-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
2022-12-10
2022-04-16
Filozofia wg socjopaty - tak odebrałam tę książkę. Jak to filozofia, pewne aspekty rozkłada na czynniki pierwsze, a inne dziwnym trafem omija. Szczególnie ciekawiło mnie, czy ta książka odpowie mi na pytanie: jak socjopata postrzega ludzi, którzy go przejrzeli i grają we własną grę?
Odp 1: nie postrzega ich. Koncentruje się na osobach, które dają mu poczucie władzy, więc wszystko co nie utwierdzi tego przekonania woli po prostu puścić drugim uchem.
Odp 2: „to było zbyt nudne”. Historie, które nie kończą się na bohaterskim „zniszczeniu kogoś” czy „złamaniem prawa tak że nikt tego nie udowodni” nie są warte opowiadania.
Odp 3: „mam to w dupie”, czyli oh ah mam taką odporność psychiczną bom tak wyjątkowy, że przecież nie przejmuję się jak stracę wszystkie pieniądze czy narażę życie, to tylko potwierdzenie że jestem lepszy od innych xD
Lektura uświadamia jak wielka panuje różnorodność wśród ludzi (i że nie zawsze jest czymś pięknym). Niektóre cechy wcale nie muszą występować powszechnie, za to są pożądane w polityce czy w korporacjach. Uważam, że jak czyta się o polityce mając w pamięci ten drobny fakt, wszystko zyskuje drugie dno. „Wyznania socjopatki” pod tym względem stanowią wyjątkową lekturę, gdyż opisują jedynie pewien sposób myślenia o świecie, jedyny komentarz do tekstu tworzymy sobie sami.
Filozofia wg socjopaty - tak odebrałam tę książkę. Jak to filozofia, pewne aspekty rozkłada na czynniki pierwsze, a inne dziwnym trafem omija. Szczególnie ciekawiło mnie, czy ta książka odpowie mi na pytanie: jak socjopata postrzega ludzi, którzy go przejrzeli i grają we własną grę?
Odp 1: nie postrzega ich. Koncentruje się na osobach, które dają mu poczucie władzy, więc...
2022-07-14
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze - opisy dzieciństwa u dziadków są po prostu przeurocze. Jednak potem zamienia się to w festiwal wymieniania, jak wiele Magda zawdzięcza komunistom, co dodatkowo nasączone jest opisami jaka to ona piękna, zniewalająca, ARYSTOKRACJA i KSIĘŻNICZKA. Komuniści wiedzieli co robią, rezerwując luksusy dla pracowników blisko partii, bo jak widać szybko wdrukowują się w tożsamość osoby - do tego stopnia, że zupełnie zwykła dziewczyna uważa się za księżniczkę. I bynajmniej nie ze względu na królewskie maniery (bo ich brak pozostał do dziś), lecz na stan posiadania, na wysoką pozycję w hierarchii (spróbuj podskoczyć córeczce PRL-owskiego korespondenta), czy możliwość realizacji kaprysów, gdy inni tyrają jak woły i nic z tego nie mają. Ręce opadają, jak w tym wszystkim Magda próbuje się jeszcze kreować na antysystemowca. Czasem milczenie jest złotem.
Potem już praktycznie 2/3 książki to opisy miłości, jakich nie widział świat. Chciałby człowiek trochę poczytać o aspektach kulinarnych, za to ma kolejne opisy, jak to Magda jeszcze w latach 70 czy 80 podróżowała samolotami tak jakby to były autobusy miejskie, kupowała domy jakby co najmniej był wolny rynek. Wszystko zawdzięcza osobowości i blond loczkom. Opisuje kolejne zdrady czy traktowanie bliskich jak śmieci jako część barwnej osobowości. Na koniec nawet w Polsce z lat 90 przydatne okazały się kontakty do dobrze ustawionych ludzi.
Tak jak wcześniej postać Magdy budziła we mnie sympatię (myślałam, że to całkiem dobra restauratorka, którą wykreował TVN), tak teraz rozumiem czemu niektórzy mówili, że to resortowe dziecko, które byłoby nikim bez układów. No i spoko, niby nikt nie wybiera w jakiej rodzinie się rodzi, ale potem paplać na prawo i lewo o "arystokracji" i "księżniczce" by cię jeszcze za to podziwiali jest po prostu niesmaczne. Można było napisać to samo bez tej potężnej dawki megalomanii, można było skupić się na części kulinarnej, można było w ogóle nic nie pisać.
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze - opisy dzieciństwa u dziadków są po prostu przeurocze. Jednak potem zamienia się to w festiwal wymieniania, jak wiele Magda zawdzięcza komunistom, co dodatkowo nasączone jest opisami jaka to ona piękna, zniewalająca, ARYSTOKRACJA i KSIĘŻNICZKA. Komuniści wiedzieli co robią, rezerwując luksusy dla pracowników blisko partii, bo jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-07
Niesamowite, że biografia może być tak wciągająca i pouczająca. Książka bardzo realistycznie odtwarza świat sprzed parudziesięciu lat, tak dziś dla nas obcy i niezrozumiały. Jednocześnie nie jest opisem świata lecz tego jak odnajdywała się w nim nietuzinkowa osobowość Einsteina. We wielu momentach aż ciężko uwierzyć z jakimi dziwnymi problemami musiał się mierzyć reprezentując wówczas poglądy, które w naszych czasach uchodziłyby za dość powszechne. Dodatkowo bardzo ciekawe są opisy życia prywatnego, bo nieraz tacy geniusze jak Einstein są stawiani jako jakieś nieomylne autorytety - a jak się czyta jego biografię widać jak bardzo niedoskonałe były pewne aspekty jego życia. Pozostaję pod wielkim wrażeniem.
Niesamowite, że biografia może być tak wciągająca i pouczająca. Książka bardzo realistycznie odtwarza świat sprzed parudziesięciu lat, tak dziś dla nas obcy i niezrozumiały. Jednocześnie nie jest opisem świata lecz tego jak odnajdywała się w nim nietuzinkowa osobowość Einsteina. We wielu momentach aż ciężko uwierzyć z jakimi dziwnymi problemami musiał się mierzyć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak film "Nietykalni", tylko wszystko 1000x bardziej. Nie tyle jest to opowieść o księdzu, co o jego pozytywnym wpływie na - wydawać by się mogło - beznadziejny przypadek osoby rozpaczliwie potrzebującej resocjalizacji i jednocześnie całkowicie na nią odpornej. Z książki bije niesamowita szczerość, tak że nawet jeśli miejscami przytłacza idealizowaniem postaci księdza, to jest to pisane po prostu od serca. Pomiędzy co rusz wplatanymi heheszkami, dzięki którym książkę lekko się czyta, zostaje poruszonych wiele poważnych tematów skłaniających do refleksji.
Jak film "Nietykalni", tylko wszystko 1000x bardziej. Nie tyle jest to opowieść o księdzu, co o jego pozytywnym wpływie na - wydawać by się mogło - beznadziejny przypadek osoby rozpaczliwie potrzebującej resocjalizacji i jednocześnie całkowicie na nią odpornej. Z książki bije niesamowita szczerość, tak że nawet jeśli miejscami przytłacza idealizowaniem postaci księdza, to...
więcej Pokaż mimo to