych reguł, pomocnych, by nie popełnić czegoś głupiego.
Brakuje mi jedynie czegoś w rodzaju indeksów: lista olejków na ból głowy, lista nawilżających, lista możliwych do aplikowania bezpośrednio na skórę,...
2016-11-05
Spośród wielu książek o dietach i treningach, tę wyróżnia:
1) Skoncentrowanie się na bardzo wąskim temacie
2) Bardzo przystępny przekaz.
Wszelkie informacje są przekazywane w taki sposób, jakby w prywatnej rozmowie dietetyk czy trener chciał nam powiedzieć najważniejsze rzeczy. Jest np. nagłówek z jakimś łatwym do zapamiętania hasłem, rób to a nie rób tamtego, poniżej prostym językiem wytłumaczenie dlaczego.
Dzięki tej książce bez problemu zrozumiesz np. jak to jest, że tłuszcz jest spalany dopiero po 45 minutach od rozpoczęcia treningu. Ja w każdym razie tego nie wiedziałam choć wcześniej słyszałam o tym wiele razy. I takich rzeczy jest dużo, po prostu w końcu można zrozumieć skąd się biorą niektóre rady i nie trzeba w tym celu robić doktoratu z biologii czy dietetyki.
Co do skuteczności zawartych porad - w końcu zrozumiałam niektóre rzeczy i dzięki temu wreszcie udało mi się schudnąć. Wcześniej znałam i stosowałam zasady zdrowego stylu życia, jednak to działa odchudzająco chyba tylko na tych co wcześniej siedzieli cały czas na kanapie i zajadali się kebabami.
Spośród wielu książek o dietach i treningach, tę wyróżnia:
1) Skoncentrowanie się na bardzo wąskim temacie
2) Bardzo przystępny przekaz.
Wszelkie informacje są przekazywane w taki sposób, jakby w prywatnej rozmowie dietetyk czy trener chciał nam powiedzieć najważniejsze rzeczy. Jest np. nagłówek z jakimś łatwym do zapamiętania hasłem, rób to a nie rób tamtego, poniżej...
2022-05-23
2020-11-01
2017-11-17
2014-12-23
Książka, jak wspomniała autorka kilka stron przed końcem, "jest skierowana przede wszystkim do osób, które dopiero wchodzą w zdrowy tryb życia". Napisana w sposób, który przede wszystkim ma przemawiać do rozumu - znajdziemy dużo odniesień do procesów życiowych organizmu, jak na nie wpływamy i jak wiele korzyści możemy odnieść robiąc to inaczej.
Niestety to piękne wprowadzenie okazuje się być po prostu wytłumaczeniem, dlaczego powinniśmy stosować "dietę rozdzielną". Wg założeń tej diety niezalecane są połączenia typu: chleb razowy z chudym twarogiem, owsianka z mlekiem czy kurczak z ryżem.
Zaciekawiona, co w takim razie wolno jeść, sprawdziłam przepisy. Mamy np. na śniadanie "granolę z mlekiem migdałowym". Obok przepis na mleko migdałowe - na 250 g migdałów (ok. 12 zł) otrzymujemy... aż pół szklanki mleka migdałowego!
Postanowiłam więc sprawdzić, czy w pozostałych przepisach również można spotkać takie kwiatki? Owszem - można... Pozwoliłam sobie wypisać część składników, które rzuciły mi się w oczy...
- makaron ryżowy
- olej kokosowy
- komosa ryżowa
- kasza z amarantusa
- jagody goji
- masło kokosowe
- sałata dębowa
- aramantus
- nasiona chia
- olej lniany
- spirulina
- bataty
- ksylitol
- sok z brzozy
- mąka migdałowa
- jogurt sojowy lub kozi
- mąka kokosowa
- orzechy brazylijskie
- mąka ryżowa
- czarnuszka
- ziarna jałowca zgniecione w moździerzu
- mąka kasztanowa
- mleko sojowe
- mąka jaglana
- korzenie pasternaku
- bulwy topinamburu
- orzechy pekan
- mleko kokosowe
- syrop z agawy
- suszone owoce acai
Jednocześnie autorka lubi podkreślać, jak ważne jest korzystanie z produktów świeżych i nieprzetworzonych. Podejrzewam, że te sprowazdane prosto z Brazylii są najświeższe...
