-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2022-10-16
2022-09-28
2023-10-15
2023-08-08
2023-07-22
2023-05-25
2022-06-22
2021-07-06
2020-12-31
2017-06-13
2019-02-04
Korea Północna to państwo owiane tajemnicą ze względu na odizolowanie się od świata, który wie o Korei tyle, ile życzy sobie rząd tego kraju. I nie zawsze są to informacje prawdziwe, bo Departament Propagandy i Agitacji jest tam jedną z najważniejszych instytucji.
Jaki naprawdę jest ten kraj? Jaki naprawdę jest jego obecny przywódca?
Są to pytania na które wielu specjalistów próbuje znaleźć dogłębne odpowiedzi, ale w wielu przypadkach są to spekulacje i domysły.
Wszelkie fakty, jakie udało się ustalić, dwaj badacze Nicolas Levi i Edgar Czop przedstawili w książce „Kim jest Kim Dzong Un?”. Temat ten jest o tyle intrygujący, jako że o prywatnym życiu północnokoreańskiego wodza nie wiedzą czegokolwiek nawet mieszkańcy tego kraju. Biografia ta zawiera jednak głównie opis politycznych działań i koneksji rodzinnych na szczytach władzy. Niestety, treść sprawia wrażenie nieprzefiltrowanej: przedstawione zostały wszelkie zdobyte informacje, niezależnie czy są istotne czy nie.
Autorzy zdawali się pracować odrębnie, ponieważ opis wyroku na wuja Kim Dzong Una jest przedstawiony w dwóch rozdziałach w różnych analizach tego faktu. Całość nie jest zatem spójna.
Niestety, zdarzają się w książce literówki, a nawet tak istotna pomyłka, jak w przytoczonym cytacie: „… był kucharzem Kim Dzong Ila i jego brata Kim Dzong Czola”, podczas gdy Kim Dzong Czol jest bratem Una, a obaj synami Ila.
Kolejną wadą książki są okropnej jakości zdjęcia. Niektóre wydają się być robione z tajnej satelity, a ziarnistość ich każe wręcz domyślać się, jaki obiekt jest przedstawiony. Podczas gdy strona internetowa, na którą powołują się autorzy, zawiera wysokiej jakości kolorowe fotografie.
Pomimo tego, iż niejednokrotnie przewija się przez książkę określenie „reżim”, to nie jest on przedstawiony. Oprócz skąpych informacji jak o braku podstawowych środków higieny w szpitalach, stuprocentowym poparciu podczas wyborów czy ucieczkach z kraju nawet dygnitarzy państwowych, nie ma w książce istoty zarządzania państwem, czyli społeczeństwa. A jest to przecież niezwykle ważny czynnik władzy – jak kształtuje ona codzienne życie mieszkańców.
Być może ten aspekt został przedstawiony na brakujących (!) 32 stronach w środku książki.
Podsumowując, na pytanie zawarte w tytule, treść książki odpowiada tylko częściowo. Poza tym, co jest normalne dla biografii osób żyjących, część informacji nie jest już aktualna. Będę szukała innych, bardziej rozbudowanych opracowań na ten interesujący mnie temat.
Korea Północna to państwo owiane tajemnicą ze względu na odizolowanie się od świata, który wie o Korei tyle, ile życzy sobie rząd tego kraju. I nie zawsze są to informacje prawdziwe, bo Departament Propagandy i Agitacji jest tam jedną z najważniejszych instytucji.
Jaki naprawdę jest ten kraj? Jaki naprawdę jest jego obecny przywódca?
Są to pytania na które wielu...
2015-12-31
XIX-wieczna sławna celebrytka, famme fatale, przepiękna kobieta, najlepiej ubrana w całym Paryżu, przebogata już jako nastolatka, podziwiana i pogardzana – to Marie Duplessis, która stała się nieśmiertelna dzięki stworzeniu z niej Damy Kameliowej przez Aleksandra Dumasa (syna), a nieco później Violetty w operze La Traviata przez Verdi’ego. Sam Franciszek Liszt powiedział o niej, że „z pewnością była najdoskonalszym wcieleniem kobiety, jakie kiedykolwiek istniało”.
