-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2018-05-24
2018-05-13
2017-08-24
Pierwsza pozycja w serii z cyklu "te tomiszcze". Jest to też pierwsza pozycja, nad którą chciałbym się zatrzymać. Harry Potter i Czara Ognia, jest książką zdecydowanie bardziej dopracowaną i rozszerzoną (na co wskazują strony) od swoich poprzedniczek. Akcje "Kamienia", "Komnaty" i "Więźnia", szybko docierały do Hogwartu, w którym to cała akcja się toczyła zwięźle, płynnie i wygodnie. W czwartej części natomiast, akcja rozprowadzona jest także na świat poza szkołą czarodziejów. Co za tym idzie? Wszelakie pomysły autorki miały szanse być dużo szerzej objaśnione, przez co czytelnik jest w stanie dużo bardziej wczuć się w świat naszego nastoletniego czarodzieja. Z dzisiejszego punktu widzenia, żałuję że poprzednie też takie nie były. Z drugiej strony, trzeba przyznać, że to właśnie pierwsze trzy pozycje stały się największym znakiem rozpoznawczym całej serii i to one zapewniły jej początkową, jakże istotną popularność. Książka jest fantastyczna zarówno pod względem gatunku jak i poprowadzenia wątku.
Pierwsza pozycja w serii z cyklu "te tomiszcze". Jest to też pierwsza pozycja, nad którą chciałbym się zatrzymać. Harry Potter i Czara Ognia, jest książką zdecydowanie bardziej dopracowaną i rozszerzoną (na co wskazują strony) od swoich poprzedniczek. Akcje "Kamienia", "Komnaty" i "Więźnia", szybko docierały do Hogwartu, w którym to cała akcja się toczyła zwięźle, płynnie i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-12
2017-08-10
2017-08-08
2017-07-09
Nie lubię pisać recenzji o książkach lubianych i tak znanych jak powiedzonkowe kieszenie. J.R.R. Tolkien napisał książkę, która z niesłychaną łatwością wprowadziła mnie w świat fantastyki, a i oczywiście tym samym, w całe uniwersum Władcy Pierścieni. Nie będąc wcześniej fanem (a i teraz nad wyraz napisać, że jestem), nie potrafię tego porównać do innych książek fantastycznych, jednakże jestem pewien, że trzyma wysoki poziom. Zjawiskowa przygoda Bilbo Bagginsa zaczyna się tutaj, choć kończy się zupełnie gdzie indziej, jeśli w ogóle się kończy.
Nie lubię pisać recenzji o książkach lubianych i tak znanych jak powiedzonkowe kieszenie. J.R.R. Tolkien napisał książkę, która z niesłychaną łatwością wprowadziła mnie w świat fantastyki, a i oczywiście tym samym, w całe uniwersum Władcy Pierścieni. Nie będąc wcześniej fanem (a i teraz nad wyraz napisać, że jestem), nie potrafię tego porównać do innych książek...
więcej mniej Pokaż mimo to2016
Pierwsza część OLS jest odważnym wejściem na głębokie wody literackich mórz. Gazeta podzielona jest na opowiadania i sporo naukowego podejścia do różnych rodzajów grozy. Ponadto występują felietony o tematyce czysto związanej z grozą w naszym życiu codziennym, takie jak praca w kostnicy. Jeśli chodzi o opowiadania, to większość jest naprawdę z górnej półki. Np. opowiadanie o wampirze czy wyprawie do dziwnego portowego miasta napisane w formie e-maili. Mają one swoisty humor, poczucie zagrożenia, wykazują niekiedy ekspresję autorów oraz walczą z naszymi myślami. Ogólnie jest to połączenie groteski z formalnie nieszkodliwą alternatywną rzeczywistością. I to w opowiadaniach cenimy najbardziej. Przynajmniej miłośnicy dobrej grozy. Wisienką na torcie działu beletrystyczno-publicystycznego jest tekst Wojciecha Gunii pt. Droga bez nazwy, który zaczyna się trudno dla czytelnika, ciężko przeprawia się przez kolejne wersy, aż do momentu kiedy nie chcesz oderwać się od czytadła. It's a cheap magic, parafrazując Stephena Kinga. Dosłownie, bo pismo nie jest bardzo drogie jak na taką masę ciekawych tekstów, a opowiadanie Pana Wojtka jest naprawdę magiczne. Znajdziemy tam także, jak już pisałem felietony naukowe na temat rozwoju pewnych gatunków sztuki pisanej oraz tego, co sprawia, że tak w zasadzie się boimy. Ukłon ode mnie w stronę Sebastiana Sokołowskiego i całej redakcji OkoLicy Strachu.
