Najnowsze artykuły
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz1
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski2
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
- ArtykułyWielkanocny Kiermasz Książkowy Ebookpoint – moc świątecznych promocji i zajączkowy konkursLubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Knister
14
7,2/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
159 przeczytało książki autora
56 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czarodziejka Lili w krainie czarów
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 0)
7,5 z 6 ocen
11 czytelników 2 opinie
2013
Czarodziejka Lili i magiczne żarty
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 0)
7,3 z 11 ocen
17 czytelników 1 opinia
2012
Tajemnica Atlantydy czyli Lili w podwodnym świecie
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 6)
6,6 z 24 ocen
57 czytelników 3 opinie
2005
Pod piracką banderą czyli Lili wśród korsarzy
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 5)
6,9 z 28 ocen
53 czytelników 2 opinie
2005
Tajemnica piramidy czyli Lili na tropie mumii
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 4)
6,9 z 19 ocen
38 czytelników 2 opinie
2005
Zakochany kibic, czyli Lili na stadionie
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 3)
7,2 z 28 ocen
63 czytelników 2 opinie
2004
Obłaskawić smoka, czyli Lili podróżuje w czasie
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 2)
7,1 z 27 ocen
60 czytelników 1 opinia
2003
Szkoła do góry nogami czyli czarodziejskie sztuczki Lili
Knister
Cykl: Przygody Lili (tom 1)
6,8 z 41 ocen
77 czytelników 2 opinie
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Kim jest Yoko? Knister
8,3
Gdy sięgałam po tę książkę już mniej więcej wiedziałam jak będzie wyglądał początek mojej recenzji. Planowałam wspomnieć o tym, że już kiedyś miałam okazję spotkać tego sympatycznego stworka i przypomnieć Wam pierwszą część tej serii pt. "Yoko. Mój wyjątkowy przyjaciel". No właśnie. Pierwszą część?? Chyba nie zupełnie...
Książka zatytułowana "Kim jest Yoko?" nie jest ani drugą, ani żadną inną częścią z serii. Ba, w zasadzie to nawet nie seria, choć tak naprawdę te lektury mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. Ten sam autor, ci sami bohaterowie... Tylko problem w tym, że w pewnym sensie to ta sama książka! Nie ma tu co prawda tej samej treści. Yoko i dwójka dzieciaków, których miał okazję spotkać na swej drodze, czyli Pia i Lukas przeżywają tu zupełnie inne przygody. Dlaczego więc mówię, że to to samo? Bo w tej książce wszystko dzieje się na nowo, tylko inaczej. Pia spotyka Yoko po raz pierwszy ale w zupełnie innych okolicznościach. I przygoda całej trójki również jest zupełnie inna.
Tym razem książka rozpoczyna się w momencie, gdy kłusownik wraz z Yoko przylatuje samolotem do domu. Na lotnisku, po bezproblemowym przejściu całej kontroli mężczyzna postanawia wypuścić zwierze z klatki. Jednak nasz mały Yoko, choć uznawany powszechnie za pieska mimo wszystko wzbudzał spore zainteresowanie. Szczególnie dlatego, że miał mocno związane łapy i pysk zaklejony taśmą. Takie nietypowe traktowanie zwierzęcia nie uszło uwadze ludzi dookoła. Wreszcie jakaś starsza pani postanowiła zwrócić uwagę właścicielowi nietypowego zwierzęcia. A ponieważ kłusownik nie chciał za bardzo rzucać się w oczy i wzbudzać zainteresowania swoją osobą ochrony lotniska postanowił rozwiązać zwierzę. Yoko tylko na to czekał. Gdy tylko więzy zostały przecięte rzucił się do ucieczki. A dzięki temu, że był sprytny, szybki i zwinny - udało mu się czmychnąć.
