-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać296
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant8
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać4
-
ArtykułyPo raz dziesiąty w Szczebrzeszynie. Nadchodzi Festiwal Stolica Języka PolskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2012-03
2012-08-17
Jego nowa powieść nosi tytuł „Słoneczna Dolina” i jest pierwszą częścią dylogii „Czarny Wygon”. Podobnie jak w przypadku debiutu, fabuła również została osadzona we współczesnej Polsce. Bohaterem jest dziennikarz – samotny mężczyzna w średnim wieku, który otrzymuje informacje o wydarzeniach mających posłużyć za bazę dla ciekawego reportażu. Wyrusza więc z Warszawy na prowincję, konkretnie na Roztocze, gdzie zajmuje się niezwykle tajemniczą sprawą z pogranicza horroru i kryminału. Przywiedzie go ona w rejony, których ten zupełnie się nie spodziewa.
Darda w swojej debiutanckiej powieści dał się poznać jako autor tworzący urzekający klimat opowieści. W „Słonecznej Dolinie” jest podobnie. Właściwie od pierwszych stronic dzieła napotykamy na specyficzny nastrój, znany z pierwszej książki autora. Akcja rozkręca się powoli, bez efektownych fajerwerków. Niespiesznie wchodzimy w świat wykreowany wyobraźnią pisarza, po trochu smakując różnobarwne opisy i dialogi. Powieść posiada więc cechy raczej rzadko występujące we współczesnej polskiej fantastyce. Nie ma tu sensacji, ciągłego pobudzania adrenaliny u czytelnika. Dardzie chodzi raczej o podzielenie się z odbiorcą własną wrażliwością, przywiązaniem do kraju nad Wisłą, jego pięknych krajobrazów i ciekawych ludzi.
Narracja prowadzona jest spokojnie, ale ciekawie. Dzięki temu czytelnik nie nuży się mimo braku tanich, efekciarskich chwytów. Powolutku podąża za intrygą uknutą w umyśle autora. Nim się spostrzeże, znajdzie się na końcu powieści z przyjemnością pochłaniając stronę po stronie.
W porównaniu z debiutancką powieścią Darda się rozwinął. Sprawniej idzie mu prowadzenie poszczególnych wątków, lepiej wychodzi wprowadzanie retrospekcji. Mam jednak wrażenie, iż z drugiej strony historia, którą wymyślił, w szczegółach nieco rozczarowuje. W kilku miejscach dochodzi do zbiegów okoliczności, które są mało prawdopodobne, jak dla mnie zbyt mało. Ponadto pojawiają się w tekście pewne informacje aż proszące się o rozwinięcie, które jednak nie następuje. Mam tu na myśli np. fakt umieszczenia głównego bohatera na tzw. liście Wildsteina. Szkoda, że autor nie rozwinął tego wątku, skoro go podjął.
Na uznanie natomiast z pewnością zasługuje osadzenie fabuły powieści w realiach polskiej współczesności. Niezwykle przyjemnie jest czytać o miejscach, które realnie istnieją, porównywać nasze wspomnienia z wizją przedstawianą przez Dardę. Jadąc teraz na Roztocze, będę miał w pamięci lokacje umieszczone w „Słonecznej Dolinie”. Jeśli proza autora spotka się z gorącym przyjęciem, z pewnością będą organizowane wycieczki śladami bohaterów jego książek. Oby tak się stało, tym bardziej, iż z każdej niemal strony powieści wyłania się ogromne przywiązanie, wielkie uczucie, jakim twórca darzy południowo–wschodnią Polskę.
„Słoneczna Dolina” to z pewnością udana powieść. Przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy uwielbiają książki o tajemnicach, zagadkach, utrzymane w nastroju niesamowitości, pisane z dbałością o szczegół i z dużą wrażliwością. Jeśli podobał Wam się debiut autora, druga powieść w jego dorobku również znajdzie uznanie w Waszych oczach. Jeśli zaś nie spotkaliście się z prozą Dardy, sięgnijcie po „Słoneczną Dolinę”. Warto zatrzymać się na chwilę i posmakować życia na prowincji, chociaż w lekturze, by naładować baterie przed kolejnym dniem w biegu.
Jego nowa powieść nosi tytuł „Słoneczna Dolina” i jest pierwszą częścią dylogii „Czarny Wygon”. Podobnie jak w przypadku debiutu, fabuła również została osadzona we współczesnej Polsce. Bohaterem jest dziennikarz – samotny mężczyzna w średnim wieku, który otrzymuje informacje o wydarzeniach mających posłużyć za bazę dla ciekawego reportażu. Wyrusza więc z Warszawy na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-09-27
Stefan Darda w swojej książce po raz kolejny zaprasza w zachwycające rejony Roztocza. Zwierzyniec oaza spokoju i zieleni, ukrywa w leśnej gęstwinie zatrzymaną w czasoprzestrzeni osadę. Wieś ta spowita w wiecznej mgle i szarości, żyje swoim niespiesznym rytem, zaś mieszkańców – nielicznych - coraz bardziej pogrąża poczucie winy, żalu i straty. Upiory rosną w siłę, niestraszny jest im już dzień, mają cel... atmosfera grozy i niepokoju nabiera tempa. Dramatyzm rośnie z każdą przeczytana stroną.
