-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2018-04-10
2016-10-25
2015-11-08
Sięgnęłam po tę książkę, bo bardzo długo stała na półce. Dostałam ją kiedyś w prezencie i od tej pory jej nie ruszyłam. Aż do września, kiedy nie wiedziałam, co chcę przeczytać. Miałam dość Murakamiego, dość klasyki i dość fantastyki. Ot co, wybrałam dobrze.
"Tylko między nami" to nie jest kolejne romansidło (o czym szczerze byłam przekonana), w którym wszystko zaczyna się, dzieje i kończy happy startem/endem [niepotrzebne skreślić]. To książka o życiu. O trudnym życiu. O trudnych związkach. I jeszcze trudniejszym rozwiązywaniu problemów.
Państwo Miller, mieszkający w Kinvarrze oraz ich trzy dorosłe córki, mieszkające w Dublinie, prowadzą życie, o którym się normalnym ludziom nigdy nie śniło. Są szczęśliwi, kochają się, żyją w zgodzie, mają pieniądze i są przykładem dla innych. Niestety, wszystko zaczyna się komplikować, gdy Rose, Pani Domu i szczęśliwa żona Hugh, dostaje telefon od pewnej kobiety...
Spotkanie Hugh z przyjaciółką z dawnych lat przelewa czarę goryczy i Rose przerywa sielankę panującą w ich życiu. Ich córki także do tej pory wiodły mniej lub bardziej satysfakcjonujące życie, ale ich historie także zaczynają się komplikować.
Stella - najstarsza, prawnik, rozwódka z dzieckiem - przeuroczą siedmioletnią Amelią, po spotkaniu z klientem jej współpracownika zostaje zaproszona przez Nicka Cavaletto na kolację i... zakochuje się.
Niestety pozostaje jeden problem w ich szczęśliwym, nowym związku - dzieci Nicka. Jego młodsza córka, Jenna, nie żywi sympatii do Stelli. Podpuszczona przez matkę, byłą żonę Nicka, stara się swoją niechęcią zniszczyć szczęście dwojga doświadczonych życiowo osób. Czy to się może zmienić?
Średnia Tara, szczęśliwa mężatka, scenarzystka w dobrze sprzedającej się telenoweli o lekarzach, dostaje propozycję współpracy z reżyserem z Los Angeles. W międzyczasie jednak dowiaduje się, a właściwie odkrywa, że jej mąż jest alkoholikiem Mimo że to miły chłopak, który kocha swoją żonę, lecz nienawidzi siebie, ukrywa to przed nią. Ukrywa przed Tarą problem, z którym mogliby się zmierzyć we dwoje. W końcu Tara nie myśląc o tym, jak zrani to jej męża, żeby zabić w sobie poczucie bezsilności idzie do łóżka z kolegą z pracy. Ale czy wyrzuty sumienia Tary i Finna i wyjaśnienie sytuacji nie wyjdą im obojgu na lepsze?
W końcu dochodzimy do Holly - najmłodszej i zupełnie różnej od dwóch starszych sióstr. Holly nie robi kariery ani jako prawnik, ani nie spełnia się w układaniu ról do seriali i filmów. Nie jest znaną postacią. Brak jej pewności siebie i twierdzi, że jest wielka (mimo, że jej sąsiedzi i jednocześnie przyjaciele Joan - studentka projektowania mody i Kenny - gej, specjalista od stylizacji i fascynat mody, próbują ją przekonać, że tak jednak nie jest).
Wszystkie związki Holly kończyły się zawsze tym, że jej wybranek ją rzucał. Jak więc miała wierzyć w miłość? Aż do mieszkania piętro wyżej wprowadza się nowy lokator. Tom.
Holly po raz kolejny cierpi. Tom jest architektem i przyjechał do Dublina za pracą, ale w Cork, jego rodzinnym mieście została jego dziewczyna, Caroline. Czy Caroline będzie problemem dla Holly? Psychicznie na pewno. Zaprzyjaźniając się z Tomem, cała trójka musi tolerować tą rozwydrzoną, dobrze zarabiającą i egoistyczną kruchą blondynkę. Holly musi się liczyć z tym, że Caroline to jednak wybranka Toma.
Mimo, że całość kończy się... może nie tyle happy endem, co wizją lepszej przyszłości, dla każdego z członków rodziny Miller jest to szansa na lepsze, bardziej szczere życie.
Cathy Kelly - autorka - mówiąc kolokwialnie, odwaliła kawał dobrej roboty.