Biegł bardzo długo bojąc się, że kłusownik podąża w ślad za nim. Dopiero po dłuższym czasie, gdy stwierdził, że nikt go nie goni pozwolił sobie na odrobinę wytchnienia. Położył się więc w trawie, by odpocząć. I tak znalazła go Pia. Dziewczynka nie miała pojęcia kim jest ten dziwny stworek, ale z miejsca zrobiło jej się go żal. Postanowiła się nim zaopiekować i tak Yoko trafił do jej domu. Oczywiście w sekrecie przed rodzicami trafił do jej domu. No i przez cały czas Pia zastanawiała si kim jest to dziwne stworzenie. Niby podobne do psa, lub niedźwiadka, ale zachowuje się zupełnie jak mały człowiek. A może to małpka? Trudne pytanie... W poszukiwaniu odpowiedzi pomoże jej przyjaciel Lukas. Ale wierzcie mi, że to nie łatwe zadanie. Tym bardziej, że kłusownik jest nie daleko. I przez cały czas poluje na naszego małego, futrzanego przyjaciela...
Jeśli czytaliście książkę, którą wspominałam na początku, lub chociaż mieliście okazję przeczytać jej recenzje, którą jakiś czas temu zamieszczałam na naszym blogu, to z pewnością już się zorientowaliście o co mi chodziło. Z pewnością dostrzegacie szereg podobieństw w tych dwóch historiach, ale także zdajecie sobie sprawę, że właśnie czytacie o spotkaniu dokładnie tych samych osób lecz w zupełnie innych okolicznościach. Tak jakby tamte wydarzenia nie miały miejsca, a teraz nowa Pia i nowy Lukas poznają nowego Yoko i od nowa próbują ratować go z rąk chciwego kłusownika. Trochę to zakręcone prawda?
Już nie raz byłam zaskoczona zagłębiając się w treść jakiejś książki. Często zdarzało mi się oczekiwać czegoś zupełnie innego po czym okazywało się, że jej autor miał inną koncepcję na przygody jej bohaterów. Jednak ta lektura przeszła samą siebie. Na początku myślałam, ze Yoko został schwytany po raz drugi i ponownie spotyka swoja stara przyjaciółkę. Dopiero, gdy okazało się, że Pia nie ma pojęcia z kim ma do czynienia - zorientowałam się, że coś tu jest nie tak. Zresztą nie tylko ja, bo moja córeczka również pamiętała tego futrzanego przyjaciela i była nie mniej zdumiona ode mnie.
Ale wiecie co? To wcale nas nie zniechęciło do lektury. Wręcz przeciwnie! Przeczytałyśmy tę książkę w dwa wieczory, tak bardzo byłyśmy ciekawe jak tym razem potoczą się losy Yoko i jego przyjaciół. Muszę przyznać, że przy tym opowiadaniu również świetnie się bawiłyśmy i nie raz uśmiech gościł na naszych twarzach. Mojej Ali najbardziej podobał się fragment z wizytą w zoo ;) Mała śmiała się w głos. A ja przez cały czas podziwiałam talent autora tego opowiadania. Bo wymyślić jedną bardzo ciekawą historię jest trudno. Ale wymyślić dwa razy to samo, ale w zupełnie innej odsłonie. I w dodatku, żeby każda z nich była równie ciekawa? No, no... podziwiam. I z góry uprzedzam, że nie wiem, które z tych opowiadań podoba mi się bardziej. Ja polubiłam oba równie mocno :)
Czarodziejka Lili w krainie czarów Knister
7,5
W poszukiwaniu czegoś nowego do poczytania mojej córce natrafiłam na książkę autorstwa Knistera uważanego za jednego z najsławniejszych niemieckich pisarzy książek dla dzieci. Jego seria o Czarodziejce Lili cieszy się niesłabnącą popularnością na całym świecie. Dużo dobrego o niej słyszałam, jednak nigdy dotąd nie miałyśmy z córką okazji czytać żadnej książeczki wchodzącej w jej skład. Aż do teraz. Oto bowiem w nasze ręce trafiła część zatytułowana "Czarodziejka Lili w krainie czarów".
