-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2016-05-04
2016-10-31
Dwa poprzednie tomy były dużo lepsze. "Śmierć obcego" zaczyna wciągać dopiero tak po 20 stronach. Intryga ujęta w tomie była moim zdaniem o tyle słaba, że nie pozostawiała czytelnikowi zbyt wiele pola do własnych spekulacji - wytypowanie mordercy sprowadzałoby się do strzelania. Po przeczytaniu mam podobne uczucie jak po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu.
Dwa poprzednie tomy były dużo lepsze. "Śmierć obcego" zaczyna wciągać dopiero tak po 20 stronach. Intryga ujęta w tomie była moim zdaniem o tyle słaba, że nie pozostawiała czytelnikowi zbyt wiele pola do własnych spekulacji - wytypowanie mordercy sprowadzałoby się do strzelania. Po przeczytaniu mam podobne uczucie jak po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu.
Pokaż mimo to2016-11-05
Spośród wielu książek o dietach i treningach, tę wyróżnia:
1) Skoncentrowanie się na bardzo wąskim temacie
2) Bardzo przystępny przekaz.
Wszelkie informacje są przekazywane w taki sposób, jakby w prywatnej rozmowie dietetyk czy trener chciał nam powiedzieć najważniejsze rzeczy. Jest np. nagłówek z jakimś łatwym do zapamiętania hasłem, rób to a nie rób tamtego, poniżej prostym językiem wytłumaczenie dlaczego.
Dzięki tej książce bez problemu zrozumiesz np. jak to jest, że tłuszcz jest spalany dopiero po 45 minutach od rozpoczęcia treningu. Ja w każdym razie tego nie wiedziałam choć wcześniej słyszałam o tym wiele razy. I takich rzeczy jest dużo, po prostu w końcu można zrozumieć skąd się biorą niektóre rady i nie trzeba w tym celu robić doktoratu z biologii czy dietetyki.
Co do skuteczności zawartych porad - w końcu zrozumiałam niektóre rzeczy i dzięki temu wreszcie udało mi się schudnąć. Wcześniej znałam i stosowałam zasady zdrowego stylu życia, jednak to działa odchudzająco chyba tylko na tych co wcześniej siedzieli cały czas na kanapie i zajadali się kebabami.
Spośród wielu książek o dietach i treningach, tę wyróżnia:
1) Skoncentrowanie się na bardzo wąskim temacie
2) Bardzo przystępny przekaz.
Wszelkie informacje są przekazywane w taki sposób, jakby w prywatnej rozmowie dietetyk czy trener chciał nam powiedzieć najważniejsze rzeczy. Jest np. nagłówek z jakimś łatwym do zapamiętania hasłem, rób to a nie rób tamtego, poniżej...
2016-08-20
Jakkolwiek wszystkie 7 tomów Harry'ego Pottera czytało się po kilka razy, tak ten tzw. 8 tom zasłużył na przeczytanie jedynie dlatego, że został okrzyknięty 8 tomem. Poziomem przypomina dość przeciętne fan fiction. Chociaż nawet za czasów gdy czytałam fan fiction w oczekiwaniu na nowe części HP, takie elementy jak cudownie odnaleziona CÓRKA VOLDEMORTA jawiły się jako banały. No ale przypuśćmy że wokół banału może być zbudowana niebanalna historia - tu ta niebanalna historia w całości została oparta na motywie zmieniaczy czasu. Temat bardzo trudny do obronienia, gdyż zabawy czasem tworzą niepotrzebne dziury w fabule, a do tego jest oklepany i ciężko zbudować na nim coś czego już się wcześniej kilka razy nie widziało. Nie inaczej było tutaj. Ot kolejna opowiastka o tym jak ktoś posiadł zmieniacz czasu i narobił tym szkód, a gdy zrozumiał jak złożone są konsekwencje naszych czynów, to udało mu się cudem przywrócić rzeczywistość. Lekko się o tym czytało, ale nawet na następny dzień po przeczytaniu nie zostawia po sobie śladu w postaci jakichś przemyśleń, no może poza: jak Rowling mogła wydać zgodę żeby to nazwać 8 tomem??? Teoretycznie widać było, że starali się zawrzeć tam nieoczekiwane zwroty akcji czy poruszyć Trudny Temat Relacji Z Synem. Jednak efekt jest taki, że to wszystko jest naciągane jak guma od gaci. Jak był np. ten kocyk w który Lily zawinęła Harry'ego, jak wręczył go synowi myślałam sobie SERIO??? - ale wkrótce okazało się że ten absurd ostał się w fabule tylko po to, by później było jak przekazać wiadomość z przeszłości. Relacje z synem - nawet jeśli trudne, to zostały przedstawione płytko i jednowymiarowo. Coś w stylu: To jest Harry. Harry ma syna. Syn trafił do Slytherinu. Harry ma problem go zaakceptować. - gdzie w tym jakakolwiek głębia.