W każdym razie - jeśli nie jesteś gotów wydawać dziennie na posiłki tyle co w ciągu całego miesiąca, bądź Twoja Biedronka nie jest zasobna we wszystkie potrzebne składniki, polecam przemyśleć sprawę zakupienia tej książki. Jedno jest pewne - będzie świetnie prezentować się na półce. Jest zdecydowanie wspaniale wydana - od samego patrzenia można czuć przyjemność, że trzyma się w ręku coś tak pięknego.
Poza tematem zdrowego odżywiania poruszane są tematy właściwej kondycji psychicznej oraz aktywności fizycznej. Jeśli chodzi o to pierwsze - znajdziemy garść truizmów o stresie, o konieczności odpoczywania itp.
Dla osób chcących rozpocząć przygodę z aktywnością fizyczną, autorka przygotowała 3 zestawy treningowe. Ćwiczenia niestety nie zawierają opisu poziomu trudności czy jak wykonać trudniejszą wersję. Perspektywa trenowania z tą książką wydaje się mało porywająca, wygląda jakby ćwiczenia zostały umieszczone dla formalności.
Autorka podkreśla, że każda forma aktywności fizycznej jest dobra, jednak dokładniej przybliża nam jedynie karate (w ramach opowiadania o sobie) oraz bieganie (bo lubi). Znajdziemy kilka podstawowych rad typu, że do biegania trzeba mieć buty do biegania.
Podsumowując - po przeczytaniu można odnieść wrażenie, że bez wstrzykiwania sobie spiruliny oraz zażywania tropinamburu, marne mamy szanse, by nasz organizm funkcjonował prawidłowo. W moim odczuciu autorka ma problem z określeniem, do kogo właściwie pisze - do zwykłych ludzi, do sportowców czy do bogaczy, którzy z jakiegoś powodu wolą kupować książki zamiast zamawiać sobie katering dietetyczny?
Anna Lewandowska miała być lepszą wersją Ewy Chodakowskiej, tą wykształconą i lepiej znającą się na rzeczy. Pojawiła się nagle, promowana na fachowca, proponując swoją książkę. Niestety zapoznawszy się z jej mądrościami nie znalazłam nic, za co mielibyśmy tę Panią uwielbiać, do mojego życia w każdym razie raczej nic nie wniosła poza tym, że dowiedziałam się o istnieniu paru produktów z drugiego końca świata.
Książka, jak wspomniała autorka kilka stron przed końcem, "jest skierowana przede wszystkim do osób, które dopiero wchodzą w zdrowy tryb życia". Napisana w sposób, który przede wszystkim ma przemawiać do rozumu - znajdziemy dużo odniesień do procesów życiowych organizmu, jak na nie wpływamy i jak wiele korzyści możemy odnieść robiąc to inaczej.
Niestety to piękne...
2021-06-27
Żeby nie było, dotychczas miałam neutralne podejście do tej postaci medialnej. Ale będąc u rodziców wzięłam sobie i poczytałam tę książkę...
Pani Bojarska "wyżej sra, niż dupę ma". Praktycznie na każdej stronie na siłę stara się osiągnąć transfer autorytetu: moja droga przyjaciółka najlepsza aktorka mówi że, na największym kongresie ktoś twierdził że, wybitna paryska specjalistka z którą uwielbiam prowadzić długie rozmowy do świtu rekomenduje że, dławiąc się krewetką w Mediolanie stwierdziłam że...
...że w hierarchi wartości wygląd jest najważniejszy, do tego stopnia, żeby kupować kremy za kilkaset złotych, odwiedzać gabinety medycyny estetycznej parę razy do roku, zakładać gorset żeby wyszczuplić talię. To jej podejście stanowczo wykracza poza dbanie o siebie i swoje zdrowie. Wręcz często jest sprzeczne z tym drugim. Zakrawa to na obsesję udowaniania całemu światu, że jest się najlepszą fitnesską na kuli ziemskiej i dzięki temu można w nieskończoność opóźniać proces starzenia. To zapewne stąd te pretensjonalne wstawki, ilu to ona programów telewizyjnych nie nagrała, gdzie na drugi koniec świata jeździła na konferencje i jakich luksusowych przyjemności nie jest w stanie sobie odmówić. Też duża część tej opowieści to jest po prostu opowiadanie o sobie, oczywiście w roli głównego przykładu do naśladowania. Nawet ostatni rozdział o stylu i makijażu to przede wszystkim rozprawa nt. osobistych przekonań, która to dobrze odnalazłaby się w wydaniu dla najzagorzalszych fanów śledzących każdy szczegół życia idolki.
