-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2018-02-15
2017-11-13
Dobra, psychodeliczna pozycja grozy, oparta w głównej mierze na wampirach (upiorach) i duchach.
Dobra, psychodeliczna pozycja grozy, oparta w głównej mierze na wampirach (upiorach) i duchach.
Pokaż mimo to2017-08-28
2016-07
Subiektywnie najlepsza książka WC. Długa, a w jego przypadku to dobrze, ładnie i ciekawie ułożona pod względem treści. Można naprawdę nabrać ochoty na podróżowanie w dzikie zakątki świata. Humorystyczny, szczery, pod względem religii ortodoksyjny. Wszystkie te cechy pana Wojciecha znajdziecie pod tą okładką. Wiele ciekawostek na temat życia w puszczy, wiele nowych słów do poznania, po prostu spora dawka dobrego czytania. Książka pod żadnym pozorem nie przedstawiona politycznie. Jak każdą książkę tego autora polecam, także tę, czytać w porze letniej.
Subiektywnie najlepsza książka WC. Długa, a w jego przypadku to dobrze, ładnie i ciekawie ułożona pod względem treści. Można naprawdę nabrać ochoty na podróżowanie w dzikie zakątki świata. Humorystyczny, szczery, pod względem religii ortodoksyjny. Wszystkie te cechy pana Wojciecha znajdziecie pod tą okładką. Wiele ciekawostek na temat życia w puszczy, wiele nowych słów do...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-08
Historia mówiąca o dzieciach, które na bycie dziećmi czasu nie miały.
Życie pod zaborami ma swoje wymagania i można powiedzieć, że jednym z nich jest przedwczesna dojrzałość. Trzeba prawdziwie ogromnego zaparcia i wielce niespożytych odwagi i sprytu aby przetrwać w owych trudnych dla Polaków czasach.
Rewolucja, która jest coraz bliżej, ale wciąż jakby stała w miejscu.
Główny bohater "Dzieci"- Kazik Świrski, staje na czele buntu rewolucyjnego, a przynajmniej taki ma zamiar. Dozbierał się ludzi, wymusztrował ich do stopnia w jakim tylko on znał sztukę wojskowości w swoim wieku, otrzymywał wsparcie ze strony podległych Rosji Polaków, ma niezłe plany, wielkie marzenia i jak każdy wpada w wiry, to miłosne, to szaleńcze. Kazimierz od początku przygody jest wielkim patriotą, który dla niepodległości chce walczyć, chce zginąć.
Jego grupa Rycerzy Wolności została stworzona do tego właśnie celu.
Nie może on sobie jednak wyobrazić, jako szlachetny mąż, okradania i napadania bezbronnych ludzi, toteż po pewnym incydencie staje się on nieco bardziej pokorny i przeobraża się w człowieka bardziej ukształtowanego. Stawia on wciąż życie przyjaciół ponad swoje własne i nie ma zamiaru oddać ich na skazanie lub śmierć za jego życia, szczególnie, że według niego samego, to właśnie on zapoczątkował cały łańcuch aresztowań.
******************************************************************************
Prus bardzo dobrze tworzy postaci, nie ma w nich wiele sztuczności, a dialogi ułożone są również przyzwoicie. "Dzieci", to dość wzruszająca historia, mimo że przez większą część czytania, może na taką nie wyglądać. Muszę przyznać, że powieść łączy cechy patriotyczne z cechami dekadentyzmu (wydana w roku 1909, więc nie tak długo po Fin de siècle), ale przekaz jest nietrudny do odczytania. Choć walka nie zawsze daje efekty pożądane, walczyć trzeba, bo jeśli nie jest się panem swojego losu, to nie ma się po co żyć.
Tradycyjnie, godna polecenia.
Historia mówiąca o dzieciach, które na bycie dziećmi czasu nie miały.
Życie pod zaborami ma swoje wymagania i można powiedzieć, że jednym z nich jest przedwczesna dojrzałość. Trzeba prawdziwie ogromnego zaparcia i wielce niespożytych odwagi i sprytu aby przetrwać w owych trudnych dla Polaków czasach.
Rewolucja, która jest coraz bliżej, ale wciąż jakby stała w miejscu....
