rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , ,

"Mgła" to nietuzinkowa powieść autorstwa debiutującej Aleksandry Świderskiej. I uważam, że bardzo udany.
Twoja przeszłość zawsze Cię dosięgnie. Brzmi banalnie, ale za to jak bardzo prawdziwie. Niejeden psycholog potwierdzi jak istotny wpływ ma ona na naszą osobowość i życiowe decyzje.
Narkotyki, przypadkowy seks, małoletni kochankowie to codzienność Konrada - homoseksualisty, biznesmena, gangstera i właściciela gejowskich klubów. To właśnie na niego spada podejrzenie, kiedy Wrocławiem wstrząsa informacja o makabrycznym morderstwie młodego chłopaka. Ciało chłopca okaleczono, pozbawiono genitaliów i jak śmiecia porzucono w kanałach. Do sprawy zostaje przydzielony Adam Aleksandrowicz, detektyw wrocławskiej policji mający na swoim koncie same sukcesy oraz Elka Soyta, jego partnerka - policjantka, psycholog i profilerka w jednym. Adam to typowy facet po przejściach...brak rodziny, uzależniony od leków i alkoholu, jest niesamowicie podatny na pokusy czyhające w świecie Konrada.
To opowieść o zemście, zaborczej miłości, pragnieniu odnalezienia samego siebie, o demonach - które nie dają spać, przemocy - która niszczy rodzinę i braku zrozumienia u najbliższych. Od samego początku fabuła mnie wciągnęła, a wątek przedstawiający relację policjanta i gangstera dobrze dopracowany. Autorka postarała się opisać relację między mężczyznami w sposób smaczny i wyważony. Akcja toczy się swoim torem, a i wątek kryminalny jest ciekawy. Zakończenie jest oczywiste, ale i zaskakujące. Bardzo jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Zdecydowanie moje klimaty, więc na pewno sięgnę po kontynuację. Polecam!!

"Mgła" to nietuzinkowa powieść autorstwa debiutującej Aleksandry Świderskiej. I uważam, że bardzo udany.
Twoja przeszłość zawsze Cię dosięgnie. Brzmi banalnie, ale za to jak bardzo prawdziwie. Niejeden psycholog potwierdzi jak istotny wpływ ma ona na naszą osobowość i życiowe decyzje.
Narkotyki, przypadkowy seks, małoletni kochankowie to codzienność Konrada -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania świata, wystarczy uważać, by świat nie zmienił ciebie"

"Światła września" to trzecia powieść Carlosa Ruiza Zafóna w jego dorobku. Napisał ją z myślą o młodzieży, ale może po nią sięgnąć czytelnik w każdym wieku.
Jest rok 1936. Po śmierci męża, Simone Sauvelle z dwójką dzieci - Irene i Dorianem - przenosi się za pracą z gwarnego Paryża do niewielkiej nadmorskiej miejscowości Błękitna Zatoka na wybrzeżu Normandii. Zatrudnił ją Lazarus Jann - wynalazca, fabrykant zabawek i człowiek bardzo bogaty. Simone ma być ochmistrzynią w jego rezydencji. Oprócz wynagrodzenia zagwarantował też jej rodzinie możliwość zamieszkania w Domu na Cyplu. Spokojne dni przerywa niespodziewana śmierć młodej Hannah, kucharki z domu Lazarusa. Irene oraz kuzyn zmarłej, Ismael, próbują dowiedzieć się więcej o okolicznościach wypadku, podczas których odkryją wiele sekretów zabawkarza.
Zafón stopniowo buduje napięcie, stwarzając klimat tajemniczości i grozy. W tym celu sięga po zwyczajne zjawiska i przedmioty, którym nadaje niezwykłe cechy. Kreując nastrój pisarz wykorzystuje przyrodę i pogodę, które dokładnie opisuje. Ponadto akcje umieszcza w tajemniczym miejscu, w którym przebywają groźne postacie a bohaterom towarzyszy uczucie niepewności i zagrożenia. Autor po mistrzowsku bawi się emocjami czytelnika.
Język jest prosty i zrozumiały, przez co powieść czyta się lekko i szybko. Fabuła jest całkiem dobrze zbudowana. Mamy tu tajemnice sprzed lat, niewyjaśnioną śmierć, powrót zła i konfrontacje z udziałem głównych bohaterów.
"Światła września" podobnie jak "Księcia Mgły" polecam każdemu!!!

"Szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania świata, wystarczy uważać, by świat nie zmienił ciebie"

"Światła września" to trzecia powieść Carlosa Ruiza Zafóna w jego dorobku. Napisał ją z myślą o młodzieży, ale może po nią sięgnąć czytelnik w każdym wieku.
Jest rok 1936. Po śmierci męża, Simone Sauvelle z dwójką dzieci - Irene i Dorianem - przenosi się za pracą z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełnili błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić"

Carlos Ruiz Zafón jest hiszpańskim pisarzem, którego znamy przede wszystkim z takich powieści jak "Cień wiatru" czy też "Gra anioła". Jednak "Pałac Północy" to druga powieść, jaką napisał na początku swej kariery - została zaklasyfikowana do literatury młodzieżowej. Jest to także druga książka Zafóna, po którą postanowiłam sięgnąć.
W drugiej części cyklu Trylogia Mgły autor przenosi czytelnika do Kalkuty. Główny bohater, szesnastoletni Ben, po wyjściu z sierocińca musi rozpocząć nowe życie. W ostatni dzień pobytu zabiera swoją nową koleżankę Sheere na spotkanie tajnego stowarzyszenia Chawbar Society, którego jest współtwórcą. Tego wieczoru dziewczyna dzieli się z członkami zgromadzenia opowieścią o swojej rodzinie. Jej nowi znajomi postanawiają pomóc rozwiązać jej zagadkową historię. Tak zaczyna się pędząca niczym pociąg widmo opowieść o tajemnicach, jakie skrywa w sobie Kalkuta. Wkrótce okaże się , że losy Bena i Seere są ze sobą nierozerwalnie związane, a ich tropem podąża widmo, które nie cofnie się przed niczym.
Podobnie jak "Książę Mgły", "Pałac Północy" bardzo mi się podobał. Podobała mi się koncepcja dotycząca złego charakteru i tego, kim okazało się widmo ścigające dzieci.
Powieść mówi nam o prawdziwej przyjaźni, odnalezieniu rodziny, tęsknocie i uczuciu rodzicielskim. Przesłanie okaże się bliskie wielu czytelnikom. Mówi ono, iż prawdziwa przyjaźń przezwycięży wszystko i nawet upływ czasu jej nie zniszczy. Również wątek miłości jaką rodzice darzą swoje dzieci i dla której gotowi jesteśmy poświęcić swoje życie, jest bliska większości dorosłym czytelnikom.
Książka napisana jest prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją łatwo i szybko. Akcja została poprowadzona w sposób zwięzły i ciekawy. Powieść wciąga od początku. Możemy doświadczyć tajemniczości i mrocznej strony zdarzeń, w których przyszło wziąć udział bohaterom.
Polecam wszystkim tym, którzy kochają książkową magię !!!

"Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełnili błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić"

Carlos Ruiz Zafón jest hiszpańskim pisarzem, którego znamy przede wszystkim z takich powieści jak "Cień wiatru" czy też "Gra anioła". Jednak "Pałac Północy" to druga powieść, jaką napisał na początku swej kariery - została zaklasyfikowana do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować".