Mi osobiście, mimo czytania jej przez ponad miesiąc (obowiązki domowe i tym podobne...) czytanie tej książki sprawiło dużo radości. Autorka ma dar przekonywania swoich czytelników, że może być dobrze, że może być lepiej, tylko trzeba się postarać. I wierzyć w swoje szczęście.
Sięgnęłam po tę książkę, bo bardzo długo stała na półce. Dostałam ją kiedyś w prezencie i od tej pory jej nie ruszyłam. Aż do września, kiedy nie wiedziałam, co chcę przeczytać. Miałam dość Murakamiego, dość klasyki i dość fantastyki. Ot co, wybrałam dobrze.
"Tylko między nami" to nie jest kolejne romansidło (o czym szczerze byłam przekonana), w którym wszystko zaczyna...
2015-11-11
2015-09-30
2015-07-20
Za „Panie z Cranford” wzięłam się już jakiś czas temu. Szczerze mówiąc, jest to kolejna książka, której przeczytanie przerwała mi sesja na studiach. Dziś miałam okazję ją dokończyć.
Poznajemy Cranford – małe miasteczko w Anglii – ze strony jednej z bohaterek. Młoda, jeśli tak ją można nazwać, Mary Smith, była mieszkanka ów miasteczka, przyjeżdża parokrotnie w odwiedziny na „stare śmieci”. Zamieszkuje u jednej z Dam Cranfordzkich i przedstawia nam życie miasteczka, które ciągnie się powoli i bez pośpiechu.
Poznajemy obyczaje i charaktery bohaterek. Ich małomiasteczkowa świadomość w dzisiejszych czasach może rozbawić czytelnika. Brak pieniędzy jest skrzętnie ukrywany przez bohaterki, wszystko robią pod to, co wypada, a co nie. Mary opisuje skrzętnie przygotowania do każdej z narad i ze spotkań, na których nie można podać ciasta, jedynie chleb z masłem, żeby nie być zbyt bogatym.
Elizabeth Gaskell – autorka powieści – jest mistrzynią w opisie szczegółów i sytuacji. Jej opisy mają zasadniczą zaletę: służą czemuś – czy to bohaterowi, sytuacji, w której się znalazł, czy też opowieści o przeszłości. Nie są puste.
Bohaterki zaś mają bardzo trudne charaktery, które mnie osobiście denerwowały. Być może, a właściwie bardzo możliwe, że z powodu tego, że zostałam wychowana na przełonie XX i XXI wieku, a nie w wieku XIX, gdzie kobiety zachowywały się zupełnie inaczej.
Bezdzietne wdowy i niezamężne panie, zwane starymi pannami (bo żadna z głównych bohaterek nie jest przed pięćdziesiątką) starają się unikać mężczyzn, trzymając się jedynie w swoim towarzystwie.
Moim skromnym zdaniem, bez wcześniejszego przeczytania choćby skrawka historii, o tym jak żyły w XIX-wiecznej Anglii i Europie kobiety, nie możemy się zabierać za tą książkę. Posiada ona wartość jedynie wtedy, gdy ją zrozumiemy.
Za „Panie z Cranford” wzięłam się już jakiś czas temu. Szczerze mówiąc, jest to kolejna książka, której przeczytanie przerwała mi sesja na studiach. Dziś miałam okazję ją dokończyć.
Poznajemy Cranford – małe miasteczko w Anglii – ze strony jednej z bohaterek. Młoda, jeśli tak ją można nazwać, Mary Smith, była mieszkanka ów miasteczka, przyjeżdża parokrotnie w odwiedziny na...
2013-02
Jedna z książek, w której utonęłam. Pierwsza książka Murakamiego, którą miałam w rękach.
Dzień jak co dzień, pomyślałam sobie, że "przeczytam parę stron, bo dostałam tą książkę". Te parę stron zamieniło się w około 80, po czym następne kilkaset upłynęło mi następnego dnia...
Jedna z książek, w której utonęłam. Pierwsza książka Murakamiego, którą miałam w rękach.
Dzień jak co dzień, pomyślałam sobie, że "przeczytam parę stron, bo dostałam tą książkę". Te parę stron zamieniło się w około 80, po czym następne kilkaset upłynęło mi następnego dnia...