Kolejną kującą w oczy rzeczą są nachalne reklamy. Czytając dwie strony tylko o garnkach Philipiaka parsknęłam śmiechem na tym fragmencie: "Mąż śmieje się, że to moja biżuteria kuchenna" - mąż śmieje się sloganem z prezentacji garnków, ale zabawny ten mąż. W podobny sposób wciska się także kilka innych marek...
Jeśli chodzi o wiedzę ekspercką pani Marioli, po lekturze tej książki sądzę, że to pozerka. Jak ktoś, kto przechwala się uczestniczeniem w światowych kongresach, może docenić trening siłowy dopiero jak po 40-stce zaczyna tracić mięśnie? To o czym mówiono na tych kongresach? Słuchała w ogóle? Samo uczestnictwo to jakieś osiągnięcie? Żeby na koniec opisywać ćwiczenia w taki sposób: "Ćwiczenie 1 - Wzmacnia plecy. Powtórz to ćwiczenie w 3 seriach po 12 razy. [jedno zdjęcie z wyciągiem górnym]". Ciekawe ile kongresów (międzynarodowych, międzygalaktycznych...) musi minąć, zanim pani Bojarska odkryje, co tak naprawdę doradza kobietom po 50. twierdząc, że mają wkładać gorset by zatuszować brak talii. Tym samym kobietom, które od lat prowadzą siedzący tryb życia i dopiero zachęcamy je do ćwiczeń. Co się stanie z już i tak ubogim gorsetem mięśniowym.
Podsumowując, po lekturze tej książki jestem zdania, że autorka rozpaczliwie kreuje wizerunek przynależności do wyższych sfer i światowych autorytetów, jednocześnie mając problem z pogodzeniem się, że bez względu na to co robi, to czas i tak płynie, a gdy tak płynie to starzejemy się a nie młodniejemy. Próbuje przekonać nas, że regularne majstrowanie z twarzą to element pozostania energicznym i zmysłowym. Wg mnie różne mogą być powody takich decyzji, ale nie mieszajmy do tego bycia fit.
Żeby nie było, dotychczas miałam neutralne podejście do tej postaci medialnej. Ale będąc u rodziców wzięłam sobie i poczytałam tę książkę...
Pani Bojarska "wyżej sra, niż dupę ma". Praktycznie na każdej stronie na siłę stara się osiągnąć transfer autorytetu: moja droga przyjaciółka najlepsza aktorka mówi że, na największym kongresie ktoś twierdził że, wybitna paryska...
2021-02-01
Przed zakupem spodziewałam się, że będzie to kolejna książka o treningu funkcjonalnym, wyższości ćwiczeń złożonych nad kulturystycznymi oraz aktywacji jakichś zapomnianych mięśni… Nic podobnego - książka ta to jakość wznosząca się ponad znane schematy ze świata fitness.
Początek książki otwiera „manifest ruchu naturalnego”, czyli w zasadzie esej rozkładający na czynniki pierwsze, PO CO właściwie ćwiczymy i kim tak naprawdę jest sprawny człowiek?
„Tak naprawdę niewielu ludzi chce być sprawnymi, większość chce po prostu wyglądać na sprawnych” - autor ;-)
Podam jeden z przykładów, o co tu chodzi. Trener specjalizujący się w treningu funkcjonalnym powie ci, że do treningu pleców doskonałym ćwiczeniem będzie podciąganie się na drążku, bo to ćwiczenie złożone realizujące wzorzec vertical pull. Zaś Erwan Le Corre zapyta: czy jeśli zamienisz drążek na grubszą belkę czy gałąź, to będziesz w stanie się w ogóle utrzymać?