Jestem fanką stylu pisania Stefana Dardy, autor oszczędnie posługuje się słowem, nie bawi się w nadmierną kwiecistość językową, poza tym, tworzy proste zdania, których moc oddziaływania jest wielka. Być może jest to zasługa tego, że w owych tematach pisarz czuje się wyśmienicie, w historii „Starzyzny” Darda bazuje na wierzeniach ludowych i przesądach, ukazuje on ludzką naturę, oraz wpływ zabobonów i... przedstawicieli kościoła na świadomość ludzi żyjących w czasach, gdzie słowo duchownego miało moc równą, o ile nie większą od Słowa Bożego. Czytając dramatyczne losy przeklętej wsi, wyraźnie rysuje się zależność między winą i karą oraz skruchą i przebaczeniem. Jest to przedstawione subtelnie, a jednak bardzo wymownie. Nikt nie będzie miał wątpliwości co do tego, że należy żyć właściwie.
„Czarny Wygon. Starzyzna” zachwyca i przeraża. Książka ma doskonale skonstruowaną fabułę, w której nie brak zaskakujących zwrotów akcji oraz niebezpiecznych działań. Rewelacyjne tło, bardzo posępne, z wiecznie padającym deszczem, mrokiem i zimnem jest idealnym otoczeniem dla rozgrywających się wydarzeń. Do tego dochodzą sympatyczni bohaterowie, którzy pomimo beznadziejności sytuacji nie tracą nadziei i... humoru.
Powieść Stefana Dardy to rewelacyjny dreszczowiec, który na pewno przypadnie do gustu miłośnikom gatunku. Bardzo polecam.
Stefan Darda w swojej książce po raz kolejny zaprasza w zachwycające rejony Roztocza. Zwierzyniec oaza spokoju i zieleni, ukrywa w leśnej gęstwinie zatrzymaną w czasoprzestrzeni osadę. Wieś ta spowita w wiecznej mgle i szarości, żyje swoim niespiesznym rytem, zaś mieszkańców – nielicznych - coraz bardziej pogrąża poczucie winy, żalu i straty. Upiory rosną w siłę,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10
Zachęcam do przeczytania książki z serii: „Mikołajek” autorstwa Sempe’a i Gościnny. Osobiście polecam część „Nowe przygody Mikołajka” . Opowiada ona o losach chłopca o imieniu Mikołajek, który wraz z przyjaciółmi przeżywa masę przygód. Mikołajek jest pełnym energii dzieckiem. Ma wielu przyjaciół, przeciętnych rodziców i nie jest zbyt dobrym uczniem... O nowych historyjkach o Mikołajku i jego paczce, rodzicach, sąsiadach, szkole, wakacjach i świętach warto przeczytać, gdyż naprawdę są świetne, jest to bardzo ciekawa i interesująca lektura.
Polecam tę książkę jako jej czytelnik wszystkim młodym ludziom, jak i dorosłym. Książka jest niezwykła i nie brakuje w niej humoru. Przygody mikołajka potrafią doprowadzić do łez.
Różnorakie historyjki zawarte w "Nowych przygodach Mikołajka" możemy czytać na wiele sposobów. Wyrywkowo, wybiórczo, od końca, od początku, na nudnym przyjęciu czy w łóżku.
Zatem jest to książka na każdą okazję. Wszystkie historyjki łączą ze sobą te same postacie oraz miejsce akcji. W każdej, głównym bohaterem jest tytułowy Mikołajek, który występuje jako narrator. Dzięki niemu świat w książce wdziany jest w dosyć specyficzny sposób. Autor książki - Gościnny znakomicie wczuł się w postać dziecka i jego krytyczny osąd rzeczywistości. W rezultacie każda opowiastka to niekonwencjonalny ciąg zdarzeń, z zaskakującym zakończeniem. POLECAM!
