Umma. Reporter na Bliskim Wschodzie

Okładka książki Umma. Reporter na Bliskim Wschodzie Alfred de Montesquiou
Okładka książki Umma. Reporter na Bliskim Wschodzie
Alfred de Montesquiou Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Terra incognita reportaż
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Terra incognita
Tytuł oryginału:
Oumma
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2015-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-01
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328021778
Tłumacz:
Jacek Giszczak
Tagi:
Afryka Północna Bliski Wschód Maroko Algieria Tunezja Libia Egipt Sudan Palestyna Liban Syria Irak Zatoka Perska Afganistan Pakistan Mali islam świat muzułmański reportaż literatura faktu
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
152 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
272
108

Na półkach: , , ,

Przystępując do oceny tej książki miałem mieszane uczucia. Z jednej strony jest to bardzo dobra literatura faktu autorstwa prawdziwego i znającego się na rzeczy reportera wojennego, co to z niejednego pieca chleb jadł, a nie raz i nie dwa razy otarł się o śmierć. Jest tu mnóstwo informacji, np. o życiu zwykłych mieszkańców Algierii, Egiptu, Palestyny czy Iraku, o powodach takiego a nie innego ich stosunku do Zachodu czy w ogóle do otaczającej ich rzeczywistości. Z drugiej tu i ówdzie zdarzają się nieliczne, ale czasem rażące bzdury i błędy. Pół biedy gdy czytamy, jakoby Abbottabad, pakistańskie miasto w którym ukrywał się Ibn Laden, liczyło milion mieszkańców (w rzeczywistości liczy ćwierć miliona). Gorzej, gdy "dowiadujemy się", że płk. Kadafi zgarniał do kieszeni wszystkie libijskie dochody z ropy naftowej. Każdy z tysięcy Polaków, którzy w latach 80-tych pracowali w Libii może potwierdzić, że budowano tam na potęgę. A dziś?... Zgadzam się, że Kadafi był tyranem o rozdętym ego i rozumiem, że Autor mógł się poczuć urażony, że libijski dyktator go zlekceważył w trakcie którejś z konferencji prasowych. Ale powinno obowiązywać coś takiego jak etyka zawodowa, która w zawodzie dziennikarza oznacza przynajmniej minimum uczciwości. No i kilkukrotnie występujące anglofobiczne kwiatki... Tak, chyba każdy naród ma jakieś kompleksy. I gołym okiem widać, że Autor też je ma wobec sąsiadów zza Kanału La Manche. Nawet nie dziwota: trudno, by Francuzi ich nie mieli w stosunku do sąsiada, który nieraz spuszczał im lanie. Ale co tam, przynajmniej na papierze można się odegrać. :)
Poza tym w tekście pojawiają się cokolwiek egzotyczne słowa "gazowana hamuda" czy "khol". Ich wyjaśnienia, niestety, w książce daremnie szukać.
Podsumowując: mocne 6. Tylko tyle i aż tyle. Ale przeczytać warto, pod warunkiem że jest się czytelnikiem krytycznym i że już wcześniej coś o opisywanym obszarze się wiedziało.

Przystępując do oceny tej książki miałem mieszane uczucia. Z jednej strony jest to bardzo dobra literatura faktu autorstwa prawdziwego i znającego się na rzeczy reportera wojennego, co to z niejednego pieca chleb jadł, a nie raz i nie dwa razy otarł się o śmierć. Jest tu mnóstwo informacji, np. o życiu zwykłych mieszkańców Algierii, Egiptu, Palestyny czy Iraku, o powodach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
330
54

Na półkach:

Na początku mi się bardzo nie podobała ta książka, potem się poprawiło i w sumie całkiem ciekawa jest to lektura.
Reporter wojenny opisuje kraje islamskie, które odwiedził w ramach pracy. Większość opowieści dzieje się ok. 2011-2012 roku, także jest to podróż nie tylko w sensie geograficznym ale też w czasie. Jego opis Arabskiej Wiosny czy zabójstwa ibn Ladina są całkiem świeże, spisywane na gorąco.
No ale nie jest to jakaś przekrojowa historia, opowieść o krajach Ummy, autor z racji zawodu jaki wykonuje skupia się na konfliktach w danym miejscu (tak sobie teraz myślę czy da się w ogóle niektóre z tych miejsc opowiedzieć inaczej niż przez pryzmat konfliktu? Czy da sie mowic o dzisiejszej Syrii czy Darfurze bez mówienia o wojnie? Chyba nie). Przy czym autor jest wyrozumialy i tolerancyjny dla swoich bohaterów, wyjaśnia czytelnikom zawiłości przyczyn konfliktow, pokazuje czasem jaki to ma wpływ na poszczególne jednostki.
Mogę polecić tym, którzy są cierpliwi i którzy chcą wiedzieć wiecej o demonizowanych "islamistach".