„Dziewczyna która kochała kamelie” to książka stricte biograficzna. Dziwiłam się, dlaczego ludzie zadają sobie tak wiele trudu, aby dociekać historii tej dziewczyny, szperać w historii, zakładać muzeum. Przecież główny motyw „Damy Kameliowej”, a mianowicie dramatyczne poświęcenie miłości w imię celów wyższych i tym samym odkupienie przeszłych grzechów było fikcją literacką! W rzeczywistości była to kobieta, która największy majątek uzyskała dzięki seksualnej obsłudze między innymi siedemdziesięciolatków (zaczynając od wieku lat 12 lub 13, gdy do starego świntucha zaprowadził są sam ojciec – nie miała wpojonych jakichkolwiek zasad moralnych w tym temacie). Dzięki zamiłowaniu do takiej profesji, bystrości umysłu, inteligencji i taktowi, stała się luksusową kurtyzaną znaną w arystokratycznych i artystycznych wysokich sferach Paryża.
„Dziewczyna, która kochała kamelie” nie jest pasjonującą lekturą, aczkolwiek Julie Kavanagh wykonała dobrą robotę: zniszczyła fałszywą legendę, pokazała nagie(!) fakty, kobietę tak zamiłowaną w luksusie, że dla niego potrafiła sprzedawać swoje ciało. Pod zasłoną miłej fizjonomii, uroczej twarzy i czarującego zachowania kryła się bezduszna manipulantka i prostytutka, niewarta biografii. Cóż za paradoks – dowiedziałam się o tym dopiero przeczytawszy tę książkę.
XIX-wieczna sławna celebrytka, famme fatale, przepiękna kobieta, najlepiej ubrana w całym Paryżu, przebogata już jako nastolatka, podziwiana i pogardzana – to Marie Duplessis, która stała się nieśmiertelna dzięki stworzeniu z niej Damy Kameliowej przez Aleksandra Dumasa (syna), a nieco później Violetty w operze La Traviata przez Verdi’ego. Sam Franciszek Liszt powiedział o...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-13
Barwne i tragiczne życie królowej Marii Antoniny stało się inspiracją dla wielu dzieł literackich i filmowych, niejednokrotnie jednak fałszujących jej prawdziwy obraz. Warto zatem zapoznać się z rzetelną biografią tej ciekawej postaci historycznej.
Rodak Marii Antoniny, Austriak Stefan Zweig wykonał ogromną pracę polegającą na badaniu dowodów, analizowaniu zachowań pod kątem psychologicznym, a wreszcie napisaniu obszernej biografii, którą czyta się jak pasjonującą powieść.
Maria Antonina urodziła się w 1755 roku na arcychrześcijańskim austriackim dworze jako córka Marii Teresy Habsburg i Franciszka I Lotaryńskiego.
Matka kochająca lecz przede wszystkim cesarzowa przeznaczyła jedną ze swych córek następcy francuskiego tronu. Nie dość dobrze zajęła się jednak edukacją królewny, która potrafiła się od nudnych lekcji wymigiwać i nie nabrała nawyku przyswajania wiedzy. Maria Antonina nie umiała później również wziąć przykładu ze swej wielkiej matki jako władczyni. Była dzieckiem żywym i nawykłym do luźnej etykiety w gronie własnej rodziny poza oficjalnymi spotkaniami. Jakże inaczej jest na francuskim dworze, gdy nie mając możności decydowania o sobie, trafia do Wersalu jako małżonka delfina Francji (przyszłego Ludwika XVI) w wieku lat 15! „Od pierwszej chwili do ostatniej walczy w Marii Antoninie szczery naturalny człowiek ze sztucznością otoczenia, do którego dostała się dzięki małżeństwu.”
Dwór wersalski dał jej jednak inną możliwość realizowania marzeń i pragnień oraz substytut miłości. „Żyć zmysłami bez opamiętania – oto moralność pokolenia XVIII stulecia. Przeznaczenie symbolicznie uczyniło Marię Antoninę królową tego wieku: była ona najwymowniejszą jego wyrazicielką.”, ponieważ była ona również królową mody w stylu rokoko – epoki wymyślnych zdobionych kloszowych sukien przypominających ogromne abażury i niemal metrowej wysokości fantazyjnych fryzur - koafiur. „Królować to znaczy dla Marii Antoniny (...) być podziwianą jako najelegantsza, najbardziej zalotna, najlepiej ubrana, najbardziej rozpieszczona, a przede wszystkim najbardziej rozbawiona dama na królewskim dworze.”