"Książę Mgły" to nie tylko pierwsze książka Carlosa Ruiza Zafóna skierowana dla młodzieży, ale również jego debiut literacki.
Opowiada o rodzinie Carverów, a przede wszystkim o trójce ich dzieci - Maxie, Alicji i Irynie. Wiodą spokojne życie...dopóki nie przeprowadzą się do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku. Nie spodziewają się tego, co ich czeka. Rodzina wprowadza się do starej posiadłości zamieszkiwanej niekdyś przez rodzinę Fleischmannów, których losy od początku spowija nie do końca wyjaśniona tajemnica. Dom budzi przerażenie i grozę. Max wyczuwa, że coś dziwnego zaczyna się w nim dziać.
W rozwiązywaniu tajemnic przeszłości Maxowi towarzyszy starsza siostra Alicja, oraz poznany w miasteczku chłopak - Roland. Gdy tajemnicze zdarzenia przybierają na sile wychodzi na jaw, że dziadek Rolanda od wielu lat skrywał przed wszystkimi okrutną tajemnicę. To on opowiada dzieciom o mrocznym i złym czarowniku - Księciu Mgły, który spełni każdą prośbę bądź życzenie, lecz w zamian żąda bardzo wysokiej zapłaty.
Książka wprowadza nas w niezwykle tajemniczy i bardzo mroczny klimat rybackiego miasteczka spowitego mgłą. Bohaterowie nie są oklepani. Styl pisania jest lekki i przystępny, a jednocześnie mglisty i tajemniczy jak sama powieść.
Przygody nastoletnich bohaterów, siła przyjaźni oraz tajemnicze moce posługujące się magią w celu zniewolenia ludzi zaabsorbowały mnie w dużym stopniu. Klimat powieści, niewyjaśnione sekrety i złowieszcze znaki to coś co lubię. Mimo, że była krótka to akcji nie brakuje. Wszystko dzieje się szybko i sprawnie.
"Księcia Mgły" polecam każdemu - zarówno tym, którzy nie spotkali się z twórczością Zafóna, jak i tym, którzy już znają jego dzieła. Jest to autor z którym warto się zaprzyjaźnić!

"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować".

"Książę Mgły" to nie tylko pierwsze książka Carlosa Ruiza Zafóna skierowana dla młodzieży, ale również jego debiut literacki.
Opowiada o rodzinie Carverów, a przede wszystkim o trójce ich dzieci - Maxie, Alicji i Irynie. Wiodą spokojne życie...dopóki nie przeprowadzą się do małej osady rybackiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

"Życie jest darem, który ma wyjątkowo krótki termin ważności. Nie doceniamy go, choć przecież wiemy jak bardzo jest kruche"

"Winter Flower" to historia poruszająca nawet najtwardsze serca i pokazująca, że każdy dzień należy cenić, bo nigdy nie wiemy, kiedy stanie się tym ostatnim.
Destiny posiada dar - ma zdolność widzenia duchów i komunikowania się z nimi. Odtrącona przez przyjaciół trzyma się na uboczu i stara się nikomu nie wchodzić w drogę. Pragnie jedynie skończyć szkołę i zacząć żyć na nowo. Do jej klasy dołącza nowy uczeń - Nicholas, który nie przejmuje się zasadami i opinią innych. Ta dwójka to kompletne przeciwieństwa, ale dziwnym trafem stają sobie na drodze. Niewinna przyjaźń z wielkim wsparciem zmienia się w głębsze uczucia.
Dziewczyna miała kiedyś wszystko: rodzinę i przyjaciół. Ale nadszedł dzień, w którym cały jej świat zniknął. Ona poradziła sobie na tyle ile umiała. I choć świat był dla niej zły, Destiny starała się dostrzegać w ludziach dobro.
"Winter Flower" na pierwszy rzut oka może wydawać się łatwą do przeczytania książką, o której szybko się zapomina. Nic bardziej mylnego. Jest to powieść, która głęboko porusza i nie raz skłania do refleksji. Pokazuje, że warto żyć "bardziej", poznawać ludzi a nie oceniać powierzchownie. Autorka porusza ważne tematy jak motyw pożegnania z kimś ważnym dla nas, problemy nastolatków i samobójstwa. Uświadamia nam, że każdy potrzebuje pomocy i zrozumienia bez względu na to jaki jest. Słodko-gorzka historia dająca do myślenia.
Przy jej czytaniu przeżyłam pełen wachlarz emocji...był zachwyt i uśmiech, był smutek i łzy, była złość i przekleństwa. Ciężko było mi się pozbierać po zakończeniu. Na pewno na długo zapadnie mi w pamięć. Polecam każdemu, bo warto przeczytać!!!

"Życie jest darem, który ma wyjątkowo krótki termin ważności. Nie doceniamy go, choć przecież wiemy jak bardzo jest kruche"

"Winter Flower" to historia poruszająca nawet najtwardsze serca i pokazująca, że każdy dzień należy cenić, bo nigdy nie wiemy, kiedy stanie się tym ostatnim.
Destiny posiada dar - ma zdolność widzenia duchów i komunikowania się z nimi. Odtrącona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Problem trzech ciał" zaczyna się zderzeniem czytelnika z dwudziestowieczną historią Chin - w okresie Rewolucji Kulturalnej. Czerwone książeczki, zbiorowa przemoc, gwałt na nauce, historii i kulturze. Nikt nie był bezpieczny i każdy był podejrzany. Główna bohaterka, Ye Wenjie, po tragicznych wydarzeniach osobistych zostaje zrekrutowana do tajnego projektu poszukiwania życia pozaziemskiego. Po latach fizyk Wang Miao zostaje wciągnięty w śledztwo dotyczące tajemniczych zgonów naukowców. Odkrywa on świat pełen niezwykłych teorii naukowych i niewytłumaczalnych zjawisk, które w końcu prowadzą go do gry komputerowej. Ta gra osadzona jest w świecie, w którym fizyka nie działa zgodnie ze znanymi zasadami, a który jest kluczem do zrozumienia szerszego konfliktu między ziemią a obcą cywilizacją z układu Trisolaris.
Książka przedstawia oryginalne spojrzenie na kwestię pierwszego kontaktu z obcą cywilizacją. Fabuła jest przemyślana, bohaterowie wiarygodni, a co chyba najważniejsze - jej treść i samo przesłanie zmuszają do myślenia. "Problem trzech ciał" to jedna z tych powieści science-fiction, w których bardzo duży nacisk położony jest na warstwę naukową. Od tytułowego problemu trzech ciał, poprzez ultra długie fale radiowe emitowane przez Słońce, na wielowymiarowych mikrocząsteczkach skończywszy. Wiele fragmentów wymaga całkiem sporego skupienia i choć odrobiny wyobraźni fizycznej, ale w zasadzie podane są w bardzo przystępnej formie.
Powieść jest niezwykła pod wieloma względami. W ciekawy sposób łączy wiele wątków. Jednocześnie narracja pozwala czytelnikowi bez większych problemów nadążać za fabułą. Autor sprytnie łączy wiele różnych światów. Jest interesująca i przyjemna, ale również głęboka. A ponieważ to dopiero początek trylogii, a nieszczęście, które w wyniku działań chińskiego mocarstwa nieuchronnie dotknie Ziemię - ale dopiero za 450 lat - jest ledwie przedsmakiem tego, co nas czeka. Po lekturze nie sposób zaprzeczyć, że w skali kosmicznej ludzkość zachowuje się obecnie jak dziecko we mgle. Chińczyk z szerszej perspektywy pokazuje, że wszechświat nie rządzi się naszą logiką, a potencjalne spotkanie z obcymi na skalę masową może okazać się nieprzewidywalnie bolesne.
Książka Cixina Liu była dla mnie niezwykłą podróżą. Niewątpliwie sięgnę po kolejne tomy tej trylogii. Lektura warta poznania.