Na początku mi się bardzo nie podobała ta książka, potem się poprawiło i w sumie całkiem ciekawa jest to lektura.
Reporter wojenny opisuje kraje islamskie, które odwiedził w ramach pracy. Większość opowieści dzieje się ok. 2011-2012 roku, także jest to podróż nie tylko w sensie geograficznym ale też w czasie. Jego opis Arabskiej Wiosny czy zabójstwa ibn Ladina są całkiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
144
18

Na półkach:

Bardzo polevam wszystkim miłośnikom Bliskiego Wschodu

Bardzo polevam wszystkim miłośnikom Bliskiego Wschodu

Pokaż mimo to

avatar
321
47

Na półkach:

Jak na reportera, który sam siebie nazywa wielkim w tytule ksiażki (oryginalny tytuł: "Oumma. Un grand reporter au Moyen-Orient") autor podejrzanie często zalatuje januszostwem typowym dla młodych backpackerów z Zachodu na gap yearze. Typu: "Mojego fotografa drasnęło w nogę w zamieszkach podczas rewolucji w Libii. Nikt z cywilów nie kwapił się, żeby mi pomóc zawieść go do szpitala (oj, ale niespodzianka, że cywile woleli gdzieś się poukrywać przed ostrzałem, niż wieźć typa z, jak autor sam zauważa niegroźną raną, przez miasto w którym toczyły się walki),pierwszy raz zwatpiłem w życzliwość Libijczyków i posunąłem się nawet do proponowania pieniędzy, co mi się nigdy wcześniej nie zdarzało". Czyli, że wcześniej za transport nie płacił? Bo w Trypolisie można na gębę WIELKIEGO dziennikarza z Francji? Albo: "Mieszkałem kilka lat w Egipcie. W kamienicy gdzie wynajmowałem mieszkanie był zwyczaj co miesiąc dawać upominek cieciowi. Dałem mu 3 euro, płakał ze szczęścia". Serio? Rozwodzić się nad biedą kraju, a jednocześnie płacić żebracze pieniądze, chociaż stać cię na więcej i normalnie u siebie by się napiwek dało kilka razy większy bez mrugnięcia okiem?

Takich perełek jest sporo. Włącznie z bardzo francuskim zwyczajem znajdowania sobie tylko francuskojęzycznych rozmówców gdzie by się nie było.

Ogólnie książka taka sobie, ale polecam tym, którzy by chcieli zgłębić temat kompleksu white savior.

Jak na reportera, który sam siebie nazywa wielkim w tytule ksiażki (oryginalny tytuł: "Oumma. Un grand reporter au Moyen-Orient") autor podejrzanie często zalatuje januszostwem typowym dla młodych backpackerów z Zachodu na gap yearze. Typu: "Mojego fotografa drasnęło w nogę w zamieszkach podczas rewolucji w Libii. Nikt z cywilów nie kwapił się, żeby mi pomóc zawieść go do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
142
12

Na półkach:

Własnie się dowiedziałem, że Europa jest odpowiedzialna za masowe ludobójstwo w Sudanie i Syrii. Nie raczymy pomóc tym ludziom wysyłając im broń. Następnie pan autor chwali Qatar że są swietnymi biznesmenami bo stworzyli tv, linie lotnicze itp. Oczywiście nie ma z tym żadnego problemu, że Katar, Arabia S i inne kraje z petrodolarami palcem nienruszyły żeby pomóc Ummie. Żenujące.