2017-07-09
Nie lubię pisać recenzji o książkach lubianych i tak znanych jak powiedzonkowe kieszenie. J.R.R. Tolkien napisał książkę, która z niesłychaną łatwością wprowadziła mnie w świat fantastyki, a i oczywiście tym samym, w całe uniwersum Władcy Pierścieni. Nie będąc wcześniej fanem (a i teraz nad wyraz napisać, że jestem), nie potrafię tego porównać do innych książek fantastycznych, jednakże jestem pewien, że trzyma wysoki poziom. Zjawiskowa przygoda Bilbo Bagginsa zaczyna się tutaj, choć kończy się zupełnie gdzie indziej, jeśli w ogóle się kończy.
Nie lubię pisać recenzji o książkach lubianych i tak znanych jak powiedzonkowe kieszenie. J.R.R. Tolkien napisał książkę, która z niesłychaną łatwością wprowadziła mnie w świat fantastyki, a i oczywiście tym samym, w całe uniwersum Władcy Pierścieni. Nie będąc wcześniej fanem (a i teraz nad wyraz napisać, że jestem), nie potrafię tego porównać do innych książek...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-01
Absolutny fenomen i absolutny klasyk! Chociaż klasyk, to ponoć autor, którego się cytuje, nie czytuje, to jednak Orwell będzie czytany jeszcze długo. To, że są równi i równiejsi zdarza się i dzisiaj, a to powiedzenie świetnie zastosował autor w tej książce. Da się poczuć elementy z Roku 1984, co zresztą nie jest dziwne, ponieważ obie pozycje prawią, niebezpośrednio, o nienawiści do totalitaryzmu. Mimo, że nie ma tam notek, które święcie mogłyby o poglądach autora przekonywać, to fabuła wraz z zakończeniem świadczą o tym najlepiej.
Twierdzenie, że autor sprzeciwia się temu rodzajowi reżimu jest więc swego rodzaju konstatacją, nawet powszechnie znaną. Porównując do wcześniej wspomnianego Roku 1984, tutaj jest dużo lżej. Zarówno pod względem stron, ale i pod względem przedstawienia, jednego tylko miejsca akcji, zgranych bohaterów oraz niecodziennej, jednakże bardzo przyjemnej, personifikacji użytej w celu wydania końcowej puenty. Jeśli miałbym zalecić kolejność, wybrałbym Folwark Zwierzęcy jako pierwszy. Z tradycyjnymi wyrazami szacunku i podziwu do tego Autora przyznam, że bardzo żałuję, iż w kwiecie swojego pisarskiego wieku odszedł z tego świata.
Tak musimy, niestety, dalej wymyślać sami tak fantastyczne historie.
Absolutny fenomen i absolutny klasyk! Chociaż klasyk, to ponoć autor, którego się cytuje, nie czytuje, to jednak Orwell będzie czytany jeszcze długo. To, że są równi i równiejsi zdarza się i dzisiaj, a to powiedzenie świetnie zastosował autor w tej książce. Da się poczuć elementy z Roku 1984, co zresztą nie jest dziwne, ponieważ obie pozycje prawią, niebezpośrednio, o...
więcej mniej Pokaż mimo to2016
Pierwsza część OLS jest odważnym wejściem na głębokie wody literackich mórz. Gazeta podzielona jest na opowiadania i sporo naukowego podejścia do różnych rodzajów grozy. Ponadto występują felietony o tematyce czysto związanej z grozą w naszym życiu codziennym, takie jak praca w kostnicy. Jeśli chodzi o opowiadania, to większość jest naprawdę z górnej półki. Np. opowiadanie o wampirze czy wyprawie do dziwnego portowego miasta napisane w formie e-maili. Mają one swoisty humor, poczucie zagrożenia, wykazują niekiedy ekspresję autorów oraz walczą z naszymi myślami. Ogólnie jest to połączenie groteski z formalnie nieszkodliwą alternatywną rzeczywistością. I to w opowiadaniach cenimy najbardziej. Przynajmniej miłośnicy dobrej grozy. Wisienką na torcie działu beletrystyczno-publicystycznego jest tekst Wojciecha Gunii pt. Droga bez nazwy, który zaczyna się trudno dla czytelnika, ciężko przeprawia się przez kolejne wersy, aż do momentu kiedy nie chcesz oderwać się od czytadła. It's a cheap magic, parafrazując Stephena Kinga. Dosłownie, bo pismo nie jest bardzo drogie jak na taką masę ciekawych tekstów, a opowiadanie Pana Wojtka jest naprawdę magiczne. Znajdziemy tam także, jak już pisałem felietony naukowe na temat rozwoju pewnych gatunków sztuki pisanej oraz tego, co sprawia, że tak w zasadzie się boimy. Ukłon ode mnie w stronę Sebastiana Sokołowskiego i całej redakcji OkoLicy Strachu.