"Problem trzech ciał" zaczyna się zderzeniem czytelnika z dwudziestowieczną historią Chin - w okresie Rewolucji Kulturalnej. Czerwone książeczki, zbiorowa przemoc, gwałt na nauce, historii i kulturze. Nikt nie był bezpieczny i każdy był podejrzany. Główna bohaterka, Ye Wenjie, po tragicznych wydarzeniach osobistych zostaje zrekrutowana do tajnego projektu poszukiwania życia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Która z nas nie słyszała w dzieciństwie takich zdań: "bądź grzeczna", "dziewczynkom tak nie wypada"... cóż, rodzice pewnie chcieli dobrze, tak samo ich wychowano.
Grzeczne dziewczynki nie płaczą, nie grymaszą, robią zawsze tylko to, czego się od nich oczekuje. Grzeczne dziewczynki nie maja swojego zdania, nie wychylają się. Wybierają zawsze to, co powinny, to co dla nich - według innych - najlepsze. Grzeczne dziewczynki nie mają pozwolenia na odczuwanie i myślenie, mogą jedynie wykonywać rozkazy. Bo inaczej są niedobre, niekochane, brzydkie. A takimi być nie wolno.
Ile z nas, kobiet wychowało się w sztywnym gorsecie? Ile z nas słyszało nakazy i zakazy, które odbierały nam radość ze wszystkiego co robimy. Co więcej, te wszystkie schematy, jakie w nas wpojone, wyuczone zachowania wciąż nie pozwalają nam ruszać do przodu. Dziś nie czujemy się szczęśliwe, borykamy się z chorobami autoimmunologicznymi i depresją. Mamy problemy ze stworzeniem dobrej relacji z drugim człowiekiem. Na szczęście jest światełko w tunelu. Kiedy już sobie uświadomimy co nas blokuje, mamy szansę na zmianę i na to by rozpocząć nowy etap swojego życia.
To niesamowite, że 25-letnia Marianna Gierszewska tak wiele wie o życiu. To niesamowite, że jest w stanie tak mocno przemówić do swoich odbiorców. Może jest tak dlatego, że jest autentyczna i wszystko co robi opiera o swoje doświadczenie.
Wiele osób doszukuje się w tej książce poradnika. Niektórzy wskazują, że to autobiografia. Owszem, przedstawiona jest tutaj historia z jej życia, ale...opisywane sceny stanowią fundament do tego, aby przyjrzeć się swojemu życiu, przeanalizować to wszystko pod kątem swoich doświadczeń, zajrzeć w głąb siebie. Wielkie brawa za odwagę i ogromną mądrość życiową - mimo młodego wieku.
Autorka w swojej książce pisze o przeżyciach, głównie tych z dzieciństwa, z którymi wiele z nas może się śmiało identyfikować. Ta sentymentalna podróż w głąb siebie uzmysławia czytelnikowi, ile sam ma w sobie nieprzepracowanych spraw, jakie ograniczenia i klatki ma nałożone. Przynosi też ukojenie, bo pokazuje, że z tych kajdan można się uwolnić, zawalczyć o siebie, można być sobą, żyć zgodnie z tym co nam w duszy gra, przeżyć życie po swojemu, robić to, co chcemy a nie musimy.
Dla mnie cudowna książka. Skłania do przemyśleń i uderza w bardzo delikatne struny. Nie raz się wzruszyłam i zatrzymałam na refleksje. Uważam, że każda kobieta powinna przeczytać tę książkę.

Która z nas nie słyszała w dzieciństwie takich zdań: "bądź grzeczna", "dziewczynkom tak nie wypada"... cóż, rodzice pewnie chcieli dobrze, tak samo ich wychowano.
Grzeczne dziewczynki nie płaczą, nie grymaszą, robią zawsze tylko to, czego się od nich oczekuje. Grzeczne dziewczynki nie maja swojego zdania, nie wychylają się. Wybierają zawsze to, co powinny, to co dla nich -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

"Oto twoje nuty. Wybierz dobrze, bo od twojego ruchu zależy melodia ich życia"

Remigiuszowi Mrozowi pomysłów na książki nie brakuje. Na swoim koncie ma już ich bardzo dużo, w tym kryminały, powieści sensacyjne, thrillery, science fiction... innymi słowy trafia do wielbicieli różnych gatunków.
"Behawiorysta" zaczyna się z przytupem. Zamachowiec przetrzymuje na terenie przedszkola dzieci i ich wychowawców. Nie ma żadnych żądań, przez co policja jest bezsilna i nie bardzo potrafi się odnaleźć w zaistniałej sytuacji. Grozi, że ich zabije oraz rozpoczął swoje paskudne show. A właściwie koncert. "Koncert krwi", jak sam je nazwał, transmitując swoje poczynania drogą internetową na oczach widzów dokonuje morderstwa, po czym...poddaje się.
Naiwnością byłoby jednak sądzić, że to koniec poczynań Kompozytora. Koncert trwa, a ich pomysłodawca angażuje w niego widzów, proponując im możliwość podejmowania decyzji na temat cudzego życia i śmierci.
Tytułowym bohaterem jest Gerard Edling, specjalista od komunikacji niewerbalnej, były opolski prokurator, zwolniony dyscyplinarnie ze służby po "sprawie z dziewczyną", i który spalił za sobą mosty w całym lokalnym policyjno-prokuratorskim światku. Z żoną i synem tak naprawdę nic go nie łączy, chyba jedynie wspólny dach i nazwisko. Jest on specyficzną postacią, która nie każdemu przypadnie do gustu. To dżentelmen jakich mało, wykazujący się wręcz nadmierną dbałością o poprawność językową.
Kiedy zamachowiec zamyka się z dziećmi i im grozi, była podopieczna Edlinga, Beata Drejer zwraca się do niego nieoficjalnie o pomoc. Być może niezwykłe umiejętności "czytania z ludzi" jakie posiada Gerald pomogą w odkryciu prawdy.
"Behawiorysta" to mroczny, pełen okrucieństwa dreszczowiec tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Mróz nie szczędzi tu brutalnego rozlewu krwi i okrucieństwa w najczystszej postaci. Zbrodnie na dzieciach budzą w odbiorcy szczególne emocje.
Książka pod względem technicznym jest bardzo dobrze dopracowana. Szczególnie wątki psychologiczne. Postacie są barwne i nieszablonowe. Powieść intryguje i wciąga z każdą kolejną stroną. Zmusza nas do zastanowienia i odpowiedzi przed samym sobą na pytania, które nie są proste. Mróz zaczął "z grubej rury", ale akcja właściwie nigdy nie zwalnia tempa. Książka obfituje w jej zwroty i zaskakujące wydarzenia, a całość ma słodko-gorzki wydźwięk. Odkrywa zawiłości ludzkiej psychiki, zdolność człowieka do okrucieństwa, różnie pojmowana przez nas sprawiedliwość i mrok, kryjący się gdzieś tam głęboko i który wystarczy lekko szturchnąć, by zaczął się ujawniać. Fabuła skonstruowana w atrakcyjny sposób, że nie można się wręcz oderwać od lektury.
"Behawiorysta" to niewątpliwie lektura wobec której nie przejdziecie obojętnie. To książka, która potrafi wryć się w głowę na długo.
Bardzo wam polecam. Warto przeczytać!