Zachęcam do przeczytania książki z serii: „Mikołajek” autorstwa Sempe’a i Gościnny. Osobiście polecam część „Nowe przygody Mikołajka” . Opowiada ona o losach chłopca o imieniu Mikołajek, który wraz z przyjaciółmi przeżywa masę przygód. Mikołajek jest pełnym energii dzieckiem. Ma wielu przyjaciół, przeciętnych rodziców i nie jest zbyt dobrym uczniem... O nowych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
2012
2012
Książka z ilustracjami Quentina Blake, wyróżniona tytułem najlepszej powieści dla dzieci 1988 roku. Matylda jest wrażliwą i niezwykle utalentowaną dziewczynką. Nie ukończywszy nawet pięciu lat czytuje Hemingwaya, Dickensa, Kiplinga i Steinbecka oraz rozwiązuje trudne zagadki matematyczne. Cóż z tego, kiedy jej rodzice nie zauważają jej; są po prostu… głupi. Co gorsza, kierowniczka szkoły, do której zaczyna uczęszczać Matylda, okazuje się prawdziwym potworem w spódnicy. Nagle Matylda odkrywa w sobie niezwykły dar ? tajemniczą psychiczną siłę, zdolność czynienia dorosłym najbardziej perfidnych psikusów. Dzięki niemu będzie mogła ocalić szkołę i pomóc swojej ukochane nauczycielce
Książka z ilustracjami Quentina Blake, wyróżniona tytułem najlepszej powieści dla dzieci 1988 roku. Matylda jest wrażliwą i niezwykle utalentowaną dziewczynką. Nie ukończywszy nawet pięciu lat czytuje Hemingwaya, Dickensa, Kiplinga i Steinbecka oraz rozwiązuje trudne zagadki matematyczne. Cóż z tego, kiedy jej rodzice nie zauważają jej; są po prostu… głupi. Co gorsza,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Tematem powieści jest walka z wielkim niebezpieczeństwem zagrażającym światu ze strony Lorda Voldemorta, który odzyskał swoje siły. W celu zapobiegnięcia klęsce zostaje ponowne założony Zakon Feniksa - tajemna organizacja walcząca ze sprzymierzeńcami Voldemorta. W Hogwarcie zostaje zatrudniony nowy nauczyciel obrony przed czarną magią - profesor Dolores Umbridge. Uczy ona tylko teorii, więc młodzi czarodzieje nie czują się dostatecznie wyedukowani, aby bronić się przed mocami zła. Z tego powodu niewielka grupa osób pod wodzą Harry'ego organizuje tajemne spotkania Gwardii Dumbledore'a. Uczą się tam prawdziwej obrony przed czarną magią.
Harry coraz częściej miewa realistyczne sny. W jednym z nich widzi swojego ojca chrzestnego torturowanego przez Voldemorta. Skłania go to do podjęcia decyzji o udaniu się do Ministerstwa Magii. Harry wraz z przyjaciółmi przeżywa tam wiele wstrząsających przygód.
Polecam książkę o Harrym Potterze wszystkim czytelnikom, którzy lubią mroczne i wzruszające, ale tryskające humorem historie. Powieść ta doskonale rozwija wyobraźnię.
Tematem powieści jest walka z wielkim niebezpieczeństwem zagrażającym światu ze strony Lorda Voldemorta, który odzyskał swoje siły. W celu zapobiegnięcia klęsce zostaje ponowne założony Zakon Feniksa - tajemna organizacja walcząca ze sprzymierzeńcami Voldemorta. W Hogwarcie zostaje zatrudniony nowy nauczyciel obrony przed czarną magią - profesor Dolores Umbridge. Uczy ona...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Najnowszy tom serii opowieści o przygodach młodego czarodzieja przypomina mocno amerykańskie seriale – nie daje ostatecznych odpowiedzi, a tylko przysparza kolejnych pytań i niewiadomych. Każdy z pięciu wcześniej opublikowanych tomów, choć był integralną częścią całego cyklu, w pewien sposób stanowił jednak odrębną, skończoną całość – stawiano w nim pewien problem, wokół którego zbudowana była fabuła powieści, ale i rozwiązywano go. Z szóstego tomu dowiadujemy się wprawdzie, kim był tytułowy Książę Półkrwi, ale nie to jest przecież najważniejsze. Część ta bowiem stanowi przede wszystkim bardzo rozbudowany wstęp do opowieści o ostatecznej walce Harry’ego z jego największym wrogiem – Lordem Voldemortem. I właściwie nie da się jej przed poznaniem ostatniego tomu ocenić, można tylko powiedzieć, że jest obiecująca. Z pierwszych stron książki dowiadujemy się, że rozpoczęła się wojna między zwolennikami Voldemorta – Śmierciożercami, a resztą czarodziejskiego świata. Jednak i wśród czarodziejów, stojących po stronie dobra, nie ma zgody. Stosunki między Zakonem Feniksa z Dyrektorem Szkoły Magii i Czarodziejstwa Pogwar – Albusem Dumbledore’m na czele, a Ministerstwem Magii pozostają – mimo zmiany na kierowniczym stanowisku tej drugiej instytucji – bardzo napięte. Na tym tle rozgrywają się wydarzenia, mające miejsce podczas kolejnego roku szkolnego w Hogwarcie. Harry zostaje kapitanem drużyny quidditcha i będzie musiał pogodzić największą pasję z nauką i staraniami o możliwość dalszego kształcenia do zawodu aurora (swego rodzaju czarodziejskiego „policjanta”, walczącego z czarną magią) oraz z życiem uczuciowym, które tu rozkwitnie już w pełni. Ponadto, główny bohater rozpocznie indywidualne lekcje z dyrektorem szkoły. Czego dowie się podczas nich? Czy Gryffindor po raz kolejny zwycięży w szkolnych rozgrywkach quidditcha? Kto zostanie nowym nauczycielem Obrony przed czarną magią? Te pytania pozostawmy bez odpowiedzi, by nie psuć radości lektury powieści. Tak – radości, bo „Harry Potter i