Pierwsza część OLS jest odważnym wejściem na głębokie wody literackich mórz. Gazeta podzielona jest na opowiadania i sporo naukowego podejścia do różnych rodzajów grozy. Ponadto występują felietony o tematyce czysto związanej z grozą w naszym życiu codziennym, takie jak praca w kostnicy. Jeśli chodzi o opowiadania, to większość jest naprawdę z górnej półki. Np. opowiadanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017
Thomas Harris, twórca postaci Hannibala Lectera, wziął i napisał świetny thriller. Trochę sztampowo, ale to prawda. Bez wątpienia jest to jedna z tych pozycji gdzie film może dorównywać, a nawet przewyższać popularność książki. Myślę, że zgodzimy się, że adaptacja ekranowa jest świetna. Ja najpierw jednak ją przeczytałem i przyznam, że tradycyjnie tej decyzji nie żałuję. Książka sama w sobie jest scenariuszem fenomenalnym. Wiele rozdziałów przewija wątki początkowo tak bardzo różne, aż do momentu kulminacji, kiedy wszystko się ze sobą łączy. Charyzmatyczne postaci, kłopoty normalnych ludzi i niesamowicie bluźniercze morderstwa łączą się w gratkę dla fanów dobrej książki. Dopóki jest to książką, dopóty jest to ciekawa intryga. Terminy i zapytania w tekstach Lectera mają oczywiście psychologiczne podłoże, co dla osoby interesującej się tajnikami ludzkiego myślenia jest dodatkowym smaczkiem.
Thomas Harris, twórca postaci Hannibala Lectera, wziął i napisał świetny thriller. Trochę sztampowo, ale to prawda. Bez wątpienia jest to jedna z tych pozycji gdzie film może dorównywać, a nawet przewyższać popularność książki. Myślę, że zgodzimy się, że adaptacja ekranowa jest świetna. Ja najpierw jednak ją przeczytałem i przyznam, że tradycyjnie tej decyzji nie żałuję....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-10
2017-01-27
Panie Tomku, Chapeau Bas! Nie wiem jak duży wpływ miał na to przesyt literackich dzieł, w których panuje kanibalizm, upiorna paranormalność w dużym wydaniu, potwory i spółka, czy inne, jak powiedziałby to nieoczytany z tematem człowiek, obrzydlistwa. Niedługa książka, wydana przez samego autora jako odskocznia od horroru gore, którego w Polsce jest niewątpliwym przewodnikiem i liderem. Niepozorna okładka, niewiele historyjek w środku. Co to może skrywać? Jak sam autor opisuje, część z nich (tych historyjek) pochodzi z jego życia. Pewnie nie całościowo, ale częściowo tak. Mają tam miejsce momenty, w których sprawy zaczynają nabierać kierunku paranormalnego, spirytualistycznego, duchowego. Ale jest ich na tyle niedużo, że zupełnie nie odbieram tej książki jako coś opisanego na samej górze tej recenzji. W moim przypadku te historie chwyciły za serce i skłoniły do pewnych przemyśleń, co wcale nie jest u mnie takie łatwe do wykonania. Normalne, życiowe historie. To prawda co piszę we wstępie pani Magda Paluch. Większość z nich naprawdę ma potencjał aby przytrafić się każdemu z nas. Niektórych Wam i sobie życzę, niektórych nie. Te opowiadania są aż tak normalne, że dziwie się, że zamówiłem to (autor ostrzegał) i przeczytałem jednym tchem (raptem 96 stron). Może właśnie konkretnie osoba pisząca ma z tym jakiś związek. Jest to moja pierwsza lektura od Tomasza Siwca aka MordumX, ale za historie nieco bardziej krwawe też się na pewno wezmę, bo dzisiaj zostałem przekonany do tego, że warto. Myślę, że każdy znajdzie jakąś, przynajmniej jedną historię, przy której trochę dłużej pozostanie. Po prostu a'la carte.
***
Książka zapewne jest do kupienia na allegro u samego autora. Jeśliby nie była, to myślę, że autor odpisze na stronie fejsbukowej, lub stronie jego magazynu Horror Zin.