Własnie się dowiedziałem, że Europa jest odpowiedzialna za masowe ludobójstwo w Sudanie i Syrii. Nie raczymy pomóc tym ludziom wysyłając im broń. Następnie pan autor chwali Qatar że są swietnymi biznesmenami bo stworzyli tv, linie lotnicze itp. Oczywiście nie ma z tym żadnego problemu, że Katar, Arabia S i inne kraje z petrodolarami palcem nienruszyły żeby pomóc Ummie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
357
330

Na półkach:

Bardzo solidny reportaż. Autor z dużą skrupulatnością przedstawia sytuację z kolejnych "rewolucyjnych Wiosen" w całym świecie arabskim. Z ogromną dokładnością opisuje kulturę, obyczaje a przede wszystkim sytuację polityczną tych krajów.
Dla osób zainteresowanych schematami polityki w krajach muzułmańskich, przyczynami tworzenia się terrorystycznych ugrupowań, sposobami zwalczania reżimu a także wojnami pomiędzy poszczególnymi frakcjami, książka jak najbardziej polecana.

Ja niestety niezbyt odnajduję się w zagmatwanych grach politycznych i nie śledzę na bieżąco wydarzeń, więc niektóre fragmenty były dla mnie niezrozumiałe.

Za to świetnie Montesquiou wyjaśnia powody, dla których ludzie podejmują się tak ciężkiej pracy, jaką jest korespondent wojenny. Przecież tak wielu ich ginie, na każdym kroku ryzykują życiem.... ale pytać ich czemu to robią, to chyba tak, jakby pytać himalaistów, czemu zdobywają kolejne szczyty.

Poniższy cytat chyba najszczerzej oddaje całą ideę pracy dziennikarskiej:
„W Europie ludzie pytają czasem, co odczuwa dziennikarz, gdy znajduje się w strefie konfliktu. Nigdy nie wiem, co odpowiedzieć, wszystkie odpowiedzi mijają się z prawdą, nie oddają istoty rzeczy; trącą fanfaronadą lub są całkowicie chybione. Trzeba wybrnąć z tej sytuacji, wygłaszając jakieś ogólnikowe zdanie, i zmienić temat rozmowy. Prawda jest taka, że nie czuje się wówczas nic szczególnego. (...)
Jeśli chodzi o mnie - i o zdecydowaną większość moich kolegów, z którymi o tym dyskutowałem - wojna naprawdę mnie nie przeraża. Ekscytuje, wywołuje znużenie, traci się trochę zdrowia na każdej kolejnej misji. Na wojnie jest się skoncentrowanym do granic, wytęża się wszystkie zmysły, by zarazem wychwycić to, co się dzieje, i wyjść z tego bez szwanku. Lecz strzelanina, granaty, nawet rakiety i granatniki przeciwpancerne to ostatecznie tylko „niedogodności”, do których można się przyzwyczaić. Trzeba mieć trochę szczęścia, sporo instynktu samozachowawczego, ale da się w tym funkcjonować. W istocie rzeczy można przywyknąć do wszystkiego.”

Bardzo solidny reportaż. Autor z dużą skrupulatnością przedstawia sytuację z kolejnych "rewolucyjnych Wiosen" w całym świecie arabskim. Z ogromną dokładnością opisuje kulturę, obyczaje a przede wszystkim sytuację polityczną tych krajów.
Dla osób zainteresowanych schematami polityki w krajach muzułmańskich, przyczynami tworzenia się terrorystycznych ugrupowań, sposobami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
134
133

Na półkach: ,

Niby niczego tej książce nie brakuje, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. Przede wszystkim spodziewałam się opisu kultury i życia w wybranych krajach muzułmańskich, ale autor tak naprawdę opisuje w większości swoje przeżycia z wojen i rewolucji (jest korespondentem wojennym). Dużo w książce wybuchów, niebezpieczeństw i trzymających w napięciu ucieczek. Autor naprawdę był wiele razy na pierwszej linii frontu, a jego podejście do tego jest jak dla mnie dość rażące. Cały czas miałam wrażenie, że ten zadufany w sobie dziennikarz cieszy się z adrenaliny i „męskich rozrywek“, jakie go spotykają. Nie do końca podobało mi się to skoncentrowanie na wojnie. Na plus można natomiast zaliczyć ciekawe przedstawienie uwarunkowań historycznych i sytuacji politycznej w każdym z odwiedzanych krajów oraz pokuszenie się o prognozę dla przyszłości danego kraju (co ciekawe, wiemy już, czy prognoza się sprawdziła, bo książka jest z 2014 roku, czyli wiele się od tego czasu zmieniło). Ogólnie uważam, że książka jest dość ok, dobrze się ją czyta i można się trochę dowiedzieć, także o krajach, o których rzadko się mówi w Polsce, np. o Mali czy Sudanie.