Książę Półkrwi” to powieść całkiem dobra. Przede wszystkim, autorka bierze pod uwagę fakt, że czytać ją będą Czytelnicy w bardzo różnym wieku i temu podporządkowała sposób opowiadania. Nie znajdziemy tu epatujących brutalnością opisów (jak przykra scena odcinania ręki w tomie IV). Jest za to coraz bardziej obecna śmierć. W pewnym momencie Harry pyta: „Czy umarł ktoś, kogo znamy?” I to samo pytanie przez cały czas zadają sobie Czytelnicy, których ciekawość potęgują dodatkowo powtarzane przez media wzmianki, że w tym tomie zginie jeden z najbliższych przyjaciół Harry’ego. Jest więc to w pewnej płaszczyźnie baśń przeciw wojnie, która bohaterom odbiera bliskich, a wraz z nią – radość i szaleństwa młodości, zmuszając do tego, by przedwcześnie dojrzewali. Bohaterowie więc dorastają, a - co za tym idzie – poznają smak erotyki, choć i ta ukazana jest nad wyraz delikatnie. Ron i jego dziewczyna rzucają się wprawdzie „jak para węgorzy”, a sympatyczny młodzieniec często swą ukochaną całuje (czy „zjada jej twarz”, jak mówi siostra Rona), ale na bardzo wstrzemięźliwych opisach się kończy. I dobrze. Zresztą, w obliczu wojny i bliskości ostatecznego starcia ze Złem sprawy uczuciowe będą musiały odejść na dalszy plan. Co ciekawe, o ile dotąd fabuła książek Rowling przypominała przechodzenie komputerowej gry przygodowej – bohater stawał przed kolejnymi zadaniami i z mniejszą bądź większą ilością „fajerwerków” je wykonywał, w „Księciu Półkrwi” wątku przewodniego właściwie… nie ma! Mecze quidditcha pojawiają się dwukrotnie, wątek miłosny to pojawia się, to schodzi na dalszy plan, a podczas spotkań z Dumbledore’m Harry nie poznaje kompletnego życiorysu swego przeciwnika, ale kilka odrębnych epizodów z jego życia. Stąd też, powieść wydaje się nie posiadać wyraźnego rytmu, zdaje się być urywaną, a nawet miejscami - niespójną. Wydaje się, że autorka pragnęła zamieścić w tym tomie wszystkie informacje, które "zapomniała" lub których nie zdołała umieścić w częściach wcześniejszych, a które niezbędne są, by przejść do zakończenia cyklu, uzupełniła je o garść interesujących, zabawnych scenek i sytuacji, po czym spróbowała "jakoś to zebrać". W efekcie książka trochę przypomina film, nakręcony na podstawie części czwartej - "Harry Potter i Czara Ognia" - mnóstwo tu mniej lub bardziej barwnych i ważnych epizodów, które jednak nie są w wystarczającym stopniu połączone. Mimo tego, napięcie utrzymuje się prawie przez cały czas i Czytelnik wciąż oczekuje wydarzenia, które coś wreszcie wyjaśni. I z tym wyczekiwaniem zmuszeni jesteśmy pozostać do czasu ukazania się ostatniego tomu serii... Wyjaśnia się zaś właściwie tylko rola profesora Snape’a, którego Harry serdecznie nienawidzi (tak, jak nie cierpi go większość Czytelników), a który – o czym wiedzieliśmy od dawna – był podwójnym agentem, choć równocześnie pytanie, po czyjej stronie tak naprawdę stoi, pozostawało nierozstrzygnięte. W „Księciu Półkrwi” uzyskamy na nie odpowiedź, odpowiedź, która mnie rozczarowała. Miałem bowiem nadzieję, że Snape pozostanie postacią tragiczną, co podsyciła jeszcze obietnica, jaką w jednej z pierwszych scen składa matce Draco Malfoya, którego ojciec jako Śmierciożerca trafił do Azkabanu. Nadzieję, która wydaje się płonną… Ale – czy możemy być pewni, że to już ostateczne rozstrzygnięcie wątku, związanego z postacią tego nauczyciela? Obiecująco kreśli natomiast autorka rysy wspomnianego Malfoya. Chłopiec ten z jednej strony za wszelką cenę stara się służyć Voldemortowi, a z drugiej zaczynamy się zastanawiać, czy przypadkiem nie gra on przed kolegami, by skryć prawdziwe pobudki swego postępowania. To jednak kolejne pytanie, na które odpowiedź poznany dopiero po lekturze tomu, który jeszcze nie został napisany. Nie „fajerwerki” – siła i zaawansowane techniki magiczne stanowią więc główną treść książki, lecz próba dokonania psychologicznej charakterystyki poszczególnych bohaterów, ukazania ich dylematów, wątpliwości, motywacji... Czy jest to przekonujące? Nie całkiem, ale i tak poszczególne postaci bardzo wiele zyskują w porównaniu z poprzednimi częściami. Podczas lekcji, Dumbledore ukazuje Harry’emu, że jego największym atutem jest możliwość poznania przeciwnika i jego słabości. Obaj cofają się więc do wydarzeń z przeszłości – dzieciństwa i młodości Toma Riddle’a – przyszłego Voldemorta. Wraz z nimi dowiadujemy się, że w całym swoim życiu Riddle starał się unikać uzależnienia od innych ludzi, zaś głównym motorem jego działania były nienawiść, pogarda wobec wszystkiego, co łączy go z innymi ludźmi oraz lęk przed śmiercią. Ten strach zagnał go dalej, niż kogokolwiek innego – Voldemort bowiem wyrzekł się własnej duszy. Harry’ego zawsze ratowała miłość rodziców oraz kolejnych osób, które dla niego zgodziły się poświęcić swe życie. Jego siłą jest też wielka przyjaźń ze szkolnymi kolegami – Ronem i Hermioną. Potrafią wprawdzie o wiele mniej, niż przeciwnicy, z którymi przyjdzie im się zmierzyć, ale – jak przypuszczamy – nie to zdecyduje o wyniku walki. Ogromna liczba niewiadomych i ciągła konieczność snucia przypuszczeń.