Panie Tomku, Chapeau Bas! Nie wiem jak duży wpływ miał na to przesyt literackich dzieł, w których panuje kanibalizm, upiorna paranormalność w dużym wydaniu, potwory i spółka, czy inne, jak powiedziałby to nieoczytany z tematem człowiek, obrzydlistwa. Niedługa książka, wydana przez samego autora jako odskocznia od horroru gore, którego w Polsce jest niewątpliwym...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03
Ostatnia książka napisana przez Agathę Christie była... moją pierwszą. W ten sposób zacząłem przygodę z jej literaturę i za nic nie żałuję czasu spędzonego na jej książkach. Przyjemnie się czyta, ładnie prowadzony wątek, przystępna dla "laików". Całe doświadczenie autorki zostało z pewnością do niej przełożone.
Została ona wydana już po śmierci Królowej Kryminału. Nie znam lepszych książek na jeden czy dwa wieczory, aniżeli serie z Poirotem, Panną Marple, czy jej opowiadania prowadzone bez detektywów.
Ostatnia książka napisana przez Agathę Christie była... moją pierwszą. W ten sposób zacząłem przygodę z jej literaturę i za nic nie żałuję czasu spędzonego na jej książkach. Przyjemnie się czyta, ładnie prowadzony wątek, przystępna dla "laików". Całe doświadczenie autorki zostało z pewnością do niej przełożone.
Została ona wydana już po śmierci Królowej Kryminału. Nie znam...
2011
Ulubiona lektura z czasów szkoły podstawowej. Czas odświeżyć pamięć.
Ulubiona lektura z czasów szkoły podstawowej. Czas odświeżyć pamięć.
Pokaż mimo to2016-12-31
Moja sympatia do tej książki, szczególnie do protagonistki, była tym większa im dalej wciągałem się w lekturę. Pierwsza wydana powieść niewątpliwie uznanego króla horroru. Stephen King pokazuje tutaj swoją wyobraźnię w sposób iście groteskowy. Losy dziewczyny przeplatają momenty usadowienia w domu przez do bólu wierzącą matkę z momentami ośmieszenia przez swoich rówieśników, przemiany z dojrzewającej dziewczyny w diabła. Nietypowa umiejętność opisana w książce jako TK (telekineza) ujawnia się w pełni swoich możliwości kiedy nastolatka Carrie zaczęła zmieniać się w kobietę, czyli dostaje pierwszej, spóźnionej miesiączki.
Do tego czasu, zdarzyło się już zrzucić kamienie na swój dom i powybijać okna. Były to pierwsze oznaki nienormalności. Matka, żałująca swojego grzechu nieczystości wcale nie chciała córki. Mimo wszystko zdecydowała się wychować ją na zelotkę swojego pokroju. Do pewnego momentu nawet jej się to udawało. Do momentu, aż stała się dojrzała. Wtedy zmieniło się wszystko. Krew zaczęła lecieć nie tylko z pochwy.
***
Subiektywnie dałbym większą ocenę, ale chcę podejść do tego obiektywnie.
Jednakże zarówno subiektywnie jak i obiektywnie polecam.
Moja sympatia do tej książki, szczególnie do protagonistki, była tym większa im dalej wciągałem się w lekturę. Pierwsza wydana powieść niewątpliwie uznanego króla horroru. Stephen King pokazuje tutaj swoją wyobraźnię w sposób iście groteskowy. Losy dziewczyny przeplatają momenty usadowienia w domu przez do bólu wierzącą matkę z momentami ośmieszenia przez swoich...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06
Carl Magnus Palm jest abboznawcą, abbologiem, jakkolwiek by tego inaczej nie nazwać i tak będzie poprawnie. Pracuje w tym "zawodzie" już od parunastu lat.
Właśnie dzięki temu mogę stwierdzić, że nikt jak on może mieć takie wtyki w historię zespołu, wcześniejsze i późniejsze losy artystów, ludzi tworzących i otaczających ABBę nieco bardziej z boku. Poza tym odważnie stwierdzam, że przez wszystkie książki, które napisał o tej słynnej pop grupie, może nie być osoby bardziej w jej historii obeznanej. Jego najbardziej popularne dzieło. "ABBA- Historia Supergrupy" zdecydowanie na to wskazuje. Pierwsze rozdziały opisują życie dzieciaków z różnych miast Szwecji czy Norwegii. Niejednokrotnie przeprowadzone wywiady z członkami ewidentnie dały się tu we znaki. Wczesne lata każdego z osobna są tak opisane, że świetnie dążą do momentu poznania się nawzajem, miłości, poprzez piękne, a także trudne chwile już jako światowa formacja, aż do końca kariery na początku lat 80. Wyłożone są dokładnie piosenki, albumy oraz ich making-ofy. Relacje rodzinne, relacje z menadżerem Stikkanem Andersonem, fanami z całego świata. Uwzględniona jest tutaj Eurowizja z 1974 roku z wykonanym singlem "Waterloo", która stała się bramą do szerszej publiczności. Wszystko co chcecie wiedzieć o zespole znajdziecie w tej książce. No, chyba że nawet taka wiedza wam nie wystarczy. Ale to świadczy tylko dobrze o was. Śmiało polecam.