"Oto twoje nuty. Wybierz dobrze, bo od twojego ruchu zależy melodia ich życia"

Remigiuszowi Mrozowi pomysłów na książki nie brakuje. Na swoim koncie ma już ich bardzo dużo, w tym kryminały, powieści sensacyjne, thrillery, science fiction... innymi słowy trafia do wielbicieli różnych gatunków.
"Behawiorysta" zaczyna się z przytupem. Zamachowiec przetrzymuje na terenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Pisarze sami w sobie nie istnieją, nawet jeżeli w szufladach ich biurka zalegają całe tomy powieści. Do bycia pisarzem nie wystarczy też rodzina i przyjaciele. Czytelnik jest nieodzowny"

Iwona Banach ma ten sam dar, który miała Joanna Chmielewska. Rozśmiesza czytelnika od pierwszej do ostatniej strony jej powieści.
Jeden z blogerów Rapacholin, by zwiększyć swoje zasięgi w sieci i tym samym popularność, wymyślił grę w morderstwo w plenerze. Do jej udziału zaprosił blogerów, którzy nie znali się osobiście, ale rywalizują ze sobą w sieci. I oczywiście wszystko poszło nie tak...nie tak jak sobie zaplanował.
Na blogowisku dochodzi do morderstwa. Ginie jedna z zaproszonych do gry blogerek. Dziewczyna z roli mordercy stała się ofiarą - bardzo nieżywą.
Na miejsce przybywa para policjantów - Sebastian i Paula - i rozpoczynają żmudne śledztwo. Wkrótce zostaje znalezione kolejne ciało. Zbrodni dokonane w ten sam sposób jak pierwszej - nóż w piersi. Każdy z blogerów zaczyna bać się o swoje życie. W dochodzeniu najwięcej miesza jeszcze ciotka z zaświatów...
Autorka bierze pod lupę środowisko pisarzy i ich recenzentów. W bardzo zabawny sposób opisuje absurdalne sytuacje z internetu. Na podstawie tych dwóch grup pokazała skomplikowane relacje, układy i układziki, siłę postów i jakość, hejt, klikalność, serduszkowalność i anonimowość.
Z przyjemnością śledziłam poczynania bohaterów, zabawne sytuacje oraz przebieg śledztwa. A zagadka morderstw okazała się nie łatwa do rozwiązania. Akcja biegnie szybko i jest zakręcona. Momentami naprawdę się ubawiłam.
Polecam!!! Czysty relaks i przyjemność. :D

"Pisarze sami w sobie nie istnieją, nawet jeżeli w szufladach ich biurka zalegają całe tomy powieści. Do bycia pisarzem nie wystarczy też rodzina i przyjaciele. Czytelnik jest nieodzowny"

Iwona Banach ma ten sam dar, który miała Joanna Chmielewska. Rozśmiesza czytelnika od pierwszej do ostatniej strony jej powieści.
Jeden z blogerów Rapacholin, by zwiększyć swoje zasięgi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Nie cierpię niespodzianek. Boję się ich bardziej od piekła. Tylko to sprawia radość, na co człowiek czekał i czego chciał"

"Drugie zabicie psa" Marka Hłasko to moje pierwsze spotkanie z pisarzem. I na pewno nie ostatnie.
Akcja utworu rozgrywa się w Izraelu, do którego bohater zawędrował w poszukiwaniu łatwego zarobku. Za pomocą różnych oszustw i tricków psychologicznych stara się on nakłonić turystki z Ameryki do przekazania swoich oszczędności.
O narratorze nie dowiadujemy się zbyt wiele, tylko tyle, że ma około trzydziestu lat, a wygląda na dużo więcej i że ma za sobą bogatą przeszłość. Siedział w więzieniu, przebywał w szpitalu psychiatrycznym, często głodował i nie mógł znaleźć legalnej oraz dobrze płatnej pracy. Jest człowiekiem zdolnych do wszelkich podłości i nigdy nie ma problemów natury moralnej. Oszukał Amerykankę? I co z tego, przecież wszystkie kobiety to według niego "k...wy". Dla własnego kaprysu zamordował psa? To przecież tylko zwierzę. Trzeba kogoś zlikwidować? Proszę bardzo, jeśli tylko nie skończy się więzieniem, to czemu nie...
Pomaga mu podstarzały Żyd Robert, który pasjonuje się teatrem, ukończył nawet anglistykę, by móc czytać Szekspira w oryginale. Ponieważ nie udało mu się otrzymać pracy reżysera, wyżywa się na swoim młodszym towarzyszu, bezustannie go pouczając, co ma mówić, jakim tonem i z jaką miną.
Jest to powieść o kłamstwie, miłości, człowieku, obłudzie, marzeniach i przegrywaniu...
Utwór Hłasko czyta się niesamowicie szybko. Czytelnika fascynuje i pochłania bez reszty świat Hłaski - człowieka nie mniej niż jego bohaterowie doświadczonego przez życie. Brutalność i niesamowita wymowa zderzenia filozofii i przemyśleń bohaterów z ich czynami powala, fascynuje, pobudza do przemyśleń.
Naprawdę warto przeczytać!!!

"Nie cierpię niespodzianek. Boję się ich bardziej od piekła. Tylko to sprawia radość, na co człowiek czekał i czego chciał"

"Drugie zabicie psa" Marka Hłasko to moje pierwsze spotkanie z pisarzem. I na pewno nie ostatnie.
Akcja utworu rozgrywa się w Izraelu, do którego bohater zawędrował w poszukiwaniu łatwego zarobku. Za pomocą różnych oszustw i tricków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

..."Chcę tak wpływać na ludzi muzyką. Wzruszać, zachwycać. Być blisko nich. Sprawiać, że będą wracać do domu szczęśliwi. Rezonować z ich duszami. To jest to, co chcę robić"...

Gloria jest dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość. Jej atutem jest piękny głos, którym urzeka słuchaczy. Muzyka to jej świat, bez którego nie wyobraża sobie życia. Dlatego z ogromną radością przyjmuje ofertę nauki śpiewu u znanej krakowskiej nauczycielki. Ta decyzja zmienia jej życie. Dziewczyna dzień po dniu pnie się po szczeblach kariery. Jednak w pewnym momencie orientuje się, że cena za sławę jaką przyjdzie jej zapłacić będzie wysoka.
Z przyjemnością zaglądałam za kulisy oraz podglądałam życie prywatne i zawodowe gwiazd muzyki. Ich życie wcale nie jest usłane różami, bo oprócz ciężkiej pracy ukierunkowanej na sukces, to czeka na nich wiele pułapek jak alkohol i narkotyki, które mogą sprowadzić na dno.
Paula Uzarek przedstawiła historię nie tylko Glorii, ale i kuzynki Sandry i babki Honoraty. Każda z nich miała swoje marzenia i pasje. Podjęły decyzje, które nie zawsze były trafne, ale podyktowane były potrzebą serca.
"Lemon Lady" to dobra książka ukazująca realia sławy. Nie jest cukierkowo, tylko prawdziwie. Słychać muzykę, czuć emocję i doświadcza się klimatu lokali. Postacie są namacalne, zachowania realne, przez co książka nabiera autentyczności. Do tego autorka sprawnie posługuje się piórem, przez co czyta się płynnie.
Polecam!

..."Chcę tak wpływać na ludzi muzyką. Wzruszać, zachwycać. Być blisko nich. Sprawiać, że będą wracać do domu szczęśliwi. Rezonować z ich duszami. To jest to, co chcę robić"...

