Najnowsze artykuły
-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[126]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Cykl:
Ambaras (tom 1)
Średnia ocen:
8,2 / 10
57 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 90
Opinie: 34
Średnia ocen:
6,4 / 10
201 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 773
Opinie: 41
Średnia ocen:
6,4 / 10
321 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 964
Opinie: 55
Średnia ocen:
6,6 / 10
574 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 1835
Opinie: 105
Średnia ocen:
7,5 / 10
51 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 125
Opinie: 21
Średnia ocen:
6,9 / 10
316 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 903
Opinie: 60
Średnia ocen:
7,0 / 10
2024 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 6566
Opinie: 271
Średnia ocen:
7,0 / 10
550 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 2050
Opinie: 74
Cykl:
Zabić drozda (tom 2)
Średnia ocen:
6,6 / 10
1895 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 4921
Opinie: 266
Przeczytał:
2014-10-25
2014-10-25
Średnia ocen:
7,9 / 10
1988 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (3 plusy)
Czytelnicy: 5483
Opinie: 273
Zobacz opinię (3 plusy)
Popieram
3
Średnia ocen:
8,2 / 10
189 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 750
Opinie: 33
Średnia ocen:
7,1 / 10
2725 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 5542
Opinie: 336
Średnia ocen:
7,4 / 10
391 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 911
Opinie: 69
Średnia ocen:
7,3 / 10
65 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 141
Opinie: 15
Średnia ocen:
7,9 / 10
730 ocen
Na półkach:
Zobacz opinię (0 plusów)
Czytelnicy: 2605
Opinie: 73
Zobacz opinię (0 plusów)
Przepraszam, że i tutaj piszę, ale bardzo, bardzo poszukuję tej książki w jakiejkolwiek formie. Na pewno ktoś może mi pomóc. Bardzo proszę, to ma być świąteczny prezent, więc czasu mam niewiele...
Przepraszam, że i tutaj piszę, ale bardzo, bardzo poszukuję tej książki w jakiejkolwiek formie. Na pewno ktoś może mi pomóc. Bardzo proszę, to ma być świąteczny prezent, więc czasu mam niewiele...
Pokaż mimo to
Popieram
0
Średnia ocen:
7,4 / 10
82 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 364
Opinie: 2
Średnia ocen:
8,8 / 10
5 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 45
Opinie: 0
Średnia ocen:
6,6 / 10
33 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 106
Opinie: 5
Leonard to bardzo nośne imię (może stwierdzam subiektywnie, bo kojarzę je z mężem Virginii Woolf i z rewelacyjnym „Mój przyjaciel Leonard” Jamesa Freya?), ale tutaj wchodzi też w grę nazwisko. Pominięte w polskim tytule, w oryginalnym pobrzmiewa dość ciekawie, dodając odrobiny lekkości poważnemu stwierdzeniu. Forgive me, Leonard Peacock. Brzmi intrygująco.
Lekturę zaczynałam z pustą kartą, bo choć wiele o autorze słyszałam, to (jeszcze) ani nie czytałam „Niezbędnika obserwatorów gwiazd”, ani nie oglądałam ekranizacji "Poradnika pozytywnego myślenia" (książka leży i czeka na swoją kolej).
„Wybacz mi, Leonardzie” zaczyna się nazistowskim pistoletem położonym na stole tuż obok owsianki, a później jest już tylko ciekawiej.
Leonard Peacock to w ogóle ciekawy gość. Osiemnastolatek z poharatanym życiem rodzinnym i emocjonalnym, odstający od reszty, posiadający błyskotliwe spostrzeżenia, dużą dojrzałość oraz… no właśnie - wspomniany stary, nazistowski pistolet P-38.
Ściślej mówiąc, osiemnaste urodziny Leonard ma tuż przed sobą – właśnie je planuje. Z tej okazji… ma zamiar zabić swojego kolegę, a później siebie. Poza tym chce jeszcze –o ironio –podarować prezenty kilku ważnym osobom, na pożegnanie. Że brzmi pretensjonalnie? Że abstrakcyjnie? O nie. Leonard wszystko nam dokładnie wyjaśnia; dowiadujemy się o jego motywach i – naprawdę – da się go lubić.
Książkę da się lubić jeszcze bardziej. Za nietuzinkowość, za lekkość „serwowania” nam trudnych tematów, za sugestywnie zarysowanych bohaterów i za przesłanie, czy nawet szereg przesłań. I oczywiście – za Leonarda.
Leonard to bardzo nośne imię (może stwierdzam subiektywnie, bo kojarzę je z mężem Virginii Woolf i z rewelacyjnym „Mój przyjaciel Leonard” Jamesa Freya?), ale tutaj wchodzi też w grę nazwisko. Pominięte w polskim tytule, w oryginalnym pobrzmiewa dość ciekawie, dodając odrobiny lekkości poważnemu stwierdzeniu. Forgive me, Leonard Peacock. Brzmi intrygująco.
więcej Pokaż mimo toLekturę...