Najnowszy tom serii opowieści o przygodach młodego czarodzieja przypomina mocno amerykańskie seriale – nie daje ostatecznych odpowiedzi, a tylko przysparza kolejnych pytań i niewiadomych. Każdy z pięciu wcześniej opublikowanych tomów, choć był integralną częścią całego cyklu, w pewien sposób stanowił jednak odrębną, skończoną całość – stawiano w nim pewien problem, wokół...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
„Harry Potter i Komnata Tajemnic” to książka autorstwa Joanne K. Rowling, słynnej w dzisiejszych czasach angielskiej pisarki. Opowieść rozpoczyna się w momencie, w którym główny bohater, po ukończonej nauce w klasie pierwszej niecierpliwie oczekuje nadejście nowego roku szkolnego. Może jest to trochę nietypowe zachowanie, ale młody Potter nienawidzi swojej ciotki i wuja oraz ich syna - Dudleya, bardzo przez nich rozpieszczanego. Co innego z Harrym - ten nękany jest przez nich chyba od zawsze, ponieważ jest „inny” - Potter jest czarodziejem. Jego rodzice zostali zabici przez okrutnego czarnoksiężnika Lorda Voldemorta, gdy Harry był jeszcze niemowlęciem. Dlatego mieszka z wujostwem w Little Surrey na ulicy Privet Drive 4. Jedyne, co zostało mu po spotkaniu z zabójcą jego rodziców to blizna na czole w kształcie błyskawicy - efekt nieudanej próby rzucenia uroku na syna Lily i Jamesa Potterów.
Właściwa historia zaczyna się w momencie, w którym skrzat Zgredek niespodziewanie odwiedza dom Dursleyów i przestrzega Harry’ego przed powrotem do Hogwartu, Szkoły Magii i Czarodziejstwa, gdzie główny bohater i jego przyjaciele - Ron Weasley oraz Hermiona Granger - zdobywają wiedzę magiczną, uczą się historii magii, oraz rzucania czarów i uroków. Po wielu dziwnych wypadkach trójce przyjaciół udaje się dotrzeć do szkoły, ale tam zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Postanawiają oni, po serii niewyjaśnionych mordów dokonanych przez Dziedzica Slytherina, założyciela jednego z domów w Hogwarcie, rozwiązać zagadkę Komnaty Tajemnic i zdemaskować potomka bezwzględnego Salazara. Czy im się to uda?
Fabuła książki jest tak ciekawa, że kiedy otwarłem ją po raz pierwszy dosłownie „pochłonąłem” ją w jeden dzień. Postacie opisane są bardzo szczegółowo, dzięki czemu możemy je bliżej poznać. „Harry Potter i Komnata Tajemnic” zawiera sporo dialogów wyrażających emocje oraz uczucia bohaterów. Narracja prowadzona jest z trzeciej osoby. Moim zdaniem jest to świetne rozwiązanie, ponieważ możemy wyobrazić sobie wszystko tak, jakbyśmy stali gdzieś koło postaci i je „podpatrywali” - jak się zachowują, o czym rozmawiają i co w danej chwili myślą. Czytelnikowi łatwo utożsamić się z osobą Harry’ego, gdyż wiele sytuacji oraz osób ma swoje odzwierciedlenie we współczesnym świecie.
Moim zdaniem warto sięgnąć po ten tom przygód młodego czarodzieja - książka ta jest naprawdę wyjątkowa. Język, którym jest napisana, nie jest „sztywny”, dzięki czemu czytająca ją osoba nie ma wrażenia sztuczności. „Harry Potter i Komnata Tajemnic” to bestseller, który powinni chociaż spróbować przeczytać wszyscy. Sytuacje w niej przedstawione dają nam okazje do śmiechu, a czasem wręcz przerażają. Została wprowadzona do sprzedaży w czasie, w którym czytanie czegokolwiek poza obowiązkowymi lekturami było zwyczajną legendą.