Gloria jest dziewczyną, która dopiero wchodzi w dorosłość. Jej atutem jest piękny głos, którym urzeka słuchaczy. Muzyka to jej świat, bez którego nie wyobraża sobie życia. Dlatego z ogromną radością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Jeśli podczas czytania lubicie się bać i pragniecie uczucia narastającego napięcia to "Dziecięcy kram" jest książką, którą zdecydowanie mogę Wam polecić. Miłośnicy thrillerów oraz powieści grozy sięgając po książkę Daniela Radziejewskiego będą w pełni usatysfakcjonowane. Historia stworzona przez autora mocno wbija się w nasze czytelnicze komórki nerwowe, sprawiając że poziom adrenaliny utrzymuje się na maksymalnych obrotach.
Akcja powieści rozgrywa się w Sao Paulo w Brazylii. Mała Klara Silva jest przerażona kiedy widzi w swojej sypialni ducha dziewczyny, jej mama tłumaczy, że ta przypadłość jest w rodzinie dziedziczna. W niedługim czasie dziewczynka traci oboje rodziców. Wracając do domu widzi karetkę i dowiaduje się, że jej mama umarła na zawał, a tata zniknął i nikt nie wie co się z nim stało. Klara nie mając żadnej rodziny trafia do domu dziecka.
Wiele lat później Klara samotnie wychowuje syna i boryka się z licznymi problemami. Nie ma domu ani stałej pracy, a Sao Paulo, w którym żyje to niezbyt przyjazna metropolia... Przypadek jednak sprawia, że los się do dziewczyny uśmiecha. Poznaje tajemniczego właściciela sklepu o uroczej nazwie DZIECIĘCY KRAM. Alonso Bastos wraz ze swoim upośledzonym pomagierem ratują ją z opresji... by zaproponować zarówno zatrudnienie w sklepie, jak i mieszkanie. Jednak to, co z początku wygląda na uśmiech losu, okazuje się mieć dużo mroczniejszą stronę. Kim naprawdę jest Alonso Bastos? Co ukrywa? Jakie ponure sekrety kryje dom i sam DZIECIĘCY KRAM?
To co zrobiło na mnie ogromne wrażenie to ulice brazylijskiej metropolii. Tutaj niewyobrażalna bieda faveli wymienia się równie niepojętym luksusem bogatych dzielnic, desperacja ludzi bezdomnych, pozbawionych pracy czy perspektyw, uzależnionych od alkoholu i narkotyków nakłada się na obraz białych garniturów.
Historia od początku intryguje i zaskakuje. Każda kolejna strona podsyca ciekawość. I to napięcie. Robi się niebezpiecznie. Martwimy się o życie Klary i jej synka. Nic tu nie jest oczywiste. Powoli dotrzemy z bohaterką do prawdy, która okaże się porażająca.
"Dziecięcy kram" to naprawdę świetna książka. Przejmująca opowieść o samotności, poszukiwaniu tożsamości, upiorach, utracie i trudnej drodze do prawdy. Drodze, która wyzwoli. Czyta się naprawdę dobrze. Jest ciekawa. Trzyma czytelnika w niewiedzy do samego końca. Myślę, że na długo zapadnie mi w pamięci.
Czy polecam? Zdecydowanie tak.

Jeśli podczas czytania lubicie się bać i pragniecie uczucia narastającego napięcia to "Dziecięcy kram" jest książką, którą zdecydowanie mogę Wam polecić. Miłośnicy thrillerów oraz powieści grozy sięgając po książkę Daniela Radziejewskiego będą w pełni usatysfakcjonowane. Historia stworzona przez autora mocno wbija się w nasze czytelnicze komórki nerwowe, sprawiając że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Nie muszę nikomu przedstawić Marii Nurowskiej - to pisarka o ugruntowanej pozycji, uwielbiana przez wielu, ale także mająca swoich zaciekłych przeciwników. Ja mam już kilka jej książek za sobą.
Marta Kohn nie miała łatwego życia - brak matczynej miłości, noce spędzone na balkonie w towarzystwie silniejszej i zaborczej siostry bliźniaczki, molestowane seksualnie, sierociniec. Na tym nie koniec wyliczanki, bo dorosłość wcale nie przyniosła jej szczęścia. Lata mijają. Marta staje się znaną malarką, dźwiga jednak przy tym brzemię trudne do zniesienia. Ukojenia i odpoczynku szuka w Bieszczadach i niespodziewanie dla samej siebie, zostaje na stałe. Tam odnajduje swoją drogę, miłość - psy, którym pomaga w każdy możliwy sposób.
Marta opowiada nam o przeszłości, nie mogąc odbiec jednak od swojego obecnego położenia. Jest uwięziona w piwnicy w Doniecku. Chciała tylko przewieźć jedzenie dla psów przez ukraińską granicę. Pół roku spędzi w towarzystwie śledczego, katolickiego księdza oraz swoimi przemyśleniami. Bohaterka jest doskonałą przedstawicielką ludzi prowadzących przeciętne życie. Życie polegające na zdobyciu wykształcenia i wykonywaniu pracy z nim związanej. Poślubieniu odpowiedniego kandydata na męża i wychowaniu z nim potomka. Byciu wyrozumiałą żoną i cierpliwą matką. Pracowaniu uczciwie i ciężko. Jak to się mówi byle do przodu. W pewnej chwili bagaż, jaki ze sobą niesie zaczyna jej zbytnio ciążyć. Następuje moment, w którym to dobre i normalne życie staje się nie do wytrzymania. I Marta wyrywa się na wolność. Niestety każda magia ma swoją cenę.
Bohaterka powieści jest bardzo ciekawa i nie ma wątpliwości, że to kobieta z krwi i kości, z którą życie nie obeszło się najlepiej, ale ona nie zamierza się skarżyć.
"Wariatka z Komańczy" jest dziełem swoistym, gdzie na niewielkiej liczbie stron znajduje się masa treści...akcji, przemyśleń, refleksji nad elementarnymi aspektami życia, analiz emocjonalnych i psychologicznych. Czasy współczesne i przeszłość mieszają się ze sobą, wyjaśniając dlaczego Marta się tak zachowuje.
To jedna z tych książek, po których przeczytaniu czujemy się mądrzejsi o doświadczenie choć nie swoje. Nie zawiera kwiecistych opisów, nie ma w niej wyszukanych wydarzeń ani zapierających dech w piersi wyznań, a główna postać nie jest bohaterką ani męczennicą. Wszystko zdaje się wskroś zwyczajne. Trafia jednak prosto w serce i w rozum, zmusza do analiz i wyciągania wniosków. Czyta się błyskawicznie i przeżywa niezwykle intensywnie.
Polecam serdecznie jako bardzo ciekawy eksperyment pokazujący, jak głęboko można wniknąć we własną psychikę.