Ciężko porównywać ten 8 tom z poprzednimi książkami z serii, gdyż tak jak tamte zaskakiwały, wzruszały, bawiły, POUCZAŁY, przenosiły do doskonale wykreowanego świata - tak ten jest jedynie marną propozycją tego co mogło się dziać "po". Propozycją osadzoną w świecie czarodziejów, który tak lubimy, a który po tych wszystkich zabawach czasem wydaje się nie tyle namacalny i rzeczywisty, co niedorzeczny...
Jakkolwiek wszystkie 7 tomów Harry'ego Pottera czytało się po kilka razy, tak ten tzw. 8 tom zasłużył na przeczytanie jedynie dlatego, że został okrzyknięty 8 tomem. Poziomem przypomina dość przeciętne fan fiction. Chociaż nawet za czasów gdy czytałam fan fiction w oczekiwaniu na nowe części HP, takie elementy jak cudownie odnaleziona CÓRKA VOLDEMORTA jawiły się jako...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-24
Jestem pod wielkim wrażeniem abstrakcyjnych opisów, dziwnych bohaterów, a przede wszystkim drugiego dna, przenikliwie opisującego pewne fragmenty rzeczywistości, które domagają się opisania i zauważenia, gdy brakuje na nie słów.
Jestem pod wielkim wrażeniem abstrakcyjnych opisów, dziwnych bohaterów, a przede wszystkim drugiego dna, przenikliwie opisującego pewne fragmenty rzeczywistości, które domagają się opisania i zauważenia, gdy brakuje na nie słów.
Pokaż mimo to2016-11-28
Na początku wydaje się, że to po prostu bardzo dobrze napisana satyra. Każda strona to esencja. Na moim egzemplarzu z biblioteki praktycznie co stronę był podkreślony śmieszny fragment. Ale poza szyderą Piasecki bardzo przenikliwie wyrysował portret psychologiczny. Czytając nie nadążałam za tym jak bardzo trzeba mieć sprany beret by zachowywać się jak główny bohater. A im bardziej wchodziłam w umysł tego oficera, tym więcej mnożyło mi się przemyśleń rzucających nowe światło na dzisiejszą rzeczywistość. Te drugie dno sprawia, że to nie jest książka o której przestaje się myśleć na następny dzień. (Mijają dni a ta książka nie może ze mnie wypaść - chyba tak już zostanie.) A biorąc pod uwagę sposób napisania, taki że każda strona tekstu jest przemyślana i ma swój cel w przepływie odbioru przez czytelnika, dla mnie książka posiada wszelkie cechy arcydzieła.
Na początku wydaje się, że to po prostu bardzo dobrze napisana satyra. Każda strona to esencja. Na moim egzemplarzu z biblioteki praktycznie co stronę był podkreślony śmieszny fragment. Ale poza szyderą Piasecki bardzo przenikliwie wyrysował portret psychologiczny. Czytając nie nadążałam za tym jak bardzo trzeba mieć sprany beret by zachowywać się jak główny bohater. A im...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-05
Obietnice założone w opisie z tyłu okładki zostały spełnione. Z "Mitu charyzmy" można się bardzo wiele dowiedzieć i nauczyć, nawet pomimo znajomości innych książek o rozwoju osobistym. Wiadomo, że część się pokrywa, ale to tak jakby narzekać, że chcąc udowodnić nowe twierdzenie w matematyce ktoś posługuje się poprzednimi. Takich "nowości" właśnie związanych z tym, że jest to książka o charyzmie, a nie o szeroko pojętym rozwoju osobistym, znalazłam sporo i na pewno jeszcze będę nieraz do niej wracać. Stąd cieszę się, że raz zaszalałam i kupiłam książkę zamiast pożyczać :).