2015-02-21
"Na południe od granicy, na zachód od słońca" jest bardzo w stylu Murakamiego. Powieść opowiada o chłopcu, którego pierwszą miłością była koleżanka z podstawówki. Gdy byli w wieku gimnazjalnym, ich drogi się rozeszły. Mają trzydzieścisiedem lat, żonę oraz dwójkę dzieci spotykają się na nowo. Osobiście jestem zdania, że Murakami jedynie poprzez powrót dziewczyny chciał "urzeczywistnić" metaforę, mianowicie fakt samotności człowieka przy drugim człowieku. Hajime był szczęśliwym ojcem, prowadzącym interes, który przynosił zyski, opiekował się żoną. Ale tak naprawdę nie był z nią. Książka jak zwykle w prozie Murakamiego odnosi się do osamotnienia. Jest nostalgiczna i przygnębiająca. Mimo to, przygnębienie, które odczuwa czytelnik, nie jest smutne. Jest bardzo wyraziste, chciałoby się powiedzieć potrzebne, ażeby zrozumieć sens japońskiej literatury (może nie całej, a przynajmniej części). Chyba jeszcze nie spotkałam się z bardzo radosną książką autora, ale jak najbardziej polecam.
"Na południe od granicy, na zachód od słońca" jest bardzo w stylu Murakamiego. Powieść opowiada o chłopcu, którego pierwszą miłością była koleżanka z podstawówki. Gdy byli w wieku gimnazjalnym, ich drogi się rozeszły. Mają trzydzieścisiedem lat, żonę oraz dwójkę dzieci spotykają się na nowo. Osobiście jestem zdania, że Murakami jedynie poprzez powrót dziewczyny chciał...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-04
"Ten Pan kazał mi tu przyjść - powiedziała Sara. (...) Przyszedł Pan Trzęsieniowy, obudził mnie i kazał powiedzieć mamie, że otworzył przykrywkę pudełka i czeka na wszystkich. Powiedział, że mama zrozumie."
Murakami jak zawsze wprowadza nastrój pewnego depresyjnego wydarzenia. Tym razem jest to trzęsienie ziemi w Kobe. Groza, niezrozumienie, tragedia jest wyczuwalna w każdym z opowiadań. Jest to także temat, który się powtarza.
Autor jest mistrzem w pisaniu smutnych powieści i opowiadań o relatywnie radosnych zakończeniach, a także w ujmowaniu metafor w bardzo prosty sposób.
Bohaterowie opowiadań są zwykle ludźmi, którym coś w życiu się nie udało. Jumpey - bohater "Ciastek z miodem" nie miał Sayoko dla siebie. Katagiri ("Pan Żaba ratuje Tokio") nie był zadowolony ze swojej pracy. Każdy z nich przeszedł drogę do wyleczenia się ze swoich niedoskonałości, do zrozumienia, że warto coś zmienić. Nieważne czy duchowo, czy w rzeczywistości.
Przyjmując, że Murakami jest najbardziej znanym japońskim pisarzem, często też uważanym za najlepszego pisarza swojej ojczyzny, można powiedzieć, że pomimo odniesionego sukcesu przez jego powieści, czuje się również bardzo dobrze w pisaniu opowiadań.
Każda metafora zastosowana przez niego - czy to żaba, boisko do baseballu, czy miś Misakichi - jest tak dobrana, aby opowiadanie miało nie tylko sens samo w sobie, ale także - dla Japończyków - znaczenie metaforyczne, oznaczające pewne skojarzenia z kulturą.
"Ten Pan kazał mi tu przyjść - powiedziała Sara. (...) Przyszedł Pan Trzęsieniowy, obudził mnie i kazał powiedzieć mamie, że otworzył przykrywkę pudełka i czeka na wszystkich. Powiedział, że mama zrozumie."
Murakami jak zawsze wprowadza nastrój pewnego depresyjnego wydarzenia. Tym razem jest to trzęsienie ziemi w Kobe. Groza, niezrozumienie, tragedia jest wyczuwalna w...
2014-08-25
Ostatnie 50 stron jest strasznie przygnębiające :) Ale ogólnie bardzo na plus, jak zawsze z Murakamim bywa! :)
Ostatnie 50 stron jest strasznie przygnębiające :) Ale ogólnie bardzo na plus, jak zawsze z Murakamim bywa! :)
Pokaż mimo to2013
2012
2013
Zaczęłam od anime, potem przeniosłam się na mangę. Osobiście jedna z ulubionych i chyba najlepszych mang, jakie czytałam.
Zaczęłam od anime, potem przeniosłam się na mangę. Osobiście jedna z ulubionych i chyba najlepszych mang, jakie czytałam.
Pokaż mimo to2012
Zaczęłam od anime, potem przeniosłam się na mangę. Osobiście jedna z ulubionych i chyba najlepszych mang, jakie czytałam.
Zaczęłam od anime, potem przeniosłam się na mangę. Osobiście jedna z ulubionych i chyba najlepszych mang, jakie czytałam.