Kim jest Lili? Do niedawna była zupełnie normalną dziewczynką. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym obok swego łóżka niespodziewanie znalazła księgę czarów Surulundy Knorks. Lili nie potrafiła oprzeć się pokusie, postanowiła wypróbować kilka zaklęć, a kiedy okazało się, że działają, została sekretną czarodziejką. Teraz pilnie strzeże swej tajemnicy, zwłaszcza przed nieznośnym, irytującym młodszym braciszkiem Leosiem.
Nasza mała czarodziejka doczekała się upragnionej przesyłki. W paczce znajdował się mikroskop, na który dziewczynka od dawna zbierała pieniążki. Z miejsca zapragnęła go wypróbować. I tak na pierwszy ogień poszedł jej własny włos, dalej łuska zaprzyjaźnionego smoka Hektora, skrzydełko muchy, a na sam koniec płatek śniegu, gdyż za oknem akurat zaczęło padać. Lili nie spodziewała się, że śnieżynki są takie piękne. Zauroczona widokiem postanowiła wybrać się do krainy lodowych kryształków. Szybciutko zapakowała wszystkie potrzebne rzeczy, które mogą jej się przydać podczas magicznej podróży. Nie zapomniała o pluszowej muszce, bez której nie mogłaby powrócić bezpiecznie do domu. Wypowiedziała magiczne zaklęcie "śmigaj - świszcz" i po chwili znalazła się w mroźnej krainie. Przywołała do siebie swego smoczego przyjaciela, gdyż jego ognisty oddech w tej zimnicy z pewnością jej się przyda. Razem natrafiają na ogromny mur, a kiedy udaje im się przedostać na drugą stronę, przenoszą się do Wiosnoraju, gdzie spotykają wiewiórkę Orzeszkę i pana ziębę Lubka. Dowiadują się od nich, że dawno temu ich ukochany władca król Lebiodka wybrał się do krainy śniegu z wizytą do księcia Puklerza herbu Okrutnik, aby sprawdzić pogłoski o nękającym mieszkańców głodzie i lodowej zimnicy. Niestety nigdy z owej podróży nie powrócił. Czarodziejka Lili postanawia wyruszyć śladami króla, aby sprawdzić, co się z nim stało i jeśli to możliwe sprowadzić go z powrotem do domu. Czy jej się to uda? Jakie przygody przeżyje po drodze? Czy książę Puklerz jest naprawdę tak straszny jak go opisują? I jaki morał płynie z całej historii? Tego dowiecie się sięgając po książkę "Czarodziejka Lili w krainie czarów".
Czarodziejki Lili nie sposób nie polubić. To bardzo sympatyczna dziewczynka, odważna, żądna przygód, która lubi pomagać innym w potrzebie. Jej smoczy przyjaciel jest doprawdy interesującym stworzonkiem. Chciałby być odważny i nieustraszony, jednak bardzo często bywa bojaźliwy i potrzebuje wsparcia ze strony małej czarodziejki. Razem stanowią zgrany zespół i potrafią sprostać każdemu wyzwaniu.
Książka bardzo nam się spodobała. Mimo tego, że liczy sobie blisko 140 stron, czyta się ją bardzo szybko. Użyta w książce czcionka jest duża i wyraźna, dzięki czemu mali czytelnicy będą mogli spróbować swoich sił w samodzielnym czytaniu. Przypadły nam również do gustu ilustracje autorstwa Brigit Rieger, która tak jak tytułowa bohaterka uwielbia dalekie podróże. I zupełnie nie przeszkadza fakt, że są one czarno - białe. Tylko aby stanowi to walor książeczki, gdyż niepotrzebnie nie odciągają uwagi dziecka od czytanego tekstu. Ciekawym elementem oraz urozmaiceniem historii są dołączone na końcu książki dwie sztuczki rodem z krainy czarów - w tym wypadku przepis na lodowy tort oraz podpowiedź jak zbudować twierdzę księcia Puklerza.
My z córką z pewnością sięgniemy po kolejną książkę z serii o przygodach czarodziejki Lili. A wy?
Moja ocena: 5/6
recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/czarodziejka-lili-w-krainie-czarow-knister-recenzja-453/