Jednak „Tylko ten, kto nie zna powagi świata, może bawić się tak błogo. Ale królowa zapominająca o swym narodzie, waży się na wysoką grę.” Maria Antonina z wygody i lekkomyślności nie starała się być królową swych poddanych. Nie interesowała się nimi, nie wiedziała jak żyją, nie zdawała sobie sprawy z panującego w Paryżu głodu. Nie chciała dźwigać historycznej odpowiedzialności.
Warto poznać szczegóły z życia królowej, by dowiedzieć się dlaczego w wieku lat 38, z szafotu spadła jej zupełnie siwa głowa staruszki. „W polityce prawda jest rzadkością i gdy dla celów demagogicznych trzeba ofiary, nie należy od usłużnych i gorliwych twórców opinii publicznej oczekiwać sprawiedliwości.”
„Życie Marii Antoniny jest jaskrawym dowodem okrucieństwa losu w stosunku do bezbronnego przeciętnego człowieka, któremu przemocą każe wyrosnąć ponad jego ludzkie rozmiary i możliwości”. Aczkolwiek należy przyznać, iż w momencie osobistych tragedii, potrafiła ona wspiąć się na wyżyny intelektualne, co potwierdzają jej listy i postawa na rozprawie sądowej. „Nie dowiedziałaby się nigdy o uśpionych w niej wartościach, gdyby nie przeszła przez gehennę cierpienia.”
Fatalny finał bujnego życia Marii Antoniny naprawdę porusza serca. Autor pięknie przedstawił jej ostatnie dni: to, jak się zachowywała i co mogła czuć.
W książce bardzo dokładnie ukazana jest też problematyka zawirowań w dziejach rewolucji francuskiej, co podnosi wartość utworu.
Jako że autor żył w latach 1881-1942, na niektóre pytania nie miał możliwości znaleźć odpowiedzi, a które my już znamy dzięki badaniom DNA zachowanych komórek.
Polecam „Marię Antoninę” bardzo mocno. Książka ta jest niesamowitą biografią niesamowitego życia tak królowej, jak i kobiety pełnej emocji.
Dziękuję Ci, Ebibook!
Barwne i tragiczne życie królowej Marii Antoniny stało się inspiracją dla wielu dzieł literackich i filmowych, niejednokrotnie jednak fałszujących jej prawdziwy obraz. Warto zatem zapoznać się z rzetelną biografią tej ciekawej postaci historycznej.
Rodak Marii Antoniny, Austriak Stefan Zweig wykonał ogromną pracę polegającą na badaniu dowodów, analizowaniu zachowań pod...
2014-08-08
Po przeczytaniu ostatniej strony i zamknięciu książki „Beksiński” kołacze się w głowie niezmierzona ilość emocji i przemyśleń. Właśnie tak napisała ją Magdalena Grzebałkowska: nie interpretując zdarzeń lecz pozostawiając wnioski do wysnucia czytelnikowi. Według mnie na tym właśnie polega wysoki poziom dziennikarstwa, który cenię. W celu napisania obszernej biografii Zdzisława i Tomasza Beksińskich autorka zebrała i przeanalizowała ogromną ilość dowodów: listy, artykuły, audycje, wypowiedzi znajomych i przyjaciół (a także „przyjaciół”). Zebrało się to na obraz dwóch nieszablonowych postaci ojca i syna.
Tekst w książce płynie wolno i tak samo powoli, ale skutecznie wciąga czytelnika w przeszłość do domu i życia państwa Beksińskich nie pozwalając się oderwać od lektury.
Zbigniew Beksiński był moim zdaniem malarzem genialnym. Nie interpretuję jego twórczości pod kątem stosowanych technik, sposobu nakładania farby czy doboru kolorów, bowiem zupełnie się na tym nie znam i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Najważniejszym jest dla mnie fakt, że obrazy mistrza Beksińskiego poruszają ogromnie wywołując emocje: niepokój połączony z zachwytem. Obrazy jego są bowiem niesamowite: magiczne, budzące grozę, stawiające masę znaków zapytania i jednocześnie piękne w wykonaniu. Takie, od których nie można oderwać wzroku. Niewielu twórców potrafi osiągnąć taki efekt.