Pokaż mimo to
Izabella Wentz to doktor farmacji, która postanowiła oprzeć swoją misję życiową o chorobę Hashimoto. Czy jej się to udało i dlaczego Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie jest wspaniałą książką?
Wydawnictwo Otwarte już jakiś czas temu wypuściło na rynek książkę Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie. Sama cierpię na chorobę Hashimoto i wiem, jak ciężko czasami z nią żyć, dlatego też sięgnęłam po tę pozycję. Wieczne zmęczenie, brak ochoty na cokolwiek, powiązane z atakiem autoimmunologicznym organizmu infekcje – to tylko część powiązanych z chorobą Hashimoto objawów.
Autorka książki w bardzo sprawny i przystępny sposób pokazuje nam, że z Hashimoto da się żyć i całkiem nieźle czuć. To właśnie ona stworzyła autorski program leczenia przewlekłego zapalenia tarczycy u Źródła. Jednak co ciekawego możemy wyczytać w samej książce?
Farmaceutka porusza wiele zagadnień dotyczących Hashimoto. Przechodzimy od przedstawienia, czym jest choroba i dlaczego powstaje, poprzez jej stadia, wyjaśnienie dlaczego mogliśmy zachorować. Następnie przechodzimy do tzw. Planów podstawowych, czyli Planu wsparcia wątroby, Planu odnowy nadnerczy oraz Planu równowagi jelitowej. Według autorki i różnych wyników badań z całego świata to właśnie te trzy organy wpływają najbardziej na reakcje autoimmunologiczne w naszym organizmie.
Dietą w chorobę
Wentz proponuje zatem trzy diety, do których powinniśmy się stosować po kolei przez minimum 30-90 dni. Wprowadzenie danego rodzaju diety u niektórych jej pacjentów wykluczyło pewne objawy, dzięki którym poczuli się lepiej. Ja również wypróbowałam te diety i powiem jedno – może i one działają przy dłuższym czasie ich stosowania, niestety żadna z nich w ciągu 30 dni nie poprawiła mojego samopoczucia.
W Planach znajdziemy m.in. wykluczenie z diety glutenu czy laktozy, które mogą powodować nadwrażliwość pokarmową; parę przepisów właśnie z wykorzystaniem jedynych składników, które nam nie zaszkodzą. Oczywiście Wentz wcale nie twierdzi, iż leczenie farmakologiczne nie jest potrzebne. Jest zdania, że dobrze dobrane leki w połączeniu z jej Planami podstawowymi czy też Planami zaawansowanymi są drogą do zdrowia. Widać zatem, iż nie jest ona totalnie oderwana od ziemi.
W kolejnych częściach książki odnajdziemy także wyjaśnienie, dlaczego mogliśmy zachorować na chorobę Hashimoto (m.in. infekcje, zatrucia metalami ciężkimi czy nawet trauma!). Polka podaje także rozwiązania dla każdego przypadku, chociaż sama podkreśla, że w każdym przypadku potrzebna jest pomoc specjalisty z danej dziedziny!
Książka też dla lekarzy
Pani Izabella pisze językiem przystępnym dla każdego. Mimo iż jej książka jest z gatunku tych bardziej medycznych, to terminy wyjaśnione są w bardzo prosty sposób i każdy będzie w stanie je zrozumieć. Dodatkowo jestem zdania, iż książka jest wydana w bardzo fajnej formie graficznej, która ułatwia czytanie i dawkowanie sobie informacji tak bardzo potrzebnych do uświadomienia sobie, z czym się tak naprawdę żyje.
Nie znalazłam ani jednej złej cechy tej pozycji, dlatego w skali 1-5 daję jej najwyższą notę. Poleciłabym tę książkę każdemu, kto choruje na Hashimoto, ale także lekarzom medycyny konwencjonalnej, którzy ograniczają się jedynie do przepisywania hormonu na receptę i na tym kończą leczenie osób cierpiących na tę chorobę. Radzę jednak nie spieszyć się z czytaniem Hashimoto; autorka zawarła w swojej książce mnóstwo ściśniętych i skondensowanych informacji, warto zatem dawkować je sobie i przyswajać ze zrozumieniem.
Izabella Wentz to doktor farmacji, która postanowiła oprzeć swoją misję życiową o chorobę Hashimoto. Czy jej się to udało i dlaczego Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie jest wspaniałą książką?
więcej Pokaż mimo toWydawnictwo Otwarte już jakiś czas temu wypuściło na rynek książkę Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie. Sama cierpię na chorobę...