„Harry Potter i Komnata Tajemnic” to książka autorstwa Joanne K. Rowling, słynnej w dzisiejszych czasach angielskiej pisarki. Opowieść rozpoczyna się w momencie, w którym główny bohater, po ukończonej nauce w klasie pierwszej niecierpliwie oczekuje nadejście nowego roku szkolnego. Może jest to trochę nietypowe zachowanie, ale młody Potter nienawidzi swojej ciotki i wuja...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
Harry Potter jest książką dla każdego. Opisuje bogate w tajemniczość przygody. Opowiada o tym, że nawet mała, na pierwszy rzut oka niepozorna istota, może wpłynąć na losy świata i walczyć ze złem. Bohaterem jest Harry, syn sławnych czarodziejów – Potterów. Jest on chłopcem niezwykłym, od urodzenia naznaczonym piętnem w postaci blizny na czole, która powstała w niebezpiecznych okolicznościach. Akcja powieści toczy się w Londynie pod koniec XX wieku oraz w szkole dla czarodziejów – Hogwarcie.
Uważam, że warto zapoznać się z powieścią J.K. Rowling. Jest to książka pełna przygód, niespodzianek, a także humoru. Czytając ją przenosimy się w świat Harry’ego, oczyma wyobraźni widzimy dokładny zarys miejsc i postaci przedstawionych w książce. Pozwala nam ona oderwać się od codziennych problemów, chociaż na chwile być „w innym świecie”. Trzyma w napięciu do samego końca tak, że nie można się od niej oderwać.
Polecam ją wszystkim wielbicielom magii, tajemnicy i niebezpiecznych przygód.
Harry Potter jest książką dla każdego. Opisuje bogate w tajemniczość przygody. Opowiada o tym, że nawet mała, na pierwszy rzut oka niepozorna istota, może wpłynąć na losy świata i walczyć ze złem. Bohaterem jest Harry, syn sławnych czarodziejów – Potterów. Jest on chłopcem niezwykłym, od urodzenia naznaczonym piętnem w postaci blizny na czole, która powstała w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
To nawet nie jest książka to jest bardziej poradnik , jak przetrwać w gimnazjum.Książka fajna , ale nie powaliła mnie na kolana . Inne części były bardziej śmieszne,ale też jest bardzo fajna.Rysunki są wręcz wspaniałe . !Jest napisana nowoczesnym językiem.Bardzo szybko się czyta, pewnie dlatego, że prawie na każdej stronie są ilustracje .Ogółem polecam tą książkę , którą na pewno jeszcze przeczytam.
To nawet nie jest książka to jest bardziej poradnik , jak przetrwać w gimnazjum.Książka fajna , ale nie powaliła mnie na kolana . Inne części były bardziej śmieszne,ale też jest bardzo fajna.Rysunki są wręcz wspaniałe . !Jest napisana nowoczesnym językiem.Bardzo szybko się czyta, pewnie dlatego, że prawie na każdej stronie są ilustracje .Ogółem polecam tą książkę , którą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
2012
2012
2012
2012
2012
Powieść pt. "Harry Potter i Więzień Azkabanu" jest trzecią z kolei książką opowiadającą o przygodach nastoletniego czarodzieja Harry`ego Pottera i jego przyjaciół. Książka ta powstała w roku 1999. Opowiada ona o trzecim roku w szkole Hogwart. W czasie trwania wakacji wszyscy czarodzieje dowiadują się, że z Azkabanu uciekł Syriusz Black (potem Harry dowiaduje się, że to jego ojciec chrzestny). Gdy trójka przyjaciół Harry, Ron i Hermiona uwierzyła Syriuszowi, że to nie on zabił Glizdogona i nie spowodował śmierci rodziców Harry`ego, postanowili mu pomóc oczyścić się z zarzutów wielu zabójstw.
Uważam, że warto przeczytać książki o przygodach Harry`ego Pottera. Oto kilka przykładów: Wzmacnia poczucie wartości - w drugim tomie Dumbledore, dyrektor szkoły magii w Hogwarcie, mówi: "O wiele ważniejsze niż nasze zdolności są nasze decyzje. Każdy może zdecydować sam, jaki jest i kim chce być."