Nie muszę nikomu przedstawić Marii Nurowskiej - to pisarka o ugruntowanej pozycji, uwielbiana przez wielu, ale także mająca swoich zaciekłych przeciwników. Ja mam już kilka jej książek za sobą.
Marta Kohn nie miała łatwego życia - brak matczynej miłości, noce spędzone na balkonie w towarzystwie silniejszej i zaborczej siostry bliźniaczki, molestowane seksualnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

W tym roku obiecałam sobie zmianę...czyli częstsze sięganie po twórczość rodzimych pisarzy i pisarek. Tym razem mój wybór padł na powieść "Wampir" Wojciecha Chmielarza, gdyż nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki jego autorstwa.
Jest to pierwszy tom z cyklu o prywatnym detektywie Dawidzie Wolskim, któremu daleko do przykładnego obywatela. Mężczyzna zajmuje się głównie drobnymi zleceniami takimi jak śledzenie niewiernych małżonków, ale tym razem zostaje zaangażowany do zbadania śmierci 21-letniego studenta. Oficjalnie Mateusz popełnił samobójstwo skacząc z dachu jednego z gliwickich wieżowców. Jednak matka chłopaka nie wierzy w przedstawioną przez policję wersję wydarzeń, twierdząc, że Mateusz nie miał powodu by podejmować taką decyzję. Zadaniem Wolskiego jest zatem ustalenie prawdziwej przyczyny śmierci chłopaka.
Choć początkowo zlecenie wydaje się łatwym sposobem na wyciągnięcie od zdesperowanej matki pieniędzy, okaże się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Śmierć Mateusza niespodziewanie połączy się z zaginięciem młodej poszukiwanej przez całe miasto gimnazjalistki - Alicji.
"Wampira" łyknęłam w niecały jeden dzień. To niewielkich rozmiarów książka napisana poprawnie. Jest tajemnicza śmierć młodego chłopaka. Jest detektyw, który nieco kontrowersyjnymi metodami uparcie dąży do celu. Jest wreszcie świat młodych ludzi - ten realny, przeplatany z wirtualnym i wątki, które sprawiają, że nie raz próbowałam sobie przypomnieć co ja robiłam w wieku 15-16 lat. No...to jednak były inne czasy.
Wojciech Chmielarz umiejętnie łączy wiele wątków, ubarwiając narracje komentarzami pochodzącymi z internetowych dyskusji. Mamy więc rasowy kryminał. Autor snuje opowieść o ciemnej stronie Gliwic, młodzieży żyjącej dorosłym życiem i wyrządzającej zło. Nic nie jest takie jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Czytelnik z zapartym tchem śledzi poczynania detektywa w oczekiwaniu kiedy powinie mu się noga. Dodatkowym atutem książki jest świetnie opisana atmosfera Gliwic. Blokowiska, zaduch knajp i wreszcie kultowa w owym czasie dyskoteka Bravo.
I choć w "Wampirze" brakuje pozytywnego bohatera ja tą gorzko-smutną historię kupuję bez zastrzeżeń. Polecam!

W tym roku obiecałam sobie zmianę...czyli częstsze sięganie po twórczość rodzimych pisarzy i pisarek. Tym razem mój wybór padł na powieść "Wampir" Wojciecha Chmielarza, gdyż nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki jego autorstwa.
Jest to pierwszy tom z cyklu o prywatnym detektywie Dawidzie Wolskim, któremu daleko do przykładnego obywatela. Mężczyzna zajmuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W życiu Kay Scarpetty, lekarza sądowego i bohaterki cyklu, ponownie zjawiają się bliźniacy - mordercy, którzy mają obsesję na jej punkcie. Czekający w celi śmierci Jean Baptiste Chandonne zwany Wilkołakiem pragnie, aby to ona właśnie wstrzyknęła mu dawkę trucizny, zaś jego przebywający na wolności brat chce po prostu Kay zabić, dołączając ją tym samym do swojej bogatej kolekcji zamordowanych kobiet.
Z intrygami bliźniaków poradzić sobie może wymieniona już Kay Scarpetta, jej siostrzenica Lucy, policjant Marino oraz przyjaciel Kay Benton.
"Śmiertelny koktajl" nie jest kryminałem, a najwyżej zawiera pewne elementy tego gatunku. Akcję obserwujemy raz z punktu widzenia Kay oraz jej bliskich, a raz - morderców, o których czytelnik wie tyle, co o bohaterach pozytywnych. Autorka kładzie duży nacisk na portrety psychologiczne postaci. Mnóstwo tu opisów emocji, przede wszystkich negatywnych. Ból, jaki przeżywa Kay po rzekomej śmierci Bentona, wyrzuty sumienia Lucy, która pomogła oszukać ciotkę, depresja Marino i rozpacz Bentona.
We wcześniejszych częściach to sama Scarpetta relacjonowała swoje przeżycia z pewnej perspektywy czasowej, skupiając się na własnych odczuciach i informując nas o myślach i poczynaniach innych osób. Teraz zastąpił ją narrator zewnętrzny, z punktu widzenia którego Kay jest tak samo ważna dla rozwoju wydarzeń, jak Lucy, Pete czy bracia Chandonne.
Zmiana czasu narracji na teraźniejszy, zogniskowanie fabuły nie na studiowaniu przez Kay śladów kolejnej zbrodni, lecz na diabelskich knowaniach trójki negatywnych bohaterów. Tu główną rolę gra działanie, a nie myślenie.
Bohaterowie Cornwell są co prawda dobrze wymyśleni, lecz żaden z nich nie zostaje w pamięci po zakończeniu. Może gdybyśmy na początku poznali ich w miarę szczęśliwych, a potem stopniowo autorka serwowałaby im coraz większe porcje życiowych dramatów powieść byłaby bardziej przejmująca. A tak człowiek ma wrażenie, że wali mu się na głowę multum nieszczęść ludzi, których nie zdążył dobrze poznać, a tym bardziej polubić.
W moim przypadku w pewnym momencie mózg powiedział dość. Z jednej strony mamy bowiem wiarygodnych postaci, a także skomplikowane, dobrze opisane relacje między nimi, a z drugiej strony czytelnik brnie przez tekst coraz bardziej sfrustrowany i zmęczony.
W sumie nie jest to zła książka. Czy ja polecam? W żadnym razie, chyba, że ktoś koniecznie chce zepsuć sobie humor.

W życiu Kay Scarpetty, lekarza sądowego i bohaterki cyklu, ponownie zjawiają się bliźniacy - mordercy, którzy mają obsesję na jej punkcie. Czekający w celi śmierci Jean Baptiste Chandonne zwany Wilkołakiem pragnie, aby to ona właśnie wstrzyknęła mu dawkę trucizny, zaś jego przebywający na wolności brat chce po prostu Kay zabić, dołączając ją tym samym do swojej bogatej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Wybawcy gwiazd" to kontynuacja "Łowców płomienia" i zakończenie dylogii "Sands of Arawiya" opowiadającej o bohaterach próbujących przywrócić magię o królestwie. Byłam ciekawa, co Hafsah Faizal przygotowała dla czytelników w drugim tomie tej niezwykle klimatycznej historii.
Opowieść rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z zakończenia pierwszego tomu. Las Arz, przerażająca puszcza powoli zagarniająca tereny Arawiyi, upadł dzięki zumrze. Jednak to dopiero początek walki tej grupy o wolny świat. Po powrocie z Sharr na łowczynię, zabójcę, generała i wojowniczkę czekają kolejne zadania. Bohaterowie muszą umieścić serca Starszych Sióstr w minaretach każdego kalifatu, by przywrócić magię w królestwie, zdetronizować sułtana kontrolowanego przez Nocnego Lwa, a następnie pokonać jego samego. Czas przecieka im przez palce - serca bowiem umierają, a wróg zbiera sojuszników i rośnie w siłę. Ostateczne starcie o wolność i przywrócenie harmonii nieuchronnie się zbliża. Czy wybawcy gwiazd wyjdą z niej cało?
Lubię świat wykreowany przez Faizal. Fascynuje mnie pustynny klimat oraz inspiracje arabską kulturą. W tej części akcja ruszyła poza Las Arz, dzięki czemu autorka pokazała więcej krainy Sułtana.
"Wybawcy gwiazd" podobnie jak "Łowcy płomieni", mieli klimatyczny, wciągający początek, ale w połowie lektura zaczęła się dłużyć. Tempo akcji w pewnym momencie zwalnia, by potem nagle przyśpieszyć. Niektóre wątki nie wymagały takiego rozwleczenia, innym natomiast poświęcono zdecydowanie za mało czasu.
Pisarka posługuje się pięknym kwiecistym językiem. Z jednej strony to zaleta, bo wyróżnia to autorkę. Z drugiej jednak posługiwanie się takim stylem wydłużało akcję, gdyż pisarka skupiała się na niepotrzebnych szczegółach. Książka mogła być o dwieście stron krótsza bez szkody dla fabuły, a z korzyścią dla tempa. Przez ten styl niektóre dialogi wypadały nienaturalnie.
Główni bohaterowie - Zafira i Nasir - wypadli świetnie osobno, ale gdy tylko ich drogi się splątały, to stawali się zupełnie innymi osobami. Pokazywali więcej charakteru, gdy działali samodzielnie lub z innymi bohaterami.
"Wybawcy gwiazd" to całkiem niezłe zakończenie dylogii. Nie idealne i nie tak dobre, jak można by oczekiwać, gdyż błędy z pierwszego tomu zostały powtórzone. Niemniej przyjemnie czytało się kolejne dzieło Faizal. W momentach wartkiej akcji nie mogłam oderwać się od lektury.
Podwyższam ocenę za oryginalność związaną z osadzeniem akcji w świecie inspirowanym arabskimi mitami, a także za ciekawe poprowadzenie wątku przywrócenia magii.
Sięgajcie, jeśli macie ochotę na arabsko-indyjski klimat , magię, miłość i silną przyjaźń.