Jego syna Tomasza, dziennikarza muzycznego i tłumacza filmów oraz wyjątkowej osobowości radiowej wcześniej nie znałam.
Książka „Beksińscy” zaintrygowała mnie możliwością poznania charakteru Zdzisława Beksińskiego oraz tematem samobójstwa jego syna. Ciekawa byłam relacji w rodzinie wybitnego artysty.
Nie zawiodłam się, ponieważ biografia jest bardzo dokładna (momentami nawet za bardzo) i przedstawia w pełni postaci obu głównych bohaterów książki. Dzięki niej można dokonać analizy psychologicznej, poznać np. głębię skomplikowanej osobowości Tomasza Beksińskiego i prywatne życie malarza, który przenosił na obrazy mroczne wizje. Nie zdradzę jednak tego, co można wyczytać w wierszach (w sensie: w liniach) i pomiędzy nimi oraz jakie są moje przemyślenia dotyczące życia i charakterów panów Beksińskich, ponieważ możliwość odkrywania tego i poznawania bohaterów samemu jest ogromną wartością książki.
Powiem jedynie, że warto. Szczerze polecam.
Po przeczytaniu ostatniej strony i zamknięciu książki „Beksiński” kołacze się w głowie niezmierzona ilość emocji i przemyśleń. Właśnie tak napisała ją Magdalena Grzebałkowska: nie interpretując zdarzeń lecz pozostawiając wnioski do wysnucia czytelnikowi. Według mnie na tym właśnie polega wysoki poziom dziennikarstwa, który cenię. W celu napisania obszernej biografii...
więcej mniej Pokaż mimo to
Salvador Dali - uzależniony od sławy i złota megaloman. Ekscentryk, prowokator i skandalista. Człowiek z niezwykle wysokim poczuciem własnej wartości, bez krztyny skromności. Ale czyż jego sztuka nie jest niezbitym dowodem na to, że miał powód do takiego zachowania?
Patrząc na surrealistyczne i jednocześnie przepięknie wykonane obrazy, przeładowane symboliką, zadziwia geniusz i intryguje szaleństwo myśli autora. Czasami wręcz nasuwa się pytanie: "co trzeba zażyć, by mieć takie wizje?".
Jak sam pisał: "Cała moja ambicja w dziedzinie malarstwa polegała na tworzeniu obrazów konkretnej irracjonalności przy pomocy najbardziej imperialistycznej wściekłej precyzji... obrazów, które pozornie nie dają się wytłumaczyć ani uprościć poprzez systemy logicznej intuicji lub racjonalnych mechanizmów."
Album "Dali" to książka skupiająca się przede wszystkim na artystycznej biografii malarza. Wydany jest na kredowym papierze i zawiera bogatą kolekcję dzieł, co pozwala na przyjrzenie się obrazom oraz zastanowienie nad ich znaczeniem, bo na TAKĄ sztukę krótkie "rzucenie okiem" to stanowczo za mało.
Dzieła Dalego są, delikatnie mówiąc, osobliwe, wręcz dziwaczne. Aczkolwiek jeszcze bardziej dziwne są ich interpretacje i wyjaśnienia. I to nawet nie autora albumu, a samego Dalego.
Czytelnik znajdzie tutaj wiele ciekawostek dotyczących twórczości malarza, np. o tym, że inspiracją do namalowania "miękkich zegarów" (właściwy tytuł to "Wytrwałość pamięci") był... sen o rozlewającym się camemberze.
Polecam.
Salvador Dali - uzależniony od sławy i złota megaloman. Ekscentryk, prowokator i skandalista. Człowiek z niezwykle wysokim poczuciem własnej wartości, bez krztyny skromności. Ale czyż jego sztuka nie jest niezbitym dowodem na to, że miał powód do takiego zachowania?
więcej Pokaż mimo toPatrząc na surrealistyczne i jednocześnie przepięknie wykonane obrazy, przeładowane symboliką, zadziwia...