Co do popularyzowania wiedzy o charyzmie przy pomocy np. tej książki, wydaje mi się, że gdyby wszyscy nagle mieli stosować zawarte w niej rady, świat stałby się trochę lepszym miejscem. Ludzie staliby się dla siebie milsi, bardziej życzliwi, umieliby pokazywać sobie wdzięczność i nie wyładowywaliby na innych swoich frustracji. Polecam
Obietnice założone w opisie z tyłu okładki zostały spełnione. Z "Mitu charyzmy" można się bardzo wiele dowiedzieć i nauczyć, nawet pomimo znajomości innych książek o rozwoju osobistym. Wiadomo, że część się pokrywa, ale to tak jakby narzekać, że chcąc udowodnić nowe twierdzenie w matematyce ktoś posługuje się poprzednimi. Takich "nowości" właśnie związanych z tym, że jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2016
2016-06-22
Trzeba przyznać, że nie jest to książka wymagająca od czytelnika jakiejś ogromnej wiedzy o statystyce czy informatyce. Dlatego jeśli jesteś osobą "spoza branży", którą po prostu interesuje jak to jest, że na podstawie wyszukiwań w Google można przewidzieć czyjąś ciążę jeszcze zanim pojawią się pierwsze widoczne objawy, to ta książka będzie dla Ciebie idealna. U mnie na uczelni wiedza z tego dzieła była "na 3", także nie omawia jakichś przytłaczająco zaawansowanych tematów, co jest oczywiście wielkim plusem skoro to jest WPROWADZENIE.
Trzeba przyznać, że nie jest to książka wymagająca od czytelnika jakiejś ogromnej wiedzy o statystyce czy informatyce. Dlatego jeśli jesteś osobą "spoza branży", którą po prostu interesuje jak to jest, że na podstawie wyszukiwań w Google można przewidzieć czyjąś ciążę jeszcze zanim pojawią się pierwsze widoczne objawy, to ta książka będzie dla Ciebie idealna. U mnie na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-27
Chciałam czegoś prostego do poznania Javy, gdzie nie będą mi tłumaczyć co to jest pętla itp. - spisała się na medal.
Chciałam czegoś prostego do poznania Javy, gdzie nie będą mi tłumaczyć co to jest pętla itp. - spisała się na medal.
Pokaż mimo to2016-09
Książka formą przypomina skrypt, w którym od fantazji wykładowcy zależy, która definicja zostanie w miarę szczegółowo opisana, a która zostanie umieszczona dla formalności. Odnoszę ogólne wrażenie, że ostateczna forma tego opracowania stanowi bardziej dzieło przypadku niż skutek dobrze przemyślanego pomysłu. Mamy tu dużo zwięzłych opisów różnych technologii frameworka .NET, co daje wrażenia niczym lektura słownika PWN. ASP.NET również jest wprowadzany w formie definicji, a następnie tutorialu. Części praktycznej poświęcono niewiele miejsca. Trudno mi powiedzieć, dla kogo ten podręcznik miałby okazać się bardzo przydatny.
Książka formą przypomina skrypt, w którym od fantazji wykładowcy zależy, która definicja zostanie w miarę szczegółowo opisana, a która zostanie umieszczona dla formalności. Odnoszę ogólne wrażenie, że ostateczna forma tego opracowania stanowi bardziej dzieło przypadku niż skutek dobrze przemyślanego pomysłu. Mamy tu dużo zwięzłych opisów różnych technologii frameworka .NET,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-14
Jak tu nie lubić książek jeśli co stronę wybucha się śmiechem i to z czegoś co w gruncie rzeczy opisuje rzeczy ważne i poważne. Absurd tak się tu przenika z rzeczywistością, że w pewnym momencie staje się mniej absurdalny niż ta opisywana rzeczywistość. Nie wiem jak to określić, ale to jest genialne.
Jak tu nie lubić książek jeśli co stronę wybucha się śmiechem i to z czegoś co w gruncie rzeczy opisuje rzeczy ważne i poważne. Absurd tak się tu przenika z rzeczywistością, że w pewnym momencie staje się mniej absurdalny niż ta opisywana rzeczywistość. Nie wiem jak to określić, ale to jest genialne.