Carl Magnus Palm jest abboznawcą, abbologiem, jakkolwiek by tego inaczej nie nazwać i tak będzie poprawnie. Pracuje w tym "zawodzie" już od parunastu lat.
Właśnie dzięki temu mogę stwierdzić, że nikt jak on może mieć takie wtyki w historię zespołu, wcześniejsze i późniejsze losy artystów, ludzi tworzących i otaczających ABBę nieco bardziej z boku. Poza tym odważnie...
2016-08
Gringo, czyli obcy znowu pojawia się wśród dzikich plemion. Zresztą, jak sam tytuł wskazuje. Moja druga ulubiona część zmagań z naturą, tuż po "Rio Anakonda". Cejrowski przyzwyczaja w swoich dziełach do opowieści zmyślonych (lub jak by to autor powiedział- podkolorowanych) oraz do tych jak najbardziej prawdziwych. Szczerze przyznam, że żadnej różnicy w nich nie widzę, przynajmniej w jakości odbioru przeze mnie jako czytelnika. Jak każda inna jego lektura, dobra na lato czy ciepłe klimaty. Polecam śmiało.
Gringo, czyli obcy znowu pojawia się wśród dzikich plemion. Zresztą, jak sam tytuł wskazuje. Moja druga ulubiona część zmagań z naturą, tuż po "Rio Anakonda". Cejrowski przyzwyczaja w swoich dziełach do opowieści zmyślonych (lub jak by to autor powiedział- podkolorowanych) oraz do tych jak najbardziej prawdziwych. Szczerze przyznam, że żadnej różnicy w nich nie widzę,...
więcej mniej Pokaż mimo to
W "Dziewczynie z sąsiedztwa" nie znajdziemy bezpośrednio wyraźnie zarysowanych elementów horroru, takiego jaki stereotypowo nasuwa nam się do głowy. Empiryczność jest tutaj nektarem dla ran. Jest ona złowieszczo przepełniona ludzkim cierpieniem, które pobudzane jest dodatkowym faktem, jakoby tytułowa dziewczyna miała być naprawdę śliczna, a przez to bezduszność bohaterów boli jeszcze bardziej. Myślę, że szczególnie na płeć mniej piękną, może to działać jako forma afrodyzjaku. Chęć pomocy, chęć wspólnej ucieczki, chęć zemsty.
Nieprzypadkowo, oczywiście, narratorem jest chłopiec, który mimo tego, że czuje coś do Megan (t. dziewczyna), jest rozerwany pomiędzy sympatią a chęcią poznania zakazanego owocu. Chce on pomóc, chce walczyć za nią, ale bezpruderyjny, a wręcz perwersyjny sposób, w jakim odbywa się "Gra", niemiłosiernie rozrywa jego paradygmat postrzegania życia. Jest to pozycja mocno ocierająca się o psychologiczne rozważania. Wbrew pozorom, najtrudniejsza do prawidłowego i obiektywnego stwierdzenia jurysdykcja, pochodzi od siebie samego. Mimo, że David (protagonista) ma przyjaciół, to tak jakby ich nie miał. Stwarza to uczucie braku wiedzy lub braku znajomości otoczenia, a przez to ma
też wpływ na bezsilność chłopca. Bezsilność wobec świata, tego dużego, jak i tego małego- fizycznego i astralnego. Godna polecenia pozycja!
R.I.P. Jack Ketchum.
W "Dziewczynie z sąsiedztwa" nie znajdziemy bezpośrednio wyraźnie zarysowanych elementów horroru, takiego jaki stereotypowo nasuwa nam się do głowy. Empiryczność jest tutaj nektarem dla ran. Jest ona złowieszczo przepełniona ludzkim cierpieniem, które pobudzane jest dodatkowym faktem, jakoby tytułowa dziewczyna miała być naprawdę śliczna, a przez to bezduszność bohaterów...
więcej Pokaż mimo to