Pod silnym wpływem swoich zainteresowań magią i okultyzmem, a także wiedzą tajemną (fascynował się także modnym wtedy magnetyzmem, znał czołowych teoretyków i okultystów) - dał się też poznać jako świetny autor opowiadań fantastycznych, zainspirowanych powieściami gotyckimi i literaturą demonologiczną. Zadebiutował (pod pseudonimem Krasnogórski) w 1841 opowiadaniem "Wampir". Potem były: "Spotkanie po trzystu latach" oraz "Rodzina wilkołaka" (to ostatnie weszło nawet w skład jednej z 3 nowel filmu "Trzy maski terroru" 1963). Początkowo tworzył w języku francuskim. Nigdy jednak za życia nie pozwolił opublikować tej części swojej twórczości i wyszła ona drukiem dopiero po śmierci autora.http://
Upiór - autorstwa Aleksego Tołstoja to kolejna pozycja na którą natrafiłam szukając nowych tytułów z zagranicznej klasyki grozy. Ta krótka opowieść ujęła mnie już od pierwszych stron - główny bohater trafia na bal, na którym ponoć nie bawią się jedynie śmiertelnicy. Co gorsza, od pierwszego wejrzenia zakochuje się we wnuczce domniemanego upiora, która ponoć ma niedługo paść ofiarą krwiożerczych zapędów jej babki. W tym momencie rozpoczyna się jego poddająca wątpliwościom rozum przygoda a my jako czytelnicy towarzyszymy mu w trakcie niespokojnego snu w owianych złą sławą mrocznych komnatach, włamujemy się z nim do nawiedzonego domu, w którym odbywają się różne, niewytłumaczalne dziwactwa, ba, nawet uczestniczymy w pojedynkach na rewolwery by w końcu finalnie zdecydować czy dajemy wiarę istnieniu upiornej rodziny, czy wolimy przyjąć wersję zbiorowej halucynacji i zabobonów. Ta cała niesamowita, pełna zwrotów akcji i maksymalnie klimatyczna historia mieści się zaledwie na 120 stron - i aż żal, że autor nie chciał rozwinąć jej bardziej.
Jedno jest pewne, ta książka to według mnie kwintesencja literatury gotyckiej, którą z czystym sercem mogę wam polecić.
Doskonała poznawczo i literacko antologia. Żadne z opowiadań nie rozczarowuje i każde ma do zaoferowania coś niego innego: hoffmanowskie teksty Pogorielskiego, Kosmokratowa i Puszkina, nieskończony, a tak upiornie klimatyczny "Sztoss" Lermontowa, wampiryczna "Rodzina wilkołaka" Aleksieja Tołstoja, kpiąco-groteskowy "Wij" Gogola, orientalizująca "Pieśń triumfującej miłości" Turgieniewa, modernistyczne "Siostry" Briusowa, dziwnie psychodeliczny "Bobek" Dostojewskiego, oszczędna w środkach wyrazu i celna "Zjawa w Zamku Inżynieryjnym" Leskowa, psychologiczny "Czarny mnich" Czechowa, sięgająca realnej grozy ludzkiego bytu "Bajka starego prokuratora" Arcybaszewa, wreszcie najbardziej drwiące teksty Odojewskiego i Sołoguba, w których najwięcej jest satyry na rosyjską biurokrację i amoralne społeczeństwo. Satyryczny weryzm częstokroć bywa straszniejszy niż zjawy i upiory.