Książka ta w wielu miejscach przywołuje zaniedbane aspekty życia, np.:
- wydajny oddech
- ekonomię ruchu, czyli o relacji między wydatkiem energetycznym a używaniem właściwych mięśni,
- bieganie naturalne (żadna książka o bieganiu nie powiedziała mi tyle o prawidłowej technice biegu!!!)
- naturalne siedzenie w różnych pozycjach na ziemi lub w głębokim przysiadzie,
- ruch przy ziemi, czyli o tym jak zatracamy umiejętność czołgania się, robienia fikołków itp.
- ćwiczenie równowagi - z rozróżnieniem na stabilne oraz niestabilne podłoże,
- skakanie z wysokości - opisany został nawet „skok tygrysi” z dużej wysokości zakończony przewrotem do przodu!
- wspinaczkę.
Lektura nie wymaga szczegółowej znajomości anatomii. Nie trzeba zastanawiać się nad rolą małych mięśni czy nad rozciąganiem się, ponieważ aktywności ruchu naturalnego SAME rozwiązują te problemy.
Autor zdaje sobie sprawę, że rzucanie się od razu na dziką przyrodę itp. może być niebezpieczne, dlatego daje nam niezliczoną ilość ćwiczeń, technik i rad, jak w bezpiecznym środowisku (np. na siłowni) rozwijać sprawność ruchową w ujęciu „manifestu ruchu naturalnego”.
Książka „Ruch naturalny” wywraca do góry nogami konwencjonalny fitness, otwiera oczy na nowe sposoby myślenia o codzienności. Jedyna wada to że długo się czyta, ale z drugiej strony wszystko jest dokładnie wytłumaczone i bez niedomówień. Tak jak wspomniałam, do tego stopnia, że znajdziemy tu lepsze rady odnośnie biegania, niż w książkach poświęconych specjalnie temu.
Przed zakupem spodziewałam się, że będzie to kolejna książka o treningu funkcjonalnym, wyższości ćwiczeń złożonych nad kulturystycznymi oraz aktywacji jakichś zapomnianych mięśni… Nic podobnego - książka ta to jakość wznosząca się ponad znane schematy ze świata fitness.
Początek książki otwiera „manifest ruchu naturalnego”, czyli w zasadzie esej rozkładający na czynniki...
2021-07-19
Ta książka zmieniła moje życie. Zrozumiałam dzięki niej, że joga to nie jest żadna religia, jak to wiele osób uważa, lecz system, który ma prowadzić do lepszego zdrowia psychofizycznego. Ujmę to w skrócie, ciężko nie mieć napięć nerwowych, niestrawności itp., jeśli ktoś chodzi sfrustrowany, żywi się śmieciami i krzywdzi innych. W naszej kulturze przez wieki obowiązywała rozdzielność ciała i umysłu, a w jodze od początku zakładano ścisłe związki i są dzięki temu do przodu z pewnymi tematami. A że ponazywali to po swojemu to cóż, wystarczyło być pierwszym, ale nazywanie tego dziwną filozofią to po prostu ignorancja.
Rzetelne opisy pozwalają na wykonanie niby znanych ćwiczeń w taki sposób, że potrafią być naprawdę męczące. Wykonuję zestaw dedykowany plecom, i po ćwiczeniach czuję się jakby lżejsza o 5 kilo i jakbym miała 12 lat.
Dodatkowo dzięki tej książce zainteresowałam się naturalnymi olejami (ajurweda zaleca masaże dobrej jakości olejami). Nigdy nie miałam tak dobrze odżywionej skóry bez problemów. Mam jeszcze kremy z apteki, ale już ich praktycznie nie używam.
Ta książka zmieniła moje życie. Zrozumiałam dzięki niej, że joga to nie jest żadna religia, jak to wiele osób uważa, lecz system, który ma prowadzić do lepszego zdrowia psychofizycznego. Ujmę to w skrócie, ciężko nie mieć napięć nerwowych, niestrawności itp., jeśli ktoś chodzi sfrustrowany, żywi się śmieciami i krzywdzi innych. W naszej kulturze przez wieki obowiązywała...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-02
Ta książka jest tak dobra, że mogłaby być fitnessowym klasykiem przetłumaczonym z angielskiego i bym w to uwierzyła. Aż dziwne, że można u nas wydać tak aktualną, rzetelną i dopracowaną książkę.