"Wybawcy gwiazd" to kontynuacja "Łowców płomienia" i zakończenie dylogii "Sands of Arawiya" opowiadającej o bohaterach próbujących przywrócić magię o królestwie. Byłam ciekawa, co Hafsah Faizal przygotowała dla czytelników w drugim tomie tej niezwykle klimatycznej historii.
Opowieść rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z zakończenia pierwszego tomu. Las Arz, przerażająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"(...) każdy posiada w sobie zdolność do czynienia zła, jak i dobra. (...) Każdy może się zmienić. Każdy posiada swoje granice."

"Łowcy płomienia" to debiut amerykańskiej pisarki Hafsah Faizal.
Zafira przebiera się za mężczyznę i poluje w niebezpiecznym i przeklętym lesie Arz, gdzie staje się Łowcą. Gdyby ktoś odkrył, że jest kobietą, nikt nie przyjąłby od niej pomocy, ponieważ tam gdzie żyje istnieje przekonanie, że to właśnie one - kobiety są przyczyną wszelkiego zła. Dzięki przebraniu jest w stanie wykarmić swoich ludzi. Jedynie Łowca może powrócić żywy i nietknięty z Arzu. Nasir jest postrachem Arawiyi, zwą go Księciem Śmierci. Na zlecenie króla - swojego ojca - zabija każdego, kto stanie mu na drodze. Nie zna współczucia, strachu czy litości. Los jednak postawił ich na wspólnej drodze, gdy obydwoje zostali zmuszeni do podjęcia się misji zdobycia zaginionego artefaktu, który jest w stanie przywrócić magię w królestwie. Każde z nich kieruje się innymi wartościami w obliczu nadchodzącej wojny nie zdając sobie sprawy, że niedługo połączą siły by walczyć jeszcze większym zagrożeniem.
"Łowcy płomienia" to książka bardzo nierówna pod względem tempa i jakości. Wprowadzenie do właściwej historii jest niezwykle długie, ponieważ musiałam czekać dwieście stron na pojawienie się akcji. Autorka daje nam czas na zaznajomienie się z głównymi bohaterami oraz ze światem inspirowanym arabskimi krajami i wierzeniami. Miałam trudności z przebrnięciem przez pierwszą część książki, która mnie męczyła i nudziła. Styl pisania zachwycił mnie od pierwszych stron i ciekawość jak dalej rozwinie się historia sprawiły, że nie odłożyłam jej na bok.
Opowieść tworzą także oprócz głównych bohaterów ci drugoplanowi. Każdy z nowo wprowadzonych postaci posiada za sobą szmat historii, pragnienia i cel do wypełnienia. Skrywają swoje tajemnice, co tylko zachęca czytelnika do dalszego zapoznania się z bohaterem.
To taka zwariowana mieszanka Alladyna, Igrzysk Śmierci i Assasin Creed w nowej odsłonie. Widziałam potencjał jaki drzemał w tej historii i zdarzały się naprawdę dobre, intrygujące momenty, podobał mi się arabski klimat i styl pisania Hafsah Faizal mnie oczarował.
Myślę, że jeśli lubicie egzotyczny świat przedstawiony z kulturą, motyw od wrogów do kochanków to ta pozycja może wam się spodobać. Może was zaskoczę, ale pomimo tych wszystkich niefajnych rzeczy, które raziły w oczy i raniły serce, "Łowcy" tak naprawdę nie były takie złe. :D

"(...) każdy posiada w sobie zdolność do czynienia zła, jak i dobra. (...) Każdy może się zmienić. Każdy posiada swoje granice."

"Łowcy płomienia" to debiut amerykańskiej pisarki Hafsah Faizal.
Zafira przebiera się za mężczyznę i poluje w niebezpiecznym i przeklętym lesie Arz, gdzie staje się Łowcą. Gdyby ktoś odkrył, że jest kobietą, nikt nie przyjąłby od niej pomocy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

"NIE KAŻDY, KTO ZABŁĄDZIŁ WE MGLE, ODNAJDZIE DROGĘ DO DOMU"

"Ludzie z mgły" to moje drugie spotkanie z Izabelą Janiszewską. Słyszałam dużo dobrego o tej autorce, więc po przeczytaniu "W szponach" zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł.
W małym miasteczku, Sinicach, ginie kilkunastoletnia Alicja Jarosz. Córka miejscowego lekarza. Panienka z tak zwanego dobrego domu. Wyszła do Kościoła i nie wróciła. Ojciec, matka i brat zgłaszają zaginięcie na policję. Śledztwo powierzone zostało komisarzowi Krzysztofowi Lipskiemu i aspirant Weronice Sowińskiej. Policyjna, żmudna robota zaczyna się toczyć swoim tempem. Gdyby nie szokująca informacja, że prowadzący dochodzenie był z zaginioną na krótko przed jej zaginięciem.
Okazuje się, że Alicja nie jest pierwszą nastolatką, która zaginęła we mgle. Niepokój wśród mieszkańców narasta, gdy dwa miesiące później z mgły wyłania się mężczyzna. Nie wie kim jest i dlaczego ma przy sobie naszyjnik Alicji. Śledczy muszą odkryć co kryje się we mgle. Czy miejscowe legendy okażą się prawdą? A może prawda jest jeszcze bardziej przerażająca niż myślą?
Pochłaniając kolejne strony, natrafimy na kolejne postaci, z których każda ma coś do ukrycia. Nikt w tej książce nie jest od razu czarny czy biały. Jawią nam się w różnych odcieniach szarości i dopiero gdy odkrywamy ich sekrety, okazują się dobrzy lub źli.
W historię o poszukiwaniach Alicji wpleciona jest jeszcze jedna opowieść. To fragmenty opowiadające o życiu dzielnej matki, która samotnie opiekuje się ciężko chorym synkiem. Dziecko cierpi na wiele dolegliwości, a samodzielna kobieta poświęca całą siebie, aby go wyleczyć. Niestety prawda o niej, o bólu i chorobach chłopca to niezwykle skomplikowana kwestia. A odkrycie prawdziwych powodów jej zachowania wzbudziła we mnie wstręt.
"Ludzie z mgły" to opowieść wielotorowa. Dzieje się tu dużo i szybko. Momentami przytłaczała mnie ilość odkryć, zawirowań i zbiegów okoliczności, ale mogę przymknąć oko, bo sama tajemnica jest doskonale ukryta. Nic nie jest oczywiste. Musimy wytężyć umysł, aby połączyć ze sobą kropki, a i tak na koniec okaże się, że jedną kropkę ominęliśmy.
Książka napisana jest językiem, który znakomicie odzwierciedla klimat. Autorka darowała nam zbędne treści, cukierkowe melodie, czy też skrupulatne upiększenia poetyckie, a zafundowała twardą literaturę, konkret na miarę solidnego kryminału.
Fabuła pozostanie w pamięci na długo po jej przeczytaniu. "Ludzie z mgły" wciąga od pierwszej strony i wywołuje ciarki na całym ciele. Mroczny małomiasteczkowy klimat jest po prostu obłędny. Tajemnica goni tajemnicę. Nic nie jest oczywiste, a gęstą atmosferę można kroić nożem. Akcja powieści jest dynamiczna, szybko się rozwija do przodu, co nie pozwala odłożyć jej nawet na chwilę. Finał tej historii jest zaskakujący, choć żeby do niego dotrzeć trzeba przebrnąć przez gąszcz kłamstw, tajemnic i lokalnych legend.
To naprawdę dobrze napisany kryminał psychologiczny. Izabela Janiszewska po raz kolejny stworzyła opowieść o funkcjonariuszach, którzy czasem mają swoje za uszami.
Polecam sięgnąć po tę pozycje, zanurzyć się w jej mgle, poznać jej tajemnice, sekrety mieszkańców Sinic i zobaczyć, co też kryje się w tej bieli.