Pokaż mimo to2016-11-16
Niezwykła lektura, pokazuje że życie zgodnie z literą prawa wcale nie świadczy o jakiejś lepszej moralności niż u tzw. przestępcy. Nie napiszę tu nic odkrywczego, raczej potwierdzę to co pisali inni - że kwestie moralne opisane są tu w przepiękny sposób, a króluje wśród nich siła prawdziwej przyjaźni.
Na początku czytanie tej książki było dla mnie trochę trudne. Użyty język jest nie do końca współczesny, widać też spore naleciałości z rosyjskiego. Niby na końcu znajduje się słowniczek slangu przemytniczego, jednak większość razy, gdy chciałam tam coś sprawdzić to po prostu był mało używany dziś wyraz, którego nie znam. Dłużyło mi się tak od 50. do 100. strony, ale potem książka wciągnęła mnie bez reszty i im bardziej był koniec, tym bardziej był lęk, że to się skończy... Na pocieszenie wypożyczyłam sobie kolejną książkę Piaseckiego :-)
Niezwykła lektura, pokazuje że życie zgodnie z literą prawa wcale nie świadczy o jakiejś lepszej moralności niż u tzw. przestępcy. Nie napiszę tu nic odkrywczego, raczej potwierdzę to co pisali inni - że kwestie moralne opisane są tu w przepiękny sposób, a króluje wśród nich siła prawdziwej przyjaźni.
Na początku czytanie tej książki było dla mnie trochę trudne. Użyty...
2016-02-17
Wyobraźcie sobie "50 twarzy Greya", gdzie Grey jest chory na raka a dochód z książki przeznaczony jest na ludzi dotkniętych tą chorobą. Taka właśnie jest "Utrata", jest niby motyw raka, ale przede wszystkim jest to tandetne romansidło napisane językiem przypominającym gimnazjalne fanfiction.
Idealna miłość między pięknym-młodym-i-bogatym Wesem a piękną-lecz-nieśmiałą Kristen, gdzie ona poleciała na niego bo wszyscy mdleją na jego widok, a on na nią bo jest ładna. Oczywiście jest zmęczony popularnością, więc woli tzw. "zwykłe dziewczyny". Do końca książki nie dowiedziałam się, co studiuje Wes ani co studiuje Kristen. W sumie po co wiedzieć coś o ich zainteresowaniach, skoro mają swoje pasjonujące rozmowy:
- Owieczko, Wilk cię kocha.
- Wilku, ja ciebie też.
- Uwielbiam jak przygryzasz dolną wargę (50 twarzy greja?)
- A ja uwielbiam ciebie całego.
...i tak przez cały czas. Nie wiem czy to jeszcze opis pierwszych 3 stron, czy już może spoiler zdradzający treść całej książki.
Moim zdaniem w dobrej książce powinno się zawrzeć umiejętne przeplatanie wątków oraz wykreowanie bohaterów "z krwi i kości". W "Utracie" mamy ciągle jeden i ten sam, nudny i przewidywalny do bólu wątek, natomiast jeśli chodzi o kreacje postaci, to są typowe "Mary Sue". Dużo opisów jacy oboje są wspaniali i doskonali. Ta doskonałość nawet nie ma znaczenia dla fabuły książki. W moim odczuciu jest po to, żeby gimnazjalistki czytając mogły sobie marzyć, że ich chłopak będzie taki by wg pospolitych kryteriów wszyscy im go zazdrościli, oraz że będzie jednocześnie niebywale męski i wrażliwy jak kobieta, i inne takie. Czytając nie odczułam żadnego wczuwania się w bohaterów, bo w mojej opinii oni po prostu nie istnieli.
Ogólnie to że ta książka ma ocenę 8/10 na lubimyczytac jest dla mnie jakimś nieporozumieniem, w każdym razie czuję się trochę oszukana, bo po "świetnej literaturze młodzieżowej" spodziewałam się czegoś trochę mniej oczywistego niż "50 twarzy Greja" w wydaniu dla dwunastolatek.
Wyobraźcie sobie "50 twarzy Greya", gdzie Grey jest chory na raka a dochód z książki przeznaczony jest na ludzi dotkniętych tą chorobą. Taka właśnie jest "Utrata", jest niby motyw raka, ale przede wszystkim jest to tandetne romansidło napisane językiem przypominającym gimnazjalne fanfiction.