Niby niczego tej książce nie brakuje, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. Przede wszystkim spodziewałam się opisu kultury i życia w wybranych krajach muzułmańskich, ale autor tak naprawdę opisuje w większości swoje przeżycia z wojen i rewolucji (jest korespondentem wojennym). Dużo w książce wybuchów, niebezpieczeństw i trzymających w napięciu ucieczek. Autor naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
16

Na półkach:

Autor zachwycił mnie olbrzymią wiedzą, a równocześnie tym, że nie ocenia tej społeczności, a stara się tylko opowiedzieć o nich jak najwięcej. Lektura, która moim zdanie uświadamia nam że mimo usilnych starań i tak nie uciekniemy od migracji świata arabskiego.

Autor zachwycił mnie olbrzymią wiedzą, a równocześnie tym, że nie ocenia tej społeczności, a stara się tylko opowiedzieć o nich jak najwięcej. Lektura, która moim zdanie uświadamia nam że mimo usilnych starań i tak nie uciekniemy od migracji świata arabskiego.

Pokaż mimo to

avatar
28
16

Na półkach: ,

Usiadłem do lektury nie będąc do końca pewien, czego oczekuję. Chyba po prostu chciałem przeczytać coś, co pozwoli mi bardziej zrozumieć muzułmanów. Okazuje się, że ta książka, choć niestety nierówna, może w tym pomóc. Autorowi doskonale udało się oddać czas arabskiej wiosny, a kilka stron z opisem przyczyn wybuchu niepokojów w Tunezji to autentyczne mistrzostwo. "Umma" nie jest z pewnością literackim arcydziełem, ale to jedna z tych książek, których lektura zwyczajnie otwiera oczy na wydarzenia dotykające miliony ludzi. Dla mnie to jedna z ważniejszych lektur ostatnich lat.

Usiadłem do lektury nie będąc do końca pewien, czego oczekuję. Chyba po prostu chciałem przeczytać coś, co pozwoli mi bardziej zrozumieć muzułmanów. Okazuje się, że ta książka, choć niestety nierówna, może w tym pomóc. Autorowi doskonale udało się oddać czas arabskiej wiosny, a kilka stron z opisem przyczyn wybuchu niepokojów w Tunezji to autentyczne mistrzostwo....

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
43

Na półkach:

Re-we-la-cyj-na! To chyba najlepszy reportaż, jaki w życiu przeczytałem, a jestem fanem reportażu i literatury faktu. Rozdziały o Libii i Palestynie to istne perełki. Książka jest wymagająca, bo liczy sobie sporo stron, autorowi zdarza się skakać datami i momentami bywa nierówna, to nie można się od niej oderwać. Niektóre historie mrożą krew w żyłach, budzą podziw i szacunek do odwagi reportażysty, czasami łapiąc się za głowę myśląc z przerażeniem o niemal samobójczych „misjach” autora. Tytuł obowiązkowy dla smakoszy i wymagających czytelników.

Re-we-la-cyj-na! To chyba najlepszy reportaż, jaki w życiu przeczytałem, a jestem fanem reportażu i literatury faktu. Rozdziały o Libii i Palestynie to istne perełki. Książka jest wymagająca, bo liczy sobie sporo stron, autorowi zdarza się skakać datami i momentami bywa nierówna, to nie można się od niej oderwać. Niektóre historie mrożą krew w żyłach, budzą podziw i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    492
  • Przeczytane
    180
  • Posiadam
    61
  • Teraz czytam
    15
  • Reportaż
    15
  • E-book
    7
  • Bliski Wschód
    6
  • Literatura faktu
    6
  • Chcę w prezencie
    6
  • 2018
    5

Cytaty

Więcej
Alfred de Montesquiou Umma. Reporter na Bliskim Wschodzie Zobacz więcej
Alfred de Montesquiou Umma. Reporter na Bliskim Wschodzie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także