To szczególnie ważna nauka, gdyż nie zawsze bliscy chwalą nas za samodzielność. W świecie Harry`ego dzieci odnajdują wielką prawdę: każdy może być kowalem swojego losu, bez względu na to, co sądzą o nim inni. Uczy wrażliwości - w powieści J.K. Rowling bohaterowie kochają i współczują. Wierzą, że dobro zawsze zwycięża, że liczy się przyjaźń, odwaga i wierność przyjętym zasadom - nawet za cenę cierpienia. Są to wartości, bez których nie miałaby sensu żadna, nawet najpiękniejsza bajka, ale i nasze prawdziwe życie. Trzecim powodem jest to, że pokazują jak być panem losu, ponieważ w powieści jest wszystko możliwe. Kiedy w życiu tracimy kontrolę nad biegiem wydarzeń, dobrze jest wiedzieć jak to jest sterować własnym życiem. Harry przywraca też wiarę w sens walki z przeciwnościami. Pokazuje, że zwykły człowiek może zwyciężyć przeciwnika nie tylko równego sobie, ale także o wiele potężniejszego. Daje nadzieję, że pieniądz nie rządzi światem - Harry przypomina, że wartości człowieka nie mierzy się tylko tym, co posiada, ale tym kim jest i co czuje. I to, co najważniejsze: Harry łączy; pozwala stworzyć wspólną przestrzeń marzeń dla dzieci i dorosłych. Mają o czym ze sobą rozmawiać. Rodzice czytając Pottera swoim dzieciom, przestają - w ich oczach - być pozbawionymi marzeń i wyobraźni "mugolami". A kiedy wszyscy potrafimy marzyć, twórczo podchodzimy do życiowych problemów i łatwiej osiągnąć nam cele - bez względu na wiek.
Powieść pt. "Harry Potter i Więzień Azkabanu" jest trzecią z kolei książką opowiadającą o przygodach nastoletniego czarodzieja Harry`ego Pottera i jego przyjaciół. Książka ta powstała w roku 1999. Opowiada ona o trzecim roku w szkole Hogwart. W czasie trwania wakacji wszyscy czarodzieje dowiadują się, że z Azkabanu uciekł Syriusz Black (potem Harry dowiaduje się, że to jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012
2012
W tonącym w słonecznym skwarze Montrealu zostają odnalezione zwłoki nastoletniej topielicy. Prowadzącemu śledztwo w ich sprawie porucznikowi Andrew Ryanowi udaje się powiązać je nie tylko z trzema zaginionymi przed laty dziewczętami, ale również z dwoma odnalezionymi onegdaj zwłokami. Doktor Temperance Brennan angażuje się w prowadzone dochodzenie – przerażona bezwzględnością zabójcy, chce dołożyć wszystkich starań, aby pomóc schwytać sprawcę morderstw. Jednak jej pracę przerywa wieść o odnalezieniu starego szkieletu nastolatki w jednym z policyjnych komisariatów. Badanie kości nieznajomej dziewczynki staje się dla Tempe trudnym przeżyciem. Pozornie zwykła sprawa wywołuje w niej bowiem lawinę wspomnień. Przed ponad trzydziestu laty najlepsza przyjaciółka Temperance zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Była w tym samym wieku, co pozbawiona ciała denatka. A co więcej, pochodziła z tego samego regionu. Myśli Tempe kłębią się wokół dwóch zasadniczych pytań: czy odkryte szczątki z dziwnymi zmianami na kościach mogą należeć do jej przyjaciółki? I czy Tempe ma w ogóle prawo przypuszczać, że jej akadyjska przyjaciółka na pewno nie żyje? Pełna złych przeczuć, pani antropolog rozpoczyna po cichu swoje prywatne śledztwo w tej sprawie i zaczyna od badania starych kości, które zanim rozpadną się w proch, muszą zdradzić jej swoje tajemnice…
Choć Kości w proch to dziewiąta powieść cyklu Kathy Reichs opowiadającego o przygodach doktor Temperance Brennan, dla mnie jest pierwszą, którą miałam okazję przeczytać. I muszę przyznać, że „wpadłam”, bo pisarka połączyła wszystko to, co uwielbiam – świetny kryminał z reminiscencjami z północnoamerykańskiej historii. Precyzyjnie skonstruowaną fabułę z niespieszną akcją i psychologizacją postaci. Bogate tło historyczno-obyczajowe ze skromną intrygą kryminalną. Europę z Ameryką. Tą odległą, legendarną i tak bardzo jeszcze nam nieznaną...
Temperance Brennan, bohaterka powieści Kathy Reichs, podobnie jak pisarka, jest antropolog kliniczną. Autorka nazywa ją wprost swoim alter ego, mówiąc, iż nie tylko rodzaj wykonywanej pracy, ale i styl życia Tempe, naśladuje styl życia jej samej. Żartobliwie dodaje, że obie mają takie samo CV i że bardzo często to, co opisuje, że Temperance robi, wcześniej sama zrobiła. Jednak to, co podoba mi się w postaci amerykańskiej pani antropolog najbardziej, to nie zapis jej działań w ramach wykonywanej pracy, ale umiejętność obserwowania i opisywania otaczającego ją świata. Tempe wprowadza czytelników nie tylko w zagmatwaną rzeczywistość kanadyjskich instytucji śledczych i sądowych, ale również w głąb dziewiczych lasów Kanady. Kathy Reichs ukazuje nie tylko przyrodę północno-zachodnich regionów kraju klonowego liścia, ale również codzienne życie Kanadyjczyków, zarówno anglo-, jak i frankofonów. Kanada jawi się jako kraj multikulturowy, nowoczesny, ale równocześnie nie stroniący od indiańsko-innuickich tradycji. Jednak Reichs, szperając w imigranckich doświadczeniach Kanady, zwraca uwagę na jedną, szczególną grupę - niepozorną, zapomnianą przez historię, ale niezwykle barwną - tę, która założyła Arkadię.