Idealna miłość między pięknym-młodym-i-bogatym Wesem a piękną-lecz-nieśmiałą...
2016-02-20
Poradnik, który dużo wnosi do życia, cieszę się że przeczytałam go jeszcze na studiach. Polecam każdej kobiecie, która ma aspiracje osiągnąć coś dużego w środowiskach zdominowanych przez mężczyzn. Autorka wyjaśnia naturę pewnych dziwnych zjawisk związanych z traktowaniem kobiet oraz przygotowuje na sytuacje, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Jako studentka informatyki uznałam porady za niezwykle cenne, gdyż jest to branża "obstawiona" przez mężczyzn, co szczególnie naraża na bycie postrzeganą przez pryzmat stereotypów.
Poradnik, który dużo wnosi do życia, cieszę się że przeczytałam go jeszcze na studiach. Polecam każdej kobiecie, która ma aspiracje osiągnąć coś dużego w środowiskach zdominowanych przez mężczyzn. Autorka wyjaśnia naturę pewnych dziwnych zjawisk związanych z traktowaniem kobiet oraz przygotowuje na sytuacje, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Jako studentka informatyki...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-06
Jako lekka książka, którą się czyta typowo dla rozrywki spisała się na medal. W sam raz do pociągu.
Jako lekka książka, którą się czyta typowo dla rozrywki spisała się na medal. W sam raz do pociągu.
Pokaż mimo to2016-03-21
2016-04-13
Ogólnie podobała mi się, fajna lekka lektura do rozerwania się, ale nie jest do końca w mojej estetyce. We wielu miejscach opowieść wydaje mi się naiwna i naciągana, a niektóre opisy przesłodzone. Denerwuje wtrącanie co chwilę zwrotów po francusku; może to miało nadać opisom bardziej "paryski" klimat, a dla mnie były to po prostu bloki tekstu, które nie wiem co znaczą i nie wiem nawet jak wymówić.
Ogólnie podobała mi się, fajna lekka lektura do rozerwania się, ale nie jest do końca w mojej estetyce. We wielu miejscach opowieść wydaje mi się naiwna i naciągana, a niektóre opisy przesłodzone. Denerwuje wtrącanie co chwilę zwrotów po francusku; może to miało nadać opisom bardziej "paryski" klimat, a dla mnie były to po prostu bloki tekstu, które nie wiem co znaczą i nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-07
Niesamowite, że biografia może być tak wciągająca i pouczająca. Książka bardzo realistycznie odtwarza świat sprzed parudziesięciu lat, tak dziś dla nas obcy i niezrozumiały. Jednocześnie nie jest opisem świata lecz tego jak odnajdywała się w nim nietuzinkowa osobowość Einsteina. We wielu momentach aż ciężko uwierzyć z jakimi dziwnymi problemami musiał się mierzyć reprezentując wówczas poglądy, które w naszych czasach uchodziłyby za dość powszechne. Dodatkowo bardzo ciekawe są opisy życia prywatnego, bo nieraz tacy geniusze jak Einstein są stawiani jako jakieś nieomylne autorytety - a jak się czyta jego biografię widać jak bardzo niedoskonałe były pewne aspekty jego życia. Pozostaję pod wielkim wrażeniem.
Niesamowite, że biografia może być tak wciągająca i pouczająca. Książka bardzo realistycznie odtwarza świat sprzed parudziesięciu lat, tak dziś dla nas obcy i niezrozumiały. Jednocześnie nie jest opisem świata lecz tego jak odnajdywała się w nim nietuzinkowa osobowość Einsteina. We wielu momentach aż ciężko uwierzyć z jakimi dziwnymi problemami musiał się mierzyć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Genialne przemyślenia profesora socjologii, wystarczająco starego by mieć ogromne doświadczenie życiowe i wystarczająco młodego, by nie był dotknięty demencją. Sama książka ma mało stron, dlatego dobrze delektować się każdą z nich i dać sobie czas na zastanowienie nad życiem między kolejnymi rozdziałami.
Genialne przemyślenia profesora socjologii, wystarczająco starego by mieć ogromne doświadczenie życiowe i wystarczająco młodego, by nie był dotknięty demencją. Sama książka ma mało stron, dlatego dobrze delektować się każdą z nich i dać sobie czas na zastanowienie nad życiem między kolejnymi rozdziałami.
Pokaż mimo to