"Facefitness" jest niesamowity pod względem merytorycznym. Autorka wprowadza nas w tematy, które nawet w środowiskach trenerskich wciąż uchodzą za nowinki i głębszy poziom wtajemniczenia - mam na myśli taśmy anatomiczne, trening powięziowy i wiele innych. Stąd też większość książki to tłumaczenie różnych składowych, które na koniec stają się widoczne na twarzy. Tematy te są rozległe, skomplikowane i dla wielu osób trudne do zrozumienia, jednak autorce udało się je wytłumaczyć "jak dla 5-letniego dziecka", co dodatkowo potwierdza jej ekspercką wiedzę.
Książka zaskoczyła mnie także jakością ilustracji i wydania. Nawet w atlasach anatomicznych nikomu się nie chce tworzyć czytelnych ilustracji, tu zaś mamy uproszczone rysunki z zaznaczeniem kolorami, dzięki czemu zlokalizowanie omawianych mięśni staje się dziecinnie proste. Również skład tekstu jest tu na najwyższym poziomie.
Na kolejną pochwałę zasługuje omówienie dostępnych zabiegów medycyny estetycznej w ujęciu biomechaniki i procesów metabolicznych, co pozwala nam przewidzieć, co będzie za kilka lat.
Obszerna bibliografia, bogata w dobrane z akademicką precyzją źródła, stanowi zwieńczenie świadczące o poziomie tej publikacji.
Książkę Kateryny Atamanovej polecam każdej osobie zainteresowanej fitnessem, w szczególności trenerom jako idealny materiał do "połączenia kropek", jak różne procesy wpływają na siebie wzajemnie, gdyż na koniec to wszystko wychodzi na twarzy.
Na zakończenie dodam, że ta książka to nie tylko kopalnia wiedzy, to też kopalnia doskonale ujętych myśli - cyt. jedną z nich:
"Wydaje nam się, że źródłem stresu mogą być tylko praca i obowiązki finansowe. (...) Każdemu, niezależnie od wieku i rodzaju zajęć, należy się odpoczynek. Nie warto czekać na moment, kiedy stresu będzie mniej, bo taki moment nigdy nie nastąpi. Stres rodzi się w ciele i musi być z niego świadomie wyprowadzany".
Ta książka jest tak dobra, że mogłaby być fitnessowym klasykiem przetłumaczonym z angielskiego i bym w to uwierzyła. Aż dziwne, że można u nas wydać tak aktualną, rzetelną i dopracowaną książkę.
"Facefitness" jest niesamowity pod względem merytorycznym. Autorka wprowadza nas w tematy, które nawet w środowiskach trenerskich wciąż uchodzą za nowinki i głębszy poziom...
2021-08-01
2021-10-01
2021-12-01
2022-01-01
Spodziewałam się, że będzie to fitnessowa pozycja skupiona na jakiejś technice oddechowej, żeby poprawić wyniki sportowe czy coś wyrównać w organizmie.
Okazało się, że książka “Oddech” to fascynująca opowieść, budząca ciekawość, co będzie dalej!
Opowieść ta dotyczy odkrywania na nowo sztuki oddychania, która przetrwała do dziś w niektórych kulturach. Przypomina to poszukiwania Świętego Graala, gdyż techniki oddechowe przeszłości to remedium na wiele dolegliwości, które w dzisiejszych czasach mówi się, że są “genetyczne” bądź w inny sposób od nas niezależne.
Autor nie tylko wykonał ogrom pracy w swoich poszukiwaniach, lecz także przedstawił jej wyniki w fascynujący sposób, któremu trudno się oprzeć. Korzyści z przeczytania jego książki są jak koszt kuponu na loterię, w której na pewno się wygra główną nagrodę.
Spodziewałam się, że będzie to fitnessowa pozycja skupiona na jakiejś technice oddechowej, żeby poprawić wyniki sportowe czy coś wyrównać w organizmie.
więcej Pokaż mimo toOkazało się, że książka “Oddech” to fascynująca opowieść, budząca ciekawość, co będzie dalej!
Opowieść ta dotyczy odkrywania na nowo sztuki oddychania, która przetrwała do dziś w niektórych kulturach. Przypomina to...