Arkadia pojawiła się na mapach świata w XVI wieku i w sposób zaiste przypadkowy. Jej nazwę przypisuje się włoskiemu odkrywcy, Giovanniemu da Verrazzano, który nowo poznane ziemie określił starogreckim mianem Arkadii. Jedne legendy podają, iż pewien skryba przerysowując mapę, zgubił literkę „r” w jej nazwie. Inne, że to ojciec Nowej Francji, Samuel de Champlain, przyczynił się do utrwalenia zupełnie różnego od zamierzeń Verrazzano określenia. Koniec końców, zielona kraina w północno-wschodniej części rodzącego się państwa kanadyjskiego zyskała nowe miano. A zyskawszy je, jeszcze szybciej zyskała światową sławę. Napływający doń Europejczycy, zachwyciwszy się jej pięknem, szybko postanowili odebrać ją zamieszkującym ją Indianom. Już w latach 20. XVII wieku Arkadia stała się terenem spornym pomiędzy Francją i Anglią.
Francuzi pojawili się na północno-zachodnim wybrzeżu dzisiejszej Kanady w 1605 roku, kiedy założyli tam Port Royal, inicjując powstanie kolonii francuskich w Ameryce Północnej, więc, jeśliby się trzymać chronologii, byli weń pierwsi. Nie przeszkodziło to jednak Jakubowi I Stuartowi wysłać w 1629 roku do Arkadii swoich kolonizatorów, a zaoceaniczne ziemie przemianować na Nową Szkocję. W 1632 roku, na mocy traktatu z Saint-Germain, potwierdzono prawa francuskie do Arkadii i Nowej Francji. Frankofońska społeczność Arkadii rosła w siłę i kiedy na mocy traktatu w Utrechcie z 1713 roku kolonie francuskie w Kanadzie przeszły w ręce Anglii, przed nowymi władcami tych ziem pojawił się nie lada problem. Frankofoni odmówili złożenia przysięgi na wierność królowi Anglii. Nie chcieli się także asymilować z ludnością anglosaską, a na anglicyzację odpowiadali jeszcze gorliwszym kultem własnych tradycji. W efekcie w 1755 roku władze angielskie zadecydowały o masowej deportacji Akadyjczyków z Akadii – część z nich uciekła do innych prowincji kanadyjskich, część do Francji, a część na południe kontynentu północnoamerykańskiego, do Luizjany. Wysiedlenie objęło blisko 10 tysięcy ludzi i zapisało się jako jedno z najtragiczniejszych i najwstydliwszych wydarzeń w historii Kanady (które nota bene w jednym ze swoich najznakomitszych poematów upamiętnił XIX-wieczny poeta amerykański Henry Wadsworth Longfellow). To właśnie pamięć o tej nieco dziś zapomnianej diasporze Akadyjczyków buduje tło obyczajowe najnowszej książki Kathy Reichs (a dla mnie stanowi znakomity pretekst do szerszego przedstawienia ich smutnej historii).
Oprócz garści historii, garść wspomnień z amerykańskiego dzieciństwa – podsłuchane rozmowy o komisji Warrena, incydencie znad Zatoki Tonkińskiej, Chruszczowie; beztroskie zabawy nad pieniącym się morzem i przyjaźń – dziecięca, szczera, „na zawsze”. Kathy Reichs przeplata dziecięcą ufność z brutalnością świata dorosłych i wprowadza czytelników w mroczny świat dziecięcej pornografii. Pisarka porusza drażliwy temat i czyni to w sposób niezwykle delikatny, acz sugestywny – nie apeluje, nie postuluje, a ukazuje, jak patologiczne pragnienia dorosłych ludzi, mogą zniszczyć życie dzieci i ich bliskich. Dramat wykorzystywanych dzieci miesza się z dawnym dramatem wysiedlanych Akadyjczyków, zaś dramat kanadyjskiego świata – z dramatem miłosnym samej bohaterki. Jest tu więc zbrodnia, jest miłość i jest morze niesamowitej wiedzy – informacji, których na próżno szukać w innych książkach. Dlatego nie ma co po nie sięgać, bo drugiej takiej na pewno nie znajdziecie. A skoro tak, to czemu zwyczajnie nie spróbować? ;)
W tonącym w słonecznym skwarze Montrealu zostają odnalezione zwłoki nastoletniej topielicy. Prowadzącemu śledztwo w ich sprawie porucznikowi Andrew Ryanowi udaje się powiązać je nie tylko z trzema zaginionymi przed laty dziewczętami, ale również z dwoma odnalezionymi onegdaj zwłokami. Doktor Temperance Brennan angażuje się w prowadzone dochodzenie – przerażona...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to