Pierwsza część OLS jest odważnym wejściem na głębokie wody literackich mórz. Gazeta podzielona jest na opowiadania i sporo naukowego podejścia do różnych rodzajów grozy. Ponadto występują felietony o tematyce czysto związanej z grozą w naszym życiu codziennym, takie jak praca w kostnicy. Jeśli chodzi o opowiadania, to większość jest naprawdę z górnej półki. Np. opowiadanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-01-27
Panie Tomku, Chapeau Bas! Nie wiem jak duży wpływ miał na to przesyt literackich dzieł, w których panuje kanibalizm, upiorna paranormalność w dużym wydaniu, potwory i spółka, czy inne, jak powiedziałby to nieoczytany z tematem człowiek, obrzydlistwa. Niedługa książka, wydana przez samego autora jako odskocznia od horroru gore, którego w Polsce jest niewątpliwym przewodnikiem i liderem. Niepozorna okładka, niewiele historyjek w środku. Co to może skrywać? Jak sam autor opisuje, część z nich (tych historyjek) pochodzi z jego życia. Pewnie nie całościowo, ale częściowo tak. Mają tam miejsce momenty, w których sprawy zaczynają nabierać kierunku paranormalnego, spirytualistycznego, duchowego. Ale jest ich na tyle niedużo, że zupełnie nie odbieram tej książki jako coś opisanego na samej górze tej recenzji. W moim przypadku te historie chwyciły za serce i skłoniły do pewnych przemyśleń, co wcale nie jest u mnie takie łatwe do wykonania. Normalne, życiowe historie. To prawda co piszę we wstępie pani Magda Paluch. Większość z nich naprawdę ma potencjał aby przytrafić się każdemu z nas. Niektórych Wam i sobie życzę, niektórych nie. Te opowiadania są aż tak normalne, że dziwie się, że zamówiłem to (autor ostrzegał) i przeczytałem jednym tchem (raptem 96 stron). Może właśnie konkretnie osoba pisząca ma z tym jakiś związek. Jest to moja pierwsza lektura od Tomasza Siwca aka MordumX, ale za historie nieco bardziej krwawe też się na pewno wezmę, bo dzisiaj zostałem przekonany do tego, że warto. Myślę, że każdy znajdzie jakąś, przynajmniej jedną historię, przy której trochę dłużej pozostanie. Po prostu a'la carte.
***
Książka zapewne jest do kupienia na allegro u samego autora. Jeśliby nie była, to myślę, że autor odpisze na stronie fejsbukowej, lub stronie jego magazynu Horror Zin.
Panie Tomku, Chapeau Bas! Nie wiem jak duży wpływ miał na to przesyt literackich dzieł, w których panuje kanibalizm, upiorna paranormalność w dużym wydaniu, potwory i spółka, czy inne, jak powiedziałby to nieoczytany z tematem człowiek, obrzydlistwa. Niedługa książka, wydana przez samego autora jako odskocznia od horroru gore, którego w Polsce jest niewątpliwym...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09
Książka o losach więźniarek "po przejściach". Uważam to za zdecydowanie najbardziej trafne określenie bohaterek. Autorce udało się w miarę nieźle, chociaż nie najlepiej, zaprezentować nam z kilku stron cechy owych postaci.
Pamiętam, że czytając książkę udało mi się zżyć z nimi na czas czytania.
Co idzie za tym, że nie udało się autorce najlepiej (lub chociaż bardzo dobrze, bo najlepiej jest może trochę na wyrost) ich zaprezentować?
Nie uważam świata przedstawionego za godny zapamiętania w natłoku innych książek. Podobnie oczywiście z bohaterami. W zasadzie niedługo po ukończeniu większość nazw wyleciała mi z głowy. Świat przedstawiony nie jest bardzo złożony, a środowiska nie wiele różnią się od tych nam znanych z prawdziwego życia. Miejscem, które na pewno podchodzi pod fantastykę jest tutaj więzienie, z którym mamy do czynienia od samego początku lektury. To tam w głównej mierze ma miejsce akcja. "Arkadia" jest opowieścią o miłości w trudnych czasach, o utracie czegoś ważnego, o chęci i podjęciu próby przetrwania oraz przypomnienia sobie i dowiedzienia swoich korzeni. Muszę zaznaczyć, że całkowicie subiektywnie uważam to za książkę zdecydowanie bardziej kobiecą, mimo że fantastyka przyciąga obie płci. Mężczyźni lubią zarówno protagonistki i antagonistki w wersji żeńskiej, ale tutaj myślę nie do końca się to może przyjąć.
***
Nie jest to ani genialny romans, ani też opowieść po kroju Tolkienowskich.
Jest to lekka książka na lato, nie posiadająca zbytniego ciężaru czytania.
Mam tu na myśli filozoficzne rozmyślania, okalające tekst puenty, czy problematyczne i rozległe opisy zdarzeń czy przedmiotów.
PS: Dopowiem, że jak dla mnie to książka dla osób 15+.
Książka o losach więźniarek "po przejściach". Uważam to za zdecydowanie najbardziej trafne określenie bohaterek. Autorce udało się w miarę nieźle, chociaż nie najlepiej, zaprezentować nam z kilku stron cechy owych postaci.
Pamiętam, że czytając książkę udało mi się zżyć z nimi na czas czytania.
Co idzie za tym, że nie udało się autorce najlepiej (lub chociaż bardzo dobrze,...
The thing is: do not take the good along with the evil; at least, that's what she said.
The thing is: do not take the good along with the evil; at least, that's what she said.
Pokaż mimo to