"NIE KAŻDY, KTO ZABŁĄDZIŁ WE MGLE, ODNAJDZIE DROGĘ DO DOMU"

"Ludzie z mgły" to moje drugie spotkanie z Izabelą Janiszewską. Słyszałam dużo dobrego o tej autorce, więc po przeczytaniu "W szponach" zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł.
W małym miasteczku, Sinicach, ginie kilkunastoletnia Alicja Jarosz. Córka miejscowego lekarza. Panienka z tak zwanego dobrego domu. Wyszła...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Baldur Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak
Ocena 7,5
Baldur Berenika Lenard, Pi...

Na półkach: , , , , , , ,

"Baldur" to thriller psychologiczny autorstwa Bereniki Leonard i Piotra Mikołajczaka, pisarzy od lat mieszkających na Islandii.
Pozycja to znacznie więcej niż kryminał, choć fani Nordic hoir odnajdą tam coś, za co kochamy ten gatunek: jest tajemnica, jest policyjnie, ale też jest psychologicznie, obyczajowo i czasami wręcz przerażająco.
Na Islandii poznajemy dziennikarza Baldura Ingvara Péturssona, który dokumentuje zbrodnię mającą wpływ na całe społeczeństwo. Wrzucony przez niego do sieci film z tego wydarzenia komplikuje jego i tak niełatwe życie. Kłopoty rodzinne, finansowe, a do tego jeszcze najlepszy przyjaciel, który przestał się odzywać i nie wrócił z wyjazdu na Grenlandię. W tym samym czasie towarzyszymy Mariuszowi Grabskiemu mieszkającemu niedaleko słowackiej granicy we wsi Strugi w Beskidzie Niskim. Autorzy znakomicie oddali tu klimat lat dziewięćdziesiątych i specyfikę wsi. Co łączy te pozornie niepowiązane osoby? Jaka tajemnica z przeszłości może aż tak komplikować obecne życie?
Z każdym rozdziałem autorzy zgrabnie przeprowadzają czytelnika z jednego planu na drugi, stopniowo łącząc te dwa pozornie niepowiązane ze sobą miejsca i wydarzenia w jedną całość. Poznajemy w ten sposób postacie, które rozpisane są z rozmachem i ciekawym rysem psychologicznym.
Mi było nie łatwo oderwać się od historii, choć znajdowałam w niej fragmenty, na które moje wnętrze reagowało nieprzyjemnie. Trudno mi było zrozumieć, że niektóre postacie mogą być tak zepsute i kieruje nimi tylko zło.
"Baldur" jest napisany bardzo plastycznie, wręcz filmowo. Mimo, że to dopiero pierwszy tom z zaplanowanej trylogii, to czuć w nim potencjał na produkcję Netflixa. Naprawdę przeczytałam z przyjemnością i z całego serca polecam każdemu kto lubi takie klimaty i oczywiście Islandię.

"Baldur" to thriller psychologiczny autorstwa Bereniki Leonard i Piotra Mikołajczaka, pisarzy od lat mieszkających na Islandii.
Pozycja to znacznie więcej niż kryminał, choć fani Nordic hoir odnajdą tam coś, za co kochamy ten gatunek: jest tajemnica, jest policyjnie, ale też jest psychologicznie, obyczajowo i czasami wręcz przerażająco.
Na Islandii poznajemy dziennikarza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

George Stroud jest dziennikarzem w wielkim koncernie prasowym Earla Janotha. Jest też człowiekiem, któremu życie udało się nieszczególnie. Rodzina, powtarzalność rzeczy, dom - to wszystko elementy frustracji bohatera. Nawet obrazy, które kolekcjonuje, płótna Luise Patterson, straciły już na wartości.
I nagle coś się zmienia. George poznaje kobietę. Niezwykłą, piękną i tajemniczą Pauline Delos. Romans ma posmak zakazanego owocu nie tylko z powodu zdrady małżeńskiej, ale ekscytuje dlatego, że kobieta jest kochanką Janotha.
Pewnego wieczoru Stroud odprowadza Pauline do domu, gdzie chwilę później przyjeżdża do niej Janoth. Pomiędzy nim a kochanką dochodzi do kłótni, w wyniku której wydawca zabija kobietę. Udaje mu się zatrzeć ślady i wszystko by wróciło do normy, gdyby nie fakt, że Earl wchodząc do mieszkania Pauline dostrzega człowieka, który mu się przygląda. Nie wie, że został rozpoznany...a sam nie wie kim był ten mężczyzna. Ten niewygodny świadek jest jedynym człowiekiem, który może potwierdzić obecność Janotha na miejscu zbrodni. Tym świadkiem jest George Stroud.
Fearing był bez wątpienia jednym z pierwszych pisarzy, którzy skonstruowali pułapkę na głównego bohatera w taki sposób, by on sam został zmuszony do wymyślenia metody jak w nią wpaść. I ta klasyczna, wciągająca intryga nie raz będzie się przewijać w powieściach kryminalnych.
Czyta się ją dosyć szybko, mimo 60 lat od premiery. Pomysł miał dobry, czego dowodem są choćby dwie adaptacje filmowe tej książki. Główny bohater to postać nietuzinkowa i ciekawa. A jednak pewna nonszalancja w prowadzeniu narracji, rozpisanej na głosy bohaterów trochę mnie denerwowała.

George Stroud jest dziennikarzem w wielkim koncernie prasowym Earla Janotha. Jest też człowiekiem, któremu życie udało się nieszczególnie. Rodzina, powtarzalność rzeczy, dom - to wszystko elementy frustracji bohatera. Nawet obrazy, które kolekcjonuje, płótna Luise Patterson, straciły już na wartości.
I nagle coś się zmienia. George poznaje kobietę. Niezwykłą, piękną i...

więcej Pokaż mimo to